Autor: Jan Kochańczyk
17
Ebook

Polska-Rosja: wojna i pokój. Tom 1. Od Chrobrego do Katarzyny

Jan Kochańczyk

W roku 2012 największe święto narodowe Rosjan: 400. rocznica wyjścia Polaków z moskiewskiego Kremla. Skończyły się wtedy burzliwe czasy samozwańców i epoka wielkiej smuty.Polacy często nie zdają sobie sprawy z roli, jaką odgrywają w narodowej mitologii sąsiedniego, wielkiego słowiańskiego kraju. Najważniejsza narodowa opera Rosji - Iwan Susanin opowiada o zmaganiach Warszawy i Moskwy w czasach polskiego króla Zygmunta III Wazy. Największy poetycki dramat narodowy Borys Godunow Aleksandra Puszkina odtwarza losy pewnej pięknej Polki, podobnie jak sławny dramat muzyczny Musorgskiego, uznawany za arcydzieło kultury światowej. Narodowa powieść Rosji, która odgrywa rolę podobną, jak u nas Trylogia Henryka Sienkiewicza także opisuje polsko moskiewskie sprawy. Do nich nawiązuje nawet główny propagandowy film Rosji w czasach Putina.Tom pierwszy książki Polska Rosja. Wojna i pokój przedstawia wiele przemilczanych do tej pory faktów z historii tak bliskich, a tak dalekich sobie krajów. Przy okazji opisuje liczne ballady i romanse, jakich nie brakowało we wzajemnych stosunkach; od czasów Mieszka I - do epoki króla Stasia i jego namiętnej kochanki, carycy Katarzyny.

18
Ebook

Polska-Rosja: wojna i pokój. Tom 2. Od Napoleona do Putina

Jan Kochańczyk

Drugi tom książki przedstawia historię dwóch słowiańskich narodów w okresie, kiedy wielu Polaków znajdowało się pod rosyjskim panowaniem.Opisuje między innymi, jak to pewna Maria, która nie chciała Rusa, narobiła wiele zamieszania w imperium carów, a i inna piękna Polka, urocza Joanna, zdołała ujarzmić groźnego moskiewskiego tyrana (a był to najczarniejszy charakter epoki, jeśli wierzyć poecie Juliuszowi Słowackiemu).Wysiłki czarujących dam znad Wisły nie miały, niestety, wpływu, na tragiczne losy wielu Polaków w kraju carów, a potem ojczyźnie wodzów światowego proletariatu: Lenina, Stalina, Chruszczowa, BreżniewaBohaterami czerwonego imperium (nie da się ukryć!) byli także Polacy Feliks Dzierżyński, Wanda Wasilewska, Jerzy Putrament Książka przedstawia także ich poglądy i rolę w historii.Na zakończenie dodatek o losach naszych rodaków na Syberii. Prezentuje między innymi mało znany ideowy pojedynek dwóch sławnych pisarzy: Dostojewskiego (w barwach Rosji) i Josepha Conrada (w barwach Polski)..

19
Ebook

Przeboje kuchni staropolskiej Fruwające dziki i dania miłosne

Jan Kochańczyk

Kiedy wszedł na ekrany znakomity film Francisa Forda Coppoli Ojciec chrzestny, posypały się gromy na twórców. Zarzucano im szczególnie wyrafinowane okrucieństwo. Nie chodziło bynajmniej o liczne sceny krwawych porachunków między gangsterami. Miłośników zwierząt oburzył przede wszystkim obraz odciętego, końskiego łba, w łóżku jednego z bohaterów. Nie pomagały wyjaśnienia, że głowę czworonoga zakupiono w wytwórni konserw dla piesków, a zwierzę potraktowano i uśmiercono prawdziwie po ludzku. Nasi przodkowie byli chyba mniej wrażliwi. Końskie łby uchodziły za szczególny przysmak, godny hetmańskich ust. Jeszcze w połowie XIX wieku dostojny pan Roman Sagnuszko, aby uczcić czcigodnego pułkownika Marcelego Tarnowskiego, zaserwował mu głowę źrebięcia na półmisku. Wiadomo, że w dawnych czasach u nas tylko przed hetmanem taki półmisek stawiano przytacza słowa dawnego pamiętnikarza Elżbieta Kawecka (W salonie i w kuchni). Inni goście musieli zadowolić się mniej atrakcyjnymi fragmentami pieczonego źrebaczka. Dawne książki kucharskie wywierają czasami takie wrażenie, jak horror Teksaska masakra piłą mechaniczną. Jedno szczęście, że ludzkie sumienia nie zawsze były uśpione i zwierzęta częstowano narkotykami... Ale przepis na półżywe kurczęta może budzić grozę. Ptaki pojono wódką, potem skubano na żywo, przypiekano nad ogniem i podawano na stół. Kiedy smakosz kłuł je widelcem, porywały się do lotu z wielkim podziwieniem gości. Szczególną litość budzić może los bardzo popularnych w staropolskiej kuchni kapłonów (kastrowanych kogutów) i pulard (kastrowanych kur). Kaleczono je, by szybko rosły i obrastały tłuszczem. A potem... To już historia dla ludzi o wyjątkowo mocnych nerwach. Krystyna Bockenheim w książce Przy polskim stole przytacza dawne przepisy na utuczenie kapłona w kilka godzin: Wziąć masła twardego i w kulki go rozrobić. Tymi kulkami nakarmić kapłona i póty go gonić, póki zmordowany nie ustanie. Po małej chwili toż samo raz drugi i trzeci uczynić. Masło w nim przez agitacją rozgrzane i roztopione po całym się rozejdzie. Zabić go potem i w zimną wodę włożyć; będzie tłusty jak utuczony. Inna receptura: Weźmi kapłona żywego, nalej mu lejkiem w gardło octu winnego, a zawiąż i zawieś przez godzin pięć. Oskub pięknie, ochędoż, upiecz zwyczajnie albo nagotuj jako chcesz. Brr! Druga połowa XVIII wieku w Polsce upłynęła pod znakiem panowania dwóch naszych ostatnich królów: Augusta III i Stanisława Augusta Poniatowskiego. Jakże różni to byli królowie! Wyznaczyli także dwie różne epoki w kuchni polskiej. August III był żarłokiem. Uwielbiał specjały zarówno saskiej, jak i polskiej barokowej kuchni. Jędrzej Kitowicz pisał w swoich Pamiętnikach: Jadał tłusto i wiele: kuchnia jego nie miała równej w Europie tak co do wytworności potraw, jak co do wielkości ich; kucharzów, kuchcików, posługaczy kuchennych, pomywaczek liczbę do setnej dochodzącą. Choć sam jeden obiadował, zastawiano jednak przed niego 20 potraw i po tym wety i cukry. Natomiast Stanisław August jadał dobrze, ale nie za wiele. Jego styl naśladowali liczni polscy panowie i damy dbające o talię. Na sławnych obiadach czwartkowych podawano barszcz z uszkami, zimne wędliny, kiełbasy, paszteciki, a jako danie podstawowe ulubioną przez króla pieczeń baranią. Król Staś uwielbiał ostrygi, zarówno świeże, prosto z Hamburga, jak i marynowane. Zachodnie przysmaki coraz częściej pojawiały się na pańskich stołach. Nieoceniony kronikarz Jędrzej Kitowicz notował w Opisie obyczajów: Nie ustępując nasi Polacy w niczym Włochom i Francuzom, nawykli powoli, a dalej w najlepsze specjały obrócili owady i obrzezki, którymi się ojcowie ich jak jaką nieczystością brzydzili. Jedli żaby, żółwie, ostrygi, ślimaki, granele, to jest jądrka młodym jagniętom i ciołkom wyrzynane, grzebienie kurze i nóżki kuropatwie (same paluszki nad świecą woskową przypiekane), w których sama tylko imaginacyja jakiegoś smaku dodawała. Większość obywateli Rzeczypospolitej jadła te przysmaki dalej po staropolsku, czyli palcami. Stanisław August zaś należał już do tych oświeconych monarchów, którzy po mistrzowsku posługiwali się grabkami, czyli widelcem. Jacy byli ci dawni Polacy, biesiadujący przy mniej lub bardziej suto zastawionych stołach? Lektury szkolne dają nam najzupełniej wypaczony obraz dawnych czasów. Współcześni nabierają przekonania, że obywatele Polski Piastów czy Rzeczypospolitej Obojga Narodów patrzyli na świat oczami Kopernika, Kochanowskiego, Krasickiego czy Mickiewicza. Niestety, mentalność naszych przodków znacznie lepiej oddaje lektura pierwszej polskiej encyklopedii Nowych Aten księdza Benedykta Chmielowskiego. Dziś czyta się opisy zacnego dziekana rohatyńskiego jak Zieloną gęś mistrza Ildefonsa. Gałczyński był mistrzem humoru, encyklopedysta Benedykt zaś najzupełniej serio w latach 1745 1756 przekazywał dostępną mu wiedzę na kartach swej czterotomowej encyklopedii. (Fragmenty) Jan Kochańczyk Dziennikarz. Absolwent Uniwersytetu Śląskiego (polonistyka). Od roku 1975 redaktor ogólnopolskiej gazety Sport (Katowice). Droga zawodowa: od korektora do zastępcy sekretarza redakcji, kierownika działu publicystyki i szefa redakcji dodatków kolorowych. Publikacje dotyczące głównie sportów lotniczych, lekkoat-letyki, pływania i problemów ruchu olimpijskiego. Nagrody dziennikarskie i literackie miedzy innymi Grand Prix prezesa koncernu prasowego RSW (Warszawa) za cykl publikacji dotyczących sportu zawodowego w krajach socjali-stycznych (1989). Polskie opinie i dyskusje odbiły się wtedy echem także w Związku Radzieckim (epoka pieriestrojki Gorbaczowa) i przyspieszyły reformy ruchu olimpijskiego po naradzie na Kubie. Nagrody w konkursach na artykuły i opowiadania sportowe. Od 1991 roku zastępca redaktora naczelnego tygodnika filmowego Ekran, przeniesionego w tym czasie z Wars-zawy do Katowic (Grupa Fibak Noma Press). Od 1994 zastępca redaktora naczelnego tygodnika Panorama. Współpraca z katowickimi redakcjami Dziennika Śląskiego, Wieczoru, Integracji Europejskiej i in. Wydania książkowe m. in. Filmowe skandale i skandaliści (Twój Styl, 2005) oraz Ścigany Roman Polański (część biograficzna).

20
Ebook

Roman Polański i jego sztuka przetrwania

Jan Kochańczyk

Różnorodność gatunkowa i tematyczna filmów Romana Polańskiego sprawiała wiele problemów obserwatorom jego twórczości. Czy można mówić o jednolitym stylu reżysera Noża w wodzie, Dziecka Rosemary, Tragedii Makbeta, Piratów czy Gorzkich godów? Pianista stanowi bardzo ciekawy element tej urozmaiconej układanki. Film sumuje zarówno doświadczenia życiowe, jak i artystyczne Polańskiego. Jest doskonałym przykładem połączenia dwóch obsesji człowieka i reżysera: obsesji prawdy i obsesji formy. Z fanatycznym zacięciem Polański dbał o odtworzenie zgodnych z prawdą historyczną szczegółów scenografii, rekwizytów, strojów, ale też o oddanie klimatu i przeżyć bohaterów. Podobnie postępował w przypadku innych swoich realistycznych filmów, jak Chinatown czy Tess. Martin Shaw, odtwórca roli Banka w Tragedii Makbeta przytacza ciekawą anegdotę z czasów swojej współpracy z polskim reżyserem. Jest on mistrzem w wychwytywaniu niezauważalnych wprost detali. Kiedyś zobaczyłem go, jak w furii darł na strzępy kostium, bo okazało się, że został uszyty na maszynie. Co się z wami, kurwa, dzieje, ludzie?! Przecież jest, kurwa, rok 1076!!! Ile było wtedy maszyn do szycia? Równie ważna jak prawda materialna jest dla Polańskiego prawda psychologiczna przedstawianych postaci, zgodna z JEGO wiedzą i wizją świata. Wiedzę tę kształtowały dramatyczne wydarzenia dzieciństwa i późniejsze niezwykłe losy. Spotykał ludzi sprowadzonych do poziomu ssaków, o których opowiadał jeden z jego pierwszych filmów krótkometrażowych. Dziwni ludzie w ab-surdalnym świecie, groźni dla siebie i innych. I takich właśnie bohaterów widzimy zarówno w Nożu w wodzie, Dziecku Rosemary, Makbecie, Lokatorze, Tess, Piratach, czy w Pianiście. Wszystkie najbardziej nawet odmienne od siebie filmy Polańskiego łączy też fanatyczna wręcz dbałość o artystyczną formę: kompozycję kadru, dozowanie napięcia, perfekcyjne łączenie obrazów i muzyki. Ta obsesja formy sprawiała, że reżyser powtarzał w nieskończoność poszczególne sceny na planie i wiele czasu spędzał przy stole montażowym. Dzięki temu osiągnął owe niewidzialne mistrzostwo, o którym mówiono przy okazji Pianisty; niezauważalne może dla przeciętnych widzów, ale oczywiste dla mistrzów rzemiosła filmowego, amerykańskich akademików, którzy Polańskiemu przyznali Oscara. Pełne panowanie nad formą filmów umożliwiło reżyserowi doświadczenie aktorskie, a także umiejętności plastyczne. Niewielu jego kolegów po fachu potrafi dokładnie zmaterializować na papierze swoje fantazje, narysować elementy scenografii, czy też potem odegrać przed aktorami przypisane im role. W dodatku Polański jest wrażliwy na muzykę i dlatego ścieżki dźwiękowe jego filmów należą do najciekawszych w kinie światowym. Rewelacyjne efekty akustyczne już w jego wczesnym Wstręcie nie powstały przypadkowo. Reżyser pisał w autobiografii: Zgranie dźwięku. To jedna z najbardziej żmudnych faz przy realizacji filmu, wymagająca niezwykłego opanowania (...) We Wstręcie dźwięk odgrywa kluczową rolę. W miarę nasilania się urojeń, zmysły Carol stopniowo wyostrzają się, dźwięki docierają do niej z coraz większym natężeniem kapiące krany, śmiech bawiących się w przyklasztornym ogrodzie zakonnic, itd. *** Pianista sumuje osiągnięcia twórcze Polańskiego, wyznacza czołowe miejsce reżysera w świecie współczesnej sztuki, a jednocześnie sumuje też dokonania ambitnego kina; tego, które szuka prawdy o człowieku, jego wielkości i małości, zarówno w czasach Makbeta, jak i w naszej epoce. Spis treści: Kraków i dziecko wojny 4 Między życiem a śmiercią 9 Aktor i kolarz 16 Próby ucieczki 20 Słodkie życie w Łodzi 24 W roli męża 29 Diabły i anioły 33 Czas wampirów 36 Zbrodnia w Bel Air 42 Arcydzieło: Chinatown 48 Najbezpieczniej w więzieniu? 51 Dziwne zbiegi okoliczności 56 Sukces zamiast klęski 59 Emmanuelle 62 Śmierć i pianista 68 Oscary 2003: Karnawał i Apokalipsa 72 Oliver Twist. Powrót do źródeł czasu... 76 Autor Widmo 82 Nagroda za całokształt i prawdziwa Rzeźnia! 85 On oraz inni 91 Kochany tyran 96 Mistrz i dzieci Freuda 100 Artyści po Oświęcimiu 103 Polański jako aktor 106 Role filmowe i teatralne Romana Polańskiego 128 Zakończenie 132 Jan Kochańczyk Dziennikarz. Absolwent Uniwersytetu Śląskiego (polonistyka). Od roku 1975 redaktor ogólnopolskiej gazety Sport (Katowice). Droga zawodowa: od korektora do zastępcy sekretarza redakcji, kierownika działu publicystyki i szefa redakcji dodatków kolorowych. Publikacje dotyczące głównie sportów lotniczych, lekkoat-letyki, pływania i problemów ruchu olimpijskiego. Nagrody dziennikarskie i literackie miedzy innymi Grand Prix prezesa koncernu prasowego RSW (Warszawa) za cykl publikacji dotyczących sportu zawodowego w krajach socjali-stycznych (1989). Polskie opinie i dyskusje odbiły się wtedy echem także w Związku Radzieckim (epoka pieriestrojki Gorbaczowa) i przyspieszyły reformy ruchu olimpijskiego po naradzie na Kubie. Nagrody w konkursach na artykuły i opowiadania sportowe. Od 1991 roku zastępca redaktora naczelnego tygodnika filmowego Ekran, przeniesionego w tym czasie z Wars-zawy do Katowic (Grupa Fibak Noma Press). Od 1994 zastępca redaktora naczelnego tygodnika Panorama. Współpraca z katowickimi redakcjami Dziennika Śląskiego, Wieczoru, Integracji Europejskiej i in. Wydania książkowe m. in. Filmowe skandale i skandaliści (Twój Styl, 2005) oraz Ścigany Roman Polański (część biograficzna).

21
Ebook

Stalin! Wszechpotężny twórca?

Jan Kochańczyk

Uroda. Niski wzrost, twarz pokryta dziobami (ślady po ospie, na którą zachorował w wieku 6 lat), górna warga wpadnięta, a dolna wysunięta do przodu. Defekt nogi, którego się wstydził: zrośnięte palce lewej stopy. Okaleczona lewa ręka po wypadku... W dzieciństwie małego Soso potrąciła bryczka, a ponieważ nie było pieniędzy na lekarza, ręka źle się zrosła. Józef Wissarionowicz zdawał sobie sprawę z wad swej urody. Potomek jednego ze znajomych Soso z lat dzieciństwa, Dziwilegow z Rostowa, pisał o Józefie:   „Świetnie pływał, ale wstydził się pływać w rzece. Miał jakiś defekt nogi i mój pradziadek, który uczył się razem z nim w starszych klasach, kiedyś zażartował, że Soso ukrywa w bucie diable kopyto. Soso nic nie odpowiedział. Minął ponad rok. W tym czasie za Soso jak wierny pies chodził najsilniejszy w szkole Misza Ceradze. Pradziadek już o wszystkim zapomniał, kiedy Ceradze ciężko go pobił”.   Już wtedy Józef Wissarionowicz był mściwy i pamiętliwy! Młody Dżugaszwili nie wyglądał na amanta. Koleżanka jego pierwszej żony tak go opisała: „Niski, wątły, jakby kaleki, w koszuli jakby ze starszego brata, na głowie idiotyczny turecki fez”. Już wtedy wiele kobiet widziało w nim fascynującego bojownika-rozbójnika w rodzaju Robin Hooda. To dodawało mu męskiego uroku.

22
Ebook

Terroryści też ludzie! A bankier to też człowiek

Jan Kochańczyk

Terroryści - też ludzie! Cykl opowiadań satyrycznych, ukazujących w krzywym zwierciadle dole oraz niedole Europy w epoce "multi-kulti", poprawności politycznej i "gender". Głównym bohaterem jest bogaty polski bankier, obracający się w kręgach celebrytów dużego kalibru. Znają go i cenią bywalcy salonów Brukseli, Berlina, Moskwy, Pekinu.... i nie tylko! Jego pieniądze kochają wszyscy - partyjni i bezpartyjni, wierzący i niewierzący; bardzo starzy - i bardzo młodzi. Bohater naszych czasów!

23
Ebook

Zabawy z bronią atomową

Jan Kochańczyk

Książka przedstawia historię broni atomowej - od pierwszych eksperymentów do czasów współczesnych. Odsłania tajemnice broni jądrowej Hitlera i Stalina. Ostrzega przed groźnymi walizkami oraz... atomowymi zabawkami w rękach arabskich terrorystów. Autor szuka odpowiedzi na pytanie: czy jeszcze można uniknąć masowej zagłady ludzkości?

24
Ebook

Zbrodnia na miarę Nagrody Nobla

Jan Kochańczyk

      Wielki uczony amerykański, laureat Nagrody Nobla, specjalista od eksperymentów genetycznych -  zaprasza do swej luksusowej posiadłości grupę niezwykłych młodych ludzi. Mają oni "coś wspólnego" między innymi z Napoleonem Bonaparte, Leninem, Adolfem Hitlerem, Stalinem i Albertem Einsteinem. Wszyscy bawią się dobrze. Nagle... Morderstwo! Czy niektóre odkrycia naukowe mogą być tak niebezpieczne?