Autor: Piotr Strzeżysz
1
Ebook

Campa w sakwach, czyli rowerem na Dach Świata

Piotr Strzeżysz

Tybet - niedostępna, bezkresna kraina otoczona najwyższymi górami świata. Pogrążeni w modlitwie mnisi i pasterze pędzący swoje stada przez pustynne wyżyny. Czy wybierając się do tego kraju można jeszcze odkryć coś nowego, tylko dla siebie? Dlaczego nie?! Patroni medialni:  

2
Ebook

Makaron w sakwach, czyli rowerem przez Andy i Kordyliery

Piotr Strzeżysz

Rozsiadłem się na niedużym placyku. Zajadałem konserwę, popijając jęczmienną nalewką, kiedy przysiadł się do mnie postawny, barczysty mężczyzna. (...) skąd jesteś? Z Polski.(...) A sól w Polsce jest? Sól? Tak, mamy sól. Dużo soli. Dużo macie soli? Ale nie tyle, co w Boliwii, tutaj wszędzie sól. Tak, tyle to pewnie nie mamy, ale też mamy dużo, tylko że nie w jeziorach. Nie w jeziorach? Hmmm... A po ile w Polsce kilo soli? Dwa dolary - mówię i patrzę, jak mężczyźnie zaświeciły się oczy. Dwa dolary!! Puta madre! Jak mówiłeś? Polska? Jaki piękny kraj! Jadę, dwa dolary! Puta madre! Daleko do tej Polski? Ile dni samochodem? Sąsiad ma ciężarówkę, załadujemy ją solą i wrócimy bogaci! Dwa dolary za kilogram! Tutaj całe jeziora soli, po horyzont! Powiedz, jak się jedzie do tej Polski? (fragment rozdziału Podróż przez Andy) O książce: Polecieć na drugi koniec świata, aby męczyć się długą jazdą na rowerze i żywić się kolejnymi porcjami makaronu z makaronem? Pedałować wiele dni przez zaśnieżone góry Alaski, czujnie rozglądając się za głodnymi niedźwiedziami? I w dodatku robić to za własne pieniądze, a co gorsza, dla przyjemności? Dla większości z nas to czyste szaleństwo, ale na szczęście nie dla Piotra Strzeżysza! Patroni medialni:

3
Audiobook

Niespełnienia

Piotr Strzeżysz

lntymny dziennik choroby matki i żałoby syna, a równocześnie literacka podróż Piotra Strzeżysza do dzieciństwa i młodości "Kochana Mamo, gdy będę duży, to Ci przywiozę wielbłąda z podróży" - choć dorosłemu Piotrowi nie udało się spełnić obietnicy złożonej na laurce przez siedmioletniego Piotrusia, Mama pozostała najbliższą mu osobą. Jego nowa książka to intymny dziennik kolejnych etapów choroby matki i żałoby syna. Układając mozaikę wspomnień, autor tworzy obraz ich relacji, bardzo bliskiej, ciepłej, nie tak ulotnej jak powidoki, bardziej przyziemnej niż zaistnienia - a przecież i tak rozpiętej między nieobecnościami, znaczonej przeoczeniami, podszytej tęsknotą za tym, co nie wypowiedziane i nie przeżyte do końca. Piotr Strzeżysz po raz kolejny zaprasza też Czytelników w podróż - nie w przestrzeni jednak, a w czasie, do swojego dzieciństwa i wczesnej młodości, kiedy większość marzeń tak łatwo było spełnić. Słodko-gorzkie szkice z prowincji okresu komunistycznych ograniczeń, nostalgiczne anegdoty, pełne humoru sceny z zupełnie innych niż dziś realiów, pierwsze niespełnienia nieuniknionej dorosłości, no i... od prawie zawsze obecny w jego życiu rower. Wracałem ze szkoły do domu, zjadałem talerz pomidorowej albo krupniku, a zaraz potem wsiadałem na rower i jechałem, wcale nie aż tak daleko jak teraz, wystarczyło kilka, kilkanaście kilometrów. Pedałowałem przed siebie z dziką, obezwładniającą desperacją i tak bardzo chciałem, żeby to się nigdy nie skończyło, ta jazda, ta młodość, ten beztroski stan. Odsuwałem dorosłość jak niechciane towarzystwo, odpychałem jak talerz z zawiesistą, śmierdzącą kaszą na mleku. Jechałem przed siebie i nie chciałem wracać, nieważne, czy w deszczu, upale, czy pod silny wiatr. Kiedy się zmęczyłem, kładłem się na ziemi, na mchu i patrzyłem w niebo, na wierzchołki drzew, a czas upływał nicnierobieniem, milczeniem, aż wreszcie robiło się zimniej, ciemniej, o wiele później od zwyczajowej godziny powrotu. Wracałem do domu po starych śladach, klucząc jak pies, na węch, na pamięć, na zew, a Ty już tam czekałaś Mamo, niespokojna, a może tylko udająca troskę, strasząc, że kiedyś się doigram i porwą mnie w lesie Cyganie albo czarna Wołga wywiezie mnie na Sybir. fragment książki Autor pięciu książek o marzeniach, m.in. Powidoków i Zaistnień. Uwielbia kawę, koty, wiatr i Muminki. Laureat kilku nagród literackich i konkursów fotograficznych, a także Nagrody Kolosa w kategorii Podróże oraz Nagrody Bursztynowego Motyla im. Arkadego Fiedlera. Bohater filmu Bartosza Liska Nie dojechać nigdy. Gdyby sam mógł wybrać sobie postać, zostałby ptakiem. O książce i Piotrze w mediach:  Radiokrakow.pl: Nie(spełnienia) z Piotrem Strzeżyszem Posłuchaj audiobooka:

4
Ebook

Niespełnienia

Piotr Strzeżysz

lntymny dziennik choroby matki i żałoby syna, a równocześnie literacka podróż Piotra Strzeżysza do dzieciństwa i młodości "Kochana Mamo, gdy będę duży, to Ci przywiozę wielbłąda z podróży" - choć dorosłemu Piotrowi nie udało się spełnić obietnicy złożonej na laurce przez siedmioletniego Piotrusia, Mama pozostała najbliższą mu osobą. Jego nowa książka to intymny dziennik kolejnych etapów choroby matki i żałoby syna. Układając mozaikę wspomnień, autor tworzy obraz ich relacji, bardzo bliskiej, ciepłej, nie tak ulotnej jak powidoki, bardziej przyziemnej niż zaistnienia - a przecież i tak rozpiętej między nieobecnościami, znaczonej przeoczeniami, podszytej tęsknotą za tym, co nie wypowiedziane i nie przeżyte do końca. Piotr Strzeżysz po raz kolejny zaprasza też Czytelników w podróż - nie w przestrzeni jednak, a w czasie, do swojego dzieciństwa i wczesnej młodości, kiedy większość marzeń tak łatwo było spełnić. Słodko-gorzkie szkice z prowincji okresu komunistycznych ograniczeń, nostalgiczne anegdoty, pełne humoru sceny z zupełnie innych niż dziś realiów, pierwsze niespełnienia nieuniknionej dorosłości, no i... od prawie zawsze obecny w jego życiu rower. Wracałem ze szkoły do domu, zjadałem talerz pomidorowej albo krupniku, a zaraz potem wsiadałem na rower i jechałem, wcale nie aż tak daleko jak teraz, wystarczyło kilka, kilkanaście kilometrów. Pedałowałem przed siebie z dziką, obezwładniającą desperacją i tak bardzo chciałem, żeby to się nigdy nie skończyło, ta jazda, ta młodość, ten beztroski stan. Odsuwałem dorosłość jak niechciane towarzystwo, odpychałem jak talerz z zawiesistą, śmierdzącą kaszą na mleku. Jechałem przed siebie i nie chciałem wracać, nieważne, czy w deszczu, upale, czy pod silny wiatr. Kiedy się zmęczyłem, kładłem się na ziemi, na mchu i patrzyłem w niebo, na wierzchołki drzew, a czas upływał nicnierobieniem, milczeniem, aż wreszcie robiło się zimniej, ciemniej, o wiele później od zwyczajowej godziny powrotu. Wracałem do domu po starych śladach, klucząc jak pies, na węch, na pamięć, na zew, a Ty już tam czekałaś Mamo, niespokojna, a może tylko udająca troskę, strasząc, że kiedyś się doigram i porwą mnie w lesie Cyganie albo czarna Wołga wywiezie mnie na Sybir. fragment książki Autor pięciu książek o marzeniach, m.in. Powidoków i Zaistnień. Uwielbia kawę, koty, wiatr i Muminki. Laureat kilku nagród literackich i konkursów fotograficznych, a także Nagrody Kolosa w kategorii Podróże oraz Nagrody Bursztynowego Motyla im. Arkadego Fiedlera. Bohater filmu Bartosza Liska Nie dojechać nigdy. Gdyby sam mógł wybrać sobie postać, zostałby ptakiem. O książce i Piotrze w mediach:  Radiokrakow.pl: Nie(spełnienia) z Piotrem Strzeżyszem Posłuchaj audiobooka:

5
Ebook

Powidoki. Wydanie 1

Piotr Strzeżysz

Bursztynowy Motyl i nagroda Magellana dla Piotra Strzeżysza! W czerwcu 2015 roku książka Powidoki, została nagrodzona Bursztynowym Motylem (nagrodą im Arkadego Fiedlera) dla Najlepszej Książki o tematyce podróżniczej i krajoznawczej 2014 roku, a w maju Nagrodą Magellana dla Najlepszej Książki Podróżniczej 2014 roku. Fot. naszemiasto.pl - Piotr Strzeżysz podczas wręczenia nagrody Bursztynowy Motyl O książce: Czułem smutek, taki zwyczajny, jaki się czasami czuje, kiedy żegnamy kogoś dopiero co poznanego, podświadomie wiedząc, że ten ktoś odszedł na zawsze, a nam się wydaje, że coś nam umknęło, czegoś w tym krótkim spotkaniu zabrakło i że zaraz, za moment, tych kilka krótkich chwil rozpłynie się w niepamięci i teraz już nic nie da się zrobić, aby je ocalić. Może każde takie spotkanie, ci wszyscy przypadkowi ludzie na mojej drodze, zabierają jakąś cząstkę mnie, a ja zabieram cząstkę ich, i jedyne co po nas pozostaje, to niewyraźne, rozmazane powidoki, w których później, po latach, na próżno usiłujemy siebie odnaleźć. Mały Piotr ma kilkanaście lat, kiedy po raz pierwszy wybiera się zupełnie sam w swoją rowerową wędrówkę z małej miejscowości Łuków na południe Polski. Podstępem, w pełnej konspiracji, na pożyczonym rowerze, tylko po to, żeby zrealizować kotłujące się od dłuższego czasu w głowie dziecięce marzenia i przekroczyć granicę znanego, oswojonego świata. 25 lat później dorosły Piotr ma za sobą tysiące przejechanych na jednośladzie kilometrów w śniegu i w upale, dziesiątki odwiedzonych krajów na obu półkulach, setki napotkanych na swojej drodze ludzi. Powidoki to jego wersja wspomnień z drogi, która cały czas trwa, nawet jeśli trzeba na chwilę się zatrzymać. To opowieść o ludziach, których mija się na szlaku, pamiętając mniej lub bardziej wyraźnie ich przyjazne słowa i pomocne gesty. To wreszcie zapiski z podróży pełnej kolorów, zapachów i dźwięków, które z czasem rozmywają się, ale nigdy nie blakną. Bo najpiękniejsze podróże nigdy się nie kończą. Piotr Strzeżysz i Powidoki goścmi Filipa Łobodzińskiego i Agaty Passent w programie Xiegarnia --> zobacz online Piotr Strzeżysz gościem studia "Active" w TVN Meteo --> zobacz online Piotr Strzeżysz gościem Pawła Drozda w audycji "Do południa" w radiowej Trójce --> posłuchaj online (audycja z 24 marca 2015) --> posłuchaj online (audycja z 5 lutego 2015)

6
Ebook

Sen powrotu

Piotr Strzeżysz

O książce: Spotkania z drugim człowiekiem, nie mniej poruszające spotkania ze zwierzętami, wreszcie spotkanie z samym sobą i szukanie prawdy o świecie ukrytej między rzeczywistością jak najbardziej fizyczną, namacalną, a tą oniryczną, rozciągającą się gdzieś na pograniczu widzenia i śnienia. Piotr Strzeżysz w swojej najnowszej książce opisuje rowerową podróż przez obie Ameryki, jednak zamiast przewodnikowych opisów znajdziemy tu mieszankę utkaną z wydarzeń, wnikliwych obserwacji i osobistych doświadczeń. Autor maluje, używając słów. Uwodzi, wykorzystując literackie obrazy. Przykuwa, opisując drobiny codzienności definiujące życie. Sen powrotu to wciągająca opowieść o byciu w drodze, tęsknocie, marzeniach, ale przede wszystkim jest opowieścią o wielorako rozumianym poszukiwaniu: siebie, innych, "swojego" miejsca, czasu... O okazującym się nagle nierozpoznaniu pozornie rozpoznanego i rozpoznawaniu nierozpoznawalnego, które ostatecznie i tak nierozpoznawalne pozostanie. Chociaż milczał, to wszystko dokoła zdawało się mówić za niego. Szeptał wiatr wietrznym powiewem, szemrał potok wodną mową i topola coś wołała topolowym skłonem. Słowa krążyły wszędzie niby niewidzialne ptaki, szybowały w przestrzeni beztroski, w jaskrawym świetle dnia, a potem opadały na ziemię i zamieniały się w drogę, przemieniały się w kolejny krok, a każdy z tych kroków coraz szerzej otwierał się na czekającą za zakrętem możliwość (...). W oddali, na niebieskim niebie, snuła się wąziutka strużka dymu. Nie wygasiłem pieca — pomyślał. Na chwilę zawahał się i zastygł jakby w zamyśleniu, zapatrzeniu, zasnuty obrazem ulatującej z komina szarej mgiełki, wokół której bezgłośnie szybował ptak. Mężczyzna wyciągnął przed siebie rękę, konturem kciuka i palca wskazującego obramował fragment nieba, po czym zacisnął palce i zamknął pożegnanie w swojej dłoni. Na wiotkich gałęziach ciągle szeleściły liście, ale tak lekko, że prawie niesłyszalnie, gdzieś na granicy percepcji, delikatne flażolety lekko spadające na skąpaną w słońcu ziemię. Z oddali, zza krawędzi wzgórza, niosło się wołanie. Chwilę potem mężczyzna odbił się od ziemi. Była pod nim przestrzeń i wiatr. A potem droga, na końcu której czekał na niego sen. /fragment książki/ Piotr Strzeżysz gościem Pawła Drozda w audycji "Do południa" w radiowej Trójce --> posłuchaj online (audycja z 24 marca 2016)   Z wielomiesięcznej podróży od chłodów Alaski po wichry Ziemi Ognistej Piotr Strzeżysz wybiera to, co ważne. Miękkość sierści napotkanych kotów, smak płatków z bakaliami, sen z twarzą zwróconą ku otwartemu niebu. Gęsta od sensów i spostrzeżeń opowieść włóczykija z wyboru, którzy ciągnie za sobą słońce - oraz czytelnika.   Paweł Drozd, dziennikarz Programu III Polskiego Radia   Sen Powrotu jest jedną z najpiękniejszych polskich współczesnych książek podróżniczych. Podróżnicy jadą na koniec świata i zdają z tego relację na piśmie i zdjęciach. Pisarze lecą samolotem na południe Francji lub Włoch i piszą o tym książki. Filozofowie nie podróżują, tylko myślą o podróżowaniu. Piotr Strzeżysz przekracza ten banalny schemat. Sen Powrotu można umieścić jednocześnie na półkach z napisem: „podróże”, „literatura piękna” i „filozofia”. Na każdej z nich książka powinna zająć wyróżnione miejsce. Nasz włóczęga na rowerze przemierza tysiące kilometrów do celu w Patagonii, zmaga się ze słońcem, wiatrem i uporczywą chorobą. A wszystko po to, by na końcu drogi dokonać próby powrotu do początku; by w mistycznym akcie doświadczenia miłości zebrać w jedną całość napotkane na drodze istoty żywe: ludzi, za którymi nie przepada, za to oni lgną do niego; a dalej koty, psy, pancernika, guanako i nandu; by na końcu drogi wrócić do początku i zgasić tęsknotę za opuszczającymi go, za opuszczanymi przez niego, ludźmi, miejscami, przedmiotami. Czy podróżnikowi udaje się wyśnić i ziścić potężną miłość? Czy „sen powrotu” nie jest tylko onirycznym omamem? Odpowiedź zostawiam Czytelnikowi.     prof. Kazimierz Mrówka, filozof   Zazdroszczę Strzeżyszowi. On nie tylko przejechał tę swoją Amerykę. On ją poznał. Dariusz Fedor, redaktor naczelny "Kontynentów"  

7
Ebook

Zaistnienia

Piotr Strzeżysz

Z materii przeżyć, nagromadzonych w trakcie trwającej wiele miesięcy i liczącej tysiące kilometrów rowerowej wyprawy z Patagonii na Alaskę, autor maluje słowem pojedyncze, pozornie banalne i niewiele znaczące obrazy - porysowany blat stołu, mężczyznę sprzedającego plecaki, porzuconą paczkę chipsów, odpoczynek pod sklepem, spotkanie z miejscowym wykidajłą, zalany aparat fotograficzny czy wizytę w domu zamieszkanym przez rudą kotkę. Owe opisy stają się osnową fabularnej opowieści o wypełnionej zaistnieniami drodze, która - choć przebyta w realnie istniejącym świecie - prowadzi czytelnika poza empiryczną rzeczywistość, do krainy wewnętrznych przeżyć, gdzie czas i przestrzeń tracą na znaczeniu, wydarzenia niezauważalnie się zapętlają, fakty zlewają się z baśniami, a opisywana historia balansuje na krawędzi snu, stanowiącego w tej utkanej z marzeń opowieści niezwykle sugestywną metaforę każdego ludzkiego życia. "- Lubisz bajki?" - ni stąd, ni zowąd padło pytanie, na które odpowiedziałbym twierdząco nawet wtedy, gdyby było inaczej. Siedziałem przy stole naprzeciwko dopiero co poznanego mężczyzny i wsłuchując się w jego słowa, trwałem w ogarniającym mnie poczuciu beztroskiego rozleniwienia. Było mi dobrze. Może powinienem dodać, że czułem się szczęśliwy, choć w tamtym momencie nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę. Natknęliśmy się z Elvisem na siebie przypadkiem, zderzyliśmy się jak dwa atomy w chaosie wszechświata, a jednak w jakimś sensie to spotkanie było szczególne, wyjątkowe, wypełnione otwartością, niemal świąteczne, przy tym doskonale umocowane w zgodnej symbiozie braku oczekiwań i pozbawionych jakiegokolwiek wartościowania myśli. Mężczyzna mówił, ja słuchałem. Nic więcej. Znajdowałem się w bezpiecznym, nacechowanym tymczasowością miejscu i bardzo możliwe, że to właśnie ta ulotność, świadomość niepowtarzalności naszego zaistnienia w jednej przestrzeni, miejscu i czasie, stworzyła pewną intymną, niewidzialną więź i nadbudowała uważność w stosunku do wszystkiego, co działo się wokół mnie i co odczuwałem w sobie, a ja sam, jakby przy pomocy magicznej różdżki, przekształciłem się w rezonansowe pudło dla wypowiadanych w obcym języku słów, bajkowej opowieści o zaklętej w hamaku miłości. fragment książki "W tej zachwycającej onirycznej podróży przez obie Ameryki granice państw są niewyraźne. Podobnie jak mijane miasteczka czy pustynie. Tylko ludzie są rzeczywiści. Za ich pomocą Piotr Strzeżysz rysuje obraz tej części świata, a że ma niezwykłą zdolność i szczęście do spotykania barwnych osobowości, ta książka stała się zmysłową opowieścią o życiu". Konrad Piskała, fotograf, dziennikarz "Wśród długodystansowych rowerzystów Piotr Strzeżysz zajmuje miejsce osobne. Podczas podróży balansuje pomiędzy celebrowaniem samotności a kosztowaniem bliskości drugiego człowieka. Raz raduje go podarowany talerz naleśników, innym razem odpoczywa od świata za cienkimi ścianami namiotu. Dołącz do niego w rytmie niespiesznej uważności". Paweł Drozd, autor audycji Świat z lotu Drozda w Trójce "Jeżdżę, aby jeździć. A reszta to tylko dodatki. Do szczęścia, pisze autor. A posmak tego spełnienia mamy w jego opowieściach o rowerowej podróży po Amerykach. Spełnienia, a raczej spełniania się czegoś jednocześnie bardzo prozaicznego (jak szukanie miejsca do spania, trudy rowerowej podróży, brud), konkretnego (w odkrywaniu specyfiki poznawanych miejsc) i wyjątkowego (w spotkaniach z ludźmi, ze zwierzętami, z chwilami, z własnymi myślami). Narratora tych opowieści wyróżnia czuła, prostoduszna, ale nie bezmyślna otwartość na świat i ludzi – nie tylko na istnienie, ale także na za..." dr hab. Dorota Kozicka, historyczka, krytyczka literacka Wielki Buk: Liryczne wspomnienie drogi PIOTR STRZEŻYSZ - SPOTKANIA BEZ GRANIC w ramach 20 urodzin wydawnictwa Bezdroża #20stkaBezdroży   W mediach o "Zaistnieniach" i Piotrze Strzeżyszu: Onet.pl: Piotr Strzeżysz: nie można uciec od samego siebie [WYWIAD] Wyborcza.pl: Samotnie z Patagonii na Alaskę. "Poczułem fizycznie czyjąś obecność. Coś było obok mnie" Zwierciadlo.pl: Rowerem przez świat. Podróżnik Piotr Strzeżysz o swojej miłości do dwóch kółek Ksiazki.wp.pl: Piotr Strzeżysz drogę z Patagonii na Alaskę pokonał rowerem. "Każda podróż jest ważna" Lubimyczytac.pl: Wierzę, że wszystko jest po coś. Wywiad z Piotrem Strzeżyszem Turystyka.wp.pl: Fragment książki "Zaistnienia". Niezwykła podróż Outdoormagazyn.pl: Latać nie mogę, więc jeżdżę rowerem Życieipasje.net: Jazda rowerem to trochę jak latanie” – wywiad z Piotrem Strzeżyszem, podróżnikiem