Autor: Michał Choromański
1
E-book

Biali bracia

Michał Choromański

Kawałek znakomitej prozy, błyskotliwe rysunki psychologiczne postaci, świetnie zarysowana atmosfera porewolucyjnej Ukrainy, lekko naszkicowane, ale arcyciekawe tło żydowskiej części tej społeczności, do tego nielegalny handel, czekiści, Charków, Odessa... Powieść „Biali bracia” była debiutem literackim Michała Choromańskiego, ukazała się w 1931 roku i od razu zwróciła uwagę czytelników i krytyki na niezwykły talent młodego pisarza, którego kolejnym dziełem była „Zazdrość i medycyna” – słynna książka przetłumaczona na 18 języków. PAVVVEL (lubimyczytac.pl): Dla mnie to przed wszystkim książką psychologiczna, opowiadająca o ludzkich słabościach, o świadomym ich przezwyciężaniu, ewentualnie poddawaniu się im, o nieuchronnym fatum i wirze wydarzeń, w które wciągnięty zostaje głównych bohaterów, ale i o tym, jak zaskakujące relacje mogą rodzić się między ludźmi skazanymi na swoje towarzystwo w absolutnie ekstremalnych warunkach. EWA (lubimyczytac.pl): Migawka z życia bohatera kierowanego nieuchronnym fatum. Choromański w przejmujący sposób oddaje koleje życia gdzie każdy krok prowadzi do z góry określonych wydarzeń. Charyzmatyczny człowiek, który wywołuje skrajne emocje – od bezgranicznej miłości po skrajną nienawiść. Każdy kto go spotyka zostaje postawiony po jednej lub drugiej stronie – nikt nie pozostaje obojętny. Sam bohater doskonale czując rytm zdarzeń, wie że jeden nierozważny krok i los się odmieni i kolo fortuny odwróci się.Krótka powieść o tym że nasz wpływ na los ogranicza się do wyczucia rytmu zdarzeń otaczającego świata. Nic ponadto nie możemy zrobić. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane korekcie. Projekt okładki: Marcin Labus.

2
Hörbuch

Biali bracia

Michał Choromański

Kawałek znakomitej prozy, błyskotliwe rysunki psychologiczne postaci, świetnie zarysowana atmosfera porewolucyjnej Ukrainy, lekko naszkicowane, ale arcyciekawe tło żydowskiej części tej społeczności, do tego nielegalny handel, czekiści, Charków, Odessa... Powieść „Biali bracia” była debiutem literackim Michała Choromańskiego, ukazała się w 1931 roku i od razu zwróciła uwagę czytelników i krytyki na niezwykły talent młodego pisarza, którego kolejnym dziełem była „Zazdrość i medycyna” – słynna książka przetłumaczona na 18 języków. PAVVVEL (lubimyczytac.pl): Dla mnie to przed wszystkim książką psychologiczna, opowiadająca o ludzkich słabościach, o świadomym ich przezwyciężaniu, ewentualnie poddawaniu się im, o nieuchronnym fatum i wirze wydarzeń, w które wciągnięty zostaje głównych bohaterów, ale i o tym, jak zaskakujące relacje mogą rodzić się między ludźmi skazanymi na swoje towarzystwo w absolutnie ekstremalnych warunkach. EWA (lubimyczytac.pl): Migawka z życia bohatera kierowanego nieuchronnym fatum. Choromański w przejmujący sposób oddaje koleje życia gdzie każdy krok prowadzi do z góry określonych wydarzeń. Charyzmatyczny człowiek, który wywołuje skrajne emocje – od bezgranicznej miłości po skrajną nienawiść. Każdy kto go spotyka zostaje postawiony po jednej lub drugiej stronie – nikt nie pozostaje obojętny. Sam bohater doskonale czując rytm zdarzeń, wie że jeden nierozważny krok i los się odmieni i kolo fortuny odwróci się.Krótka powieść o tym że nasz wpływ na los ogranicza się do wyczucia rytmu zdarzeń otaczającego świata. Nic ponadto nie możemy zrobić. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane korekcie. Projekt okładki: Marcin Labus.

3
E-book

Dygresje na temat kaloszy

Michał Choromański

Polskie emigracyjne piekiełko w krzywym zwierciadle groteski i satyry. Czy noszenie kaloszy licuje z godnością Polaka – patrioty? Z jego rycerskim poczuciem honoru? Ile znaczeń może mieć zwykłe niewinne słowo „wracać”? Jakie konsekwencje może mieć nagły rumieniec zażenowania, rumieniec niewątpliwie czerwonego koloru? Niewiele jest w polskiej literaturze równie świetnych, groteskowych tekstów jak ta powieść. Projekt okładki: Marcin Labus

4
E-book

Głownictwo, moglitwa i praktykarze

Michał Choromański

Jedna z ostatnich książek autora „Zazdrości i medycyny”. Dzieło artystycznie dojrzałe. Groteska rodem z Witkacego, Gombrowicza, Gogola, Kafki, Dostojewskiego. Wątki sensacyjno – szpiegowskie.

5
E-book

Kobieta i mężczyzna. Opowiadania

Michał Choromański

Zbiór przykuwających uwagę siedemnastu opowiadań, których tematyka, jak wskazuje tytuł, dotyczy w dużej mierze relacji kobieta – mężczyzna. „Chwilami brzmi jak Gombrowicz w stylu pop. Innym razem ujawnia umysł pokrewny Burroughsowi. Albo też wypada niczym prekursor powieści Eco. To wszystko Michał Choromański – pisarz, który czeka na nowe odkrycie” – Rafał Księżyk („Dwutygodnik” 2017). Pisarstwo Michała Choromańskiego (1904-1972) znakomicie przetrwało próbę czasu. Pisarz posiadł bowiem trudną sztukę nawiązywania bezpośredniego kontaktu z czytelnikiem – przyciągania jego uwagi oraz konstruowania oryginalnej, niebanalnej fabuły. Mocną stroną jego pisarstwa jest też pogłębiony portret psychologiczny bohaterów oraz aura niezwykłości i tajemniczości jaka ich otacza. Michał Choromański (1904-1972) dzieciństwo i młodość spędził na Ukrainie. Studiował pedagogikę i psychologię, pracując przy tym w najrozmaitszych zawodach: jako korepetytor, sanitariusz i intendent szpitalny, nauczyciel rysunku i kierownik literacki klubu robotniczego. W tym czasie współpracował z prowincjonalną prasą i drukował swoje pierwsze utwory w języku rosyjskim. W 1924 przyjechał z matką i siostrą do Polski. Chory na gruźlicę kości, leczył się w Rudce i w Zakopanem, na kuracje jeździł też do Szwajcarii i Francji. Uczył się w tym czasie języka polskiego i tłumaczył na rosyjski polską poezję. Jako prozaik zadebiutował w roku 1931 powieścią „Biali bracia”, która szybko zyskała uznanie krytyki i czytelników. Rok później publikuje swe najsłynniejsze dzieło – powieść „Zazdrość i medycyna”, która została przetłumaczona na 18 języków, a w roku 1973 powstał na jej podstawie film w reżyserii Janusza Majewskiego. Ekranizacji doczekały się także dwie inne powieści Choromańskiego: „Schodami w górę, schodami w dół” (1989) oraz „Skandal w Wesołych Bagniskach” (1996). W 1939 r. poślubił tancerkę i choreografkę Ruth Sorel, by następnie, w latach 1940-1957 doświadczyć losu emigranta – najpierw w Brazylii, potem w Kanadzie. W tym okresie nie publikował, jednak od momentu powrotu do kraju w 1957 r. niemal co roku wydawał nową powieść lub zbiór opowiadań. Projekt okładki: Marcin Labus

6
E-book

Kotły beethovenowskie

Michał Choromański

Jedna z najlepszych książek Choromańskiego! Można ją odczytać jako powieść obyczajową i psychologiczną na temat życia małego miasteczka na pograniczu polsko-niemieckim tuż przed dojściem Hitlera do władzy, można ją też odebrać jako powieść kryminalną o tym, kto i dlaczego zabił ciocię, można ją wreszcie potraktować jako powieść szpiegowską. Autor sugeruje czytelnikowi kolejno te gatunki, w miarę jednak rozwijania akcji nie trzyma się konwencji żadnego z nich, daje swoistą mieszaninę bawiąc się swoim pisarstwem i bawiąc czytelnika. SAJMON (lubimyczytac.pl): Moim zdaniem najlepsza powieść, jednego z najbardziej niedocenionych polskich pisarzy. Czego tu nie ma... Jest trup i jest śledztwo, jest tajemniczy, rodem z dreszczowca wątek szpiegowski, jest w końcu pikantny, obyczajowy skandalik i epopeja jego ukrywania. A wszystko to w niepowtarzalnym „choromańskim” stylu, pełnym plotek, niedomówień, nierozstrzygniętych wątków, przymrużenia oka i zabawy w kotka, i myszkę z czytelnikiem. Bo prawda wydaje się nie mieć dla utworu większego znaczenia. Najważniejsze jest to, co dzieje się w głowie protagonisty. Podobnie jak w „Zazdości i medycynie” istotą przekazu wydaje się być głęboka analiza psychologiczna postaci. „Kotły beethovenowskie” przywodzą mi tu na myśl „Zbrodnię i karę” choć w groteskowym anturażu. I tu, i tu mamy ofiarę w postaci wrednego babska. I tu, i tu mamy inspektora śledczego z wytypowanym sprawcą. Fiłomadzki podobnie jak Rasolnikow stacza się po równi pochyłej obłędu, choć tu ścigają go niby tylko drobne, obyczajowe grzeszki, które jednak pociągają za sobą kolejne, i kolejne niegodziwości. Krąg zacieśnia się nad jego głową i już nawet nie jest w stanie mu pomóc, usiłująca uporządkować świat teoria o kotłach Beethovena. Na bohatera czeka wyrok. Świetna lektura. ZACZYTANA (lubimyczytac.pl): Chyba jedna z najlepszych książek Choromańskiego. Uwielbiam klimat tych powieści, nic nie jest jednoznaczne, wiele rzeczy jest niedopowiedzianych, co pozostawia sporo miejsca na domysły. Uwielbiam sposób narracji i prowadzenia całej fabuły. Uwielbiam styl, konstrukcję zdań, które można smakować jak dobre wino. Trochę mniej uwielbiam brak klasycznego rozwiązania na końcu, bo przecież każdy chciałby wiedzieć, co tak naprawdę się wydarzyło, ale to autor pozostawia czytelnikowi do rozstrzygnięcia i w tym też jest urok. HYDRIOLA (lubimyczytac.pl): Lubię prozę Choromańskiego za to, że łączy wątki sensacyjne z psychologiczną skrupulatnością, że czasami zalśni erudycją; lubię gdy podejmuje tematy patofizjologiczne i osadza akcję swych powieści w warunkach małomiasteczkowych, ciasnych przestrzeniach, wśród ludzi, którzy znają siebie na wylot, a mimo to nadal są dla siebie nieprzewidywalni. Ta powieść też taka jest, jest kompletna, zajmująca, esencjonalna, smaczna. Polecam serdecznie i zachęcam do szukania drugiego dna!

7
E-book

Makumba czyli Drzewo gadające

Michał Choromański

Powieść ta wiąże się z doświadczeniami pisarza, wyniesionymi z jego kilkunastoletniego pobytu na emigracji, m. in. w Brazylii, gdzie rozgrywa się jej akcja. W klimacie żartu, fantastyki i groteski maluje autor karykaturalnie przejaskrawiony obraz emigracji polskiej w Brazylii — dawnych arystokratów, przedstawicieli środowisk sanacyjnych, których styl życia i zwyczaje są więcej niż śmieszne w konfrontacji z ich sytuacją. Celne portrety charakterystyczne, dobrze oddana mentalność ludzi nie umiejących wyzwolić się z zakorzenionych gustów, snobizmów i mitów. Ciekawa lektura o charakterze powiastki filozoficznej. Czym jest tytułowa makumba? Na kartach książki mamy o niej taką informację: „Coś niecoś słyszałem już o makumbie. Jednak nie wszystko, o nie! Słyszałem, że makumba to czarna magia, a makumbeirami nazywają jej adeptów. Słyszałem, że uprawiają ją w celach swojej kariery lub szkodzenia sąsiadom…”. A czym gadające drzewo? I tu kolejny cytat: „Czy słyszał kto o mówiących drzewach? Ręczę, że nie. A tam są! I są – nie tylko takie wynaturzenia. Opowiadali mi ludzie, godni całkowitego zaufania, że pod Kurytybą rosło drzewo, które mówiło nawet po polsku, mazurząc”.

8
E-book

Memuary

Michał Choromański

„Memuary” to cykl wspomnień napisanych w formie autoironicznych anegdot dla tygodnika „Przekrój” i publikowanych tam w latach 1965–1966. Dotyczą zakopiańskiego okresu życia pisarza, kiedy to zetknął się z artystyczną bohemą lat trzydziestych, jak m. in. z Witkacym, któremu poświęca najwięcej wspomnień, z Tadeuszem Dołęgą-Mostowiczem, Karolem Szymanowskim. „Memuary” obejmują również pierwsze 4 miesiące wojny w 1939 r. spędzone w Warszawie, oraz emigrację pisarza – aż do jego powrotu do kraju. WACŁAW SADKOWSKI:  Mawia się niekiedy o jakimś pisarzu, że „żyje literaturą”, że jest nią przeniknięte całe jego życie. Jeśli do kogokolwiek spośród polskich pisarzy współczesnych określenie takie dawało się odnieść w całej rozciągłości, to do Michała Choromańskiego w ostatnim okresie jego życia, po powrocie do Polski w roku 1958.  Osiadł wtedy pisarz w Warszawie i poświęcił się wyłącznie pisarstwu; nie szukał nieomal żadnych kontaktów zawodowych czy towarzyskich, zaszyty w stylowo urządzonym gabinecie, pośród starannie zgromadzonego księgozbioru (po śmierci Małżonki pisarza, znanej w swoim czasie tancerki Ruth Sorel, zarówno meble jak i książki przeszły na własność Oddziału Warszawskiego Związku Literatów Polskich), pisał intensywnie i wytrwale, utrzymując współpracę z jednym właściwie tylko wydawcą – Wydawnictwem Poznańskim, i z nielicznymi czasopismami.  I właśnie w jednym z czasopism – w krakowskim „Przekroju” ukazał się w latach 1971–1972 cykl miniatur nowelistycznych, objętych wspólnym tytułem „Memuary”. Bardzo to osobliwe zjawisko w dziedzinie pisarstwa pamiętnikarsko-wspomnieniowego. Stopień wierności wobec rzeczywistych wydarzeń bywa w utworach pamiętnikarskich różny, nie należy też z pewnością nazbyt rygorystycznie domagać się od ich autorów zgodności z faktami „materialnymi”, bo niekiedy nierównie od nich ciekawsze są świadectwa tyczące się ich odczuć, nastrojów i sądów, na ogół jednak chodzi w pamiętnikarstwie o to, by przedstawić jakąś wizję zdarzeń i zjawisk, które złożyły się na doświadczenie życiowe autora, i wykreować jakąś wizję jego osobowości, jego sposobu reagowania, interpretowania i oceniania tych doświadczeń.  Żadne takie intencje nie zdają się przyświecać autorowi „Memuarów” – są to wspomnienia najzupełniej, jeśli tak wolno powiedzieć, bezinteresowne, dyktowane wyłącznie chęcią zabawienia czytelnika. Żadnych tu śladów hagiografii ani w kreśleniu sylwetek współczesnych, ani w tym, co dotyczy samego narratora. Żadnej chęci uzupełniania czy tym mniej korygowania (a już najmniej tworzenia nowej) „wiedzy o epoce”, lub też o ludziach, którzy ją współtworzyli. Ba! Odnosi się wrażenie, że nie kusi się autor nawet o jakieś nowe charakterystyki psychologiczne ludzi, z którymi się zetknął, a o których (jak choćby o Witkacym) napisano już niemało; Choromański po prostu opowiada o „zdarzątkach”, które go z tymi ludźmi „zderzały”, kojarzyły lub rozłączały, które mu się upamiętniły, to znaczy „pozostawiły poniekąd z rozwartymi moralnie ustami”.  Właśnie: treścią tych „Memuarów” są takie właśnie „zdarzątka”, bez pointy, trochę niezrozumiałe, o których w szkicu „O co tu szło”? napisał autor: „stosunek mój do życia to stosunek człowieka zdziwionego. Dlaczego składa się ono niekiedy z rozdziałów nie dokończonych, jak gdyby ktoś zaczął pisać nowelę i bez żadnego wytłumaczenia przerwał w najciekawszym punkcie?” I otóż w „Memuarach” nie chodzi nawet o opowiadanie starannie spointowanych i „śmiesznych” anegdot z własnego życia, czy też anegdot o współczesnych. Chodzi właśnie o utrwalenie w słowie tej tkwiącej w pamięci i w podświadomości autora tkanki zdarzeń, które wprawiły go w zdziwienie, a więc dostarczyły tworzywa do kształtowania się jego postawy wobec życia, współrzeźbiły jego osobowość.  Dzięki takiej naturze, „Memuary” są jedną z najgłębiej osobistych książek, jakie kiedykolwiek wydała literatura pamiętnikarska w Polsce – są więcej niż kluczem do takich czy innych ogniw dorobku twórczego ich autora, do takich czy innych jego powieści, choć niewątpliwie odnaleźć można na ich kartach niejeden epizod, który w przetworzonej formie odzwierciedlił się w jego twórczości powieściowej czy nowelistycznej. Są one zwierzeniem odsłaniającym istotę jego pisarstwa – owo zdziwienie, owe „poniekąd rozwarte moralnie usta”, z którymi wędrował pisarz przez życie w jednej z najbardziej burzliwych epok w historii ludzkości. To niezakłamane i nie zdławione niczym zdziwienie jest przecież najgłębszą tajemnicą siły i świeżości etycznej i estetycznej prozy Michała Choromańskiego.  Dlatego też w puściźnie pisarskiej autora zajmują „Memuary” pozycję szczególną, zasługującą na pietyzm wydawcy i wnikliwą uwagę czytelnika.

9
E-book

Miłosny atlas anatomiczny

Michał Choromański

Akcja tej powieści toczy się w sierpniu i wrześniu 1939 roku. Jej fabuła obejmuje dwa plany – obraz rodziny Łajbów ze środowiska snobistycznej pseudoarystokracji, skorumpowanej finansjery mającej powiązania z wojskiem i dyplomacją, programowo amoralnej, ukazanej z dużym dystansem; oraz pierwsze, tragiczne miesiące agresji Niemiec na Polskę. Jak trafnie wskazuje tytuł, w utworze tym wiele jest wątków erotycznych, często dość odważnych. „Miłosny atlas anatomiczny” to ostatnia powieść jaką napisał Michał Choromański opublikowana już po jego śmierci. WACŁAW SADKOWSKI – POSŁOWIE: Powieść, której lekturę czytelnicy właśnie ukończyli, jest ostatnim większym, powieściowym utworem Michała Choromańskiego; w jego papierach pośmiertnych pozostały jeszcze seria nowel czy raczej anegdot wspomnieniowych, zatytułowana „Memuary” (znana czytelnikom „Przekroju”, który drukował te utwory w odcinkach), kilka nowel, cztery nie opublikowane dramaty i cykl wierszy. Na ostatnich utworach, nowelach i powieściach, ciąży znamię uporczywego zmagania się autora z chorobą, z postępującym kryzysem witalnych i energii twórczej. Na ostateczne dopracowanie redakcyjne z wydawcą utworów przeznaczonych do wydania książkowego nie starczyło już sił ani czasu. Czytając powieść w maszynopisie, miałem wrażenie, że odbieram ostatnią wolę pisarza, jego ostatnie słowa pisarskie. Stanęło przede mną zadanie krytyczne wyjątkowo trudne i odpowiedzialne: asystowanie przy trzecim wkraczaniu Michała Choromańskiego do literatury polskiej. Michał Choromański wkraczał bowiem do literatury polskiej już dwukrotnie. Po raz pierwszy wkroczył do niej w początku lat trzydziestych powieścią „Biali bracia”, którą debiutował jako dwudziestoparoletni fenomen, niedawny repatriant ze Związku Radzieckiego (urodzony w 1904 roku w Elizawetgradzie, późniejszym Kirowgradzie, pisarz przybył do Polski w roku 1924), w dojrzałym wieku uczący się od podstaw języka polskiego. Powieść była dobra, doczekała się kilku przekładów na języki obce, ale prawdziwym majstersztykiem autora stała się powieść następna, „Zazdrość i medycyna”, wydana w roku 1933 i w tymże roku wyróżniona Nagrodą Młodych Polskiej Akademii Literatury, a przetłumaczona na kilkanaście języków! Tu już szczególne uwrażliwienia i pasje językowe sprzęgły się w arcysugestywną całość z równie osobliwymi doświadczeniami i obserwacjami autora, wieloletniego kuracjusza i pacjenta sanatoriów. Aura chorobliwej niesamowitości, wyostrzającej doznania zmysłowe i nadającej przeżyciom psychicznym bohaterów dramatycznej wyrazistości, znalazła w języku pisarza, zrodzonym z żarliwego rozszyfrowywania odcieni i idiomatycznych zagadek znaczeniowych polszczyzny, a także z dążenia do tego, by wydobyć całą muzyczną polifoniczność polskiej frazy – znakomite i sprawne narzędzie stylistyczne. Ten styl i nastrój prozy Michała Choromańskiego uczyniły ją właśnie odrębną, jedyną w swoim rodzaju, niepowtarzalnie urokliwą. Cykl przekornych, ironicznych „Opowiadań dwuznacznych” (złożonych z „Opowiadania banalnego”, „Opowiadania cynicznego”, „Opowiadania nieprawdopodobnego” i „Opowiadania wariackiego”), wydany w roku 1934, dopełnił miary tego pierwszego, triumfalnego wkroczenia Michała Choromańskiego do literatury polskiej, w której zdobył on sobie pozycję własną i poczesną. Ale los – los historyczny – zmusił Michała Choromańskiego do ponownego wkraczania do Polskiej literatury. Oddzielony od ojczyzny przez okres wojny i pierwszych kilkanaście lat powojennych, nieaktywny zresztą w tym czasie literacko, stanął Michał Choromański po powrocie do kraju w roku 1958 przed nową, zmienioną sytuacją artystyczną i społeczną, a także przed nowym pokoleniem czytelników. Przedstawił mu swą dawną twórczość – i okazało się, że jej najlepsze karty przetrwały próbę czasu, że „Zazdrość i medycyna” także w tej nowej sytuacji stała się bestsellerem. Ale przede wszystkim podjął pisarz próbę zmierzenia się z nowymi doświadczeniami i problematyką przełomu wieku, nie tylko w kalendarzowym znaczeniu. W serii powieści, rozpoczętej utworem zatytułowanym żartobliwie „Prolegomena do wszelkich nauk hermetycznych”, serii, która osiągnęła artystyczną i intelektualną kulminację w znakomitych powieściach W „rzecz wstąpić” (1968) i „Kotły Beethovenoivskie” (1969), podjął pisarz próbę określenia swojego miejsca w świecie współczesnym, swego stosunku do rozdzierających go dylematów i konfliktów, swego osądu ujawnionej wobec tych konfliktów małości i nikczemności ludzkiej, swej ufności w siłę i godność ludzką, które się budzą w ludziach pozornie straconych i stanowią zaczyn rozwoju i ocalenia człowieczeństwa. Tymi powieściami zbudował sobie Michał Choromański nową pozycję pisarską, pozycję przekornego, ale nieugiętego moralisty, który w meandrach dzisiejszych, powikłanych losów ludzkich (ukazywanych w technice kompozycyjnej i narracyjnej trafnie odzwierciedlającej owo splątanie i spotykającej się z poszukiwaniami artystycznymi europejskiej prozy awangardowej nie na płaszczyźnie snobistycznych uzależnień formalnych, lecz wspólnoty rozterki, troski i nadziei) – szuka doświadczeń, które mogą człowieka wzmocnić i uzbroić przeciw złu. I niech mi wolno będzie wyrazić przekonanie, iż proza Michała Choromańskiego pozostanie jednym z najciekawszych pisarskich świadectw naszego czasu. Ale oto kiedy w pewien sposób zamknął się obrachunek pisarza ze współczesnością, stanął Michał Choromański wobec trzeciego wkraczania w polską literaturę. Wydłużyła się bowiem perspektywa, z której patrzymy dziś zarówno na dawne, jak i na ostatnie jego książki. Postawił sobie Choromański pytanie o trwałość swej twórczości, o jej obecność w pamięci czytelników, a przede wszystkim o zdolność frapowania ich nadal, ogniskowania ich uwagi wokół swego pisarstwa. Te najtrudniejsze, najbardziej dramatyczne dla każdego pisarza czynnego przez kilka dziesięcioleci pytania postawił sobie człowiek zagrożony już fizycznym kresem istnienia. Dojrzewanie w pisarzu tego niepokoju zapowiadały już „Memuary”, pisane z tygodnia na tydzień w drugiej połowie lat sześćdziesiątych, w przeddzień kulminacji owego drugiego, najbardziej chyba imponującego przypływu sił twórczych pisarza. Ten nawrót do wspomnień jest jakby żartobliwą, autoironiczną odmianą starej jak pisarstwo apologii pro vita sua. Ale najbardziej bezpośrednią próbą wyrażenia tego niepokoju był wybujały rozwój bachicznych i erotycznych pierwiastków, zawsze obecnych w jego pisarstwie, ale w ostatniej jego fazie rozwiniętych ponad dawną miarę, mających świadczyć o niewygasającej sile witalnej pisarza. W „Miłosnym atlasie anatomicznym” ta miara sięgnęła chwilami poza granice dobrego smaku, jakiemu w przeszłości pisarz w najbardziej nawet przekornych i „śmiałych” utworach nigdy nie uchybiał. Toteż na edytora tej powieści spadł obowiązek smutny i krępujący, ale wedle jego sumienia nieunikniony – dokonania w maszynopisie pewnych niewielkich skrótów eliminujących zbędne z punktu widzenia logiki narracyjnej utworu dygresje i tuszujących momenty, w których ów dobry smak cierpiał niezasłużone poniżenie. Czym wytłumaczyć te ingerencje? Pewnością, że gdyby pisarz dotrwał do etapu prac redakcyjnych nad maszynopisem, alboby je ubiegł, albo przyjął, podobnie jak to miał we zwyczaju w dobrze sprawdzonej współpracy ze swym poznańskim wydawcą – jedynym, z którym przez ostatnie lata życia chciał mieć do czynienia. A może przede wszystkim wczuciem się w intencje pisarza, który tak bardzo pragnął utrzymać żywy kontakt z czytelnikiem, dotrzymać kroku rozwijającym się zainteresowaniom literackim, że można uznać za działanie niejako w Jego imieniu, za spełnianie Jego woli wszystkie zabiegi, które utrzymaniu tego kontaktu z czytelnikiem, pogłębieniu go, ustrzeżeniu przed wszelkimi niebezpieczeństwami, sprzyjają i służą. [Zmiany i przeredagowania w tekście powieści zostały dokonane wspólnie z żoną pisarza, Ruth Sorel-Choromańską, z której zdaniem Michał Choromański bardzo się liczył. Kopia maszynopisu „Miłosnego atlasu anatomicznego” bez zmian znajduje się w warszawskim Muzeum Literatury (przyp. red.).] To trzecie, nie zakłócone nawet śmiercią pisarza, wkraczanie Michała Choromańskiego do literatury polskiej musi zakończyć się sukcesem podobnie jak jego wkraczania poprzednie. Ciąży na nas wszakże jeden jeszcze Obowiązek. Kiedy okaże się, że obecność pisarstwa Michała Choromańskiego, obecność jego książek w naszej kulturze literackiej jest żywa, nadejdzie pora, by dla historyków literatury (a to znaczy dla wszystkich czytelników pragnących spojrzeć na tego pisarza historycznie, poznać i zbadać całokształt jego pisarskiej puścizny) dostępne się stały wszystkie kartki, wszystkie frazy, jakie wyszły spod pióra tego autora. Jestem głęboko przeświadczony, że pełne, krytyczne wydanie całej puścizny literackiej Michała Choromańskiego stanie się wkrótce pilną i ważną potrzebą edytorską i historyczno-literacką. Wydanie to powinno też zdjąć odium uzurpacji, które ciąży na niniejszej edycji, opracowanej do druku już bez udziału i bez akceptacji autora. Ale może warto przyjąć na siebie to odium, by utrwalić aktualną pozycję literacką tego pisarza i zbierać przesłanki dla umacniania jego nieprzemijalnej pozycji w historii naszej literatury. Projekt okładki: Marcin Labus na podstawie obrazu „Ubierająca się kobieta” (1893), który stworzył duński malarz Anders Zorn.

10
E-book

Opowiadania dwuznaczne

Michał Choromański

Zbiór sześciu interesujących opowiadań, w których dominuje groteska, ironia i oryginalne poczucie humoru. Pisarstwo Michała Choromańskiego (1904-1972) znakomicie przetrwało próbę czasu. Pisarz posiadł bowiem trudną sztukę nawiązywania bezpośredniego kontaktu z czytelnikiem – przyciągania jego uwagi oraz konstruowania oryginalnej, niebanalnej fabuły. Mocną stroną jego pisarstwa jest też pogłębiony portret psychologiczny bohaterów oraz aura niezwykłości i tajemniczości jaka ich otacza. Michał Choromański (1904-1972) dzieciństwo i młodość spędził na Ukrainie. Studiował pedagogikę i psychologię, pracując przy tym w najrozmaitszych zawodach: jako korepetytor, sanitariusz i intendent szpitalny, nauczyciel rysunku i kierownik literacki klubu robotniczego. W tym czasie współpracował z prowincjonalną prasą i drukował swoje pierwsze utwory w języku rosyjskim. W 1924 przyjechał z matką i siostrą do Polski. Chory na gruźlicę kości, leczył się w Rudce i w Zakopanem, na kuracje jeździł też do Szwajcarii i Francji. Uczył się w tym czasie języka polskiego i tłumaczył na rosyjski polską poezję. Jako prozaik zadebiutował w roku 1931 powieścią „Biali bracia”, która szybko zyskała uznanie krytyki i czytelników. Rok później publikuje swe najsłynniejsze dzieło – powieść „Zazdrość i medycyna”, która została przetłumaczona na 18 języków, a w roku 1973 powstał na jej podstawie film w reżyserii Janusza Majewskiego. Ekranizacji doczekały się także dwie inne powieści Choromańskiego: „Schodami w górę, schodami w dół” (1989) oraz „Skandal w Wesołych Bagniskach” (1996). W 1939 r. poślubił tancerkę i choreografkę Ruth Sorel, by następnie, w latach 1940-1957 doświadczyć losu emigranta – najpierw w Brazylii, potem w Kanadzie. W tym okresie nie publikował, jednak od momentu powrotu do kraju w 1957 r. niemal co roku wydawał nową powieść lub zbiór opowiadań.

11
E-book

Polowanie na Freuda. Opowiadania

Michał Choromański

Zbiór czternastu świetnych opowiadań, które są pełne erotycznego napięcia, zaskakujących zwrotów akcji i wyrafinowanego poczucia humoru. Pisarstwo Michała Choromańskiego (1904-1972) znakomicie przetrwało próbę czasu. Pisarz posiadł bowiem trudną sztukę nawiązywania bezpośredniego kontaktu z czytelnikiem – przyciągania jego uwagi oraz konstruowania oryginalnej, niebanalnej fabuły. Mocną stroną jego pisarstwa jest też pogłębiony portret psychologiczny bohaterów oraz aura niezwykłości i tajemniczości jaka ich otacza. Michał Choromański (1904-1972) dzieciństwo i młodość spędził na Ukrainie. Studiował pedagogikę i psychologię, pracując przy tym w najrozmaitszych zawodach: jako korepetytor, sanitariusz i intendent szpitalny, nauczyciel rysunku i kierownik literacki klubu robotniczego. W tym czasie współpracował z prowincjonalną prasą i drukował swoje pierwsze utwory w języku rosyjskim. W 1924 przyjechał z matką i siostrą do Polski. Chory na gruźlicę kości, leczył się w Rudce i w Zakopanem, na kuracje jeździł też do Szwajcarii i Francji. Uczył się w tym czasie języka polskiego i tłumaczył na rosyjski polską poezję. Jako prozaik zadebiutował w roku 1931 powieścią „Biali bracia”, która szybko zyskała uznanie krytyki i czytelników. Rok później publikuje swe najsłynniejsze dzieło – powieść „Zazdrość i medycyna”, która została przetłumaczona na 18 języków, a w roku 1973 powstał na jej podstawie film w reżyserii Janusza Majewskiego. Ekranizacji doczekały się także dwie inne powieści Choromańskiego: „Schodami w górę, schodami w dół” (1989) oraz „Skandal w Wesołych Bagniskach” (1996). W 1939 r. poślubił tancerkę i choreografkę Ruth Sorel, by następnie, w latach 1940-1957 doświadczyć losu emigranta – najpierw w Brazylii, potem w Kanadzie. W tym okresie nie publikował, jednak od momentu powrotu do kraju w 1957 r. niemal co roku wydawał nową powieść lub zbiór opowiadań. Projekt okładki: Marcin Labus

12
E-book

Prolegomena do wszelkich nauk hermetycznych

Michał Choromański

„Prolegomena” Michała Choromańskiego – jak wszystkie pozycje tego autora – to książka niezmiernie ciekawa i niełatwa. Zaciekawia nie tylko egzotyką wewnętrzną (w tym wypadku powiększoną o egzotyką zewnętrzną: krajobrazu, flory i fauny, klimatu), zaciekawia także jako dalszy etap rozwojowy twórcy znakomitej – przełożonej swego czasu na szesnaście języków obcych – „Zazdrości i medycyny”. Niełatwa jest natomiast przez swoją zawiłą strukturę psychologiczną, przez właściwą autorowi metodę wypowiadania się bardzo okrężnego, aluzyjnego, metaforycznego. Swoim klimatem, a trochę i „tematem” (jeśli można o nim już mówić na podstawie pierwszej księgi) przywodzi na myśl „Turystów z bocianich gniazd” Straszewicza czy „Transatlantyk” Gombrowicza. Jest jednak bardziej od nich zwarta, chciałoby się rzec „logiczniejsza” i – mimo wszystkich wspomnianych trudności – czytelniejsza. Zestawienie z utworami Straszewicza i Gombrowicza pozwala z grubsza określić „problem” tego utworu. Chociaż w wieloznacznej, skomplikowanej i zawoalowanej twórczości Choromańskiego określać precyzyjnie problemy jest bardzo niebezpiecznie – istnieje duże niebezpieczeństwo wulgaryzacji i uproszczeń – można by chyba zagadnienie „Prolegomenów” określić jak następuje: chodzi tu o ukazanie powolnej a nieuchronnej degeneracji ludzi oderwanych od ojczyzny, o ukazanie procesu wyobcowania. Zagmatwana fabuła aż kipiącą życiem, pełna celnie i satyrycznie zarysowanych sylwetek bohaterów służy i ośmieszeniu, i bolesnemu podkreśleniu bezradności, karłowatości istnień żyjących nie historią, lecz echem historii. Wojna, hitleryzm, protest przeciw niemu, są tu nietwórcze, marionetkowe przez swą geografię marginesu, przez klimat egzotycznej wprawdzie, ale tylko prowincji, pozującej na metropolię. W tak zamierzonej książce pisanej przez Polaka, musiało oczywiście dostać się i Polsce, i Polakom. Nie udziela im autor amnestii, przeciwnie, wydaje się, że oni przede wszystkim są przedmiotem jego pasji obserwatorskiej i satyrycznej.

13
E-book

Różowe krowy i szare scandalie

Michał Choromański

Rzecz dzieje się w latach dwudziestych naszego stulecia w małym miasteczku położonym między Warszawą a Wybrzeżem. Czas i miejsce – jakby stworzone do satyry. Owi mieszczanie i małomieszczanie, wiecznie na wszystkich urażeni (przede wszystkim jedni na drugich), plotkujący z zamiłowania, przyzwyczajenia, atawistycznych skłonności, braku innego zajęcia, a równocześnie – jakby na ironię – odseparowani jedni od drugich murami nieufności, pewności siebie, strachu o urażenie ich, pretensji do wyższości – cóż to za wspaniała galeria! Choromański maleńkimi, ale wielce znaczącymi kreskami wychwytuje ich prawdę, a zarazem ich śmieszność, bogactwo i ograniczenia, wykrzywienia i – mimo wszystko – naturalność. [Wojciech Natanson, „Za i Przeciw” 1971, nr 3] W 1990 roku książka ta została wystawiona, jako słuchowisko, w Teatrze Polskiego Radia, w reżyserii Andrzeja Zakrzewskiego w doborowej obsadzie aktorskiej z Mieczysławem Czechowiczem, Barbarą Wrzesińską i Janem Kobuszewskim. 

14
E-book

Schodami w górę, schodami w dół

Michał Choromański

Uniwersalna powieść obyczajowo-psychologiczna z elementami erotycznymi oraz frapującą intrygą kryminalną, a zarazem przenikliwe i zabawne studium funkcjonowania małej i specyficznej społeczności. To także zatrzymany w wyraziście plastycznym kadrze obraz świata, który gwałtownie i bezpowrotnie zniknął w momencie wybuchu II wojny światowej. Wreszcie to również brawurowa literacka zabawa konwencjami. Struktura świata jest bowiem dla Choromańskiego totalnie groteskowa — jak dla Witkacego i Gombrowicza czy Kafki i Dostojewskiego. Według powieści w 1988 roku zrealizowano film o tym samym tytule w reżyserii Andrzeja Domalika. Fotos z tego filmu umieściliśmy na okładce. Są na nim Magdalena Wójcik (kreująca postać Lusi) i Maciej Robakiewicz (kreujący postać Karola). Akcja tej powieści toczy się w 1939 roku w małym miasteczku w Tatrach, którego pierwowzorem było Zakopane. Bohaterowie książki plotkują, piją, grają w karty i żyją w nietypowych związkach. Miewają – jak się okaże – dość paskudne tajemnice i wiodą podwójne życie. Przybyszem, a zarazem narratorem jest młody artysta Karol Nitonicki spędzający tu wakacje i utrzymujący się z malowania portretów. Autentyzmu postaci narratora dodaje fakt, że sam Choromański nie tylko w młodości sporo malował i rysował, ale i przez całe życie przyjaźnił się z malarzami (m.in. z Rafałem Malczewskim). DRUGA STRONA OKŁADKI: Upalne, suche lato 1939 roku w małym miasteczku w Tatrach, tajemnicze samobójstwo baronowej, która podobno jest szpiegiem niemieckim, podejrzane nocne wizyty jakichś wysoko postawionych osób z rządu u demonicznego wróżbity, upiorna wdowa po wielkim artyście, niesamowite, tragikomiczne romanse i skandale obyczajowe na małomiasteczkową skalę – wszystko to owiane charakterystyczną dla tego pisarza sferą niezwykłości. Powieść napisana ze specyficznym poczuci humoru, trochę sensacyjna, trochę psychologiczna, w której i klucza doszukiwać się można, z kapitalną pointą wyzwoloną przełomem meteorologicznym – halnym wiatrem – świetna zabawa literacka dla ciągle zaskakiwanego niespodziankami czytelnika. ANNA MICHALIK (2018): Powieść Schodami w górę, schodami w dół zalegała w pracowni pisarza przez wiele lat. Choromański zaczął ją pisać pod koniec lat 30. XX wieku, by dokończyć ją ponad 30 lat później – swoje pierwsze wydanie książka miała dopiero w roku 1967 roku. Opis małej tatrzańskiej miejscowości wraz z rozległa panoramą charakterów jej mieszkańców wielu przypomniał Zakopane, tak tłumnie odwiedzane i zamieszkiwane przez najwybitniejszych przedstawicieli okresu Młodej Polski. W wielu powieściowych bohaterach dopatrywano się rzeczywistych osób, znanych osobiście Choromańskiemu, przez co pisarza przez wiele lat darzono na salonach niechęcią. Uważna lektura Schodami w górę… sugeruje jednak coś innego – nie jest to powieść z kluczem, nie da się bowiem jednoznacznie określić, który z powieściowych bohaterów stanowi odbicie rzeczywistej osoby. Choromański brał raczej cechy kilku osób do wykreowania jednego powieściowego bohatera, tworząc tym samym galerię typów ludzkich charakterów. Z tego też względu wskazywanie w tej powieści pierwowzorów takich osób, jak np. Maria Kasprowiczowa, Karol Szymanowski czy Kazimierz Wierzyński zwyczajnie mija się z prawdą. Charakterów prezentujących odmienne postawy życiowe przewija się przez strony Schodami w górę… mnóstwo. Począwszy od Węgierki Draginy Łuckiej, „wielkiej wdowy” po rzeźbiarzu Antonim Łuckim, budującej dla niego monumentalny grobowiec, przez architekta Ryszarda Ordęgę, aż po wróżbitę i morfinistę Lilipowskiego. Pod płaszczykiem powieści poświęconej dochodzącym do zdrowia kuracjuszom oraz stałym mieszkańcom górskiego miasteczka, autor przemyca ważne pytania egzystencjalne, tym istotniejsze, że akcja powieści toczy się na kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej. Świat tatrzańskiej miejscowości Podbazie opisywany jest z perspektywy osoby z zewnątrz, 19-letniego Karola Nitonickiego, studenta warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, który postanowił spędzić lato na malowaniu górskich pejzaży i sprzedawaniu swoich obrazów. Tak skonstruowany narrator umożliwia bowiem nie tylko pozbawione zapośredniczenia spojrzenie na życie toczące się w górskiej miejscowości, ale także – za sprawą wybrania na narratora młodzieńca – czytelnik ma okazję śledzić ewoluującą psychikę dorastającego mężczyzny. Jest to relacja tym ciekawsza, że wzbogacona o jego „malarskie spojrzenie”, pogłębiające złożoność postaw i charakterów portretowanych osób. Choć na początku młody malarz daje się uwieść panującej na Podbaziu atmosferze, dosyć szybko zaczyna zadawać sobie fundamentalne pytania: ile różnych twarzy może mieć jedna osoba? Oraz: tak naprawdę kto jest kim, a za kogo tylko się podaje? Postaci godnych powyższych rozważań jest mnóstwo: baronowa Sztygielowa, okultysta Lilipowski wraz z małżonką, kelner Barski czy też architekt Ryszard Ordęga. Zwłaszcza ostatnia z tych osób zasługuje na szczególną uwagę, z racji na swą doniosłość dla całej powieści. Przywołanie postaci Ordęgi rozpoczyna i kończy całą historię, a targające nim dylematy są najważniejszymi pytaniami stawianymi przez powieść Schodami w górę, schodami w dół. Ryszard Luty Eustachy Ordęga, a właściwie Ryszard Furdala, jest bowiem człowiekiem dotkniętym sporym brakiem. Nie posiada on poglądów, które umożliwiłyby mu zajęcie właściwego stanowiska i wyboru stosownej postawy moralnej. „Trzeba w sobie coś mieć, żeby mieć przekonania, trzeba w sobie coś mieć. Tylko co?” – te słowa Ryszarda Ordęgi są przejmujące nie tylko dlatego, że bohater przyznaje się w nich do swej wewnętrznej pustki, której nie jest w stanie niczym wypełnić, ale są one wstrząsające także ze względu na fakt, że taka opinia zostaje wygłoszona na kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej, kiedy już nie będzie można pozwolić sobie na luksus braku podjęcia decyzji. Także przy okazji wizyty Ordęgi w domu na Podbaziu wyjaśnia się sens tytułu całej opowieści. Jak bowiem tłumaczy Dragina Łucka: „(…) ludzie na tej ziemi chodzą schodami w górę i schodami w dół i że przed idącymi w górę schody, a właściwie stopnie się poszerzają, natomiast dla idących w dół zwężają się i zmniejszają. Mówiłam o tym w znaczeniu moralnym, filozoficznym, ludzkim”. Trochę egzaltowane słowa pani Łuckiej nie znajdują jednak zrozumienia u innych bywalców jej domostwa. Jeden z nich, komisarz Szmurło, inaczej zapatruje się na sens budowanej przez „wielką wdowę” groty upamiętniającej jej zmarłego męża: „tu pani Łucka ujawniła mu psychologiczne znaczenie schodów prowadzących do groty z tumbą. Komisarz pomyślał trochę i powtórzył, że psychologia stosowana w sztuce jest jego hobby, konikiem. Ale według niego wymowa schodów była inna. Dla niego budowniczy, który budował te schody, przeżywał strach. Jakby bał się zejść na ziemię, natomiast ratunek dla siebie widział w ucieczce na górę. Więc były w tych schodach zarazem i strach, i chęć ucieczki. – Schodami w górę, schodami w dół! – zawołał dosłownie pan Bolesław. Wszyscy my w swej karierze chodzimy schodami w górę lub w dół, ale nie wszyscy przeżywamy z tego powodu panikę”. Szeroka panorama niejednoznacznych ludzkich charakterów oraz ukazanie rozmaitych podejść względem rzeczywistości wskazują na pogłębioną świadomość konieczności psychologizacji jednostki. W powieści Schodami w górę… Choromański ukazał mnogość postaw życiowych, ich zmienność oraz podatność na wpływy i intrygi. Podkreślił także, że żaden człowiek nie ma tylko jednej, ostatecznej twarzy czy formy, bo nieustannie pozostają one w ruchu. W tej powieści pisarz podniósł także inne kwestie. Świat ukazany przez Choromańskiego w Schodami w górę, schodami w dół to przedstawienie uniwersum niemal w przededniu wybuchu II wojny światowej. Czytelnicy patrzący z prezentystycznej perspektywy wiedzą, że jest to świat, po którym już niebawem zostaną jedynie wspomnienia. Jednak jego bohaterowie niemal do końca nie dostrzegają zagrożenia i łudzą się, że dziejowa zawierucha ominie ich małą miejscowość. Choć w powieści pojawiają się znaki ewidentnie oznajmujące nadciągający kataklizm (vide: wybicie szyb w żydowskim sklepiku, dyskretna wszechobecność podwójnych agentów współpracujących z obcym wywiadem), to mieszkańcy Podbazia nie widzą – nie chcą widzieć? – nadciągającego zagrożenia.

15
E-book

Skandal w Wesołych Bagniskach

Michał Choromański

Książka sensacyjna z elementami powieści grozy, doprawiona charakterystyczną dla autora parodystycznością, bawi i fascynuje atmosferą niesamowitości, niespodziewanymi zwrotami akcji, barwnością postaci bohaterów. Jak zwykle u Choromańskiego, rzetelny realizm i psychologiczne wyrafinowanie połączone są z wywodzącym się z czystej fantazji nastrojem. Akcja rozgrywa się we wczesnych latach dwudziestych w odludnej kresowej okolicy, w majątku, który przeżył najazd wojsk bolszewickich. Mieszcząc się w konwencji literatury popularnej, „Skandal w Wesołych Bagniskach” przypomina jednocześnie pod wieloma względami najbardziej znaną powieść Choromańskiego – „Zazdrość i medycynę”. UWAGA! Książka bardzo niepoprawna politycznie o czym można się przekonać już na samym początku lektury: „Okolica była bagnista. Tuż za parkiem zaczynały się łąki, których zieleń, jadowita i złośliwa, pokrywała mokry i zdradziecki grunt. Chłopi byli pijani i chorzy na gruźlicę. Brzydkie, ciężarne baby o ziemistych, nieruchomych twarzach przychodziły do dworu na żebraninę: ich chude, półgłówkowate bachory czekały godzinami na wilgotnej trawie dziedzińca”. Powieść była pierwotnie drukowana była jedynie w odcinkach – w 1934 roku w „Gazecie Polskiej”. Jej pierwsze wydanie książkowe nastąpiło dopiero w 1993 roku. Na jej podstawie powstał w 1995 roku film „Horror w Wesołych Bagniskach” wyreżyserowany przez Andrzeja Barańskiego. ANONIM (z lubimyczytac.pl): Skandal, że młoda pani Agnieszka powiesiła się. Skandal, że zdradziła męża. Skandal, że jej kochankiem był przyjaciel domu. Skandal, że popełnił tu samobójstwo bolszewicki oficer. Co za skandalizujące miejsce o ironicznej nazwie. Bagniska są zawsze okropne, ale żeby były wesołe? W całym domu wieje grozą. Snują się cienie. Czy to duchy? Czy może wyobraźnia płata figle domownikom? Akcja toczy się szybko i ma nieoczekiwane zwroty. Sięgnęłam po książkę, bo chciałam dowiedzieć się jak to było z tą panią Agnieszką – moją imienniczką. Do tego zainteresowała mnie tematyka, która jest aktualna bez względu na czasy. Studium zazdrości, rozpaczy i tchórzostwa opisane barwnym językiem Choromańskiego.

16
E-book

Słowacki wysp tropikalnych

Michał Choromański

Autor wprowadza czytelnika w atmosferę Warszawy okresu międzywojennego i zastanawia się, w jaki sposób uzmysłowić mu niepowtarzalny klimat tamtych czasów. Choromański wspomina, przypuszcza, wątpi, plotkuje, przez co tworzy urzekającą, pełną tajemniczości fabułę tej powieści. MICHAL (biblionetka.net): Główny bohater zauważa łudzące jego zdaniem podobieństwo warszawskiego brzegu Wisły i… wysp tropikalnych służących za scenerię „Zwycięstwa” autorstwa Josepha Conrada. W ten sposób restauracja Sportowa staje się celem codziennych pielgrzymek bohatera gdzie, najczęściej w niespodziewanym towarzystwie, spożywa hektolitry alkoholu. Restauracja Sportowa to miejsce z pogranicza snu i jawy: chciałoby się powiedzieć, że nikt nie trafia tam przypadkowo. Wszystkich gości (oraz właścicieli) Sportowej łączy pewien rys dziwactwa, aura tajemniczości i niedopowiedzenia. Wspomniany już Conrad, tajemnica matki bohatera, dawnej peowiaczki a obecnie lokatorki domu dla obłąkanych, wizyta Karola Szymanowskiego w Bristolu oraz spotkania niemieckich dyplomatów z ukraińskimi nacjonalistami po zabójstwie Tadeusza Hołówki składają się na osobliwe tło historyczne, które pozwala nam poczuć, nie zawsze świeży, oddech historii. Mimowolnie dajemy się ponieść podsuwanym skojarzeniom, wpadamy w zastawione przez narratora sidła popadając ostatecznie w lekką paranoję, która oddaje stan głównego bohatera. Proza Choromańskiego nie doczekała się swoich „pięciu minut”, jeśli nie liczyć tryumfu „Zazdrości i medycyny”, wydanej jeszcze przed wojną. Nie można oprzeć się wrażeniu, że twórczość Choromańskiego jest w pewnym sensie pogrobowcem przedwojennego psychologizmu, której anachronizm mógł razić, gdy literatura mierzyła się już z innymi wyzwaniami. Niemniej jednak, polecam Choromańskiego jako niezawodnego gawędziarza, niepoprawnego opowiadacza dygresji i twórcę niepowtarzalnego nastroju, który chwilami każe nam zadawać sobie pytanie czy oby na pewno jesteśmy przy zdrowych zmysłach.