Publisher: Estymator
369
Ebook

Związki uczuciowe

Ireneusz Iredyński

Na treść tej książki składają się dwie minipowieści: „Armelle” i „Fascynacja” oraz opowiadanie „Koniec i początek”. Zgodnie z tym, co sugeruje jej tytuł, tematem przewodnim tych utworów są relacje między kobietą i mężczyzną. Ich bohaterami są ludzie młodzi, w dużym stopniu idealiści i romantycy. Fabuła dotyczy wkraczania w życie i dorosłość, inicjacji uczuciowej, przy czym bohaterom przyjdzie zapłacić wysoką cenę za swoje doświadczenia. Według „Armelle” został nakręcony w 1990 roku film fabularny, który wyreżyserował Jan Lenczowski. „Armelle” najlepiej potraktować jako baśń o poszukiwaniu ideału, refleksje o tym, że pogoń za nim i konfrontacja z rzeczywistością łączy się z wysoką ceną i przynosi ból. Młody człowiek, świeżo po studiach, któremu do tej pory wszystko dosyć łatwo przychodziło, poznaje w pociągu dziewczynę, wcielenie jego ideałów. Wysiada za nią na nieznanej stacji i podąża przez las, w deszczu, coraz bardziej oczarowany. Nie wszystko potoczy się jednak tak jak sobie wymarzył… Nieco oszołomiony dostaje się na stację, ale postanawia wrócić i odnaleźć swój „ideał”, coś sobie udowodnić. Tak zaczyna się swoista odyseja, poszukiwanie i rozpytywanie mieszkańców, godziny wyczekiwania na stacji, wypatrywanie tej jedynej twarzy pośród tłumu, trwanie na posterunku wbrew przeszkodom i okolicznościom…wbrew rodzącej się wrogości bywalców dworca… Znowu łapię się na tym, że podoba mi się sposób narracji Iredyńskiego, który przypomina scenariusz (ba, Armelle to jest gotowy scenariusz, na jego podstawie powstał, w 1980 roku, film). Przez taką konstrukcję, pisarz musi wydobyć głębię psychologiczną bohaterów z dialogów, a nie z rozbudowanych opisów. Bohater opowiadania to romantyk, z dużą ilością sentymentalizmu, naiwności, donkiszoterii nawet. Postać ta byłaby nieznośna, gdyby nie interesujące rozmowy wplecione w tekst, z przypadkowo spotkanymi, innymi osobami tego dramatu (z Barbarą, z pijakami na dworcu, zwłaszcza z tłumaczką książek). Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie owe błyskotliwe wymiany myśli, autor niebezpiecznie blisko otarłby się o …kicz. Myślę też, że to celowy zabieg. Pisarz podkreśla, że w momencie, kiedy w grę wchodzi uczucie, człowiek inteligentny i racjonalny staje się bezbronny. „Fascynacja” to historia rozczarowania nieco innego rodzaju. W drugim opowiadaniu nie ma śladu sentymentalizmu, a utwór sporo zyskuje. Bohaterem jest Andrzej, młody człowiek, pochodzący z małej miejscowości, podejmujący studia w Akademii Sztuk Pięknych. Trafia pod skrzydła profesora, który okazuje się jego dawnym znajomym. Jan Kowalski, znany malarz – był przed laty opiekunem drużyny harcerskiej, idolem młodzieży i odegrał szczególną rolę w dramatycznych wydarzeniach, po czym – wyjechał. Jan rozpoznaje swego młodego przyjaciela i kontynuują przerwaną znajomość. Wprowadza Andrzeja w arkana sztuki i w środowisko artystów. Młody człowiek powoli odkrywa prawdziwą twarz mistrza i świat pozorów, w którym żyje. Uzmysławia sobie sens wydarzeń sprzed lat. Krok po kroku demaskuje obłudę jego przyjaźni, patriotyzmu, miłości …nawet sztuki. Zaledwie został dopuszczony do świata uwielbianego przyjaciela, a już zostaje postawiony przed koniecznością ponownego rozstania, tym razem prawdopodobnie na zawsze. Czy mistrz zdążył odcisnąć piętno na swym podopiecznym? Dodatkowym zabiegiem i smaczkiem w  utworze jest wprowadzenie postaci pisarza – jak można domniemywać,  sylwetki samego Iredyńskiego. „Koniec i początek” to monolog wewnętrzny mężczyzny, który w oparach alkoholu, w nieco zaskakujący dla czytelnika sposób, doprowadza do rozstania z żoną. Główny bohater to mężczyzna w średnim wieku, który po pierwszym nieudanym małżeństwie, wiąże się z dużo młodszą, atrakcyjną kobietą. Małżeństwo przypomina idyllę. Wydawać by się mogło, że ziściły się wszystkie marzenia. Małżonkowie rozumieją się bez słów, porozumiewają szyfrem rozumianym tylko przez zakochanych. I tylko to chwilowe zmieszanie na wspomnienie pewnego znajomego… Mąż próbuje wielkodusznie zbagatelizować incydent, ale w pewnym momencie, czym zaskoczył nawet chyba sam siebie, dochodzi do wniosku, że nie może tak żyć… Świat Iredyńskiego – to świat cynizmu. Jego bohaterowie łakną ideałów, ale te w konfrontacji z życiem – sięgają bruku. W rezultacie są zdezorientowani i bezradni. Opuszczeni i samotni. Przegrani. Dlaczego taki typ bohatera zajmował pisarza? Myślę, że bohater literacki to projekcja wyobraźni pisarza, to jego sny, rozterki, jego wiedza, jego dialektyka, no i oczywiście – jego podświadomość  Mnie interesują skrajności, w nich odnajdują się najbardziej wyraziście tendencje naszych lat. Na naszych oczach dzieje się umieranie pewnego świata, nasza przyszłość jest zakryta. Moi bohaterowie są personifikacją niepokojów. Jest to fragment wywiadu, którego autor udzielił Halinie Murza-Stankiewicz w roku 1972, który najlepiej oddaje intencje niniejszej antologii. Pierwszy tom Dzieł zebranych Iredyńskiego mnie zachwycił. Czy w drugi jest równie dobry? Przyznaję, że z równie wielką przyjemnością, dałam się porwać „filmowej” narracji i zapadającym w pamięć dialogom. Autorką całości powyższego tekstu jest Aleksandra Urbańczyk. Został on opublikowany po raz pierwszy w 2013 roku na obliczakultury.pl i ksiazkioli.blogspot.com. Pierwszy akapit został nieco przeredagowany. Projekt okładki: Karolina Lubaszko

370
Ebook

Fabula rasa

Edward Stachura

Tekst wartki, błyskotliwy i zaskakujący. Rozważania o życiu, filozofii, poezji, o docieraniu do najgłębszych pokładów własnej świadomości. Kaskady słów, potoki myśli, fale fraz - tym tętni "Fabula rasa". Słowa Stachury, ich melodia, brzmienie i rytm, mogą upajać. Ale to nie słowa są ważne, nie słów mamy słuchać. Posłuchajcie siebie - mówi Stachura. Stachura zresztą w nocie do czytelnika tłumaczy, że "Fabula rasa" to książka nie do przeczytania, a do odkrycia, tak samo jak życie. To życie można odkryć, jeśli ucieknie się od formy, od konwencji, od ram powieści. [mrowka, granice.pl] Zastosowałam się do pierwszych zdań na wstępie i nie przeczytałam tej książki. Odkryłam ją. Właściwie to nie tylko ją, ale i Stachurę. Szczerze odkryłam też coś znacznie ważniejszego, bo odkryłam również i siebie. Siebie głównie dlatego, bo wtopiłam się w te wszystkie myśli zawarte na kartkach i zrozumiałam, że mnie to dotyczy. O mnie i do mnie to wszystko. Nie ściemniam, ale jestem poruszona. Wielka jest siła tej książki. Mocny przekaz i znaczenie treści. Pytań i odpowiedzi. Człowieka-Ja i człowieka-nikt. [Cień_człowieka, lubimyczytac.pl] Książka bardzo dojrzała i głęboka, pełna wrażliwości i sposobów jej odkrywania. Ta książka będzie jedną z trudniejszych którą przeczytasz, ale nie trudniejszych typu "Imię Róży" czy "Perfekcyjna niedoskonałość" Dukaja. [Alexander Krome, lubimyczytac.pl] To jest książka o samej esencji istnienia. O pozbyciu się iluzji, o niedualności (non-duality, adwajtawedanta). Nie wiem, czy warto ją polecać, bo na pewno nie każdy ją zrozumie, a co za tym idzie - doceni. Ale to jedna z niewielu książek, które są naprawdę ważne. I mogą wywrócić do góry nogami cały Twój dotychczasowy światopogląd. [szalonymotorniczy, lubimyczytac.pl] Książkę tą polecam każdemu, kto lubi podczas czytania myśleć. Nie ma w niej ani prostego języka, ani kolorowych opisów. Tylko urzekająca treść, która zmusza to przeżycia tej książki, nie przeczytania. Otwierałam ją na kolanach zawsze na nudnych zajęciach. Jestem pod ogromnym wrażeniem i nie spada z mojej listy ulubionych już od dłuższego czasu. [zaprzecinkiem, lubimyczytac.pl] "Fabula rasa" to całkowite spełnienie życia i twórczości Edwarda Stachury. Może najwybitniejszy utwór, jaki powstał w Polsce... no nie będę drażnił i nie powiem od ilu lat. Jeden z najwybitniejszych utworów w światowej literaturze - nazwijmy to tak - konfesyjnej. [Andrzej Falkiewicz "Nie-ja Edwarda Stachury" Wydawnictwo A, Wrocław 1995] BALET "FABULA RASA" Założony przez Conrada Drzewieckiego Polski Teatr Tańca wystawił, w 2019 roku, wspaniały spektakl baletowy inspirowany książką Edwarda Stachury. Od pierwszej sekundy spektaklu "Fabula rasa" wyruszamy w niepokojącą, hipnotyczną podróż w głąb osobowości człowieka, która ulega zagładzie, aby odrodzić się w perspektywie metafizycznej. Punktem zwrotnym jest moment przejścia granicy dwóch światów - doczesności i wieczności. Reżyser spektaklu Maciej Kuźmiński: To jest historia człowieka, który spogląda w zwierciadło, to zwierciadło się rozpada i w każdym z kawałków tego zwierciadła jest kawałek jego ja. I on próbuje to pozbierać, posklejać. Starałem się skupić na relacji pomiędzy jednostką a grupą. Czyli w jaki sposób grupa wyklucza albo grupa decyduje czy daną jednostkę zaakceptować lub nie. W jaki sposób jednostka może się wyalienować, może się sama wykluczyć. [Maciej Kuźmiński, maciejkuzminski.com] "Fabula rasa" była też inspiracją dla wielu innych działań artystycznych - słuchowisk radiowych, spektakli teatralnych, występów estradowych, nagrań muzycznych, konkursów poetyckich. WIKICYTATY Z "FABULA RASA" https://pl.wikiquote.org/wiki/Fabula_rasa Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Justyna Niedzińska.

371
Ebook

Dzień oszusta

Ireneusz Iredyński

Czarna literatura w czystej i doskonałej postaci. Fascynująca, a zarazem odpychająca, gdyż jej bohaterem jest człowiek skrajnie amoralny, zły. Notoryczny oszust, manipulant i wreszcie morderca. Tekst poraża obrazami ekstremalnej izolacji, osamotnienia i zatracenia. Ta świetnie napisana (debiutancka!) powieść, która wzbudziła swego czasu (lata 60-te XX wieku) wielkie emocje i kontrowersje, także i dzisiaj nie może pozostawić nikogo obojętnym. RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA AGNIESZKA „KOCZOWNICZKA” (2014): Powieść ta przedstawia dzień z życia pewnego mężczyzny mieszkającego w obskurnym wynajętym pokoju i zajmuje się niezbyt uczciwymi interesami oraz chodzeniem do knajp. Ma kobietę, Monikę, która namawia go do zmiany mieszkania oraz trybu życia. Podczas jej wizyt potrafi zasnąć słodko jak dzidziuś, nie przejmując się, że sprawia jej przykrość. Nie odprowadza jej do domu. Trudno powiedzieć, dlaczego Monika kocha kogoś, kto nie jest ani dobrym kochankiem, ani miłym kompanem do rozmowy i na każdym kroku okazuje jej lekceważenie.  Kiedy tytułowy oszust beznamiętnie snuje swoją opowieść, można zauważyć, że jest człowiekiem całkowicie pozbawionym uczuć wyższych, niezdolnym do współczucia i przyjaźni. Prawie nigdy nie ulega emocjom, tym samym tonem opisuje leżenie na poduszce i śmierć człowieka. Odniosłam wrażenie, że tak okrutny i bezduszny był od dziecka. W pewnej chwili wspomina, że jako czternastolatek bawił się wieszaniem kota. Ciągle kłamie, jak gdyby nie potrafił rozmawiać normalnie. Lubi psuć ludziom dobry humor i – jak typowy alkoholik – z poniżania się czerpie osobliwą przyjemność. Dostrzegłam pewne podobieństwa pomiędzy „Dniem oszusta” a „Pętlą” Marka Hłaski. Oba utwory ukazują dzień z życia wyizolowanego, inteligentnego mężczyzny. Obaj panowie mają kobiety, które ich kochają i namawiają do zmiany trybu życia. Obaj bohaterowie na początku znajdują się w domu, potem wędrują po mieście, odwiedzając knajpy i wdając się w liczne awantury, i na koniec wracają do pustego mieszkania. I wreszcie w obu utworach dużą rolę odgrywają antabus oraz pętla. Co ciekawe, Hłasko wydał „Pętlę” w wieku dwudziestu dwóch lat, a Iredyński napisał „Dzień oszusta”, mając zaledwie o rok więcej. Wydaje mi się, że nie są to przypadkowe podobieństwa, Iredyński na pewno znał opowiadanie Hłaski i chciał do niego nawiązać.  „Dzień oszusta” czytałam z uczuciem podziwu dla autora, który już we wczesnej młodości posługiwał się piórem w sposób bardzo sprawny, oraz niechęci do bohatera i do przedstawionego świata. RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA KATARZYNA SAWICKA (2014): „Dzień oszusta” to historia spięta klamrą, rozpoczyna i wieńczy ją bowiem jedna i ta sama scena leniwego zabijania czasu w łóżku w wynajmowanym pokoju, w którym mieszka tytułowy oszust. Dlaczego oszust? Niekoniecznie z powodów oczywistych, związanych z jego sposobem zarobkowania, a więc sprzedawania rzeczy bezwartościowych za duże stawki. Oszustwo jakiego się dopuszcza główny bohater tej opowieści to oszustwo wyższego kalibru, oszustwo związane z tym co czuje, jak widzi świat i jak go przeżywa. Nasz oszust zdaje się nie wierzyć w to, co się dookoła niego dzieje, zda się traktować ludzi jak marionetki, swobodnie żonglując ich losami, życiem, a nawet śmiercią zabawiając się w swoistego aktora na wielkiej scenie miasta. Nie od rzeczy w swojej recenzji Lem nazwał go nihilistą. Oszust bowiem oszukuje wszystkich, łącznie z samym sobą. Oszukuje swoją gospodynię, swoją dziewczynę, przyjaciół, przypadkową dziewczynę, którą beztrosko w zasadzie zabija, oszukuje wreszcie sam siebie przy dwukrotnym markowaniu własnego samobójstwa. Zdaje się, że rzeczywisty jest tylko w jednym momencie, w jednej chwili, gdy uświadomi sobie co zrobił dziewczynie i w końcu poczuje jakieś żywsze emocje, ale to ledwie na chwilę, na moment, jej śmierć przyjmie już na ten swój dobrze odgrywany sposób. Kim jest ten oszust? W pierwszej chwili wydaje się być złośliwy, potem trudniej ocenić jego kolejne kroki, a ilość niechęci jaką powoduje może odstraszać. Jednak w tym wszystkim przewija się coś ważnego, jakaś nieuchwytna nić związana z tym jaki człowiek jest naprawdę, a jakiego siebie odgrywa przed ludźmi. Na ile to jaki ma swój wewnętrzny porządek to jednolita całość, na ile to materia podlegająca wpływom innych ludzi, ich ocenom, a także sytuacjom, jakie się pomiędzy nimi tworzą? Śledząc dzień jaki przeżywa tytułowy oszust trudno jednoznacznie to ocenić. ANDRZEJ WALICKI („NOWE DROGI” 1963): Nie ulega, wydaje mi się, wątpliwości, iż taka literatura nie jest odbiciem współczesnego życia, lecz jest jego karykaturą. Groźną karykaturą. Sugeruje fałszywy obraz społeczeństwa, stwarza niebezpieczny typ „bohatera”. Jeśli literatura powinna odgrywać rolę wychowawczą (a z pewnością powinna i odgrywa), to nie można się pogodzić z taką rolą „wychowawczą”. Czy bohaterowie różnych „Dni oszusta” i podobnych pozycji mają stanowić przykład godny naśladowania? IRENEUSZ IREDYŃSKI O SWOIM DZIELE (1964): „Dzień oszusta” wzbudził wiele nieporozumień; to, co w moim przekonaniu miało być odczytane jako przypowieść o pewnej, specyficznej postawie, zostało przyjęte przez niektórych krytyków jako historyjka afirmująca dosyć żałosne życie niezbyt sympatycznego indywiduum; to, co w moim przekonaniu miało być ilustracją skrajnej obcości, zatracenia się w mistyfikacji, co miało być tragiczne, mimo że sam bohater nim nie był, zostało odczytane jako sławienie wszelkich postaw amoralnych a raczej antymoralnych, jako sławienie rozpasania seksualnego, braku uczuciowości itd. Był okres, iż cieszyłem się, że adwokaci broniący morderców nie powoływali się na moją książkę, jako podręcznik ich klientów. […] pisarz to dziś po prostu intelektualista zajmujący się jednym lub wieloma z rodzajów literatury. Jako intelektualista tkwi w środku polityki, prądów umysłowych, sporów estetycznych. Tkwi jako widz. Jego głos jest głosem doradczym. W sprawach zasadniczych jest bezbronny. Jest nagi. Tarczą jest jego widzenie świata, tarczą jest jego artyzm. Szczegółową, obszerną, i bardzo interesującą analizę „Dnia oszusta” napisał Zdzisław Marcinów, którą opublikował w swej książce „Bohater obok świata” (2011). Projekt okładki: Karolina Lubaszko

372
Audiobook

Trująca mgła

Tadeusz Kostecki

Mroczna powieść kryminalna autorstwa mistrza i prekursora powieści milicyjnej - Tadeusza Kosteckiego - z udziałem słynnego doktora-detektywa Jerzego Kostrzewy. Tytułowa trująca mgła ogarnia zarówno błądzące po omacku śledztwo, jak i występujące w niej postacie. Kto jest mordercą? Tego dowiesz się dopiero pod koniec lektury - o ile nie domyślisz się tego wcześniej. Małe, prowincjonalne miasto z lat 50-tych. Tu nic nie dzieje się szybko, atrakcji jak na lekarstwo, marazm i nuda wyzierają z każdego kąta, zaś urlop spędzany w takim miejscu szybko staje się katorgą. Nic tedy dziwnego, że w tych okolicznościach spotkanie kolegi ze studiów, nawet jeśli się za nim nie przepadało, jest jak los na loterii. A jeśli jeszcze dodamy do tego prośbę o pomoc w rozwikłaniu tajemnicy starego, przedwojennego domu i zagadkowej śmierci dwojga z zamieszkujących w nim osób... Wobec takich argumentów nie można przejść obojętnie. Dalej jest już z górki. Dr Kostrzewa, bo o nim oczywiście mowa - teraz już ekspert Komendy Głównej MO - zamieszkuje w pałacyku Silberweisów i poznaje jego mieszkańców. Ale nie jest lekko, gdyż każdy tutaj ma coś do ukrycia (z komendantem miejscowej MO włącznie), pojawia się wiele wątków, tropy wiodą w różne strony, a w dodatku Kostrzewa na początku działa niejawnie i sam. A nad wszystkim unosi się atmosfera tytułowej trującej mgły, zatęchłej między ścianami domu, pamiętającego tragedię z czasów okupacji... Tym razem Kostecki konstruuje zagadkę opartą na klasycznym "schemacie wyspy". Ten typ konwencji zawsze stawia autorowi powieści kryminalnych wysokie wymagania i nakazuje selekcję pomysłów i precyzyjne poprowadzenie wątków. Temu zadaniu Kostecki w pełni sprostał. Cały zamysł prowadzi w sposób dynamiczny, z rozpoznawalną od razu, charakterystyczną dla niego wciągającą narracją oraz nie sprawiającym zawodu efektownym zakończeniem i zdemaskowaniem sprawcy, oczywiście poprzedzonym omówieniem w salonie całego śledztwa ze wszystkimi zainteresowanymi na ostatnich stronach książki. Jak zwykle w powieściach Kosteckiego nie zabrakło barwnego opisu tajemniczych i niebezpiecznych spelunek (oficjalnie noszących nazwę restauracji kategorii IV), pełnych niebezpiecznych typów o oryginalnych ksywach, bynajmniej nie spożywających wody mineralnej. Reasumując, trzecia kolejna powieść z lekarzem-detektywem i trzecia w pełni udana. Jest w niej wszystko, co powinno znaleźć się w pełni szanowanej powieści kryminalnej. [Robert Leśniewski, KlubMOrd.com] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Książka wydana w ramach serii: Kryminał z myszką - Tom 10. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

373
Ebook

Ośmiu gwardzistów w czarnych bermycach

Helena Sekuła

Autorka kultowych kryminałów w najwyższej formie. Intrygująca, świetnie skonstruowana fabuła z dwoma trupami i milicyjnym śledztwem. Wartka akcja, galeria zróżnicowanych postaci, żywo sportretowane różne klasy i warstwy społeczne, egzotyczne realia PRL-u lat 70-tych (okres gierkowski), niebanalne obserwacje obyczajowe, doskonały styl pisarski, świetne dialogi. Książka została wydana w 1979 roku przez Iskry w ramach serii „Ewa wzywa 07” (zeszyt nr 108). SEBASTIAN CHOSIŃSKI (esensja.pl): Akcja tej książki rozgrywa się w ciągu kilku jesiennych tygodni 1978 roku w Warszawie i okolicach, a główną postacią, wokół której ogniskuje się fabuła, jest inżynier Jerzy Ogielski, uzdolniony chemik w instytucie doświadczalnym zajmującym się badaniem minerałów i metali. Mieszka wraz z żoną Martą (dentystką) oraz synem Marcinem w willi wybudowanej przez teściów, którzy właśnie przebywają służbowo poza Europą. Przyzwyczajony do życia na wysokim poziomie, naukowiec dał się wciągnąć w nadzwyczaj podejrzane interesy. Nawiązał współpracę z grupą osób, dla której w czasie wolnym od pracy wykonywał pewne zlecenia. Przez długi czas kooperacja układała się harmonijnie, wszystkie strony były z niej zadowolone. Aż do teraz! (...) To jeden wątek opowieści. Drugi wiąże się ze znalezieniem w lesie kabackim zwłok mężczyzny, którym okazuje się Tadeusz Matias – brygadzista z wytwórni zabawek „Pinokio” w Tłuszczu pod Warszawą. Śledztwo w tej sprawie przejmuje kapitan Krzysztof Załęski, który ze zdziwieniem stwierdza, że w notesie ofiary znajduje się numer telefonu do chemicznego instytutu doświadczalnego – właśnie tego, w którym pracuje Ogielski. Jakby tego było mało, niebawem milicja trafia na kolejnego trupa. I ten człowiek ma zapisany ten sam numer. (...) W pewnym momencie, na arenę wydarzeń wkracza niejaki Edward Wyrobek, właściciel magla elektrycznego i… maniakalny zbieracz ołowianych żołnierzyków, który pewnego dnia do skrzynki na listy domu teściów Ogielskiego wrzuca kopertę z niecodzienną propozycją: oferuje inżynierowi sprzedaż ośmiu figurek żołnierzy Gwardii Szkockiej wykonanych z okazji dwudziestopięciolecia koronacji królowej Wielkiej Brytanii Elżbiety II. [recenzja przytoczona we fragmentach, minimalnie zredagowanych] Projekt okładki: Marcin Labus.

374
Ebook

Pamflet na siebie

Tadeusz Konwicki

Błyskotliwa. To jedno słowo opisuje tę książkę idealnie. [Karolina, lubimyczytac.pl] "Pamflet na siebie" to pożegnanie Konwickiego z pisaniem. W telewizyjnej wypowiedzi dla Stanisława Beresia Konwicki opowiadając o tej książce przedstawiał ją, jako zamknięcie swojej kariery pisarskiej. Od tamtej pory Konwicki nie opublikował żadnej nowej książki. [instytutksiazki.pl] "Pamflet na siebie" jest swoistym podsumowaniem twórczości dokonanym przez pisarza i oceną samego siebie jako człowieka. To odważna próba, w której autor zdecydował się obnażyć swoje braki, niedoskonałości, celowo się ośmieszyć. Konwicki nazwał zresztą tę publikację "gęstym strumieniem świadomości, której kłania się zacny doktor Alzheimer". Co więcej, tworzył ją podobno z ogromną uciechą dla przyjemności swoich czytelników. Ta dygresyjna opowieść pełna jest tego, co najbardziej cenimy w prozie pisarza: autoironii, kąśliwych uwag, błyskotliwych anegdot, barwnych relacji z podróży, które zlewają się w wartościową, niezmiernie interesującą całość. [Agora, 2010] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok na podstawie grafiki Tadeusza Konwickiego.

375
Ebook

Dawne rządy a Rewolucja

Alexis de Tocqueville

Książka ta stanowi klucz do wszelkiej refleksji nad problemem zmiany społecznej i rewolucji. Zawarte w niej treści tworzą podwaliny współczesnej politologii i socjologii. Co ważne, większość spostrzeżeń Tocqueville'a została potwierdzona przez współczesną naukę. Osią rozważań Tocqueville'a są pytania o przyczyny wybuchu Rewolucji Francuskiej i jej skutki. Autor pokazuje, że rewolucja nie tyle tworzy nowy ustrój, ile wydobywa na jaw i utrwala rozwiązania społeczne i instytucjonalne, które istniały już przed nią. Argumentuje, że ciągłość wygrywa tu z retoryką gwałtownej przemiany, z ideologią postępu i oświecenia. Pokazuje, że wielki marsz ku równości może prowadzić w kierunku wręcz przeciwnym. Alexis de Tocqueville (1805-1859) był jednym z najważniejszych myślicieli w XIX wieku. Był zwolennikiem demokracji, ale dostrzegał też jej liczne słabości. Uważał, że godna poparcia jest tylko taka demokracja, która nie zagraża wolności i autonomii jednostki.

376
Ebook

Drugie zabicie psa

Marek Hłasko

Błyskotliwa czarna komedia. W tej krótkiej, żwawej powieści Hłasko znakomicie wyważa proporcje między czarnym humorem a patosem. [Publisher's Weekly] Opowieść o dwójce przyjaciół, Robercie i Jakubie, którzy wyłudzają pieniądze od starzejących się spragnionych wielkiej miłości kobiet, spędzających wakacje w Izraelu. Ci dwaj to artyści, podnoszący oszustwo matrymonialne do rangi sztuki. Ich przekręty to spektakle, w których ważne jest każde słowo, każda pauza, każdy gest. [lubimyczytac.pl] Akcja utworu rozgrywa się w latach 50. w Izraelu. Opowiada o dwójce przyjaciół, dla których źródłem utrzymania są oszustwa matrymonialne. Powieść udowadnia nam, że życie jest teatrem - egzystencja dwóch mężczyzn wędrujących z psem polega na ciągłej grze. [Wikipedia] Powieść Hłaski naciera na was z każdej strony jak rozjuszony byk. [The Washington Post] Dialogi tak sprawne, jakby żywcem wyjęte z amerykańskich klasyków kina. A do tego polska proza najwyższej jakości. Polecam tak bardzo, jak bardzo się da. Znakomity Hłasko nie zawodzi. To zdecydowanie jeden z najlepszych pisarzy, jakich dane mi było czytać. [klajner, lubimyczytac.pl] Mocna i zabawna powieść, naprawdę warta lektury. Powszechnie uważany za olbrzymi talent, Hłasko byłby jeszcze jednym "młodym gniewnym" swojego pokolenia, gdyby nie to, że jest o wiele zabawniejszy, a jego styl czasami Kafkowski, to znów rodem z Hemingwaya - cechuje brutalny egzystencjalizm. [Yorkshire Post] Powiedziałbym, że ta książka chwyta za serce, ale nie oddałoby to w pełni tego dzieła. Ono kilkakrotnie dźga cię w klatkę piersiową i pozwala dogorywać w męczarniach. [WhiteGlasses, lubimyczytac.pl] Bohater - narrator i Robert stanowią parę przyjaciół. Poznali się w więzieniu, gdzie Robert odkrył u przyszłego partnera - aktora świadomość odgrywania życia. Robert to maniak, kocha teatr, szczególnie Szekspira, lecz musi się zadowolić swoim przyjacielem, który jest jego całym teatrem. Wspólnie zaczynają pracę. Są po prostu oszustami matrymonialnymi i to stanowi źródło ich zarobków. Jednak gra idzie o inną stawkę. Robert to reżyser, wyposażony w znajomość dorobku kulturalnego ludzkości, obmyśla zdarzenia, sytuacje i dobiera teksty, które prezentuje bohater - narrator w czasie pracy, by osiągnąć oczekiwane rezultaty. Już na początku Robert wypowiada zdania ujawniające jego myśli istniejące poza grą. W czasie, gdy pochyla się nad zwłokami zmarłego mężczyzny - Rumuna, mówi: "Teraz będzie miał ciszę i ciemność. Czy będzie znów czuł się rozczarowany?". Zdradza się w takich chwilach ze swoimi pragnieniami i marzeniami, z ludzkimi tęsknotami. W czasie lektury tekstu można wychwycić tego typu wypowiedzi ujawniające cel egzystencjalnych poszukiwań bohaterów. Bohaterowie Hłaski mają świadomość, że w świecie będącym światem pozorów, gdzie istnieją tylko zewnętrzne objawy prawdziwych uczuć, gdzie obowiązuje fałsz i zakłamanie, "prawdziwa twarz" wywołać może śmiech i litość. Ukrywają się więc ze swoimi tęsknotami. Wybierają maskę zła. To umożliwia im podjęcie gry. Każda sytuacja, każda cecha postaci, każdy dialog - posiadają u Hłaski wielopoziomowe znaczenie, które odczytywać można bez ścisłego łączenia ich z opisem konkretnych zdarzeń. Ta cecha powieści potwierdza dojrzałość pisarską autora, potwierdza twórczy rozwój. Pisarz kieruje spojrzenia czytelnika na to, co niedostrzegalne, to czego nie zauważamy. Dodatkowy wymiar tworzy w opowieściach izraelskich miejsce akcji - Izrael. Ta szczególna przestrzeń uświęca czyny bohaterów. [Małgorzata Frąckiewicz, Drugie zabicie psa - sakralizacja świata w prozie Hłaski, bazhum.muzhp.pl] FILMOWY SPEKTAKL TELEWIZYJNY "DRUGIE ZABICIE PSA": W 1996 roku odbyła się w Teatrze Telewizji premiera "Drugiego zabicia psa" - spektaklu zrealizowanego techniką filmową w reżyserii Tomasza Wiszniewskiego. Wystąpili m.in.: Artur Żmijewski, Gabriela Kownacka i Jan Peszek. Opinia o tym spektaklu: - Przedstawienie Tomasza Wiszniewskiego zrealizowane techniką filmową dobrze oddaje egzotykę całej opowieści. Gabriela Kownacka w roli Marii jest kwintesencją kobiecości, Marek Żmijewski to starzejący się buntownik, a Robert Pszoniak to cudowny reżyser - kabotyn, którego akceptujemy ze wszystkimi słabościami. [rp.pl] PRZEDSTAWIENIE TEATRALNE "DRUGIE ZABICIE PSA": Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy. Premiera w roku 2007. Opinia o tym przedstawieniu: - "Drugie zabicie psa" w reżyserii Wiktora Rubina to teatralna próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego najbardziej podniecają nas fikcyjne scenariusze? Dlaczego tak misternie budujemy życiowe role? Czy tylko po to, by przeżywać głębiej i intensywniej? Jakimi sposobami i w jakim celu wciągamy w nasze ciemne gry innych? Przedstawienie Rubina próbuje odważnie stawiać problem etyczny dotyczący tego, w czym teatr sam uczestniczy - manipulacji. [culture.pl] TŁUMACZENIA: Marek Hłasko to jeden z najbardziej znanych polskich pisarzy w skali światowej. Jego książki zostały przetłumaczone m.in. na angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, holenderski, włoski, duński, węgierski, hebrajski, fiński, koreański i esperanto. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: Da Capo, Warszawa 1993. Projekt okładki: Olga Bołdok.

377
Ebook

Śmierć mówi w moim imieniu

Joe Alex

Czego można spodziewać się, idąc do teatru na sztukę Ionesco? Na pewno nie tego, że po opuszczeniu kurtyny aktor grający główną rolę zostanie znaleziony martwy w swojej garderobie. Nie najlepsza reputacja ofiary budzi wiele podejrzeń, jednak zeznania świadków wskazują, że nikt z obecnych w teatrze nie mógł popełnić tego morderstwa. Śledztwo utyka w martwym punkcie. Czy Joe Alex zdoła odkryć, kto odegrał główną rolę w tym spektaklu zbrodni? IWONA MEJZA (KlubMOrd.com): Sposób dokonania morderstwa niejednokrotnie wskazuje zabójcę. Gorzej, gdy okazuje się po przeanalizowaniu wszystkich potencjalnych zbiegów okoliczności, oraz możliwości osób zainteresowanych usunięciem z padołu ziemskiego danego osobnika, że każda z tych osób ma niepodważalne alibi. Nieboszczyk jest, śledztwo trwa, wszyscy się spowiadają i nic. Dwa wykluczające się tropy. Dwóch wykluczających się morderców i jeden niesamowity zbieg okoliczności. Gdyby Joe Alex nie wybrał się tego wieczoru do teatru, by w towarzystwie Karoliny Beacon i Beniamina Parkera obejrzeć „Krzesła” Ionesco, morderca cieszyłby się wolnością. Wyjaśnienie było proste i zaskakujące, a jednocześnie tak psychologicznie uzasadnione, że po przeczytaniu książki byłam pewna, że innego mordercy nie mogło być. Jak zawsze u Joe Alexa doskonale skonstruowana intryga, co do minuty rozpisany przebieg wydarzeń. Umotywowane wszystkie posunięcia i niewiarygodnie proste rozwiązanie zagadki. Mistrzowska intryga w mistrzowskim wykonaniu. Ani jedno zdanie nie zostało napisane zbędnie. Książka nadal, po ponad pięćdziesięciu latach od pierwszej publikacji, wciąga od pierwszego zdania i trzyma w napięciu do samego końca. ZUNIA (literatura.gildia.pl): „Śmierć mówi w moim imieniu” to rzecz świetnie napisana, a do tego niebanalna. Przede wszystkim dlatego, że już sam wstęp, stanowiący – nieprzypadkowe – odniesienie do Ionesco, przynosi refleksję nad kondycją ludzkiego istnienia i tragizmem egzystencji. Po takiej melancholijnej introdukcji następuje zawiązanie akcji, a więc morderstwo sensu stricto. Od tego momentu fabuła przyspiesza i nie zwalania ani na chwilę, wielokrotnie meandrując i wodząc czytelnika za nos. Jedyne, co zdradzę, to to, że przyjaciołom udaje się znaleźć sprawcę w ciągu jednej nocy i rozwiązanie okaże się nie dość że zaskakujące, to jeszcze boleśnie logiczne. Stylistycznie, co tu dużo pisać, jest to pięknie napisana powieść. Rzadko zdarza się czytać kryminały tak bogate językowo i składniowo. Czy jednak po kimś, kto przełożył Szekspira (przekład nie tylko rewelacyjny, ale i kanoniczny), można spodziewać się czegoś innego? MARZENA PUSTUŁKA (KlubMOrd.com): Na mojej osobistej liście rankingowej ta książka Joe Aleksa stoi na samym szczycie. Złożyło się na to wiele powodów. Przede wszystkim niezwykle interesująca jest sama intryga kryminalna. Rzadko się zdarza, aby w „zwykłe” morderstwo zamieszane było bezpośrednio tyle osób. Wprawdzie zamordowała jedna, ale inne walnie przyczyniły się do tego, aby stać się głównymi podejrzanymi. Tylko wybitnym i nadprzyrodzonym wręcz zdolnościom Joe Aleksa zawdzięczamy, że sprawa ta została w końcu wyjaśniona. Pisząc nadprzyrodzonym, nie mam na myśli jakiejś magii, nasz detektyw myśli po prostu inaczej niż większość ludzi – zauważa więcej, zwraca uwagę na szczegóły niewidoczne dla innych i potrafi wyciągać z nich nadzwyczaj logiczne wnioski. Mam do tej książki stosunek osobisty. A było to tak: w okresie, kiedy pierwszy raz czytałam „Śmierć mówi w moim imieniu” chodziłam w liceum na dodatkowe zajęcia z języka polskiego. Omawiano na nich wybitne dzieła literatury współczesnej, które z różnych powodów nie mieściły się w obowiązkowym kanonie lektur. Między innymi, trochę czasu poświęciłyśmy znanej sztuce Ionesco „Krzesła”. Jest to trudna sztuka, jej przesłanie jest niejasne, szczególnie dla młodego człowieka, jakim wtedy byłam. I wówczas wpadła mi w ręce książka Joe Alexa. Wierzcie albo nie wierzcie, ale dopiero wtedy, gdy przeczytałam refleksje autora na temat tej sztuki (wypowiadane ustami Karoliny Beacon do Bena Parkera) omawiające koncepcje reżysera i grę aktorów, dopiero wtedy zrozumiałam tak naprawdę , co „autor miał na myśli”. Krótko: „…myślę, że nie ma w niej nic dziwacznego. Mówi ona po prostu, że życie ludzkie jest nonsensem, że do niczego nie prowadzi, niczemu nie służy, że nikt nikogo nie zapamięta i nikt niczego nigdy nikomu nie wyjaśni”. Żadna antologia współczesnej literatury nie potrafiła tego opisać w tak prosty i zrozumiały sposób. AMEL V (lubimyczytac.pl): Kolejna powieść Joe Alexa, którą z przyjemnością przeczytałem. Joe Alex, Ben Parker i Karolina Beacon idą na przedstawienie sztuki Ionesco „Krzesła” w londyńskim teatrze. Po spektaklu przenoszą się do Klubu Zielonego Pióra, żeby podyskutować przy drinku. Nagle inspektor Parker otrzymuje wiadomość, że aktor, który gra główną rolę w sztuce został zasztyletowany w swojej garderobie. Ben Parker zaprasza swojego przyjaciela Joe do udziału w przesłuchiwaniu podejrzanych. Każdy ma alibi i wydaje się, że nikt nie mógł zabić, ale ktoś musiał to zrobić. Niezła Kobra. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Książka ta jest jedną z ośmiu klasycznych powieści kryminalnych, których bohaterem jest Joe Alex – detektyw-amator, a przy tym stuprocentowy angielski gentelman. W rozwiązywaniu kryminalnych zagadek pomaga mu Beniamin Parker, przyjaciel Alexa z czasów wojny, obecnie oficer Scotland Yardu, oraz archeolog Karolina Beacon, przyjaciółka i muza pisarza. Wszystkie te świetne powieści cechuje precyzyjnie nakreślona, trzymająca w napięciu akcja, chłodna logika kryminalnej zagadki, którą tytułowy bohater rozwiązuje posługując się jedynie dedukcją, oraz tytuł i motto zaczerpnięte z literatury starożytnej lub z angielskiej klasyki. Ich wielką zaletą jest też to, że są doskonale napisane – jest to po prostu dobra, ponadczasowa literatura, uwodząca czytelnika wartką narracją, świetnymi dialogami, niebanalnymi obserwacjami obyczajowymi i ciekawymi dygresjami. Wszystko to sprawia, że powieści z Joe Alexem w roli głównej ciszą się niesłabnącym powodzeniem wśród kolejnych pokoleń czytelników. O AUTORZE. Joe Alex napisał osiem powieści kryminalnych ze sobą w roli głównej, Były to, kolejno: (1) Powiem wam jak zginał, (2) Śmierć mówi w moim imieniu, (3) Jesteś tylko diabłem, (4) Cichym ścigałam go lotem, (5) Zmącony spokój Pani Labiryntu, (6) Gdzie przykazań brak dziesięciu, (7) Piekło jest we mnie, (8) Cicha jak ostatnie tchnienie. Książki te przetłumaczono na kilkanaście języków, a ich łączny nakład wyniósł około sześciu milionów egzemplarzy. Joe Alex, to pseudonim literacki polskiego pisarza i tłumacza literatury angielskiej Macieja Słomczyńskiego (1922-1998). Był on też autorem dziesięciu innych powieści sensacyjnych, scenariuszy do trzech filmów kryminalnych („Zbrodniarz i panna”, „Ostatni kurs”, „Gdzie jest trzeci król?”) i 18 spektakli telewizyjnych Teatru Sensacji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

378
Ebook

Złota bransoleta

Anna Kłodzińska

Jedna z najlepszych książek Anny Kłodzińskiej, popularnej pisarki powieści kryminalnych. Pojawiający się w wielu jej powieściach kapitan Szczęsny musi tym razem rozwikłać zagadkę dwóch morderstw – jednego w sklepie komisowym, drugiego zaś w szpitalu. Między tymi dwiema sprawami istnieje, jak się okazuje, bardzo bliski związek. Sprawca wydaje się zupełnie nieuchwytny. Czyżby był to przestępca o wielu twarzach? SORDIN KOTECKI (lubimyczytac.pl): Naprawdę dobry kryminał. Urzekła  mnie w książce atmosfera tamtych słusznie minionych lat ale także relacje głównych bohaterów jakie tworzy pisarka przedstawiając klasy społeczne takie jak ekspedienci, lekarze czy pacjenci. Sama intryga może zaskoczyć, ale bardziej zadziwia niezbyt subtelne zachowanie już nie porucznika a kapitana Szczęsnego w stosunku do lekarzy oraz pielęgniarek, a także ogromna wyrozumiałość do sierżanta Kamińskiego! Pisarka w tej postaci zapewne nieświadomie przedstawiła milicjanta-partacza! Reasumując druga książka Anny Kłodzińskiej potwierdza, że pisarka znała się na rzeczy, potrafiła budować stopniowo napięcie i doprowadzić do ciekawego finału. Polecam. ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA (zapomnianabiblioteka.pl): Arena zbrodni znajduje się w jednym ze sklepów komisowych, w Warszawie, na Nowym Świecie. Tam właśnie zostaje znaleziony konający kierownik placówki, Andrzej Zadrożny. Wkrótce po przewiezieniu do szpitala Zadrożny umiera. W trakcie pierwszych ustaleń okazuje się, że szef komisu dorabiał sobie na boku, prowadząc nie do końca legalne interesy z zamożnymi klientami. Niestety, Szczęsny i jego koledzy w milicyjnych mundurach mają problem wykryciem sprawcy napadu. Z grona podejrzanych nie można wykluczyć kilku pracowników sklepu, jak również klientów, których stać było na robienie zakupów w komisie. Kiedy wydaje się, że jednak nie uda się schwytać zabójcy, milicjanci otrzymują zgłoszenie o kolejnym morderstwie. Szczęsny zaczyna się zastanawiać, czy te zbrodnie mogą mieć ze sobą jakiś związek. ADAM SYKUŁA (KlubMOrd.com): Opisu atmosfery w opanowanym strachem warszawskim szpitalu gdzie w tajemniczych okolicznościach zostało popełnione drugie morderstwo, nie powstydziłby się sam Robin Cook. Opis placówki, gdzie w ciemnych kątach czają się enigmatyczne cienie a tajemnicza postać grasuje po korytarzach, jest fenomenalny. Niech się schowają wszyscy amerykańscy autorzy medical thriller, Kłodzińska jest lepsza! A finałowej rozgrywki toczącej się w Hotelu Mazowsze nie powstydziliby się amerykańscy scenarzyści filmów sensacyjnych. Te budowanie napięcia i atmosfery grozy! Kłodzińska przeszła tu samą siebie. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1958) w serii „Labirynt”. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 51. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

379
Audiobook

Stara

Rafał Wojasiński

Niezwykła, przykuwająca uwagę książka, przetłumaczona na francuski, angielski, hiszpański i bułgarski - w mistrzowskiej interpretacji Mariusza Bonaszewskiego. Wystawiono ją, jako monodram, w "Teatrze druga strefa" oraz wyemitowano jako słuchowisko w Programie Drugim Polskiego Radia. "Stara" jest laureatem nagrody Feniks oraz uzyskała nominację do Nagrody Literackiej m. st. Warszawy i Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza. W rytmie tych prostych, pozornie obojętnych zdań, ukrywa się głęboki dramat. Dawno nie czytałem tak dojrzałej, świetnej prozy. [Paweł Huelle] Bohaterem książki jest prostaczek, który został wybrany przez Boga, by z nim rozmawiać. Mimo że jest pełen pokory, otwarcie mówi o swoim wybraniu - widzi więcej, czuje więcej, żyje bardziej. Zwykłym śmiertelnikom zostawia zarabianie pieniędzy. Sam mieszka w barakowozie, bez żony, tytułowej Starej, kobiety silnej, która jednak w życiu mężczyzny stała się siłą sprawczą. Ona kieruje jego działaniami, wymusza na nim ciężką pracę, krytykuje jego działania, których sama nie zainspirowała, w końcu zostawia go w szpitalu psychiatrycznym. Do tego w gruncie rzeczy samotnego człowieka przychodzą różni ludzie, którzy powierzają mu swoje tajemnice. [fran, rynek-ksiazki.pl] Bohater "Starej" przyjmuje świat takim, jakim ustanowił go Bóg, nie mając potrzeby poprawiania w nim czegokolwiek, a sam czuje się wyjątkowym wybrańcem, obdarzonym łaską mądrości, wielkości i wiedzy o sensie życia, którym jest sam fakt istnienia, bycie, trwanie. Gdy inni żyli w jego poszukiwaniu i znajdywaniu go w gromadzeniu pieniędzy, rzeczy, godności, on w swojej nicości był wolnym od tego człowiekiem. Wystarczało mu, że był, a świat, który go otaczał, urzeczywistniał jego marzenia. Był wolny. Nawet od lęku przed śmiercią. [naostrzuksiazki.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Na okładce wykorzystano fragment obrazu "Moja Matka" (rok 2005, olej na płótnie, 170x110 cm), który namalował profesor Stanisław Baj. Autor tej książki i jej wydawca składają mu za jego udostępnienie uprzejme podziękowania.

380
Ebook

Szmaragdowy krucyfiks

Albert Wojt

Powieść kryminalna rozgrywająca się pod koniec lat 80., a więc w schyłkowym okresie PRL-u. Jego głównym bohaterem nie jest jednak, jak zwykle u Wojta, milicjant, ale prywatny detektyw rodem z USA. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się w rekordowym nakładzie blisko ćwierć miliona egzemplarzy – którego łączna waga to ponad 35 ton. Czy warto było zadrukowywać taką gigantyczną masę papieru? Przekonaj się o tym czytając nasze, elektroniczne wydanie, które nie zużyło ani grama tego cennego surowca. GALFRYD (lubimyczytac.pl): W USA wynajęty zostaje przez zbiegłego z PRL bonza partyjnego (zbiegł, bo kradł i jego koniec w PRL był bliski) detektyw polskiego pochodzenia. Ma on wrócić do Polski i przywieść stanowiący własność klienta Szmaragdowy Krucyfiks. Na miejscu, w Warszawie, detektyw trafia w prawdziwy tłum ludzi szukających krucyfiksu. Krucyfiks jest tak wartościowy, ze trup zaczyna słać się gęsto, a równolegle do Amerykanina śledztwo prowadzi nasza SB, ze stałymi bohaterami Wojta – kapitanami Grzelakiem i Jodeckim. ATHOUALIA (lubimyczytac.pl): Dlaczego w większości książek główny bohater detektyw, musi być stereotypowy? „Szmaragdowy krucyfiks”, to pozycja zdecydowanie lepsza niż „Srebrny dzwoneczek” Tima Osbourne'a, chociaż początkowo zapowiadała się tak samo, z takim samym „Jackiem Orlando od siedmiu boleści” w tle. Podobał mi się styl literacki Wojta, klimat PRL-u, dowiedziałam się kilku nowych rzeczy m.in. co to jest ził. Szybka lektura. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1986) w serii „Labirynt”, w nakładzie 240 000 + 280 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 31. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

381
Ebook

Drzewo kampanii wyborczej 2.0, czyli jak wygrać wybory

Sergiusz Trzeciak

Adresatami niniejszej publikacji są kandydaci w wyborach, osoby zaangażowane w kampanię wyborczą, politycy działający na szczeblu krajowym i samorządowym, eksperci oraz specjaliści PR, a także obserwatorzy życia politycznego, którzy chcą zrozumieć rządzące nim mechanizmy. W swojej książce, doktor Sergiusz Trzeciak prezentuje autorską koncepcję kampanii wyborczej. Opierając się na metaforze drzewa doradza, jak wygrać wybory. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu w pracy z partiami i kandydatami "Drzewo kampanii wyborczej 2.0" to nie tylko aktualne kompendium wiedzy, ale także przejrzysty przewodnik. Książka ma interaktywny charakter, dlatego w trakcie lektury będziesz potrzebował dwóch narzędzi: ołówka i smartfona lub komputera. Ołówek będzie niezbędny do uzupełniania ćwiczeń, a smartfon lub komputer do przeglądania przykładów (w formie kodów QR), które mogą stanowić dobry wzorzec i inspirację. Dzięki tej książce: - przygotujesz skuteczną strategię kampanii wyborczej, - udoskonalisz swoje wystąpienia publiczne, - nauczysz się prowadzić kampanię bezpośrednią, - przygotujesz atrakcyjne materiały wyborcze, - dowiesz się, jak skutecznie współpracować z mediami, - nauczysz się efektywnie wykorzystywać internet. Książka ta zawiera: - dziesiątki przykładów i ćwiczeń, - schematy wyborcze, - przydatne lektury, - interaktywne kody QR, - aktualne trendy w Polsce i za granicą, - rozbudowany moduł mediów społecznościowych. Książka ta jest nowym, uaktualnionym i rozbudowanym wydaniem "Drzewa kampanii wyborczej", które po raz pierwszy ukazało się w 2014 roku. Ze szkoleń i doradztwa prowadzonych przez autora tej książki - Sergiusza Trzeciaka -skorzystało dotychczas kilka tysięcy osób, wśród nich około trzystu parlamentarzystów z różnych krajów oraz tysiące wójtów, burmistrzów, prezydentów i radnych różnych szczebli. Sergiusz Trzeciak pracował nie tylko w Polsce, ale również w wielu innych krajach Europy, Azji czy Afryki Północnej, gdzie jako konsultant i trener OBWE oraz innych organizacji międzynarodowych pomagał budować i rozwijać partie polityczne oraz kształcić liderów politycznych i kandydatów startujących w wyborach. Projekt okładki: Karol Tyczyński.

382
Ebook

Irena

Małgorzata Kalicińska, Basia Grabowska

Poruszający portret trzech kobiet, z których każda znajduje się na życiowym zakręcie. Jagoda odnosi sukcesy zawodowe, jednak nie cieszą one jej matki. Wolałaby, żeby córka wyszła wreszcie za mąż. Jagoda źle znosi brak akceptacji, ale domyśla się, że prawdziwa przyczyna konfliktu tkwi głębiej. I ma rację. Kobiety oddalają się od siebie, w końcu Jagoda postanawia odciąć się od toksycznej matki. Wtedy do akcji wkracza Irena. Mistrzowsko napisana książka, którą wspólnie stworzyły Małgorzata Kalicińska i jej córka Basia Grabowska. Powieść opowiada historię może dla niektórych nieco banalną, zdecydowanie z życia wziętą, ale jakże ciekawą, jakże wspaniale napisaną, jak wzruszającą i rozśmieszającą chwilami. To opowieść o trzech kobietach: przyszywanej babci-cioci Irenie, Dorocie i jej córce Jagodzie. Trzy pokolenia, trzy różne charaktery, trzy odmienne osobowości, no i oczywiście konflikt pokoleń. Bo każda z tych pań wyrosła w odmiennych realiach, ale każda kochała bądź kocha i kochaną być zdecydowanie chce. Irena to już stateczna kobieta z pokolenia pamiętającego dobrze II wojnę światową, Dorota to kobieta przeżywająca menopauzę, Jagoda dobija do trzydziestki, która dla wielu kobiet jest datą przełomową, po której wypada się ustatkować. Irena właśnie została wdową. Dorota ma wspaniałego męża, który znosi dzielnie jej humory i trudne dni. Jagoda po rozstaniu się z żonatym mężczyzną nie może sobie poskładać świata, u jej boku jest wprawdzie ktoś do seksu, ale o miłości trudno mówić. To piękna lektura o miłości, szczęściu, zrozumieniu. To książka, która porusza dość popularny i często poruszany temat jakim jest konflikt pokoleń, ale duet Kalicińska i Grabowska robi to bardzo oryginalnie i współcześnie. Powieść jest dla mnie perfekcyjnie napisana, wspaniałym językiem i stylem. Czy warto sięgnąć po "Irenę"? Zdecydowanie tak. Jest wiele powodów, by przeczytać tę powieść. Będzie ona idealną lekturą dla kobiet w każdym wieku. Bo z pewnością młodsza czy starsza czytelniczka utożsami się z którąś z bohaterek. [Bernardeta Łagodzic-Mielnik, lubimyczytac.pl] To książka, która daje do myślenia. Owszem, można do tego podejść jak do babskiego czytadła. Ale myślę, że wiele córek, z chęcią zobaczy perspektywę swojej matki. I vice versa. Szkoda, że nie każdy ma w rodzinie takiego rozjemcę, jakim jest Irenka. Postać niemal bajkowa, która swoim sprytem i życiową mądrością, stara się doprowadzić relacje matki i córki na właściwe tory. To historia o Dorocie - matce, i Jagodzie - córce. O konflikcie pokoleń, o trudnym godzeniu się z dorosłością dziecka i jego wyborami. To opowieść o poczuciu niezrozumienia i samotności. Naprawdę mądrze się ją czytało. A postać babci-cioci Irenki, dodawała całości komediowego sznytu. [magdalena, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

383
Ebook

To ja, umarły

Kazimierz Korkozowicz

Dobrze napisany, klasyczny kryminał milicyjny zbierający bardzo dobre recenzje. Akcja rozgrywa się w położonym gdzieś w Bieszczadach, Jodłowie i jego okolicach, przede wszystkim zaś w – stojącym na szczycie wzgórza, oddalonym od miasta o około 10 km – schronisku. Jodłów to ciekawa miejscowość. Mieści się w niej Ekspozytura WSW, Komenda MO, szpital, elektrownia, a także inne urzędy i instytucje związane z jego powiatową rangą. W pobliskich lasach znajduje się Wojskowa Baza Remontowa, a także wojskowe lotnisko z helikopterami i samolotami łącznikowymi. Od miasta do tartaku kursuje kolejka wąskotorowa, a jeden z jej przystanków usytuowany jest nieopodal schroniska. Schronisko to prowadzi kierowniczka, a w skład jego obsługi wchodzą: pokojówka, kucharka i palacz, który jest także „złotą rączką”. Wśród gości jest pięciu mężczyzn, z czego trzech pracuje w Jodłowie, i trzy kobiety. Na wstępie mamy ciekawe opisy tych osób. Oto fragment jednego z nich, dotyczący milczącej i zamkniętej w sobie kobiety: „Jej opanowanie zaczęło go intrygować coraz bardziej; pragnął dociec, co się za tym kryło: zwykła nieśmiałość, głębia natury czy tylko umysłowa płycizna”. Spokój mieszkańców schroniska zostaje zakłócony przez pojawienie się … ducha. Jest to duch wcześniejszego mieszkańca schroniska – niejakiego Komasy, na którym wykonano karę śmierci. Dokonał on kradzieży, na terenie Wojkowej Bazy Remontowej, kryształów do noktowizorów nowego typu, a w czasie ucieczki zastrzelił strażnika. W pościgu został ujęty i a potem aresztowany. Podczas zatrzymania zaklinał się, że nikogo nie zabił, choć na porzuconym pistolecie, z którego zabito strażnika, ujawniono odciski jego palców. Znaleziono przy nim kryształy, ale nie wszystkie. Pojawiający się duch przestawia meble, hałasuje i wyraźnie przemawia do kierowniczki schroniska. Któregoś wrześniowego dnia jeden z gości wychodzi ze schroniska, by udać się do Jodłowa i nie wraca. Z uwagi na to, że był on pracownikiem Bazy, czynności poszukiwawcze zaczyna prowadzić major Szeruda z Ekspozytury WSW. Wkrótce poszukiwany, a dokładnie – jego zwłoki, zostaje odnaleziony w opuszczonym budynku na stacji kolejki. Major udaje się do pensjonatu PTTK, gdzie prowadzi czynności śledcze. Jego pracę nadzoruje kapitan, którego zastępcą jest porucznik (choć Szeruda jest wyższy stopniem), a nad wszystkim czuwa podpułkownik. Szeruda do pomocy ma innego porucznika oraz sierżanta. WSW – w swoich działaniach – wspomagane jest przez Milicję i Wojsko Polskie. Akcja toczy się błyskawicznie: dokonywane są kolejne zabójstwa, są napady, uprowadzenia i pościgi (nawet z użyciem helikoptera), strzelaniny, zaś w tle pojawia się wątek szpiegowski, a do tego wszystkiego, swojego działania nie zaprzestaje duch umarłego. O działalność przestępczą podejrzewani są mieszkańcy zarówno schroniska, jak też samego Jodłowa. Książka jest bardzo ciekawa, bardzo szybko się ją czyta, trudno się od niej oderwać. Nie ma w niej wulgaryzmów, erotyzmów, czy nadmiernej przemocy. Nie ma w niej też PRL-ogizmów. Warto po nią sięgnąć. [Robert Żebrowski, KlubMOrd.com] Drugie, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1990) w nakładzie 59 850 + 150 egz. Natomiast jej pierwsze wydanie ukazało się drukiem (także nakładem MON) w roku 1974. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 47. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

384
Ebook

Świetlista igła

Anna Kłodzińska

W Instytucie Chemii zostaje skradziona przełomowa praca naukowa. Sprawę komplikuje tajemniczy sposób zdobycia cennych notatek – zamek żelaznej szafy, w której praca była przechowywana, został stopiony w ciągu zaledwie kilku sekund. Wiele wskazuje na użycie przenośnego lasera o ogromnej mocy. Wkrótce potem dochodzi do morderstwa. Miejsce i czas akcji: Warszawa, koniec lat 60. XX wieku. BACHA85 (lubimyczytac.pl): Akcję poznajemy z dwóch perspektyw. Tym razem oprócz przedstawienia wydarzeń widzianych od strony pracowników milicji możemy śledzić ich rozwój również z perspektywy złoczyńcy. Nadanie mu roli drugiego narratora pozwala dokładnie poznać jego, niezbyt oczywiste motywy i tym lepiej przedstawia konflikt między nim a wymiarem sprawiedliwości, co jest intrygujące. „Świetlista igła” to kolejna okazja do spotkania z kapitanem Szczęsnym i jego współpracownikami. Postacie te prowadzone są konsekwentnie, z utrzymaniem cech charakterystycznych, jakie autorka nadała im już wcześniej. Nadal więc znajdziemy tu, bliskiego ideału, kapitana; nieco protekcyjnego szefa; czy mądrego doświadczeniem lekarza ostatniego kontaktu. Książkę tą czyta się bardzo przyjemnie. Widać, że autorka przyłożyła się do zgłębienia środowiska warszawskich naukowców, gdyż podane przez nią szczegóły techniczne mają sens i są adekwatne ze stanem ówczesnej wiedzy. Z drugiej strony nie znajdziemy tu nadmiaru specjalistycznego słownictwa a język, jakim napisano książkę, jest prosty i zrozumiały. KJ_KSIAZKI (lubimyczytac.pl): Przyzwoity kryminał, w którym zaprezentowane nowe osiągnięcia techniki. Ciekawy rys psychologiczny złego bohatera, który poznajemy w trakcie czytania. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Czytelnik (Warszawa 1969) w serii „Z jamnikiem”. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 58. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.