Wydawca: Ha!art
Korporacja Ha!art to krakowska instytucja, której celem jest promowanie nowych zjawisk w kulturze. Korporacja Ha!art wydaje młodą prozę i poezję, przekłady literatury zagranicznej, albumy, antologie, książki teoretyczne i tomy rozmów w ramach kilkunastu linii wydawniczych.
73
Ebook

Lucyfer zwycięża

Ilona Witkowska

Ilona Witkowska, kółko graniaste łódź zatonęła koło Lampedusy. śmialiśmy się: Łódź zatonęła? miasto? my tu się śmiejemy, oni tam umierają. więc co? mamy się nie śmiać? kiedy się nie śmiejemy, to też umierają.

74
Ebook

Dropie

Natalka Suszczyńska

W Polsce, w której wysokie czynsze, niskopłatna posada w bankomacie, gadające ptaki, uchodźcy z krajów Beneluksu oraz psy upijające się w tawernach są na porządku dziennym, dziewczyna o refleksyjnej naturze mierzy się z wejściem w dorosłość. Czy wyjdzie z tego cało? Czy chomik-jasnowidz poda jej pomocną łapkę? I kto w rzeczywistości czyta wasze CV oraz czy czasem warto trochę nazmyślać? *** Dropie to opowieść o prekariacie klasie społecznej spod znaku ciągłej niepewności jutra. Panteon bohaterów to ludzie z szafy, z antresoli, ze śmietnika i z psiej budy. Jedni zamieszkują kioski, inni koczują w piwnicach, lasach i rowach. Wypełniają sobą każdą dostępną przestrzeń. Pracują w bankomatach, sprzedają zepsute zapiekanki albo tworzą posthipisowaskie komuny, w których panują bardziej faszystowskie zasady, niż w państwie totalitarnym. Z jednej strony autorka korzysta z gatunku science fiction, z drugiej ewidentnie tworzy mitologię o pokoleniu umów śmieciowych. To, co na samym początku wydaje się przypominać literacki mockument nagle zaczyna brzmieć bardzo znajomo. Joanna Ostrowska OPOWIADANIA NATALKI SĄ FANTASTYCZNE W KAŻDYM TEGO SŁOWA ZNACZENIU. Adam Wiedemann Natalka Suszczyńska urodzona w 1988 roku w Białymstoku, mieszka w Warszawie. Publikowała opowiadania m. in. w Ricie Baum, Wakacie, Elewatorze, Helikopterze, Fabulariach i zinie Girls to the Front". Partner wydania: Kraków Miasto Literatury UNESCO

75
Ebook

Wiersze zrozumiałe same przez się

Guy Bennett

Nie ma potrzeby tłumaczenia czytelnikom i czytelniczkom, o co chodzi w wierszach Guya Bennetta, ponieważ są zrozumiałe same przez się.  Guy Bennett potwierdza, że przywilejem poety jest panować nad światem za pomocą dekretów – „Le Monde” Nieodparta zrozumiałość – „L’Humanité” Czytajcie! – Jacques Roubaud   *** Guy Bennett (ur. 1960) – wykładowca w Otis College of Art and Design, tłumacz literatury francuskiej, poeta. Mieszka w Los Angeles, gdzie w latach 1997–2017 prowadził wydawnictwo Mindmade Books. Publikował w wielu periodykach i antologiach literackich. Jednym z jego najbardziej rozpoznawalnych projektów są Wiersze zrozumiałe same przez się (Self-Evident Poems), o których przede wszystkim można powiedzieć, że są zrozumiałe same przez się. Książka została przetłumaczona na język francuski, włoski i polski.

76
Ebook

Seks w wielkim lesie. Botaniczny przewodnik dla kochanków na łonie przyrody

Łukasz Łuczaj

Seks w wielkim lesie jest książką na temat uprawiania seksu w naturze. To zarówno praktyczny poradnik, jak i esej odwołujący się do sztuki i etnografii, a także własnych (być może prawdziwych) doświadczeń autora. Język naukowca biologa miesza się z literaturą, humorem i ironią. Łukasz Łuczaj mówi o legalności seksu na łonie przyrody i o jego pięknie. Wnikliwie opowiada o relacji człowieka z aktorami nie-ludzkimi. Opisuje największe w Polsce dziuple, mogące pomieścić ludzi, czy nasiona przenoszone przez włosy łonowe. Czytelnik i czytelniczka dowiedzą się, do jakiego lasu najlepiej zabrać ukochaną/ego, jak położyć ją/jego na omszałej kłodzie drewna oraz jakie owady czyhają na uprawiających miłość w Puszczy Białowieskiej. To literacka pochwała seksu radosnego, pozytywnego i naturalnego.   Tylko Łukasz Łuczaj, profesor nadzwyczajny i erotoman też nadzwyczajny, wszystkojad jedzący łożyska z porodów swoich córek, mógł napisać ten poradnik dla zakochanych w naturze. Bezwstydnie podając miejsca, pory roku i rodzaj podłoża do uprawiania miłości. Zdemaskował niewinne bratki, jako słowiański symbol kazirodczych związków, i maślaki, naturalne lubrykanty dla leśnych ruchadeł. Książka orgazmiczna, łącząca praktykę z erudycją i wrażliwością. Manuela Gretkowska  Zaczytasz się bez pamięci. A potem zechcesz wprowadzić w życie. Marcin Fabjański, filozof

77
Ebook

Mambo dżambo

Ishmael Reed

Odwieczny pojedynek Seta z Ozyrysem i zadawnione porachunki Krzyżaków z templariuszami ożywają na nowo w Ameryce lat 20. XX wieku trawionej bakcylem Dżes Gru, pandemią, która z ogniska zapalnego w Nowym Orleanie prze w kierunku Nowego Jorku przeżywającego renesans harlemski.   Ishmael Reed (ur. 1938) – poeta, eseista, powieściopisarz, Jeden z najbardziej rozpoznawalnych pisarzy afroamerykańskich. Do najbardziej cenionych powieści Reeda zalicza się Yellow Back Radio Broke-Down (1969), Mambo dżambo (1972), The Last Days of Louisiana Red (1974).   Teresa Tyszowiecka blasK! – laureatka Nagrody za Twórczość Translatorską im. Boya-Żeleńskiego 2021 za przekład powieści poetyckiej Afrykańskie korzenie UFO trynidadzkiego twórcy Anthony’ego Josepha. Przełożyła m.in. Hollywood Charlesa Bukowskiego, Kur zapiał Henry’ego Millera, Lewiatana z trylogii Illuminatus! Roberta Shei i Roberta Antona Wilsona oraz Tytańskich graczy Philipa K. Dicka.

78
Ebook

Krew i flaki w szkole średniej

Kathy Acker

Mroczna, niepokojąca metafikcja, okrzyknięta niegdyś literackim odpowiednikiem punk rocka: kazirodztwo, aborcja, gangi uliczne, nowojorskie slumsy i halucynacyjna podróż przez Afrykę Północną. Nielinearna, chaotyczna, kolażowa antynarracja, przeplatana obscenicznymi rysunkami oraz fragmentami dramatycznymi i poetyckimi. Brutalny, transgresyjny surrealizm spod znaku Bataille’a, Burroughsa i Geneta – ten ostatni pojawia się zresztą na kartach książki we własnej osobie. Kathy Acker (1947-1997) – amerykańska powieściopisarka postmodernistyczna, debiutowała jako reprezentantka eksperymentalnego nowojorskiego podziemia literackiego połowy lat 70., jednocześnie zarabiając na życie tańcem erotycznym. Na początku lat 80. mieszkała w Londynie, gdzie napisała kilka swoich najbardziej cenionych przez krytykę utworów. Po powrocie do USA pod koniec lat 80. przez około sześć lat pracowała jako adiunkt w San Francisco Art Institute. Oprócz kilkunastu powieści pozostawiła po sobie kilka zbiorów poezji, scenariusze filmowe, liczne eseje i teksty z teorii literatury oraz jedno libretto operowe. Zmarła na raka piersi w klinice medycyny alternatywnej w Tijuanie. W Polsce opublikowano dotąd tylko jedną jej powieść, „Kicia, król piratów” w przekładzie Katarzyny Karłowskiej (Zysk i S-ka, 2002). Fragmenty „Blood and Guts…” w przekładzie Piotra Siemiona ukazały się w 1990 roku na łamach „brulionu”. Andrzej Wojtasik - urodzony w 1970 roku w Szczecinie. Od dwudziestu siedmiu lat tłumaczy książki. Do jego dorobku należą m.in.: „Ludowa historia Stanów Zjednoczonych” H. Zinna, „Please kill me. Punkowa historia punka” L. McNeila i G. McCain, a także "Galaktyka Gutenberga" M. McLuhana.   [BLURBY] Poszarpany styl, gdzie estetyka „śmieci”, artystycznego odpadu i proto-punk zderzają się ze światem wyrafinowanej literatury i literackich tradycji, jak również szokująca opowieść o 14-letniej dziewczynce doświadczającej wszelkich transgresji, dawały piorunującą mieszankę i stanowiły początki literackiego postmodernizmu. Tutaj sama forma świadczy o rozpadzie: rozkładzie systemu społecznego Ameryki, w której zorganizowana przestępczość stała się alternatywną ekonomią. I choć trudno udowodnić bezpośredni wpływ powieści Acker na portrety młodzieży w kinie i telewizji ostatnich trzech, czterech dekad, to w pewnym sensie, współczesna produkcja jest nieodrodnym dzieckiem Acker, gdzie transgresje i eklektyzm są obowiązkowe. Nihilistyczne lustro, które przystawia Acker, wciąż przyprawia o potężny niepokój. Agata Pyzik   *** W 1984 ukazały się dwie ważne powieści. „Neuromancer” Williama Gibsona kusiła spekulatywną poezją przyszłości, ale bezwiednie utwardzała neoliberalne struktury władzy, płci i techniki. „Krew i flaki” Kathy Acker je podważa i burzy na każdym poziomie, włącznie z najbardziej podstawowymi zasadami narracji. Acker granicom się nie kłaniała i nigdzie nie widać tego wyraźniej niż w tym tomie. Paweł Frelik   *** Krew i flaki w szkole średniej to powieść jednocześnie i bolesna, i podnosząca na duchu, w przewrotny sposób i seksualna, i odpychająca, w swoim okrucieństwie surrealna i oniryczna, gdzie fragmenty dziennika autorki, zapiski snów czy tłumaczenia wspomnień kochanki Georgesa Bataille’a, Colette Peignot, mieszają się z pornograficznymi rysunkami, cytatami z Barthesa i Shakespeare’a, fikcyjnymi tłumaczeniami z łaciny i perskiego czy opisami aborcji, tortur, przemocy, slumsów i więzień. Pod tymi wieloma warstwami złożonymi z zabaw gatunkowych, autocytatów i plagiaryzmu Acker zdaje się przekazywać starą i niezbyt postmodernistyczną prawdę, że jedynym uwolnieniem od cierpień miłosnych – jest śmierć. Jacek Żebrowski

79
Ebook

Anatomia melancholii

Robert Burton

OPIS Pierwszy w polszczyźnie wybór z całości dzieła tego potwora słów, giganta barokowej prozy, mistrza paradoksów, jednego z największych ironistów w historii literatury, modelowego melancholika oraz pozbawionego złudzeń utopisty. Anatomia melancholii to książka legenda, księga wszystkich ksiąg, tekst wzorcowo bezkompromisowy, który chciał zmieścić w sobie całą dostępną wówczas bibliotekę, opisać melancholijną przypadłość, ale i zdiagnozować depresyjną cywilizację. Co najciekawsze (i zarazem niezwykle bolesne) ta diagnoza ze zdumiewającą aktualnością przystaje wciąż do naszego świata. „Wszyscy jesteśmy pomyleni” – mówi Burton i z całą bezwzględnością wylicza za pomocą tych swoich gargantuicznych, meandrujących zdań wszystkie powody ludzkiego szaleństwa: opresję polityki, religię, miłość, nadmiar wiedzy i niedostatek uczciwości, biedę, głód, zarazy, gnuśność i tyranię konwenansu, głupotę władców i społeczną agresję. * * * Robert Burton (1577–1640), angielski pisarz, duchowny i bibliotekarz, autor właściwie tylko jednej książki. Pierwsze wydanie Anatomii melancholii ukazało się w roku 1621, ale autor nieustannie rozszerzał i poprawiał jej tekst. Powszechnie uznawana za jedno z najważniejszych dzieł w historii literatury oraz arcydzieło prozy eseistycznej, weszła ona również i do historii nauk medycznych, i do popkultury. BLURB „Dostojność i żałosność świata: wesołość, duma, konsternacja i uważność, prostota i łajdactwo, delikatność, niegodziwość, szczerość i prawość – poświęcają się we wzajemnym pomieszaniu”, a oprócz tego docierające zewsząd „bałamuctwa”, których „nie da się już odkręcić”, i których widok „wątrobę zalewa żółcią”. Tak, to Anatomia nas samych i naszego świata, a uwspółcześniający tekst Burtona przekład Michała Tabaczyńskiego czyni aktualność lektury jeszcze bardziej palącą. prof. Tadeusz Sławek   FRAGMENT Na co to wszystko? Ufam, że nie znajdzie tu nikt powodu do obrazy; a jeśli nawet, to Nemo aliquid recognoscat, nos mentimur omnia [niech nikt nie bierze tego do siebie, bo wszystko to fikcja]. Wszystkiemu przeczę (oto moja ostatnia już obrona), wszystkiego się wypieram, odwołuję to, co tu powiedziałem, jeżeli ktoś mi chce coś wytknąć; a przepraszam z równą łatwością, jak ten czy ów rzucał oskarżenie; liczę jednak (wyrozumiały czytelniku) na twoją łaskawość i pobłażliwość.   NA SKRZYDEŁKO Kiedy w 1621 roku Robert Burton, szkolarz z Oxfordu, wydawał swe wielkie rozmiarami dzieło (ponad 1200 stron w trzytomowym wydaniu oficyny Dent & Sons z 1948 roku plus około 300 stron przypisów), obdarzając go niezwykłym tytułem, o którym po stuleciach Borges miał powiedzieć, że to najbardziej godny zazdrości tytuł w historii literatury, nie przypuszczał, że wypuszcza w świat księgę, która stanie się swoistym kompendium wiedzy o człowieku. Terapeutyczna w zamiarze Anatomia melancholii miała złagodzić nieuleczalny smutek będący nieusuwalną dyspozycją egzystencjalną człowieka. Zaczytywał się Anatomią Lawrence Sterne kreując swego Tristrama Shandy i próbując leczyć go ze śledziennictwa (kto jeszcze pamięta o tym słowie nawiązującym wprost do źródła melancholii, jakim wedle starożytnej i renesansowej medycyny była śledziona); John Keats zostawił ponoć w swej bibliotece egzemplarz Anatomii opatrzony ręcznymi zapiskami na marginesach. Dr Samuel Johnson, książę angielskiego Oświecenia, wyznał swemu biografowi Jamesowi Boswellowi, że Anatomia melancholii jest jedyną książką, dla której mógł wcześniej niż zwykle zerwać się z łóżka. Wybitny lekarz sir William Osler, wykładający medycynę w Oxfordzie w początku XX wieku, uważał Burtona za ojca nowoczesnej psychiatrii i szczycił się posiadaniem wszystkich 5 edycji Anatomii wydanych za życia autora. Antoni Kępiński pisze, iż Burton jest „jedną z najciekawszych i zasłużonych dla historii melancholii postaci”, a jego dzieło dotyczące „zaburzeń psychicznych” jest „jednym z najczęściej wznawianych do obecnych czasów”. Późny modernizm odkrył z kolei w Burtonie, niestrudzonym czytelniku tkającym swój tekst z cytatów z około tysiąca autorów, swego antenata – wirtuoza lektury nasłuchującego głosów z różnych epok i układających z nich nowe kompozycje. Wydajmy więc przynajmniej fragmenty tego dzieła, nie tylko dlatego, że zajmuje tak poczesne miejsce w historii kultury, ale również dlatego, że należąc do tej samej epoki, co Novum Organum (1620) Francisa Bacona i Rozprawa o metodzie Kartezjusza (1637), uzupełnia te dzieła tworzące podstawy nowoczesnej obserwacji naukowej niezwykłą medytacją nad kondycją człowieka. prof. Tadeusz Sławek

80
Ebook

Berdyczów

Marta Kozłowska

  [O KSIĄŻCE] Karol Pytanko przybywa do ukraińskiego Berdyczowa z misją zbadania tajemniczej choroby dziesiątkującej trzodę chlewną w tamtejszym post-kołchozie. Na miejscu okazuje się, że miasto zmaga się z plagą dziwnych zniknięć – ludzi, zwierząt, przedmiotów, a nawet elementów krajobrazu, zaś Karol mimowolnie zostaje wciągnięty w śledztwo mające je wyjaśnić. Wraz z miejscowymi kompanami - Serhijem, Wołodią i Fomką - mierzą się ze zjawiskami, wobec których rozum zdaje się bezsilny, a naukowe narzędzia poznania całkiem bezużyteczne. Dość powiedzieć, że w trakcie przesłuchań zeznawał będzie włącznik światła, dywan i przewód ścienny, a sublokatorami Karola zostanie trzech granitowych gierojów z socrealistycznego pomnika. *** Marta Kozłowska – antropolożka kultury, była analityczka sytuacji polityczno-wojskowej na Bliskim Wschodzi i w Azji Centralnej. Debiutowała w 2018 roku powieścią „Stopa Od Nogi”, która ukazała się nakładem wydawnictwa WAB, w serii Archipelagi. W 2020 ukazała się książka „B.Bomb” (Animi/IL). *** Proza dla obieżyzaświatów pachnących jak prodiż w ezo-stajni. Podźgany, wszechzmysłowy kryminał. Zawrót głowy, a jego kolorem pasztetowy. Patorealizm magiczny niczym wymiociny świętych manowców. Sprawdź po wszystkim swój język: czy ci działa i co to w sumie znaczy. Patryk Kosenda, „Stoner Polski”   *** Kryminał egzystencjalny. Proza bujna i dzika jak las pięćdziesiąt lat po wymarciu homo sapiens. Czy rzeczywistość to fikcja, a my żyjemy w symulacji? Czy to wszystko dzieje się na serio? “Berdyczów” budzi uśmiech, niedowierzanie i trwogę. Niesamowita książka. Lśni niczym pistolet w dłoni pacyfisty, wyciągnięty nagle pośród równo maszerującego tłumu.  Jaś Kapela  *** [FRAGMENT] „Przy jakim spadku gramatury bytem właściwym stają się dziury?” – zapytuje Wiaczesław Kopytko w rozdziale „W kolebce żółtego sera. Zwiedzanie Kombinatu im. Anastasa Mikojana”. Tu i teraz jego dociekania nabierają niepokojąco uniwersalnego sensu".

81
Ebook

Ślizg po banale

Marta Ewa Romaneczko

Kiedy słyszę prywatne jest polityczne, to jestem znudzona powtarzaniem frazesu, z którym się zgadzam. Ciężko wypełnić poezją przestrzeń konfliktu, negocjacji i przesuwania znaczeń. Tutaj to znalazłam bez patosu, nadmiaru i nadęcia. Jest świeży dobry nerw liryczny i uzupełnienie brakujących znaczeń codziennych. Anna Cieplak *** Zachodzi tu tak oczywisty konflikt interesów, że wiersze te mogą mi się bardzo nie podobać, bardzo. Palą ci papierosa pół na pół i świecą ci nim w oczy, i wyjadają ci garściami czerwony agrest, z kolcami, cała łubianka świeżego wiersza, usta poplamione, palce cieknące od pogniecionych słów, tego nie wolno lubić, to się kocha, żre to. Konrad Góra

82
Ebook

Ze Słowackiego

Adam Kaczanowski

[O KSIĄŻCE] Z wpisów na osiedlowym forum na FB wychodzi krwawy horror, do którego wkracza Franz Kafka. Powieść eksperymentująca ze wszystkim, co stanie jej na drodze po to, by przerazić i rozśmieszyć równocześnie. [FRAGMENT] Czy ktoś z was szarpał za moją klamkę przez pomyłkę? To było takie jedno, zdecydowane szarpnięcie. U kogoś jeszcze była taka sytuacja? Ja parę dni temu, po przebudzeniu, zauważyłam, że drzwi wejściowe do naszego mieszkania są uchylone. Teraz co wieczór sprawdzamy, czy drzwi są zamknięte na klucz. Jestem na 99 procent pewny, że za takimi wybrykami jak szarpanie za klamkę stoją dzieciaki biegające po naszym podwórku. Jest taka grupka chłopców, których dosłownie roznosi. Ostatnio masakrowali kwiaty na naszym patio, walili w nie skórzanym paskiem, pewnie wziętym ze śmietnika. I to są, na sto procent, nasze, osiedlowe dzieci. Bicie pasem... Aż boję się pomyśleć, skąd się to mogło wziąć. *** Stężone dawki lęków, uprzedzeń i symbolicznej przemocy, która z czasem przeradza się w przemoc fizyczną. Analiza destrukcyjnych mechanizmów, które determinują sposób funkcjonowania wspólnoty. Grzegorz Jankowicz *** Adam Kaczanowski w swojej najnowszej powieści przygląda się wspólnocie mieszkaniowej, by wywołać pytania dotkliwe: o relacje władzy, podległości, o odpowiedzialność, o zbyt powszechną przemoc, o niezdolność myślenia w kategoriach wspólnoty właśnie i dominujący tryb myślenia w trybie własności. Anna Marchewka *** Zamysł, by z wnętrza jednego koszmaru - czy, ściślej, doprowadzonej do groteski wizji współczesności - przedostać się do innego snu, który na wieki ma miejsce w historii literatury, już sam w sobie jest wystarczająco intrygujący, by chcieć zapoznać się z nową propozycją Kaczanowskiego. Rafał Wawrzyńczyk [O AUTORZE] Adam Kaczanowski (1976), pisarz i performer. Człowiek-małpa, Calineczka, klaun, laureat Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius, nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia oraz Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Poznaniak wychowany na osiedlu Rusa, w największym bloku w Wielkopolsce. Mieszka na warszawskim Żoliborzu.

83
Ebook

Życie literackie w Krakowie

Jacek Olczyk

Inspirująca podróż w czasie przez krakowskie życie literackie od kawiarń Młodej Polski przez kultowe miejsca PRL-u po alternatywną cyberkulturę XXI wieku. Owoc wieloletnich badań Jacka Olczyka, który przeczesywał pamiętniki, korespondencję, dobrą i złą prasę, by stworzyć pierwszą tego rodzaju panoramę w historii miasta. Składają się na nią soczyste plotki, barwne domysły, donosy, dyskusje i kłótnie, wzloty i upadki, walka o wolność i o stolik w modnym miejscu czyli wszystko to, czego nie znajdziecie w podręcznikach i opracowaniach naukowych. To opowieść o wielkiej i mniejszej literaturze tworzonej przez mieszkańców, miłośników i przeciwników Krakowa na przestrzeni przeszło 120 lat. Książka może z powodzeniem służyć jako literacki przewodnik po kulturalnej stolicy Polski, który prowadzi czytelnika szlakiem nie tylko ważnych stron polskiej literatury, ale także jej kulis i zapleczy.

84
Ebook

Cukier w normie

Sławomir Shuty

Cukier w normie to druga pozycja z mojego nowohuckiego księgozbioru, tak zwanej trylogii konsumpcyjnej. Pisząc ją, posiłkowałem się techniką cut-up, czyli — po prostu — literackim kolażem. Wtedy jednak nie wiedziałem jeszcze, na czym polega na technika (poza znajomością dzieł jej twórcy W. Burroughsa), używałem jej intuicyjnie, tworzyłem nowe sensy z historii zaczerpniętych z brukowców, opisujących historię pani Jadzi, która nie zdążyła zrobić rosołu, bo porwali ją kosmici. U schyłku XX wieku słyszało się historie o piekarniach, które sprzedawały zatruty sporyszem chleb, wiadomo, lepiej odchorować, niżby miało się zmarnować (i stuknąć po kieszeni). Cukier w normie to historie społeczności bloku, która nażarła się zarażonego sporyszem chleba i halucynuje w najlepsze pod niebem, na którym wiszą ciemne obłoki dzikiego kapitalizmu. Od Autora *** Ubóstwo rozmów wtłoczonych w klisze językowe tworzy „nieodparty komizm”. Ale nie tylko o komizm tu chodzi. Shuty uczy nieufności i podejrzliwości wobec języka, który wmawia nam wtórną bezradność. „Cukier w normie” jest antytoksyną. Agnieszka Drotkiewicz  *** Kamienica z Delicatessen? Wieżowiec Ballarda? Chuj tam - parkujemy kradzionym papamobile kombi na gaz z kompletem opon zimowych pod nowohuckim blokiem, odkręcamy szybkę korbką i BANG-CHRUM-UCH, i potem cisza, a antykapitaluchowy paluchobrzyn autora już tylko paruje jak skręcik w saunie. Bo Shuty jak ten prześliczny taksydermista-inkwizytor: lepi dzikość żołądka, niucha gnicie znakomicie i w ogóle - śle cukierkowe kule w śmiech wszelkich pociech. Patryk Kosenda

85
Ebook

Pocałunki ludu. Poezja i krytyka po roku 2000

Dawid Kujawa

Dawid Kujawa – marksistowski krytyk literacki, redaktor, teoretyk, doktor nauk humanistycznych. Zajmuje się głównie najnowszą polską poezją, francuskim poststrukturalizmem i włoskim autonomizmem. Ostatnio wraz z Jakubem Skurtysem i Rafałem Wawrzyńczykiem przygotował i opatrzył posłowiem wybór wierszy Jarosława Markiewicza pt. "Aaa!… 111 wierszy" (Wydawnictwo Convivo 2020). Mieszka w Katowicach, pracuje jako programista. *** "Pocałunki ludu" to esej, w którym wiersze stają się punktem wyjścia do krytycznej analizy późnego kapitalizmu i do rozważań nad możliwościami zaistnienia lepszego świata. Autor przygląda się dyskursowi krytycznoliterackiemu pierwszej dekady XXI wieku, by zrekonstruować proces postmodernizacji polskiej poezji, który to proces pozbawić miał literaturę tego, co z politycznego punktu widzenia zawsze okazuje się w niej najistotniejsze: jej wychylenia w przyszłość, towarzyszącej jej nadziei na zmianę materialnej rzeczywistości. Pisząc o poetach i poetce pomijanych przez główny nurt kultury, Kujawa rezygnuje z tradycyjnych zabiegów interpretacyjnych, ale nie po to, by testować modne metodologie – immanentystyczna analiza poezji, w której kategoria „znaczenia” nie odgrywa istotnej roli, pozwala lepiej osadzić lirykę w życiu społecznym. Wiersz nie jest tu już zawieszonym w próżni elementem ideologicznej nadbudowy, biernie odbijającym relacje klasowe, ale zalążkiem możliwego świata, aktywnie uczestniczącym w produkcji podmiotowości.    *** Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o postfordowskim kapitalizmie i nędzy tożsamościowej lewicy, ale baliście się zapytać krytyka poetyckiego. Dawid Kujawa upomina się o poezję rozumianą – po marksowsku – jako poiesis: wytwarzanie światów możliwych. Demaskuje oportunizm klasy specjalistyczno-menedżerskiej (PMC), która uwłaszczyła się na dekonstrukcjonistycznych modach i pomogła w prywatyzacji dyskursów. I przybliża poezję, która zamiast efekciarskiego pseudoradykalizmu wyprowadza nasze pragnienia poza kapitał: ku dobrom wspólnym.  – Łukasz Moll *** Dawid Kujawa jest mocnym zawodnikiem w polu krytyki: stawia wyraziste tezy, a jego metakrytyczne oko śledzi uważnie gesty zarówno adwersarzy, jak i mistrzów. Pocałunki ludu to prezentacja jednego z najciekawszych i najbardziej kontrowersyjnych projektów krytycznych ostatnich lat. Mimo historycznie ugruntowanych lektur autor nie boi się wychylać: rewiduje kanon, by zerkać w stronę możliwego. Jeszcze będziemy się spierać o tę książkę, ale jaka piękna to będzie kłótnia!  – Zuzanna Sala

86
Ebook

Zrolowany wrześniowy Vogue

Jarek Skurzyński

Dużo seksu, mało stosunków. Rzecz dzieje się w Polsce i Anglii tu i teraz. Bohater wyznaje zasadę, że miłość to więzienie, a poszukiwanie tego jedynego to bzdury natchnione duchem ideologii monogamicznego życia. Poznacie go jak dzieli się sobą nawet jeśli nie ma na to ochoty. Jednocześnie ugania się za zwyczajnym szczęściem i wolnością, bo myśli, że to najważniejsze w życiu. Polubicie go, chociaż czasem będziecie mieli ochotę go odlubić. *** Książka Skurzyńskiego opowiada historię spoza dominującego, heteronormatywnego świata, co sprawia, że jest w Polsce opowieścią bardzo potrzebną. Maria Reimann *** Tacy są właśnie Normalni Ludzie LGBT+ z Polski. Nawet jeśli piękni i młodzi, to rzadko znani i bogaci. Bardziej prywatni niż publicznie jawni. Dyskretni, mili, kulturalni, choć niekoniecznie chcący tradycyjnych stałych związków. Romansują i rozchodzą się, proza. Tworzą własne konstelacje i fascynujące rozwiązki, otwierając się na inne opcje niż przyzwyczajenie i rutyna. Poddają się uczuciom i kochają po swojemu, ale jak wszyscy dzisiaj miewają też swoje jazdy i schizy, spor(n)e problemy i dylematy. No i często tkwią już zbyt długo w tym dziwnym kraju, gdzie życie daje w dupę, jak nikt nie lubi. I ja, i ty, i wy macie swoje miejsca w tej zagayonej niebajce. Tomasz Charnas, Queer.pl

87
Ebook

Dzikie mieso

Marian Pilot

  Marian Pilot - wielkopolski pisarz polski, autor kapitalnego “Słownika dawnej gwary wsi Siedlików”, badacz dziejów czarodziejstwa i kołtunerii, laureat Nagrody Nike za powieść “Pióropusz”. Mieszka na Targówku (Warszawa).   Opis książki  “Dzikie mieso" to prawdopodobnie najbardziej radykalny utwór powstały w języku polskim. Jego oryginalność polega na tym, że zamiast języka polskiego w liczbie pojedynczej autor używa języka polskiego w liczbie mnogiej. Marian Pilot pisze książkę nie w oficjalnej polszczyźnie, ale we wszystkich dostępnych gwarach, dialektach i odmianach języka polskiego. W książce laureata nagrody Nike odzywają się zatem języki z tysięcy polskich mateczników, czyli niewielkich społeczności posługujących się niestandardową polszczyzną. To książka o religii, bólu, miłości, wyzwiskach... To także literatura niekreatywna, plagiat nad plagiatami. Zdania, wyrażenia, frazy zaczerpnięte są z wcześniej istniejących tekstów, zapisów, listów, wspomnień. Konceptualna literatura ludowa na pograniczu prozy i poezji.   fragment  Ach mój mężu jak ty piękny! Jo ci nie upuszczy  dó śmierci Jo ci dóm moją adresą a t y mie dej swoją i my są nie zgubiony Mie sa nowice cemnoszki widzo Ojc cemnoch matka cemnoszka sin cemnoch a córka bialisa Oczy człowiek może mieć czarne cjymnojasne bladojasne braune Ta pani mo ocy modrokowe a niebo je w nocy cimnojasne Ón je cały gupi za nią Chytła kawalera! Nie miał nic na sobie tylko gołe ciało Cichyńki dobryńki człowiek Tak prziszłem o chyłku do ciebie bo nie chcą żebi mą chto widział Dej głowe to cie będę iskać Skubejki dziś-ci bydom doskubki Jo temu chitraszkowi nic nie wierze jemu tak te czorne oczy lata Cy ty mas oblubieńce chęć do nij Zle nowine leco piorunowo chyżościo Ciongała się z chłopakami a tera Grubo Ta ci nie je Worta że jo ziamnia śwanta nosi Prziszła takou starou  baba a in prosiła tego pana żeby ją wzión Nie ciekej tak bo się zapolisz To co ma baba między nogami to się na Dwa dwoi pizda albo ciapa Czarne czasem maju piórka pod Bebeszkiem Babcyk to chłop co za babami Lato: tylko Babów mu dać Ciocine lata miołem jak się żyniółem Cieszta się z tygo sczyńścia  jakie wóm się wali Furt mi było Cudno Tak mi było Ckliwo Siadnij do mnie bliziulko to  cie ukochom A jo ji mówiółem usłuchejcie  mnie i zdymcie kołtun byle tylko głowę noście ciepło

88
Ebook

Bełkot

Sławomir Shuty

Bełkot zawiera opisy świata widzianego z pozycji człowieka upadającego, któremu blisko jest bruku. To nieskrępowany strumień świadomości sięgający początków III RP. Trochę jakby “włączyć radio (telewizor?) i co parę sekund zmieniać kanał - taki kolaż z codzienności” (jak pisał Paweł Dunin-Wąsowicz w “Machinie”). Powieść jest wypełniona rzeczami pospolitymi, które dotykamy na co dzień, a które w neurotycznym zestawieniu autora nabierają cech senno-halucynogennych, czy wręcz wynaturzonych, potwornych, “genitalno-kloacznych”. Bełkot utrzymany jest także w konwencji przewodnika, obraz rozpadającego się miasta, w którym widać budki z kebabami, siłownie, solaria, przekornie koresponduje z oficjalną wizją Krakowa Miasta Kultury. (...) Kinga Dunin na festiwalu Tekstylia nazwała “Bełkot” “książką do oglądania”.  Bardzo ciekawe było przyjęcie dzieła Shutego (...): Dariusz Nowacki próbował bić rekord w napisaniu najkrótszej recenzji świata (“Bełkot? Fakt”) (...), z kolei Krzysztof Uniłowski postulował “zbiorową egzegezę”. Wszyscy krytycy (...) zgodnie twierdzą, że pozbawiony fabuły “wybluzgiwany” “Bełkot” jest lekturą ciężkostrawną, nieprzyjazną czytelnikowi, którą można czytać zwłaszcza na haju, ale nie w nieskończoność. Michał Witkowski nazwał “Bełkot” “walnięciem w stół” na znak protestu wobec polskiej rzeczywistości po okresie transformacji, kapitalizmu i konsumeryzmu w rodzimym wydaniu. Opis z książki Tekstylia Piotra Mareckiego, Igora Stokfiszewskiego i Michała Witkowskiego z 2002 roku Blurb Shuty bardzo ostro jedzie po współczesnej Polszcze, satyra jest krwawa. Pisze bełkotliwie o tym, jak pieniądz zmienił nam perspektywy, jak ludzi strawiła wolność (...) Pisze nihilistycznie o nihilizmie. Nihilizmie trawiącym wyedukowane laski i zarabiających szmal kolesi. Sex jest wszechpotężnym bodźcem w tym przedawkowanym chorobliwie świecie, bohaterowie, w odmianie eksportowej new-bohatyrowicze, zamiast mózgów posługują się licznikami gonad i gamet. Marcin Czerwiński   Sławomir Shuty - artysta ruderalny; prozaik (Zwał, Cukier w Normie, Dziewięćdziesiąte, Historie o ludziach z wolnego wybiegu), reżyser (Luna, Panoptykon, Pokój) i memiarz (art zin Baton, https://www.facebook.com/SlawomirShuty/). Laureat Paszportu Polityki za powieść Zwał ("za literacki słuch, za pasję i odwagę w portretowaniu polskiej rzeczywistości"). Obecnie rolnik, prowadzi w Beskidzie Niskim gospodarstwo agroturystyczne Jasielówka. Seria prozatorska pod redakcją Piotra Mareckiego Redakcja Filip Fierek Okładka: Bolesław Chromry Premiera 5 grudnia 2020 

89
Ebook

Wiosna ludzi

Miłosz Biedrzycki

  Nowa, rewolucyjna książka MLB, jednego z najbardziej rozpoznawalnych poetów pokolenia brulionu.  Autor wyrównuje rekord Noblistki (nie Tej, Tamtej) w długości przerwy między kolejnymi publikacjami, tym samym ściśle wykonując zalecenie Horacego: "nonumque prematur in annum / membranis intus positis" ("A ukryway do roku dziewiątego w ciszy").   Miłosz Biedrzycki (MLB) - autor książek poetyckich, tłumacz literatury ze słoweńskiego i angielskiego, członek SPP, STL, SUL, SEG i PEN Clubu, laureat nagrody, nosiciel medalu, uczestnik Krakowskiej Szkoły Poezji im. A. Fredry.

90
Ebook

Zakaz zwałki

Marian Pilot

[O KSIĄŻCE] Pro captu lectoris habent sua fata libelli zapisał w połowie II wieku p.n.e. Terencjusz Maurus. Zdanie to można przetłumaczyć na język polski “Los książek zależy od pojętności czytelników". Każda książka zatem zostanie inaczej odebrana w zależności od tego, jak zrozumie ją osoba czytająca. Ta sentencja odnosi się do wszystkich książek, w tym także "Zakazu zwałki" Mariana Pilota. *** Marian Pilot (ur. 6.12.1936 w Siedlikowie) - literat, dziennikarz, scenarzysta, leksykograf, długoletni redaktor poświęconego kulturze chłopskiej kwartalnika „Regiony”, autor powieści, opowiadań i esejów; do ważniejszych należą: Panny szczerbate (1962), Pantałyk (1970), Zakaz zwałki (1974), Wykidajło (1981), Bitnik Gorgolewski (1989), Na odchodnym (2002), Pióropusz (2010), Nowy matecznik (2012), Słownik dawnej gwary Siedlikowa (2012), Osobnik (2013); ostatnio opublikował powieść Niebotyki (2017) i esej Dzikie mieso (2021). Znawca twórczości Waleriana Nekanda-Trepki, miłośnik malarstwa Edwarda Prymasa, animator ruchu na rzecz rehabilitacji osób w I Rzeczypospolitej skazanych na śmierć na stosie pod zarzutem praktyk czarowniczych, badacz historii Plica polonica. Honorowy obywatel miasta i gminy Ostrzeszów, wyróżniony m.in. Nagrodą im. Wł. St. Reymonta i Nagrodą Literacką Nike, odznaczony Krzyżem Kawalerskim OOP. [BLURBY] To jest inna bajka; od razu, już na początku lektury, w języku widać życie, energię, emocje, dynamikę. Na jednej stronie masz naciukane detali i draperii w tej prozorzeźbie mnóstwo! To nie jest płaska kartka, strategia pisarska płaskiej kartki, to jest żywa rzeźba z języka. Bohaterem jest czysta jaźń zlepiona z czasoprzestrzenią, czas wymyka się jak wypstryknięta pestka wydrylowana z wisienki. Język, ten tak żywy język, to po prostu język poezji, a ilość regionalizmów i słowotwórstwa może doprowadzić zmysłoskrętu!  Robert Rybicki, poeta *** Nie jest to prosta, jednolita powieść, tylko dziki zbiór opowieści, uczuć i nieokiełznanej energii językowej. Wszystko wiąże ze sobą enigmatyczna, tylko z pozoru niezborna postać narratora, czyli intelektualisty pochodzącego ze wsi. W trakcie lektury można zdać sobie sprawę, że ma się do czynienia ze świadectwem poszukiwania siebie pośród kulturowej, tożsamościowej i językowej „zwałki”. „Zakaz zwałki” to ekscytujący eksces literatury i polszczyzny. Filip Matwiejczuk, poeta   *** Językowy eksces, wyostrzenie zmysłów, figle turpistycznych nadekspresji, zbójecka wyobraźnia, łobuzerski wdzięk – ojj, potrzebujemy Mariana Pilota. Proszę więc „Zakaz zwałki” żreć w trybie natychmiastowym. – Mateusz Górniak, pisarz i redaktor „Stonera Polskiego” *** Pilot nie klęka przed żadną świętością, a wręcz przeciwnie: świętości klękają przed nim. Związek Pisarzy ze Wsi

91
Ebook

Wyspa i inni ludzie

Maciej Piotr Prus

Opis Kiedy na pewnej śródziemnomorskiej wyspie nagle pojawia się niezidentyfikowane stworzenie, które zaczyna niszczyć uprawy, w mieszkańcach tej zamkniętej enklawy odzywają się tłumione dotąd lęki, pragnienia i przyzwyczajenia. Wyspa jako miejsce akcji jest tu tylko pretekstem, aby oddać skomplikowane relacje międzyludzkie, specyficzną atmosferę zamknięcia i ograniczenia, ale także przyjrzeć się społeczeństwu jak w soczewce. To historia brutalnie realistyczna i do bólu rzeczywista, choć zanurzona w pozornie łagodnym śródziemnomorskim klimacie i owiana łagodną bryzą od morza.   Blurb Czytałam książkę Macieja Piotra Prusa w czasie pandemii, oczarowana pierwszymi stronami, które koiły moją tęsknotę za Dalmacją i jeszcze bardziej zachwycona, kiedy ten sielski obraz ulegał postępującej dezintegracji. Prusowi udała się rzecz niezwykła – stworzył powieść utrzymaną w klimacie nieznanej w Polsce prozy insularnej. Autor zamknął na tytułowej wyspie rzadko spotykaną w polskiej prozie galerię postaci – jednocześnie wyjątkowych i głęboko zwyczajnych, targanych przedziwnymi porywami i spokojnych w swoim szaleństwie. Prus – podobnie jak Tomasz More, Wiliam Golding czy islandzka autorka Sigríður Hagalín Björnsdóttir wybiera wyspę, aby przeprowadzić na jej mieszkańcach swoisty eksperyment. To opowieść o specyficznej przestrzeni, ale przede wszystkim sposobie, w jaki wpływa na ludzi. Aleksandra Wojtaszek *** Kanwą tej książki jest prawdziwa historia, która wydarzyła się na adriatyckiej wyspie Molat w Północnej Dalmacji. Usłyszałem ją bawiąc tam kiedyś, a później na półwyspie Pelješac w Dalmacji Południowej opowiedziałem ją autorowi niniejszego dzieła. Nie mogło stać się lepiej. Była opowieść, a teraz, dzięki Maćkowi Prusowi, jest znakomita literatura. Robert Makłowicz     Fragment - Może też wejść w krowę – mówił Bojan – Właściwie - w każde zwierzę. Najczęściej wchodzi jednak w wilka i lisa. Nie zawsze jest groźne, można nawet powiedzieć, że najgroźniejsze to jest w człowieku. Tak, że jak wejdzie w człowieka, to najstraszniejsze. To diabeł, zły duch - ale można go powstrzymać. Tego jednak nie może zrobić byle kto, to musi być albo dziewica, albo fachowiec…   Projekt zrealizowany przy wsparciu finansowym Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO, realizowanej przez Krakowskie Biuro Festiwalowe ze środków Gminy Miejskiej Kraków

92
Ebook

Narodowy Spis Zespołów

Artur Sobiela, Tomasz Sikora

Konceptualny projekt w formie książki-katalogu - możliwie kompletny alfabetyczny spis funkcjonujących w Polsce w latach 1975-2022 zespołów "alternatywnych" (punk, new wave, reggae, metal, awangarda, industrial, yass itd.) wraz z podanymi nazwami miejscowości, z których dane zespoły pochodziły/pochodzą. Projekt ma cztery zasadnicze cele: - stanowi możliwie kompletny katalog, który jest wartością samą w sobie dla fanów muzyki polskiej i badaczy zjawisk muzycznych i socjologicznych (w tym przypadku przede wszystkim subkulturowych) - sporządzone w ten sposób zestawienie ma gigantyczny walor językowy: stanowi skarbnicę onomastyczną; nazwy zespołów - nierzadko kuriozalne, słowotwórcze, absurdalne, zaczerpnięte z języka potocznego, afirmujące banał codzienności, przedmioty użytku codziennego, imitujące nowomowy wszystkich czasów, posklejane z językowych odpadów - stanowią jedyne w swoim rodzaju źródło współczesnej historii społecznej świadomości - podane nazwy miejscowości świadczą o masowej skali zjawiska, wśród prezentowanych zespołów są i te z małych miasteczek, a nawet wsi, z najbardziej peryferyjnych regionów Polski; zaświadczają o demokratycznym charakterze sceny muzycznej; wreszcie - taka perspektywa odkłamuje współczesną historię muzyki polskiej i obala obowiązujący punkt widzenia preferujący centra w rodzaju największych miast (Warszawa, Wrocław, Trójmiasto) z kilkoma, schematycznie powtarzanymi wyjątkami - to zestawienie, pozbawione aspektu cenzury i autocenzury, pokazuje subkulturową barwność sceny muzycznej po raz pierwszy w pełnej krasie, wraz z jej kuriozalnymi, ciemnymi czy wręcz niebezpiecznymi stronami - spis zawiera bowiem również nazwy zespołów np. satanistycznych czy neonazistowskich; takie podejście pozwala na pełną ocenę zjawiska, pozbawioną infantylnych, upiększających czy mitologizujących narracji   *** Tomasz Sikora (ur. 1981) - filozof i nastawniczy. Od ponad 30 lat pasjonuje się muzyką zespołów będących bohaterami niniejszej publikacji (i nie tylko) oraz polską piłką nożną wszystkich szczebli rozgrywkowych. Kiedyś podróżnik, obecnie raczej domator. Artur Sobiela – historyk, zajmuje się światem radykalnych idei i problematyką modernizacji, w latach 2017-2022 kierownik Muzeum Nowoczesności w Olsztynie. Zainteresowania: historia Polski Ludowej, muzyka XX wieku, kino polskie z lat 1946-1993, radykalne ruchy polityczne, kontrkulturowe i artystyczne w Polsce i na świecie.

93
Ebook

Nowy wspaniały smak

Sławomir Shuty

"Nowy wspaniały smak" to moja pierwsza książka i traktuję ją z pewnym sentymentem, świadom niedoskonałości. Wydałem ją własnym sumptem w końcówce lat dziewięćdziesiątych. Własny sumpt polegał na tym, że książkę sam złożyłem w edytorze Word, wydrukowałem na domowej drukarce, a następnie skserowałem w stu egzemplarzach. Pracujący w drukarni kolega pomógł mi ją zszyć. Nakład był sprzedawany w prowadzonej przeze mnie i znajomych, malutkiej niezależnej galerii w jednej z krakowskich piwnic na Starym Mieście. Ówczesne środowiska literackie Krakowa wykpiły książkę jako „zbyt pojebaną”. „Napisz w końcu coś normalnego” — apelowano. Akurat opinia stetryczałych literatów, mówiąc kolokwialnie, mi latała. Ważniejsi byli znajomi, którym opowiadania bardzo się spodobały, co natchnęło mnie do dalszej literackiej pracy (pozytywny doping na starcie jest bardzo ważny). W NWS znajdziecie wszystkie tematy, którymi zajmowałem się potem: krytykę konsumpcjonizmu, legendy miejskie, teorie spiskowe w oprawie groteski i czarnego humoru. Z perspektywy lat myślę, że NWS był pierwowzorem past internetowych przed erą internetu. *** "Nowy Wspaniały Smak" to takie SEO o Polsce. Shuty jak zwykle bierze to, co słyszy i widzi - nic dziwnego, robi tak przecież każdy prozaik - ale natychmiast potem jego linia rozjeżdża się z wizją innych twórców. To, co pisze, jest awatarem rzeczywistości, jej spsiałą formą z reklamy, ulicy, ulotki i gazetki osiedlowej. Shuty jest medium, w którym schodzą się telewizja, radio, wczesny internet i telegazeta. Wszystkiego słucha, niczego nie pomija, a potem lepi bohaterów, którzy mają oczekiwania jak ze spota Gilette oraz bohaterki, które empoweruje reklama tamponów O.B. To jak film z napisami o Polsce późnych lat 90. Magdalena Okraska *** Sławomir Shuty przywraca naturalny blask relacji międzyludzkich. Mąż, jak to mąż, daje w twarz, teść robi koło pióra, dziewczyna maluje się dla gacha. I wszyscy oni zaczynają myśleć jednocześnie. O torturach, o jedzeniu ludzkich ciał, nowych rzeczach, a przede wszystkim o ruchaniu. Od słów do czynów! Nowy wspaniały smak to genialny horror o normalnych ludziach, ich normalnych mieszkaniach i normalnym języku. Ale dlaczego nie można przestać się śmiać? No dlaczego? No? Emila Konwerska *** Shuty swoim czarnym humorem zafundował mi solidną porcję emocji. Jeszcze długo odbijało mi się obrazem ludzkiego życia po brzegi zatopionego w konsumpcjonizmie. Czytajcie. Warto to przetrawić.   Sandra Ziemianek, meandmybookz *** Rzeczywistość przez szkło; powiększające, brudne czy krzywe zwierciadło?   Aleksandra Dynus (cholera.czyta)

94
Ebook

Czepiec

Katarína Kucbelová

"Czepiec" to powieść reportażowa uznanej słowackiej poetki i menedżerki kultury Kataríny Kucbelovej, stanowiąca jej prozatorski debiut. Autorka przez dwa lata jeździła do regionu u podnóża Kráľovej Hoľi w Niżnych Tatrach. Chciała nauczyć się szyć czepiec, część tradycyjnego stroju ludowego, którym mężatki zakrywają włosy. Przy okazji dowiedziała się o życiu w odległej górskiej wsi położonej w stopniowo wyludniającej się okolicy, ale też o sobie, o kulturze ludowej nadużywanej przez każdą słowacką władzę, o współżyciu z Romami, o stereotypach. Nie robiła zdjęć, nie kręciła filmu, nie nagrywała dźwięku. Słuchała, patrzyła, wyszywała i zapisywała. Wraz ze swoją nauczycielką pogrążała się w pamięci, łączyła strzępy przeszłości z detalami teraźniejszości, a wszystko to na skraju wsi sąsiadującej z romską osadą. Książka nominowana do nagrody Anasoft Litera, nagrody im. Jána Johanidesa, nagrody René, i ankiety „Książka roku” miesięcznika Knížna Revue . Zwyciężczyni ankiety "Książka roku 2019" dziennika Pravda, nagrody Akademii Literackiej Pantha Rei Awards, nagrody fundacji Tatra Banki w kategorii literatura.   *** [BLURBY] Nici się plączą, tiul nie słucha igły, oczy bolą od śledzenia haftu - Katarína Kucbelová szyje tradycyjny czepiec słowackiej mężatki. Uczy się od Il'ki, starej kobiety z górskiej wioski w Šumiacu. To bunt Kucbelovej przeciw zmieleniu przez państwo słowackiej kultury ludowej na nieznośną papkę pseudofolkloru. Z dwuletnich wypraw autorki w pustoszejące rejony Słowacji powstała fascynująca i wielowarstwowa książka o zanikaniu tradycji, rozmywaniu historii, ale też o życiu w wioskach graniczących z romskimi osadami, gdzie panuje ścisły podział na ludzi białych i Romów, bez możliwości zniesienia linii demarkacyjnej. Magdalena Grzebałkowska   *** Dotąd nie czytałem tak ciekawie „uszytej” prozy. Miniaturowe obrazki odzyskanej przeszłości i uchwyconej współczesności, ukazują losy słowackich Romów. Układają się w przejmującą całość. Jak wzory wyszywane na czepcu. Daniel Odija *** Katarína Kucbelová (1979) słowacka pisarka, poetka i menedżerka kultury. Ukończyła scenopisarstwo i dramaturgię w Wyższej Szkole Sztuk Scenicznych w Bratysławie. Zadebiutowała w 2003 roku tomem poetyckim „Duály”, następnie ukazały się tomiki „Šport” (2006), „Malé veľké mesto” (2008) oraz „Vie, čo urobí” (2013). W 2020 roku opublikowała debiut prozatorski „Czepiec”. Jej twórczość jest tłumaczona na języki niemiecki, czeski, węgierski, ukraiński, francuski, bułgarski czy hiszpański.   *** Katarzyna Dudzic-Grabińska (1986) jest tłumaczką języków czeskiego i słowackiego oraz reżyserką teatralną. Przełożyła m.in. kilka powieści Jaroslava Rudiša: Grandhotel, Cisza w Pradze, Koniec punku w Helsinkach, Aleja Narodowa i Czeski Raj. Wspólnie z Anną Wanik przetłumaczyła książkę Tomáša Kulki z zakresu estetyki Sztuka i kicz, a razem z Tomaszem Grabińskim powieść Markéty Pilatovej Żółte oczy prowadzą do domu oraz dwie słowackie książki: Miło niemiło Milo Janáča oraz Ucieczka z Auschwitz Alfréda Wetzlera. Jako reżyserka i dramaturżka pracowała m.in. w Instytucie Teatralnym w Bratysławie, Teatrze Polskim w Podziemiu i Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Obecnie związana z Teatrem Polskiego Radia.   *** This book was published with a financial support from SLOLIA, Centre for Information on Literature in Bratislava.

95
Ebook

Psy ras drobnych

Olga Hund

Bohaterka: pacjentka (lat 28) depresyjna, bezczynna, zalegająca w łóżku, wycofana z relacji towarzyskich, przyjęta do szpitala psychiatrycznego z powodu pogarszania się stanu psychicznego i nadużywania leków. Cechuje ją postępująca apatia, spadek energii z zaleganiem w łóżku, utrata zainteresowań, gorsze skupienie i koncentracja uwagi, unikanie ludzi, płaczliwość z myślami i tendencjami samobójczymi. Pierwszej nocy w szpitalu płacze tak głośno i mruczy tak żałośnie, że pozostałe pacjentki w akcie zbiorowej zemsty okradają ją z gazety i mydła. Miejsce wydarzeń: szpital w Kobierzynie, antyarka załadowana kobietami przeznaczonymi do wyginięcia, odrzuconymi egzemplarzami cechującymi się fatalną kombinacją genów. ------------------------------------------------------- Olga Hund zabiera nas w podróż przez lecznicę rozczarowania światem. Światem, w którym wszystko może być urojone, tylko przemoc jest prawdziwa. Sam szpital psychiatryczny to metafora systemu, w którym żyjemy. Jest lokalna waluta i jej zmienny kurs, władza i monopol na sprawowanie przemocy, kultura i sztuka. Jest też odpowiednik parlamentu i demokracji, które dają tak samo mało nadziei, jak te prawdziwe. Te wczasy dla smutnych dzieci są tylko po to, żeby przywrócić bohaterki do tego, co je tu przywiodło: do ojców, wujków, mężów, matek, Kościoła, rachunków, eksmisji i chwilówek. Do rozczarowania, które muszą nauczyć się przeżywać po cichu. Katarzyna Rakowska, Inicjatywa Pracownicza Czyta się z wypiekami, śmiechem i przerażeniem. Świetna na wakacje, do lasu, do autobusu, do grobu, na depresję i zbyt dobry humor. Wykręca mózg. Ziemowit Szczerek

96
Ebook

Eumeswil

Ernst Junger

Eumeswil marokańskie miasto-państwo rządzone przez oświeconego dyktatora Condora. Manuel Venator, porte-parole autora, za dnia pracuje jako historyk i za pomocą Wielkiego Luminaru, będącego skrzyżowaniem holografu i wehikułu czasu, może przywołać dowolne wydarzenia z historii ludzkości. Nocami dorabia jako barman w posiadłości Condora, skrupulatnie notując wszystkie intrygi na szczytach władzy Kilkusetstronicowa powieść, pomyślana jako pamiętniki Venatora, to naszpikowany odniesieniami esej filozoficzny, w którym Jünger w niepowtarzalnym stylu snuje rozważania o sensie historii i naturze władzy. Venator zostaje obsadzony w roli anarchy, jednostki w pełni suwerennej. Inspiracją jest tu Stirner i jego koncepcja Jedynego. Anarcha różni się tym od anarchisty, czym monarcha od monarchisty. W obliczu końca historii i pomieszania wszystkich porządków jedyny sens upatruje w poczuciu własnej wartości. Eumeswil (1977) dzieje się w tym samym uniwersum co wcześniejsza powieść fantastyczna Jüngera Heliopolis napisana pod koniec lat czterdziestych. Po upadku Państwa Powszechnego świat zostaje podzielony na królestwa Diadochów i miasta-państwa. Historia stanęła w miejscu. Z jednej strony mamy do czynienia z technologią rodem z science fiction mieszkańcy miasta posługują się między innymi fonoforami, uniwersalnymi komunikatorami łudząco przypominającymi smartfony, które Jünger przewidział już w 1949 roku z drugiej Eumeswil przypomina raczej miasto z Baśni tysiąca i jednej nocy niż Nowy wspaniały świat. Eumeswil to lektura zaskakująco aktualna, kiedy świat, który znamy, zbliża się do krawędzi. W świecie Eumeswil nie ma historii, nie ma idei, za które warto umerac. Jest pole oczyszczone dla przyszłych mitologii, przyszłych historii, przyszłych religii. Ta opowieśc filozofoczna jest jednoczesnie zwierciadlem naszej rzeczywistości, zwlaszcza światowego rozdarcia miedzy złudzeniami ideologicznymi. Ksiązka dziś bardzej aktualna niż kiedykolwiek, gdyz ujawnia paradoksy: liberalizmu, który jak wszelkie izmy skłania się ku terrorowi politycznej poprawnosci oraz dyktatury, która jest wolnościowa. Prof. Wojciech Kunicki