Wydawca: 186
1089
Ebook

Ludzkie oblicze zwierząt

Vitus B. Dröscher

Mistrz opowieści o zwierzętach, niemiecki etolog Vitus B. Dröscher powraca. W swojej książce "Ludzkie oblicze zwierząt" pokazuje, że w świecie zwierzęcym istnieją zjawiska, które zwykliśmy uważać za właściwe wyłącznie ludziom. Zwierzęta kochają, tworzą związki małżeńskie, cieszą się i smucą, podziwiają piękno i rozkoszują się życiem. Są wśród nich wrażliwi artyści i rozważni przywódcy, odważni odkrywcy i tchórze, troskliwe matki i zazdrośni małżonkowie. Lektura książki Vitusa B. Dröschera to obfitująca w niewiarygodne przygody i zwroty akcji podróż do tajemniczego świata zwierząt, który wcale nie różni się od naszego tak bardzo, jak to sobie wyobrażamy. Vitus Bernward Dröscher (1925 - 2010) - niemiecki etolog, autor ponad dwudziestu książek popularnonaukowych, w których z pasją i niezwykle barwnie opisywał zachowania zwierząt. Większość tych publikacji stało się bestsellerami w wielu krajach, także w Polsce.

1090
Ebook

Wypatrując swego przeznaczenia

Krzysztof Cirkot

Zbiór ten to efekt dwudziestu lat zafascynowania fantastyką. Wszystkie opowiadania (oprócz otwierającego zbiór "Zdrajcy", który dawno temu miał ukazać się w magazynie "Science FIC000000", lecz zaginął wśród nawału tekstów jakimi zasypywana była ówczas redakcja) były już wcześniej publikowane na łamach periodyków fantastycznych. Reprezentują one różne gatunki fantastyki: fantasy, horror i science FIC000000. "Glennen Yryath", o jeńcu wojennym z wojny kosmicznej, który zostaje zmuszony do niebezpiecznej misji na planecie, która przypomina Ziemię z X wieku n.e., to opowiadanie debiutanckie, które powstało na konkurs miesięcznika literackiego "Fantastyka" w 1988 roku, by po wędrówkach po biurkach "Fenixa" i "Science FIC000000" trafić na łamy "Esensji". "Najsilniejsze z Uczuć" z 1994 roku - opowiadanie o młodym człowieku, który nie ma nic do stracenia - również powstało na konkurs, wtedy już "Nowej Fantastyki". "Park" to debiut literacki w "Science FIC000000" oraz pierwszy i jedyny dotąd horror, a ściślej to raczej kolejna gatunkowa hybryda. Ten pierwszy okres twórczości zamyka "Zdrajca" z 1997 roku. "Balaton", ostatni tekst zbioru, to opowiadanie powstałe po 7 latach przerwy w pisaniu. Miało ukazać się w zbiorze opowiadań "Ubika", lecz wyszło w "Magazynie Fantastycznym". Rozpoczyna ono nowy rozdział, który być może wyewoluuje w nowych kierunkach. Fragment: "Do wyspy dopłynęli w ciągu godziny. W tym czasie Eniko zdołała przyjrzeć się dokładnie Imre. Był bardzo wysoki, na oko 195 centymetrów, o sylwetce muskularnego pływaka. Od ziemskich mężczyzn, o ile mogła dostrzec, od-różniał go zupełny brak owłosienia poza włosami na głowie (czyżby golili całe ciało?), szerokie stopy i bardzo długie ręce, uszy nieco większe i o nieco od-miennym układzie chrząstek, ten nos taki jakiś krótki, te oczy takie bardzo wąskie i szerokie, kości policzkowe umieszczone zbyt wysoko, podbródek stanowczo zbyt krótki, szyja zbyt długa, kolana jakieś szerokie. Może jego układ mięśniowy był miejscami nieco inny, może tu i tam fragment budowy jego sylwetki różnił się od ziemskiej, ale w sumie różnice były tak małe, że aż trudno jej było uwierzyć. Nawet to-to było tam gdzie trzeba i odpowiednich rozmiarów. Stała po prostu obok niezwykle zdrowego okazu przystojnego mężczyzny.Ależ on silny i sprawny, pomyślała, obserwując jak Imre zaczajony nieru-chomo jak kot uderzył harpunem w niewidoczny dla niej cel, chybił i wy-szarpnął drzewce z wody, kiedy skoczyło z powrotem jak odbita piłka. Na chwilę przed oczami pojawił jej się obraz Tibora, szczupłego, bladego okular-nika o zaczerwienionych oczach, który kochał książki i nie wiedział, co to jest sztanga. Prędko pomyślała o czymś innym.Badawczo przyjrzała się roślinie, która stanowiła maszt i żagiel pojazdu. Postukała w korę. Twarde jak stal drzewo niebiesko-szarego koloru. Liść był niebiesko-zielony, pokryty siateczką czerwonych żyłek, w dotyku podobny do błony nietoperza. Po chwili odkryła, że drzewo stanowiło także miecz katamaranu - jego długie korzenie ginęły w brudnych odmętach. Unosiło się na powierzchni same - solidna tuleja wykonana z wydrążonego pnia drzewa, trzymająca pień liścia w ciasnych objęciach na wysokości dwóch metrów, służyła tylko do wyłapywania siły pociągowej rośliny. Upewniła się o tym, kiedy minęli kilka wolno pływających liści, w większości młodych jeszcze drzewek, które trzymały się pionowo na falach."

1091
Ebook

W krainie dębów i krwi

Jadwiga Skibińska-Podbielska

 Porywająca saga rodzinna Powieść W krainie dębów i krwi z epickim rozmachem i dbałością o prawdę historyczną przywołuje obraz życia Polaków na Wołyniu w pierwszej połowie XX wieku. Dramatyczne wydarzenia tych lat ukazane są przez pryzmat losów rodziny Korzeniowskich. Opowieść zaczyna się przed pierwszą wojną światową, przed Bożym Narodzeniem 1913 roku. W tym czasie rodzi się pierwszy syn Adama i Róży Korzeniowskich Czytelnikowi dana jest okazja współuczestniczenia wraz z bohaterami powieści w tworzeniu się legionów Piłsudskiego, w Bitwie Warszawskiej, a następnie w drugiej wojnie światowej. I w roku 1943 wyjątkowo tragicznym dla Wołynia W krainie dębów i krwi to powieść barwna, pełna sarmackiego temperamentu i nadziei na wielkie polityczne zmiany w otwierającym się XX wieku. Autorka z wielką siłą pokazuje, jak Wołyń duszony w okowach bezwzględnego władztwa carów i jego polscy mieszkańcy dzięki nieprzerwanym związkom historycznym i kulturowym z I Rzeczpospolitą uczestniczyli we wszystkich przełomowych wydarzeniach. Pomimo niezwykłych wstrząsów i nieszczęść, które naznaczyły dzieje Polski, powieść nie jest przesiąknięta katastrofizmem i duchową klęską. Czytelnika przyciągnie bujny, żywy koloryt, różnorodność i wielostronność fabularnej narracji. Jest to książka pożyteczna i bardzo aktualna, a jednocześnie prawdziwa i piękna. Polska i Polacy, a zwłaszcza młodzież, potrzebują takiej literatury autentycznej i wiarygodnej. Prof. dr hab. Mieczysław Ryba 

1092
Ebook

Wizja

Waldemar Krynicki

WIZJA (przekroczenia dotychczasowości) Drogi Czytelniku,Być może zgodzisz się ze mna, że...Jedyny możliwy rozwój wynika zawsze z przekraczania tego, co jest. Każdy człowiek, ale nade wszystko każdy naród, o ile podąża drogą postępu i rozwoju, jest inny, nowy, każdego ranka. Zastyga w bezruchu tragicznego marazmu ten człowiek i ten naród, który nie ma odwagi wybrać przyszłości. A przyszłość to przekroczenie tego, co było i jest w nas liche, mdłe, słabe i złe. Jako lekarz, lekarz ludzkiej psychiki, wiem, że nadzieja na uzdrowienie jest realna dopóty, dopóki zarówno dotknięty cierpieniem człowiek, ale także i ja - jego terapeuta, jesteśmy zgodni w jednym, a mianowicie, ponad wszystko gotowi jesteśmy stać się kimś innym, innym niż byliśmy dotychczas. Wyzdrowieć oznacza stać się kimś innym, odnowionym, nowym. Więcej! Nie tylko zdrowienie z cierpienia, ale także utrzymanie się przy zdrowiu, a nade wszystko wszelki rozwój wymaga gotowości przekraczania dotychczasowości. To prawda słuszna dla pojedynczego człowieka, ale także dla całych narodów. Jako Polak wiem, że Polska dzisiaj także takiej gotowości potrzebuje, gotowości do odnowy życia politycznego. Trzeba ją rozpocząć od odfałszowania tego życia, jego obrazu, znaczeń, pojęć a nawet słów z nim związanych. Trzeba rozminować linię demarkacyjną stworzoną przez elity polityczne, aby oddzielała społeczeństwo od polityki. To, co winniśmy zrobić na początku tego Dzieła, to wreszcie wyjaśnić, że polityka nie jest zła z natury. Ani zła, ani dobra. Polityka po prostu jest. Tak, jak jest ekonomia, kultura, społeczeństwo, gospodarka. W tej książce zwracam się do dorosłego i dorastającego pokolenia, bo przywracanie polityki społeczeństwu wymaga obecności nas wszystkich. Przed nami, obym się mylił, długa droga do demokracji. Już nie deklaratywnej, wyśpiewanej przez klasę polityczną, jak zwykle w naszej historii jedynie "ku pokrzepieniu serc", ale żywej demokracji, demokracji będącej sumą aktywności politycznej każdego z nas. Tyle demokracji, ile bezpośredniego udziału społeczeństwa, mojego, Twojego udziału w życiu politycznym mojego osiedla, wsi, gminy, powiatu, regionu i państwa... Oto moja "Wizja", może stanie sie także i Twoja. Zapraszam! Waldemar Krynicki Fragment: O tym się mówi. O tym się pisze. Tym się żyje, zdaje się, aż do przesady. Jedni są za, inni przeciw. Jedni stawiają warunki, drudzy mogliby i bezwarunkowo, byle szybciej... Ale tak naprawdę, o co cały ten zgiełk, ta gorączka niemalże? Kto ją rozpala? I po co?A może by tak bez pośpiechu, tego pośpiechu, który zawsze winien budzić czujność, zwłaszcza, gdy z zacisza ministerialnych gabinetów wpędza całe narody w ryzykowną awanturę? Może by jednak bez tego pośpiechu właśnie zastanowić się nad Europą? Nad Europą dziś...Zwolennicy zjednoczonej Europy często używają argumentu tak zwanej "wspólnej Europy". My, którzy w Unii Europejskiej jesteśmy od niedawna, ulegamy wrażeniu, być może celowo rozpowszechnianemu przez euroentuzjastów, iż "wspólna Europa" oznacza "wspólne" korzystanie z jej bogactwa. To z tego powodu zapewne było pilno do Unii krajom rozwijającym się Europy Środkowowschodniej. Ale przecież głęboka mądrość tkwiąca w tych narodach sprawia, że nie wszyscy ulegają złudzeniom. Bardzo wielu z nas zdaje się rozumieć, że bogactwem nikt się chętnie nie dzieli. Przeciwnie, jak świat światem, każdy je chce mieć na swój wyłączny użytek, o czym możemy się przekonać w dobie tzw. kryzysu finansowego. Rządy bogatej Europy skoncentrowały się w nim na ratowaniu swoich własnych gospodarek jedynie. (Jak bardzo Zachodni Europejczyk umie liczyć pieniądze, przekonał się niejeden podczas "turystycznych" podróży po Europie trwających bywało całymi latami.)Odrzućmy przeto, już na wstępie, pierwszy mit, jakoby Zachód miał czy chciał się z nami dzielić dobrobytem. Jeśli nie dobrobytem, to, czym w takim razie? Co w tej Europie, "wspólnej Europie" jest wspólne?Wspólni są eurobiurokraci... Gdyby to miało oznaczać zastąpienie narodowych biurokracji - jedną brukselską, to byłaby to nawet kolosalna oszczędność! Ale nie łudźmy się. Biurokraci w Polsce pozostają wszędzie tam, gdzie byli. Więcej, mamy podstawy, by twierdzić, że jeszcze ich przybyło dla tłumaczenia języka brukselskiej biurokracji na język polskiej biurokracji. Kto za to płaci? Wiadomo! My. "Wspólna Europa", gdy powstawała w latach 50-tych ubiegłego stulecia jako porozumienie o charakterze ściśle gospodarczym, była przedsięwzięciem ze wszech miar uzasadnionym. W tamtych zamierzeniach, jako ciało koordynujące przede wszystkim przemysł węgla i stali oraz energii atomowej, a także promujące współpracę gospodarczą dążąc do uproszczenia procedur transgranicznych, jako takie porozumienie winna była powstać. Uwzględniwszy zaś fakt, iż w roku 1949 powstała Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG), organ o podobnych celach w odniesieniu do państw bloku socjalistycznego, w takich warunkach EWG powstać musiała.Skoro na płaszczyźnie militarnej istniały dwa bloki: Układ Warszawski i NATO, tak i na płaszczyźnie gospodarczej takie opozycyjne bloki musiały się wyłonić. Nowa generacja polityków już bowiem zrozumiała, że narzędziem ewentualnej wojny w Europie będzie nie czołg i karabin, ale tym narzędziem będzie pieniądz. Więcej! Najświatlejsi spośród tamtejszych mężów stanu rozumieli, że nowa wojna wybuchła już nazajutrz po zakończeniu II wojny światowej, wybuchła wojna o dobrobyt społeczeństw, postęp gospodarczy oraz dostęp do surowców.Czy można zaryzykować stwierdzenie, tak chętnie wygłaszane przez wschodnioeuropejskich eurosceptyków/realistów, iż przyłączenie krajów Wschodniej Europy do Unii Europejskiej jest w istocie kontynuacją niemieckiej ?drang nach Osten", że jest to podbój w nowym stylu, uwieńczenie wieloletnich dążeń gospodarki zachodniej do zdobycia nowych rynków zbytu? Czy takie obawy są uzasadnione? Oczywiście. Choć trzeba zachować wstrzemięźliwość w sądach. Faktem pozostaje jednak, że rywalizacja dwóch obozów gospodarczych i militarnych zakończyła się niespodziewanie: jeden obóz, obóz socjalistyczny, po prostu zniknął - powstała próżnia. Zagospodarowanie jej nie było oczywiście kwestią militarną, ale przede wszystkim gospodarczą. Ze względu zaś na naturę próżni, fizycznie niemożliwą do utrzymania, było tylko kwestią czasu i to niedługiego. Wiemy poza tym, że próżnia ssie. Nie inaczej stało się w przypadku próżni wschodnioeuropejskiej. Od momentu otwarcia granic zaczęła wsysać w swoją otchłań wszystko, co się dało: zachodnioeuropejskie używane samochody, modę, styl życia. Zachód Europy starał się, co zrozumiałe, uchronić przed wyssaniem wszystko to, co miał cenne i najcenniejsze. A więc co? Spis treści: Może się ze mną zgodzisz, może nie... 4I EUROPA I MY 6II Człowiek i Państwo 40III RZECZPOSPOLITA FUNKCJONALNA 64IV NAPRAWA PAŃSTWA - krok po kroku 80Krok pierwszy - ZROZUMIEĆ POLSKĘ 81Krok drugi - CHCIEĆ ODNOWY 86Krok trzeci - ZGODZIĆ SIĘ NA DEMOKRACJĘ 94Krok czwarty - UWIERZYĆ W NASZĄ SIŁĘ I... DŁUŻEJ NIE CZEKAĆ 102Krok piąty - ROZPOCZĄĆ DZIEŁO ODNOWY 109Krok decydujący - STRZEC ZASAD MORALNYCH 116X PRZYKAZAŃ ŻYCIA POLITYCZNEGO 116V CZŁOWIEK I PRACA 129Praca własnością państwa 133Agencje Pracy 133Konstytucja (propozycja obywatelska) Rzeczypospolitej Polskiej 142VI  Will we ever live in the STATE? 145Może też tak myślisz? Widzisz? Nie jesteś sam! 164    

1093
Ebook

Antropolog jako audytor wewnętrzny

Łucja Lange

Książka przybliża zarówno obszar zainteresowań antropologii kulturowej, jak i zakres działania audytu wewnętrznego. Autorka, były audytor wewnętrzny, a obecny antropolog kultury, zauważa podobieństwa między tymi dwoma dziedzinami i pragnie zwrócić na nie uwagę absolwentów, studentów oraz kandydatów na studia, wskazując jednocześnie ciekawą możliwość zatrudnienia. Swoje rozważania kieruje także do audytorów wewnętrznych, którym proponuje wartościową wiedzę z zakresu antropologii kulturowej, jako przydatne narzędzie ułatwiające pracę szczególnie w środowisku korporacji międzynarodowych. W świecie, w którym coraz częściej kładzie się nacisk na procedury, etyczność badań, jakość oraz mierzalność i policzalność - warto zastosować szerszą perspektywę i badać organizacje na sposób antropologiczny, nie tylko ekonomiczno-prawny. Książka została napisana w sposób odzwierciedlający tok badań - wprowadza czytelnika w zamysł autorki, przybliża inspiracje stojące za takim wyborem tematu, a następnie prezentuje drogę, jaką autorka przeszła z badanymi - od prezentacji antropologii kulturowej oraz audytu wewnętrznego, przez skoncentrowanie na pracy etnologów zatrudnionych w korporacjach aż do rozważań o możliwości zatrudnienia absolwentów antropologii kulturowej w audycie. Książka prezentuje ciekawą perspektywę praktyka, który zyskując wiedzę i doświadczenie etnologiczne, zauważa przydatność tychże w pracy audytora wewnętrznego i dzieli się swoimi spostrzeżeniami, nakierowując czytelnika na te podobieństwa i oczekując aktywnego odczytywania treści.

1094
Ebook

Podmiotowość prawnomiędzynarodowa organizacji międzynarodowych a ich zdolność traktatowa

Tadeusz Gadkowski

Monografia poświęcona jest problematyce zdolności organizacji międzynarodowych do zawierania umów w kontekście ich prawnomiędzynarodowej podmiotowości. Autor prezentuje w niej szczególne miejsce organizacji międzynarodowych we współczesnej społeczności międzynarodowej i definiuje ich status prawny na gruncie prawa międzynarodowego. Przedmiotem szczegółowych rozważań jest istota i charakter ich podmiotowości prawnomiędzynarodowej, która różni się – co do istoty, charakteru i źródeł, od podmiotowości państw. Autor podkreśla przy tym, że pomimo tych różnic, rządowe organizacje międzynarodowe są dzisiaj pełnoprawnymi podmiotami prawa międzynarodowego, a ich podmiotowość oznacza zwłaszcza możliwość czynnego i szerokiego udziału w procesie stanowienia tego prawa. Szczególnie ważna jest aktywność organizacji międzynarodowych w zakresie zawierania umów nie tylko z państwami członkowskimi, ale przede wszystkim z państwami trzecimi i innymi organizacjami międzynarodowymi. Taka aktywność organizacji jest możliwa, jako że podstawowym atrybutem prawnomiędzynarodowej podmiotowości jest ich zdolność traktatowa. Realizując swoje szczegółowe kompetencje w tym zakresie organizacje międzynarodowe w istotny sposób wpływają na kształt współczesnego prawa międzynarodowego.

1095
Ebook

Metaforyczność w dyskursie genderowym polskiego literaturoznawstwa po 1989 roku

Katarzyna Lisowska

Tematem książki jest metaforyczność dyskursu genderowego (krytyki genderowej, gejowskiej, lesbijskiej, queerowej i studiów (o) męskości) w polskim literaturoznawstwie po 1989 roku. Wychodząc z założenia, iż nurty te stanowią odrębne pola w krajowych studiach literackich, autorka stawia tezę, że przenośnie w istotny sposób współtworzą specyfikę omawianych perspektyw badawczych. Rozważania Katarzyny Lisowskiej zmierzają w dwóch kierunkach - charakteryzują specyfikę dyskursu genderowego w literaturoznawstwie (z naciskiem na krajowe studia) i przedstawiają wybrane, przydatne w pracy, wątki z wielowiekowej tradycji badań nad metaforą i metaforycznością (drugi termin, użyty także w tytule książki, znacznie lepiej ujmuje heterogeniczność omawianych zjawisk). Te dwie ścieżki refleksji łączą się w trzecim rozdziale książki, w którym znalazła się analiza zabiegów stosowanych w polskiej krytyce genderowej, lesbijskiej, gejowskiej, queerowej oraz w studiach (o) męskości. Lisowska kreśli prowizoryczną mapę złożoną z jedenastu grup wyrażeń skupionych wokół takich pól metaforycznych jak teatralność, cisza, ruch, metafora szafy/toalety. Autorka analizuje teksty (literaturoznawcze) o tekstach (literackich), starając się uchwycić specyfikę badanego dyskursu. Nawiązując do rozważań Katarzyny Majbrody dotyczących krytyki feministycznej, stara się zwrócić uwagę na wspólnotowy - budowany między innymi przez metaforyczność - charakter przedstawianych ujęć. Z kolei wbrew buntowniczej naturze omawianych perspektyw, ale w duchu (staroświeckiego?) strukturalizmu Lisowska dąży do uporządkowania analizowanej materii (oczywiście - tym razem w zgodzie z badaną problematyką - jedynie tymczasowego i roboczego), mając nadzieję, że jej propozycje mogą się stać punktem wyjścia szerszej dyskusji na temat właściwości dyskursu genderowego w polskim literaturoznawstwie. Katarzyna Lisowska - pracuje w Zakładzie Teorii Literatury w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Zajmuje się szeroko rozumianym dyskursem genderowym w literaturoznawstwie, któremu poświęciła zarówno pracę magisterską, jak i doktorską, a także liczne artykuły i wystąpienia konferencyjne. Interesuje się ponadto kulturowymi reprezentacjami głodu i starości.

1096
Ebook

CMake Cookbook. Building, testing, and packaging modular software with modern CMake

Radovan Bast, Roberto Di Remigio

CMake is cross-platform, open-source software for managing the build process in a portable fashion. This book features a collection of recipes and building blocks with tips and techniques for working with CMake, CTest, CPack, and CDash.CMake Cookbook includes real-world examples in the form of recipes that cover different ways to structure, configure, build, and test small- to large-scale code projects. You will learn to use CMake's command-line tools and master modern CMake practices for configuring, building, and testing binaries and libraries. With this book, you will be able to work with external libraries and structure your own projects in a modular and reusable way. You will be well-equipped to generate native build scripts for Linux, MacOS, and Windows, simplify and refactor projects using CMake, and port projects to CMake.