Piaskownica a zarządzanie

09.11.2020firmy

Piaskownica a zarządzanie

Sukces zawodowy na skraju piaskownicy


Każdy, kto kiedykolwiek miał przywilej odwiedzenia piaskownicy i komu chciało się uczestniczyć w tym, co się tam dzieje, poobserwować, jakie zachodzą interakcje, posłuchać, co dzieci mówią, i wychwycić, jaka jest dynamika relacji między szczęściarzami, którzy mogą się w niej beztrosko bawić, już ukończył podstawowy stopień kursu na dobrego szefa.
Każdy, kto te oczywiste zasady z piaskownicy umiejętnie wcieli w życie,
będzie miał w przyszłości frajdę z zarządzania ludźmi, a ludzie z pracy z taką osobą. Prostota i autentyczność zachowań kilkulatków to sedno współpracy z innymi nie tylko dla osiągnięcia wspólnego celu, ale też dla budowania koalicji, wkupienia się do nowego zespołu, budowania autorytetu, dyplomacji i walczenia o swoje. Ci, którzy do tych niepisanych reguł się nie dostosują, muszą liczyć się z tym, że w najlepszym razie zostaną posypani piaskiem, a w najgorszym -- wykluczeni z zabawy.

 

"Czym skorupka za młodu nasiąknie..."? Niekoniecznie...

 

Niestety, gdzieś między przedszkolem a szkołą średnią większość z nas zapomina o wyniesionych z niej [piaskownicy] lekcjach. A szkoda - bo wszystko wskazuje na to, że umiejętności społeczne i komunikacyjne, które tam nabywamy, są tymi samymi, które w najbliższych kilku latach mogą zapewnić nam pracę.
Dlatego, niezależnie od tego, czy jesteście matkami, ojcami, babciami,
dziadkami, ciociami czy wujkami, jeśli czujecie się szefem, menadżerem, liderem, jeśli zawodowo odpowiadacie za innych ludzi, zamknijcie oczy i wróćcie wspomnieniami do swojego dzieciństwa. Przypomnijcie sobie to, co kiedyś tak świetnie rozumieliście: jakie prawa, relacje i zasady rządziły w Waszej piaskownicy. Jak wielką wartość przypisywaliście zabawie, jak liczyliście się z kolegami, jak podskórnie czuliście, że przydomowa piaskownica to coś znacznie więcej niż miejsce z piaskiem i czas beztrosko przepływający przez palce. Bo z punktu widzenia osób się w niej bawiących piaskownica zawsze była i będzie miejscem wyjątkowym. Podobnie, jak dla milionów pracowników są nim firmy, w których pracują.

 

Koniec pewniej ery


Jako menadżerowie wkraczamy w niesamowity okres. Okres, w którym wszystko już było, a wiedzę o tym, jak zarządzać ludźmi, można zdobyć za darmo i w sekundę -- klikając myszką. Czemu w takim razie tak rzadko wyciągamy wnioski z tego, jakimi jesteśmy szefami, i tak trudno przychodzi nam zmienianie status quo? I dlaczego, jeśli chodzi o zarządzanie i komunikowanie się z innymi, tak wiele rzeczy psujemy i boimy się naprawić? Sukces w pracy nie jest już zależny od tego, ile godzin pracujemy. A autorytetu wśród pracowników nie da się wymusić krzykiem i mówieniem,
że ,,nikt nie jest niezastąpiony" i że ,,jutro na ich miejsce pojawi się dziesięć innych osób".

 

Współpraca popłaca


Reguły z piaskownicy podpowiadają, jak z czasu spędzonego razem
w pracy zrobić unikalne doświadczenie i szansę rozwoju dla każdego,
z kim wchodzimy w zawodową relację. Uczą frajdy ze wspólnej kreatywności i dzielenia się pomysłami po to, żeby tworzyć nową, lepszą jakość.
A tych kilku rzeczy sztuczna inteligencja i roboty nie zabiorą nam nigdy,
choćby nie wiem jak się starały.

 

 

Prezentowany artykuł jest fragmentem książki: "Efekt piaskownicy. Jak szefować żeby roboty nie zabrały ci roboty" Magdaleny Kieferling. 

Książkę możecie kupić w księgarni Onepress

lub wypożyczyć w ebookpoint BIBLIO 

 
Udostępnij:

chcesz poznać więcej szczegółów?