Wydawca: MASTERLAB
145
Ebook

Znachor

Tadeusz Dołęga-Mostowicz

Wzruszająca powieść, na podstawie której powstał dobrze znany film. Treścią jest historia renomowanego chirurga, profesora Rafała Wilczura, który ciężko pobity doznaje amnezji. Nie wiedząc kim jest, tuła się po wioskach chwytając się dorywczych prac. W końcu przyjmuje go pod swój dach wiejski gospodarz i Wilczur, już jako Antoni Kosiba, rozpoczyna swoją znachorską działalność. Po udanej operacji kalekiego syna gospodarza zyskuje sławę wielkiego uzdrowiciela. Miejscowy lekarz, zazdrosny o sukces, grozi mu sądem za nielegalne wykonywanie praktyki lekarskiej...

146
Ebook

Mała księżniczka

Frances Hodgson Burnett

Mała księżniczka (ang."A Little Princess") powieść napisana w 1905 przez Frances Hodgson Burnett jako rozwinięcie wcześniejszej powieści w odcinkach pt. Sara Crewe or what happened at Miss Minchin's Boarding School z 1888. Pierwsze wydanie polskie 1913, pod tytułem Co się stało na pensyi? Książka była wielokrotnie filmowana, adaptowana na potrzeby teatralne, a na jej motywach nakręcono również serial anime. / Siedmioletnia Sara Crewe, wychowana w Indiach przez czułego i pobłażliwego ojca, kapitana Ralfa Crewe, zostaje wysłana do Londynu, gdzie ma uczyć się na pensji dla dziewcząt prowadzonej przez Marię Minchin. (Po śmierci ojca) Sara zostaje zmuszona do zamieszkania na zimnym i wilgotnym strychu, pod byle pretekstem jest głodzona i zmuszana do chodzenia w łachmanach, pracuje ponad siły. Ratunkiem dla Sary jest jej bogata wyobraźnia, która pozwala jej przetrwać trudności codzienności, aż do szczęśliwego zakończenia. (Wikipedia).

147
Ebook

Paziowie króla Zygmunta

Antonina Domańska

Pięciu zgrabnych wyrostków, w barwie paziów królewskich, przechodziło gwarząc, podskakując i śmiejąc się przez długi, ciemnawy korytarz, ciągnący się przez całą szerokość drugiego piętra starej, kazimierzowskiej jeszcze części zamku krakowskiego. Za nimi stąpał ciężko pachołek, niosąc na plecach ogromny tłumok z pościelą (Fragment)

148
Ebook

Jego Królewska Mość

Karol May

"Hilario otworzył boczną furtkę. Manfredo stał przed nim. Zdawał się już nieraz chodzić tą drogą. / Nie oczekiwałem ciebie szepnął doktor. Czy przynosisz wiadomości? / Tak. Bardzo ważne. / Chodź ze mną do pokoju. / W pokoju ciekawie obejrzał bratanka. / Skąd przybywasz? / Z hacjandy del Erina. / Stamtąd? Wszak leży w przeciwnym kierunku. Wysłałem cię do Meksyku, abyś odszukał któregoś z werbowników Corteja. / Byłem tam, stryju. Udało mi się spotkać jednego z owych werbowników. Powiedział, że Cortejo przebywa w hacjendzie del Erina. Zaciągnąłem się wraz z innymi i wyprawiono mnie do hacjendy. / Jak zatem przybywasz do Santa Jaga? / Musisz wyświadczyć przysługę Cortejowi. Mówiąc między nami, o ile to oczywiście odpowiada twym planom. Otóż chce, abyś mu dał schronienie. Przybył tutaj jako zbieg. / Zdziwienie odmalowało się na twarzy starca. W krótkich słowach powiadomił go Manfredo o fatalnych przygodach Corteja, o zdobyciu hacjendy przez Miksteków, o ukazaniu się hrabiego Fernanda i jego przyjaciół." (fragment) Tagi: klasyka,

149
Ebook

Duch we flaszce

Wilhelm Grimm

Żył raz sobie pewien drwal, który pracował od świtu do późnej nocy. Gdy w końcu zebrał trochę grosza, mówi do swego syna: - Jesteś moim jedynakiem, chcę przeto pieniądz, zaoszczędzony w ciężkiej pracy, wyłożyć na twoją naukę. Jeżeli wyuczysz się czegoś gruntownie, to będziesz mnie żywił na starość, gdy mi członki zdrętwieją i będę musiał siedzieć w domu. Syn drwala wstąpił tedy do wyższej szkoły i pilnie się uczył, zdobywając pochwałę od nauczycieli. (Fragment)

150
Ebook

Meir Ezofowicz

Eliza Orzeszkowa

Wilgotne mgły podnosiły się z błotnistych ulic miasteczka i ciemnym czyniły przezroczysty gdzie indziej zmierzch gwiaździstego wieczora. Marcowe powiewy wraz z wonią świeżo zoranych gruntów leciały nad niskimi dachami, lecz nie mogły rozegnać mętnych i dusznych par kłębiących się u drzwi i okien domostw. (Fragment)

151
Ebook

Humoreski i obrazki z życia

Albert Wilczyński

"Pensjonarki zerknęły oczkami mimo opiekuńczych skrzydeł madamy i przeszły. Po nich nastąpiły dwójki lub trójki płci przekwitającej i najwięcej nabożnej. A na nieszczęście miasto nasze podówczas, mogło się taką kolekcją poszczycić; pary wyrastały z pod ziemi jak grzyby i podobnie jak grzyby prawdziwe zieleniały przed czasem. I tu miewaliśmy współczucie na grzeczny ukłon, następowała jeszcze grzeczniejsza, choć nabożna spod woalki odpowiedź; mamy darzyły nas uśmiechem, mogliśmy dla nich być jeszcze deską ocalenia przed wyrwaniem się ostatnich lin z ręki. Sympatia ta na złe im nie wychodziła, choć do matrymonialnych związków rzadko przychodziło, ale za to w drobnych usługach, na balach publicznych, te więdniejące nimfy miały za swoją grzeczność odpowiednią satysfakcję, być wytrzęsionymi do woli w drżących polkach i tupiącym mazurze. Podstarzałe panienki w mieście prowincjonalnymi, uważają się jako zdeponowane akta, do których tylko ciekawy nowicjusz archiwista czasami zagląda." (fragment) Tagi: opowiadania,

152
Ebook

Ślubna obrączka

Helena Pajzderska

"Wieczorami długo paliła lampę, a wtedy na tle spuszczonej u jej okna story rysowała się sylwetka pochylonej głowy, i migała raz po raz podnosząca się ręka, z czego wnioskowałam, że musi pracować nad tymi haftami, które takim zachwytem przejmowały Walentową, a także i to, że materialne jej położenie nie należy do weselszych. Czwartego dnia nareszcie, spojrzawszy naprzeciwko, zadrżałam mimo woli. Okno weneckie było odsłonięte, jedno jego skrzydło otwarte, a w tych wąskich, wydłużonych ramach, na ciemnym tle pokoju, jakby pędzlem najdzikszego impresjonisty rzucona, występowała głowa śpiczasta, niewielka, zupełnie łysa, o brudnych połyskach starej kości słoniowej i szkieletowym profilu, który tyle tylko ludzkiego w sobie zachował, aby tym swoim niezaprzeczonym człowieczeństwem budzić tym większy wstręt i przerażenie." (fragment) Tagi: powieść,

153
Ebook

Stara Ziemia

Jerzy Żuławski

"Wyciągnął pięści ku uciekającemu nad nimi Księżycowi i począł kląć grubymi, ludowymi wyrazami tego zwycięskiego przybysza, odgrażając mu się tak, jak gdyby go mógł jeszcze ujrzeć kiedy i pognębić. Mataret nie słuchał już tych krzyków. Zamyślił się, a po chwili rzekł: — Jesteś więc pewny ciągle, że Ziemia jest niezamieszkana i niemożliwa do życia dla żadnej istoty? (...) spadali na Ziemię, która wirowała z zachodu na wschód przed ich oczyma, coraz nowe morza i lądy im pokazując." [FRAGMENT]

154
Ebook

Nogi Izoldy Morgan

Bruno Jasieński

Futuryzm pojmowany przez Jasieńskiego nie miał służyć jedynie prowokacji, odrzuceniu tradycji czy zmianie konwencji sztuki. Dla niego miał on wymiar społeczny, stanowił pierwszy krok do budowy zbiorowości ludzkiej nowego typu. Należy on do wąskiego grona poetów, którzy ściśle wiązali słowo z czynem. Działał aktywnie nie tylko na płaszczyźnie artystycznej, ale był też aktywistą. Poprzez sztukę chciał on oddziaływać na trzy zasadnicze, według niego, elementy kształtujące życie społeczne: demokrację, maszynę i tłum. (klp.pl)

155
Ebook

Kasrylewka

Szolem Alejchem

Tego lata, chwała Bogu, sporo żydowskich miast i miasteczek poszło z dymem. W czym więc rzecz? W tym, że jest różnica między pożarem a pożarem. Widocznie Kasrylewka chciała się popisać przed światem. Nic też dziwnego, że zwracając się do wszystkich miast żydowskich używała takich oto słów: Co? Trawi was pożar? Palicie się? Ależ to śmiechu warte. Za pozwoleniem, ja wam pokażę, jak miasto się pali. I faktycznie, Kasrylewka zaczęła płonąć jak świeca. Nie wyprzedzajmy jednak wypadków. Opis pożaru pozostawiam memu koledze Fiszelowi korespondentowi gazety. On się tym zajmuje. Dla niego to robota. Nazajutrz, wczesnym rankiem, tuż po pożarze, od którego notabene sam ucierpiał, korespondent Fiszel spłodził relację do gazety. Sam ledwo uszedł z życiem, zaś znalezienie w tych warunkach pióra i atramentu graniczyło wprost z cudem. Relację rozesłano do wszystkich gazet żydowskich. (Fragment)

156
Ebook

Obrona Sokratesa

Platon

Jakie na was, Ateńczycy, uczynili wrażenie moi oskarżyciele, nie wiem. Co do mnie, słysząc ich, ledwom nie zapomniał o sobie; tak mocno mówili do przekonania, choć prawdy, słowem mówiąc, żadnej nie wyrzekli. Najbardziej zaś z wielu fałszów, które wymyślili, nad tym się zdziwiłem, gdy mówili, że wam się strzec potrzeba, byście się nie dali uwieść mojej wymowie. Że się nie powstydzili tego, iż zaraz na miejscu ode mnie inaczej przekonani zostaną, gdy się bynajmniej nie pokażę wymownym, sądzę, że dali przez to dowód największej swojej bezczelności; chyba, że wymownym nazywają tego, kto prawdę mówi. Jeżeli tak utrzymują, przyznam się być mówcą, ale bynajmniej im niepodobny. Oni, jak mówię, żadnej nie wyrzekli prawdy: z mych ust usłyszycie ją całą, nie w wyszukanych, ręczę wam, Ateńczycy, wyrazach, nie w sztucznie i ozdobnie ułożonych, jakich oni używali, lecz w prostych i zwyczajnych. Sądzę, że co mówię, jest niezawodną prawdą. Niechaj nikt czego innego po mnie się nie spodziewa. (Fragment)

157
Ebook

Nasza szkapa

Maria Konopnicka

Tego dnia ojciec zły czegoś z rzeki wrócił i, siadłszy na ławie, ręką głowę potarł. Pytała się matka raz i drugi, co mu, ale dopiero za trzecim razem odpowiedział, że się ta robota koło żwiru skończyła i że szkapa tylko piasek wozić będzie. Zaraz mnie Felek szturchnął w bok, a matka jęknęła z cicha. (Fragment)

158
Ebook

Z legend dawnego Egiptu

Bolesław Prus

Stuletni Ramzes, potężny władca Egiptu, dogorywał. Na pierś mocarza, przed którego głosem pół wieku drżały miliony, padła dusząca zmora i wypijała mu krew z serca, siłę z ramienia, a chwilami nawet przytomność z mózgu. Leżał, jak powalony cedr, wielki faraon na skórze indyjskiego tygrysa, okrywszy nogi triumfalnym płaszczem króla Etiopów. A surowy nawet dla siebie, zawołał najmędrszego lekarza ze świątyni w Karnaku i rzekł: (Fragment)

159
Ebook

Dwie wiosny

Władysław Stanisław Reymont

Długo - tygodnie całe nie wychodziłem z pokoju, więc tylko przez okna patrzyłem na świat: na szare, brzemienne wiosną niebo, to na morze gniewnie rozkołysane, to na czuby figowców o bladozłotych płomykach listków, gdy je wiatr przyginał do okien; to znowu przez zgaszone szkliwo deszczów złociły mi się gaje cytryn i pomarańcz i szarzały srebrem oliwki, a poza nimi, w głębi dalekiej, majaczyły porwane kontury gór. A nocami, tymi nieskończonymi nocami marcowymi krzyczało morze i kłami fal szarpało skały, aż dom trząsł się w posadach i całe stada wichrów przewalały się przez moją terasę i z jękiem i wyciem spadały do morza. A rankami jęczały żałośnie żerujące mewy i wyły parowce w małej Zatoce Sorrentyńskiej. (fragment)

160
Ebook

Serce kobiety (Zbiór)

Jack London

Więc kiedy zesztywniała mi w ramionach, wstałem, podniosłem woreczek z żywnością, uwiązałem narty i powlokłem się naprzód. Lecz słabość omotała moje kolana, głowa bolała, szumiało w uszach, a języki ognia tańczyły przed oczyma. (fragment)