Автор: Andrzej Janczewski
1
Eлектронна книга

Gra w szarozielone dla początkujących

Andrzej Janczewski

„Gra w szarozielone dla początkujących” jest literacką mozaiką obrazków z życia nastolatka w latach wczesnego peerelu. Przedstawia osobliwy punkt widzenia na ówczesne zjawiska społeczne opatrując je ironicznym komentarzem, aczkolwiek nie potępia tych czasów totalnie. Ta niekonwencjonalna w formie książka adresowana jest do wszystkich: zarówno do młodego, wchodzącego w życie pokolenia jak i ludzi dojrzałych, z których część niewątpliwie odnajdzie w niej własną młodość. A jej pogodny klimat i delikatna nuta refleksji zjedna sobie każdego czytelnika.   RECENZJA szanujmy wspomnienia   Przyznaję, że do lektury książki Andrzeja Janczewskiego przystępowałem pełen oporów.* Gdyby nie fakt, że książka została wydana w zagłębiowskim wydawnictwie, skądinąd zaprzyjaźnionym z SOSNartem i zyskującym rosnące znaczenie, kto wie, jakby się to skończyło. Do wszelkich wspomnień autorów – emerytów żywię uzasadnioną i nieskrywaną rezerwę. A Gra w szarozielone dla początkujących jest właśnie książką wspomnieniową warszawskiego inżyniera, co na okładce można wyczytać. Tam też, w słowie od wydawcy – któremu z zasady mało wierzę, bo to przecież reklama – stoi czarno na białym, że „jej pogodny klimat i delikatna nuta refleksji zjedna sobie każdego czytelnika”. Nie będę się wypowiadał za innych. Mnie zjednała. Od pierwszych zdań. Przede wszystkim wspomnienia pisane są językiem prostym, jasnym, dowcipnie, bez nieznośnego patosu i puszenia się, bez stylistycznej ekwilibrystyki, aczkolwiek nie pozbawionym swoistej „literackości”. Widać, że autor opanował warsztat pisarski w stopniu bardzo dobrym, że nie czuje się, ani nadmiernego wysiłku przy ostatecznym ukształtowaniu każdego akapitu, ani lekceważenia czytelnika niechlujstwem słownym i stylistycznym. I jeszcze jedno, bodaj najważniejsze: wspomnienia, jak to wspomnienia, pisane są z pozycji człowieka dojrzałego, dotyczą przecież lat minionych, dziecięcych i młodzieńczych. Jakże wtedy kusi ustawianie się w pozycji „mędrca”, pouczającego zrzędy! Nic z tego! Andrzej Janczewski snadź dostąpił łaski, o którą modlił się św. Tomasz z Akwinu i nie stał się zgryźliwym starcem (szczytowe osiągnięcie szatana) i nie prostuje na siłę ścieżek wszystkim innym. I jeszcze jedno: autor uniknął największego niebezpieczeństwa czyhającego na pamiętnikarzy, mianowicie banału. I chociaż chłopackie przygody przeżywane w Warszawie, w Jastrzębiej Górze, w Zalesiu, czy – jak w przypadku niżej podpisanego – w Zagłębiu, właściwie nie różnią się od siebie i wszystkim nam były dane, to czyta się o nich z przyjemnością i lekkim dreszczykiem. Pozostaje na koniec rzecz bodaj najważniejsza. Książka ma swego adresata, nieujawnionego wprost, ale domyśleć się łatwo. Spróbujmy zachęcić dzisiejszych „nastolatków” do tej książki, stosując jakiś chytry zabieg, aby ominąć przyrodzoną młodym przekorę. Jeśli się uda, to znajdą w niej kawał prawdziwej, zawiesistej historii „Peerelu” sprzed pół i więcej wieku. Nie tej „podręcznikowej”, pisanej na aktualne, polityczne zamówienie, ale tej rzeczywistej, pamiętanej przez miliony rówieśników autora i recenzenta. A jest co wspominać! I wzloty i upadki, zapierające dech radosne uniesienia i koszmary. No i – ma się rozumieć – te najwspanialsze na świecie dziewczyny! Tego życzę autorowi, wydawcy, wszystkim potencjalnym czytelnikom i sobie też. Szanujmy wspomnienia, jak mówił poeta.   toko

2
Eлектронна книга

Obserwator

Andrzej Janczewski

„Obserwator” to fantastyka bez niezwyciężonych, czterorękich rycerzy i równie walecznych księżniczek. Ale i tu zdarzają się rzeczy dziwne i niesamowite, jest też miłość i subtelny wątek filozoficzny. A losem bohaterów rządzi przypadek i on – Obserwator. Bohaterowie tej opowieści przypadkiem lub niezwykłym zrządzeniem losu znaleźli się w dzikiej, odciętej od świata kotlinie. Dzieją się tam rzeczy dziwne i niepojęte. Wspaniałe uczucia – jak miłość – i dramatyczne zdarzenia, które zmieniają ich sposób patrzenia na świat. Wartka akcja i zaskakująca puenta. Andrzej Janczewski Urodziłem się pod sam koniec wojny. Potem normalne dzieciństwo w niezbyt normalnych czasach i barwna młodość w szarej rzeczywistości. Dalej studia i lata zawodowo związane z elektroniką: pierwsze telewizory kolorowe, pierwszy internet szerokopasmowy. Niedawno przekazałem pałeczkę młodszym. A poza tym proste, zwyczajne życie: żona, dzieci, dom i domownicy mniejsi. Co lubię? Cztery pory roku, lasy, rzeki, zwierzęta. Coś tam pisałem zawsze – niegdyś artykuły w czasopismach branżowych, teraz czas na prozę i trochę wierszy.   „Gra w szarozielone dla początkujących” jest trzecią publikacją autora. Wcześniej ukazała się powieść „Obserwator” i książka zawierająca opowiadania „Wszystko już zblakło, spłowiało…” oraz „Przełom lata”.

3
Eлектронна книга

Przełom lata

Andrzej Janczewski

Morze, plaża i miłość wiejskiego chłopaka do młodziutkiej, ślicznej naturystki – ze środowiska, które paradoksalnie przeżywało swój rozkwit w trudnym okresie stanu wojennego. Czy taka miłość może być źródłem szczęścia czy przeciwnie – zmieni się koszmar.  Andrzej Janczewski Urodziłem się pod sam koniec wojny. Potem normalne dzieciństwo w niezbyt normalnych czasach i barwna młodość w szarej rzeczywistości. Dalej studia i lata zawodowo związane z elektroniką: pierwsze telewizory kolorowe, pierwszy internet szerokopasmowy. Niedawno przekazałem pałeczkę młodszym. A poza tym proste, zwyczajne życie: żona, dzieci, dom i domownicy mniejsi. Co lubię? Cztery pory roku, lasy, rzeki, zwierzęta.

4
Eлектронна книга

Wszystko już zblakło, spłowiało

Andrzej Janczewski

Czy zwykłe życie może być niezwykłe? Problemy i wybory życiowe pokolenia marca 68 na przełomie PRL i III Rzeczypospolitej. Brak konformizmu połączony z niechęcią do uczestnictwa w awangardzie – zarówno tej dawnej jak i nowej skazuje bohatera tej opowieści na egzystencję bez perspektyw, co ostatecznie skłania go do podjęcia decyzji o emigracji. Andrzej Janczewski Urodziłem się pod sam koniec wojny. Potem normalne dzieciństwo w niezbyt normalnych czasach i barwna młodość w szarej rzeczywistości. Dalej studia i lata zawodowo związane z elektroniką: pierwsze telewizory kolorowe, pierwszy internet szerokopasmowy. Niedawno przekazałem pałeczkę młodszym. A poza tym proste, zwyczajne życie: żona, dzieci, dom i domownicy mniejsi. Co lubię? Cztery pory roku, lasy, rzeki, zwierzęta. Coś tam pisałem zawsze – niegdyś artykuły w czasopismach branżowych, teraz czas na prozę i trochę wierszy.