Autor: Tadeusz Konwicki
17
Ebook

Sennik współczesny

Tadeusz Konwicki

Sugestywna, psychologiczna proza o różnorodnej narracji, z precyzyjną szkatułkową konstrukcją. Utwór pełen niepokojących wizji i retrospekcji. Gęsta i ciężka opowieść o powojennych losach ludzi pokiereszowanych przez zawieruchę wojenną. Tych, którzy walczyli, a teraz nie potrafią odnaleźć się w realiach pokoju. Tych, którzy przesiedleni wciąż odczuwają lęk przed utratą stabilizacji. Realia miasteczka, którego przyszłość jest niepewna, gdzie każdy ukrywa swoją przeszłość – ze wstydu, ze strachu, z dumy. Gdzie miejscowi nienawidzą obcych, a obcy są właściwie wszyscy. Los bohatera to próbka zmagań wrażliwego człowieka z codziennością sprowadzającą sens życia do form i min, do codzienności i fizjologii. Wszystko to ujęte piórem świetnego obserwatora i analityka ludzkich zachowań. To trudna i niewygodna książka, ale właśnie dlatego warto. [Ewa Buszac-Piątkowska, lubimyczytac.pl] Paweł, główny bohater powieści, przyjeżdża nad rzekę Sołę do małej miejscowości zamieszkanej głównie przez przesiedleńców. Na co dzień pracuje jako robotnik na kolei. Większość osób, z którymi się styka, nie ma do niego zaufania. Jest we wsi obcy. Stale konfrontuje się z wydarzeniami, które wywołują w nim dziesiątki wspomnień. Powracają do niego obrazy z akcji na niemieckich okupantów, samowoli w szeregach partyzantów, złożenia samokrytyki na zebraniu partyjnym. Autor snuje w ten sposób opowieść, jakby nawlekał na nitkę kolejne koraliki. Kiedy Paweł wraca do doliny Soły – Konwicki cofa się myślami do swojej małej ojczyzny, Kolonii Wileńskiej. „Sennik współczesny” w swoim obecnym wydaniu jest pierwszą edycją tej powieści, do której dodano fragmenty usunięte przez PRL-owską cenzurę – m.in. opis metod postępowania oficerów radzieckich z dowódcami wileńskiej partyzantki oraz wątki poruszające problematykę żydowską. Powieść zdobyła Nagrodę im. Kościelskich. [Agora 2010] Polski krajobraz ludzi pogrążony w półśnie po wojennej traumie. Nawet przyroda buntuje się, potrzebuje oczyszczenia. Wszyscy bohaterowie go potrzebują, jednak ono nie jest w stanie nadejść bo kolejny system niszczy to co udało się odbudować. Książka o szukaniu ukojenia, przebaczenia. [lavender_mist, lubimczytac.pl] Akcja powieści składa się z wydarzeń teraźniejszych dla bohatera i dziewięciu epizodów z przeszłości, które przypomina sobie główny bohater. Dla kompozycji powieści istotny jest motyw snu. Wskazuje na to już tytuł nawiązujący do książek zawierających interpretacje marzeń sennych. Tytuł nie oznacza jednak próby interpretacji współczesnych marzeń, ale wskazuje na współczesność jako na specyficzny czas „senności” [Wikipedia] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

18
Audiobook

Sennik współczesny

Tadeusz Konwicki

Sugestywna, psychologiczna proza o różnorodnej narracji, z precyzyjną szkatułkową konstrukcją. Utwór pełen niepokojących wizji i retrospekcji. Gęsta i ciężka opowieść o powojennych losach ludzi pokiereszowanych przez zawieruchę wojenną. Tych, którzy walczyli, a teraz nie potrafią odnaleźć się w realiach pokoju. Tych, którzy przesiedleni wciąż odczuwają lęk przed utratą stabilizacji. Realia miasteczka, którego przyszłość jest niepewna, gdzie każdy ukrywa swoją przeszłość – ze wstydu, ze strachu, z dumy. Gdzie miejscowi nienawidzą obcych, a obcy są właściwie wszyscy. Los bohatera to próbka zmagań wrażliwego człowieka z codziennością sprowadzającą sens życia do form i min, do codzienności i fizjologii. Wszystko to ujęte piórem świetnego obserwatora i analityka ludzkich zachowań. To trudna i niewygodna książka, ale właśnie dlatego warto. [Ewa Buszac-Piątkowska, lubimyczytac.pl] Paweł, główny bohater powieści, przyjeżdża nad rzekę Sołę do małej miejscowości zamieszkanej głównie przez przesiedleńców. Na co dzień pracuje jako robotnik na kolei. Większość osób, z którymi się styka, nie ma do niego zaufania. Jest we wsi obcy. Stale konfrontuje się z wydarzeniami, które wywołują w nim dziesiątki wspomnień. Powracają do niego obrazy z akcji na niemieckich okupantów, samowoli w szeregach partyzantów, złożenia samokrytyki na zebraniu partyjnym. Autor snuje w ten sposób opowieść, jakby nawlekał na nitkę kolejne koraliki. Kiedy Paweł wraca do doliny Soły – Konwicki cofa się myślami do swojej małej ojczyzny, Kolonii Wileńskiej. „Sennik współczesny” w swoim obecnym wydaniu jest pierwszą edycją tej powieści, do której dodano fragmenty usunięte przez PRL-owską cenzurę – m.in. opis metod postępowania oficerów radzieckich z dowódcami wileńskiej partyzantki oraz wątki poruszające problematykę żydowską. Powieść zdobyła Nagrodę im. Kościelskich. [Agora 2010] Polski krajobraz ludzi pogrążony w półśnie po wojennej traumie. Nawet przyroda buntuje się, potrzebuje oczyszczenia. Wszyscy bohaterowie go potrzebują, jednak ono nie jest w stanie nadejść bo kolejny system niszczy to co udało się odbudować. Książka o szukaniu ukojenia, przebaczenia. [lavender_mist, lubimczytac.pl] Akcja powieści składa się z wydarzeń teraźniejszych dla bohatera i dziewięciu epizodów z przeszłości, które przypomina sobie główny bohater. Dla kompozycji powieści istotny jest motyw snu. Wskazuje na to już tytuł nawiązujący do książek zawierających interpretacje marzeń sennych. Tytuł nie oznacza jednak próby interpretacji współczesnych marzeń, ale wskazuje na współczesność jako na specyficzny czas „senności” [Wikipedia] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

19
Ebook

Wniebowstąpienie

Tadeusz Konwicki

„Wniebowstąpienie” po raz pierwszy ukazało się w 1967 roku i od razu stało się powieścią kultową, którą błyskawicznie wykupiono z księgarń. Książka zirytowała peerelowskie władze do tego stopnia, że zakazano publikowania jakichkolwiek pozytywnych recenzji na jej temat. W „Życiu Warszawy” można było przeczytać jedynie opinię: „gigantyczna ruja, porubstwo, pijaństwo i kopulacja”. Konwicki opisuje Polskę lat sześćdziesiątych, chociaż przywołuje konkretne wydarzenia i miejsca, nie jest to jednak opis realistyczny. Bohater, straciwszy po wypadku pamięć, krąży po Warszawie surrealistycznej i tajemniczej, wplątując się, mniej lub bardziej świadomie, w niejasne zajścia i afery. Jednocześnie stale próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, kim jest i skąd się tutaj znalazł. [Czytelnik 2006] Akcja utworu rozgrywa się w Warszawie lat sześćdziesiątych. Autor kreśli ponury, przejmujący, groźny, surrealistyczny obraz stołecznej rzeczywistości. Bohaterem powieści jest mężczyzna, który odzyskuje przytomność pod tramwajowym wiaduktem. Nic nie pamięta, nie wie, co się z nim stało. Najprawdopodobniej jest ofiarą jakiegoś wypadku, ponieważ z tyłu głowy ma ogromną dziurę, a jego włosy są pozlepiane krwią. Nie mogąc nic sobie przypomnieć, krąży po nocnej Warszawie, spotykając ludzi z marginesu: sutenerów, pijaków, prostytutki i kombinatorów. Odwiedza tajemnicze lokale, bierze udział w napadzie na bank itp. [Wikipedia] Historia rozpoczyna się chętnie używanym przez pisarza motywem. Paweł, główny bohater powieści, budzi się wieczorem i nie może sobie przypomnieć, kim jest. Wyrusza w całonocną podróż po Warszawie połowy lat 60., nie zdając sobie sprawy z tego, że jego spacer jest pośmiertną wędrówką w zaświaty. Towarzysze tej dziwnej wyprawy nazywają go zresztą Charonem. Mężczyzna próbuje odtworzyć swoją biografię i przypomnieć sobie najważniejsze momenty życia, m.in. czasy partyzantki. Tę niesamowitą opowieść autor oplata wokół wątku sensacyjnego – główny bohater bierze udział m.in. w napadzie stulecia na bank „Pod Orłami”. Jego przygody tworzą barwną panoramę losów pokolenia, a ulice Warszawy przypominają zadziwiająco dokładnie ulice Wilna i innych miast małej ojczyzny Tadeusza Konwickiego. Taka historia miała oczywiście swoje drugie dno, które stwarzało okazję do ukazania specyfiki świata totalitarnego i rzeczywistości PRL-u. Z tego powodu powieść została uznana przez władze komunistyczne za skandal. Cenzura usunęła z niej fragmenty niezgodne z obowiązującą wówczas ideologią. W tym wydaniu „Wniebowstąpienia” przywrócono te partie tekstu. Zawierają one m.in. aluzje dotyczące komunistycznych Chin, refleksje na temat ówczesnej Warszawy, opowieści o Polakach zesłanych w głąb Rosji. Przez wielu krytyków i historyków literatury powieść „Wniebowstąpienie” uznawana jest za najwybitniejsze osiągnięcie prozatorskie Tadeusza Konwickiego. [Agora 2010] Wróciłam do starego, dobrego zrzędy. Zawsze pisząc o Konwickim mam w sobie niepewność słów i niepokój o to, że nie zdołam wycisnąć z nich tego wszystkiego, na co on zasługuje. A ja jestem w jego słowach zadurzona jak prowincjonalna panienka, i może samo to zadurzenie oślepia mnie na tyle, że czasem te moje zdania wydają mi się krzywe i zatarte. Jestem zadurzona w jego niepokoju, jego lęku wypływającego z głębi człowieka, ze wszystkich możliwych szczelin, w jego tkliwości do wileńszczyzny i umiejętności pokazywania wewnętrznej strony rzeczywistości, strony którą ciężko spotkać, która zdarza się tylko raz na jakiś czas, w pustym tramwaju o czwartej nad ranem albo w poświacie księżyca padającej na łóżko. „Cały czas mnie wszystko dziwi. Chodzę w stanie ogromnego zdziwienia. Wszystkie wasze konieczności wydają mi się bezsensowne i śmieszne”. [Natalia, lubimyczytac.pl] Tadeusz Konwicki przedstawia Warszawę lat 60. Niezwykłe, fascynujące i jednocześnie groźne miasto, ukazuje z perspektywy surrealistycznej. Samoloty (czy – skamieniałe ptaki?), tramwaje, samochody i domy, alejki parkowe i ogródki – wszystko przeniknięte jest mieszaniną obcości i elementów znajomych. Tajemnicze i groźne miasto spowija mrok nocy. W świetle jarzeniówek potęguje się obcość i niewytłumaczalne, budzące dreszcz zjawiska stają się wręcz niemożliwe do pojęcia. Noc jest długa, jesienna – wiele może się w trakcie jej trwania wydarzyć. Główny bohater odzyskuje przytomność pod wiaduktem tramwajowym. Bohater nie pamięta, co się stało, nie wie nic o sobie. Proponuje, by nazywać go Charon. Niczym mitologiczny przewoźnik dusz ludzkich, krąży po nocnej Warszawie. W mieście spotyka ludzi z nizin społecznych, z marginesu – sutenerów, pijaków, prostytutki i kombinatorów. Bierze udział w niezrozumiałych dla siebie akcjach (np. w napadzie na bank), które ze względu na sprzeczność z prawem, muszą być wykonywane pod osłoną nocy. Odwiedza tajemnicze lokale, trafia też na komisariat milicji. Świat, który nie tak dawno przeminął, ogląda przez spękane promieniście szkło okularów, co w połączeniu z ciemnością nocy i niezrozumiałymi poczynaniami kompanów, zwiększa poczucie nierzeczywistości. Tu nikt niczego nie wyjaśnia. Nocne towarzystwo Warszawy posługuje się nie do końca jasną dla bohatera rozmową, pełnym aluzji i niedopowiedzeń żargonem ulicznym. Obcość Charona zwiększa jeszcze lęk. Co jakiś czas bohater próbuje sobie przypomnieć własne życie, konstruując mniej lub bardziej prawdopodobne przypuszczenia. Tymczasem krąży po Warszawie nieznanej i czasem wrogiej, czekając na zakończenie strasznej nocy. [Izabela Mikrut, Granice.pl] Bohaterem powieści, nawiązującej w wielu wątkach do wydanych parę lat później „Sennika współczesnego” i „Nic albo nic” jest człowiek poszukujący zagubionej tożsamości. Sam nazwał się Charonem – stracił pamięć, a musi przecież jakoś się nazywać. Półżywy, może na chwilę zmartwychwstały, bądź jeszcze nie do końca umarły, wędruje sennie i niespiesznie labiryntami wielkiego miasta. Wplątuje się w głośny wówczas napad rabunkowy na bank, przeżywa tyleż niespodziewaną, co błahą przygodę erotyczną, ignoruje narastające w mieście panikarskie nastroje spowodowane kryzysem kubańskim i możliwością wybuchu termojądrowej Ostatniej Wojny Światowej. Próbuje zrekonstruować przeszłość, budując i odrzucając rozmaite wersje swej wymyślonej biografii. Jak przez mgłę przypomina sobie pejzaż z dzieciństwa – rzekę, rzekę w dolinie. Pozostał z niej tylko mglisty ślad. Brutalnie realny i ostry jest za to obraz potężnego, obcego gmachu tkwiącego w sercu Warszawy, ogromnego palucha wygrażającego mieszkańcom stolicy. Charon spróbuje dotrzeć na sam szczyt Pałacu, by dokonać wniebowstąpienia. [Omówienie spektaklu Teatru Telewizji z 2005 roku, teatrtv.vod.tvp.pl] Konwicki opisuje Polskę lat sześćdziesiątych, chociaż przywołuje konkretne wydarzenia i miejsca, nie jest to jednak opis realistyczny. Bohater, straciwszy po wypadku pamięć, krąży po Warszawie surrealistycznej i tajemniczej, wplątując się, mniej lub bardziej świadomie, w niejasne zajścia i afery. Jednocześnie stale próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, kim jest i skąd się tutaj znalazł. [lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

20
Ebook

W pośpiechu

Przemysław Kaniecki, Tadeusz Konwicki

"Ja bardzo dużo czytam, moja córka Marysia wygrzebuje dla mnie gdzieś w księgarniach odpowiednie książeczki, i ja tu nawet w rozmowie z panem czasem się posługuję taką pseudowiedzą, że niby coś wiem z zakresu nauki: astronomii, biologii. Tylko że ja mam ułomną pamięć i w szczegółach mogę coś przekręcić, coś przeinaczyć, coś nie tak podać. Ale w tym moim bełkocie przesłanie, to, do czego zmierzam, mnie się wydaje chyba słuszne. Na przykład, panie Przemku, początkowo, jak zacząłem to czytać, doznawałem szoku, gdy panowie astronomowie z lubością podawali odległości w kosmosie. 4 miliardy kilometrów. Mało, 4 miliardy lat świetlnych! Ja tak troszkę byłem w lekkim, nie za silnym, szoku. A potem nagle ten szok zaczął się we mnie uspokajać i ucichł. Dlaczego. Dlatego, że ja uświadomiłem i znowuż może błądzę, ale wolno mi chyba czasem pobłądzić otóż ja uświadomiłem sobie takie być może absolutne prawo: że jak jest jakiś daleki szlak, to wiadomo, że są skróty, że jest zawsze jakaś ścieżka, która to wszystko skraca. Czyli nagle te przerażające odległości przestały mnie straszyć, ponieważ przypomniałem sobie, że mamy pewne obszary mózgu niewykorzystane, o czym medycyna i nauka od lat wie, mamy w naszej duchowości w moim przekonaniu coś, co trudno nazwać, a co daje ogromne, nieprzeniknione jeszcze perspektywy. Czyli skrót jest w nas. Ten nieprawdopodobny niesamowity skrót". (fragment jednej z rozmów) "Każda książka Konwickiego była projektem jakiegoś innego widzenia świata, poszerzenia ram rzeczywistości. Także i ta, ujmująca, choć na pozór jest tylko wspomnieniem życia, jest zarazem kreacją zwróconą w jakąś nieokreśloną przyszłość". Tadeusz Sobolewski, "Gazeta Wyborcza" "Konwicki to 'chytra Litwina'. Niby udzielił wywiadu, ale napisał scenariusz autobiograficznego filmu, a może Teatru TV coś w rodzaju 'Kartoteki rozrzuconej', w której dopowiedział wątki rozpoczęte w poprzednich książkowych rozmowach 'Pół wieku czyśćca' i 'Pamiętam, że było gorąco', zgodnie z różewiczowską zasadą 'zawsze fragment'. Jacek Cieślak, "Rzeczpospolita" "Po lekturze tej książki trudno uwierzyć, że Konwicki od lat nie pisze i uważa się za twórcę, który nie ma już nic do powiedzenia. Bo ma: o litewskim niebie, traumie wojny, uwiedzeniu i przerażeniu komunizmem, naturze ludzkiej, pamięci, miłości, sztuce. Biegiem do księgarni!" Piotr Kofta, "Wprost" "(...) świadome odgrywanie relacji mistrz - uczeń, czy raczej idol - wyznawca, nadaje tym rozmowom specyficzny klimat i mnóstwo uroku". Juliusz Kurkiewicz, "Duży Format" - "Gazeta Wyborcza" "Zgrywa się [Konwicki] w tej książce, pozując na 'strasznego dziadunia', co to 'Przemeczka kochanego' napoi nalewką, poczęstuje herbatnikiem, zagrozi pobiciem, a gdy minie czas kolejnego spotkania, bezceremonialnie wygna do domu. Bardzo to zabawne i bardzo sympatyczne, jak cała ta książka". Jacek Wakar, "Przekrój" "Gdy czyta się W pośpiechu (...) niejednokrotnie ma się ciarki na plecach! Wspaniała książka, swoista 'spowiedź' człowieka, któremu polska kultura zawdzięcza niezwykle dużo. Smutek i powaga przeplatają się tu z ironią, a niebywała inteligencja i trafność spostrzeżeń Konwickiego po prostu porażają czytelnika". Michał Nogaś, "Trójka" "Wszystkich, którzy wydali jęk zawodu, oczekując kolejnej powieści Konwickiego, warto uspokoić publikacja W pośpiechu jest co najmniej równie frapująca co 'prawdziwe' książki tego autora". Maciej Robert, "Uważam Rze" "Książka (...) toczy się tak, jak się zaczyna - gwałtownie, w zmiennym rytmie i pozornym nieporządku. Konwicki zdaje się w tym wywiadzie-rzece mówić o wszystkim i niczym, zahaczając o ważne tematy i prędko od nich odskakując, by potem, w najmniej spodziewanym momencie, znowu wrócić do problemu. Jest więc, faktycznie, dużo nerwów, dużo stresu i dużo niepokoju". Marcin Wilk, "Dziennik Polski" "Przed oczyma czytelników przesuwa się cały teatr, ze scenami dramatycznymi i ze scenami zabawnymi. Spektakl w dwunastu odsłonach. Kaniecki nie upiera się, żeby koniecznie być jego reżyserem. Nie protestuje, kiedy Konwicki demoluje mu plan pytań, nie forsuje własnego scenariusza. I wie, co robi. Pozwala pisarzowi mówić". Elżbieta Sawicka, "Zeszyty Literackie" "Ale i tak tym, co najbardziej mnie w tej lekturze wzięło, urzekło i zafascynowało była polszczyzna Konwickiego. Konwicki kopie dupę nie tylko mnie, prostemu czytelnikowi, lecz i zawodowym literatkom i literatom, którzy ze swoimi wypoconymi frazami ala późny Bernhard czy środkowa Jelinek mogą mu skoczyć". Łukasz Najder, "

21
Ebook

Wschody i zachody księżyca

Tadeusz Konwicki

Doskonała literatura, ale również dokument historii, który w lekkiej formie i z poczuciem humoru opisuje mroczne lata 80. Powieść, w której Tadeusz Konwicki zawarł obraz początku lat 80-tych, ówczesnych wydarzeń politycznych i przemian społecznych. To odważny głos na temat życia w Polsce tamtego okresu. Tekst początkowo ukazał się jedynie w drugim obiegu, jest bowiem otwartym atakiem na politykę Związku Radzieckiego. Książka znakomicie oddaje klimat, jaki panował wówczas w środowisku awangardowych literatów, które Konwicki obserwował od środka. Usłyszymy mnóstwo anegdot z literackiego światka, barwne opisy przyjaciół i współpracowników autora oraz innych znanych osób, które funkcjonowały wtedy w przestrzeni publicznej. [Audioteka] "Wschody i zachody księżyca" to mało znana książka Tadeusza Konwickiego, tymczasem jest jedną z najlepszych w dorobku pisarza. O książce tej mówiło się, że jest jawnym atakiem na ZSRR. Szokowała odwagą w formułowaniu krytycznych uwag pod adresem lidera bloku państw socjalistycznych, a nade wszystko stwierdzeniem, że za zamach na życie Jana Pawła II odpowiedzialne jest KGB. "Wschody..." to jednak nie tylko książka polityczna. To również zbiór anegdot, wspomnień (m.in. Stanisława Dygata), portretów (zabawny rozdział poświęcony Stanisławowi Lemowi), a nawet fragmentów utworów samego autora. W dzienniku znalazły się trzy teksty "z warsztatu" pisarza - początek nieukończonej opowieści o romansie dwojga staruszków, wyimki z "Nowych dni", niedopuszczonej do druku przez cenzurę powieści o czasach powojennych, oraz szkic nie napisanego utworu wojennego. Znajdziemy w nim też wiele odwołań do powstałej wcześniej "Małej apokalipsy". [Agora, 2010] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

22
Ebook

Zorze wieczorne

Tadeusz Konwicki

"Zorze wieczorne" to utwór z początkowych lat polskiej transformacji ustrojowej. Tworzą go luźno powiązane przemyślenia pisarza, wspomnienia z podróży po świecie (m.in. z pobytu w Australii i Japonii), anegdoty i impresje dotyczące przeróżnych tematów. Tytuł zaczerpnięty został zresztą z zasłyszanej przez autora wypowiedzi Józefa Piłsudskiego. W tym zbiorze osobistych spostrzeżeń znajdziemy też portrety osób ważnych dla pisarza: Leopolda Tyrmanda, Adama Michnika, redaktorki Zofii Łuczek, opis rodziny Konwickiego i - umieszczone w centralnym miejscu książki - opowiadanie o Żydzie uciekinierze "Kilka dni wojny, o której nie wiadomo, czy była". W tej miniaturze literackiej wojna schodzi na plan dalszy, a właściwie - zgodnie z tytułem - jakby jej nie ma. Głównym tematem utworu staje się miłość, która unieważnia wszelkie zło i nadaje sens życiu. [Agora, 2010] Dla mnie ta książka to okazja do zadumy nad literaturą, świadomością, rynkiem wydawniczym, infantylizmem i wieloma innymi zagadnieniami, o których pisze Konwicki. Sporo jego uwag brzmi wciąż bardzo aktualnie mimo upływu czasu. [wiesia, lubimyczytac.pl] Konwicki znów mnie nie rozczarowuje. Coś jest w tym pisarzu i to się przekłada na świetne książki, nawet jeśli w połowie mamy do czynienia z raptularzem - rodzajem brudnopisu, notatnika. [Stepan_Astachow, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

23
Ebook

Zwierzoczłekoupiór

Tadeusz Konwicki

Pozornie lekka opowieść o życiu pewnego chłopca, która jednak skrzy się wieloznacznością, ukrytymi prawdami, schowanymi między dowcipnymi zdaniami. Jest tu humor, dystans, puszczanie oka, satyra na różne ludzkie archetypy. Nie brakuje ciepła rodzinnego, absurdu, przygody, momentami jawi się jako baśń. Bohaterem jest uczeń czwartej klasy, Piotr. Przemądrzały, inteligentny chłopak, charakteryzujący się dużym oczytaniem, wybornym zmysłem obserwacji oraz zupełnym znudzeniem życiem i brakiem ciekawości świata, który doskonale zna z encyklopedii i innych mądrych książek. Ma wyniosłą, kapryśną siostrę – licealistkę, panią Zosię. Ojca pracującego w biurze maszyn liczących w Instytucie Lotniczym oraz matkę – malarkę abstrakcjonistkę, w pełni oddaną rodzinie. Szczegóły z rodzinnego życia (ulokowanego w przaśnym warszawskim PRL-u) przeplata w swej opowieści z niezwykłymi przygodami, które stają się jego udziałem. Otóż pewnego dnia do jego drzwi puka Sebastian, pies – wynalazca, który w poprzednim życiu był angielskim lordem. Jest on mówiącym dogiem, który wybrał sobie chłopca na towarzysza podróży w inny, równoległy świat. Zaproponował Piotrowi misję, która okazała się ryzykownym przedsięwzięciem, wiążącym się teleportacją do przedwojennej Polski, celem uratowania nieszczęśliwej dziewczynki, Ewy. Nietypowość przygód, które mnożą się i wciąż spiętrzają, powoduje odrealnienie, posmak ułudy i niemożebności. Wszystko jednak ma swoje wytłumaczenie, wystarczy tylko poczekać do finału, po którym na długo pozostanie w czytelniku refleksja. [BuchBuch, lubimyczytac.pl] Książka niezupełnie dla młodzieży, choć rzeczywiście młodsi czytelnicy sięgają po nią również, i również z satysfakcją. Powieść szalenie dowcipna i przewrotna, z równie intrygującymi, wysmakowanymi ilustracjami Danuty z Leniców Konwickiej. Chłopiec z zapyziałej peerelowskiej Warszawy – zresztą jednocześnie nieznośny przemądrzały narrator – razem z dogiem Sebastianem teleportuje się na przedwojenną Wileńszczyznę, by uratować nieszczęśliwą Ewę. W swej opowieści pomieszcza on różne bardzo niecenzuralne uwagi, skrupulatnie przez cenzurę wykreślane, dziś wreszcie odtworzone, włącznie z obszerną przejmującą „bajką o fartolu”. [lubimyczytac.pl] „Ta książka nie jest dla grzecznych dzieci” – głosi pierwsze zdanie „Zwierzoczłekoupiora”. Rzeczywiście – to, co na kartach powieści przydarza się głównemu bohaterowi, zdecydowanie odbiega od „poprawnego” schematu życia tzw. grzecznego dziecka. Kluczową postacią utworu jest 10-letni Piotr – chłopiec o bujnej wyobraźni, obdarzony mądrością dojrzałego człowieka, odbywający magiczne podróże w inny świat. Impulsem do napisania tej opowieści było rozgoryczenie sytuacją zaistniałą w Polsce po Marcu ’68. Konwicki przedstawia w powieści losy Piotrka z zapyziałej PRL-owskiej Warszawy, któremu co noc odbiera spokój upiorne monstrum, przybierające postać na wpół człowieka, na wpół ohydnego zwierza. Pisarz nadaje w ten sposób kształt lękom i zmartwieniom ówczesnych Polaków. Na ukazaniu tych frustracji historia się nie kończy. Szarzyzna codzienności skontrastowana jest z podróżami po nierealnych krainach, po których oprowadza chłopca dog Sebastian, zwierzęcy filozof. Razem wędrują po przedwojennej Wileńszczyźnie, gdzie młody bohater spotyka miłość swojego życia. Konwicki zawarł w „Zwierzoczłekoupiorze” różne, czasem bardzo niecenzuralne uwagi – choćby pod adresem Władysława Gomułki. Na polecenie komunistycznych władz zostały one z powieści usunięte. Dziś, po ponad 40 latach od pierwszej edycji utworu, na podstawie rękopisu udostępnionego przez pisarza pieczołowicie je odtworzono i zamieszczono w tym wydaniu. [Agora 2010] Przez cały czas rozpływałam się w tym kunszcie słowa. Chłonęłam każdą linijkę i stronę całą sobą, duszą i ciałem. A potem... a potem skończyło się. I zaczęłam się zastanawiać, jak zareagować, jak skomentować. Bez żadnego konkretnego powodu, rozpłakałam się. Wypłynęły ze mnie wszystkie emocje i myśli. Nie wiem, co mam z sobą zrobić. Ale Zwierzoczłekoupiór już na zawsze wyrył się w mojej pamięci, sercu i sposobie myślenia. [yolofasolo, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.