Publisher: 3
1753
Ebook

Collected Short Stories (Vol. 9). Collected Short Stories. Volume 9

Arthur Conan Doyle

Sherlock Holmes is a fictional consulting detective in London 1880-1914 created by Scottish author and physician Sir Arthur Conan Doyle. Holmes, master of disguise, reasoned logically to deduce clients background from their first appearance. He used fingerprints, chemical analysis, and forensic science. This volume contains the final set of twelve Sherlock Holmes short stories written by Arthur Conan Doyle. The stories are not in chronological order, and the only characters common to all twelve are Holmes and Dr. Watson. The stories are related in first-person narrative from Watsons point of view. In general the stories in The Adventures of Sherlock Holmes identify, and try to correct, social injustices. Holmes is portrayed as offering a new, fairer sense of justice.

1754
Ebook

AutoCAD 2021 PL. Pierwsze kroki

Andrzej Pikoń

Pierwsze kroki w projektowaniu - tylko z AutoCAD-em! Twórz, edytuj i przeglądaj rysunki techniczne Korzystaj z obiektów, szyków i kreskowań Wymiaruj, parametryzuj i drukuj projekty AutoCAD to tak powszechnie przyjęty standard w biurach projektowych, że bez jego znajomości trudno obecnie znaleźć zatrudnienie w roli kreślarza, projektanta, architekta czy konstruktora. Niepodzielnie króluje również na uczelniach technicznych i dla większości jest wręcz synonimem programu komputerowego wspomagającego projektowanie inżynierskie. Nic więc dziwnego, że AutoCAD jest dla wielu osób narzędziem pierwszego wyboru - to jego obsługi uczą się na studiach, to w nim tworzą swoje projekty zaliczeniowe i komercyjne, wreszcie to z nim wiążą swoją przyszłą karierę zawodową. Nie dzieje się tak przypadkiem: program ten jest wszechstronny, wydajny i prosty w obsłudze, a zaawansowanym użytkownikom oferuje duże możliwości automatyzacji pracy i stosowania branżowych dodatków. Od czegoś jednak trzeba zacząć, a najlepiej od podstaw. Pierwsze kroki w świecie AutoCAD-a pomoże Ci postawić książka uznanego autora, który jak nikt inny zna tajniki programu i podpowie, jak uniknąć błędów popełnianych na wczesnych etapach nauki. Dzięki lekturze szybko poznasz najważniejsze narzędzia rysunkowe i wydajne sposoby ich stosowania, dowiesz się, jak korzystać z obiektów, nauczysz się właściwie używać szyków i uchwytów oraz odkryjesz narzędzia do tworzenia napisów i kreskowań. Wkrótce będziesz też wiedzieć, jak rysować precyzyjnie, parametryzować i wymiarować projekty, korzystać z bloków oraz warstw, a także przeglądać i drukować swoje dzieła. Sięgnij po książkę AutoCAD 2021 PL. Pierwsze kroki i spraw, aby program nie miał przed Tobą tajemnic! Pierwszy rysunek, obiekty i współrzędne punktów Oglądanie rysunku, rysowanie precyzyjne i modyfikacje obiektów Szerokość linii i praca z liniami przerywanymi Szyk kołowy i prostokątny, uchwyty obiektów Informacje o rysunku i menedżer właściwości Kreskowanie, właściwości i napisy Wymiary i rysunek parametryczny Bloki, warstwy i wydruk Dołącz do najlepszych - projektuj jak profesjonalista!

1755
Ebook

Prolis Mortem

Cassandra J. Ellen

Prolis Mortem to opowieść o przetrwaniu choroby, jedynej tak bezczelnie pogmatwanej, beznadziejnej i nieuleczalnej. O miłości. Kiedy Jacqueline gubi się między uczuciem do Henryego a Jeana, pojawiają się rysunki Julie Anne, na których żyje Potomstwo Śmierci. Nie byłoby w nich nic specjalnego, gdyby nie fakt, że czarne skrzydła i niebywałe szaty przedstawione są na naszkicowanych osobach Jacqueline i Henryego. Przekonania Julie Anne potwierdza Jean, który wraca z Kanady. Zwykła rzeczywistość artystów zmienia się w chaos, o którym nie śnili nawet w najgorszych koszmarach. Tabletki Jeana otwierają wrota Potomstwu Śmierci, siedzącemu w umysłach Jacqueline i Henryego. Zadania, które mają do wykonania przekraczają granice absurdu, świat, który zaczynają widzieć, wydaje się niemożliwy Ale wiara jest symptomem ich infekcji. Obydwoje chorują na miłość. Na to nie ma lekarstwa. Tego są jedynie przerażające skutki. Prolis Mortem to napisana pięknym językiem współczesna wersja Romea i Julii, w której poezja stanowi niezbywalną część stosunków między bohaterami. Bez warstwy językowej powieść nie miałaby takiego czaru, który nie pozwala o niej zapomnieć.

1756
Ebook

Relecturas y nuevos horizontes en los estudios hispánicos. Vol. 3: Cultura y traducción

red. Joanna Wilk-Racięska, Sabina Deditius, Anna Nowakowska-Głuszak

Trzeci tom monografii prezentującej różnorodność badań hispanistycznych poświęcony jest fenomenom kulturowym oraz traduktologii. Wśród zagadnień przedstawionych przez badaczy wywodzących się z polskich i zagranicznych ośrodków naukowych znalazły się m.in.: środki językowe dyskursu ideologicznego, analiza programu Wystawy Iberoamerykańskiej w Sewilli, obraz prasowy relacji portugalsko-hiszpańskich, koncepcje ekwiwalenji przekładowej, tłumaczenia specjalistyczne, recepcja czeskich i hiszpańskich teorii przekładu.

1757
Ebook

The Terrible People

Edgar Wallace

Clay Shelton is an outstanding forger and has been capable of cheating on an entire country. One day is finally arrested, convicted of the assassination for killing a policeman and sentenced to death. His execution is performed and the case is closed. Or this is what everyone thinks, until the judge who sentenced Shelton, his prosecutor and executioner are brutally murdered by the Terrible People, an mysterious secret organization. The next name on their list is the one of Arnold Betcher Long, the private eye who had caught the infamous forger. However, Long is all but an easy target... This early work by Edgar Wallace was originally published in 1926. The Terrible People is a classic mystery novel by this pioneer of the detective genre.

1758
Ebook

The Arrow of Gold. A Story Between Two Notes

Joseph Conrad

Events unfolding in Marseille. George secretly gets the forbidden goods, and this makes money. He falls in love with Rita da Lastiola, a young woman with a certain wealth and mystery that supports the work of Karlist and inherited the fortune from a rich man who took her for a mistress. She is of peasant origin, and her motives and feelings are the subject of endless debate.

1759
Ebook

Elementarz Bożego Narodzenia

ks. Leszek Smoliński

Święta Bożego Narodzenia to bardzo radosny czas, pełen ciepła. Kojarzy się z prezentami, choinką, życzeniami i wieczerzą wigilijną. Jednak Boże Narodzenie to przede wszystkim zaproszenie, byśmy wyszli na spotkanie z Bożym Dzieciątkiem, mając otwarte i kochające serca, i byśmy wraz z aniołami i pasterzami oddali Mu cześć i chwałę. Wszystkie zwyczaje i tradycje świąteczne mają swoje znaczenie religijne i wyrażają naszą bliskość z nowo narodzonym Jezusem. Niech pomocą w otwarciu naszych serc i oczu na tajemnicę Bożego Narodzenia będzie ten piękny, kolorowy Elementarz, z którego pomocą lepiej zrozumiemy świąteczne symbole.

1760
Ebook

Gdzie diabeł mówi dobranoc

Roman Burno

Gdzie diabeł mówi dobranoc WSPOMNIENIA od Monasterzysk przez Kazachstan i Ukrainę do Wrocławia (świadomość dziecka opisana z punktu widzenia świadomości dorosłego) Treścią książki jest dzieciństwo autora w kresowym miasteczku Monasterzyska, życie na zsyłce w Kazachstanie, pobyt w środkowej Ukrainie, i wreszcie powrót do Kraju i osiedlenie się w powojennym, zrujnowanym Wrocławiu. Opisy odzwierciedlają rzeczywistość postrzeganą przez autora od wczesnego dzieciństwa do wieku młodzieńczego. Okres dziecięcy to pasmo zabaw i ciekawych, nieraz wesołych przygód wynikających z dziecięcej fantazji autora i jego o półtora roku starszego braciszka. Duża swoboda pozostawiona malcom przez zaabsorbowanych rodziców i ich wszędobylstwo wypełniały ciekawą i pełną przygód młodość. Życie w miasteczku oraz wydarzenia na świecie przedstawiane są z perspektywy świadomości dziecka. Wybuch wojny nie wzbudza w dzieciach strachu, wręcz zapowiada ciekawe zdarzenia na wzór opisów walk kowbojów z Indianami. Wkroczenie Armii Czerwonej na wschodnie tereny Rzeczpospolitej i zajęcie przez nią Monasterzysk chłopcy odbierają po swojemu. Szybko dostosowują się do nowych warunków i wykorzystują je do swoich przygód, ciekawych, a niekiedy nawet niebezpiecznych. Niemniej jednak opis życia w miasteczku pod rządami Sowietów dokumentuje postępowanie nowej władzy i jej poczynania w likwidacji polskości. Następują ponure dni dla mieszkańców pod względem zaopatrzenia i zagrożeń swobód politycznych i obywatelskich. Sowieccy najeźdźcy w towarowych wagonach wywożą rodzinę autora na zsyłkę w stepy Kazachstanu. Nieświadome sytuacji dzieci nie podzielają dramatu dorosłych. W bezkresnych stepach spodziewają się nowych przygód. W pasących się w stepie tabunach koni, stadach bydła i owiec widzą nawiązanie do przygód Buffalo Billa. Rzeczywistość wkrótce okazała się mniej przygodowa. Nastała sroga zima i trudności aprowizacyjne. Wszystko bardziej doskwierało nowo przybyłym, natomiast miejscowa ludność kołchozowa była do tych warunków przystosowana, ponadto egzystuje jeszcze z dala od wydarzeń które nas Polaków dotknęły. Dla niej wojna i jej skutki nastąpiły dopiero po napaści hitlerowskich Niemiec na ZSRR Wcześnie, bo już w wieku 14 lat kończy się dzieciństwo i rozpoczyna dramatyczna dla autora i wyniszczająca dla nieletniego organizmu przymusowa praca w kołchozie. Praca i stosunki z miejscową ludnością zajmują znaczne miejsce w opisie. Na koniec następuje powrót z zesłania w nastroju euforii. Kończy się dramat wywózki , zaczyna się nowe życie w Polsce. Fragment: Zaczął się dla mnie nowy etap dzieciństwa - wszedłem w wiek szkolny. Z nauką nie miałem żadnych trudności. Byłem raczej pilnym uczniem, chociaż niczym szczególnym, gdy chodzi o naukę, nie wyróżniałem się. Bardzo ciążyła mi moja inność. Miałem jasno-złoty kolor włosów i byłem cały pokryty piegami. To dawało pretekst do złośliwych uwag otoczenia w rodzaju: rudy do budy, rudzielec, piegacz. Nie należałem do najsilniejszych. Byłem w klasie naj­młodszy, stąd nie mogłem sobie pozwolić na fizyczny odwet, bo tylko taki mógłby być skuteczny. Musiałem cierpliwie znosić zniewagi, obiecując zemstę w przyszłości. Gdy ukończyłem pierwszą klasę wybraliśmy się na wakacje do babci,  w województwie wileńskim, na drugi kraniec Polski, a jak twierdził ojciec: na koniec świata, gdzie diabeł mówi dobranoc. Pamiętając powiedzenie ojca,  spytaliśmy wujka jak daleko do tego końca świata? Wujek wskazał ręką las i powiedział: za tym lasem. Toteż za kilka dni, korzystając z nieuwagi dorosłych, wybraliśmy się we wskazanym kierunku. Uszliśmy kilka kilo­metrów, końca świata nie widać, las też się nie kończy, a zatem trzeba iść dalej. Słońce miało się już ku zachodowi, gdy zza zakrętu wyłoniła się furmanka. Jadący na niej chłop zapytał, kto my i dokąd zmierzamy. Zaprosił nas na wóz, mówiąc że podwiezie. Byliśmy szczę­śliwi, gdyż odczuwaliśmy już trud kilkugodzinnej wędrówki. Jakież było nasze zdumienie, gdy z ciemności wyłoniły się zna­jome  Jody i dom naszej babci, a na podwórku tonące we łzach: mama, babcia i reszta rodziny. Mama chwyciła pas, żeby nam wybić z głowy koniec świata, ale babcia nie dopuściła jej do nas. Wybuch wojny nie wywarł na nas większego wrażenia. Byli­śmy z bratem przygotowani, a nawet na swój sposób uczestni­czyliśmy w niej, i niepojętym było dla nas, po co zaczyna się rok szkolny, jeżeli tyle jest do zrobienia w przygotowa­niach do starcia z wro­giem. Front, toczącej się z Niemcami wojny był dla nas dzieci nie­wyobra­żalnie daleko, więc my będąc przekonani, że zwycię­żymy, mieliśmy poczucie bezpieczeństwa. W tym prze­świadczeniu trwaliśmy aż do 17 września, do dnia napaści Związku Sowieckiego na Pol­skę. Pożegnaliśmy się z ojcem, który odjeż­dżał do Rumunii razem z załogą miejscowego posterunku Policji. Spotkaliśmy się z nim dopiero po 26 latach. Strach przed Armią Czerwoną opanował naszą mamę. Spłonęły w piecu dokumenty ojca i pozostałości jego policyjnego umundu­rowania. Los ich podzie­liły niektóre książki, w tym o ?czerwonym kacie" Feliksie Ed­mundowiczu i album ze zdjęciami policjantów, kolegów ojca. Nastąpiły liczne aresztowania. Objęły one Polaków wyróżniających się stanowiskami, pozycją zawodową i społeczną. Byli to nauczyciele, urzędnicy, działacze Strzelca, Sokoła, dyrektor Monopolu Tytonio­wego, a także jeden aktywi­sta Bund-u, ogółem kilkanaście osób. Po wszystkich ślad zagi­nął. Naiwnością byłoby przypuszczać, że nie będzie to dotyczyć nas. Ale co robić? Rozważaliśmy ukrycie się lub wyjazd. Mama my­ślała żeby przenieść się na Wileńszczyznę, do babci, lub do Miłosny pod Warszawą, bo tam mieszkał dziadek ze strony ojca. Czyniliśmy już przygotowania do wyjazdu, aż tu w nocy z 12. na 13 kwietnia 1940 roku pod  eskortą stłoczono nas w towarowych wagonach  i powieziono w nieznane. Po 10 dniach wjechaliśmy na teren Baszkirii i tj za­atako­wała nas burza piaskowa o niebywałej sile. Niebo zasnuwał czarny pył i mimo wczesnego popołudnia było ciemno, jak przy zaćmieniu słońca. Piasek unoszony po­dmuchami wiatru wciskał się w oczy, do nosa, zgrzytał w zębach i pokrywał wszystko w wagonie. To oczywiście nie przeszkadzało w pędzie do przodu. Ten jakby pośpiech pociągu bardzo niepokoił wiezionych. Wy­dawało się, że wjeżdżamy w jakąś otchłań. Wszystkich opano­wał lęk. Pozostał płacz i modlitwa. Po kilku godzinach, gdy doje­chaliśmy do Ufy, stolicy tej autonomicznej republiki, burza ustała. Kiedy pociąg stanął, dobiegło nas stukanie w ściany są­siedniego wagonu i jakieś rozpaczliwe krzyki. Okazało się, że umarła pani Tymichowa. Zwłoki zostały zabrane. Zagadką było, co zrobią z jej synkiem. Moja mama wystą­piła do dowódcy transportu z prośbą o przejęcie opieki nad dzieckiem, uzasad­niając to bliską znajomością z państwem Tymichami, a nawet dalekim z nimi pokrewieństwem. Nie wyrażono na to zgody i dziecko zostało wzięte, jak oświad­czono, do domu dziecka. Jeszcze cztery dni jechaliśmy, by stanąć w szczerym polu. To co mogliśmy dojrzeć przez nasze okienko, wyda­wało się dziwne. Jak okiem sięgnąć pustkowie. Żadnego drzewa czy krzewu, aż po horyzont. Nie dotarło jeszcze do nas, że jest to kres naszej jazdy koleją. Samochód wiózł nas traktem przecinającym idealną równinę stepową, po morzu gęstej, skołtunionej trawy, w scenerii prerii amerykańskiej, którą doskonale znaliśmy z książek przygodowych. Bawołów zastę­powały pasące się tu stada krów, a kowbojów czabany na koni­kach. Przed samochodem pierzchnął tabun źrebaków. Szybko uznaliśmy z Tadkiem, że będzie ciekawie. Jednak, gdy do­strze­gliśmy zapłakane oczy i bruzdy wyżłobione przez łzy na zaku­rzonych twarzach matki i innych kobiet, zdających sobie sprawę z sytuacji - przestaliśmy snuć plany przygo­dowe. Horyzont drgał od unoszą­cego się, ciepłego powietrza.  Na horyzoncie, o czym jeszcze nie wiedzieliśmy, leżała nasza wieś - Zatyszynka. Kiedy już do niej dotarli­śmy, wydała się na pierwszy rzut oka kopią wcześniej mi­janych wsi. Właśnie ją przyszło nam pozna­wać w szcze­gółach przez kilka lat.