Dzienniki, pamiętniki, listy

97
Ebook

Z biegiem dni. Pamiętnik minionego roku

Jerzy Stuhr

Ostatni monolog Jerzego Stuhra pożegnanie ze sceną i światem Z biegiem dni powstały w ciągu 2023 roku pamiętnik artysty to przejmujące świadectwo odchodzenia, pożegnania z teatrem, ze sceną, z życiem. Zapis wielkiej aktorskiej pasji, twórczej ciekawości oraz niezłomnego zmagania z chorobą i słabościami. To też ostatnia teatralna lekcja profesora Jerzego Stuhra - notatki o pracy reżyserskiej nad spektaklem Geniusz według sztuki Tadeusza Słobodzianka i nad zagraną w nim jego ostatnią rolą - Konstantego Stanisławskiego, mistrza teatru. Schodząc ze sceny życia, aktor - jak wykreowany przez niego Filip Mosz w Amatorze - skierował kamerę na siebie, by stworzyć szczery, pożegnalny autoportret. Cały czas zastanawiam się, jak nazwać mój pamiętnik. Na trop wpadła, wiedziona intuicją, moja żona Basia Z biegiem dni. Jest to dokładnie w punkt. Mam poczucie, że one biegną, a ja stoję. Nawet myślę, że po tylu latach biegu stan zatrzymania się jest dość interesujący. Więcej się zastanawiam, obserwuję, patrzę, jak rosną wnuki. () Teraz wolno unoszę się z biegiem dni. Jest we mnie spokój. (fragment książki)

98
Ebook

Zapiski dla zabicia czasu

Yoshida Kenkō

Klasyka japońskiej literatury konfesyjnej. Autor, żyjący na przełomie XIII i XIV wieku poeta, twórca wierszy z gatunku tanka, w młodym wieku wstąpił na służbę na cesarskim dworze, by po kilku latach zostać buddyjskim mnichem. Zamieszkał w odosobnieniu i do końca żył w samotności, zapisując swoje myśli, obserwacje, wspomnienia. Zawarł w nich całe bogactwo spostrzeżeń od opisu rozmaitych zwyczajów czy uprawianych w ówczesnej Japonii form artystycznych po ponadczasowe uwagi dotyczące ludzkiej natury, przyrody czy przemijania. Co ciekawe, jego zapiski cechuje nie tylko wielka uroda języka, ale też niemałe poczucie humoru. W lekturę zbioru wprowadza tekst tłumacza, Henryka Lipszyca. Pozbawione owej melancholijnej urody byłoby nasze życie, gdybyśmy mieli nigdy nie zniknąć tak, jak znika rosa na równinie Adashino, albo nie ulecieć, jak ulatują dymy znad szczytu Toribeyamy, tylko trzymali się bez końca tego żywota. Cały czar życia w tym właśnie, że jest nietrwałe. Zaoszczędzilibyśmy sobie wiele kłopotu, gdybyśmy zeszli z tego świata najpóźniej przed czterdziestką. Gdy przekroczymy ten wiek, zapragniemy, niepomni swej szpetnej postaci, spotykać się z ludźmi, zechcemy u kresu naszych dni hołubić wnuczęta i prosić los o długie życie, aby upewnić się, jak się urządziły. Pogłębi się nasze przywiązanie do spraw doczesnych, aż w końcu najżałośniejsze, co może się stać utracimy stopniowo zdolność odczuwania urody świata.

99
Ebook

Zielone notatniki

Leopold Tyrmand

To był czwartek, 28 września 1967 roku. Dwa lata po wyjeździe Leopolda Tyrmanda z Polski, kilka miesięcy po opublikowaniu przez niego na łamach paryskiej „Kultury” Porachunków osobistych. Przed drzwiami mieszkania Barbary Hoff w Warszawie stanęło dziewięciu pracowników Służby Bezpieczeństwa. W wyniku przeprowadzonej rewizji skonfiskowano książki (wydany w Londynie tom poezji Broniewskiego, Bagnet na broń czy anglojęzyczną wersję Siedmiu dalekich rejsów), czasopisma (paryska „Kultura”), listy Tyrmanda do Barbary Hoff, liczne kartki pocztowe od bliższych i dalszych znajomych (np. od Konwickiego czy Herberta), różnego typu legitymacje, zapisane po brzegi kalendarzyki i adresowniki, stosy wizytówek, które w przeważającej większości należały do korespondentów zagranicznych czasopism, fotoreporterów, wydawców czy pracowników ambasad. W zbiorze tym trafimy także na dwa niepozorne, zapisane najczęściej zielonym atramentem, notatniki. Są one o tyle ważne i niepowtarzalne, że jako jedyne ilustrują literacką kuchnię pisarza, jego lektury i intelektualne zainteresowania w pierwszych latach po powrocie do kraju. Jednak zanim do tego doszło los rzucał pisarza po wielu europejskich krajach, a wydarzenia, które temu towarzyszyły – bez odrobimy przesady – mogłyby być podstawą sensacyjnego filmu.

100
Ebook

Zimowe notatki o wrażeniach z lata

Fiodor Dostojewski

Zimowe notatki o wrażeniach z lata – czy warto przeczytać, co myślał Fiodor Dostojewski o Europejczykach,  po swojej pierwszej podróży na Zachód?   …Berlin jest niewiarygodnie podobny do Petersburga. Te same proste jak szpaler ulice, te same zapachy, te sa­me... (ale nie będę przecież wymieniał wszystkiego, co jest takie samo!). Bożeż Ty mój, myślałem, czy warto męczyć się dwie doby w wagonie, żeby zobaczyć to samo, od czego umknąłem?... Poza tym sami berlińczycy, wszyscy co do jednego, mieli takie niemieckie miny, że nie skusiwszy się na­wet na freski Kaulbacha (o zgrozo!), czym prędzej drapnąłem do Drezna, żywiąc w duszy najgłębsze przekonanie, że do Niemca trzeba szczególnie się przyzwycza­jać i że nie będąc przyzwyczajonym, bardzo trudno go znosić w większych ilościach… Rozsądku Francuz nie posiada, a na­wet uważałby posiadanie go za największe dla siebie nieszczęście… – …Wszystkie podobne, urą­gające cudzoziemcom zdania, nawet jeżeli się jeszcze dziś je spotyka, zawierają dla nas, Rosjan, coś nieodparcie przyjemnego… W Londynie można zo­baczyć masy w takich rozmiarach i w takich warunkach, jak nigdzie na świecie. Opowia­dano mi na przykład, że w nocy z soboty na niedzielę pół miliona robotników i ro­botnic wraz z dziećmi zalewa całe miasto, skupiając się specjalnie w niektórych dziel­nicach, i przez całą noc, aż do piątej rano, święcą sabat, to jest obżerają się i upijają jak bydlęta - za cały tydzień. Wszyscy przepuszczają cały tygodniowy zarobek, zdobyty ciężkim, potępieńczym trudem… Wszyscy są pijani, ale nie na wesoło, lecz ponuro, ciężko i jakoś dziwnie milcząco.  Wszyscy chcą jak najprę­dzej upić się do nieprzytomności. Żony nie pozostają w tyle, upijają się razem z męża­mi; dzieci biegają i pełzają pomiędzy nimi…   - Warto, na pewno!    

101
Ebook

Zmiennik. Spowiedź z hakiem

Lachmann Piotr

"Zmiennik. Spowiedź z hakiem" Piotra Lachmanna - poety, prozaika, twórcy teatralnego, tłumacza, eseisty - jest wielowątkową, wieloznaczną, ludyczną, przetykaną poezją prozą. Jest wspomnieniem i konstruktem literackim, zadumą nad sobą i światem. Autor przywołuje zmarłego przyjaciela, Jarosława Iwaszkiewicza. Przypomina wydarzenia z jego udziałem, analizuje rolę, jaką Iwaszkiewicz odegrał w jego życiu. Rozmawia z nim - spowiada się - wprowadzając czytelnika w bogaty świat swoich przeżyć i wyobraźni. Przywołuje także innych twórców ważnych dla siebie: Tadeusza Różewicza, Helmuta Kajzara czy Jarosława Rymkiewicza. Wiele pisze o kobietach, które kochał i z którymi pracował. Lachmann gra z samym sobą i z czytelnikiem, odwołuje się do obrazu i opisu, ironizuje i poddaje filozoficznemu namysłowi. Jego tworzywo narracyjne to bogata paleta środków, ukazująca szczególne wyczulenie i wrażliwość na język i obraz, znane nam z jego twórczości literackiej i wideoteatralnej. Pytania o tożsamość i sens istnienia wydają się naturalne dla twórcy, który pisze i myśli w dwóch językach i spogląda na życie i swoje dzieło z perspektywy długiego trwania. A czytelnik sam musi ocenić, czy ta "spowiedź dziecięcia XX i starca XXI wieku" jest "szczera do bólu", czy jest eschatologiczną błazenadą artysty, demonstrującego swój poetycki warsztat przed nieżyjącym Jarosławem Iwaszkiewiczem. W tej powieści autor kontynuuje swój teatr innymi środkami. Powołuje do życia osoby w niej występujące wedle własnego scenariusza i pozwala czytelnikowi przebywać z żywymi i umarłymi zgodnie z dewizą jednego ze swoich wierszy: "Podział na żywych i umarłych / nie jest podziałem logicznym".

102
Ebook

Żołnierka gorejąca

Mirosława Kostecka

Co roku ponad 200 milionów dziewcząt poddane jest przymusowi FGM, rytualnemu obrzezaniu, czyli bardzo drastycznemu okaleczaniu, przeważnie bez znieczulenia i w niesterylnych warunkach . Paradoksalnie w państwach gdzie wprowadzono zakaz, liczba nielegalnych "zabiegów" wzrosła. Walka z tym procederem jest niezmiernie trudna, bo to niejednokrotnie matki i starsze kobiety, kultywują tę okrutną tradycję. Każda inicjatywa, każdy pomysł by powstrzymać to okrucieństwo jest niezmiernie pożądany, byle był skuteczny. Tylko poświęceniem, przykładem i świadectwem można zdobyć zaufanie i pomału wpływać na mentalność żeńskiej połowy afrykańskich społeczeństw. Ten świat, razem ze swymi zwyczajami już do nas dociera i nie ma znaczenia, czy to są Muzułmanie, czy Chrześcijanie wszelkich odmian. Tylko mozolna praca u podstaw, wykształcenie, upodmiotowienie kobiety, może przynieść poprawę, i zanik tego okrucieństwa. Przymus, to najpodlejszy gwałt na ludzkiej osobie, na dziecku szczególne. Z tym trzeba ze wszystkich sił walczyć, a nasz Katolicki Kościół powinien się w to włączyć.".