Publisher: Estymator
81
Ebook

Gdzie diabeł mówi dobranoc

Eugeniusz Paukszta

Powieść przygodowa autora znanego z miłości do przyrody, zwłaszcza rejonów północnej Polski. Wartka akcja, opisywane ze znawstwem piękno otoczenia, sprawnie zarysowane cechy osobowe bohaterów. Rzecz dzieje się na Mazurach, w Puszczy Piskiej. Sensacyjna fabuła współgra tutaj z przyrodą, jednocześnie jest to chyba najbardziej wędkarska powieść tego wybitnego prozaika. (powyższy akapit zaczerpnięto z iwonazmyslona.blogspot.com) MICHAŁ (pansamochodzik.net.pl) Powieść o resocjalizacji Edka Krasawczyka, który jest takim drobnym olsztyńskim niebieskim ptakiem i wskutek swoich wybryków musi uciekać z miasta na mazurską wieś i tam zaczyna się jego metamorfoza. Wszystko w tle pięknej przyrody, oczywiście do tego wątek miłosny, przygody łowieckie i wędkarskie. Gorąco polecam. KAMEE (lubimyczytac.pl) Ta książka przypomniała mi czytanie, jakiemu oddawałam się jako nastolatka. I może niekoniecznie mam tu na myśli fabułę, narrację czy rodzaj literatury. Bardziej rys bohatera przypomina mi takie pełne nadziei patrzenie w przyszłość, jakim charakteryzują się bardzo młodzi ludzie. I w ten sam sposób oddałam się tej książce – zaczytanie bez pamięci. Przyjemnie było. Projekt okładki: Pola Augustynowicz

82
Ebook

Znak żółwia

Eugeniusz Paukszta

Doskonale napisana, kultowa wręcz, przygodowa powieść popularnego autora. Świetny pisarski warsztat, interesująca akcja, wyraziste postaci bohaterów, interesujące realia lat 60-tych XX wieku. KAROLKA (lubimyczytac.pl): Niesamowita powieść przygodowa nie tylko dla młodzieży. Książka pochłania całkowicie, cały czas coś się dzieje. Paukszta nie pozwala czytelnikowi się nudzić. Przygoda, zdarzenie, jedno pogania drugie i podnosi adrenalinę. Każdy z głównych bohaterów mimo wad daje się lubić a postaci drugoplanowe budzą sympatię. We mnie ta powieść budzi nostalgię za dzieciństwem na wsi, gdzie każdy dzień był naprawdę przygodą (mimo, że takich przygód jak te opisane w książce nie miałam). Gorąco polecam. RAFFKA (lubimyczytac.pl): Powieść Paukszty, to naprawdę dobra książka przygodowa dla młodzieży. Pomimo tego, iż ma już spory kawałek czasu za sobą, co jest widoczne chociażby w języku, nadal przyciąga młodych. Urzeka swoją prostotą. Zauroczenia i prawdziwe miłości bohaterów, typowe zajęcia ludzi mieszkających na wsi, wybryki urwisów, a to wszystko owiane tajemnicą, nawet wieloma, niekiedy z wątkami kryminalnymi. Wszystko to składa się w jedną ciekawą, godną polecenia, całość. WIKIPEDIA O TEJ POWIEŚCI: Akcja powieści rozgrywa się na Ziemi Lubuskiej, w niewskazanej z nazwy wiosce w okolicy Bledzewa. Dwóch autostopowiczów – Roman Solecki z Warszawy i Heniek Kubiak z Poznania, podróżujących wspólnie od kilku wakacyjnych dni, ulega wypadkowi w małej PGR-owskiej wsi pod Bledzewem, zamieszkałej w dużej części przez rolników trudniących się rybactwem w tutejszych czystych jeziorach. Przymusowy postój owocuje dogłębnym poznaniem miejscowej społeczności, złożonej z imigrantów z Wielkopolski, Kresów Wschodnich oraz autochtonów. Bohaterowie zostają także wciągnięci w pracę rybaków, lokalne problemy i miłości. Pomagają np. przy naprawie starego motocykla Zündapp. Sekunduje im para rezolutnych miejscowych chłopców – Benek i Tolek oraz ich pies –  Lubusz. Główny wątek powieści stanowi jednak sprawa kryminalna, związana z szajką okradającą okoliczne sklepy, PGR i pociąg na linii Międzyrzecz –  Skwierzyna. Istotnym akcentem jest także eksploracja bunkrów MRU, ruin miejscowego pałacu i badanie stanowisk archeologicznych we wsi z pomocą młodych naukowców. Powieść ma przesłanie społeczne, pochwalające wspólne działanie dla dobra społeczności lokalnej. Projekt okładki: Pola Augustynowicz

83
Audiobook

Zawał

Miron Białoszewski

W książce tej jest wszystko - dialogi ze wpółleżącymi, pielęgniarkami, salowymi, lekarzami, niezwykła wizyta Profesora zamieniająca się w dwudniowy festiwal porządków i sprzątań, nowomowa i szpitalne zwyczaje, których nie poznał nikt, kto tam nie leżał. Miron w szpitalu był jako dziecko, i już wtedy wspominał, że odczuł "położenie szpitala na sielskiej ziemi, na krańcach miasta" jako coś osobnego, świat samoistny, wyrwę w przestrzeni. Kolejną wyrwą będzie inowrocławski turnus, na który wybiera się rehabilitant Białoszewski. Tutaj dostajemy znakomitą kronikę historyczną - szczegółowy zapis obserwacji miasta o wielkości średniej, połączony z codziennym podsłuchiwaniem współtowarzyszy niedoli. Próby kupienia pidżamy czy biletu do teatru, legendarne "prowadzenie sprzedaży", odsyłanie "od Kajfasza do Annasza", turnusowe podrywy, umizgi i tańce kuracjuszy. "Zawał" jest brawurową dzienniko-powieścią, którą naprawdę warto przeczytać. [Wojciech Szot, zdaniemszota.pl] Moment kulminacyjny ma miejsce na samym początku, a później wszystko się już tylko toczy. Czytelnik czeka, aż coś się wydarzy. Jednak prawda jest taka, że cały czas się coś dzieje. Te wszystkie mikro wydarzenia tworzą naprawdę wspaniały całokształt. Autor opisał codzienność, która pomimo swej powszechności nie nuży ani na moment. [Rina, lubimyczytac.pl] Nie fikcja literacka, ale samo życie - tytułowy zawał dopadł Białoszewskiego 28 listopada 1976 r. W dzienniku opisał pobyt w warszawskim szpitalu oraz rekonwalescencję w sanatorium w Inowrocławiu. W zapiskach pojawiają się luźne rozmowy, oderwane scenki, które mimo lapidarności szczegółowo ukazują wycinek peerelowskiej rzeczywistości. [czytankianki.blogspot.com] Często wracam do tej książki. Opis drobnych codziennych zdarzeń tworzy tu ujmującą całość. [masia, lubimyczytac.pl] Tylko u Białoszewskiego salowa może spać "po gotycku", a schorowany facet człapiący w piżamie zyska miano Chrobrego. Szpitalne piętro staje się teatralną sceną, kluczowym momentem odgrywanego dramatu. [buksy.wordpress.com] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: PIW, Warszawa 2014. Projekt okładki: Marcin Labus.

84
Audiobook

Dziewczyna z zapałkami

Anna Janko

Zderzenie marzeń z nieczułą maszynerią świata. Ucieczka na wolność, która okazuje się pułapką. Młodzieńcza miłość, którą trud dorosłego życia odczarowuje i niszczy. Ha wkracza w dorosłe życie - poślubiła swojego licealnego kolegę, Pawia, by wyrwać się z rodzinnego domu i wreszcie być sobą. Zamieszkuje w przedwojennej willi razem z jego rodzicami, szybko zostaje matką. Coraz boleśniej przekonuje się, że nie tak miało być. Najpierw traci talent twórczy, potem miłość męża, a w końcu szacunek do samej siebie. Zagubiona Ha ratuje się pisaniem: notuje wspomnienia, przywołuje historie z przeszłości. Pyta o Miłość, Los, Boga, Szczęście, Rozpacz i Ból, by zrozumieć, co się dzieje z jej życiem. [tylna strona okładki, WL 2012] Anna Janko napisała książkę bardzo przewrotną, bardzo inteligentną, bardzo kobiecą. Jej kobiecość jest subtelna, jej przewrotność zaskakująca, inteligentna - po prostu błyskotliwa. Czy można oczekiwać więcej? [Paweł Huelle] "Dziewczyna z zapałkami" opowiada historię toksycznego związku, na zewnątrz wyglądającego na normalną współczesną rodzinę, opowieść kobiety "uwięzionej" w domu w trudnych latach 80. i na początku 90. Bohaterka, która zauważyła, że "życie, jak pogoda, nie dopisało", nie chce poddać się w walce o własną tożsamość. Kibicujemy jej, śledząc zmagania z mężem, rodziną, z losem. "Na świecie ma się do wyboru tylko samotność albo pospolitość. Tako rzecze Schopenhauer. Zostałam obdarowana jednym i drugim. Na własne życzenie. A miałam pisać wiersze!" - wyjawia bohaterka. [upolujebooka.pl] Od dawna nie zdarzyło mi się przeczytać książki, która tak bardzo współgrałaby z moimi emocjami. Czytałam ją dosłownie wszędzie, gotując, piorąc, siedząc w fotelu, w wannie, mając jednocześnie nieodparte wrażenie, że jestem jej bohaterką. Gdybym miała napisać jakąś książkę, to byłaby to właśnie Dziewczyna z zapałkami, a zaczęło się tak po prostu, bo tytuł skojarzył mi się z ulubioną bajką z dzieciństwa. [anamorphosee, lubimczytac.pl] W swojej powieści znakomita poetka Anna Janko udowodniła, że poezja może być świetną szkołą prozy. Autorka ma niezwykłą zdolność do zaklinania rzeczywistości w słowo. Czuje się pokrewieństwo z Sylwią Plath; w podobny sposób język Janko działa na nasze zmysły. Główna bohaterka, postać z krwi i kości, przeżywa kryzys małżeński. To piękna historia o tym, jak poprzez twórcze życie można podnieść się z upadku i zyskać prawdziwą wolność. [Krystyna Kofta] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Książka ta jest pierwszą częścią trylogii o Hance, na którą składają się: (1) "Dziewczyna z zapałkami" (2) "Kobieta bez właściwości" (poprzedni tytuł: "Pasja według św. Hanki") (3) "Finalistka" NAGRODY (przyznane w latach 2007-2008): - Nagroda Literacka im. Władysława Reymonta - Nagroda Książka Wiosny Poznańskiego Przeglądu Nowości Wydawniczych - Nagroda Warszawskiej Premiery Literackiej - Nagroda Mediów "Cogito" (nominacja) - Literacka Nagroda Europy Środkowej "Angelus" (nominacja) Projekt okładki: Agnieszka Grygiel.

85
Audiobook

Bohiń

Tadeusz Konwicki

Jedna z najpiękniejszych i najpoczytniejszych powieści Konwickiego odwołująca się do gatunku literatury popularnej, w tym wypadku romansu dworkowego, czyli gatunku, który odegrał znaczącą rolę w literaturze polskiej w XIX wieku. [Przemysław Kaniecki, culture.pl] Helena Konwicka zbliża się do trzydziestki. Według poglądów swojej epoki jest już zdecydowanie starą panną i powinna czuć wdzięczność do właściciela sąsiedniego majątku, który stara się o jej rękę. I pewnie wyszłaby za niego, gdyby nie pojawienie się tajemniczego mężczyzny - niepokojącego i fascynującego zarazem. Życie Heleny jest monotonne: praca na folwarczku Bohiń, w którym zamieszkała z ojcem, gdy ich majątek został skonfiskowany po powstaniu styczniowym, uczenie wiejskich dzieciaków, niedzielne wyjazdy do kościoła, czasem odwiedziny sąsiadów. Wychowana bez matki, wcześnie i w niejasnych okolicznościach zmarłej, kobieta jest inteligentna, samodzielna i ceni swobodę, dusi się "na strasznej prowincji, o której nikt nigdy nie słyszał na świecie", gnębionej przez zaborcę, nawiedzanej przez duchy powstania styczniowego i wspomnienie o zabitym wówczas ukochanym. Wie jednak, że nie ma wielkiego wyboru: albo staropanieństwo, albo małżeństwo z rozsądku i coraz bardziej destrukcyjna myśl, że zmarnowała życie, dała się stłamsić, wcisnąć w zbyt ciasne ramy. Spotkanie z Eliaszem Szyrą, Żydem, niepokojącym tułaczem, którego nie umie przeniknąć, wybija Helenę z kolein codzienności. Helena to babka Tadeusza Konwickiego, babka, dodajmy, wyobrażona, ponieważ o jej losach nic nie wiedział, usiłował więc je zrekonstruować, by mieć poczucie ciągłości, znaleźć brakujące ogniwo rodzinnej historii, zbliżyć się do ojca, który tajemnicę swojego pochodzenia zabrał do grobu. Tworzy więc opowieść o niej ze strzępów rodzinnych przekazów. [Piotr Chojnacki, zacofany-w-lekturze.pl] Jest w tej książce coś, czego nie da się zapomnieć. Może to świat wyobrażony, wykreowany przez autora. Może to nietypowa zabawa z czytelnikiem i jego zdolnościami poznawczymi. Dość, że ta niedługa powieść zachwyciła mnie najbardziej ze wszystkich przeczytanych książek Konwickiego. [Ewa, lubimyczytac.pl] Akcja powieści dzieje się na Kresach, utraconych i zmitologizowanych w krainę rajską, a będących przecież raczej peryferiami świata niż jego centrum. "Bohiń" jest opowieścią o peryferiach dziejów, o prowincji zaludnionej przez ludzi, którzy zginą, znikną lub zostaną starci przez żarna wydarzeń. Nuda, wszechobecny banał życia, stagnacja, powolna erozja struktur społecznych - wszystko to powoli podtapia bohaterów. Konwicki pięknie demitologizuje Kresy, nie bije tam żadne serce polskości, nikt nie ma siły ani ochoty pielęgnować powstańczego etosu, sztandary zwinięto i schowano na dno szafy. [Tomek Fijałkowski, instrumentysamotnosci.blogspot.com] Zwrot ku dość odległej przeszłości i powrót na Wileńszczyznę. Główną bohaterkę powieści, pannę Helenę Konwicką, poznajemy w dniu jej 30. urodzin. Kobieta znajduje się w bardzo trudnym momencie życia - nie identyfikuje się ze swoją społecznością, tkwi w marazmie XIX-wiecznej wsi - tytułowej Bohini - dotkniętej represjami po powstaniu styczniowym. Nie może też pogodzić się z upływem czasu i z powodu staropanieństwa pogrąża się w coraz większej rozpaczy. Życie panny Heleny ulegnie jednak gwałtownej zmianie. Za sprawą Eliasza Szyry, Żyda z pobliskich Bujwidz, znajdzie się w sytuacji granicznej, która zburzy jej cały uporządkowany świat. Romansowa fabuła powieści to pretekst do ukazania Wileńszczyzny jako pięknej krainy lat dzieciństwa i młodości. Autor podejmuje w utworze podróż w poszukiwaniu źródeł własnej tożsamości. Porusza też tematy osadzone w czasach mu współczesnych. Stawia m.in. prowokacyjną tezę o nierozerwalnej więzi między Polakami i Żydami. [Agora, 2010] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Publikacja na podstawie edycji wydawnictwa Agora, Warszawa (2010), do której tekst, na podstawie rękopisu i wcześniejszych wydań, opracował Przemysław Kaniecki. Projekt okładki: Olga Bołdok.

86
Audiobook

Olanda

Rafał Wojasiński

Książka ta została, w 2019 roku, laureatem Nagrody Literackiej im. Marka Nowakowskiego. Jej tłumaczenia ukazały się w Wielkiej Brytanii i Bułgarii. Realizm metafizyczny, poznawanie codzienności, filozofia zwyczajności. Trochę tu życia, trochę śmierci. Trochę wspomnień i trochę zapomnienia. Trochę radości i trochę cierpienia. Sporo tu strachu, stąd tak wiele słów, słowotok, który ukrywa, zakrywa, tłumi myśli. Bo można tu wyłapać wielkie tragedie wspomniane jakby od niechcenia, mimochodem. Ot, przytrafiły się. Czy to ma jeszcze jakieś znaczenie? Ale jest coś, co to wszystko napędza, cały ten mechanizm rzeczywistości, coś co daje nadzieję - miłość. Na przykład do tytułowej Olandy, właścicielki niewielkiego sklepu na prowincji, pod tą samą nazwą. Miłość do Oli po prostu. Pewnie lekko już podstarzałej, gaśniejącej z każdym dniem, ale dla niego - jedynej, idealnej, takiej, jaka powinna być. Z każdym dniem piękniejsza i pełniejsza. Olanda jest jak początek i koniec, przyciąga swoją zwyczajnością. W jej zasięgu wszystko jawi się jako poetyka codzienności - pogaduszki to tu, to tam, zakąszanie i podkąszanie, przygody ciała, rozważania o starości, o młodości, o psie i o kiełbasie. [wielkibuk.com] Nie da się ukryć, ponure to jest, bez dwóch zdań. Ale kto powiedział, że literatura ma być tylko rozrywką miłą i przyjemną? Dzisiaj rzecz jasna jest tendencja do łatwości i lekkości, bo to się po prostu lepiej sprzedaje, ale na Boga nie może być tak, żeby tylko to było na rynku! [Tadeusz Nyczek] Osoba autora tych opowieści jest dowodem na to, że ostatecznie nie istnieje coś tak banalnego jak sens, ale jest również dowodem na zachwyt, piękno, radość i urodę. To prawie cytat, bo znalezienie właściwych słów pochwały dla tej równocześnie poetyckiej i momentami bardzo zabawnej prozy nie jest proste. Gorąco polecam. [Maciej Wojtyszko] Poruszająca, urzekająca proza egzystencjalnego, (anty)nihilistycznego optymizmu, której budulec stanowi porażenie i zachwycenie światem, w jego, na pozór jedynie, prozaicznych przejawach. Na myśl przychodzą najszlachetniejsi pobratymcy Wojasińskiego - Camus, Stachura, Stasiuk. Niewątpliwie jego talent tkwiący zapewne w bezpretensjonalnej prostocie języka i opowieści stawia go blisko nich. Wojasiński nie przytłacza, pisze krótko, treściwie, a dogłębnie dotkliwie. To świadectwo wielkiego kunsztu. Do "Olandy" chce się wracać i ją kontemplować. Niewątpliwie jest tego warta. [dejw, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Na okładce wykorzystano fragment obrazu "Matka" który namalował profesor Stanisław Baj (rok 1999, olej na płótnie, 33x24 cm). Autor tej książki i jej wydawca składają mu za jego udostępnienie uprzejme podziękowania.

87
Ebook

Zaułek mroków

Tadeusz Kostecki

Niezwykła, świetnie napisana powieść kryminalna z wątkiem szpiegowskim w tle, której akcja nie zwalnia ani na chwilę. Śledztwo prowadzi lekarz-detektyw – doktor Kostrzewa, przed którym, w tym przypadku, postawiono zadanie niezwykle trudne, a nawet niebezpieczne, bowiem za serią brutalnych przestępstw stoją potężne, wrogie siły. JOLQ (lubimyczytac.pl): Tego było mi trzeba! Nie ma to jak stary dobry kryminał i mimo, że nie kręcą mnie akcje i konspiracje, to akurat w tej książce wszystko mnie pochłonęło. Może to styl pisania, może słownictwo, nie wiem. Taki kryminał zawsze będzie trzymał w napięciu, telefony na podsłuchach, brak telefonów komórkowych, każdy mógł działać w różnych organizacjach, szpiedzy, milicja. Dla kogoś w moim wieku zawszę będzie to jakaś namiastka tego jak było kiedyś. Sama książka cały czas karmi nas akcją, nawet na chwilę nie zwalnia. Jak można się domyślić jest morderstwo i jest Urząd Bezpieczeństwa który próbuje rozwiązać sprawę i złapać winnego. Okazuje się, że w sprawę nie jest zamieszany tylko jeden człowiek, po śmierci kolejnej osoby sprawę otrzymuje doktor Kostrzewa. Tak naprawdę o bohaterach wiemy naprawdę niewiele i o ile normalnie by mi to przeszkadzało tak w przypadku tej książki kompletnie nie czułam takiej potrzeby, akcja pochłonęła mnie na tyle, że każde przerywniki mogły by mnie wybić z rytmu. Dla kogoś czytającego dzisiejsze kryminały ta książka na pewno będzie miłą odskocznią bo nie ma w niej super szybkiego internetu, super ekstra technologi i innych cudów. Polecam. SPECTATOR_ZM (lubimyczytac.pl): Wielu współczesnych pisarzy miałoby problem, by podobną opowieść kryminalną ze szpiegowskim wątkiem w tle napisać w sposób tak spektakularny i tak trzymający w napięciu. Jest to opowieść o niezwykle zdeterminowanym oficerze UB, który nie zważając na wszechogarniające trudności z niezwykłą pasją i oddaniem podjął trop za niezwykle groźną i niebezpieczną bandą przestępców. Zrujnowana Warszawa kilka lat po wojnie, podejrzane meliny i wreszcie akcja przenosi się na głęboką prowincję, w Borkowskie lasy, gdzie najbliższy działający telefon dzieli odległość ok. 20 km. Nie ma jak zawiadomić kogokolwiek, trzeba uparcie iść w ślad za przestępcami. Muszę przyznać, że mimo wszelkiej anachroniczności czytało się tę powieść znakomicie. Niezwykle wartka akcja, charakterystyczny styl dialogów znany z okresu przed-, i powojennego, no i intryga, którą Kostecki splótł po mistrzowsku! Prawdziwa perełka z tamtych czasów! Polecam gorąco nie tylko czytelnikom pamiętającym ten ponury okres, ale też młodszym, choćby dla porównania ze współczesnymi kryminałami! GRZEGORZ CIELECKI (KlubMOrd.com): Wchodzimy nie w jeden (tytułowy) zaułek, ale w dziesiątki zaułków, a w każdym z nich, jakiś zwrot akcji, kolejna postać, nowe poszlaki, zanegowanie tychże poszlak, kolejny trup itd. A wszystko to niedookreślone, niepełne, brakujące i mimo pochłonięcia ponad 400 stron mamy niedosyt i czujemy się bliżej początku niż końca. A wszystko dlatego, że zaułek to przecież nie rozświetlony słońcem pusty plac tylko miejsce ciemne, gdzie widzimy zaledwie jakiś szczegół, ewentualnie zarysy konturów. Na pewno natomiast nie widzimy i nie wiemy wszystkiego. I się nie dowiemy. Na tym między innymi polega wielkość „Zaułka mroków”. Mroki nie zostaną rozświetlone, nie liczcie na to. Za to  w mrokach można się rozsmakować, trochę poprzebywać. Bo lektura wciąga jak cholera. „Zaułek mroków” to bowiem taki „Ulisees” polskiej powieści milicyjnej. Przepastna intryga zaczyna się od zastrzelenia redaktora Józefa Lebiody. Przychodzi do niego dwóch ludzi w kapeluszach i wykonuje wyrok. A jak wyrok to i organizacja. Jaka organizacja? Kto nią kieruje? Tego, jak nie wiedzieliśmy na początku, nie dowiemy się nigdy. Koniec śledztwa to tylko połowiczny sukces. Służba Bezpieczeństwa aresztuje pionki, a Centrala działa dalej. Utwierdza nas do w przekonaniu, że praca UB to niezbędny, wytężony i nigdy nie kończący się trud.  Za to ile się dzieje. „Zaułek mroków” zapełnia kilkudziesięciu bohaterów z obu stron barykady. Na froncie ideologicznym trwa śmiertelna walka. Formalnie śledztwem dowodzi pułkownik Kociuba. Niezależnie od podległego mu aparatu śledztwo prowadzi równolegle oficer śledczy Sierakowski. Gdy ten ginie, przejechany przez samochód gdzieś w ruinach Powiśla szefostwo UB uznaje, że jest tylko jedna szansa, by pchnąć sprawę do przodu. Trzeba ściągnąć z gdyńskiego urzędu samego doktora Kostrzewę. To nasz as atutowy, który wsławił się już w poprzedniej książce Kosteckiego, legendarnym „Cieniu na pokładzie”. Niektórzy znawcy twórczości Kosteckiego uważają „Zaułek mroków” za jego najlepszą książkę, a przynajmniej mająca największy epicki rozmach. Podzielam tę opinię. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Książka wydana w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 9. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

88
Ebook

Kwiaty polskie

Julian Tuwim

Słynny poemat dygresyjny poświęcony Polsce, Polakom, polskości. Nostalgiczny i liryczny, ale także nierzadko drapieżny i oskarżycielski. Pełen skrajnych emocji, napięcia oraz swoistego poczucia humoru. Nie brak w nim wątków autobiograficznych dotyczących różnych okresów życia autora. "Kwiaty polskie" nasycone są kunsztownymi rymami, oryginalnymi i celnymi metaforami oraz zaskakującymi skojarzeniami. Są napisane tak sugestywnie, że w trakcie lektury w umyśle czytelnika mimowolnie pojawiają się obrazy, dźwięki, zapachy. Nie brak w nich wątków obyczajowo odważnych, w tym erotycznych. "Myślę, że będzie to najważniejsza rzecz, jaką w życiu napisałem - epos, liryka, satyra, groteska, wszystko w magicznym powiązaniu" - pisał (proroczo) Tuwim w liście do siostry. Fabuła. Centralna postać utworu - ogrodnik Ignacy Dziewierski - wydaje córkę za mąż za carskiego oficera, który tłumi protest proletariatu w Łodzi w 1905 roku, zabijając kilku robotników (sam także ginie). Córka niebawem umiera podczas porodu. Dziewierski bierze pod opiekę swoją nowo narodzoną wnuczkę, a gdy ta dorośnie, wyda ją za mąż za bogatego przemysłowca Folbluta. Jednak fabuła w "Kwiatach polskich" ma charakter marginalny - dominują rozległe dygresje na bardzo różnorodne tematy, które stanowią o nieprzemijającej wartości tego dzieła. "Kwiaty polskie" powstały w okresie, gdy Tuwim był poza krajem, na emigracji, gdzie się schronił obawiając się utraty życia z rąk hitlerowców w okupowanej przez nich Polsce. Swój utwór zaczął pisać w listopadzie 1940 roku będąc w Brazylii, a kontynuował tę pracę w Stanach Zjednoczonych (1941-1944). Tekst książki zaczerpnięto z wydania: Czytelnik, Warszawa 1993.

89
Ebook

Bazylek daje sobie radę

Jacek Pałka

Książka dla osób w każdym wieku. Ojcostwo jako przygoda i wyzwanie. Książka dowcipna i bezpretensjonalna. Inspirująca, bo udowadnia, że zwykłe, codzienne czynności mogą być pasjonujące. Odlotowa ale i mocno osadzona w realiach. Opowieść o męskiej przyjaźni autora i jego siedmioletniego syna. Ich relacje pokazane na tle codziennych zmagań dowodzą, że można się wspaniale bawić, wzajemnie się przy tym wychowując. W relacjach autora z synem ważne są drobne gesty i słowa; cegiełki budujące relację opartą na zrozumieniu. W postawie Pałki uderza to, że traktuje kilkulatka poważnie: umie go słuchać, bawi się z nim i do niczego nie zmusza. Uczy samodzielnego myślenia. Styl, w jakim napisana jest ta książka jest pełen polotu oraz oryginalnego poczucia humoru. Pałka jest mistrzem krótkiej formy i lapidarności. Potrafi w kilku, pozornie prostych zdaniach zawrzeć ciekawe, niebanalne treści, podsumowane zaskakującą pointą. Jest też wnikliwym obserwatorem. Potrafi dostrzec, że rzeczy pozornie błahe, zwyczajne są tak naprawę bardzo interesujące, jeśli tylko zechcemy to zauważyć. Lektura tej książki to nie tylko dobra, dająca do myślenia, inteligentna rozrywka. Może też być okazją do poważniejszych refleksji. Czytając ją mimo woli nasuwają się skojarzenia z cyklem opowiadań o Mikołajku Sempe i Gościnnego. Książka Jacka Pałki na pewno w niczym im nie ustępuje. Twórczość obu autorów może być czytana z równą satysfakcją zarówno przez dzieci jak i przez dorosłych. Razem lub osobno. Ale uprzedzam! Twórczość ta jest daleka od kanonów drętwej, wychowawczej poprawności. Jacek Pałka napisał cztery książki o przygodach Bazylka. Ta jest drugą z nich i obejmuje lata 2002 – 2004. Niniejsze wydanie jest obszerniejsze niż pierwotne z roku 2004 roku, gdyż zawiera szereg nigdy dotąd nie publikowanych nowych opowiastek. Autor wydobył je ze swojego komputera i wkomponował w całość w roku 2012.

90
Ebook

Pan Tadeusz

Adam Mickiewicz

Słynna, napisana wierszem, całkiem ciekawa opowieść, niestety skutecznie obrzydzona przez dogłębne „przerabianie” w szkole. Dlatego publikujemy ją bez żadnych streszczeń, omówień czy analiz. Po prostu sam tekst, który warto przeczytać po prostu dla przyjemności. Miłej lektury!

91
Audiobook

Horoskop

Marian Butrym

Dynamiczny, napisany z ironicznym dystansem kryminał milicyjny z kultowej serii "Ewa wzywa 07" wydawnictwa Iskry (rok wyd. 1974, zeszyt nr 63), którego akcja przypada na lata 70. Śledztwo prowadzi kapitan Piotr Morski. Autor tej książki, Marian Butrym (1942-1988), był znanym dziennikarzem muzycznym piszącym o muzyce jazzowej i rockowej. Nie powinno więc dziwić, że znajdziemy w jego książce liczne odniesienia do tego rodzaju muzyki. Był on też znany z ciętego (i barwnego) pióra, którego niewątpliwie użył przy pisaniu tego kryminału. MALCOLM (lubimyczytac.pl): Kapitan Morski na tropie międzynarodowej szajki przemytniczej. Kryminał napisany w swobodnym stylu z dawką inteligentnego humoru. Solidna intryga. Dla mnie sama przyjemność czytania. JACEK SZMAŃKOWSKI (KlubMOrd.com): "Horoskop" to bardzo zgrabnie i zabawnie opowiedziana historia o ciekawej fabule. Jej największym atutem jest postać kapitana Morskiego, występującego w roli narratora, milicjanta o specyficznym, sarkastycznym poczuciu humoru w czym przypomina nieco prywatnego detektywa Philipa Marlowe z powieści Raymonda Chandlera. GRZEGORZ CIELECKI (KlubMOrd.com): Marian Butrym, autor "Horoskopu" potrafi zaskoczyć, nie boi się fabularnej ekwilibrystyki i ma rozpoznawalny styl, w którym rządzi niepodzielnie ironia. Nawet jeżeli nie wszystkie frazy obliczone na poklask czytelnika są równie udane, to średnia urobku ze strony budzi entuzjazm. Kapitan Morski otrzymuje informację, że jakaś ekipa polskich sportowców przebywała niedawno w Wiedniu i to sprzęgło się z aktywizacją przemytu - waluty tam - złoto tu. Morski nieco po omacku udaje się do klubu sportowego Rekord. W trakcie, gdy nasi dzielni stróże prawa infiltrują klub Rekord dochodzi do tragedii w jednej z łazienek tejże instytucji. Zostają znalezione zwłoki zawodniczki Barbary Kańskiej. Okazuje się, że zginęła w wyniku porażenia prądem. W torebce Kańskiej śledczy ujawniają tytułowy horoskop, napisany na maszynie. Zwiastował kłopoty w drugiej części tygodnia. Czyżby szantaż? Nieubłagana logika śledztwa nakazuje przesłuchać elektryka Sosnowskiego, do czego jednak nie dochodzi, gdyż ten ginie potrącony przez samochód na Żoliborzu. Śledztwo komplikuje się coraz bardziej, ale wiemy że trop jest właściwy, skoro giną kolejne osoby związane z Rekordem. Morski wie, że tu trzeba drążyć i nie myli się. Widać wyraźnie, że Marian Butrym bawi się gatunkiem i pisanie kolejnych "Ew" (szkoda, że tylko trzech) było dla niego bardziej rozrywką, a nawet rodzajem zgrywy, niż poważnym podejściem do tworzenia kryminału milicyjnego, ale nie widzę w tym nic złego, raczej atut. Kapitan Morski jako oficer zdystansowany do siebie i świata, to nieco taki warszawski Filip Marlowe. A zatem fabuła, mimo że dużo się dzieje, jest mniej ważna, niż bohater jego bieg przez labirynt codzienności, gdzie mamy szanse na rozmaite obserwacje środowiskowe i płynące z nich możliwości bon-motów. Dzięki czemu twórczość Butryma to świetna rozrywka dla wszystkich. Warto wspomnieć, że Marian Butrym był przede wszystkim dziennikarzem muzycznym. Wydał kilka książek na ten temat. Również "Horoskopie" nie zapomniał o popularyzacji jazzu. Wizyta w "Hadesie" daje asumpt do wspomnienia tytułów kilku jazzowych standardów, z "Beer Drinking Woman" na czele. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką - Tom 62. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

92
Audiobook

Świnka

Marcin Wolski

Science fiction na wesoło. Inteligentna rozrywka z niebanalnym przesłaniem. "Świnka" opiera się na pomyśle transplantacji mózgów ludzkich do ciał zwierząt. Pomysł iście karkołomny, ale dający autorowi znanemu z ciętego humoru możliwość nieskrępowanej zabawy i zbudowania iście makiavelicznej intrygi. Oto mózg znanego naukowca, speca transplantologii, zostaje przez zazdrosnego rywala podstępnie przeniesiony w cielsko... świni. Mimo woli nasuwają się tu skojarzenia z filmami "Shrek" czy "Avatar", w których proces zamiany "cielesnej powłoki" przy zachowaniu tego samego umysłu jest też obecny, skłaniając do refleksji nad wzajemnymi relacjami "ducha i ciała". Książka ta jest zapisem nadawanego w odcinkach, radiowego serialu "Świnka" emitowanego w latach 70. XX stulecia, w Radiowej Trójce, w ramach kultowej audycji "60 minut na godzinę". Poszczególne odcinki serialu zapowiadano w ten sposób: "Serial ten, osadzony mocno w nierealiach, autor dedykuje wszystkim zwierzętom ... w ludzkiej skórze, które dane mu było poznać", a jego wydanie książkowe jest zadedykowane: "Doktorowi Barnardowi oraz indywidualnym producentom żywca wieprzowego". ROBERT ZARĘBA: Główny bohater - William Holding - jest wybitnym specjalistą w dziedzinie transplantologii. Opracował metodę, dzięki której człowiekowi można przeszczepić dowolny organ bez ryzyka odrzutu przez organizm. Dokonała się więc rewolucja w medycynie, a Holding został uhonorowany nagrodą Nobla. W instytucie, w którym pracował na co dzień, nie cieszył się sympatią współpracowników, był wymagający i niezbyt towarzyski. Dwaj zawistni koledzy z pracy, jego najbliżsi współpracownicy zazdroszcząc mu sławy, uknuli perfidną intrygę: postanowili przeszczepić mózg docenta Holdinga w ciało świni, a w jego miejsce miał zostać wszczepiony mózg doktora O'Hary, zawistnego współpracownika Holdinga. Przeszczep udał się znakomicie. W ciele docenta Holdinga zamieszkała osobowość doktora O'Hary, natomiast Holding jako rasowa maciora trafił do zakładowego chlewu, skąd miał zostać zabrany do ubojni. Inteligentnej świni udało się jednak uciec. Przez wiele tygodni wędrowała do domu z nadzieją, że jej (jego) ukochana pomoże mu w odkryciu przestępstwa i powrocie do swego ciała. Powyższy opis, to jedynie początek tej zabawnej i pouczającej opowieści. Ciąg dalszy jest jeszcze ciekawszy. Projekt okładki: Karolina Lubaszko.

93
Ebook

Dogrywka

Katarzyna Gacek, Agnieszka Szczepańska

Jak zwykle w komediowych kryminałach autorstwa duetu Gacek i Szczepańska akcja biegnie w zawrotnym tempie, a momenty sensacyjne przeplatają się z humorem. Czy istnieje recepta na szczęście? Wydawałoby się, że Beata ma wszystko - kochającego męża, ślicznego synka i własną firmę. A jednak już w pierwszym rozdziale przeżywa małżeńskie trzęsienie ziemi. Do akcji ratunkowej wkracza Monika, jej najlepsza przyjaciółka. Zajęte sprawami damsko-męskimi obie bohaterki nie zauważają, że tuż obok czai się prawdziwe niebezpieczeństwo. Pętla się zaciska... [tylna strona okładki, Nowy Świat 2009] Porcja porządnej rozrywki gwarantowana! Powraca para zwariowanych przyjaciółek, znana z bestsellerowego komediowego kryminału "Zabójczy spadek uczuć" duetu Gacek i Szczepańska. W "Dogrywce" po raz kolejny przyjdzie im zmierzyć się ze śledztwem na własną rękę. Wiele się zmieniło. Beata z nieporadnej ofiary losu przeistoczyła się w energiczną bizneswoman, którą spotykamy w chwili, gdy otrzymuje fatalny w skutkach anonim. Tymczasem Monika, jej przyjaciółka dotychczas twardo stąpająca po ziemi, na jakiś czas zupełnie straci głowę. Na szczęście obie nie tracą rezonu. Gacek i Szczepańska nie zawodzą swoich czytelników. "Dogrywka" ma w sobie wszystkie zalety, które zjednały autorkom szerokie grono fanów: pełnokrwiste postacie (zabawne charakterystyki na wstępie), ironiczny dystans (także do swoich bohaterek), humor (ujawniający się już nawet w tytułach rozdziałów), potoczysty styl i zabawną intrygę. [ksiazki.wp.pl] Książka z tych na wakacje, czytanych lekko łatwo i przyjemnie przy kieliszku wina lub kawy. Zero zastanowienia i kombinowania - polecam dla czystej przyjemności czytania. Doceniam lekkie pióro obu autorek i na pewno sięgnę po ich następne książki oczekując mile spędzonego czasu. [Hania64, lubimyczytac.pl] Gacek i Szczepańska udowodniły, że potrafią tworzyć fabuły ciekawe - i zgrabnie, a także z humorem, je opisywać. Nie silą się na lingwistyczne ekstrawagancje, wydaje się, że zależy im właśnie na tym, by akcentować normalność. Poczucie humoru postaci - czyli komizm wpisany w dialogi - dzięki temu uaktywnia się z większą siłą i wpływa na zadowolenie z lektury. Autorki znalazły swój sposób na powieść obyczajowo-kryminalną. Trzymają dobry poziom i na rynku literatury rozrywkowej ugruntowały swoją pozycję. Pogodzenie motywów sensacyjnych z obyczajowymi to sztuka, która nie wszystkim autorkom się udaje. [mrowka, granice.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: Tekst: Nowy Świat, Warszawa 2009. Projekt okładki: Agnieszka Herman.

94
Ebook

Samotne wyspy i storczyk

Anna Onichimowska

Bohaterem tej powieści jest 18-letni Maciek. Chłopak przeżywa pierwsze uczucia, ma kłopoty w domu (rodzice są rozwiedzeni, Maciek mieszka z matką, która spodziewa się kolejnego dziecka), marzy o tym, żeby być malarzem i zdaje na ASP. Maciek i jego przyjaciele na co dzień muszą podejmować decyzje: małe, większe, wreszcie takie, które zaważą na całym ich przyszłym życiu... Losy Maćka, Ewy, Grubego i innych młodych bohaterów przedstawione są czterech kolejnych tomach: „Samotne wyspy i storczyk”, „Żegnaj na zawsze”, „Trudne powroty” i „Bliscy nieznajomi”. Niniejszy e-book jest pierwszym z nich. MROWKA (GRANICE.PL): Mimo że historię o Maćku wydała Nasza Księgarnia, znajdą się tu treści nieprzeznaczone dla młodszych nastolatków. „Samotne wyspy i storczyk” to pozycja, która z pewnością zyska aprobatę młodzieży. Podejrzewam nawet, że zostanie przyjęta z euforią. Głównym wątkiem powieści jest mianowicie seks. Seks z często przypadkowymi partnerkami, stanowiący podstawę egzystencji. Maciek nie dostaje się na ASP. Jego matka, kobieta wyzwolona, nie interesuje się przesadnie życiem chłopaka, zresztą nie ma na to ochoty, bo zachodzi w ciążę z facetem, którego nie chce znać. Ojciec Maćka we Włoszech ma nową rodzinę: zaproszony do niego na wakacje bohater będzie miał szansę poznać swoją przyrodnią siostrę. Maciek traktuje dziewczyny przedmiotowo – prawie każdą ciągnie do łóżka. Pierwszą, która mu odmawia, jest Ewa, siostra przyjaciela. Cała historia „Samotnych wysp” daje się sprowadzić do tematu zdobywania Ewki. Inne wątki – choć intrygujące i ważne – są tylko tłem dla przygód „miłosnych” Maćka, spycha je autorka na margines. Znalazła Onichimowska lukę w literaturze młodzieżowej. Podjęła się przedstawienia motywu, który dotąd istniał jedynie na łamach kolorowych czasopism. Jeśli prześledzić powieści dla młodych ludzi, okaże się, że seks istniał w nich w zakresie mocno ograniczonym – wyrzucany z partii narracyjnych pojawiał się przede wszystkim sygnalizowany przez ciąże – niechciane konsekwencje młodzieńczych wyskoków, kary dla zbyt swawolnych nastolatków. U Onichimowskiej inaczej: seks nie bywa przemilczany, Maciek-narrator nie waha się przedstawiać najbardziej intymnych chwil. Nie są to opisy pornograficzne, raczej próby zachęcania odbiorców do zakosztowania tego rodzaju rozkoszy. Trochę w tym perwersji, trochę podniecenia i sporo ryzyka – ryzyka, bo u Onichimowskiej seks nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami, jest jednocześnie środkiem i celem, nadaje życiu sens. Prezentowany w sposób atrakcyjny dla odbiorców (teoretycznie dla odbiorczyń, ale skoro faceci sięgali po Musierowicz, tym bardziej przekonać się mogą do Onichimowskiej), nie prowadzi czytelników do refleksji na temat sedna międzyludzkich związków. W tym punkcie nie różni się autorka od kolorowych magazynów – a szkoda. Upatruje sukcesu raczej w sensacyjnym i prekursorskim podejściu do tematu, który długo był w młodzieżowej literaturze tematem tabu. Pisze znakomicie i powieść jej naprawdę wciąga – tyle że brak „ponadcielesnego” przekazu dostrzegą jedynie starsi, raczej przypadkowi czytelnicy. Młodzi odbiorcy wpadną w bezkrytyczny zachwyt i nie zwrócą uwagi na pewną prowokacyjną (medialną) przesadę. Przydałoby się od książki wymagać czegoś więcej. A może się mylę? Ta autorka nie oszukuje i nie przemilcza faktów. Stara się zainteresować młodzież i z powodzeniem może konkurować z innymi, bardziej ostrożnymi, twórcami literatury dla nastolatków. Onichimowska nie pomija i innych zagadnień. Nasyca powieść problemami i rozterkami, pokazuje swojego bohatera w wielu konfliktowych i dramatycznych sytuacjach, skłania się ku wielopłaszczyznowym, złożonym charakterystykom. Mimo pewnych zastrzeżeń jest powieść Onichimowskiej książką znakomitą i podejrzenie poczytności serii staje się po jej lekturze niemal przekonaniem. „Samotne wyspy i storczyk” to powieść, która musi się spodobać młodym odbiorcom. Zamiast ckliwych i sentymentalnych opowiastek otrzymują oni mięsistą, piękną literacko i niebanalną fabularnie opowieść. Onichimowska przełamała pewne kanony pisania dla młodzieży i prawdopodobnie szybko doczeka się następców. Ale tą książką wyrobi sobie autorka na pewno grono wiernych czytelników (jeśli ktoś jeszcze nie zna jej z poprzednich tomów!), ma szansę stać się „kultową” pisarką młodych, godną swoich czasów następczynią Siesickiej. Projekt okładki: Olga Bołdok

95
Ebook

Kilka nocnych godzin. Sześć opowiadań kryminalno-sensacyjnych

Tadeusz Kostecki

Zbiór sześciu, bardzo różnorodnych, świetnie napisanych opowiadań, których wspólnym mianownikiem jest sensacyjna, nie zwalniająca ani na chwilę akcja i niezwykły nastrój. GRZEGORZ CIELECKI (KlubMOrd.com): Jest w tym zbiorze charakterystyczny nerw, nadający zdaniom rozpoznawalne tempo. Tadeusz Kostecki  lubi mocną krótką frazę, znakomicie budującą kolejne sytuacje, w których muszą sobie radzić jego bohaterowie. Zbiór nowel Kosteckiego polecam wszystkim, którzy chcą zapoznać się z możliwościami narracyjnymi autora i zasięgiem jego zainteresowań fabularnych, a piętno czasów, w których powstały te nowele możemy traktować jako dodatkowy smaczek. „Kilka nocnych godzin” – nowela otwierająca książkę i nadająca jej od razu sensacyjny charakter to opowieść o niejakim Lalewiczu, który musi spędzić czas do rana w jakiejś zapadłej mieścinie, by potem ruszyć w drogę do Madrytu. Wynajmuje  pokój w podejrzanym hotelu i tu okazuje się, że jacyś bandyci chcą go zabić. On sam przeciw wszystkim czyli jak w klasycznym westernie. Lalewiczowi udaje się uciec spod gradu kul, wezwać patrol milicji, a następnie uczestniczyć w unieszkodliwieniu bandy. Wszystko to w ciemnościach i umiejętnie dozowanej atmosferze osaczenia. Oczywiście bandyci są piątą kolumną generała Franco, a milicjanci to rzecz jasna przedstawiciele sił republikańskich. Tak więc Lalewicz, akcja i wielka polityka w tle czyli Hiszpania około 1936. Jeżeli pierwszą nowelę możemy traktować jako sensacyjną, to dalej mamy nowelę więzienną – o grupie ludzi salwującej się ucieczką z zakładu penitencjarnego prowadzonego przez reżim Czan-Kai-Szeka („Trzecie wyjście”). Bardzo jest tu krytycznie o tym polityku: „Powinien zostać czangkaiszekowskim dyplomatą. Albo dyrektorem sracza na placu Trzech Krzyży” oraz „– Od razu jak tylko przyszyło co do czego, dawaj całować dupę czangkaiszekowcom”. Jest i ostro politycznie i wulgarnie zarazem, co rzadkie u Kosteckiego. Dalej mamy opowiadanie indiańskie („Starcze dni Caligoroo”), nowelę egzotyczno-marynistyczną („Bracia krwi”), nowelę postępowo-sensacyjną – o ciężkiej doli Murzynów prześladowanych w USA przez białych („Ochotnik Joe Black”) – to najbardziej politycznie poprawny utwór, najbardziej dydaktyczny i propagandowy w całym zbiorze. Wreszcie „Przez śnieżną pustynie”. To z kolei opowieść o bohaterskim Polaku nazwiskiem Kos, który na ochotnika decyduje się dostarczyć  niezbędne ampułki z lekarstwami do odciętego przez śnieg i mróz, powalonego epidemią miasteczka Nome. Kos ma do dyspozycji jedynie zaprzęg psów haski. Musi przebyć kilkaset mil sam jeden, walcząc nieustannie z siłami natury. Zaś wiemy już, że zadaniu nie podołali wszyscy inni. Nie poradził sobie ani samolot, ani lodołamacz, ani żaden transport lądowy. W takiej sytuacji, kiedy nie ma już żadnych szans i żadnej nadziei, pozostaje jeszcze ostania deska ratunku: Polak. Piękna nowela. Wysoce patriotyczna, a nie tracąa nic z walorów przygodowych, zimowej scenerii, gdzie mróz sięgał ponad 60 stopni.   Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 19. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

96
Audiobook

Polowanie na szczupaka

Jacek Joachim

Mamy w tej kryminalnej powieści stare zamczysko, grono wypoczywających inteligentów, dobrze komponującego się z inteligentami detektywa, zadurzoną w nim piękną dziewczynę, tajne skrytki, morderstwo, a to wszystko jeszcze w rosnącej atmosferze grozy (burza, brak światła, odcięcie od świata). Klasyczna „wyspa bezludna”, a na niej gra dwóch intelektów – pojedynek detektywa z bezwzględnym, przebiegłym przestępcą, czyli to, co każdy miłośnik kryminałów lubi najbardziej. [Rafał Figiel „Pałą po jaju”, Klub MOrd] Klasyczny PRL-owski kryminał. Jeśli ktoś lubi klimaty retro, to szczerze polecam. Z przyjemnością przeczytałam ponownie, po naprawdę wielu latach, książkę Jacka Joachima. Uwielbiałam je jako nastolatka. Pan Joachim jest zawsze bohaterem swoich książek. Kocham go za poczucie humoru. Sprawy kryminalne rozwiązuje jak logiczne zagadki, partię szachów. Jest inteligentnym, obdarzonym humorem i czułym na wdzięki kobiece milicjantem. [Beata, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane korekcie. Projekt okładki: Justyna Niedzińska.