Details zum E-Book

Ostatni świadkowie

Ostatni świadkowie

Swietłana Aleksijewicz

E-book

W czasie wielkiej wojny ojczyźnianej zginęły miliony radzieckich dzieci. Rosyjskich, białoruskich, ukraińskich, żydowskich, tatarskich, łotewskich, cygańskich, kozackich, uzbeckich, ormiańskich, tadżyckich. Te, które przeżyły, wojny nie zapomniały nigdy. Dla nich to wspomnienie pierwszego papierosa otrzymanego od Niemca, zapach bzu i czeremchy, zabawa w strzelanie, pierwsze grzyby w lesie, kózka, która miała dawać mleko i zapewnić rodzinie przetrwanie. Ale też sprawy, przed którymi dzieci powinny być chronione śmierć, cierpienie, brak ojca, okrucieństwo i głód.

Swietłana Aleksijewicz po raz kolejny udziela głosu tym, którzy go dotąd nie mieli. Tym, którzy przez lata byli tylko częścią niemego, anonimowego tłumu, tak zwanej ludności cywilnej, w wielkiej historii zawsze mniej ważnej od żołnierzy.

Genialna reporterka udowadnia, że bez ich pamięci ciągle nie wiemy, czym jest wojna.

  • Strona tytułowa
  • Strona redakcyjna
  • Po­sło­wie w roli przed­mo­wy
  • Bał się za sie­bie obej­rzeć
  • Mój pierw­szy i ostat­ni pa­pie­ros
  • Bab­cia się mo­dli­ła Pro­si­ła, żeby moja du­sza wró­ci­ła
  • Le­ża­ły na wę­glach, ró­żo­we
  • A mimo to chcia­ła­bym mieć mamę
  • Ta­kie ład­ne nie­miec­kie za­baw­ki
  • Tyl­ko garść soli Wszyst­ko, co zo­sta­ło z na­sze­go domu
  • Uca­ło­wa­łam wszyst­kie por­tre­ty w pod­ręcz­ni­ku
  • Zbie­ra­łam go rę­ka­mi Był bie­lu­sień­ki
  • Ja chcę żyć! Ja chcę żyć!
  • Przez dziur­kę od gu­zi­ka
  • Sły­sza­łam tyl­ko krzyk mamy
  • Gra­li­śmy, a żoł­nie­rze pła­ka­li
  • Na cmen­ta­rzu nie­bosz­czy­cy le­że­li na wierz­chu Jak­by jesz­cze raz ich za­bi­li
  • Zro­zu­mia­łem, że to na­praw­dę oj­ciec Drża­ły mi ko­la­na
  • Za­mknij oczy, syn­ku Nie patrz
  • Bra­ci­szek pła­cze, bo go nie było, kie­dy był tata
  • Ta dziew­czyn­ka przy­szła pierw­sza
  • Ja je­stem two­ją mamą
  • Py­ta­my, czy moż­na wy­li­zać
  • jesz­cze pół ły­żecz­ki cu­kru
  • Dom­ku, nie pal się! Dom­ku, nie pal się!
  • Przy­szła w bia­łym far­tu­chu, jak mama
  • Niech mnie cio­cia weź­mie na ko­la­na
  • i za­czę­ła ko­ły­sać jak lal­kę
  • Już mi ku­pi­li ele­men­tarz
  • Ani nie na­rze­cze­ni, ani nie żoł­nie­rze
  • Żeby choć je­den sy­nek zo­stał
  • Ocie­ra łzy rę­ka­wem
  • Wi­siał na sznur­ku jak dziec­ko
  • Te­raz bę­dzie­cie mo­imi dzieć­mi
  • Ca­ło­wa­li­śmy im ręce
  • Pa­trzy­łam na nich ocza­mi ma­łej dziew­czyn­ki
  • Na­sza mama się nie uśmie­cha­ła
  • Nie mo­głam się przy­zwy­cza­ić do swo­je­go imie­nia
  • Blu­zę miał mo­krą
  • Jak gdy­by mu ura­to­wa­ła cór­kę
  • Do od­dzia­łu nie­śli mnie na rę­kach Wszyst­ko mia­łem od­bi­te, od stóp do głów
  • A dla­cze­go ja je­stem taki ma­lut­ki
  • Przy­cią­gał je za­pach lu­dzi
  • Dla­cze­go strze­la­li w bu­zię? Mama była taka ład­na
  • Pro­sisz, że­bym cię za­strze­lił
  • A nie mia­łam na­wet chust­ki
  • Nie było z kim się ba­wić na uli­cy
  • Otwo­rzy­ła okno I od­da­ła list­ki wia­tro­wi
  • Kop­cie tu­taj
  • Dziad­ka po­cho­wa­li­śmy pod oknem
  • Jesz­cze ło­pa­ta­mi przy­kle­pa­li, żeby było ład­nie
  • Ku­pię so­bie su­kien­kę z ko­kar­dą
  • Jak to umarł? Prze­cież dzi­siaj nie strze­la­li
  • Bo je­ste­śmy dziew­czyn­ki, a on chłop­czyk
  • Nie je­steś moim bra­tem, je­śli ba­wisz się z nie­miec­ki­mi dzieć­mi
  • Za­po­mnie­li­śmy na­wet tego sło­wa
  • Musi pan je­chać na woj­nę, a pan za­ko­chał się w mo­jej ma­mie
  • W ostat­nich chwi­lach wy­krzy­ki­wa­li swo­je na­zwi­ska
  • We czwór­kę za­przę­gły­śmy się do tych sa­nek
  • Ci dwaj chłop­cy sta­li się lek­cy jak wró­bel­ki
  • Wsty­dzi­łem się, że cho­dzę w dziew­czę­cych bu­tach
  • Krzy­cza­łam i krzy­cza­łam Nie mo­głam prze­stać
  • Wszyst­kie zła­pa­ły się za ręce
  • Na­wet nie wie­dzie­li­śmy, jak się grze­bie lu­dzi I na­gle ja­koś so­bie przy­po­mnie­li­śmy
  • Po­zbie­rał ko­ści
  • Wy­nie­śli ko­cię­ta z cha­łu­py
  • Za­pa­mię­taj: Ma­riu­pol, Par­ko­wa 6
  • Sły­sza­łam, jak za­trzy­ma­ło się jego ser­ce
  • Ucie­kłem na woj­nę za sio­strą, star­szym sier­żan­tem Wie­rą Riedkiną
  • W tam­tą stro­nę, z któ­rej wscho­dzi słoń­ce
  • W bia­łej ko­szu­li Wszy­scy mnie z da­le­ka wi­dzie­li
  • Na pod­ło­gę, któ­rą do­pie­ro co wy­my­łam
  • Czy Bóg na to pa­trzył? I co wte­dy my­ślał
  • Taki cu­dow­ny ten świat
  • Przy­no­si­li dłu­gie wą­skie cu­kier­ki Dłu­gie jak ołów­ki
  • Ku­fe­rek pa­so­wał aku­rat do jego wzro­stu
  • Ba­łam się tego snu
  • Chcia­łam być je­dy­nacz­ką I żeby mama mnie roz­piesz­cza­ła
  • A one jak pił­ki nie to­nę­ły
  • Za­pa­mię­ta­łem ta­kie nie­bie­skie nie­bo I na­sze sa­mo­lo­ty na tym nie­bie
  • Jak doj­rza­łe ty­kwy
  • Je­dli­śmy park
  • Kto bę­dzie pła­kał, tego za­strze­li­my
  • Ma­mu­sia i ta­tuś zło­te sło­wa
  • Przy­nio­sły ją po ka­wał­ku
  • Aku­rat wy­klu­ły się u nas pi­sklę­ta Ba­łem się, że je za­bi­ją
  • Król krzy­żo­wy Król ka­ro­wy
  • Wiel­kie zdję­cie ro­dzin­ne
  • To wam choć tych kar­to­fel­ków do kie­sze­ni na­ło­żę
  • Ma-ma my-ła ra-mę
  • Dał mi czap­kę ku­ban­kę z czer­wo­ną wstąż­ką
  • I strze­li­łam w po­wie­trze
  • Do pierw­szej kla­sy mama nio­sła mnie na rę­kach
  • Pie­sku ko­cha­ny, wy­bacz Pie­sku ko­cha­ny, wy­bacz
  • A ona ucie­ka­ła: To nie jest moja cór­ka! Nie mo­ja­aa!
  • Czy by­li­śmy dzieć­mi? Nie, męż­czy­zna­mi i ko­bie­ta­mi
  • Nie od­da­waj ubra­nia taty ob­ce­mu panu
  • W nocy pła­ka­łam Gdzie jest moja we­so­ła mama?
  • Nie po­zwa­la mi od­le­cieć
  • Wszy­scy chcie­li uca­ło­wać sło­wo zwy­cię­stwo
  • W ko­szu­li uszy­tej z blu­zy ojca
  • Ozdo­bi­łam ją czer­wo­ny­mi goź­dzi­ka­mi
  • Dłu­go cze­ka­łem na tatę Przez całe ży­cie
  • Z tam­tej li­nii Z tam­te­go brze­gu
  • Przypisy
  • Kolofon
  • Titel: Ostatni świadkowie
  • Autor: Swietłana Aleksijewicz
  • Übersetzung: Jerzy Czech
  • ISBN: 9788375365993, 9788375365993
  • Veröffentlichungsdatum: 2014-09-24
  • Format: E-book
  • Artikelkennung: e_761o
  • Verleger: Wydawnictwo Czarne