Author: Maciej Mielus
1
Ebook

Łowcy

Maciej Mielus

Dla Joan jesienna wyprawa łowiecka z narzeczonym i jego przyjaciółmi miała być ciepłym, niezapomnianym przeżyciem. Piękno dzikiej przyrody, sympatyczne towarzystwo pozostałych myśliwych, ekscytacja przygodą - nic nie zwiastowało tragedii, która miała nadejść. Nawet plotki o grasującym w lasach stadzie wilków, czy zaginięciu innej grupy myśliwych nie były przez nikogo traktowane poważnie. Do momentu aż jeden z uczestników polowania znika w lesie. Wtedy dla pozostałych zaczyna się dramatyczna walka o przeżycie. Myśliwi sami stają się ofiarami zwyrodniałego polowania. Łowcy to trzymający w napięciu aż do ostatniej strony horror/thriller. Rozgrywająca się w leśnej scenerii amerykańskich lasów akcja toczy się w zawrotnym tempie, nie pozwalając czytelnikowi na chwilę wytchnienia, a gdy już się zakończy nie sposób uciec od refleksji nad istotą człowieczeństwa.   Fragment Joan przebudziwszy się z koszmaru, ostrożnie wstała, starając się nie zbudzić pogrążonego w ciężkim śnie Davida. Delikatnie podniosła rękę, którą ją obejmował i usiadła na skraju łóżka. Włożyła na swoją bluzeczkę brązowy wełniany sweter, po czym podeszła do okna. Niebo było nadal ciemnobłękitne, ale z drugiej strony chaty musiało się już zacząć różowić. Wyszłaby na zewnątrz, ale jedyne drzwi prowadzące na podwórze znajdowały się w pokoju Eda i Richarda, których nie chciała obudzić.Nagle za oknem ktoś się pojawił. Było to niezwykłe, wszyscy myśliwi w osadzie zazwyczaj wstawali w godzinach późnoporannych. Nie od razu rozpoznała człowieka, który nerwowo chodził, rozglądając się dookoła zabudowań, po czym zniknął w chacie Ratnerów i Jenkinsa. Nie rozpoznała go, gdyż tym człowiekiem był Ed Robertson. Nigdy wcześniej nie widziała go w stanie silnego stresu i aż do dziś nie spodziewała się zobaczyć. Ciężko było jej sobie wyobrazić, co mogło zakłócić spokój emocjonalny kogoś takiego, jak on. Nim się zorientowała, poczuła, że jej oddech robi się nieregularny. Stres mimowolnie udzielił się i jej. Wbrew podświadomemu przeczuciu, mówiącemu jej, że wolałaby nie wiedzieć, o co chodzi, postanowiła sprawdzić, co zaszło. Joan niezwłocznie wciągnęła na nogi obcisłe dżinsowe spodnie i weszła do pokoju starych myśliwych. Ujrzawszy tam tylko dwa puste łóżka, poczuła jak jej tętno przyspiesza, a usta robią się suche. Dłonie wręcz przeciwnie. W tej chwili znała już przyczynę niepokoju Eda. Niemal wybiegła na zewnątrz, by sprawdzić, czy jej obawy się sprawdziły. W chwili, w której stanęła przy palenisku, z wnętrza domku Ratnerów wyszli wyraźnie zaspany Tom, Jenkins z narzuconą czerwoną flanelą na biały podkoszulek bez rękawów oraz Ed. Nigdzie w pobliżu nie było Richarda. Mężczyźni nie od razu ją zauważyli. Tom i George byli zbyt zajęci uspokajaniem Eda, by dotarł do nich jakikolwiek niezwiązany z nim trzema fragment rzeczywistości.- ...na pewno nic mu nie jest. Pewnie odszedł dalej niż zwykle. Wracając zrobił sobie przerwę na odpoczynek i tak zastał go świt - mówił Tom głuchym głosem człowieka niedawno wyrwanego ze snu.Jego argumenty nie przemawiały do Eda, który wodził dookoła wzrokiem, a mówiąc niespokojnie gestykulował.-  Znam tego człowieka lepiej niż kogokolwiek. Jest dla mnie jak cholerny brat i mówię wam, on by się nie zgubił, ani nie odszedł za daleko. Nie on. Znam go. -  Na dwa ostatnie zdania położył szczególny nacisk.Joan uznała, że to dobry moment na włączenie się do rozmowy i zaoferowanie jakiejkolwiek pomocy. Ed miał rację, czuła to. Teraz otaczające ich lasy zdawały się jej bardziej złowrogie niż dotychczas, pokazały swą paszczę, zdolną pożreć człowieka.- Co się stało? - zapytała, nieświadoma, jak bardzo łamie jej się głos. Kompletnie straciła nad nim kontrolę.Ed przeszył ją zimnym spojrzeniem, a Tom się wyprostował i rzucił Georgowi porozumiewawcze spojrzenie. W końcu Jenkins przerwał niezręczną ciszę udzielając jej odpowiedzi, dokładnie takiej, jakiej się spodziewała.- Richard poszedł wczoraj w nocy polować i jeszcze nie wrócił.- Powinniśmy go znaleźć. - W głosie starego myśliwego dało się wyczuć, że z trudem powstrzymuje się od podbicia swoich argumentów krzykiem. - Idź obudzić wszystkich - zwrócił się do Joan. - Niech zbiorą się tutaj, musimy natychmiast zacząć go szukać.  

2
Ebook

Szklane serce

Maciej Mielus

Jest środek zimy, dla mieszkającego w Katowicach Patryka Milewskiego - młodego, niespecjalnie uznanego pisarza - jest to najgorszy okres życia. W pierwszy dzień roku rozpadł się jego związek z Anetą, kobietą, która była dla niego wszystkim. Od tego czasu egzystuje w marazmie, coraz głębiej zapadając się w sobie. Kolejne próby podniesienia się z tego stanu kończą się fiaskiem, a każdy dzień jego życia wydaje się gorszy od poprzedniego. Doprowadzony na skraj wytrzymałości psychicznej pisarz podejmuje jeszcze jeden wysiłek by wyjść na prostą - zaczyna pracować nad opowiadaniem, którego główny bohater zabija swoją byłą dziewczynę. Rzuca się tym samym w spiralę introspekcji, która prowadzi do niespodziewanych odkryć. Okazuje się, że nic nie jest takie, jakie się wydawało...   Szklane Serce to debiutancka powieść Macieja Mielusa. Jest to ambitne połączenie melodramatu i powieści psychologicznej ze śladowymi elementami innych gatunków. Szklane Serce można odczytywać na wielu warstwach - jako zawierającą potężny ładunek emocjonalny historię straconej miłości, dramat człowieka walczącego z depresją, opowieść o odkrywaniu samego siebie, studium obsesji dążenia do prawdy, czy nawet jako jedyny w swoim rodzaju traktat na temat pisania. Niezależnie jednak od sposobu odczytania, jest to powieść, która porusza i zapada w pamięć, a kolejne możliwości interpretacji jej treści sprawiają, że nie jest to lektura "na jeden raz".   Fragment: Patryk cisnął kieliszek o ziemię, tłukąc go na drobne kawałki i plamiąc czerwonym winem dywan. Po jego policzkach spływały łzy wyciśnięte przez wspomnienie. Jak to wszystko mogło się okazać fałszem? - Nie mogę w to uwierzyć - powiedział do samego siebie. - Po prostu nie mogę. Ale to już nie miało nic wspólnego z wiarą lub niewiarą. Nie było jej przy nim i mimo wszystkim swoim słowom i zapewnieniom, to ona go opuściła. A razem z nią odszedł cały jego świat. Kłamstwa tkwiły więc u samej podstawy związku, był nimi przesiąknięty. Nawet jeśli kłamstwa nie zawsze były kłamstwami, jeśli prawda powoli uległa zepsuciu i stopniowo zamieniła się w fałsz. To wytłumaczenie go nie pocieszyło, wręcz przeciwnie, wygodniej było obwiniać Anetę i zarzucać jej trwającą od początku ich znajomości premedytację w zniszczeniu go. Tylko, że tak nie było. Nie mogło być. Odchylił głowę do tyłu i spojrzał w sufit, a następnie jego wzrok zabłądził na butelkę wina stojącą obok laptopa. Otwarcie jej nie było dobrym pomysłem, ale alkohol zawsze zwiększał jego tempo pisania, dzięki niemu Patryk dużo łatwiej otwierał się przed papierem. I alkohol zabijał też jego złe sny. Dwa pierwsze tygodnie po rozstaniu z Anetą chodził spać kompletnie pijany i zmęczony, zaprzestał tej praktyki dopiero, kiedy poczuł, że traci nad tym kontrolę. Gdy jednak zasiadał do pisania dalszego ciągu opowiadania i wyciągnął na powierzchnię swoje kolejne wspomnienia, powróciło to silne pragnienie napicia się co najmniej kieliszka wina. I tak też zrobił, usprawiedliwiając się, że inaczej nie dało się do tego podejść. Gdyby nie otworzył tej butelki, rozkleiłby się przed zapisaniem pierwszej strony, a o głębszym zanurzaniu się w tej niezbyt odległej przeszłości nie byłoby mowy. Przynajmniej nie miał już ochoty palić, na początku stycznia kupił pierwsze od lat opakowanie Pall Malli i był na najlepszej drodze do nałogu. Kiedy tydzień temu skończyła się kolejna paczka, powstrzymał się jednak przed kupieniem następnej, świadom, że rzucił papierosy na ostatniej prostej do uzależnienia. Kompletnie sobie nie radzisz. (...) Podniósł leżące obok ławki reklamówki z zakupami i ruszył w kierunku tej części miasta, gdzie znajdowała się kamienica, w której mieszkał. Po drodze wyjął z kieszeni paczkę chusteczek i dyskretnie jedną z nich otarł łzawiące oczy. Gdy uniósł je w stronę nieba, zdało mu się, że pociemniało. Może ten dzień skończyć się nawet burzą śnieżną. A niech tam, niech zasypie to cholerne miasto. - pomyślał - przez następny tydzień i tak nie wyjdę z mieszkania. Idąc, żałował, że burza śnieżna to najgorsze, co może zgotować dziś niebo. Wolał, by dziś dokonał się koniec świata, to by rozwiązało wszelkie jego problemy. Ale to się nie stanie, nie będzie wielkiego finału dla całej ludzkości. Koniec świata zdał mu się teraz względnym i bardzo osobistym pojęciem. Dla każdego człowieka istnieje zdarzenie kończące wszystko, co ma dla niego znaczenie, odbierające na zawsze szczęście. Utrata majątku, samotność, śmierć w rodzinie, kalectwo, nieuleczalna choroba - ilu ludzi tyle końców świata. Życie po jego dokonaniu jest najgorszym, co może się zdarzyć. Biblijny Armagedon to przy tym bajka dla grzecznych dzieci. Dojście do kamienicy zajęło mu męczące pół godziny. Kiedyś lubił spacery, ale nie miał w sobie teraz dość życia, by znów czerpać z nich przyjemność. Kiedy stanął przed drzwiami, wiodącymi na klatkę schodową, poczuł, że nie da rady dziś czegokolwiek napisać. Wróci, może coś zje, po czym padnie na kanapę i spróbuje odpocząć, nie usypiając. Gdy drzemał w trakcie dnia, nie nękały go sny, dziś jednak nie zamierzał ryzykować, bojąc się tego, co przyniosą kolejne mary. Wspinając się po stromych schodach i mijając parter, Milewski zaczynał mieć dziwne przeczucie, że ten dzień ma jednak wobec niego jakiś plan. Stojąc przed swoimi solidnymi drzwiami koloru sosnowego, z krzywo przyklejonym do nich numerem 5 i grzebiąc w kieszeni w poszukiwaniach kluczy, nie zauważył postaci siedzącej na schodach wiodących na kolejne piętro. Dopiero gdy Karol Bójcza się odezwał, Patryk uświadomił sobie jego obecność. - Już zamierzałem stąd iść - powiedział, wstając i otrzepując tył płaszcza. RECENZJE KSIĄŻKI:   Maciej Mielus "Szklane serce" - odkrycie literackiego talentu Autor nieznany, tytuł niezapamiętany - tak bywa często z wieloma pozycjami, które dostajemy w swoje ręce, bo któż jest w stanie przeczytać wszelkie książki świata? Nikomu się taki fenomen nie udał i nie uda, warto jednak poświęcać czas na degustowanie tego, co posiada literacki smaczek. Maciej Mielus powieścią "Szklane serce" otwiera nowe szlaki, przecierając te już istniejące i jako młody, zaledwie dwudziestodwuletni twórca wkracza silnym krokiem na arenę starć kreacyjnych. Główną postacią swego utworu czyni Patryka Milewskiego, zamieszkującego Katowice, a co istotniejsze, borykającego się z odejściem ukochanej kobiety - Anety. Wszechwiedzący narrator, już na początku dzieła, uderza czytelnika dokładnością opisywanych uczuć oraz rzeczywistości, niemalże na miarę pozytywistycznej skrupulatności referowania otoczenia (co w pewnych momentach może wydawać się ciut męczące, jednak przebrnięcie przez tak skonstruowany obraz daje ciekawie przedstawioną paletę barw uczuciowych bohatera). Autotematyzm przedziera się przez sylwetkę Milewskiego jako literata miotanego rozterkami i  usiłującego zapanować nad chaosem własnej duszy. Dojrzałe pytania retoryczne, jakie zadaje sobie twórca, są drogą do poszukiwania odpowiedzi dotyczących procesu pisarskiego. Chwilami ma się wrażenie, że książka odzwierciedla dokładnie mit Syzyfa - Patryk jest mężczyzną borykającym się z brakiem jednolitej artystycznej koncepcji, nieustannie go przygniatającej, a odbiorca staje się wówczas bliskim obserwatorem spijającym jego pot. Dodatkowym atutem jest odkrywanie ważnego aspektu literaturoznawczego, rodzącego się na łamach dialogowości utworu - dzieło zawsze zawiera elementy autobiograficzne autora, nawet jeśli ukryte są pod pewną maską pozorów.