Видавець: Estymator
465
Aудіокнига

Hania Bania

Hanna Bakuła

Autobiograficzna, zabawna historia inteligentnej sześciolatki, jedynaczki z piekła rodem. Bohaterka, niczym Tomek Sawyer, nie potrafi wtopić się w świat, jak on kłamie, zmyśla i sprawia kłopoty. Hania Bania żyje w wymyślonym świecie, zawsze gotowa do ucieczki od nudy domowego makaronu i kożucha na mleku. Jest uroczą, wiecznie coś zajadającą po kryjomu mitomanką - największym i najweselszym dzieckiem w okolicy. Letniskowa podwarszawska miejscowość sześcioletniej Hani jest pełna smakołyków i przygód, a wielka, nieodwzajemniona miłość do tajemniczego hrabiego stanowi pierwszą rafę na oceanie pogodnej pewności siebie. Do powieści dołączona jest książka kulinarna Hani Bani, zawierająca charakterystyczne PRL-owskie przepisy, w swej prostocie idealne do zrobienia przez dzieci. [Muza, 2004] Bardzo przyjemna książeczka o małej, rezolutnej dziewczynce. I o latach 60-tych, w których przyszło jej dorastać. Wesoła, napisana z ciętym dowcipem, typowym dla pani Bakuły. [betsy, lubimyczytac.pl] Wędrujemy z Hanią Banią przez jej świat, od śniadania do kolacji, od Wigilii aż po Wielkanoc, od lata do zimy, od wakacji aż po szkołę. Mikrokosmos głównej bohaterki tworzą jej najbliżsi: tatuś wojskowy, który jako jedyny z całej rodziny powątpiewa w inteligencję Hani i nieustanne dokarmianie rodzinnej pociechy, mamusia, która pracuje w Warszawie, babcia, drobna i doskonale zorganizowana kobieta oraz nieco nieobliczalny dziadziuś. W toku zdarzeń dziewczynka odkrywa rodzinne tajemnice, postanawia być raz to baletnicą, innym razem fryzjerką, a jeszcze innym zamierza porzucić swoje dotychczasowe życie i najzwyczajniej w świecie uciec na drugi koniec świata. Poprzez swoją fantazję i szalone pomysły nieraz wplątuje się w sam środek afery. Kulinaria Hani Bani to materiał na zupełnie odrębną historię. Książka rozbrzmiewa w uszach niemal wszystkimi smakami peerelowskiej kuchni. Kluski leniwe, placki kartoflane z cukrem, zupa z zacierkami, naleśniki z serem - kto ma ochotę, musi koniecznie skorzystać z przepisów autorstwa Bani. [Katarzyna Bucyk, libertas.pl] Rewelacyjna książka! Dawno się tak nie uśmiałam podczas czytania. Niezwykłe perypetie kilkulatki, której głównym zajęciem jest podjadanie przygotowanych przez babcię pyszności, schowanych przed żarłoczną Hanią w domowej spiżarni. Polecam każdemu na poprawę humoru. [Agnieszka, lubimyczytac.pl] O AUTORCE: Hanna Bakuła - znana malarka, pisarka i publicystka. Absolwentka wydziału malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Na wizytówce ma napisane "osoba kontrowersyjna" i za taką uchodzi. W 1981 roku zamieszkała na Manhattanie i pozostała w Stanach do 1989 roku. Zdobyła tam wiele prestiżowych nagród. Projektowała kostiumy i scenografię do spektakli off-Broadway, wyróżniane przez New York Timesa. W 1990 wróciła do Warszawy gdzie rozpoczęła stałą współpracę z miesięcznikiem Playboy, do którego pisała felietony przez 17 lat i Urodą do której pisała przez 12 lat. W 1996 roku zaprojektowała kostiumy do Carmen w warszawskiej Operze Narodowej. Wydała 29 książek, z których większość była bestsellerami. Jej Firma Portretowa nadal działa. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Hanna Bakuła.

466
Eлектронна книга

O Ukrainie bez lukru

Dominik Kurek

Po agresji Rosji na Ukrainę w początkach 2022 roku (a także i przed tą datą) zarówno polskie media jak i przedstawiciele wszystkich orientacji politycznych wypowiadają się o Ukrainie i Ukraińcach wyłącznie dobrze. Autor niniejszej książki zrywa z tą zasadą – nie waha się pisać także o negatywnych cechach naszych sąsiadów. Dodajmy, że Dominik Kurek w latach 2009–2014 mieszkał, wraz z rodziną, w Kijowie, i tam pracował (w polskiej ambasadzie) – jest więc dobrze zorientowany w ukraińskich realiach. Ze wstępu do pierwszego, papierowego wydania tej książki (Towarzystwo Nauki i Kultury Libra, Lublin 2021): Przed sięgnięciem po tę książkę zapomnijcie o tym co wiecie, lub wydaje się wam, że wiecie, o Ukrainie. Jej treść jest daleka od wrogiej prawdzie filozofii „politycznej poprawności” – przedstawia Ukrainę z innej strony od tej prezentowanej na co dzień w „wiodących” polskich mediach. Przekonamy się, że tamtejsza rzeczywistość w wielu aspektach wygląda inaczej niż nam się to oficjalnie prezentuje – chodzi zwłaszcza o zapalne kwestie Krymu, Donbasu, czy ogólnie stosunków ukraińsko-rosyjskich. Przekonamy się też, że Ukraińcy – choć bliscy nam językowo – mentalnie są od Polaków jednak bardzo daleko. Zrozumiemy także dlaczego Ukraina w rankingu najbardziej skorumpowanych państw świata zajmuje niechlubne miejsce w ścisłej czołówce? Ponadto dowiemy się jak z pensji w wysokości 200 dolarów wybudować wielki dom oraz jak ukraść samochód w majestacie prawa i dlaczego – przy bardzo niskich średnich zarobkach – na jednej ulicy spotkamy tam więcej luksusowych samochodów, niż w całej Danii. Ta książka, to relacja z pierwszej ręki. Autor jest byłym pracownikiem administracji publicznej, który z ramienia Rzeczypospolitej wykonywał funkcje urzędowe na Ukrainie. Dzięki jego obserwacjom spojrzymy na tamtejszą rzeczywistość bez różowego szkiełka. Foto na okładce: Kijów (pixabay).

467
Aудіокнига

Włóczęgi

Knut Hamsun

Książka opowiada o dwójce przyjaciół poszukujących swego miejsca w świecie. Nic nie zajmuje ich zbyt długo - droga jest ich jedynym przeznaczeniem. [Bojan Mihajilovic, goodreads.com] Kiedy pod koniec XIX wieku nowoczesny uprzemysłowiony świat zaczyna wkraczać do Polden - małego, odizolowanego nadmorskiego miasteczka w północnej Norwegii, skutki są druzgocące. Dla młodego Edewarta, oderwanego od swoich korzeni, oznacza to postępującą alienację od starych tradycji; dla Augusta, kłamliwego, czarującego łajdaka, oznacza to możliwości, które zagrożą stabilności nienaruszonej dotąd społeczności. Z komiczną ironią i dosadnością Hamsun ukazuje powolny rozkład starego stylu życia, we wspaniałej powieści, która dostarcza błyskotliwego wglądu w ludzką naturę. [Souvenir Press, 1994] W powieści tej autor przygląda się życiu dwóm włóczęgom, którzy podróżują po Norwegii w poszukiwaniu pracy. August i Edewart zmagają się z ubóstwem, bezrobociem i analfabetyzmem, ale pomimo tego udaje im się przetrwać. Stają w obliczu wielkich wyzwań i wciąż muszą uciekać z miejsca na miejsce, aby uniknąć wściekłych klientów, którzy zostali oszukani przez ich nieuczciwe praktyki biznesowe. Szukają również miłości, lecz ta także okazuje się nieuchwytna. [Paul Gaya Ochieng Simeon Juma, goodreads.com] Świetna książka! Hamsun wspaniale włada językiem i nikt tak jak on nie wyraża prostoty, piękna uczuć i złożoności relacji międzyludzkich. Szczególnie godna podziwu jest wartość, jaką przywiązuje do rodziny, przyjaźni, przyrody i ziemi, z której pochodzą ludzie. [Alfredo Ramos, amazon.com] Cała trylogia opisuje konflikt pomiędzy tradycyjną gospodarką opartą na zaspokojeniu podstawowych potrzeb, a nowoczesnym społeczeństwem komercyjno-przemysłowym, jakie rozwinęło się w Norwegii w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku. August jest głównym bohaterem spajającym te trzy powieści. [en.wikipedia.org] Piękna i bezpretensjonalna opowieść o kolejach losu. [Tom Booker, goodreads.com] Książka ta jest pierwszą częścią trylogii, na którą składają się: 1. Włóczęgi (Wayfarers) 2. August Powsinoga (August) 3. A życie toczy się dalej (The Road Leads On) ADAPTACJA FILMOWA. Na podstawie "Włóczęgów" Hamsuna, w 1989 roku powstał film o tym samym tytule (norw. "Landstrykere"), norweskiej produkcji. Jego reżyserem był Ola Solum, a główne role odegrali Trond Peter Stamso Munch, Helge Jordal i Marika Lagercrantz. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Ewa Hajduk.

468
Aудіокнига

Nauka chodzenia

Dolki Min

Oparty na szokującym pomyśle, psychologiczny thriller science-fiction, wprost z Korei Południowej, w mistrzowskiej interpretacji Jana Marczewskiego. Mumu to przybysz z kosmosu, który piętnaście lat wcześniej rozbił się na Ziemi. Aby przetrwać w nowym, nieprzystępnym środowisku, musi polować na przedstawicieli gatunku homo sapiens. Codziennie zmaga się z samotnością, hermetycznymi rolami społecznymi oraz... grawitacją. Mumu wsiada do metra. Chwiejnym krokiem przedziera się przez tłum w głąb wagonu. Ma opuchnięte stopy, obrzęknięte kolana, ledwo trzyma się na nogach. Godziny szczytu, brak miejsc siedzących. Kurczowo chwyta się metalowego drążka nad głową, aby przy wjeździe na następną stację impet pociągu nie zwalił go na podłogę. Choć ciężko mu ustać, nawet nie liczy na empatię współpasażerów. Wszakże jego wygląd nie przywodzi na myśl kogoś, komu utrzymywanie pionowej postawy ciała sprawiałoby fizyczny ból. Dni Mumu wypełniają schadzki z nieznajomymi, z którymi umawia się na aplikacjach randkowych. Z metodyczną precyzją doprowadza partnerów do ekstatycznego climacco, po czym w jednej, krótkiej chwili odgryza im głowy. "Nauka chodzenia" to debiutancka powieść południowokoreańskiego artysty i pisarza Dolki Mina, w której z niezwykłą świeżością opisane zostały zmagania Innego w opresyjnym systemie kulturowym. Autor tej queerowej powieści sięgnął po jaskrawy koncept, aby poprzez gatunek SF zabrać głos w dyskursie genderowych nierówności, oswajania przestrzeni oraz wykluczenia grup defaworyzowanych. [tylna strona okładki, Kwiaty Orientu] To zdecydowanie najlepsza jak dotąd książka azjatycka, jaką miałam okazję przeczytać. Te w wersji cozy, kompletnie mnie nie ruszają. Zdecydowanie bardziej ciekawi mnie jak ludzie wschodu widzą zło, jakie dostrzegają problemy społeczne. Czytając tę krótką i treściwą opowieść o kosmicie, który radzi sobie jak może na ziemi, czyli je ludzinę, zaskoczona byłam ilością problemów społecznych jakie zaznacza autor. Mężczyzna, lakonicznie acz trafnie opisuje role społeczne, stereotypy płciowe, kwestie molestowania. Jedna scena w metrze pozostanie ze mną na zawsze. Kosmita nie tylko obserwuje nasze społeczeństwo i ocenia je, swoja drogą nisko, ale także jest zaskakująco podobny do nas samych. Myślę, że możemy w nim odnaleźć, siebie, przeciętnego współczesnego człowieka. Nawet powinniśmy. Jest samotny, cierpi na brak poczucia sensu i celu, skupiony jest głównie na zdobywaniu jedzenia, zaspakajaniu potrzeb. Można by powiedzieć, ale jest potworem je ludzi! Otóż większość z nas je zwierzęta inny słabszy gatunek. Dla kosmity to my jesteśmy tym słabszym innym gatunkiem. Zakończenie również związane jest z tą myślą. Dla mnie ta książka daje do myślenia, autor w tak króciutkiej historii przekazał nam tak wiele. Jest jak Baudrilliard tyle, że napisał prostą bajkę o kosmicie! Tu nie zmagamy się z filozoficznym żargonem, ale z metaforami i przenośniami, z interpretacją. Polecam! [paja, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tłumaczenie z koreańskiego: Łukasz Janik. Tekst: Kwiaty Orientu 2023. Projekt okładki: Tomasz Majewski.

469
Eлектронна книга

Siedem domów Kuny

Helena Sekuła

Świetna powieść obyczajowo – sensacyjna, której akcja toczy się w latach 80-tych XX wieku.  Jej główną postacią jest Pelagia Warega – której niezwykły życiorys śledzimy od dzieciństwa do dorosłości. Pelka jest podrzutkiem – została zostawiona jako niemowlę na schodach domu dziecka, w którym się wychowuje. Tytułowe „siedem domów” to kolejne domy dziecka, w których przebywa oraz domy poprawcze, gdzie jest wysyłana za przestępstwa, które popełnia. Ma też okresy bezdomności, tułaczki. Tytułowa „Kuna” to przestępczy pseudonim Pelagii – która jest szybka i zwinna właśnie jak kuna, co przydaje się przy włamaniach. Wydarzenia w życiu Kuny zmieniają się jak w kalejdoskopie – jej życiorys jest pełen zaskakujących zwrotów akcji i zmian miejsca pobytu (akcja powieści toczy się nie tylko w Polsce, ale także we Francji). Nasza bohaterka na swej drodze spotyka wielu ludzi – jedni są jej przyjaźni, inni obojętni, jeszcze inni są wrodzy i ją wykorzystują. Spotyka też miłość. Kto jest matką Pelagii? Ten motyw przewija się przez cały tekst znajdując na jego końcu zaskakujące wyjaśnienie. „Siedem domów Kuny”, to powieść o dorastaniu. W drugiej części powieści Pelagia w niczym już nie przypomina wylęknionego dziecka z jej początków, określając się w ten sposób: „Stawałam się kobietą fatalną. Uwodzicielską damą w podkoszulku, miałam gładkie włosy zaczesane w baki na policzkach i równo przycięte nad brwiami, nie tę końską grzywę, na której łamałam grzebienie. Spoglądałam  nieodpartym  wzrokiem oczyma przedłużonymi do skroni, moje długie nogi opinały jedwabne cieliste pończochy, obuwały też cieliste, szpiczaste pantofle z cienkimi paskami zapinanymi na guziki, paliłam carmeny albo coś zupełnie ekstra i najlepiej w całym poprawczaku tańczyłam shimmy”. „Siedem domów Kuny”, to książka nietypowa w dorobku Heleny Sekuły – autorki poczytnych kryminałów i powieści sensacyjnych. Mamy tu, co prawda, sporo tego typu wątków, jednak dominuje tematyka obyczajowa i psychologiczna – w której, jak się okazuje, autorka „Dziewczyny znikąd” czy „Złotego bluesa” sprawdza się znakomicie! LUBKA (lubimyczytac.pl): Zaskakująco ciekawa powieść. Historia dziewczyny, podrzutka z domu dziecka. Bez łzawych opowieści, brutalna rzeczywistość zinstytucjonalizowanej opieki. W tle wydarzenia lat osiemdziesiątych, pozbawione martyrologii i męczeństwa, widziane oczami zwykłego zjadacza chleba. Polecam. GITA (lubimyczytac.pl): Dobra powieść obyczajowa. Pełne empatii i wnikliwe studium związane z problematyką osób wychowujących się w domu dziecka. Projekt okładki: Marcin Labus

470
Eлектронна книга

Zaułki

Anna Kłodzińska

Dobry kryminał, a zarazem psychologiczny thriller. Jedna z najlepszych powieści popularnej autorki. Lata 60. XX wieku. Kapitan Szczęsny na tropie szajki okradających mieszkania zamożnych osób. Jej łupem padają pieniądze, biżuteria, kosztowne przedmioty. Zastanawiające jest jednak to, że brak jest śladów tych włamań. MARZENA PUSTUŁKA (KlubMOrd.com): Doprawdy, ta książka jest chyba jedną z najlepszych w dorobku Anny Kłodzińskiej, czyta się świetnie, dosłownie na jednym oddechu. Nie jest to zwykły kryminał, ale wręcz dramat psychologiczny ze zbrodnią w tle. Mniejsza o wątek kryminalny, okradanie mieszkań to w końcu najbanalniejsza rzecz na świecie, nawet zakładając, że robi się to w super zorganizowany sposób. Ale jak wspaniale ukazane są tutaj przeżycia i rozterki wewnętrzne głównych bohaterów, ich strach przed wszystkowiedzącym szefem! Z jednej strony podejrzewają , że ich w bezczelny sposób kantuje, potem uzyskają nawet pewność , że tak jest, ale jednak strach przed jego bezwzględnością i brutalną siłą paraliżuje wszelkie działania. Owszem, szef potrafi być brutalny i bezwzględny, nigdy nie przebacza, ale przecież to oni sami pozwalają mu na to, gdyż on wyczuwa świetnie ich nastroje, niepewność i wahanie, i potrafi to wykorzystać. Autorce akurat w tej książce uniknąć nudnawych, przydługich przesłuchań, działania operacyjne milicji skrócone są do niezbędnego minimum, a na pierwszy plan wysuwa się psychologia zbrodni – sprawców, ofiar i ich charyzmatycznego szefa. Właśnie charyzma to jego główna cecha, cecha osobowości, która sprawia , że inni robią to, czego od nich wymagamy bez żadnego sprzeciwu i bez zastanowienia, że na samą myśl o odmowie wpadają w popłoch i ze strachu drżą im kolana. BARTOSZ BRZÓZKA (KlubMOrd.com): Przez Warszawę przetacza się fala zuchwałych kradzieży w mieszkaniach ludzi zamożnych. Nie ma śladu włamań, wygląda na to, że złodzieje w jakiś sposób wchodzą w posiadanie kluczy domowników. Mieszkania ogołacane są z wszelkich wartościowych rzeczy – giną pieniądze, biżuteria, garnitury, koszule popelinowe, futra, bielizna damska. Śledztwo prowadzi kapitan Szczęsny, znany i lubiany bohater książek Kłodzińskiej. Milicjanci przeszukują warszawskie bazary, aż w końcu trafiają na rzeczy skradzione inżynierowi Waligórskiemu. W obieg puścił je młody chłopak o ksywie „Mały”. Jednakże zanim dociera do niego milicja, ginie z ręki tajemniczego szefa. Trop się urywa. Tymczasem czytelnik poznaje sprawę niejako od drugiej strony – do szajki złodziei należą głównie młode osoby. Zadaniem niektórych, jak „Śliczny” czy Teresa, jest okręcenie sobie wokół palca potencjalnych ofiar; inni, jak „Długi”, dokonują samych aktów kradzieży. Ich tajemniczy szef jest powszechnie szanowanym człowiekiem, a z drugiej strony – twardym i bezwzględnym mordercą, który chętnie przy rozliczeniach kantuje swoich podopiecznych. Powieść Kłodzińskiej, wydana w odcinkach w gazecie w latach 60-tych, jest także pięknym i pouczającym przewodnikiem po warszawskich knajpach tamtego okresu. Inżynier Waligórski poznaje Teresę w barze kawowym „Café Club” przy Hożej. Bar znajduje się na dole, natomiast na szóstym piętrze działa kawiarnia „Pod gwiazdami”. Z kolei na pierwszą randkę zabiera młodziutką dziewczynę „Pod Kandelabry”, zupełnie przyjemny lokal z niezłą kuchnią przy placu Konstytucji. Inny znany bar kawowy znajduje się naprzeciw „Grand Hotelu” przy Kruczej. Przesiadywały tam najlepsze prostytutki, m. in. Ruda Zośka i Hanka. Co śmieszne, serwowano tam też najlepsze lody. Wspomniany już „Śliczny” pewną mecenasową poznaje w kawiarni „Nowy Świat”. Inne lokale warte wymienienia to m.in. „Niespodzianka” niedaleko placu Konstytucji (gdzie piło się głównie kawę, gdyż „w bufecie od dawna brakowało lodów, ciastek i napojów”) i lokalik zwany „Dziurką” naprzeciw kina „Palladium”. A gdy milicja zarządza poszukiwania skradzionych towarów, to w pierwszej kolejności zagląda na bazary, do melin, punktów nielegalnej sprzedaży alkoholu oraz do takich kawiarni jak: „Kopciuszek”, „Parana” i „Roxana”. Ponieważ akcja powieści na chwilę przenosi się do Zakopanego, Kłodzińska prezentuje też tamtejsze knajpy – od sławnej i do tej pory czynnej restauracji „Europejska” (czas stanął tam w miejscu), poprzez „Kryształową” oraz kawiarnię w hotelu „Orbis”. Pierwsza publikacja: Ilustrowany Kurier Polski i Kurier Polski (w odcinkach), rok 1964. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 59. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

471
Eлектронна книга

Krótka podróż

Jacek Joachim

Trzy klasyczne, doskonale napisane mikropowieści kryminalne: „Spokojny, sobotni wieczór”, „Sprawa rodzinna” i „Bridż”. TAURUSGALAXY (lubimyczytac.pl): Zawarto w tej książce mamy wszystko to co powieść kryminalna powinna zawierać: zbrodnie, nagłe zwroty akcji, błyskotliwe rozwiązania prowadzonych śledztw oraz romanse. DAKA (lubimyczytac.pl): Kryminał milicyjny, ale charakterny. Dobry język, nienatarczywe nawiązania do ówczesnej rzeczywistości, raczej skupienie na zagadce. Trzech zagadkach, bo jest to zbiór trzech opowiadań. Dobry przerywnik i możliwość przypomnienia zupełnie innego stylu pisania kryminałów. GRZEGORZ CIELECKI (Klub MOrd): Umrzeć w doborowym towarzystwie. Trzy mikropowieści w jednym tomie. To rzadki przykład w twórczości milicyjnej. Taką formę wybrał Jacek Joachim dla swego ostatniego dzieła „Krótka podróż”. Dzięki czemu mamy trzy trupy, po jednym na mikropowieść. Oczywiście można było zapewne „Spokojny sobotni wieczór”, „Sprawę rodzinną” oraz „Bridż” rozbudować do pełnowymiarowych powieści, ale autor słusznie postawił na suspens i esencjonalność. I tu wygrał. Widać wyraźnie,  ze Joachim zna na wylot zasady kryminału zarówno klasycznego, jak i milicyjnego i bawi się nimi. Widać to zresztą od razu w kreacji głównego bohatera, która nazywa się… Jacek Joachim czyli tak jak autor (pomysł znany u nas z twórczości  Joe Alexa), a w zasadzie pseudonim autora, bo tak naprawdę autor „Krótkiej podróży” to Zbigniew Kubikowski, z zawodu filolog i krytyk teatralny. Nic zatem dziwnego, że budowa poszczególnych mikropowieści, a przede wszystkim pierwszych dwóch, to  w zasadzie etiudy teatralne, gotowe Kobry, których niestety nie zrealizowano. Akcja „Spokojnego sobotniego” wieczoru rozgrywa się w domku pod Warszawą. Jacek Joachim, kapitan milicji, zostaje zaproszony na prywatną imprezę przez przyjaciela muzealnika. Spotkanie w gronie znajomych kończy się śmiercią gospodarza. Wychodzi na jaw, że ktoś kradł nie skatalogowane jeszcze eksponaty z muzeum i opychał w Desie. Ten właśnie mordercą jest. A zatem klasyczny problem wyspy, gdzie zbrodniarzem jest ktoś spośród nas tu, teraz zgromadzonych. Wartością dodaną pierwszej mikropowieści jest apologia polskiego krążownika szos – malucha: „Muszę przyznać, że krótka, na szczęście, podróż własnym maluchem, kosztowała mnie sporo zdrowia. Nie, nie myślę o proroctwach moich znajomych i przyjaciół, tych, którzy mieli skody, wartburgi, fiaty i fordy i tych, którzy mieli bilety tramwajowe. – Zrozum, bracie, masz kolana pod brodą, sprzęgło zbierasz po szosie, silnik w sam raz do suszarki, a blacha sypie się po pierwszym deszczu. No i jechałem maluchem i słuchałem ze strachem przeraźliwych zgrzytów przy zmianie biegów i rosnącego stukotu, dźwięczącego i głębokiego”.  Czysta poezja. Maluch to pojazd kultowy (ostatnio w TVN Style został wybrany do grona ikon popkultury) i jak widać kultowość zaczynała się już z końcem lat 70. kiedy Jacek Joachim pisał „Krótką podróż”. „Sprawa rodzinna” jest drugim wariantem tego samego pomysłu. Tym razem przenosimy się do domu w górach (ukłon w stronę Kazimierza Korkozowicza – „Dom w górach”) . Zmienia się także sposób narracji. W pierwszej opowieści mamy narratora pierwszoosobowego, tu zaś Joacek Joachim pozostaje w drugim planie, by ujawnić się w kluczowym momencie. Tym razem spotkanie grona znajomych związane jest możliwością załapania się na spadek. Wydaje się, że Joachim niczym nie może już zaskoczyć, a jednak. Wreszcie trzecia opowieść „Bridż” (ukłon w stronę Jerzego Edigeya – „Nagła śmierć kibica”) to już typowy milicyjniak, choć też, wbrew pozorom utrzymany w tej samej konwencji wyspy. Już tytuł zdradza nam, że docenta Jabczyńskiego, dyrektora zakładów „Elpa” musiał zabić, któryś z karcianych kompanów, a potem upozorował samobójstwo przez powieszenie trupa. Akcja rozgrywa się w Warszawie, ale jest to Warszawa niestety bardzo zdawkowa. Domyślamy się stolicy po lokalu „Alhambra” (działał do niedawna w Alejach Jerozolimskich, padł na początku 2008 roku, obecnie od miesięcy pustostan). Tajemniczy zakład pracy docenta produkował bliżej nie znane urządzenia przekaźnikowe eksportowane na zagraniczne budowy przemysłowe. Joachim wykrywa, że pojawił się problem niesprawnych podzespołów. No i mamy motyw. Potwierdzi to zresztą rychło prof. Lenart  z Krakowa, który przybył do Warszawy i zamieszkał w „Grandzie” (niestety ten legendarny hotel na Kruczej po niedawnym remoncie zmienił nazwę na... plugastwo). Docent wykrył nieprawidłowości w budowie podzespołów CRS ze spółdzielni „Elektronit”. Dacie wiarę, że dopuszczalne odchylenie było często większe niż 1,2? Nic dziwnego, że docent Jabczyński musiał przypłacić życiem wykrycie takiej niedokładności. Ale jak to u Joachima sprawa ma drugie dno. Polecam. Jacek Joachim w trzech osobach Jacka Joachima, pod trzema kątami naświetlony, w trzech odsłonach działania ukazany.  No i jeszcze ukłon wobec klasyka Tadeusza Kosteckiego. Otóż Klemes-muzealnik z pierwszej opowieści ginie od kuli z waltera 6,35. Mamy także szczyptę mizoginii: „W łóżku jesteś genialna, ale poza tym nie wysilaj się na myślenie”. Tak mówi rzecz jasna jeden z podejrzanych o coś więcej niż instrumentalne traktowanie płci pięknej. Klarowna konstrukcja, sprawnie poprowadzona narracja, umiejętność zaskoczenia to wcale nie wszystkie atuty prozy Joachima. Autor posiada jeszcze dosyć rzadką umiejętność budowania nastroju, co stanowi znakomite uzupełnienie dla wątłej fabuły. A zatem szelest firanki, skrzypnięcie drzwi, postać która blado mignęła w świetle lampy, te wszystkie drobiazgi świadczą o swobodzie dramaturgicznej. Tu i ówdzie trafiają się także zdania, które nadają „Krótkiej podróży” a właściwie trzem krótkim podróżom cech szlachetności, raczej nie spotkanych w milicyjnych powieściach, np. „Wieczór był więc inny niż reszta dnia. I mój stosunek do świata był też inny”. Czytałem z przyjemnością. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane korekcie. Projekt okładki: Justyna Niedzińska.

472
Eлектронна книга

Jest dobrze. Książeczka do psychoterapii

Bartosz M. Wrona

Ta niezbyt długa książeczka może pomóc każdemu, kto zmaga się z życiem i jego przeciwnościami. Może też podpowiedzieć, jak pomóc innym. Stawia czytelnika twarzą w twarz z samym sobą i zmusza do odpowiedzi na ważne pytania. Ale nie czyni tego nachalnie ani mentorsko. Wręcz przeciwnie, ucieka się do żartu, ironii i często wywołuje uśmiech czytającego, bo szukanie pomocy i wyjścia z trudnej sytuacji to nie jest koniec świata, to może być dopiero początek. Nie myśl, że ciebie to nie dotyczy, bo jeśli nawet nie jesteś potencjalnym kandydatem do psychoterapii, to na pewno ktoś z otaczających cię ludzi cierpi w milczeniu próbując się wyrwać z matni. Więc jeśli nie dla siebie, wybierz tę książkę dla kogoś, komu może ona wskazać drogę. Nie bój się jej czytać, nie bój się tematyki. Czas dojrzeć i zrozumieć, że wszyscy mamy problemy, że nie wszyscy dajemy radę. Wtedy warto o siebie zawalczyć. Bo życie jest jedno, tak czy siak. Od nas zależy, jakie będzie. Dzięki lekturze tej książki dowiesz się, że możesz poprawić swój los odkrywając nieświadome mechanizmy, które Tobą rządzą. Tak, tak – żyjesz tak jak żyjesz, ponieważ zostałeś w konkretny sposób zaprogramowany. Realizujesz ambicje swoich rodziców, wychowawców, opiekunów, nauczycieli, kolegów, przyjaciół i nieprzyjaciół. Podzielasz ich lęki, przejmujesz poglądy. Nakarmiony nie swoimi pragnieniami działasz według skryptu, który może nie pasować do tego, co naprawdę chciałabyś/chciałbyś robić w swoim życiu. Bardzo pouczająca lektura, z której wynika, że jakkolwiek jest – jest dobrze! OPINIE ZNALEZIONE W SIECI: Ta książka ma w sobie coś magicznego – potrafi odmienić mój nastrój, sprawić bym się uśmiechnął, zastanowił, obudził. Czytam ją po raz kolejny i ciągle znajduję coś nowego, ciągle się cieszę z lektury, z tych krótkich zdań, które mają w sobie tyle ciepła i pozytywnych wibracji. Piorunująca! Poruszająca! Wstrząsająca! Zadowalająca! Rozbrajająca! Lektura tej książki konfrontuje ze skrywanymi lękami, ze stereotypami, z naleciałościami z dzieciństwa i z późniejszego życia. Pomaga zagłębić się w siebie, a kiedy nie masz ochoty na wycieczki do wnętrza, to bądź pewny, że ta książeczka rozbawi Cię do łez. To nie jest kolejna książka o psychoterapii! To JEST psychoterapia! Książka nie wymaga czytania w całości. Jakkolwiek (jak przypuszczam) kompletny tekst stanowi jakąś logiczną całość – to każdy jego fragment stanowi odrębną myśl (umożliwia to czytanie z „doskoku”). Niniejsza książka jest jednym z elementów trylogii Nadzwyczajna Zwyczajność, na którą składają się: (I) Jest dobrze. Książeczka do psychoterapii (II) Zmiana radykalna. Książeczka do autorefleksji zorientowanej na nieśmiertelność (III) Moc. Książeczka do pierwszej mocy NOTA O AUTORZE. Bartosz M. Wrona – psychoterapeuta, lekarz-psychiatra, optymistyk. Jako psychoterapeuta stosuje zarówno „klasyczne” metody terapii jak i uznane, choć mniej popularne, techniki mające swoje korzenie w naukach wschodu (joga w tym zen, afirmacje, medytacje). Człowiek o szerokich, nowych horyzontach i niezwykłym poczuciu humoru, korzystający w swej praktyce z nauk takich mistrzów jak Osho, De Mello, Tolle. Trylogia Nadzwyczajna Zwyczajność stanowi podsumowanie kilkunastu lat Jego pracy w tej dziedzinie. Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w roku 2011 nakładem Wydawnictwa Nowy Horyzont. Nasz e-book w formacie pdf jest identyczny (oprócz okładki) z tym papierowym wydaniem, którego layout opracowała Magdalena Stefańczuk. Projekt okładki: Karolina Lubaszko.