Видавець: Estymator
337
Eлектронна книга

Wielka, większa i największa

Jerzy Broszkiewicz

Wciągająca od pierwszej strony opowieść o trzech przygodach, jakie przydarzyły się dwójce sympatycznych, energicznych i inteligentnych dzieci – Ice i Groszkowi. Przygód, z których każda jest bardziej niezwykła od poprzedniej stąd tytuł książki. W pierwszej z przygód dzieci uwalniają z rąk groźnych porywaczy małego chłopca, w drugiej odnajdują pasażerów i pilotów samolotu, który rozbił się nad Saharą, zaś w trzeciej ratują od zagłady z rąk kosmitów całą ziemską cywilizację. Bohaterami tej przygodowo-fantastycznej powieści są także myślące i przemawiające ludzkim głosem maszyny: samochód, samolot, aparaty telefoniczne, radio. Wydana po raz pierwszy w 1961 roku „Wielka, większa i największa”, to pierwsza (z ośmiu) dziecięco-młodzieżowa powieść Broszkiewicza. Napisał ją dla swojej córki „aby miała co czytać”, bowiem uznał, że ówczesna oferta literatury dziecięco-młodzieżowej nie zawiera niczego interesującego. I rzeczywiście, książka wnosi do tej oferty nową jakość. Zrywa z natrętnym dydaktyzmem, a dziecięcych bohaterów przedstawia jako osoby samodzielnie myślące, odważne, przejawiające inicjatywę, pełne fantazji, skutecznie rywalizujące z dorosłymi. Jest pochwałą aktywności i kreatywności – a także po prostu dobrą rozrywką. Mimo upływu wielu lat tekst ten wcale się nie zestarzał – jest ponadczasowy – jak każda dobra literatura. Można nawet powiedzieć, że obecnych czasach, gdy klimaty dotyczące PRL-u stały się wręcz modne, nabrał dodatkowych walorów. „Wielka, większa i największa” miała dotąd w Polsce ponad 20 wydań. Była tłumaczona na języki obce. Od wielu lat znajduje na liście lektur szkolnych. Jej łączny nakład przekroczył milion egzemplarzy. W 1962 roku nakręcono na jej podstawie film w reżyserii Anny Sokołowskiej. Bywała też wystawiana jako sztuka teatralna (także poza Polską). Rozszyfrujmy na koniec imiona bohaterów tej powieści. Ika, to zdrobnienie od Irena – imienia córki pisarza. Natomiast Groszek, to alter-ego samego Broszkiewicza, którego przyjaciele nazywali Broszkiem. Ta para dziecięcych bohaterów pojawi się jeszcze w jednej z jego kolejnych powieści („Długi deszczowy tydzień”). Autorka okładki: Anna Niemierko. Okładka ta jest dziesiątą z kolei okładką stworzoną dla tej powieści.

338
Eлектронна книга

Szkice historyczne. Powieść

Zbigniew Kruszyński

Sugestywny obraz Polski lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, w tym okresu stanu wojennego. Znakomity portret ludzi zaangażowanych w działalność przeciwko władzom komunistycznym, dla których legalizacja „Solidarności” oznaczała nie tylko przemiany polityczne, ale także zmiany w życiu prywatnym. Wydane w 1996 roku Szkice historyczne, które znalazły się w finałowej siódemce Nagrody Nike to kwintesencja pisarstwa Zbigniewa Kruszyńskiego. Kruszyński historię prywatyzuje. Rozpad PRL-u, karlenie opozycji ukazywane jest w powieści równolegle z rozpadem rodziny bohatera. Zdradom dużym, czyli przejściom na stronę wroga, towarzyszą zdrady małe – żon i mężów. Jakby pisarz chciał przypomnieć o często pomijanej prawdzie, że nawet w czasach walki, zmagań o wolność ludzie zwyczajnie kochają się albo nienawidzą. Mamy tu opis rzeczywistości stanu wojennego (już historycznej), ale przedstawionej od strony jak najbardziej prywatnej. Nie o „pryncypia” i „etos” tu chodzi, lecz o zapis codzienności bogatej w drobne, nieważne z punktu widzenia historii szczegóły i szczególiki. Codzienności postrzeganej z perspektywy lat jako niezmiernie dziwaczna, jako poskładana z zawiłości związków pomiędzy ludźmi, mężem, żoną, jego kochankami, jej kochankiem, ubekami, łącznikami, ukrywającymi się działaczami. Każdy się tu ukrywa, i ukrywa swoją tożsamość często pod paroma pseudonimami, mieszają się narracje i tożsamości osób, prawda miesza się z odgrywaną dla pozoru fikcją. Pisarz więc, można rzec, nie rzeczywistość opisuje, ale różne jej formy, tak prawdziwe, jak i fałszywe. Uzyskuje w ten sposób interesujący efekt literacki.

339
Eлектронна книга

Maruta

Kazimierz Korkozowicz

Kryminał, ale dość nietypowy, gdyż jego akcja toczy się w Warszawie w czasie Powstania Warszawskiego. Przez miasto przedziera się oddział powstańców, dążąc do wyznaczonej kwatery. Są już prawie u celu, gdy nagle słychać strzał i jeden z nich pada martwy. Szok, żal, rozgoryczenie, wściekłość – oto jakie uczucia miotają żołnierzami przez tę śmierć nie w walce, a z ręki snajpera, o krok od bezpiecznego schronienia. Toteż nie należy się dziwić, że dowódca grupy, Bitny, podejmuje decyzję, by wytropić „gołębiarza”. Po dotarciu na kwaterę i odpoczynku zabiera się do pracy, ma na to czas, gdyż czeka na rozkazy od dowództwa. Zabiera się do rozwiązania zagadki jak detektyw czy policjant: najpierw wizja lokalna, czyli przeszukanie ruin, skąd padł strzał, potem poznanie lokatorów kamienicy, gdzie się zatrzymali – gdyż wiele wskazuje na to, że sprawca kryje się wśród nich... Nie tylko zagadka zabójstwa zaprząta głowę Bitnego, okazuje się bowiem, że w kamienicy mieszka Maruta, dziewczyna, którą znał i kochał przed wojną, a potem, kierowany mało zrozumiałymi pobudkami, porzucił. Teraz chciałby naprawić swój błąd, gdyż, jak to mówią, stara miłość nie rdzewieje. Towarzyszymy Bitnemu, gdy prowadzi śledztwo, widzimy, jak próbuje odzyskać dziewczynę, wzdrygamy się, kiedy padają kolejne strzały i kolejne osoby zostają zamordowane. W tle mamy zrujnowaną Warszawę, bitwy i potyczki, naloty bombowe, zejścia do schronów, wędrówki piwnicami czy też kanałami. Powieść ma budowę szkatułkową. Istnieje osoba narratora, a wszystkie zdarzenia opisane były w notatniku znalezionym przez narratora na podłodze w piwnicy domu w Warszawie. Zabrał go, przeczytał i przedstawił nam, czytelnikom. Istnieje też zakończenie tej historii, narrator bowiem po latach widzi na Mazurach żaglówkę nazwaną „Maruta”. To nietypowe imię, nic więc dziwnego, że postanawia spotkać się z właścicielem łodzi i porozmawiać z nim. Spotkanie okazuje się bardzo owocne, ponieważ właściciel jest jedną z osób biorących udział w opisanych w notatniku wydarzeniach. Wyjaśnia to, co pozostało niedopowiedziane, narratorowi, a przede wszystkim nam. Moim zdaniem to świetny kryminał, gorąco polecam. [McAgnes, biblionetka.pl] Wrzesień 1944 roku. Warszawa. Podchorąży Bitny wraz z pozostałymi przy życiu członkami swego plutonu przemierzają ulice zniszczonego miasta. Ich celem jest kamienica nr 32. Tam mają znaleźć bezpieczną kwaterę i odpocząć przed powrotem na front. Kiedy znajdują się prawie u celu ginie Surma, przyjaciel Bitnego od chłopięcych czasów. Podchorąży zamierza znaleźć zabójcę. Zaczynają się poszukiwania. Czas nagli, chłopcy w każdej chwili mogą zostać wezwani na linię. Węszą, zastawiają sidła, planują, wypytują, dedukują. Padają oskarżenie i kolejne trupy. Drużyna kurczy się o jeszcze jednego żołnierza. Na tle powstania warszawskiego i zabójstw, przewija się również wątek romansowy. W drzwiach Bitnego staje tytułowa Maruta, śliczna łączniczka, która zgłosiła kwaterę dla oddziału podchorążego. Łączy ich wspólna przeszłość – byli kiedyś parą, ale Bitny spanikował i porzucił dziewczynę. Nigdy jednak o niej nie zapomniał i teraz zapragnął ją odzyskać, skoro los dał mu kolejną szansę. Całej historii dowiadujemy się z dziennika, który prowadził Bitny, a który został odnaleziony kilka lat po powstaniu. Jednak prawda jest bardziej skomplikowana, a wyjaśnia ją wiele lat później spotkany przez znalazcę uczestnik owych wydarzeń, kiedyś będący głównym podejrzanym o owe zabójstwa – Łoza. Świetne opisy miasta pozwalają wyobraźni dosłownie zobaczyć zniszczoną wojną Warszawę, poczuć dławiący dym i usłyszeć świst bomb i kul. Czyta się dobrze i z pewnością nie wieje nudą. Cieszę się trafiłam na tę pozycję. [Agnieszka Sapigórska] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem KAW (Warszawa 1976) w nakładzie 100 000 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 44. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

340
Eлектронна книга

Błogosławieństwo ziemi

Knut Hamsun

"Błogosławieństwo ziemi" to jedno z najwybitniejszych dzieł literackich XX wieku, które w 1920 roku przyniosło Hamsunowi literacką Nagrodę Nobla. W tej niezwykłej powieści, Hamsun przenosi czytelników do malowniczego świata norweskich wiosek, gdzie poprzez oczy prostych rolników opowiada o pasji, poświęceniu i nieskończonym pięknie ziemi, która karmi, daje schronienie i kształtuje losy. Jest to głęboko poruszające świadectwo wiejskiego życia, pełne refleksji nad człowieczeństwem i naszym miejscem w świecie. [tylna strona okładki, Miasto Książek 2023] Izak buduje swoją chatę z dala od ludzi. Nie lubi rozmawiać z innymi, stąd jego kontakty ograniczają się wyłącznie do wymiany handlowej. Całymi dniami kopie i karczuje, ciężką pracą dorabiając się sporego majątku. W końcu, do pomocy staje się mu potrzebna kobieta. Tak w SellanrA pojawia się Inger, niewiasta silna i obyta z ziemią, a wraz z nią pojawiają się przychodzące kolejno na świat dzieci. [od-deski-do-deski.blogspot.com] Surowość, prostolinijność, baśniowość, szacunek i umiłowanie natury. W tej książce można się zatracić, pod jej wpływem chce się rzucić wszystko i kupić pole pod lasem. Wspaniała unikatowa powieść! [Samson Miodek, lubimyczytac.pl] Hamsun upatruje piękna i nadziei dla ludzkości w powrocie do naturalnego sposobu życia i zachowaniu szacunku do otaczającego nas świata. Przekazuje prawdy uniwersalne, ukazuje uroki "pracy u podstaw", na dziewiczej ziemi, w wiejskiej enklawie, pracy, która ma najwięcej sensu i może przynieść najbardziej trwałe korzyści oraz dużo satysfakcji. Według niego wszelkie zło pochodzi z miast, stamtąd też szczerzy ludzie wsi wracają zdeprawowani, a cywilizacja rodzi tęsknotę za próżnymi wartościami, których kwintesencją jest wszystko, co amerykańskie. Powieść jest świetna, czyta się ją z zapartym tchem, podziwiając siłę i hart ducha bohaterów, rozpoznając tęsknoty za innym, lepszym życiem, dopingując dobrych i prawych w zdobywaniu dóbr i szczęścia, dumając nad złymi wyborami i żałując leniwych oraz bezmyślnych. "Błogosławieństwo ziemi" to jedna z tych książek, które powinno się przeczytać. [danutka, granice.pl] Napisana pięknym językiem, pełna poezji, przyrody i dobrych ludzi książka. Wielka literatura - prostota bez cienia prostackości. [MadameShepard, lubimyczytac.pl] ADAPTACJA FILMOWA. Na podstawie "Błogosławieństwa ziemi" Hamsuna, w 1921 roku powstał niemy film o tym samym tytule, norweskiej produkcji. Jego reżyserem był Gunnar Sommerfeldt, a główne role zagrali Amund Rydland i Karen Poulsen. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Ewa Hajduk.

341
Eлектронна книга

Ślad rękawiczki

Helena Sekuła

Dwie pozornie niepodobne zbrodnie łączą fałszywe złote monety. Czy bandyci, którzy podczas ucieczki zabili dwóch milicjantów mają także na sumieniu właścicielkę podwarszawskiego pensjonatu? Ciekawie przedstawione śledztwo prowadzone przez młodego ambitnego porucznika Wysockiego. Badając sprawę śmierci właścicielki pensjonatu zręcznie sobie radzi z ustosunkowanymi podejrzanymi – dyrektorem miejscowej fabryki, jego pretensjonalną żoną i kochanką-modelką. Książka została wydana w 1972 roku przez Iskry w ramach serii „Ewa wzywa 07” (zeszyt nr 43). W 1985 roku zrealizowano na jej podstawie jeden z odcinków serialu „07 zgłoś się” ze słynnym porucznikiem Borewiczem – był to odcinek numer 16 noszący ten sam tytuł, co książka (reżyseria: Krzysztof Szmagier). Na okładce naszego e-booka widnieje fotos z jednego z odcinków tego serialu (a na nim Bronisław Cieślak – jako porucznik Sławomir Borewicz). GRZEGORZ CIELECKI (Klub MOrd): W książce splatają się dwie intrygi. Najpierw w rejonie mazurskiej miejscowości Kosowo, dochodzi do bójki w barze dworca kolejowego. Dwóch przypadkowo wplątanych w nią mężczyzn zostaje zatrzymanych do wyjaśnienia. W trakcie przewożenia do komendy wywiązuje się strzelanina, w której giną konwojujący milicjanci. Mężczyźni uciekają. Czego się obawiali, że aż musiało dojść do morderstw? Zanim czytelnik na dobre zdąży się nad tym zastanowić przenosimy się pod Warszawę, do Miłosnej. Tu pewna pani prowadzi pensjonat, gdzie okoliczni notable mogą odpocząć od małżonek i zażyć intymności na boku. Środowisko zostaje zelektryzowane plagą anonimowych listów, a następnie trupem właścicielki pensjonatu. Rychło okazuje się, że dwa główne wątki „Śladu rękawiczki” łączy wyrób fałszywych monet, których sztuki znaleziono zarówno w pensjonacie, jak i w milicyjnym samochodzie pod feralnym Kosowem. Trudne śledztwo będzie pierwszą poważną robota porucznika Konrada Wysockiego z komendy Powiatowej w Otwocku. Wysocki zaopatrzony zarówno w studia prawnicze, jak i szkołę oficerską, ma szansę się wykazać. Czy ją wykorzysta? To pytanie retoryczne. Na potrzeby tej recenzji obejrzałem na świeżo „Ślad rękawiczki” i stwierdzam, że  reżyser dość wiernie przeniósł zasadniczą intrygę śledztwa. Dokonał natomiast kilku istotnych  zmian, ku skutecznemu wzmocnieniu dramaturgii. Znakomite okazało się rozpoczęcie filmu nie od sceny w dworcowym barze, tylko w pensjonacie, nad trupem właścicielki. To każe widzowi myśleć, że widzi morderców. Inna jest także kulminacja. Porucznik Borewicz udaje się na wabia na Mazury, zabierając dla przykrywki swoją aktualną kobietę z dzieckiem. Ostatnio jedna ze scen „Śladu rękawiczki” w telewizji żyje osobnym życiem, za sprawą reklamy telefonii komórkowej. (Powyżej wykorzystano fragmenty recenzji „Fetysz glace a erotyczne deficyty pewnego małżonka” dostępnej w całości tutaj: https://www.klubmord.com/recenzje/recenzje-2009/slad-rekawiczki-grzegorz-cielecki-131-2009/) HELENA SEKUŁA (1927–2020) to jedna z najlepszych polskich pisarek powieści kryminalnych, których napisała ponad dwadzieścia. Jej twórczość cechuje świetny, sugestywny styl pisarski, różnorodność i pogłębione portrety psychologiczne bohaterów, wnikliwa obserwacja obyczajowa, dbałość o realia i niebanalne poczucie humoru. W latach 50-tych i 60-tych XX wieku Helena Sekuła pracowała jako referent prasowy Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej (gdzie dosłużyła się stopnia porucznika), przez co przedstawiony w jej powieściach sposób pracy milicji i obraz świata przestępczego zyskują na wiarygodności. Jej powieści rozgrywają się w czasach PRL-u przez co stanową interesujący dokument tamtej epoki. Projekt okładki: Marcin Labus

342
Aудіокнига

Podróż na Białoruś albo śmierć Hioba

Witold Wieteska

Akcja tej niezwykłej powieści toczy się współcześnie, w Polsce i na Białorusi. Jest to Białoruś sprzed protestów 2020 roku. Uśpiona, ale i fascynująca. Autor nie ocenia, lecz stara się zrozumieć człowieka w jego kulturze, języku, obyczajach, wartościach. W czasie trzech podróży bohater wraz z przekroczeniem granicy państw za każdym razem przekracza granicę wewnętrzną, w sobie. W Polsce jest Włodzimierzem, na Białorusi staje się Wołodią i innym człowiekiem. Następuje również zmiana opisującego podmiotu: z „ja” na „on”. Wikłając bohatera w perypetie, autor przedstawia subtelne różnice w mentalności człowieka z tych dwóch tak bliskich sobie kultur. Bohater uczestniczy w życiu codziennym swoich przyjaciół za granicą, na Białorusi. Myje się w bani, przemyca i obserwuje przemytników, kocha się, pracuje, biesiaduje na oblewaniu mieszkania, spotyka się z celnikami podczas konfiskaty samochodu, składa nawet wizytę w KGB. Powieść jest gęsta od wydarzeń, ma również swoje wątki sensacyjne, akcja przeplatana jest poetyckimi opisami i rozważaniami filozoficznymi. Autor docieka prawd uniwersalnych. Jego bohater wadzi się z Bogiem. Poszukuje w swoim życiu biblijnego Hioba. Próbuje odpowiedzieć na pytanie czym jest miłość, śmierć, ale również praca i namiętność. Tęskni za osobą utraconą, wątpi, wpada w depresję i odzyskuje nadzieję. Książka opowiada o wielkiej sile życia, która potrafi poprzez sny uszczęśliwić zmarłą osobę, zbudować dla niej nowe życie, i znów powołać ją do istnienia. W ostatnich scenach bohater bierze kobietę w ramiona. Zakończenie nie jest jednak jednoznaczne. Jest w tym utworze muzyczna fraza w języku i zwrotach akcji. To rapsodia, lecz także medytacja nad życiem. Powieść o dużym ładunku emocjonalnym. Wzrusza, odbiera nadzieję i przywraca ją, podnosi na duchu, choć potrafi również straszyć i przerażać. Powieść ta jest częścią tryptyku „Ruskie monidło”. Dlaczego monidło? W historii, którą opowiadamy o życiu – swoim lub cudzym, to, co rzeczywiste (fotografia ślubna), miesza się z tym, co wymyślone (pokolorowania). Nigdy nie jesteśmy, opowiadając o sobie ani do końca szczerzy ani do końca twórczy. Fotografia na okładce przedstawia artystyczną instalację z Awtiuk Małych (Малые Автюки) na Białorusi, która odzwierciedla fakt, że ich mieszkańcy (oraz mieszkańcy sąsiednich Awtiuk Wielkich) słyną z przywiązania do tradycji, z poczucia humoru, autoironii i żartów, czego wyrazem jest organizowanie przez nich corocznego, znanego w całym kraju, Republikańskiego Festiwalu Ludowego Humoru. Fotografię tę wykonała Svetlana Veteska w roku 2013. NOTA O AUTORZE. Witold Wieteska – Studiował w Warszawie i Krakowie. Jest doktorem filozofii – pisał o francuskich egzystencjalistach – Sartrze i Lavelle’u. Skończył też jeden rok prawa i pełne studia teologiczne. Przez cztery lata prowadził dla studentów zajęcia z marketingu. Miłość do literatury pięknej narodziła się w nim już podczas kilkuletniego seminarium na Wydziale Filozofii Papieskiej Akademii Teologicznej i w trakcie rozmów z ks. Prof. Józefem Tischnerem podczas pisania pracy magisterskiej pod tytułem: „Kuszenie obietnicą w wybranych tekstach literackich” (Szekspir, Dostojewski, Goethe, Krzysztoń). Szukał szczęścia jako przedsiębiorca. Przez wiele lat współpracował z Francuzami, Hindusami i Białorusinami, poświęcając mnóstwo czasu ich kulturze i obyczajom. Prowadzi kanał filozoficzny na YouTube: „Myślenie jednak boli !!!”, na którym interpretuje wielkie dzieła wielkich literatury: Dostojewskiego, Bułgakowa (Bułhakowa), Camus…

343
Aудіокнига

Otulam dźwiękami

Kasia Grabowska

Nagranie to zawiera oryginalną muzykę relaksacyjną, która odpręża, ułatwia odpoczynek, wywiera korzystny wpływ na psychikę i emocje, likwiduje niepokój i lęk. Leczy duszę, wycisza, wprowadza do życia harmonię. Zagrają dla Ciebie egzotyczne instrumenty: dzwonki tingsha, misy tybetańskie i himalajskie, gong tam-tam, kij deszczowy, ocean drum, harfa i misa kryształowa, dzwonki koshi, bęben szamański, grzechotki, pałki flumi. Przyjmij wygodną pozycję, najlepiej leżącą. Zadbaj o swój komfort. Jeśli zechcesz zamknij oczy, oddychaj głęboko i spokojnie, otwórz się na swój wewnętrzny świat, poczuj bicie swego serca, poczuj każdy swój oddech. Niech wszystkie dźwięki otulą Cię jak ramiona matki lub ciepły, przytulny koc. Wysłuchanie tego nagrania pozwoli Ci na osiągnięcie pełnej relaksacji, czyli stanu odprężenia i wyciszenia na poziomie ciała, umysłu, emocji. Twój mózg odpocznie, ciało nabierze energii do działania. Nagrania najlepiej słuchaj wieczorem przed snem, w przyciemnionym, wyciszonym miejscu. Nadaje się ono także dla dzieci. KOMPOZYTORKA NAGRANIA O SOBIE: Nazywam się Kasia Grabowska. Organizuję zajęcia pod nazwą "Otulam dźwiękami" dla wszystkich chętnych - żłobków, przedszkoli, szkół, klubów seniora i wielu innych. Współpracuję z Ośrodkami Kultury. Prowadzę też warsztaty "Masażu dźwiękiem". Skończyłam studia ze specjalnością prowadzenia zespołów muzycznych oraz studium chórmistrzowskie na Akademii Muzycznej. Tajniki masażu dźwiękiem odkrywałam poprzez metodę Petera Hessa kończąc I i II stopień kursu. Uczestniczyłam w warsztatach Muzykoterapii Holistycznej Lubomira Holzera. Pasjonatką muzyki jestem od zawsze, od dziecka śpiewam, gram i tańczę. Ciekawią mnie nowinki muzyczne i instrumentalne dlatego kiedy mogę, zdobywam jakiś ciekawy instrument, by móc go poznać oraz na nim grać. Nieustannie zgłębiam wiedzę na temat muzycznych częstotliwości i ich wpływu na ludzi i zwierzęta. Na okładce: Kasia Grabowska.

344
Eлектронна книга

Randka w ciemno

Maja Kotarska

Pełna niespodzianek i pozytywnej energii komedia romantyczna. Majka właśnie przeżyła zawód miłosny. Jej przyjaciółki wpadły więc na pomysł, aby, dla poprawienia nastroju, zgłosiła się do tytułowego programu telewizyjnego. Z kolei Karol trafił tam w wyniku zakładu z kolegami. Podczas programu, spośród kandydatek do randki, Karol wybiera właśnie Majkę. Para losuje romantyczny wypad do słonecznego kurortu. Oczywiście w podróży towarzyszy im ekipa telewizyjna, śledząc każdy ich krok. Czy Karol i Majka zakochają się aż po grób? A może pojawi się ten trzeci? Tego oczywiście nie możemy zdradzić! Książkę tą napisała Maja Kotarska na podstawie scenariusza Ilony Łepkowskiej do filmu „Randka w ciemno”. Projekt okładki: Justyna Niedzińska

345
Aудіокнига

Pewnego razu w Bieszczadach

Rafał Skowroński

Duża dawka oryginalnego humoru wprost z bieszczadzkich połonin. Zbiór czterech, świetnie napisanych, stylizowanych na ludową gawędę opowiadań, których akcja rozgrywa się współcześnie w Bieszczadach. Ich bohaterami są tamtejsi mieszkańcy – ludzie prości, honorowi i hołdujący „tradycyjnym wartościom”, choć nieraz współczesność wdziera się bezpardonowo w ich życie.  Autor udanie i twórczo nawiązuje do słynnych „Opowieści Bieszczadzkich” Jerzego Janickiego czy „Na Skalnym Podhalu” Kazimierza Przerwy-Tetmajera. (1) DRAKA W CZARNEJ GÓRNEJ – Marian, mieszkaniec Tarczyna, postanawia odpocząć od żony i odwiedzić starego przyjaciela, który zaszył się w Bieszczadach. Jednak niewinna z pozoru wycieczka szybko przemienia się w historię mrożącą krew w żyłach, którą wieńczy zaskakujący finał. (2) MIARA CZŁOWIECZEŃSTWA – Czy policjanci w Bieszczadach też mają serce? Oczywiście. Nawet ci twardzi stróże prawa, walczący z przestępczością górskiego pogranicza, też mogą się zakochać. Starszy aspirant z Czarnej Górnej postanawia zawalczyć o względy pięknej sklepowej, jednak droga do zdobycia jej serca nie będzie prosta. (3) NAPRAWDĘ DUŻE PIENIĄDZE – Jeden z mieszkańców wsi Ustrzyki Górne staje się niespodziewanie bogaty. Przynajmniej jak na tamtejsze standardy. Zachęcony przez miejscowych zakapiorów, postanawia zainwestować całą kwotę. Czy uda mu się odnieść sukces? Czy pieniądze zmienią jego życie na lepsze? (4) KIMADŁO U WAMPIRA – Czasami jedna sklepowa z Wetliny może dać człowiekowi więcej, niż obiecuje nie jeden polityk. A czasami ta sama sklepowa może zabrać wszystko. A jaką rolę w tej historii pełni wampir? Tego oczywiście nie możemy zdradzić! NOTA O AUTORZE Rafał Skowroński jest człowiekiem filmu i pisarzem. W roku 2015 ukończył wydział reżyserii w warszawskiej szkole filmowej AFiT.  Przez kilka lat produkował filmy dokumentalne dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych przedstawiające losy przedwojennych dyplomatów. Pracował na planach i przy produkcji seriali „Barwy szczęścia” i „Uzdrowisko”. Jest autorem scenariusza i reżyserem komedii filmowej „Uczciwi ludzie”, w którym grali między innymi Wiktor Zborowski i Jadwiga Jankowska-Cieślak, a którego premiera miała miejsce w telewizji Canal Plus oraz w Ale Kino. Od lat publikuje opowiadania na łamach prasy literackiej oraz pisze scenariusze filmowe. Jego nowela „Druga kulka komisarza” zdobyła drugą nagrodę w konkursie literackim na opowiadanie kryminalne. Jest też autorem cyklu opowiadań „Pewnego razu w Bieszczadach”. Fotografia na okładce: Rafał Skowroński.

346
Aудіокнига

Letnia przygoda

Kazimierz Korkozowicz

Stylowy, przedwojenny romans ze zbrodnią (i karą) w tle. Zagadkowa śmierć oficera marynarki, miejscowego uwodziciela, nie daje spokoju przybyłemu ze stolicy reporterowi, zwłaszcza że w skomplikowaną, lecz pasjonującą intrygę jest również zamieszana wybranka serca młodego dziennikarza, a także jej tajemnicza przyjaciółka. Powieść ta, stylizowana na przedwojenny romans „z życia wyższych sfer”, zainteresuje czytelnika nie tylko kryminalną szaradą i wzruszającym wątkiem miłosnym, ale i psychologią postaci oraz ciekawymi szczegółami z pierwszych lat budowy Gdyni. Klimacik jest, napisane zgrabnie, przyjemnie przeczytać. Koniec lat dwudziestych ubiegłego wieku, upalne lato. Do Gdyni, przekształcającej się z małej rybackiej wioski w wielki port handlowy i elegancką miejscowość letniskową, przyjeżdża młody warszawski dziennikarz, Marcin Daum. Ma napisać cykl reportaży, ale chce także przyjemnie spędzić czas. Nawiązuje więc interesujące męsko-damskie znajomości. Sielankę tą przerywają dramatyczne wydarzenie: oto jeden z jego nowych znajomych, oficer marynarki handlowej Robert Bogat, cieszący się w Gdyni zasłużoną opinią uwodziciela i łamacza damskich serc, zostaje znaleziony martwy w sypialni swoje willi. Mężczyzna ma ranę postrzałową klatki piersiowej, obok leży pistolet. Do akcji wkracza miejscowa policja. Śledztwo, niestety bardzo nieudolnie, prowadzi komisarz Stanek. Marcin Daum postanawia więc prowadzić własne, które przyniesie zaskakujące rezultaty. [Monika Siemieniacka] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1988) w nakładzie 49 700 + 300 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 43. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.  

347
Aудіокнига

Jan Nowicki. Droga do domu

Rafał Wojasiński

Zaskakujący literacki portret Jana Nowickiego, utalentowanego aktora, mężczyzny niepospolitego o charyzmatycznym magnetyzmie, nietuzinkowym poczuciu humoru oraz niesłabnącym powodzeniu u kobiet. Życie ikony polskiego kina pod piórem Rafała Wojasińskiego układa się subtelny zbiór impresji, przetykanych przemyśleniami i anegdotami. Jan Nowicki snuje refleksje na marginesie codziennych spraw. Wyciszone życie z dala od wielkiego świata jest pasjonujące i bogate w ten najistotniejszy sposób. Jest tu miejsce na metafizykę codzienności, spacer z psem oraz tajemnicę wiśni, ale także na zabawne zdarzenia bieżące i te sprzed lat. Rafał Wojasiński z pozornych drobiazgów wydobywa czar i głębię. Z jego wyrafinowanej opowieści dowie się czytelnik między innymi o zgubnych skutkach awantury o szampon z Baltony, o tym jak Nowicki uczył śpiewać młodego Majakowskiego, a także przyjrzy się gościom, którzy przyszli na niecodzienny ślub artysty z Małgorzatą Potocką. Jest to opowieść o powrocie na rodzinne Kujawy, między prostych ludzi, ale też opowieść o „wracaniu do zaświata”, gdzie dusza zamierza trwać o wiele dłużej, niż na ziemi. To właśnie tam jest jej prawdziwy dom. Doskonały przykład na to, jak mniej może znaczyć więcej. Opowieść złożona ze spotkań. Wielu spotkań z pięknem otaczającego świata, z naturą w jej najprostszych przejawach i spotkań z zupełnie zwyczajnymi ludźmi, by powstała rzecz prosta, a jednocześnie niebywale magnetyzująca. Rzecz nieomal poetycka. Zbiór niewielkich wycinków z przeszłości, opowiastek przeplatanych trafnymi dygresjami, słów życiowo mądrych, ale nie pozbawionych odrobiny przekory i szelmowskiego uśmiechu. Znajdziemy tu słowa o domu, o rodzinie, o dzieciństwie, o dawnych codziennych sprawach, o obcowaniu z bliskimi. Co nieco o filmie i aktorstwie, trochę o pieniądzach. Dowiemy się co aktora śmieszy, co powoduje smutek, także co myśli o Bogu, co o grzechu, jak według niego wygląda niebo. Jakie ma marzenia, jakie przyjemności sprawiają mu radość. I wreszcie czym jest ta tytułowa droga do domu. Czy tylko drogą do domu nad jeziorem, ucieczką od hałasu codzienności w mieście? A może tą drogą, którą wszyscy kiedyś pójdziemy, drogą do innego świata? Tak, o śmierci też przeczytamy, o przygotowaniu do niej, o pogodzeniu się, o oczekiwaniu. Ale wcześniej... z Nowickim możemy pójść na spacer z psem, na wiśnie do ogrodu nieżyjącego już przyjaciela, możemy przygotować śniadanie albo zwyczajnie posiedzieć, pobyć, zapalić papierosa i się zamyślić. To książka na jeden refleksyjny wieczór, ale w żadnym wypadku nie do szybkiego przewracania kolejnych stron. To jest rzecz, do której się wraca. By niespiesznie smakować. Wyciszyć się. Znaleźć czas na przemyślenia. Zastanowić się nad tym, co w życiu naprawdę ważne. [neta, lubimyczytac.pl] Zbiór tych impresji można traktować jak mapę w drodze do domu. Pierwszy przystanek, na którym wysiadamy, mieści się w rodzinnym domostwie, które zamieszkują „babka, matka, siostra Hania, umierający na gruźlicę ojciec”. A im dalej jedziemy, tym szybciej mrugają do nas widoki zza szyby. Przeszłość zlewa się z przyszłością, a za moment dogania nas teraźniejszość. Słucham z zaciekawieniem, kto siedział na pomoście podczas ślubu, jakie przezwiska nadawał dzieciakom na obozie wakacyjnym, aby „stali się od razu kimś ważnym” i jak zakończyła się awantura o szampon. Spostrzegłam, że podziwia ludzi prostych, o których świat nigdy nie słyszał, a tymczasem oni, w zupełnej ciszy, trzymają go na swoich ramionach. Rafał Wojasiński potrafi pięknie słuchać. Nie każdy ma talent do słuchania, ale on jest mistrzem. Nie ciągnie aktora za język, aby wydusić z niego jak najwięcej. Ze słów wypowiedzianych przez Nowickiego uplótł cichą i spokojną książkę. [Joanna d’Arc, biblionetka.pl] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się w 2009 roku nakładem wydawnictwa Nowy Świat. Na okładce widzimy Jana Nowickiego i Rafała Wojasińskiego sfotografowanych przez Krzysztofa Opalińskiego. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

348
Aудіокнига

Finalistka

Anna Janko

Hanna M. Ma za sobą trudną młodość i nieudane związki. Z autoironicznym zacięciem komentuje coraz dziwniejszą rzeczywistość. Bacznie przygląda się byłemu mężowi, obserwuje drugiego męża, gdy ten przestaje być tak bliski jak kiedyś. Przyjaźni się z dawnym kolegą ze szkoły i odkrywa, że niekochanie może być jedną z odmian miłości. W jej życie, pełne przeprowadzek, rozczarowań i tlącej się mimo wszystko nadziei, wkrada się widmo choroby. Hanna nigdy nie daje jednak za wygraną. W tej walce bywa naiwna, niekiedy bezwstydna, ale zawsze szaleńczo odważna. Spisuje historię intymną, by zagadać to, co nieuchronne. Tymczasem z offu słychać tykanie zegara, a los wystawia rachunki za podjęte decyzje. [tylna strona okładki] Lekka, niemal satyryczna książka o ciężkim czasie w życiu każdego z nas. Bo mamy w niej dystans, ironię, czarny, ale i skrzący się humor oraz sporo trafnych refleksji o przemijaniu wszystkich i wszystkiego. [J. Ch.] Książka angażuje czytelnika, zmusza do odrzucenia obojętności i dystansu. Opowieść o każdej (każdym) z nas - teraz lub kiedyś. [Bernadetta Darska] Janko pisze o oswajaniu starości lepiej, niż autorzy poradników, ponieważ jest szczera aż do bólu. Starość u Janko, w przeciwieństwie do starości u Wiesława Myśliwskiego, odarta jest z wszelkiego romantyzmu. [Rudolfina, nakanapie.pl] Książka ta jest trzecią częścią trylogii o Hance, na którą składają się: (1) "Dziewczyna z zapałkami" (2) "Kobieta bez właściwości" (poprzedni tytuł: "Pasja według św. Hanki") (3) "Finalistka" Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Agnieszka Grygiel.

349
Eлектронна книга

Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny

Anna Kłodzińska

Pierwszy – i od razu bardzo dobry, debiutancki kryminał słynnej autorki. Po nim, napisała ich jeszcze ponad trzydzieści. W większości z nich pojawia się tytułowy porucznik Szczęsny, który w kolejnych powieściach Kłodzińskiej awansuje najpierw do stopnia kapitana, by zakończyć służbową (i literacką) karierę jako major. Lata pięćdziesiąte ubiegłego wieku. W centrum Warszawy, w piwnicach kamienicy przy ulicy Złotej dozorca odkrywa zwłoki. Przybyli na miejsce milicjanci oraz lekarz stwierdzają, że ciało spoczywa w piwnicy co najmniej od pół roku. Po pewnym czasie okazuje się, że ofiarą jest młoda, dwudziestokilkuletnia kobieta, zatrudniona na stanowisku tokarza w Zakładach Elektrotechnicznych. Zapowiada się trudne i mozolne śledztwo. Porucznik Szczęsny przypuszcza, że co najmniej kilka osób może mieć coś wspólnego ze śmiercią Janiny Kowalik. Rozpoczynają się przesłuchania. Niestety, nie wszyscy mieszkańcy kamienicy chętnie współpracują z milicją. Nie zraża się tym nasz bohater. Jest pewien, że uda mu się doprowadzić do wykrycia i przykładnego ukarania mordercy. Mimo, że książka „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny” jest debiutem powieściowym autorki, trzeba przyznać, że Kłodzińska potrafiła budować napięcie, kluczyć i podsuwać czytelnikom mylne tropy a tym samym całkiem zgrabnie konstruować intrygi kryminalne. Annę Kłodzińską można bez wątpienia określić jako pierwszą damę polskiego kryminału milicyjnego. Pracująca w redakcji „Życia Warszawy” dziennikarka była jedną z prekursorek gatunku, niezwykle popularnego w latach PRL-u. Spod jej pióra wyszło kilkadziesiąt tomików wydawanych już od lat 50-tych ubiegłego wieku. Na podstawie jej książek zrealizowane zostały dwa odcinku kultowego polskiego serialu „07 zgłoś się”. Bohaterem wielu powieści Kłodzińskiej jest porucznik Szczęsny, młody funkcjonariusz, któremu doświadczenia operacyjnego mógłby pozazdrościć niejeden milicyjny wyga. Jasnowłosy przystojniak o dużych czarnych oczach podoba się kobietom, jest wyrozumiały dla podwładnych i bezwzględny dla przestępców. Ambitny porucznik wysoko zawiesza sobie poprzeczkę. Przełożeni cenią w nim zdolności śledcze i powierzają mu prowadzenie trudnych, skomplikowanych spraw. [zapomnianabiblioteka.pl] Wszystko zaczyna się w kamienicy przy ulicy Złotej w Warszawie. Dozorca (czyli cieć), pan Antosiak, spodziewa się komisji kontrolującej czystość i porządek. Licho wie, co taka komisja będzie chciała sprawdzić. Antosiak boi się, że kontrolujący zechcą obejrzeć piwnice, a tam nasz dozorca już dawno nie zaglądał. Schodzi więc na dół i już przy wejściu wyczuwa jakiś dziwny zapach. Wkrótce potem okazuje się, że niemiłej woni nie wydziela bynajmniej martwy szczur, a ludzkie zwłoki. Śledztwo w tej sprawie poprowadzi właśnie Szczęsny, wówczas jeszcze szef zwykłego komisariatu MO. Nie od razu udaje się stwierdzić tożsamość ofiary, schwytanie mordercy też nie będzie łatwe, tym bardziej, że przy okazji ujawni się poboczny wątek związany z nielegalnym handlem mięsem. Niezrozumiałe dzisiaj pustki w sklepach mięsnych były przez wiele lat utrapieniem, ale jak miało być inaczej, skoro co lepsze kawałki mięsa krążyły w drugim obiegu? [Ewa Helleńska, KlubMOrd.com] Anna Kłodzińska w swoim debiutanckim kryminale pokazała, że umie zawiązać dobrą intrygę. Jest to bez wątpienia kryminał tzw. milicyjny, rzetelny i bardzo konkretny. Polecam i biorę się za nastepne książki tej autorki. [Lordin Kotecki, lubimczytac.pl] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1957) w popularnej serii „Labirynt” w nakładzie 30000 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 133.  

350
Aудіокнига

Zmiana radykalna. Książeczka do autorefleksji zorientowanej na nieśmiertelność

Bartosz M. Wrona

Któż z nas nie chciałby przynajmniej od czasu do czasu dokonać w swoim życiu mniej lub bardziej poważnych poprawek, udoskonaleń lub zmian?! Każdy chciałby. Lub niemal każdy. No w każdym razie wielu, bardzo wielu. A zmian radykalnych? Zmian totalnych? Zmian wywracających całe nasze mniej lub lepiej, ale jednak poukładane życie "do góry nogami"? Też by się kilku znalazło, prawda? Jesteś wśród nich? Masz ochotę na radykalnie odmienne potraktowanie siebie i swojego Losu? Jeśli tak, to ta książka jest właśnie dla Ciebie. Książka o tym kim jesteś, o tym kim nie jesteś, o tym czego chcesz i czego nie chcesz, i jeszcze też o tym co możesz, a czego nie możesz. O poznawaniu siebie jest ta książka i nierozpoznawaniu siebie, o zagubieniu i odnalezieniu, o cierpieniu i zaprzestaniu cierpienia. Taki drogowskaz dla tych, którzy poszukują lub dla tych, którzy nawet nie wiedzą, że warto wyruszyć na poszukiwanie. To trochę taka domowa apteczka dla Twojego zmęczonego umysłu. Ziołowa miksturka dla rozedrganej psychiki. Lek pierwszego rzutu dla skołatanej duszy. Któż z nas nie chciałby przynajmniej od czasu do czasu przekonać się samemu, że zmiana jest nie tylko możliwa, ale także nie wymagająca wielkiego wysiłku, dostępna, przyjemna, trwała i łatwa? Na pewno wielu. Sprawdź. Niniejsza książka jest drugą częścią trylogii Nadzwyczajna Zwyczajność na którą składają się: (I) Jest dobrze. Książeczka do psychoterapii (II) Zmiana radykalna. Książeczka do autorefleksji zorientowanej na nieśmiertelność (III) Moc. Książeczka do pierwszej mocy NOTA O AUTORZE. Bartosz M. Wrona (1968) jest psychoterapeutą i lekarzem-psychiatrą. Jako psychoterapeuta stosuje zarówno "klasyczne" metody terapii jak i uznane, choć mniej popularne, techniki mające swoje korzenie w naukach wschodu (joga w tym zen, afirmacje, medytacje). Człowiek o szerokich, nowych horyzontach i niezwykłym poczuciu humoru, korzystający w swej praktyce z nauk takich mistrzów jak Osho, De Mello, Tolle. Trylogia Nadzwyczajna Zwyczajność stanowi podsumowanie kilkunastu lat Jego pracy w tej dziedzinie. Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w roku 2012 nakładem Wydawnictwa Nowy Horyzont. Projekt okładki: Karolina Lubaszko.

351
Eлектронна книга

Bajki nie tylko o smoku

Ireneusz Iredyński

Zbiór świetnie napisanych, pięknych bajek dla dzieci (które spodobają się też, czytającym je dzieciom, dorosłym). Jedną z nich jest „Inna niż wszystkie bajka o smoku”, w której tytułowa bestia jest popadającym w liryczne nastroje jamnikowatym jaroszem i gustuje tylko w trawie tudzież w wydawaniu westchnień. Natomiast rajcowie miasta Parasol, nie mogący uwierzyć w neutralne intencje smoka, przekonani a priori, że zjada ludzi, (a więc napędzani strachem i ulegający stereotypom), wynajmujący w dodatku żołnierzy-najemników, by ci rozprawili się ze smokiem, i skąpiący im zapłaty za tę usługę, zostali, jak widać, odmalowani w bardzo nieprzychylny sposób. W dodatku, ma się rozumieć, nie uwierzyli małemu pastuszkowi Lirkowi, że futerko smoka jest puszyste jak u królika i nie usłuchali jego argumentu, że nie ma co póki co smoka drażnić, bo ten przecież nic złego jeszcze nie zrobił i być może w ogóle nie ma złych zamiarów. Satyra miesza się zatem u Iredyńskiego z groteską, a przesłanie tej „innej”, zgrabnie zdekonstruowanej bajki o smoku jest piękne, jasne i sympatyczne: nie każdy smok (Inny, nawet groźny, nawet od wieków zdefiniowany jako „ludziożerca”) musi być od razu wrogiem. Bo zawsze i wszędzie zdarzają się wyjątki. No i że najczęściej dzieci, ze swą nieskażoną stereotypami ciekawością i ufnością, bywają pierwszymi odkrywcami owych wyjątkowych przypadków. [Wykorzystano fragmenty recenzji autorstwa Juliusza Tyszki opublikowanej na teatralny.pl w roku 2015] Przedstawienia oparte na tekstach z „Bajki nie tylko o smoku” wystawiły m.in.: Teatr Lalki i Aktora im. Alojzego Smolki w Opolu (1993), Teatr Lalek „Banialuka” im. Jerzego Zitzmana w Bielsku-Białej (1994), Teatr Lalek „Pleciuga” w Szczecinie (2015). Projekt okładki: Karolina Lubaszko

352
Eлектронна книга

Zielony trabant

Katarzyna Gacek, Agnieszka Szczepańska

Lektura lekka, łatwa i przyjemna. Takich książek brakuje na rynku polskich kryminałów zdominowanym przez "poważne" powieści. Dobrze, że autorki zasiadły do klawiatur i wypełniają tę lukę. Dwie siostry, zorganizowana i perfekcyjna Ewelina oraz roztrzepana i nieśmiała Lilka dziedziczą po ciotce hotel. Żaden Marriott czy Hilton tylko dosyć nędzny dom wypoczynkowy. Lilka, pomimo różnych zdroworozsądkowych argumentów rodziny, postanawia hotelu nie sprzedawać, tylko objąć w posiadanie i zrobić z niego miejsce modne, urocze i z klasą. [portalkryminalny.pl] Zaprzyjaźnione na śmierć i życie kumpelki, nieoczekiwany spadek po zapomnianej ciotce oraz wizja nowego życia w odziedziczonym hotelu z dala od miasta. Tak sielankowo mógłby wyglądać scenariusz bajkowego melodramatu - ale bohaterkom "Zielonego trabanta" wszystko idzie na opak. Okazuje się, że doskonale prosperujący za dawnych czasów hotel, teraz odstrasza mocno peerelowskim wyglądem i znajduje się na skraju upadłości. Podjęte próby przywrócenia mu dawnej świetności wydobywają na światło dzienne skomplikowane rodzinne tajemnice oraz zależności. Przyjaciółki muszą stawić czoło kiepskiemu personelowi, głodnym gościom, nachalnemu byłemu mężowi, lokalnym cwaniaczkom oraz żądnym krwi gangsterom. [tylna strona okładki, Nowy Świat 2008] Mamy wątek kryminalny z niepozornym, gapowatym kucharzem w roli głównej i grupką marnych gangsterów, którzy wplątują go w kradzież sporej sumki. Oraz wątek obyczajowy, w którym dwie siostry dziedziczą podupadły perelowski hotelik. Dwie zdawałoby się odmienne historie, prowadzone przez autorki równolegle, dość szybko łączą się splatając w ściśle logiczną całość. I choć wątek obyczajowo-humorystyczny jest znacznie bardziej rozwinięty niż wątek kryminalno-gangsterski, to jako całość książka jest wspaniałym czytadłem na letnie wieczory. Polecam. [ArtMagda, subiektywnieoliteraturze.blogspot.com] Szczepańska i Gacek bardziej stawiają w tej książce na miłość, na damsko-męskie relacje, na flirt i płynące z tego wszystkiego niewytłumaczalne poczucie szczęścia, niż na komizm i kryminalną intrygę. I dobrze, bo są w tym świetne. Z historii, z której miał się zrodzić kryminał, powstało niezłe czytadło, do którego chce się wracać. A chociaż momentami wydaje się, że proporcje powieści wymknęły się autorkom spod kontroli, czyta się tę książkę z przyjemnością. [mrowka, granice.pl] Niby babskie czytadło a tak wciągnęła że musiałam czytać w pracy pod biurkiem bo nie mogłam się oderwać. Polecam. [Malinka, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: Nowy Świat, Warszawa 2008. Projekt okładki: Agnieszka Herman.

353
Eлектронна книга

Czytadło

Tadeusz Konwicki

Świetna! W stylu Konwickiego. Polecam i jako ambitną lekturę i jako tytułowe czytadło. [miniaturka, nakanapie.pl] Jest rok 1989 i w Polsce zachodzą ogromne zmiany. Jednak wokół czuje się po prostu chaos. Podobnie jest z bohaterami "Czytadła". Gonitwa myśli. Główny bohater zaplątany jest w jakąś nieokreśloną zbrodnię, może nawet zabójstwo, ale generalnie to nie widzi sensu życia. Ma też problemy, gdyż wdał się w romans i nie do końca ma ochotę w tym tkwić. Chaos. Takie czasy, takie życie. Powieść Konwickiego, w której autor opisuje swe autentyczne lub wymyślone przygody. Tłem są wydarzenia polityczne. [Audioteka] "Czytadło" to powieść odwołująca się do konwencji kryminalnej i romansowej. Stanowi poruszającą, satyryczną wizję III RP u progu niezawisłości. Jest też obrazem środowiska warszawskich pisarzy i polityków, wśród których obracał się Konwicki. Niedopowiedzenia, niejasna granica między snem i jawą, podwójność widzenia, wszystkie te charakterystyczne dla pisarza sposoby przedstawiania świata, tworzą dystans wobec opowiadanej historii. Pozwalają autorowi postawić niezmiernie przykrą diagnozę polskiego społeczeństwa po 1989 r. [Agora, 2010] Autor pięknie opisuje ciało kobiety i to podobało mi się najbardziej [Grażyna, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

354
Aудіокнига

Mała apokalipsa

Tadeusz Konwicki

Powieść-legenda przetłumaczona na kilkanaście języków, a w 1993 r. na jej motywach Costa Gavras nakręcił film "La petite apocalypse" z Jirzim Menzlem w roli głównej. Dwudziestowieczne arcydzieło literatury polskiej, które łączy w sobie wszelkie atuty opowieści właściwie skrojonej, opowieści uniwersalnej, uderzającej z wielką siłą w samo sedno. Czytałem kilka razy z nieustającym zachwytem. Mamy tu w zasadzie nie tylko opowieść o reżimie, o PRL-u, ale o każdym dowolnym systemie, strukturze, układzie, który nie dostrzega człowieka. Mamy tu także apokaliptyczny klimat, warstwę futurologiczną i piękno słowa. A także samotność głównego bohatera, jego bunt i trwogę oraz pytania. Konwicki daje nam opowieść zagmatwaną, pełną symboliki i wielce ciekawych zwrotów akcji. Narracja nadaje całości napęd. Niby nic nie jest przesądzone, ale wszystko dąży ku tragedii. Wędrujemy z głównym bohaterem doznając wielu uczuć, emocji, zniewag, niezrozumienia. Jesteśmy jakby we śnie, w transie. Lecimy z bohaterem ku światłu świecy jak ćma. Wybitne! [Stach, lubimyczytac.pl] Najgłośniejsza książka opublikowana w latach PRL w drugim obiegu, zaciekle konfiskowana przez bezpiekę i wielki bestseller czytelniczy wolnej Polski. "Mała apokalipsa" wywołała zażarte dyskusje zarówno w obozie komunistycznej władzy, jak i wśród dysydentów. Konwicki ukazał w niej nie tylko groteskowo przerysowane realia PRL-u, ale sportretował również środowisko opozycji. Bohater, starzejący się pisarz, swego czasu piewca realizmu socjalistycznego, dziś stojący po stronie dysydentów, otrzymuje od konspiratorów propozycję samobójstwa przez samospalenie w proteście przeciwko przyłączeniu Polski do Związku Sowieckiego. Dostaje kanister z benzyną i w poszukiwaniu zapałek przemierza Warszawę świętującą kolejną rocznicę powstania PRL. Spotyka przedstawicieli różnych grup i środowisk i jego obłąkańcza, jednodniowa włóczęga układa się w panoramę rozbitego i zdezorientowanego społeczeństwa. Honor czy godność nie są już wartościami, świat się dewaluuje, ludzie pochłonięci są małymi sprawami, więc i apokalipsa skrojona jest na taką miarę - jest mała. [lubimyczytac.pl] W latach 70. książka była wielkim wydarzeniem, do dzisiaj niewiele się zestarzała, deczko oniryczny obraz Warszawy w okowach rozwiniętego socjalizmu robi wciąż olbrzymie wrażenie; no i ten wspaniały styl Konwickiego. Dla mnie to jego najlepsza książka. [idaredalma, lubimyczytac.pl] Temat powieści dotyka wielkiego politycznego tabu. Tak jasne wskazanie Związku Radzieckiego jako prześladowcy narodu polskiego jeszcze w latach 80. wydawało się czynem jeśli nie brawurowym, to na pewno bardzo ryzykownym. Głównym bohaterem i narratorem "Małej Apokalipsy" jest literat Tadeusz K., ucieleśnienie samego autora. Postrzega on rzeczywistość przez pryzmat literatury. Jego udręką są obsesyjne myśli o śmierci i pogłębiająca się coraz bardziej depresja. Tadeusz K. ma świadomość, że życie w świecie bez wartości pozbawione jest sensu. Podsumowuje więc swój dorobek pisarski i pozostawia testament na miarę czasów, w których przyszło mu żyć. Akcja "Małej Apokalipsy" rozpoczyna się od przybycia przedstawicieli opozycji do mieszkania Tadeusza K. Proponują mu samospalenie się w proteście przeciw planom przyłączenia Polski do ZSRR. Uchwycony w kleszcze moralnego szantażu, bohater wychodzi na ulice Warszawy, którymi wędruje aż do finalnego wieczoru. Spotyka po drodze dziwacznych osobników, zakochuje się w Rosjance Nadzieżdzie (Nadziei). W swojej wędrówce po mieście widzi wyłącznie objawy rozpadania się systemu, który coraz bardziej przypomina groteskową karykaturę wyobrażeń o ustroju komunistycznym. Polska ukazana w "Małej Apokalipsie" to kraj w stanie agonalnym. Utwór staje się jednak nie tylko obrazem całkowitego rozkładu PRL-u. Jest też gorzkim rozrachunkiem z opozycją, podobną w istocie do reżimu, z którym sama walczy. [Agora, 2010] Bestseller czytelniczy czasów PRLu. W przestrzeni peerelowskiej nie ma bezpiecznych stref, wszędzie czuwa wszechobecny system. Anonimowy pisarz chodzi po ulicach Warszawy, został wyznaczony do manifestacyjnego samospalenia w akcie protestu przeciw przyłączeniu Polski do Związku Radzieckiego. Z kanistrem w ręce wędruje przez wynaturzoną i groteskową Warszawę w poszukiwaniu zapałek, próbując jednocześnie zrozumieć sens swojej ofiary. Oczami bohatera obserwujemy świat, w którym nie obowiązują żadne wartości, a napotykani ludzie to żałosna i odrażająca pulpa, w pełni akceptująca otaczającą rzeczywistość i system, który rządzi. Dzieło mądre i niezapomniane. [Audioteka] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

355
Eлектронна книга

Grzęzawisko

Anna Kłodzińska

Interesująca książka, co przyznają wszyscy recenzenci, choć, co podkreślają, wątek kryminalny jest dość przewidywalny. Jednak nie na kryminalnej zagadce opiera się jej ponadczasowa wartość, ale na wysokim poziomie literackim (przyciągająca uwagę akcja, żywe dialogi, potoczystość narracji) oraz na ukazaniu potężnych przekrętów, w których udział biorą, opływające w dostatek, wysoko postawione osoby. Skąd my to znamy? Warszawa, początek lat 80. Dyrektor naczelny przedsiębiorstwa FIREX zostaje zamordowany. Policja uważa, że mord miał charakter rabunkowy. Innego zdania jest tylko major Szczęsny z wydziału kryminalnego Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej. Rozpoczyna się żmudne śledztwo. Funkcjonariusze MO muszą działać niezwykle delikatnie, po drugiej stronie barykady stoją bowiem wysoko postawieni urzędnicy. Pośród nich jest m.in. wicewojewoda i kilku dyrektorów ważnych przedsiębiorstw. Wszystkich łączy jedno: znacznie pomnożyli swój majątek wykorzystując do tego celu państwowe pieniądze. Powieść Anny Kłodzińskiej powstała w okresie kiedy polska gospodarka pogrążona była w kryzysie gospodarczym. Autorka pisze o wystawnym stylu życia dygnitarzy, ukazuje ich okazałe wille, których ściany zdobią cenne obrazy, domy letniskowe i auta zachodnich marek. Opisuje wizyty w najdroższych restauracjach i hotelach, wystawne bankiety, w których uczestniczą prominenci. Zestawia świat luksusu ze skromnym mieszkaniem oficera milicji z długoletnim stażem. Zerkamy do niemal pustej lodówki i widzimy jak major Szczęsny częstuje odwiedzającego go kolegę, również funkcjonariusza MO chlebem z pomidorem. W miarę rozwoju śledztwa Szczęsny odkrywa coraz więcej przekrętów, w które uwikłani byli zdemoralizowani do cna dyrektorzy FIIREX-u. Polecam. [zapomnianabiblioteka.pl] Książka dzieli się na dwie części, w pierwszej poznajemy historię człowieka i jego losy, w drugiej mamy wątek kryminalny. Całość niby banalna i przewidywalna, jednak ta książka ma coś w sobie, mianowicie dwa aspekty, jeden ukazujący nam słabość człowieka, jego pazerność i całkowity upadek, drugi aspekt to schyłek PRL-u i machinacje, które przeniosły się do trzeciej RP, a ich skutki odczuwamy do dzisiaj. Gigantyczne malwersacje, kradzieże na niespotykaną skalę, oszustwa i wszechobecne układy. Polecam książkę z tego właśnie względu. [gav, lubimyczytac.pl] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1981) w serii „Labirynt” w nakładzie 120250 egzemplarzy. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 78. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

356
Eлектронна книга

Hera moja miłość

Anna Onichimowska

Wstrząsająca, oparta na faktach historia. Jej bohaterowie – Grażyna i Kamil Niwiccy oraz ich dwaj synowie siedemnastoletni Jacek i siedmioletni Michał – tworzą zamożną, z pozoru szczęśliwą rodzinę. Jednak nic tu nie jest takie, jak się wydaje. Dla Grażyny liczy się przede wszystkim kariera, Kamil często nieobecny w domu ma problemy z alkoholem, a Jacek, który nigdy nie sprawiał kłopotów, też ma swój skrzętnie skrywany sekret. Lubi z dziewczyną (Kometa) zapalić trawkę. Nie dostrzega, kiedy nałóg wymyka mu się spod kontroli. Skupieni na własnych sprawach rodzice nie zauważają, że z ich synem dzieje się coś złego. Tajemnicę Jacka odkrywa za to jego młodszy brat Michał, który bacznie obserwuje starszego brata i chce być taki jak on. Losy Komety i Jacka przedstawione są w trzech kolejnych tomach, które napisała Anna Onichimowska: „Hera moja miłość”, „Lot Komety” i „Demony na smyczy”. Niniejszy e-book jest pierwszym z nich. Projekt okładki: Olga Bołdok

357
Eлектронна книга

Pasaże warszawskie

Jerzy Gruza

Zbiór opowiadań z Warszawą w roli głównej i w tle, których autorem jest Jerzy Gruza – reżyser filmowy, telewizyjny i teatralny, aktor, scenarzysta, a także pisarz. Własne wspomnienia, anegdoty i przywołane z pamięci znane miejsca oraz postacie z telewizji, teatru i estrady śmieszą i bawią. Zawsze jednak niosą ze sobą nutę refleksji i zamyślenia nad czasem, który oddala i zaciera wspomnienia. Ta książka nie pozwala na zbyt szybkie zapomnienie ludzi i miejsc bliskich sercu autora.   GUSTAW HOLOUBEK – KRÓTKA NOTKA: To dobrze, że Jerzy Gruza jest z wykształcenia i powołania reżyserem. Wszystko, o czym pisze bierze się u Niego z namiętnej obserwacji innych ludzi, z prób wnikliwego dotarcia do najcharakterystyczniejszych cech ich osobowości. Robi to z wyraźnym talentem, inteligentnie i z niezwykłym poczuciem humoru. Okazuje się, że Jerzy Gruza jest także pisarzem.   KLUB (DZIENNIK TRYBUNA) – RECENZJA: „Pasaże warszawskie” to nie monotonny opis ulic, placów, kościołów i pałaców, nie „księgowy” rejestr jakich wiele. Gruza prowadzi nas po Warszawie przepuszczonej przez subiektywny filtr jego esprit, inteligencji i dowcipu. A humorystą jest Gruza wspaniałym, sytuującym się w ścisłej czołówce tego gatunku. Z francuska pasaż (passage) to – przejście, ale nie tylko w znaczeniu krótkiego aktu przejścia przesmykiem z jednej ulicy do drugiej i nie tylko określenie zadaszonej handlowej uliczki czyli pasażu handlowego. Pasaż to chodzenie. Chodzenie zaś jest jednym ze źródeł poznania świata. Tradycja pasaży jako tworzywa literatury sama w sobie jest bogata. Pasażem bez wątpienia jest „Ulisses” Joyce'a czyli wędrówki Blooma po Dublinie. Są też pasaże Balzaca w jego „Komedii ludzkiej”, czyli wędrówki Rastignaca czy Lucjana de Rubempre po Paryżu i pasaże bohaterów „Tajemnic Paryża” Eugeniusza Sue. Zapisem pasaży po starej, wesołej Anglii, jest „Klub Pickwicka” Dickensa, choć to takie pasaże nieklasyczne, bo podejmowane z pomocą dyliżansu, podobnie jak „Don Kichot” Cervantesa, gdy tytułowy bohater wałęsa się na chudym koniu z Sanczo Pansą u boku, po zapylonych traktach dawnej Hiszpanii. Są też pasaże Waltera Benjamina i najnowsze jak dotąd, błyskotliwe pasaże paryskie Krzysztofa Rutkowskiego (nie mylić z posłem-detektywem). Wyliczankę tę można by ciągnąć długo. Ale dość tych paranteli i pokrewieństw, bliższych i dalszych, bo „Pasaże warszawskie” Jerzego Gruzy mają swój własny, oryginalny walor, urok i smak. Gruza nie jest nowicjuszem w pisaniu, przeciwnie, ma już na swoim koncie kilka książek, naznaczonych jego oryginalnym, pełnym inteligentnej ironii stylem pisania. W ostatnim 15-leciu ukazało się sporo wywiadów-rzek lub wspomnień znanych aktorów i reżyserów, ale niestety większość z nich, mimo zawartych w nich interesujących informacji, jest literacko słaba, do tego nieraz naznaczona minoderią i – co gorsza – infantylizmem. Tymczasem Gruza to znakomity pisarz, obdarzony wyśmienitym zmysłem mądrej obserwacji, darem obrazowania, soczystym stylem i pyszną ironią. Jego książka sygnowana jest jako zbiór felietonów, ale to raczej powiastki, trochę filozoficzne, dyskretnie plotkarskie, pełne wolterowskiej ironii, to dobrotliwej, to sarkastycznej. To się po prostu pysznie czyta, znajdując co rusz istne perły wyrafinowanego lub inteligentnie stylizowanego na trywialny humoru. Równie cennym walorem „pasaży” Gruzy jest ich tytułowa warszawskość. Jego książka jest cennym wkładem w tworzenie legendy, duchowego obrazu współczesnej Warszawy. To „miasto nieujarzmione”, owiane oficjalną legendą bohaterstwa i miłością narodową ponad podziałami politycznymi, nie miało szczęścia do miłości zwykłej nie tylko Polaków, ale i samych mieszkańców stolicy. Warszawę powojenną (bo przedwojenna była w lepszej sytuacji) lubiła i lubi jedynie garstka pożytecznych maniaków, jej smakoszy, umiejących docenić trudny wdzięk nadwiślańskiej stolicy. Poza tym zewsząd słyszy się ton wobec Warszawy w najlepszym razie ironicznie protekcjonalny, a często niechętny, co streszcza się w określeniu „warszawka”, a w odniesieniu do Starego Miasta: „atrapa”, tak jakby to Starówka była winna temu, że ją Niemcy zburzyli. Nawet piosenki warszawskie w rodzaju „Warszawa da się lubić” czy „Sen o Warszawie” niewiele pomogły. Nie pomógł nawet „Zły” Leopolda Tyrmanda, być może najbardziej warszawska powieść w historii literatury polskiej od czasów „Lalki” Prusa. Bardzo wielu, i to także warszawian, nadal uważa uporczywie i niesprawiedliwie, że „Warszawa nie da się lubić”. Fakt, Warszawa ma swoje liczne wady, ale jaki byt jest od nich wolny na tym padole łez? Szczęśliwie w ostatnich latach zaczyna się to zmieniać, Warszawa intensywnie szuka swojego współczesnego kształtu, kolorytu, własnej mitologii i legendy, nie tylko spod znaku Warsa, Sawy, Syrenki i Złotej Kaczki przy Tamce. J. Gruza dopisał swój cenny akapit do tego tworzącego się wizerunku stolicy. Pasaż z Gruzą po Warszawie to spacer od basenu „Legii” z jego niegdysiejszym kolorytem towarzyskim i dzisiejszym upadkiem, poprzez nieistniejącą już kamienicę z okolic Dworca Centralnego, z klimatem pachnącym „Wspólnym pokojem” Uniłowskiego, kawiarnię w hotelu MDM, „centralę zdrad małżeńskich”, straż pożarną przy Polnej, magiczną ulicę Tarczyńską, słynną niegdyś „Baryłeczkę” na rogu Marszałkowskiej i Wilczej (dziś „Paryż-Texas”), pełen odorów klub PTTK naprzeciwko pomnika Kopernika, niezapomniany bar „Praha”, niegdysiejszą sensacyjną nowinkę socjalistycznej gastronomii stolicy, po „Supersam” przy Puławskiej, socjalistycznego pradziadka dzisiejszych supermarketów. Smaku dodają zabawnie wplatane wątki ze świata artystycznego i „erotyczne”, w której to dziedzinie Jerzy Gruza jest znanym, uznanym i bardzo doświadczonym koneserem. „Pasaże warszawskie”, to także lekko przewrotna „pochwała miasta”, żywiołu, w którym inteligent Gruza czuje się chyba najlepiej. Bo tylko na 3/4 ironicznie pisze: „Precz z naturą! Wychowani wśród murów, ulic, sklepów, magazynów, kin, teatrów...zadymionych kawiarni, pubów, dyskotek, smrodów tysięcy rur wydechowych, wyziewów ze śmietników, a nawet klimatyzowanych pomieszczeń wytwornych biur i urzędów, gdy tylko opuścimy swoje legowisko, padamy ofiarą natury, która tylko czyha, aby napaść na człowieka z miasta”. W „Pasażach warszawskich” Gruzy odbija się też – co ważne dla dokumentacyjnej strony książki – ówczesny klimat polityczno-społeczny, opisany nie wprost, ale poprzez aluzje, nawiązania do osób, procesów, postaw i opinii politycznych. Projekt okładki: Iwona Białas

358
Aудіокнига

Opowieści terapeutyczne

Bartosz M. Wrona

O czym jest ta książka? Oddajmy głos autorowi, który to najlepiej wyjaśni: Gdy mój syn, Kubuś, był bardzo malutki opowiadałem mu bajki na dobranoc. Na potrzeby dydaktyczne wymyśliłem postaci Krasnalka Pacnalka, Kotka Huncwotka, Żegnajgieni Światsięzmieni czy Diabełka Spixa. Nieco nieporadny Krasnalek i jego zdecydowanie bardziej zaradny, ale nie zawsze grzeczny, starszy brat Kotek, przeżywali swoje przygody jako malutkie dzieciaki, trzy-, cztero-, pięcio-letnie brzdące. Czas jednak biegnie nieubłaganie naprzód i ani się obejrzeliśmy, a tu się okazuje, że Krasnalkowi "stuknęło" ni mniej ni więcej, a dokładnie 860 lat! Ba! Z malutkiego krasnoludzika stał się nie tylko ojcem, ale nawet i dziadkiem, ma siedemnastą żonę, za sobą kłopoty z prawem, nadużywa nieco alkoholu... No tak, wydawać by się mogło, że to średni przykład dla dzieci lub młodzieży, ale kto z nas jest bez winy? Kto z nas nie popełnia błędów? I wreszcie kto z nas nie ma na swym koncie wstydliwych porażek i potknięć? "Opowieści terapeutyczne" są w moim zamierzeniu bajeczką zawierającą bajeczki, które mają nam, dorosłym, ale i naszym wewnętrznym dzieciom, wewnętrznym dorosłym i wewnętrznym rodzicom pomóc przetrwać, poradzić sobie i wyjść z przeróżnych życiowych doświadczeń silniejszymi i mądrzejszymi. Czy spełnią swoje zadanie? No cóż możemy tylko odpowiedzieć filozoficznie: - A któż to wie? Kto wie co dla nas dobre, co właściwe, co może być pomocne, a co zaszkodzić nam okrutnie? Może znany psychiatra Otton Barnaba Sowa-Sowiński? Może Krasnalek Pacnalek właśnie lub jego umiejąca niewątpliwie cieszyć się życiem, niezwykle atrakcyjna żona Dżesika Pacnalek? A może najmądrzejsze są po prostu dzieciaki? Mały Marcinek czy Jasio, Małgosia lub Zuzia? Kto to wie? Projekt okładki: Karolina Lubaszko.

359
Eлектронна книга

Maska śmierci

Tadeusz Kostecki

Niezastąpiony doktor Kostrzewa mierzy się z kolejnym, kryminalnym wyzwaniem. Wielowątkowe, niebanalne śledztwo. Barwny język. PRL-owskie realia lat 50-tych XX stulecia. SŁAWOMIR STACHYRA (KlubMOrd.com): Jeden z klasycznych, dobrych kryminałów Kosteckiego. Polecam wszystkim. Akcja książki zaczyna się od trupa, w tym przypadku męża, którego mieli powody pozbyć się zarówno niezbyt zakochana żona, kochanek a także syn, nie mówiąc już o obcym wywiadzie. Ta ostatnia teoria jest narzucana przez inspektora Sobiesiaka z MSW. Podejrzany też jest amant córki ofiary znany w środowisku waluciarzy jako „Blady Wicio”. Jedyną nie podejrzaną osobą w miejscu popełnienia zbrodni jest pomoc domowa Balbina Genowefa Fiołek. Zarówno prokurator Zabielik, jak i funkcjonariusze milicji mają problemy z doprowadzeniem sprawy do końca. I jak zwykle do akcji wkracza dr Jerzy Kostrzewa. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 13. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

360
Aудіокнига

Falując na wietrze i inne opowiadania

Edward Stachura

Wydany w 1966 roku zbiór 14 opowiadań Edwarda Stachury - kultowego pisarza i poety. W tym samym roku książka ta uzyskała prestiżową nagrodę literacką Stowarzyszenia Księgarzy Polskich. Stachura w całej postaci - od prostych zachwytów nad życiem po głęboki smutek i tęsknotę za nieokreślonym. Nieustanna włóczęga, sielskie krajobrazy i malowany słowem krajobraz duszy. [Oniry, lubimyczytac.pl] Magia zaklęta w słowach. Refleksyjne opowiadania. Nostalgiczne. Smutne. Samotny - "falujący na wietrze" - taki był Sted. Jego życie to jedna wielka samotność. Włóczy się po brzydkiej komunistycznej Polsce i opisuje ją z ogromną czułością. Czuje się wolny. Zachłystuje się tą wolnością. Widać to niemal w każdym opowiadaniu. Urzekły mnie te liryczne opowieści. Chwilami łza się w oku pojawiała. Mam słabość do Stachury. Przemawiają do mnie jego utwory. Tak wiele mówi o nim ten cytat: "Jeszcze jestem obecny. Jeszcze żyję. Tak, jak umiem żyć. Tak, jak kocham żyć. Z całej duszy z całych sił. Do upadłego. Twardo. Bez reszty, bez iluzji, bez sztuczek, bez maski. Czasami tylko czapkę błazeńską z dzwoneczkami wkładają mi na głowę ci, którym się zdaje, że są mądrzy." [wiech, lubimyczytac.pl] Omówienie niektórych opowiadań. - "Poranek" to zapis intensywnych wrażeń sensualnych (czegoś na kształt iluminacji), doznanych o poranku poza miastem, kiedy bohater patrzy na budzące się do nerwowego pośpiechu skupisko życia ludzkiego. Sam tymczasem znajduje się z dala od cywilizacji i oddaje się afirmacji przyrody, co przybiera formę kontemplacji. Spadające liście przypominają o przemijaniu. Zanim jednak spadną ostatnie, "Steda" już tam nie będzie. - "Płynięcie czasu" to dość podobna opowieść, skupiająca się na nieuchwytnym upływie czasu i chwil, które mogą być niekończącym się pasmem tak zachwytów, jak i monotonii. - "Strzeżcie mnie, zorze miłe" zawiera typową dla Stachury negację możliwości poznania, podkreśla brak odpowiedzi na proste pytania i nowe wątpliwości wynikające z poprzednich. Wszystko to jednak łączy się z niechęcią do utraty choćby kilku godzin trwania w świecie pełnym tych białych plam, bohater demonstruje niechęć do snu, pojmowanego jako utrata świadomości, a więc namiastka czy też brat śmierci. - "Parę kieliszków", to znów eksploracja tematu upływu czasu, podana w sposób bardziej typowy dla Marka Hłaski. Za oknem baru deszcz, w oknie naprzeciwko dziecko (coś na kształt ideału niewinności?), i protagonista Stachury cierpliwie i grzecznie wysłuchujący ludowych mądrości klienteli oraz nieszkodliwego starego bywalca szukającego słuchacza i kompana. [Bieluń, biblionetka.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. LISTA OPOWIADAŃ: 1. Poranek 2. Nie zlęknę się 3. Płynięcie czasu 4. Pękały brzozy, śpiewały roztopy 5. Pod Annopolem 6. Los niezłomny 7. Strzeżcie mnie, zorze miłe 8. W polu 9. Parę kieliszków 10. Dzienna jazda pociągiem 11. Falując na wietrze 12. Pragnienie 13. Roraty 14. Czysty opis Projekt okładki: Justyna Niedzińska.