Narrative poetry

145
Ebook

Wizerunek

Krzysztof Kamil Baczyński

Wi­ze­ru­nek Stać nie­ru­cho­my u gru­zów,  tak usta za­ci­skać skrze­płe  i oczu otwo­rzyć ni za­mknąć,  gdy szy­by drga­ją­ce cie­pła  pły­ną mi­ja­jąc czas.  Stać jak po­mnik, jak lew,  któ­ry w ka­mie­niu za­mknię­ty  ra­mio­na przy­bi­te snem  na nie­bie pro­stu­je na próż­no.  I pył osia­da z wol­na  jak fu­tro sza­re po­wie­trza,  na­wet po­wie­kom na­kła­da  kap­tu­ry czar­nych kwia­tów.  Sto­isz u okna. Za oknem  ar­ma­ty dud­niąc ja­dą  i w śmier­ci otwar­tym okiem  mie­rzysz, jak bę­dą głę­bo­kie  ot­chła­nie w dół.  Jak się­gnąć -- step wy­pa­lo­ny.  Tra­wy sczer­nia­łe mó­wią  o tych po­cho­dach i mó­wią,  że w try­ska­ją­cym po­wie­trzu  jest wy­pu­kłość i głę­bia,  i lot przy­wią­za­ny go­łę­bia,  i wol­ny ja­skó­łek lot. [...]Krzysztof Kamil BaczyńskiUr. 22 stycznia 1921 r. w Warszawie Zm. 4 sierpnia 1944 r. w Warszawie Najważniejsze dzieła: Pokolenie, Historia, Bez imienia, Dwie miłości, Z głową na karabinie Poeta, rysownik. Twórczość poetycką rozpoczął już jako uczeń gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie, gdzie w 1939 r. zdał maturę. Związany ze środowiskiem młodzieży lewicowej, m.in. z organizacją Spartakus działającą półlegalnie w szkołach średnich. W czasie okupacji niemieckiej zbliżył się do ugrupowań socjalistycznych, wydających podziemne pisma ?Płomienie? i ?Droga?. Od 1943 r. uczestniczył w tajnych kompletach polonistycznych, w tymże roku wstąpił do Harcerskich Grup Szturmowych, które stały się zalążkiem batalionu AK ?Zośka? oraz ukończył konspiracyjną szkołę podchorążych rezerwy. Uczestnik powstania warszawskiego; poległ w walce przy Placu Teatralnym (Pałac Blanka); w parę tygodni później zginęła w powstaniu żona poety Barbara, którą poślubił w 1942 r. Nie licząc dwóch zbiorków odbitych na hektografie w 7 egzemplarzach w 1940 r. i kilku wierszy w antologiach Pieśń niepodległa i Słowo prawdziwe, zdążył ogłosić, pod pseudonimem Jan Bugaj, dwa konspiracyjne zbiory: Wiersze wybrane (1942) i Arkusz poetycki (1944) wydane nakładem ?Drogi?. Kupując książkę wspierasz fundację Nowoczesna Polska, która propaguje ideę wolnej kultury. Wolne Lektury to biblioteka internetowa, rozwijana pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej. W jej zbiorach znajduje się kilka tysięcy utworów, w tym wiele lektur szkolnych zalecanych do użytku przez MEN, które trafiły już do domeny publicznej. Wszystkie dzieła są odpowiednio opracowane - opatrzone przypisami oraz motywami.

146
Ebook

Wojna chocimska

Wacław Potocki

Wojna chocimska Wstęp I. Dzieje wojny chocimskiej Polskę uważali Turcy od czasów Batorowych za hołdownika, ale bardzo niesfornego. Bo i haracz-upominki nadchodziły do Stambułu niestale; i rościła ta Polska jakieś do hospodarstw, mianowicie do mołdawskiego, prawa, zsadzając lub wysadzając, z wiedzą bojarów lub bez niej, hospodarów, wprowadzając tam np. samowolnie Mohiłów, którzy nie mogli sobie rościć najmniejszego tytułu (oprócz poparcia polskiego) do tej godności. Co jednak najgorsza, jej Kozacy plądrowali bezkarnie brzegi morza tureckiego, zapędzali się do Małej Azji i w przedmieścia stambulskie. [...]Wacław PotockiUr. 1621 w Woli Łużańskiej Zm. 1696 w Łużnej Najważniejsze dzieła: Wojna Chocimska, Ogród Fraszek Poeta o wyjątkowo obfitej spuściźnie, najważniejszy przedstawiciel tzw. baroku sarmackiego. Autor fraszek (zebranych w książce, której tytuł rozpoczynał się od słów Ogród, ale nie plewiony, bróg, ale co snop, to inszego zboża; kram rozlicznego gatunku...), pieśni, wierszowanych romansów, dzieł heraldycznych, trenów na śmierć dzieci (przeżył je wszystkie) i poematów. Pochodził z ariańskiej rodziny herbu Szreniawa, w 1658 przeszedł jednak na katolicyzm, by uniknąć przymusowej emigracji po wygnaniu arian z Polski. Pomijając to wydarzenie, wiódł typowe życie szlachcica: gospodarzył, sprawował urzędy (m.in. podczaszego krakowskiego w latach 1678-1685), uczestniczył w walkach z Kozakami i ze Szwedami, procesował się o majątek. Przez historyków literatury oskarżany niekiedy o prymitywizm i ograniczone horyzonty, w istocie Potocki często przywdziewał retoryczną maskę prostaczka i programowo odcinał się od stylu uprawiania poezji dworskiej. Twórczość jego charakteryzuje plastyczność opisu i konkretny charakter metafor - przy jednoczesnym zamiłowaniu do konceptów i odległych porównań (Żywot ludzki do golenia, Nagrobek grobowi). Spora część jego utworów miała charakter moralizatorski. Widać to także w dygresjach z Transakcji wojny chocimskiej - poematu opowiadającego przebieg kampanii wojennej z 1621 roku a opartego m. in. na diariuszu naocznego świadka, Jakuba Sobieskiego. Potocki świadomie zrezygnował z wydania poematu drukiem za życia, zyskując w ten sposób wolną rękę w pisaniu fragmentów krytycznych i polemicznych. Kupując książkę wspierasz fundację Nowoczesna Polska, która propaguje ideę wolnej kultury. Wolne Lektury to biblioteka internetowa, rozwijana pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej. W jej zbiorach znajduje się kilka tysięcy utworów, w tym wiele lektur szkolnych zalecanych do użytku przez MEN, które trafiły już do domeny publicznej. Wszystkie dzieła są odpowiednio opracowane - opatrzone przypisami oraz motywami.

147
Ebook

Wojna pruska

Jan z Wiślicy

UWAGA! e-book jest skanem zapisanym w formacie PDF. Plik pdf uniemożliwia przeszukiwanie i kopiowanie tekstu REPRINT. Zawartość książki w zasadzie streszcza się w wierszowanym prologu, sławiącym polskie zwycięstwo nad naszym odwiecznym wrogiem i łupieżcą. A oto jak on brzmi: Teraz boginie sławne, Aońskie dziewice, podnieście wasze pienia i wiekiem zatarte, odświeżcie czyny wielkie, odpowiedzcie światu, jak bohaterskim męstwem polscy wojownicy starli butę Prusaków i Niemców potęgę! Niniejsze wydanie to reprint utworu Jana z Wiślicy (Ioannes Vislicensis) wydany z okazji pięćsetnej rocznicy zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem, opisującym chwałę oręża polskiego i pogrom Niemców oraz ich koalicjantów.

148
Ebook

Z ,,Wigilii"

Stanisław Przybyszewski

Z Wi­gi­lii (frag­men­ty) Sie­dzę i my­ślę, cze­mu cię ko­chać mu­sia­łem. Ser­ce roz­pa­la się wspo­mnie­niem, ja­śnie­je prze­bły­ska­mi ognia, co w naj­taj­niej­szej głę­bi mej du­szy się ża­rzy. Zmrok wie­czor­ny w ko­ście­le wiej­skim. Głę­bo­ka ci­sza. Ci­sza ocze­ki­wa­nia czai się na skle­pie­niach i ścia­nach, ci­sza w par­nym upo­je­niu ka­dzi­deł, ci­sza w głu­chym, ja­ko­by pod­ziem­nym, od­gło­sie or­ga­nów. Ka­mien­ne fi­la­ry rzu­ca­ją gę­ste cie­nie, ostre i czar­ne pla­my przy głów­nym oł­ta­rzu, co się w bla­sku se­tek świec ja­rzy, nie­ja­sne i roz­pły­nię­te w śred­niej na­wie, a pod chó­rem roz­la­ne w cie­płych piesz­czo­tach pół­zm­ro­ku. [...]Stanisław PrzybyszewskiUr. 7 maja 1868 w Łojewie Zm. 23 listopada 1927 w Jarontach Najważniejsze dzieła: Confiteor (1899), Requiem aeternam (niem. Totenmesse 1893; pol. 1904), De profundis (niem. 1895; pol. 1900), Nad morzem (1899), Androgyne (1900), Homo sapiens (niem. 1895-1896, pol. 1901), Dzieci Szatana (niem. Satans Kinder 1897, pol. 1899); Dla szczęścia (niem. Das grosse Glueck 1897, pol. 1897); Matka (1902); Śnieg (1903); Gody życia (1909); Mściciel (1927) Urodził się na Kujawach, był synem nauczyciela wiejskiego; po ukończeniu niem. gimnazjum wyjechał do Berlina, gdzie studiował architekturę i medycynę. Opublikowanie rozwijających modernistyczną koncepcję twórcy esejów filoz. Chopin i Nietzsche oraz Ola Hanson (publ. niem. jako cykl Zur Psychologie des Individuums 1892) dało mu wstęp do berlińskiej bohemy artystycznej. Przybyszewski miał okazję zaprzyjaźnić się z postaciami wyznaczającymi styl epoki, takimi jak August Strindberg, Edward Munch czy Richard Dehmel. Ożeniwszy się w 1893 r. z norweską pianistką i pisarką Dagny Juel, do 1898 r. przebywał głównie w Norwegii, gdzie poznał kolejnych ważnych twórców, m.in. Henryka Ibsena i Knuta Hamsuna. Małżeństwo odwiedziło też Hiszpanię, korzystając z zaproszenia pol. filozofa-mesjanisty Wincentego Lutosławskiego. Następnie w Paryżu Przybyszewski znalazł się w kręgu Miriama (tj. Zenona Przesmyckiego, późniejszego wydawcy pism Norwida, tłumacza literatury fr., niem. i ang.). W 1898 przyjechał do Krakowa, poprzedzany rozgłosem zdobytym w Niemczech, Czechach i krajach skandynawskich; entuzjastycznie przyjęty przez młode środowisko twórcze. W Krakowie redagował młodopolskie ,,Życie" przy współpracy artyst. Wyspiańskiego, a także przewodził cyganerii (do której należał m.in. Tadeusz ,,Boy" Żeleński), otoczony atmosferą skandalu, ze względu na tematykę erotyczną swoich utworów, jak również rozwiązły styl życia, pijaństwo i takie incydenty jak odbicie żony Janowi Kasprowiczowi. Jego poglądy, będące adaptacją filozofii Schopenhauera i Nietzschego, eksponowały indywidualizm (przede wszystkim jednostki twórczej skłóconej z otoczeniem, wolnej od wszelkich zobowiązań społecznych i moralnych), tragizm natury ludzkiej, rozdartej między pierwiastkiem wyższym, duszą, i niższym, mózgiem (racjonalnością) oraz ideę pożądania jako siły kosmicznej. Głosił, że nowa sztuka powinna być celem samym w sobie, prowadząc artystę (poprzez analizę seksu i stanów patologicznych jako sfer wyłączonych spod kontroli świadomości) do poznania ,,nagiej duszy", wyzwolonej z więzów racjonalizmu i sensualizmu. Przyczynił się do rozwoju form artystycznych (np. powieści psychologicznej przez wprowadzenie rozbudowanych monologów wewn. i mowy pozornie zależnej) oraz postaw myślowych w Polsce. Na początku dwudziestolecia międzywojennego (1918-1920) Przybyszewski oddziałał także na środowisko poznańskich ekspresjonistów, skupionych wokół pisma ,,Zdrój" (studium programowe ,,Ekspresjonizm, Słowacki i Genesis z Ducha", 1918). Pod koniec życia pisał pamiętniki, wyd. pt. Moi współcześni. Kupując książkę wspierasz fundację Nowoczesna Polska, która propaguje ideę wolnej kultury. Wolne Lektury to biblioteka internetowa, rozwijana pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej. W jej zbiorach znajduje się kilka tysięcy utworów, w tym wiele lektur szkolnych zalecanych do użytku przez MEN, które trafiły już do domeny publicznej. Wszystkie dzieła są odpowiednio opracowane - opatrzone przypisami oraz motywami.

149
Ebook

Zbiór poezji z lat 2013-2016

Krzysztof Godek

Zbiór zawiera wiersze, trzeba to podkreślić, utrzymane w poetyce innej niż poezja współczesna oraz przekłady piosenek rockowych i innych. Oto kilka przykadów: Jej zdjęcie Znalazłem w necie jej zdjęcie. Patrzyłem w ciemnej zadumie. To samo słodkie zacięcie, W jej oczach błyszczało dumnie. Tak samo na mnie patrzyła. Tak dawno. Ery minęły. Zamarła teraz ich siła. Jej oczy wszystkie wchłonęły. Chciałem by na mnie spojrzała, Tak wiele spotów nas dzieli, Z ekranu w twarz mnie chłostała, Mgławica świetlnych pikseli. A nieraz u niej widziałem Na twarzy wyraz cierpienia, Jakby się rozpadł świat cały, Otulałem ją ramieniem. I chciałem łzy też zobaczyć, Cokolwiek jeszcze z tych lat. Złudzenie chociaż jej płaczu. Jak gdyby miał minąć świat. A to mi z oczu trysnęły Łzy, spadły na klawiaturę. I w tryliard bajtów się wcieli Łza jedna by ją otulić. To w ile bajtów mam wcielić Łzę jedną by ją otulić? Kryształowa łódź (tłumaczenie Crystal Ship The Doors) Nim w końcu wpadniesz już w tępotę snu Dotyku chcę twych ciepłych ust. Raz jeszcze złudny szczęścia łut, Dotknięcie ust, Dotknięcie ust. W dniach blask lśni wciąż i ból w nich jest. W łagodny otul mnie swój deszcz. Szalony świat w wir porwał cię. Spotkamy się. Spotkamy się. I powiedz gdzie masz wolność swą, Świat wzdłuż i wszerz ulice tną. Nie tłumacz tego znaczeń grą, Już lepiej łzą, Ja frunę stąd. Z kryształu łódź wypełnia szał Dziewczęcych ciał, tysięcy spraw By zabić czas. Gdy da się wznieść I wrócić nam Napiszę pieśń. Wariatka Widziana kilkakrotnie w pewnym DPS-ie, Na bardziej hardkorowych jego tam obszarach, Zmoro przedziwna, panno w końcu korytarza, W kucki na podłodze, gdzie załamywało się Światło, wieżo schylona, cieniu maści karej, Mam cię w sercu, spotkaną 20 lat nazad. Gwiazdo w popiołach, chorych szafarko uniesień, Kolumno roztrzaskana, załamana wiaro, Zaklinam cię, poniechaj mnie, maro. Albo dobra, wiesz ty co, najdziwaczniej piękna, Zostań jednak, zostańże. Ja będę się karał. Bom ci wtedy nie podał nawet zimnej ręki. Bom za dużo życiowych standardów w łeb nabrał. Bom wtedy beztroskiego pełen był pokoju. A widziałem, przytomnie patrzyłaś, przysięgam. Ja teraz bym przy tobie na podłodze klęczał. Wpadaj więc do mej głowy ciasnego pokoju. Bo już nie chcę świętego spokoju. Panno ze złud obdarta - panno nad pannami. Drogowskazie błądzących - drogo w zatracenie. Coś ty we mnie widziała? Arkę popękaną? Królowo męczenników. Różo rozbłyskami Rwanymi gorejąca. Tajemne istnienie. Już zawsze mam cię w sercu, w trzewiach, we krwi, w głowie, W domowym ołtarzyku, skleconym, trzymaną. A jak się bardziej wnerwię, puszczę się cię dobiec. No, przynajmniej w sobie. Koniec. Widmowy świat (Loom of the Land Nicka Cave'a) Był brudny koniec zimy. Przez świat widmowy, w głąb, Szedłem z moją dziewczyną W spleceniu rąk. Wiał wiatr, tak przenikliwy Dla chłopaka co był Nikim, niczego nie miał, Oprócz tego, że żył. Przez z widma światła świat Dźwięczał kościelny dzwon, Z wieży w małym miasteczku Aż ponad bezkres łąk. Świat miał, czułem to wtedy, Świętość i jakąś moc. Jej oddech był tak ciepły W majestatyczną noc. Kochanie, nie płacz już, I połóż mi Skroń na ramieniu, bo to wszystko Się tylko śni. Wiatr rozwiewał akacje, Wiązy, wierzby, jak dym. Za opuszczoną stacją Zdążaliśmy wzdłuż szyn. Szliśmy w jakieś bezludzie Gdzie dziki trakt się wił. Księżyc w złudnym bezruchu Tak jak korona lśnił. Paliły mi się dłonie, Sięgały pod jej płaszcz. Para z jej ust w tym zimnie Pieściła moją twarz. Kochanie, nie płacz już I połóż mi Skroń na ramieniu, przecież wszystko Się tylko śni. Moja ręka muskała Jej małą, twardą pierś. Ja nie mógłbym, myślałem, Przenigdy skrzywdzić jej. Mówiłem jej, że księżyc To jest magiczna rzecz. Na wiosnę cały srebrny, W zimie zaś złoci się. I szliśmy, szli i szli Poprzez ten bezkres łąk, Ja i moja dziewczyna Przez widmo świata, w głąb. Kochanie, nie płacz już I połóż mi Skroń na ramieniu, no bo wszystko Się tylko śni. Przecho-dzień W sklepie na rogu króciutkie spojrzenie. I znowu wiedza, że nic nie pomoże. Żadnych tajemnic nie widzisz, jak w sobie. W sklepie na rogu znów puste widzenie. Z powrotem w domu. Znów nagłe pragnienie, Wrócić na zewnątrz, powtórzyć sobie, Z najgłębszych trzewi znowu wydobyć Siłę i wiarę na nowe spojrzenie. Przez okno wzrok, ponowne widzenie, Każdy z nich znowu podobny tobie. Nic już nie widzisz, widzieć nie możesz, Lecz czujesz znów to samo pragnienie. A nam potrzebne jedno zwycięstwo (Десятый наш десантный батальон - Булат Окуджава) Nie śpiewa tutaj ptak, I wcale nie ma drzew. Tu tylko my, przy barku bark, Wzrastamy w ziemię tę. Planeta pali się i trzęsie, Ojczyznę zasnuł dym i czad. To znaczy, że potrzebne nam zwycięstwo. Jednakie wszem. O cenę nie będziemy dbać. Nam ognia cios śmiertelny! Lecz wciąż nie spala nas. Rozterkom wbrew w noc wgłębia się, oddzielny Batalion dziesięć, desantowy nasz. Batalion dziesięć, desantowy nasz. Gdy jeden bój już ścichł, Znów nowy rozkaz brzmi. I żaden list nie przyjdzie, gdyż Się zapodzieliśmy. Czerwona flara świetli ciemność, A palba nie przestaje grać. Więc znaczy się: potrzebne nam zwycięstwo. Jednakie wszem, o cenę nie będziemy dbać. Przez Kursk i Orzeł gdzieś rozniosła wojna się, Zawiodła wrogom wprost pod nos, Cóż, bracie, tak to jest. I kiedyś wiary w to szaleństwo I nam nie sposób będzie dać, Lecz teraz jest potrzebne nam zwycięstwo, Jednakie wszem, o cenę nie będziemy dbać. Śmiertelny w nas cios ognia, Lecz wciąż nie spala nas. Precz troski moc, prze w czarną noc, osobny, Dziesiąty desantowy oddział nasz. Dziesiąty desantowy oddział nasz.

150
Ebook

Zeszyt czasów żałoby

Szymon Kamiński

Chwile bywają ulotne, a za każdą śmiercią stoi ból i rozpacz. Zeszyt czasów żałoby to ciekawa kompozycja wierszy, przemyśleń i krótkich opowiadań. Tematyką przewodnią jest proces umierania, śmierć, oraz radzenie sobie z targającymi nas emocjami w czasie przeżywania żałoby. Śmierć... koniec wszystkiego czy etap przejściowy?

151
Ebook

Żmija

Juliusz Słowacki

„Żmija” to powieść poetycka autorstwa Juliusza Słowackiego, obok Adama Mickiewicza uznawanego powszechnie za największego przedstawiciela polskiego romantyzmu. Tekst powstał w burzliwym okresie życia poety, w roku 1831 roku, pierwsze strofy złożył jeszcze w Warszawie, kolejne podczas podróży po Europie w Dreźnie i Paryżu. Sam Słowacki określał „Żmiję” jako swoje najdoskonalsze dzieło.