Автор: Marek Tarnowicz
9
Eлектронна книга

Sylwana. Brudna gra

Marek Tarnowicz

Po kilkunastoletnim szkoleniu na Łowcę, Sylwana dołącza do Bractwa i wyrusza na gościńce, gdzie tępi bezlitośnie zbirów grabiących i zabijających ludzi. Zdobywa sławę i uznanie w całym królestwie i poza jego granicami.  W jej wspomnieniach jest ciągle żywa pamięć o ojcu, zabitym przez siepaczy pirata Ren zu Khana. Tak naprawdę to on jest jej celem. To jego chce za wszelką cenę dopaść. Ren zu Khan mimo poniesionej przed kilkunastu laty porażki, nie rezygnuje i nadal nastaje na jej życie, wciągając w to magów i wysoko postawione osoby w królestwie. Stawką jest dotarcie do legendarnych Szafirowych Ruin, zbudowanych przez Pradawnych. Starożytnych założycieli zaginionej cywilizacji.         Szukała źródła rosnącego zagrożenia. – Nieważne – odpowiedział, robiąc krok w jej stronę. – Muszę ci coś powiedzieć. – Następny krok. – Poczekaj. Coś tu… W lot zrozumiał, o co jej chodzi. – Uciekaj do swoich. Oni mnie oszukali… Przytłumione uderzenie niczym grotem bełta w beczkę zabrzmiało w jej uszach jak huk gromu. Przez jedno z jego oczu wyszedł właśnie grot. Tropiciel zrobił jeszcze jeden krok, po czym upadł na ziemię. Z różnych stron dotarł do niej tupot podkutych stalą butów. Wyciągnęła broń, szykując się do obrony. Wokół niej zaroiło się od rosłych mężczyzn. Otoczyli ją ze wszystkich stron, spod długich peleryn wyciągając miecze. Zrobiła powolny obrót, szukając pomiędzy nimi lub wśród nich słabego punktu. Otaczali ją jednak na tyle szczelnie, że miała raczej marne szanse na przejście przez ten mur bez walki. Całość uzupełniali pojedynczy strzelcy z kuszami. Jeden z nich zakładał następny pocisk. – O co chodzi? – zapytała tych stojących naprzeciw. Nie odpowiedzieli. Powstałą ciszę przerwały pojedyncze kroki. Podniosła głowę, spoglądając pomiędzy nimi. Wolno, bez zbytniego pośpiechu wszedł w ten krąg starszy mężczyzna. Patrzył na nią łagodnie. – Odnoszę wrażenie, że ty mi powiesz, o co chodzi? – zapytała, nie opuszczając mieczy. – Z rozkazu króla jesteś aresztowana. Odłóż broń – poprosił.

10
Eлектронна книга

W imieniu króla. Sylwana tom II

Marek Tarnowicz

Sylwanie w powrocie do stolicy Qantre i rozliczeniu się z Namiestnikiem Boliwarą, za nastawianie na jej życie, staje na drodze nagła i tajemnicza śmierć jednej z ważniejszych osób Bractwa Łowców. Nie jest to wszakże jedyny powód zmuszający ją do nagłej zmiany planów i priorytetów w jej życiu. Nieoczekiwanie dochodzą znacznie ważniejsze okoliczności wpływające na jej decyzje. To one powodują podjęcie działań, które mają zapobiec rosnącemu zagrożeniu ze strony osób zamierzających wskrzesić Mont Cata, Imperium zła i terroru istniejące przed stuleciami. Pozostałości po Pradawnych.     Głośny brzęk rozbijanej szyby wyrwał ją ze snu w momencie, gdy go usłyszała. Bełt wystrzelony przez kusznika stojącego na dachu sąsiedniego budynku przebił poduszkę niemal w tym miejscu, gdzie przed szarpnięciem się we śnie miała głowę. Pocisk nie trafił też z powodu krzesła ograniczającego pole strzału, a na dodatek uderzenie w szybę zmieniło nieco jego tor lotu, co też miało niebagatelny wpływ na celność. Usiadła na łóżku zaskoczona, lecz zaraz potem błyskawicznie sturlała się z niego na podłogę pomiędzy łóżko a krzesło. W pokoju było prawie ciemno, bowiem księżyc był już w innym miejscu, a jego poświata tylko nieco rozświetlała wnętrze. Momentalnie oceniła sytuację. Wiedziała, że ktoś do niej strzelił. Po szybie zorientowała się, że miało to miejsce z zewnątrz. Miała krótką chwilę, nim kusznik załaduje swoją broń ponownie. Wyjrzała ostrożnie zza krzesła. Dostrzegła kogoś na dachu sąsiedniego domu. Sięgnęła po miecze, gdy naraz pod wpływem potężnego uderzenia otworzyły się drzwi do pokoju, niemal wyskakując z zawiasów. Do pomieszczenia niczym rozjuszone zwierzę wpadła ubrana na czarno postać. Po dwóch krokach ten ktoś z olbrzymią siłą opuścił klingę miecza w miejsce, gdzie był odcisk jej głowy na poduszce.