Автор: Krzysztof Galos
1
Eлектронна книга

Oceany Europy

Krzysztof Galos

Anioł lśnił nad nimi w całej swej okazałości. Był ogromny.  - Siedemnaście przecinek dwie dziesiąte kilometra średnicy i powiększa się. - Młoda Rosjanka odczytała na głos wskaźnik na tablicy rozdzielczej. Jeden z wielu wskaźników. Podrapała się po nosie.  - Fluktuacje grawitacyjne? - Zapytał mężczyzna z wyraźnie chińskim akcentem. Stał prosto z rękami założonymi z tyłu i zadawał pytania. Wpatrywał się w anioła, dobrze widocznego przez grubą szybę z wnętrza mostka.  - Zero przecinek jedna dziesiąta. Stabilne. - Mężczyzna słysząc to uniósł lewą rękę do góry, jakby sprawdzał, czy czuje jej ciężar. Powtórzył to kilkakrotnie.  - Odczyty spektralne? - Bez zmian. Ekstrapolacja gęstości strukturalnej minus zero przecinek dwie dziesiąte na godzinę. - Kobieta czekała w pogotowiu na kolejne pytania. Zakasłała cicho. Miała wyrazisty, rosyjski akcent.  - Zakochałem się w tobie. - Mężczyzna wypowiedział na głos. Kobieta spojrzała na niego zdziwiona. Szybko zdała sobie jednak sprawę, że nie zwracał się do niej, ani do nikogo innego z ekipy. Mówił wprost do widocznego za szybą anioła. Wyciągnął do przodu rękę, dotknął szyby, jakby chciał sięgnąć powierzchni obiektu.

2
Eлектронна книга

Ogród: Różowy pokoik

Krzysztof Galos

Takie właśnie było moje życie. A to była moja śmierć. Tak mi się wydawało. To było niebo, raj obiecany, ale tylko i wyłącznie z pozoru. Prawda była taka, że piekło jest różowe, jest delikatnie różowe, oświetlone stłumionym, różowym światłem. Trafiłem do piekła i teraz musiałem odpokutować tysiące grzechów, które odważyłem się popełnić w ciągu życia. Kto wie, może byłem na drodze do oczyszczenia.  Pierwsze grzechy pojawiły się na ekranie monitora. Myśli, których się wstydziłem, które ukrywałem przed samym sobą, nad którymi nie miałem kontroli. Tak mi się wydaje, że nie miałem. A może miałem? Tylko nie chciałem ich kontrolować? Nie próbowałem wystarczająco mocno, wiedząc, że nikt moich myśli nie słyszy?  Na ekranie pojawiła się zakrwawiona, pokaleczona twarz Jezusa. Dźwigał swój krzyż. Wyciągnąłem rękę w jego stronę, chciałem wstać, chciałem tam być, chciałem wziąć Jezusowi krzyż i ponieść go za niego. Chciałem tylko mu pomóc. Te myśli, to nie była moja wina. To było we mnie, gdy się urodziłem, to był grzech pierworodny. Grzech, który ciążył na mnie, wysysał i męczył całe życie.  Jezus zawisł na krzyżu, a mnie zalała fala przyjemnego ciepła. Czy to jest prawdziwe cierpienie? Ciepłe, przyjemne, piękne?

3
Eлектронна книга

Ogród: Złote Jeziorko

Krzysztof Galos

Gdy taflę jeziora oświetlało poranne słońce, zdawało się, że maź lśni, niczym złoto. Ale było to tylko złudzenie. Nie wszystko złoto, co się świeci. Tak samo tutaj, pod płaszczykiem drogocennego kruszcu, krył się brud i zgnilizna. Zgnilizna licznych ciał, które lądowały w Jeziorku. Ciała mężczyzn, o wysokim PSI. Zdawało mi się, że jeden z moich pobratymców zachłystuje się wodą i znika pod powierzchnią. Nie przeszkadzało mi to jednak wcale. Płynąłem sobie spokojnie do celu. Chciałem być pierwszy po drugiej stronie. Pragnąłem wygrać ten krótki wyścig i dotrzeć do stóp Piramidy, gdzie mógłbym oddać się w jej władanie.   Z kilkunastu mężczyzn, na drugi brzeg dotarło pięcioro. Byłem dopiero trzeci. Wszyscy tańczyli i skakali uradowani. Nie ja. Mnie ogarnął szał. Poczułem wielką siłę, której nie byłem w stanie ujarzmić. Poczułem zazdrość. To ja miałem być pierwszy. To ja miałem być oczyszczony.  Chwyciłem biedaka, który stał najbliżej mnie. Szarpnąłem za szyję, podciąłem nogi. W przypływie niepohamowanej energii, wspomaganej zastrzykiem adrenaliny, wrzuciłem go z powrotem do Jeziorka. Zniknął pod powierzchnią. Nie potrafił wydostać się spod gęstej mazi.