Autor: Piotr Zamojski
1
E-book

Piotr Zamojski Edukacja jako rzecz publiczna Raport z próby budowania sfery publicznej wokół edukacji w Polsce

Piotr Zamojski

Edukacja jest dobrem, które leży w zasięgu naszej mocy i za które jesteśmy odpowiedzialni. Jest rzeczą publiczną, jest sprawą, która powinna nas obchodzić, jest częścią naszego wspólnego świata, która domaga się naszej troski. Jest to [...] książka niemożliwa. Niemożliwa na wielu poziomach: dlatego właśnie, że podjęte badanie w działaniu [...] przekracza horyzont krytycznej samoświadomości, by wytworzyć rzeczywistość kontrfaktyczną, "nie z tego świata" [...] Wychodząc od rozpoznań Hannah Arendt, wzbogaconych i zmodyfikowanych przez niezwykle szerokie odniesienia do dorobku filozofii politycznej, Zamojski buduje punkt wyjścia dla swojego badania w działaniu: Ranciere'owskiego praktykowania niemożliwej czy kontrfaktycznej równości, urzeczywistnienia, poprzez debatę o edukacji, sfery publicznej, w której nie ma Niewolnika. [...] Przedstawiony w książce Zamojskiego eksperyment badawczy prowadzony był przez dekadę, co samo w sobie wprowadza kolejny wymiar niemożliwego [...] Właśnie dlatego, że w tak wielu planach urzeczywistnia się w niej niemożliwe, jest to książka zarazem wybitna i niesamowita. [...] Dostajemy w niej swoisty przewodnik po utopii - utopii chwilowo urzeczywistnionej, dynamicznie stającej się, niedomkniętej, co sprawia, że i przewodnik zyskać musi specyficzną formę: starannego opisu nietrwałych punktów orientacyjnych. Fragment recenzji Piotra Laskowskiego Wprowadzenie (fragmenty) Odwołując się w niniejszej książce do figury Niewolnika, czynię to zawsze z pełną świadomością, że jej obecność w naszym myśleniu politycznym jest prologiem do horroru niewolnictwa, rasizmu, antysemityzmu czy jakiejkolwiek innej formy odbierania ludziom ich godności, wolności i równości, których ostatecznym spełnieniem jest ludobójstwo. Robię to, chociaż książka ta dotyczy czasów i sytuacji, których nie sposób zestawiać z okrucieństwem prawdziwego niewolnictwa. W posługiwaniu się filozoficzną (czy też metafizyczną) figurą Niewolnika absolutnie nie chodzi o neutralizację (czy rozmywanie) pojęcia niewolnictwa z całą jego historyczną ostrością i brutalnością potwornych praktyk, które nazywamy tym właśnie pojęciem. Wręcz przeciwnie, w zabiegu tym idzie o wskazanie, gdzie niewolnictwo się zaczyna i dlaczego wciąż tak trudno się nam od niego uwolnić. . Należy raczej traktować użycie tej figury jako ostrzeżenie niż rozmycie. Nie idzie bowiem o poszerzanie znaczenia tego pojęcia o jakieś formy niebezpośredniej przemocy wykluczania przez demokratyczne i liberalne struktury społeczne i państwowe, ale o to, aby zasygnalizować, że te wykluczenia przechowują w sobie zasadnicze mechanizmy, które są prologiem do niewolnictwa i ludobójstwa. Kluczowy problem polega oczywiście na tym, że te mechanizmy są głęboko zakorzenione w nas samych jako ludziach Zachodu. [...] Czy mamy porzucić drogę oświecenia i odrzucić ideę edukacji? Czyż nie pozostanie nam wówczas jedynie dyskurs "natury ludzkiej", ze wszystkimi jego niebezpieczeństwami? Postaram się dowieść, że każde wyłączenie edukacji z procesu politycznego jest równoznaczne z powtórnym ustanowieniem Niewolnika, czyli apriorycznym określeniem jakiejś grupy ludzi jako nierozumnych, niezdolnych do uczenia się, niezdolnych do edukacyjnej transformacji, którzy jedynie rozpoznają cudze rozkazy jako rozumne i dlatego są przedmiotem społecznego zarządzania, politycznej i pedagogicznej obróbki; ich wola się nie liczy, jest jedynie składnikiem większego projektu, ustanowionego poza nimi, bez ich udziału, przez oświeconych reprezentantów ucieleśnionego Rozumu. Jeśli zatem oświecenie nie jest jeszcze projektem ukończonym, to przede wszystkim dlatego, że edukacja nie musi być transmisją. Nie musi zakładać radykalnego odstępu między rozumnymi i nierozumnymi, wiedzącymi i niewiedzącymi, potrafiącymi i niepotrafiącymi... Edukacja może być pomyślana bez ustanowienia Niewolnika. Po co nam jednak taka edukacja? Czyż jej możliwość nie zakłada, że żyjemy w społeczeństwie rozumnych, w którym nie ma "ciemnych" do oświecania? Dotykamy tu istoty trudności, przed jaką stoimy. Polega ona na zmianie milczących założeń, które rządzą naszą kulturowo-społeczno-polityczną wyobraźnią (w tym także wyobraźnią edukacyjną). Oznacza to - i jest to wiedza niebagatelna - że zmiana hegemonicznej koncepcji edukacji oznacza zmianę polityczną (w szerokim sensie tego słowa), i odwrotnie: każda zmiana polityczna wymaga zmiany dominującej społecznie koncepcji edukacji.