Автор: Thomas Enger
9
Eлектронна книга

Księga szubienic

Thomas Enger

NA POCZĄTKU BYŁA KREW Dziwny zamach: Evie udaje się przeżyć próbę zabójstwa, do której dochodzi w jej własnym domu. Obok niej na podłodze w salonie leży martwy mężczyzna, którego nie zna. A w korytarzu siedzi nieruchomo śmiertelnie przerażona, milcząca ośmioletnia dziewczynka. Dziwne zaginięcie: Peter, cichy, przygnębiony, niepozorny mężczyzna, spłaca kredyt hipoteczny, podejmuje znaczną kwotę pieniędzy i ginie bez śladu. Półtora roku później daje znak życia: wysyła e-mail, wywołując tym reakcję łańcuchową. Następujące po sobie zdarzenia mają brutalne konsekwencje dla jego najbliższych. I dla niego samego. Dziwne życie: Mały Chris dorasta w ciemnym i ponurym domu, naznaczonym tragicznym wypadkiem: utonięciem jego siostry. Z czasem u chłopca rozwija się niezwykły stosunek do życia i śmierci. I do ludzi. Ale Chris uczy się zachowywać tak jak inni, by móc robić to, co lubi najbardziej: ZABIJAĆ. Thomas Enger wraca z "Księgą szubienic" nowym, fascynującym thrillerem, w którym pogoń za zaginionym mężczyzną i pytania dotyczące losów młodej dziewczyny tworzą ramę niezwykłej, trzymającej w napięciu historii. Znajdziemy w niej kilka najbardziej niepokojących scen, jakie norweska literatura kryminalna ma do zaoferowania. Fragment książki: Drzwi do gabinetu ojca były zamknięte. Mały Chris zapukał, ale nie doczekał się odpowiedzi. Zapukał jeszcze raz bo pod żadnym pozorem nie wolno mu było wejść do środka bez pukania i pociągnął za klamkę. Drzwi otworzyły się. Stopy ojca nie dotykały podłogi. Wyglądał tak, jakby unosił się w powietrzu. Ze sznurem wokół szyi, który przyczepił do haka w suficie. Oczy miał zamknięte. Pod nim, nieco z boku, leżał przewrócony stołek. Na podłodze było mokro. Zapach przypomniał Małemu Chrisowi to, jak jego własne łóżko śmierdziało czasem o poranku. Pachniało również czymś innym. Czy ojciec zrobił kupę? Chłopiec postąpił krok naprzód, nie odrywając wzroku od ojca. Dziwnie się poczuł, widząc go z twarzą zupełnie pozbawioną koloru. Matka zawołała z kuchni: Chodź, jedzenie stygnie! Mały Chris stał tak jeszcze przez chwilę. Nie był w stanie przestać patrzeć. Ale w końcu musiał się wycofać i wrócić, ponieważ matka zawołała go jeszcze raz. Przyjdzie czy nie przyjdzie? spytała, gdy chłopiec wszedł do kuchni. Nie odparł i usiadł. Trudno westchnęła, potrząsając głową. Zjemy bez niego. Jak zwykle. Zaczął jeść. Paski wołowiny i ryż z warzywami. Smakowało całkiem nieźle.