Autor: Marta Półtorak
1
Ebook

Adrenalina

Marta Póltorak

Namalowany przez francuskiego mistrza Jean’a-Honoré Fragonarda obraz „Huśtawka” to od ponad 250 lat znany symbol nie tylko rokoka, ale także popkultury. Choć na obrazie trwa szalona sielanka lat francuskiej monarchii absolutnej, to czuć już niewidzialną grozę, coś, co nie daje nam — ludziom obeznanym już z dalszą historią — spokoju.  Jednak ten, frywolny obraz zawsze będzie kojarzony z zabawami parkowymi, znudzonej i bogatej arystokracji, która zabija czas plotkami, seksem i imprezą na całego. Dwór Ludwika XV pełen był takich uciech, pompy, dekoracyjności, braku kontroli i... królewskiej władzy nad tymi wszystkim odcieniami kiczu i erotyki. Obraz „Huśtawka” jest dziełem na temat miłości i pożądania, o czym świadczy wiele symboli jak, chociażby wirujący pantofelek, zaglądający pod spódniczkę mężczyźni czy putta pełne erotycznych aluzji. Dzieło Fragonarda pełne jest adrenaliny. Jednak jak wspomniałam na początku, czas krwawych rewolucji jest już za progiem, daje się odczuć jako dni pełne kontrastowej dla wesołej zabawy trwogi, która wyzwala adrenalinę. Hormon ten towarzyszy nam wiernie — na dobre i na złe.  Bohaterka obrazu jest wesoła, ale też udaje, że te zaloty są dla niej miłe... Może po prostu nie wypada jej odmówić? A może nie wie, jak to powinno się zrobić? Czy wie, że towarzysze mają swoje zamiary? A może nie wypada jej protestować? Tomik „Adrenalina” jest odpowiedzią (lub jej próbą) na pytanie o samoidentyfikację, zrozumienie i zaakceptowanie lub zane-gowanie dla elementów, które mogą spotkać się ze sobą na metapoziomie rozumienia aspektów kobiecości. Aby najlepiej zrozumieć swoje ograniczenia, także te wynikające ze stereotypów, przeciwstawić się im można poprzez kamuflaż. Konwencje, które z jednej strony mogą nas wzmocnić, ale przeważnie nawet pod płaszczykiem wygody często powodują wpisanie kobiety w przekaz zwyczajowy. Co często nie pozwala, by spojrzeć na siebie autentycznie. Rola kobiety w polskim społeczeństwie to także forma kamuflażu. Musi ona nieustannie wplatać w swoje życie elementy zupełnie niepasujące do niej, ale wymagane. Musi rozwiązywać różnego rodzaju życiowe i mentalne rebusy oraz kontrolować czy jest to dostatecznie dobre dla innych. Poczucie bezradności i złości jest efektem skomplikowanej natury kobiecości przypisywanej codziennie do różnorakich frazesów. Zestawienie wierszy to połączenie pewnych scen, przedstawień czy nawet alegorii, które nie do końca są dopasowane w warstwie wstępnej percepcji. Jednak ich wspólne postrzeganie w ujęciu niepasujących ele-mentów to sztuka słowa pokazana poprzez połączenie obrazów, które w dowolny sposób można wykorzystać. Ja nadaję im charakteru współpracy, gdzie razem tworzą narrację metaforyczną, może nawet narrację poprzez zlepek metafor, które są skojarzeniami, stereotypowymi odbiorami, czy arche-typicznym artefaktem. Podobnie jak na obrazie „Huśtawka” śliczny obrazek to tylko oczekiwanie na koniec, bo przecież i obecnie te, tradycyjne kody, kurtuazja, różnorakie sytuacje, które nie mają jednoznacznych konotacji, ale zawsze pozostają głęboko, dają nie tyle do myślenia co do przemyśleń, których kierunek nie jest znany. Bo czy wiemy kim jesteśmy, gdy dookoła tyle fałszu i strachu? Czy możemy się zbuntować, zmierzyć z innym postrzeganiem i jednocześnie być akceptowane? A może to jest bunt bez sensu, który tylko pali mosty? Czego zatem potrzeba nam dziś bardziej —dam, czy rewolucji?  

2
Ebook

koniec widzenia

Marta Półtorak

Dzieło Jeana Honoré Fragonarda „Źródło miłości” to czarowna scena, gdzie Amory proponują kobiecie i mężczyźnie łyk cudownej wody, która ma sprawić, że staną się kochankami. Obraz jest wypełniony drżącą namiętnością, zmysłowością, wirującym szczęściem. Artysta po raz kolejny pokazuje łatwość malowania, wyrafinowania, ekspresji, pod-kreśleniem koloru i światła oraz płynną zdolność kompozycyjną. Malowidło ma paletę barw nawiązującą do nocnej tajemnicy. Podobnie jak inne alegorie Fragonarda jest eteryczne, bardzo odległe od XVIII wiecznego libertyńskiego rokoka. Obraz zdobiący kolekcję The J. Paul Getty Museum w Los Angeles jest piękny i cenny, ale jakże naiwny w swym przesłaniu. W tej prostej metaforze miłości, Kupidyn wyrzuca swoje strzały, by porazić obezwładniającym uczuciem. Co stało się dalej z tą parą? Może żyli długo i szczęśliwie, może tylko długo? Może każde z nich poszło w swoją stronę? Może jedno umierało z miłości, a drugie zapomniało o tym epizodzie? Może jedno pomiatało drugim, igrając z jego uczuciami? Może ktoś kogoś znienawidził? A może jedno nie miało prawa nic oczekiwać od drugiego, ale czuło się cholernie poniżane? Może wszyscy udawali, że nie wypada? Scenariuszy jest wiele, bo miłość niejedno ma imię i na różne sposoby może być przeżywana. Czasem sprawia, iż stajemy się niewolnikami swoich uczuć, bo kieruje nami ambicja, chęć zemsty, udowodnienia swojej racji. Ciemna aura obrazu, zwierająca się między brązem a palisandrem przywodzi na myśl miejsce odosobnienia. Więzienie miłości, w którym jasne postacie to tylko elementy widzenia, krótkie chwilę rozrywkowe w cieniu celi. Często tak funkcjonujemy, że mamy >widzenia<, omamiamy się drugą osobą. Tworzymy skrojone na naszą miarę archetypy, a potem wszystko znika jak haluny, widziadła, urojenia. Popełniamy błędy, miotamy się, rozpaczamy, bo nie potrafimy inaczej. Kieruje nami zwierzęca żądza, bezmyślna nadzieja. Miłość gubi się w brutalnym świecie egoistów, uwodzicieli, narcystycznych osobowości. Daje nam tylko upokorzenia, klęskę i natrętne myśli. A ci, przez których to się dzieje, nie mogą się o tym dowiedzieć. Nie wolno nam nic po sobie zdradzić — mamy cierpieć samotnie lub być uznanym za pomylonych. Te wszystkie historie, które co rusz słyszę, bardzo mnie smucą. Pytam: Dlaczego robimy to sobie i innym? Może dlatego, że biegamy za cieniami, stawiamy ponad, a potem i tak wszystko powraca do punktu wyjścia. Jedni się z tym godzą, inni walczą. Wszyscy skrycie nienawidzą. Czy mamy jeszcze czas, żeby to naprawić? Nic innego nas nie czeka, bo prócz lirycznych toposów, za którymi i tak chichocze śmierć — najbardziej demokratyczna istota. Dlatego dedykując ten tomik Wszystkim złamanym sercem, umysłem i życiem powtarzam za moim ulubionym Koheletem: „Postanowiłem w sercu swoim krzepić ciało moje winem — choć rozum miał zostać moim mądrym przewodnikiem — i oddać się głupocie, aż zobaczę, co dla ludzi jest szczęściem” (Koh2,3). Każdy z nas jest głupcem, wędrowcem, kuglarzem, pijakiem. Bawimy się ze sobą w kotka i myszkę. Nawet już nie chodzi o to, że tej myszki nie dogonimy. Tylko dlaczego ona ucieka? Dlaczego prowokuje do tego, żeby chcieć ją już tylko zagryźć? Koniec widzenia!   Marta Półtorak

3
Ebook

Księżycowe łąki

Marta Półtorak

Czym jest Księżycowa Łąka? Tylko metaforą czy miejscem usytuowanym w realnej przestrzeni? Dla mnie jest to stan ducha, ale też pamięci i wyobraźni. Księżyc jest symbolem o szerokim znaczeniu: od złowrogich sił natury po atrybut Kościoła odbijającego światło Chrystusowe. Mimo swojej kosmicznej aury tak naprawę pochodzi z Ziemi, jest ważnym elementem mitów i bajek z dzieciństwa. W jego blasku dzieją się sprawy tajemni­cze i metafizyczne, ale też wpływa na przyrodę i zachowanie zwierząt. Jego aura jest inspiracją dla ludzkości i pragnieniem, które zostało zrealizowane w XX wieku. Czy powrócimy na srebrny glob jako konkwista­dorzy, czy jego legendarne bogactwa energetyczne staną się dla nas rajskim ogrodem? Świat zaw­sze funkcjonował z księżycem, którego nie zmieni ani wiedza ani sztuka czy rewolucja. Nie ulega wpływom ani modom, jest niemym, ale ważnym świadkiem życia poszczególnych ludzi, jak i całych cywilizacji, z któ­rych wiele nie ma już wśród nas. Jest jak ludzka dusza: posiada ciemną i jasną stronę; pragnęli go magowie, uczeni i wojskowi. Legenda głosi, że otchłań księżyca to kraina, gdzie trafia wszystko, co zmarnowano na Ziemi: czas, bogactwa, przyrzeczenia, łzy, nadzieje i próby. Łąka na Srebrnym Globie może przybierać różne formy. Niekoniecznie jako widok zaczerpnięty z obrazów pochodzących z kosmicznych misji. Może być także emanacją odwiecznych ludzkich wyobrażeń o niebie jak chociażby gotyckie wizerunki Ogrodu Eden. Orbitalne transmisje i dzieła sztuki, które w dzisiejszych czasach przedstawiają tylko wartość historyczną, wydają się wyjątkowo do siebie nie pasować. Ale po wnikliwszym spojrzeniu jest to zupełnie logiczne. Od razu zmusza do zadania pytań dlaczego właśnie tak? Może dlatego, że ludzie pozostają zawsze tylko ludźmi, więc często sacrum miesza się nie tyle z profanum, co z science fiction. W tomiku chciałam zaprezentować trzy rodzaje tematyki, którą poruszam w swoich wierszach. Zapraszam w podróż po rewirach związanych z pojęciem marności, która jest nieodłącznym, ale także naturalnym elementem życia, w tym jego przemijania (Vanitas), oczyszczenia, jakie powiązane jest z karą, ale także nadzieją (Purgatorium), aż wreszcie tego, co dotyczy bezpośrednio planety i jej mieszkańców (Animalia). Księżycowa Łąka zatem to klamra spinająca czas i przestrzeń z

4
Ebook

Sztuka sprzedaży

Marta Półtorak

Na krótko przed śmiercią, Jean Antoine Watteau, w ciągu zaledwie tygodnia, namalował ostatni, największy rozmiarami obraz – szyld antykwariatu swego przyjaciela Gersainta. Malarz przekonał marszanda, iż najważniejsza jest reklama – wówczas w postaci szyldu.  Mówi się, że jest to jeden z pierwszych plakatów reklamowych, a równocześnie jeden z najbardziej znanych obrazów malarstwa europejskiego. W roku 1744 Fryderyk Wielki zakupił malowidło i zawiesił w Salonie Koncertowym Pałacu Charlottenburg w Berlinie. I tym sposobem obraz Watteau dyskretnie przypomina o paryskim handlarzu sztuki już prawie trzysta lat. Cóż wspólnego ma obraz i reklama z poezją? Może właśnie ową „sztukę sprzedaży”, która w moim tomiku pokazuję się na różne często ukryte sposoby. Sztuka sprzedaży to budowanie relacji tu i teraz w celu przekonania klienta do zakupu oferowanego towaru. Poezja nie jest towarem! – oburzą się niektórzy. I słusznie, lecz mój eksperyment to wystawienie swojej sztuki „na sprzedaż” opinii Czytelnika, który jest pierwszymi i najważniejszym odbiorcą. Nie ma tu miejsca na retusz, sugestie czy opracowania. To moja własna sztuka, którą pragnę po swojemu sprzedać Czytelnikowi. Wszyscy bez wyjątku sprzedajemy swoje wiersze – kieruje nami nie tylko chęć tworzenia, ale także chęć pokazania tego, co potrafimy. Niektórzy pragną akceptacji, pochwał, splendorów, nagród i honorariów. Nie lubimy się do tego przyznawać, bo przecież robić coś, co się podoba to zwykła komercja, a ta jak wiadomo chluby nie przynosi. Jednak w głębi serca czujemy niesprawiedliwość, że sztuka jest niedoceniana medialnie, niedofinasowana i nieco zepchnięta na margines przez tzw. show-biznes. Znaki czasów niewątpliwie dość bolesne. Kiedyś mówiono, że malarstwo to milcząca poezja, a poezja to mówiące malarstwo – dla mnie to bardzo precyzyjne ujęcie – gdybym potrafiła malować zapewne powstałby prócz wierszy także scenki rodzajowe, które pokazują pewien nastrój, energię dzisiejszego świata, gdzie wszystko zależy od interpretacji i opinii publicznej. Zazwyczaj we wstępach chwali się poetę, analizuje jego twórczość – ja natomiast nie chwalę się ani nie analizuję – zwyczajnie proszę o chwilę uwagi. Być może nie zapakujecie mojego tomiku do skrzyni jak portret Ludwika XIV na wspomnianym obrazie francuskiego mistrza, ale zatrzymajcie się nieco, a może nawet ktoś napisze recenzję czy pochwałę. W promocji pakiet dobrego słowa i modlitwy autorki o pomyślność dla życzliwego człowieka. A zatem zapraszam do lektury! Marta Półtorak Kraków 2015 Marta Półtorak rocznik 76. Urodzona w Tarnowie, obecnie mieszkanka Krakowa, dziennikarka, poetka, historyk. Jej teksty ukazywały się na łamach: Fragile (2009,2011), LOUNGE Magazine (2009), Frazy (2010), Dziennika Polskiego (2011), Kwartalnika Stowarzyszenie Pisarzy Polskich za Granicą „Ekspresje”(2011), KRAKÓW (2011), Lamelli (2009, 2010, 2013), ARCANA (2014) oraz w krakowskich almanachach  poetyckich w latach 2008-2013. Za sprowadzenie bizantyjskiej duchowości pod dach bieszczadzkiej chałupy została laureatką Turnieju Jednego Wiersza - Bieszczadzkie Dusioły (2008). W marcu 2012 roku zaś, została wyróżniona w konkursie „Mury, które dzielą - Mury, które łączą” ogłoszonym przez Żydowskie Muzeum Galicja oraz eMultipoery. Wiersze laureatów były wyświetlane na pl. Nowym (Krakowski Kazimierz). Prowadzi cykl spotkań historyczno-poetyckich Muza w Muzeum czyli Klio spotyka Erato” w Domu Historii Podgórza oraz  cykl spotkań z literaturą w Domu Kultury Podgórze. W lipcu 2009 ukazał się jej debiutancki arkusz poetycki Globalne Zadymy wydany przez Śródmiejski Ośrodek Kultury w Krakowie, a w marcu 2010 pierwszy samodzielny tomik poezji Transmisje NA ŻYWO wydany pod patronatem kwartalnika FRAGILE. Drugi tomik „Księżycowe Łąki” wydała nakładem Wydawnictwa e-bookowo (2012) wersji papierowej i e-book. Od 2009 roku jest reporterem portalu Wiadomości 24 i Interia360, gdzie zamieszcza relacje, recenzje i felietony z wydarzeń kulturalnych, a zwłaszcza rekomendacje sztuki wizualnej.  Absolwentka Wydziału Humanistycznego Akademii Pedagogicznej w Krakowie na kierunkach: historia i dziennikarstwo. Współpracowała z Polska Agencja Prasową PAP (2000) oraz w redakcją Faktów TVN (1999). Należy do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

5
Ebook

Wersal show

Marta Półtorak

Kolory są obecne w wierszach z tomiku „Wersal Show”, gdzie - jak w rokokowych obrazach, światło i cień po równo obdarowują kadry swoimi względami. Barwy i ich tonacje w wierszach mają pełnić rolę metafizyczną, specyficznego predykatu, gdzie energia to synonim różnorakich emocji, które posiadają trzy atrybuty: odcień, nasycenie i luminację. Czasem przedstawienie tego, co chcemy balansuje na granicy złości i ironii, aluzji i skojarzeń. Możemy bawić się w meandryczny tor formy, a zarazem pokazać prostotę przekazu. Tak zwyczajnie - dla zasady, która mówi, że można być całkowicie wolnym – trzeba tylko w to uwierzyć, że wszystko co nas spotyka jest umowne. Dziesięć lat temu wydałam pierwszy tomik, nigdy nie chciałabym, by odebrano go jako konstrukcję, gdzie istnieje jakikolwiek cień kiczu. Dzisiaj już nie jestem tego taka pewna… Przekonał mnie miraż sztuki dawnej i współczesnej, odwaga otwierania się na nowe, często zupełnie niepasujące do siebie schematy. Wizja ta jest zdolna stworzyć coś, czego stateczny w swojej klasycznej dostojności Wersal nie widział …