Autor: Inga Iwasiów

Inga Iwasiów – prozaiczka, literaturoznawczyni, krytyczka literacka, nauczycielka akademicka, aktywistka. Autorka powieści: BambinoKu słońcuNa krótkoW powietrzuPięćdziesiątkaKroniki oporu i miłości; zbioru felietonów Blogotony; książki autobiograficznej Umarł mi. Notatnik żałoby; dramatu Dziecko. Od 2021 roku felietonistka Dużego Formatu.

1
Ebook

Kanon i obrzeża

Inga Iwasiów, Tatiana Czerska

Przypomnijmy sobie, jakimi drogami biegła (biegnie) dyskusja o kanonie w Polsce? Po pierwsze, zapoczątkowało ją demokratyczne otwarcie po 1989 roku, ponowne zespolenie literatury krajowej i emigracyjnej, zniesienie cenzury, wygaśnięcie podziału na pierwszy i drugi obieg. Po drugie, decentralizacja i organizacja życia według nowych zasad. Po trzecie, włączenie się w dyskusje żywe w  tym czasie w innych miejscach. Po czwarte, potrzeba asymilowania wartości świata zewnętrznego i zachowania tradycji. Można takie wyliczenie kontynuować, każdy artykuł tego tomu zajmuje się różnymi aspektami poruszeń wokół  kanonów, jakie obserwujemy i współkształtujemy. Jest jednak  dla mnie jasne, iż problem ten nie należy do sfery teorii czystej; przeciwnie – jego natura to prowadzony na różnych poziomach, różnymi  językami polilog. Tym, co wspólne – dla mnie – pozostaje wyłaniająca się spod spodu, niezmiernie istotna, perspektywa równoprawności, nastawienie na wysłuchanie wszystkich, zgoda co do tego, iż każdy głos jest cenny. Nie w samym dyskursie – także w świecie, jakbyśmy go (jako „tekstowego” czy „rzeczywistego”) nie rozumieli.

2
Ebook

Pisarstwo kobiet pomiędzy dwoma dwudziestoleciami

redakcja: Inga Iwasiów, Arleta Galant

  Użyta w tomie formuła „pisarstwa pomiędzy” zakłada istnienie dość stabilnego kontekstu historycznoliterackiego, teoretycznego i metodologicznego. Po pierwsze: punktem odniesienia czyni dwudziestolecie międzywojenne, po drugie: umowny przełom 1989 roku. Nietrudno zauważyć, iż kobiece pisanie traktujemy jako część procesu kulturowego, nie zaś margines czy eksces, mając nadzieję na udzielenie pytań o specyfikę literatury w rzeczywistości PRL-u, ale także, na przykład, o postać polskiego powojennego modernizmu, doświadczenie emigracji, dyskursy polityczne rozmaicie profilujące, cieniujące opowieści tożsamościowe. Z kolei ostatnie dwadzieścia lat literatury (1989-2009), umowność przełomu związanego z rokiem 1989., nie zawsze udane (i niekonieczne, nieobowiązkowe) próby zerwania ze światopoglądową i estetyczną tradycją przezwyciężanego okresu, dwuznaczne odniesienia do tradycji, namawiają do tego, by zastanowić się nad odmiennością „przedprzełomowego” doświadczenia kobiet, nad – być może – niepochwytnymi w hierarchii najnowszych usystematyzowań sytuacjami pisania, nad wieloaspektowym wchodzeniem w pisarskie, egzystencjalne, społeczne role. W ten sposób „zagubione ogniwo” przemienia się w skomplikowaną sieć zależności, których analiza okazuje się wyzwaniem historycznoliterackim – „podziemie kobiet” zyskuje dodatkowe obiegi, ale też stanowi wyzwanie metodologiczne - ze Wstępu

3
Ebook

Późne życie

Inga Iwasiów

W tej rozpisanej na wiele głosów prozie, której bohaterami są mieszkańcy pewnej nadbałtyckiej osady, przyglądamy się małym i wielkim apokalipsom, lokalnym i globalnym końcom – życia, przyrody, rzeczywistości w znanej dotąd postaci. Końcom powtarzalnym, jak jesienna zagłada tysięcy wyrzucanych na brzeg meduz, i zawsze niewczesnym, jak śmierć kogoś bliskiego. Wreszcie – strategiom przetrwania w obliczu kryzysu i permanentnego stanu wyjątkowego. Powieść Ingi Iwasiów, przypominająca raport z oblężonego świata, niepokoi, bo diagnozuje nasze lęki, zaskakuje, bo podsuwa co rusz inny punkt widzenia, a jednocześnie dodaje otuchy, bo dopuszcza możliwość, że w kresie zawiera się nowy początek.   *   Zyta Rudzka:   „Późne życie” nie ma w sobie nic z kapitulacji. Ta powieść to zapis egzystencjalnej walki. Inga Iwasiów stworzyła polifonię, która nie roniąc pojedynczego głosu, radykalizuje moc chóru i rozbraja tanatyczną wizję świata. Znakomita robota pisarska.   *   Fragment powieści:   Idę, bojąc się, że ten migocący bar jest moją nową fantazją. Że trzeba mi teraz szklanki piwa i żywego człowieka. Czegokolwiek, jednej z tych rzeczy nielubianych wcześniej, traktowanych z pogardą, omijanych szerokim łukiem. Pragnę tego wstrętnego, drogiego miejsca dystrybucji wina i ginu, bo nie chcę dyskretnie, w objęciach żywiołów, wyzionąć ducha, wtapiając swoje ciało w piasek. O, jakże nie chcę i jak brnę przez ogromną piaskownicę, boso i radośnie, mimo niedawnej zapaści. Nie chcę sączyć wody z bidonu, popijać kawy z termosu, jeść kanapek z razowego chleba. Zamówię stanowczym głosem campari z ginem i sokiem pomarańczowym i kieliszek czystej, colę smakową i skrzydełka z grilla. Wszystko tu nabiera wartości, staje się nową szansą, zyskaną perspektywą, rozrzutnym wyborem, głosem na rzecz życia. Kto wie czym jeszcze.