Autor: Tadeusz Konwicki
9
Ebook

Mała apokalipsa

Tadeusz Konwicki

Powieść-legenda przetłumaczona na kilkanaście języków, a w 1993 r. na jej motywach Costa Gavras nakręcił film "La petite apocalypse" z Jirzim Menzłem w roli głównej. Najgłośniejsza książka opublikowana w latach PRL w drugim obiegu, zaciekle konfiskowana przez bezpiekę i wielki bestseller czytelniczy wolnej Polski. "Mała apokalipsa" wywołała zażarte dyskusje zarówno w obozie komunistycznej władzy, jak i wśród dysydentów. Konwicki ukazał w niej nie tylko groteskowo przerysowane realia PRL-u, ale sportretował również środowisko opozycji. Bohater, starzejący się pisarz, swego czasu piewca realizmu socjalistycznego, dziś stojący po stronie dysydentów, otrzymuje od konspiratorów propozycję samobójstwa przez samospalenie w proteście przeciwko przyłączeniu Polski do Związku Sowieckiego. Dostaje kanister z benzyną i w poszukiwaniu zapałek przemierza Warszawę świętującą kolejną rocznicę powstania PRL. Spotyka przedstawicieli różnych grup i środowisk i jego obłąkańcza, jednodniowa włóczęga układa się w panoramę rozbitego i zdezorientowanego społeczeństwa. Honor czy godność nie są już wartościami, świat się dewaluuje, ludzie pochłonięci są małymi sprawami, więc i apokalipsa skrojona jest na taką miarę - jest mała. [lubimyczytac.pl] Dwudziestowieczne arcydzieło literatury polskiej, które łączy w sobie wszelkie atuty opowieści właściwie skrojonej, opowieści uniwersalnej, uderzającej z wielką siłą w samo sedno. Czytałem kilka razy z nieustającym zachwytem. Mamy tu w zasadzie nie tylko opowieść o reżimie, o PRL-u, ale o każdym dowolnym systemie, strukturze, układzie, który nie dostrzega człowieka. Mamy tu także apokaliptyczny klimat, warstwę futurologiczną i piękno słowa. A także samotność głównego bohatera, jego bunt i trwogę oraz pytania. Konwicki daje nam opowieść zagmatwaną, pełną symboliki i wielce ciekawych zwrotów akcji. Narracja nadaje całości napęd. Niby nic nie jest przesądzone, ale wszystko dąży ku tragedii. Wędrujemy z głównym bohaterem doznając wielu uczuć, emocji, zniewag, niezrozumienia. Jesteśmy jakby we śnie, w transie. Lecimy z bohaterem ku światłu świecy jak ćma. Wybitne! [Stach, lubimyczytac.pl] W latach 70. książka była wielkim wydarzeniem, do dzisiaj niewiele się zestarzała, deczko oniryczny obraz Warszawy w okowach rozwiniętego socjalizmu robi wciąż olbrzymie wrażenie; no i ten wspaniały styl Konwickiego. Dla mnie to jego najlepsza książka. [idaredalma, lubimyczytac.pl] Temat powieści dotyka wielkiego politycznego tabu. Tak jasne wskazanie Związku Radzieckiego jako prześladowcy narodu polskiego jeszcze w latach 80. wydawało się czynem jeśli nie brawurowym, to na pewno bardzo ryzykownym. Głównym bohaterem i narratorem "Małej Apokalipsy" jest literat Tadeusz K., ucieleśnienie samego autora. Postrzega on rzeczywistość przez pryzmat literatury. Jego udręką są obsesyjne myśli o śmierci i pogłębiająca się coraz bardziej depresja. Tadeusz K. ma świadomość, że życie w świecie bez wartości pozbawione jest sensu. Podsumowuje więc swój dorobek pisarski i pozostawia testament na miarę czasów, w których przyszło mu żyć. Akcja "Małej Apokalipsy" rozpoczyna się od przybycia przedstawicieli opozycji do mieszkania Tadeusza K. Proponują mu samospalenie się w proteście przeciw planom przyłączenia Polski do ZSRR. Uchwycony w kleszcze moralnego szantażu, bohater wychodzi na ulice Warszawy, którymi wędruje aż do finalnego wieczoru. Spotyka po drodze dziwacznych osobników, zakochuje się w Rosjance Nadzieżdzie (Nadziei). W swojej wędrówce po mieście widzi wyłącznie objawy rozpadania się systemu, który coraz bardziej przypomina groteskową karykaturę wyobrażeń o ustroju komunistycznym. Polska ukazana w "Małej Apokalipsie" to kraj w stanie agonalnym. Utwór staje się jednak nie tylko obrazem całkowitego rozkładu PRL-u. Jest też gorzkim rozrachunkiem z opozycją, podobną w istocie do reżimu, z którym sama walczy. [Agora, 2010] Bestseller czytelniczy czasów PRLu. W przestrzeni peerelowskiej nie ma bezpiecznych stref, wszędzie czuwa wszechobecny system. Anonimowy pisarz chodzi po ulicach Warszawy, został wyznaczony do manifestacyjnego samospalenia w akcie protestu przeciw przyłączeniu Polski do Związku Radzieckiego. Z kanistrem w ręce wędruje przez wynaturzoną i groteskową Warszawę w poszukiwaniu zapałek, próbując jednocześnie zrozumieć sens swojej ofiary. Oczami bohatera obserwujemy świat, w którym nie obowiązują żadne wartości, a napotykani ludzie to żałosna i odrażająca pulpa, w pełni akceptująca otaczającą rzeczywistość i system, który rządzi. Dzieło mądre i niezapomniane. [Audioteka] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

10
Audiobook

Mała apokalipsa

Tadeusz Konwicki

Powieść-legenda przetłumaczona na kilkanaście języków, a w 1993 r. na jej motywach Costa Gavras nakręcił film "La petite apocalypse" z Jirzim Menzlem w roli głównej. Dwudziestowieczne arcydzieło literatury polskiej, które łączy w sobie wszelkie atuty opowieści właściwie skrojonej, opowieści uniwersalnej, uderzającej z wielką siłą w samo sedno. Czytałem kilka razy z nieustającym zachwytem. Mamy tu w zasadzie nie tylko opowieść o reżimie, o PRL-u, ale o każdym dowolnym systemie, strukturze, układzie, który nie dostrzega człowieka. Mamy tu także apokaliptyczny klimat, warstwę futurologiczną i piękno słowa. A także samotność głównego bohatera, jego bunt i trwogę oraz pytania. Konwicki daje nam opowieść zagmatwaną, pełną symboliki i wielce ciekawych zwrotów akcji. Narracja nadaje całości napęd. Niby nic nie jest przesądzone, ale wszystko dąży ku tragedii. Wędrujemy z głównym bohaterem doznając wielu uczuć, emocji, zniewag, niezrozumienia. Jesteśmy jakby we śnie, w transie. Lecimy z bohaterem ku światłu świecy jak ćma. Wybitne! [Stach, lubimyczytac.pl] Najgłośniejsza książka opublikowana w latach PRL w drugim obiegu, zaciekle konfiskowana przez bezpiekę i wielki bestseller czytelniczy wolnej Polski. "Mała apokalipsa" wywołała zażarte dyskusje zarówno w obozie komunistycznej władzy, jak i wśród dysydentów. Konwicki ukazał w niej nie tylko groteskowo przerysowane realia PRL-u, ale sportretował również środowisko opozycji. Bohater, starzejący się pisarz, swego czasu piewca realizmu socjalistycznego, dziś stojący po stronie dysydentów, otrzymuje od konspiratorów propozycję samobójstwa przez samospalenie w proteście przeciwko przyłączeniu Polski do Związku Sowieckiego. Dostaje kanister z benzyną i w poszukiwaniu zapałek przemierza Warszawę świętującą kolejną rocznicę powstania PRL. Spotyka przedstawicieli różnych grup i środowisk i jego obłąkańcza, jednodniowa włóczęga układa się w panoramę rozbitego i zdezorientowanego społeczeństwa. Honor czy godność nie są już wartościami, świat się dewaluuje, ludzie pochłonięci są małymi sprawami, więc i apokalipsa skrojona jest na taką miarę - jest mała. [lubimyczytac.pl] W latach 70. książka była wielkim wydarzeniem, do dzisiaj niewiele się zestarzała, deczko oniryczny obraz Warszawy w okowach rozwiniętego socjalizmu robi wciąż olbrzymie wrażenie; no i ten wspaniały styl Konwickiego. Dla mnie to jego najlepsza książka. [idaredalma, lubimyczytac.pl] Temat powieści dotyka wielkiego politycznego tabu. Tak jasne wskazanie Związku Radzieckiego jako prześladowcy narodu polskiego jeszcze w latach 80. wydawało się czynem jeśli nie brawurowym, to na pewno bardzo ryzykownym. Głównym bohaterem i narratorem "Małej Apokalipsy" jest literat Tadeusz K., ucieleśnienie samego autora. Postrzega on rzeczywistość przez pryzmat literatury. Jego udręką są obsesyjne myśli o śmierci i pogłębiająca się coraz bardziej depresja. Tadeusz K. ma świadomość, że życie w świecie bez wartości pozbawione jest sensu. Podsumowuje więc swój dorobek pisarski i pozostawia testament na miarę czasów, w których przyszło mu żyć. Akcja "Małej Apokalipsy" rozpoczyna się od przybycia przedstawicieli opozycji do mieszkania Tadeusza K. Proponują mu samospalenie się w proteście przeciw planom przyłączenia Polski do ZSRR. Uchwycony w kleszcze moralnego szantażu, bohater wychodzi na ulice Warszawy, którymi wędruje aż do finalnego wieczoru. Spotyka po drodze dziwacznych osobników, zakochuje się w Rosjance Nadzieżdzie (Nadziei). W swojej wędrówce po mieście widzi wyłącznie objawy rozpadania się systemu, który coraz bardziej przypomina groteskową karykaturę wyobrażeń o ustroju komunistycznym. Polska ukazana w "Małej Apokalipsie" to kraj w stanie agonalnym. Utwór staje się jednak nie tylko obrazem całkowitego rozkładu PRL-u. Jest też gorzkim rozrachunkiem z opozycją, podobną w istocie do reżimu, z którym sama walczy. [Agora, 2010] Bestseller czytelniczy czasów PRLu. W przestrzeni peerelowskiej nie ma bezpiecznych stref, wszędzie czuwa wszechobecny system. Anonimowy pisarz chodzi po ulicach Warszawy, został wyznaczony do manifestacyjnego samospalenia w akcie protestu przeciw przyłączeniu Polski do Związku Radzieckiego. Z kanistrem w ręce wędruje przez wynaturzoną i groteskową Warszawę w poszukiwaniu zapałek, próbując jednocześnie zrozumieć sens swojej ofiary. Oczami bohatera obserwujemy świat, w którym nie obowiązują żadne wartości, a napotykani ludzie to żałosna i odrażająca pulpa, w pełni akceptująca otaczającą rzeczywistość i system, który rządzi. Dzieło mądre i niezapomniane. [Audioteka] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

11
Ebook

Nic albo nic

Tadeusz Konwicki

Fragment książki – modlitwa jej bohatera: „Żebym nigdy nie zmarniał w małoduszności, żebym nigdy nie oślepł w egoizmie, żebym nigdy nie utonął w zatrutej studni beznadziei. Żebym nie żył plugawie jak moi rodzice i dziadowie, żebym nie skamlał w niewoli rezygnacji, żebym nie przeklinał godziny swoich narodzin. Żebym zawsze mógł patrzeć wszystkim ludziom w oczy, żebym poznawszy prawdę dokonał wielkich czynów i żebym na końcu nie wył rozszarpywany przez demony śmiertelnych przerażeń, lecz żebym dostojnie zamknął księgę swego życia. Niech mój świat będzie czysty. Niech mój świat będzie sensowny jak kłos dojrzałego zboża. Niech mój świat będzie po raz pierwszy piękny”. W powieści „Nic albo nic” już sam tytuł sugeruje kompletny brak możliwości, wszechogarniającą nicość. Dwa wątki – urwany partyzancki i następujący po nim współczesny – łączy jeden wspólny motyw: ocieranie się bohatera o śmierć, jego niejasna gra ze śmiercią. Bohater wątku partyzanckiego dodatkowo udręczony jest rozkazem wykonania wyroku na domniemanym zdrajcy czy prowokatorze, bohater wątku współczesnego cierpi na brak poczucia tożsamości. Autor utrzymuje nas w niejasnym podejrzeniu, że być może ów bohater, w stanie pełnej utraty świadomości, jest zbrodniarzem – wampirem. Ten motyw wampira to jakby symbol – metafora ludzkiego udręczenia. [lubimyczytac.pl] Główny wątek powieści „Nic albo nic” oparty został na motywach autentycznych sensacyjnych zdarzeń. Były to morderstwa popełnione w latach 50. przez „wampira z Gałkówka”. Bohater utworu nie zdaje sobie sprawy z tego, że w zaćmieniach jaźni zabija kobiety. Podejrzewany przez milicję o popełnienie zbrodni, próbuje skryć się przed wymiarem sprawiedliwości i wyrusza w wędrówkę po całej Polsce. Wątek ten pozwala pisarzowi ukazać w warstwie aluzyjnej osaczenie obywatela PRL. W innym planie powieści autor powraca do czasów wojennych i partyzantki wileńskiej, a w finale utworu przedstawia wizję końca świata. Wątki te skonfrontowane z marzeniami o pięknej, sprawiedliwej przyszłości, a także tytuł utworu wskazują na upadek nadziei pokładanych w powojennej Polsce. „Nic albo nic” wraz z dwoma wcześniejszymi utworami pisarza – „Sennikiem współczesnym” (1963) i „Wniebowstąpieniem” (1967) – tworzy cykl powieści psychologicznych, w których najsilniej dochodzi do głosu portretowanie współczesności naznaczonej absurdem komunistycznego totalitaryzmu. Wspólna tym utworom jest analiza społecznej pamięci, na której piętno odcisnęło wojenne i stalinowskie zło. Podobna jest także konstrukcja bohatera, który najpierw nie może zaakceptować swojej tożsamości, gdyż ciąży na nim poczucie winy, potem zaś nie może owej tożsamości ustalić, gdyż nie odczuwa związku między własną osobą a otaczającą go rzeczywistością państwa policyjnego. [Agora 2010] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

12
Ebook

Nowy Świat i okolice

Tadeusz Konwicki

Autobiograficzna książka Tadeusza Konwickiego, której dodatkową atrakcją jest ponad dwadzieścia pięknych grafik, które stworzył jej autor - mieszkający przez wiele lat, przy ulicy Wojciecha Górskiego, usytuowanej w pobliżu tytułowego Nowego Świata. Ten Nowy Świat to mój szlak w świetlaną przyszłość albo moja Golgota ze stacjami mojej męki, które jeszcze wyliczę w stosownej chwili. Po tej ulicy zakrzywionej jak szabla turecka chodzę w rześki ranek, kiedy pędzę do pracy dla dobra bliźnich, po tej ulicy płytkiej jak rynsztok snuję się na niedzielnych spacerach z rodziną, na tej ulicy bliskiej jak droga do szkoły zataczam się czasem, wstyd powiedzieć, w godzinach nocnych po spożyciu alkoholu. [Tadeusz Konwicki, fragment powieści] Kolejny wspaniały niby-dziennik Mistrza, o którym można by godzinami, bo jest tu i wszystko to, co było obsesja mistrza i być może jeszcze więcej. Prawda pomieszana ze zmyśleniem, ale dystans do samego siebie zawsze ten sam - rzecz, której naprawdę brakuje dzisiejszym pisarzom, w zasadzie wszystkim. [Łukasz, lubimyczytac.pl] Niby-pamiętnik pisany z myślą o cenzorze. Autor zaznacza to niemal na każdej karcie utworu. Zwraca się bezpośrednio do cenzora i prowadzi z nim ironiczne dysputy. Prócz złośliwych uwag powieść zawiera kolejną porcję barwnych anegdot, portretów ludzi kultury, opisów podróży, a nawet miniprzewodnik po Warszawie. Pisarz zabiera nas na spacer po jego ulubionym Nowym Świecie. "Nowy Świat i okolice" to mimo politycznego szyderstwa utwór głęboko autobiograficzny. Wspomnienia przeplatają się w nim z refleksjami na temat współczesnej pisarzowi rzeczywistości państwa komunistycznego. [Agora, 2010] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok na podstawie grafiki Tadeusza Konwickiego.

13
Ebook

Pamflet na siebie

Tadeusz Konwicki

Błyskotliwa. To jedno słowo opisuje tę książkę idealnie. [Karolina, lubimyczytac.pl] "Pamflet na siebie" to pożegnanie Konwickiego z pisaniem. W telewizyjnej wypowiedzi dla Stanisława Beresia Konwicki opowiadając o tej książce przedstawiał ją, jako zamknięcie swojej kariery pisarskiej. Od tamtej pory Konwicki nie opublikował żadnej nowej książki. [instytutksiazki.pl] "Pamflet na siebie" jest swoistym podsumowaniem twórczości dokonanym przez pisarza i oceną samego siebie jako człowieka. To odważna próba, w której autor zdecydował się obnażyć swoje braki, niedoskonałości, celowo się ośmieszyć. Konwicki nazwał zresztą tę publikację "gęstym strumieniem świadomości, której kłania się zacny doktor Alzheimer". Co więcej, tworzył ją podobno z ogromną uciechą dla przyjemności swoich czytelników. Ta dygresyjna opowieść pełna jest tego, co najbardziej cenimy w prozie pisarza: autoironii, kąśliwych uwag, błyskotliwych anegdot, barwnych relacji z podróży, które zlewają się w wartościową, niezmiernie interesującą całość. [Agora, 2010] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok na podstawie grafiki Tadeusza Konwickiego.

14
Ebook

Rojsty

Tadeusz Konwicki

„Rojsty” w realistyczny sposób przedstawiają partyzantkę antyradziecką, która działała na Wileńszczyźnie pod koniec 1944 r. i w początkowych miesiącach ostatniego roku II wojny światowej. Bez wątpienia jest to utwór kontrowersyjny. Autor ukazuje w nim prawdziwe oblicze powstańczych patroli, a właściwie zwykłych włóczęg po tytułowych rojstach – podmokłych, bagiennych terenach. Mówi o wszach i świerzbie zżerających brudne ciała młodych ludzi, którzy poświęcili wszystko dla przegranej z góry sprawy. Pokazuje bezcelowość walki podjętej ze szlachetnych, patriotycznych pobudek, lecz bez wsparcia w dowództwie i uzbrojeniu. Nie cofa się nawet przed obdarciem z mitu bohaterstwa młodych wileńskich partyzantów. Przedstawienia ich jako bandę zdemoralizowanych wojaków, którzy zamiast dokonywać heroicznych czynów, rabowali wsie i zajmowali się wewnętrznymi porachunkami. „Rojsty” ukazały się dopiero po ośmiu latach od ich powstania i to znacznie okrojone przez cenzurę. Dla ówczesnej władzy pomysł, że do partyzantki antyradzieckiej należeli chłopcy z inteligenckich i chłopskich rodzin, był nie do przyjęcia. W tym wydaniu powieści przywrócono fragmenty, które pod koniec lat 40. PRL-owscy decydenci uznali za nieprawomyślne. [Agora 2010] Tadeusz Konwicki to jeden z najlepszych polskich pisarzy w historii naszej literatury. Może nawet drugi po Gombrowiczu, choć oczywiście zupełnie inny. Gdyby był pisarzem amerykańskim to jego książki byłyby bestsellerami ekranizowanymi przez Hollywood. Rojsty to debiut, cholernie dojrzały, ciężki debiut 20-latka, na miarę „Na zachodzie bez zmian” Remarque'a. To opowieść o wojnie, partyzantce, AK, pograniczu, kresach i dojrzewaniu. Ta książka powinna być lekturą szkolną, żeby odtruć wszystkie głowy z żołnierzy, którzy szli czwórkami na Westerplatte, albo dawali sobie wyrywać paznokcie w Kamieniach na szaniec. Oprócz tego, że Konwicki obnaża wszystkie ideologiczne wiary tamtego okresu, to jeszcze jest świetnym pisarzem. [dróżniczka, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

15
Audiobook

Rojsty

Tadeusz Konwicki

„Rojsty” w realistyczny sposób przedstawiają partyzantkę antyradziecką, która działała na Wileńszczyźnie pod koniec 1944 r. i w początkowych miesiącach ostatniego roku II wojny światowej. Bez wątpienia jest to utwór kontrowersyjny. Autor ukazuje w nim prawdziwe oblicze powstańczych patroli, a właściwie zwykłych włóczęg po tytułowych rojstach – podmokłych, bagiennych terenach. Mówi o wszach i świerzbie zżerających brudne ciała młodych ludzi, którzy poświęcili wszystko dla przegranej z góry sprawy. Pokazuje bezcelowość walki podjętej ze szlachetnych, patriotycznych pobudek, lecz bez wsparcia w dowództwie i uzbrojeniu. Nie cofa się nawet przed obdarciem z mitu bohaterstwa młodych wileńskich partyzantów. Przedstawienia ich jako bandę zdemoralizowanych wojaków, którzy zamiast dokonywać heroicznych czynów, rabowali wsie i zajmowali się wewnętrznymi porachunkami. „Rojsty” ukazały się dopiero po ośmiu latach od ich powstania i to znacznie okrojone przez cenzurę. Dla ówczesnej władzy pomysł, że do partyzantki antyradzieckiej należeli chłopcy z inteligenckich i chłopskich rodzin, był nie do przyjęcia. W tym wydaniu powieści przywrócono fragmenty, które pod koniec lat 40. PRL-owscy decydenci uznali za nieprawomyślne. [Agora 2010] Tadeusz Konwicki to jeden z najlepszych polskich pisarzy w historii naszej literatury. Może nawet drugi po Gombrowiczu, choć oczywiście zupełnie inny. Gdyby był pisarzem amerykańskim to jego książki byłyby bestsellerami ekranizowanymi przez Hollywood. Rojsty to debiut, cholernie dojrzały, ciężki debiut 20-latka, na miarę „Na zachodzie bez zmian” Remarque'a. To opowieść o wojnie, partyzantce, AK, pograniczu, kresach i dojrzewaniu. Ta książka powinna być lekturą szkolną, żeby odtruć wszystkie głowy z żołnierzy, którzy szli czwórkami na Westerplatte, albo dawali sobie wyrywać paznokcie w Kamieniach na szaniec. Oprócz tego, że Konwicki obnaża wszystkie ideologiczne wiary tamtego okresu, to jeszcze jest świetnym pisarzem. [dróżniczka, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

16
Ebook

Rzeka podziemna, podziemne ptaki

Tadeusz Konwicki

Tyle przepięknych słów w jednym miejscu. Niesamowite, magiczne, niepowtarzalne przeżycie. Prawdziwa uczta. Przeciągałam czytanie ile mogłam. Z dwóch dni zrobiłam sobie dwa tygodnie. Istny kunszt literacki. [Natalia, lubimczytac.pl] "Rzeka podziemna, podziemne ptaki" wydana została pierwszy raz w drugim obiegu w 1984 roku i uchodzi za "najczarniejszą" książkę Tadeusza Konwickiego. Krytycy zaliczają ją do tzw. tryptyku politycznego, składającego się również z "Kompleksu polskiego" i "Małej Apokalipsy" - dwóch wcześniejszych powieści, które przyniosły Konwickiemu dużą popularność. Akcja powieści zaczyna się w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku - dnia ogłoszenia stanu wojennego w Polsce. Pierwsze obserwacje rozwijającej się sytuacji, powstającej świadomości, rozmów, trosk związanych ze stanem wojennym, wędrówka głównego bohatera - Siódmego - poprzez ponury krajobraz ciemnej, zimowej Warszawy, aluzje i konstatacje wypełniające karty powieści nieustannie krążą wokół tradycji polskich powstań, wojen, a nawet są próbą interpretacji tychże - na przykład poprzez porównywanie sił walczących ze sobą do walki Dobra ze Złem. Raz po raz mieszają się tu porządki - lokalny i historyczny z uniwersalnym, kosmicznym. Jednak jako obronę przed patosem lub ckliwością Konwicki wybiera formę gry z czytelnikiem i z własną, polską świadomością, używa kiczu, posługuje się pastiszem jako formą literacką. Miejscami narracja Rzeki podziemnej staje się wyjątkowo oniryczna, sam bohater zastanawia się także, czy przypadkiem nie śni. Wyraźne rozszczepienie perspektywy narracyjnej na pierwszą i trzecią osobę liczby pojedynczej potęguje jeszcze ten efekt, razem z zawartymi w intermediach wizjami Wileńszczyzny i zaświatów. W narracji opisującej wędrówkę-ucieczkę Siódmego widzimy odbity niczym w krzywym zwierciadle świat naszych (ludzkich, narodowych, literackich) pragnień, upodobań i skłonności. [Elżbieta Binczycka-Gacek, "Ja jestem wampir, cholera. Nadbużański"] Jedna z najbardziej ponurych powieści Tadeusza Konwickiego dotyczących stanu wojennego. Bohaterem utworu jest Siódmy. To jedyne w twórczości Konwickiego imię w taki sposób symboliczne - oznacza kolejne po 1944, '56, '68, '70, '76 i '80 powstanie. Autor ukazuje wędrówkę bohatera próbującego uniknąć internowania. Pewnego dnia Siódmy słyszy łomotanie do drzwi. Nie ma wątpliwości - w końcu przyszli także po niego. Ucieka więc z mieszkania i wyrusza w tułaczkę po Warszawie. W torbie dźwiga matryce nielegalnych wierszy. Czy zdoła ocalić siebie i poezję, która ma nieść zgnębionym ludziom otuchę? Pisarz w wyjątkowo przewrotny sposób ukazuje losy polskiego opozycjonisty. Nie pozostaje też bezstronny wobec literatury drugiego obiegu i ocenia jej wartość bardzo krytycznie. W prologu, epilogu oraz między rozdziałami powieści znajdziemy wypowiedzi samego autora. Zawarte są w nich obrazy przeszłości wileńskiej i zaświatów.[Agora, 2010] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.