Kategorien
E-Books
-
Wirtschaft
- Bitcoin
- Geschäftsfrau
- Coaching
- Controlling
- E-Business
- Ökonomie
- Finanzen
- Börse und Investitionen
- Persönliche Kompetenzen
- Computer im Büro
- Kommunikation und Verhandlungen
- Kleines Unternehmen
- Marketing
- Motivation
- Multimedia-Training
- Immobilien
- Überzeugung und NLP
- Steuern
- Sozialpolitik
- Handbȕcher
- Präsentationen
- Führung
- Public Relation
- Berichte, Analysen
- Geheimnis
- Social Media
- Verkauf
- Start-up
- Ihre Karriere
- Management
- Projektmanagement
- Personal (HR)
-
Für Kinder
-
Für Jugendliche
-
Bildung
-
Enzyklopädien, Wörterbücher
-
E-Presse
- Architektura i wnętrza
- Sicherheit und Gesundheit am Arbeitsplatz
- Biznes i Ekonomia
- Haus und Garten
- E-Business
- Ekonomia i finanse
- Esoterik
- Finanzen
- Persönliche Finanzen
- Unternehmen
- Fotografie
- Informatik
- HR und Gehaltsabrechnung
- Frauen
- Computer, Excel
- Buchhaltung
- Kultur und Literatur
- Wissenschaftlich und akademisch
- Umweltschutz
- meinungsbildend
- Bildung
- Steuern
- Reisen
- Psychologie
- Religion
- Landwirtschaft
- Buch- und Pressemarkt
- Transport und Spedition
- Gesundheit und Schönheit
-
Geschichte
-
Informatik
- Office-Programme
- Datenbank
- Bioinformatik
- IT Branche
- CAD/CAM
- Digital Lifestyle
- DTP
- Elektronik
- Digitale Fotografie
- Computergrafik
- Spiele
- Hacking
- Hardware
- IT w ekonomii
- Wissenschaftliche Pakete
- Schulbücher
- Computergrundlagen
- Programmierung
- Mobile-Programmierung
- Internet-Server
- Computernetzwerke
- Start-up
- Betriebssysteme
- Künstliche Inteligenz
- Technik für Kinder
- Webmaster
-
Andere
-
Fremdsprachen lernen
-
Kultur und Kunst
-
Lektüre
-
Literatur
- Anthologien
- Ballade
- Biografien und Autobiografien
- Für Erwachsene
- Drama
- Tagebücher, Memoiren, Briefe
- Epos
- Essay
- Science Fiction
- Felietonys
- Fiktion
- Humor, Satire
- Andere
- Klassisch
- Krimi
- Sachbücher
- Belletristik
- Mity i legendy
- Nobelpreisträger
- Kurzgeschichten
- Gesellschaftlich
- Okultyzm i magia
- Erzählung
- Erinnerungen
- Reisen
- Gedicht
- Poesie
- Politik
- Populärwissenschaftlich
- Roman
- Historischer Roman
- Prosa
- Abenteuer
- Journalismus
- Reportage
- Romans i literatura obyczajowa
- Sensation
- Thriller, Horror
- Interviews und Erinnerungen
-
Naturwissenschaften
-
Sozialwissenschaften
-
Schulbücher
-
Populärwissenschaft und akademisch
- Archäologie
- Bibliotekoznawstwo
- Filmwissenschaft
- Philologie
- Polnische Philologie
- Philosophie
- Finanse i bankowość
- Erdkunde
- Wirtschaft
- Handel. Weltwirtschaft
- Geschichte und Archäologie
- Kunst- und Architekturgeschichte
- Kulturwissenschaft
- Linguistik
- Literaturwissenschaft
- Logistik
- Mathematik
- Medizin
- Geisteswissenschaften
- Pädagogik
- Lehrmittel
- Populärwissenschaftlich
- Andere
- Psychologie
- Soziologie
- Theatrologie
- Teologie
- Theorien und Wirtschaftswissenschaften
- Transport i spedycja
- Sportunterricht
- Zarządzanie i marketing
-
Handbȕcher
-
Spielanleitungen
-
Professioneller und fachkundige Leitfaden
-
Jura
- Sicherheit und Gesundheit am Arbeitsplatz
- Geschichte
- Verkehrsregeln. Führerschein
- Rechtswissenschaften
- Gesundheitswesen
- Allgemeines. Wissenskompendium
- akademische Bücher
- Andere
- Bau- und Wohnungsrecht
- Zivilrecht
- Finanzrecht
- Wirtschaftsrecht
- Wirtschafts- und Handelsrecht
- Strafrecht
- Strafrecht. Kriminelle Taten. Kriminologie
- Internationales Recht
- Internationales und ausländisches Recht
- Gesundheitsschutzgesetz
- Bildungsrecht
- Steuerrecht
- Arbeits- und Sozialversicherungsrecht
- Öffentliches, Verfassungs- und Verwaltungsrecht
- Familien- und Vormundschaftsrecht
- Agrarrecht
- Sozialrecht, Arbeitsrecht
- EU-Recht
- Industrie
- Agrar- und Umweltschutz
- Wörterbücher und Enzyklopädien
- Öffentliche Auftragsvergabe
- Management
-
Führer und Reisen
- Afrika
- Alben
- Südamerika
- Mittel- und Nordamerika
- Australien, Neuseeland, Ozeanien
- Österreich
- Asien
- Balkan
- Naher Osten
- Bulgarien
- China
- Kroatien
- Tschechische Republik
- Dänemark
- Ägypten
- Estland
- Europa
- Frankreich
- Berge
- Griechenland
- Spanien
- Niederlande
- Island
- Litauen
- Lettland
- Mapy, Plany miast, Atlasy
- Miniführer
- Deutschland
- Norwegen
- Aktive Reisen
- Polen
- Portugal
- Andere
- Przewodniki po hotelach i restauracjach
- Russland
- Rumänien
- Slowakei
- Slowenien
- Schweiz
- Schweden
- Welt
- Türkei
- Ukraine
- Ungarn
- Großbritannien
- Italien
-
Psychologie
- Lebensphilosophien
- Kompetencje psychospołeczne
- zwischenmenschliche Kommunikation
- Mindfulness
- Allgemeines
- Überzeugung und NLP
- Akademische Psychologie
- Psychologie von Seele und Geist
- Arbeitspsychologie
- Relacje i związki
- Elternschafts- und Kinderpsychologie
- Problemlösung
- Intellektuelle Entwicklung
- Geheimnis
- Sexualität
- Verführung
- Aussehen ind Image
- Lebensphilosophien
-
Religion
-
Sport, Fitness, Diäten
-
Technik und Mechanik
Hörbücher
-
Wirtschaft
- Bitcoin
- Geschäftsfrau
- Coaching
- Controlling
- E-Business
- Ökonomie
- Finanzen
- Börse und Investitionen
- Persönliche Kompetenzen
- Kommunikation und Verhandlungen
- Kleines Unternehmen
- Marketing
- Motivation
- Immobilien
- Überzeugung und NLP
- Steuern
- Sozialpolitik
- Handbȕcher
- Präsentationen
- Führung
- Public Relation
- Geheimnis
- Social Media
- Verkauf
- Start-up
- Ihre Karriere
- Management
- Projektmanagement
- Personal (HR)
-
Für Kinder
-
Für Jugendliche
-
Bildung
-
Enzyklopädien, Wörterbücher
-
E-Presse
-
Geschichte
-
Informatik
-
Andere
-
Fremdsprachen lernen
-
Kultur und Kunst
-
Lektüre
-
Literatur
- Anthologien
- Ballade
- Biografien und Autobiografien
- Für Erwachsene
- Drama
- Tagebücher, Memoiren, Briefe
- Epos
- Essay
- Science Fiction
- Felietonys
- Fiktion
- Humor, Satire
- Andere
- Klassisch
- Krimi
- Sachbücher
- Belletristik
- Mity i legendy
- Nobelpreisträger
- Kurzgeschichten
- Gesellschaftlich
- Okultyzm i magia
- Erzählung
- Erinnerungen
- Reisen
- Poesie
- Politik
- Populärwissenschaftlich
- Roman
- Historischer Roman
- Prosa
- Abenteuer
- Journalismus
- Reportage
- Romans i literatura obyczajowa
- Sensation
- Thriller, Horror
- Interviews und Erinnerungen
-
Naturwissenschaften
-
Sozialwissenschaften
-
Populärwissenschaft und akademisch
- Archäologie
- Philosophie
- Wirtschaft
- Handel. Weltwirtschaft
- Geschichte und Archäologie
- Kunst- und Architekturgeschichte
- Kulturwissenschaft
- Literaturwissenschaft
- Mathematik
- Medizin
- Geisteswissenschaften
- Pädagogik
- Lehrmittel
- Populärwissenschaftlich
- Andere
- Psychologie
- Soziologie
- Teologie
- Zarządzanie i marketing
-
Handbȕcher
-
Professioneller und fachkundige Leitfaden
-
Jura
-
Führer und Reisen
-
Psychologie
- Lebensphilosophien
- zwischenmenschliche Kommunikation
- Mindfulness
- Allgemeines
- Überzeugung und NLP
- Akademische Psychologie
- Psychologie von Seele und Geist
- Arbeitspsychologie
- Relacje i związki
- Elternschafts- und Kinderpsychologie
- Problemlösung
- Intellektuelle Entwicklung
- Geheimnis
- Sexualität
- Verführung
- Aussehen ind Image
- Lebensphilosophien
-
Religion
-
Sport, Fitness, Diäten
-
Technik und Mechanik
Videokurse
-
Datenbank
-
Big Data
-
Biznes, ekonomia i marketing
-
Cybersicherheit
-
Data Science
-
DevOps
-
Für Kinder
-
Elektronik
-
Grafik / Video / CAX
-
Spiele
-
Microsoft Office
-
Entwicklungstools
-
Programmierung
-
Persönliche Entwicklung
-
Computernetzwerke
-
Betriebssysteme
-
Softwaretest
-
Mobile Geräte
-
UX/UI
-
Web development
-
Management
Podcasts
W stronę ontologii. Nicolaia Hartmanna i Martina Heideggera postneokantowskie projekty filozofii
Tematem książki są dwa dwudziestowieczne projekty ontologii: ontologia krytyczna Nicolaia Hartmanna oraz ontologia fundamentalna Martina Heideggera. Autorka dokonuje ich ujęcia zarówno w aspekcie historyczno-filozoficznym, jak i problemowym. Praca ogniskuje się wokół tych kontekstów ich myśli, które do tej pory często było pomijane. Filozofia Hartmanna i filozofia Heideggera zostają więc przedstawione po pierwsze w odniesieniu do filozofii Kanta, po drugie w odniesieniu do neokantyzmu, po trzecie zaś także w odniesieniu do siebie nawzajem. Hartmann i Heidegger dokonują reinterpretacji – w stosunku do interpretacji neokantowskiej – filozofii Kanta, wskazując na zapoznany przez neokantystów, a istotny dla królewieckiego myśliciela, aspekt ontologiczny. Mimo wspólnego punktu wyjścia myślenie Hartmanna oraz myślenie Heideggera rozwijają się w różnych kierunkach, różnie oceniają wartość analiz neokantowskich, w konsekwencji czego ich własne filozoficzne projekty znacznie się od siebie różnią . Obok kontekstu historycznego równie ważny pozostaje kontekst problemowy. Jednym z najważniejszych problemów, które zostają podjęte w książce, jest problem metafizyki oraz nierozerwalnie z nim związany problem wieloznaczności Kantowskiego pojęcia rzecz sama w sobie.
Bitwa z rakiem. Terapie i antyterapie
Rosnąca popularność tzw. niekonwencjonalnych czy alternatywnych metod leczenia onkologicznego i zastępowanie nimi medycyny opartej na dowodach naukowych staje się często źródłem ludzkich dramatów. Książka Bitwa z rakiem - Bożeny Stasiak przedstawia to zagadnienie w sposób przystępny i ilustrowany prawdziwymi historiami, zwracając uwagę na związane z nim zagrożenia. Pozycja ta stanowi doskonały przykład medycznej edukacji naszego społeczeństwa. Gorąco polecam ją chorym na nowotwory i ich rodzinom, ale także wszystkim osobom zainteresowanym tym ważnym problemem. Prof. dr hab. med. Jacek Jassem - polski onkolog i nauczyciel akademicki, profesor nauk medycznych, profesor zwyczajny Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, Prezes Polskiej Ligii Walki z Rakiem.
Daj się oczarować wiedźmom, poznaj tajemnice elfów, wkrocz do raju aniołów, zasmakuj nocnego życia z demonami. Ostatnie pożegnanie to jedna z jedenastu niesamowitych historii zaklętych w zbiorze opowiadań Szczypta magii. Książka wydana nakładem wydawnictwa Nie powiem, Hm... zajmuje się dystrybucją.
Hasłem naszym mizeria, okryciem nędza, napojem łzy. Myśląc o historii niewolnictwa, niejednokrotnie nie pamiętamy o historii polskich chłopów i chłopek. Ale jak inaczej nazwać ich darmową pracę pod ciągłą groźbą kary cielesnej? Jedynie dzięki dokładnemu przyjrzeniu się tej przemilczanej historii możemy zrozumieć istotę strategii przetrwania w systemie pańszczyzny. Dopiero wtedy możemy również dostrzec nić łączącą niewolniczą pracę na polskim dworze z służebną formą naszych współczesnych form zatrudnienia. Bo to nie rewolucja przemysłowa, tylko folwarczny przemysł okrucieństwa stanowił prolog do współczesności. Antropolog Kacper Pobłocki w błyskotliwym i erudycyjnym Chamstwie rzuca nowe światło na zmitologizowaną opowieść o czasach Rzeczpospolitej szlacheckiej. Nie boi się stawiać trudnych pytań dotyczących chłopskiego niewolnictwa, obrazowo ukazuje krwawą przemoc panów i odważnie kreśli historię polskiego patriarchatu, dowodząc, że w tym splocie klasowych podziałów, okrucieństwa i wyzysku zaklęta jest nasza ojczyzna pańszczyzna. Chamstwo jest gruntownym, rewelatorskim studium pańszczyźnianego świata. Proponuje inną opowieść o naszych narodowych mitologiach, o polskich przeklętych problemach, gdyż oddaje głos tym, których nazywano Wielkimi Niemowami, bo mieli uszy wyłącznie ku słuchaniu pańszczyźnianym chłopom. Kacper Pobłocki wywołuje klisze, często drastyczne, które przez stulecia pozostawały w ciemni oficjalnej historii. Chamstwo jest dziełem otwierającym nowy dyskurs o pańskości i chłopskości, o społecznych rodowodach i tożsamości kulturowej Polaków oraz o tym, komu wciąż słoma wyłazi z butów. prof. Roch Sulima
Dżek Fulton, uczeń trzeciej klasy szkoły powszechnej, podejmuje się bardzo ryzykownego zadania: prowadzenia szkolnej kooperatywy, mimo że taką działalność prowadzą zazwyczaj starsi. Jego sukcesy i porażki, opisane z punktu widzenia dziecka poznającego świat ekonomii, to uniwersalna, przystępna lekcja praktycznych zasad przedsiębiorczości. Dżek marzy, by zostać kupcem, i do spraw finansowych podchodzi ze wzruszającą powagą. Uczy się, co to kredyt, rabat, ubezpieczenie, ryzyko, jak kupować towar oferowany klientom i jak prowadzić rachunki. Jego etos i oddanie wzbudzają podziw zarówno wśród nauczycieli, jak i doświadczonych kupców, którzy wspierają Dżeka w jego poczynaniach. Czy chłopcu uda się uniknąć bankructwa?
Pieśń o Krysznie Pasterzu, Dźajadewy, indyjska Pieśń nad pieśniami, jedno z najbardziej znanych dzieł literatury sanskryckiej to poemat erotyczny opiewający miłość, zazdrość, gniew i tęsknotę zakochanej pary. Odbierany jest jednocześnie jako utwór religijny, symbolizujący miłość do Boga. Książka jest pierwszym tłumaczeniem z oryginału sanskryckiego na język polski, poprzedza ją obszerny wstęp. Czytelnik odnajdzie w nim informacje o życiu poety, epoce, w której żył, jego poemacie, krótką rozprawkę na temat miłosnej poezji sanskryckiej, a także omówienie dziejów bohaterów poematu, Kryszny i Radhy w literaturze indyjskiej.
Niniejsza książka jest prezentacją problemu rozumienia Innego w wybranych perspektywach filozofii współczesnej: fenomenologii, hermeneutyce, filozofii dialogu czy teorii systemu. Z zaprezentowanych tu analiz wyłaniają się trzy zasadnicze paradygmaty rozumienia Innego: paradygmat egologiczny, relacyjny oraz pozaegologiczny. W perspektywie egologicznej Inny jest drugim Ja, alter ego. Max Scheler, przedstawiciel paradygmatu relacyjnego, zarzuci egologicznej próbie zrozumienia Innego narcyzm, przez który dostrzegamy w Innym tylko siebie. W paradygmacie relacyjnym Ja wyłania się ze wspólnego strumienia przeżyć, ale także z tradycji czy z języka. Współczesne prace psychologii rozwoju, głównie Michaela Tomasello, wydają się w empiryczny sposób potwierdzać śmiałe tezy fenomenologów, głównie Maxa Schelera, dotyczące emocjonalnie ufundowanej intencjonalności zbiorowej, fundamentu wspólnoty. Paradygmat pozaegologiczny, prezentowany przede wszystkim przez Lévinasa, ukaże Innego jako źródło naszej tożsamości wyłaniające się z pierwotnego odruchu odpowiedzialności. Uważne spotkanie z Innym zapoczątkowuje zarówno narodziny naszej tożsamości, jak i narodziny żywej wspólnoty, których cementem jest odpowiedzialność. Poznanie w odniesieniu do innego człowieka staje się majeutycznym współdziałaniem. Jaromir Brejdak – profesor filozofii,absolwent Politechniki Wrocławskiej, doktor filozofii Uniwersytetu Ludwiga-Maximiliana w Monachium (Philosophia crucis. Heideggers Beschäftigung mit dem Apostel Paulus,Frankfurt 1996). Habilitacja w IFiS PAN na podstawie rozprawy Odcienie obecności. Próba analizy fenomenu, Kraków 2007. Inne publikacje książkowe:Słowo i czas. Problem rozumienia Innego w hermeneutyce i teorii systemu, Szczecin 2004; Cierń w ciele. Myśl Apostoła Pawła w filozofii współczesnej, Kraków 2010; Ewangelia Zaratustry, Warszawa 2014; The Thorn in the Flesh. The Thought of Apostle Paul in Modern Philosophy, Zürich 2017. Współtwórca Szczecińskich Dni Kultury Żydowskiej Adlojada.
Od faktoringu przeszłości do faktoringu przyszłości
Sześciorozdziałowe studium ewolucji faktoringu ma charakter porządkujący i eksploracyjny, ale także empiryczno-poznawczy. Wywód jest zorientowany przede wszystkim na czasy współczesne i uwypuklenie zmienności faktoringu stosownie do zmieniających się potrzeb gospodarki. Książka ma liczne walory poznawcze. Stanowią je m.in. systematyzacja wiedzy, przekładająca się na modyfikacje dostępnych rozwiązań faktoringowych, identyfikacja zbioru czynników wpływających na zmiany w systemie faktoringowym, prezentacja zastosowań tytułowego narzędzia w celu polepszenia działalności MSP i w obopólnym interesie faktora i faktoranta, zidentyfikowanie problemów przejrzystości, jakości i integralności oferty oraz obsługi faktoringowej. W monografii szczegółowo omówiono badania nad świadomością faktoringową, a także syntetycznie opisano stan prawny dotyczący faktoringu w wybranych krajach. Przedstawione badania mają charakter aplikacyjny.
Rozmyślania na osiemdziesiątkę
Poezja to nie tylko liryczna podróż po myślach, uczuciach i emocjach. To także wspomnienia, które snujemy, przyoblekając je w formę wiersza Właśnie takiego zadania podjął się autor „Rozmyślań na osiemdziesiątkę”. Jego tomik poezji jest filozoficzną opowieścią o wrażliwym człowieku, dla którego możliwość uważnego przyglądania się światu jest najpiękniejszym darem, jaki można otrzymać od życia. Ten dar to również ludzie, których autor spotkał na swojej drodze. Wśród nich jest śp. Siostra Maria Teresa Górska – nazaretanka, której poeta dedykował swój tomik wierszy. „Rozmyślania na osiemdziesiątkę” to przepiękne wiersze-modlitwy, opowieści o potrzebie spotkania z drugim człowiekiem i liryki poświęcone przyrodzie. W jednym z wierszy autor mówi do nas: Uciszcie się uspokójcie świata zawieruchy piękno poezji niech włada ludzkimi czynami i duchem Takiej władzy możemy się poddać bez cienia wątpliwości.
Marie- Hélne Lafon o słowie wie wszystko. Wie, że niekiedy rani, a czasem przynosi człowiekowi wybawienie. I właśnie tej ciemnej, ale i zbawczej mocy słowa doświadczają bohaterowie ,,Źródeł. To zwykli Francuzi, małżeństwo z trojgiem dzieci, gospodarujące na fermie w departamencie Cantal. Pierre dzień w dzień znęca się nad żoną, bijąc ją i poniżając. Ona milczy, ukrywa skrzętnie siniaki i nie ma sił ani odwagi, by odejść. Długo nie potrafi choćby sama przed sobą nazwać swojego cierpienia. Aż pewnej niedzieli, po obiedzie u rodziców, pokazuje matce ślady pod spódnicą i od tej chwili nic już nie powstrzyma potoku jej słów. Po latach na dramat tej rodziny spojrzymy oczami Pierrea, a później jego dorosłej już córki Lafon nie szafuje zbędnym słowem. Jest powściągliwa i oszczędna. Słowu Marie Hélne Lafon można zaufać.
" Oto Ona, oto ta, dla której piszę” Gdy otworzyłem oczy zauważyłem, że Angelika leży tuż obok mnie. Uśmiechnąłem się do siebie i byłem szczęśliwy. W pomieszczeniu panowała absolutna cisza. Nie było już słychać ognia, który przed uśnięciem, trawił gorącymi płomieniami kawałki drzew, a te głośno trzaskały w kominku. Nie wyczuwałem też tego przyjemnego ciepła, które oplatało nas wcześniej. Gdy spojrzałem w stronę kominka zauważyłem, że ogień powoli dogasał. Chciałem więc dorzucić kilka drewienek. Podszedłem do paleniska najdelikatniej jak tylko mogłem, by jej nie zbudzić i zacząłem przegrzebywać go, robiąc miejsce na kolejne sosnowe drwa. Gdy zamknąłem drzwiczki odwróciłem się do Angeliki. Chciałem wrócić i ogrzać ją swym ciepłem, a sam pragnąłem ponownie zanurzyć się w jej wyjątkowym i seksownym zapachu. Zamarłem w bezruchu, niestety nie mogłem tego uczynić. Nie wiem, co to było, ale zaczęło dziać się ze mną coś dziwnego, coś czego w pierwszej chwili się wystraszyłem. Czułem ogromny niepokój spowodowany jej obecnością. Czułem jak całe moje ciało zaczyna oblewać jakaś dziwna niemoc. Usiadłem więc bezszelestnie na pniu stojącym tuż obok i z pokorą zacząłem wpatrywać się w nią. Uświadomiłem sobie, a raczej zacząłem sobie uświadamiać, co tak na prawdę w życiu ma sens, zrozumiałem, że dla takich chwil warto żyć. Wpatrywałem się w jej cudowną postać, w pozę w jakiej leżała i może ktoś uzna, że dziwaczeję, że mało przeżyłem i widziałem podniecając się nagim ciałem kobiety, ale musicie mi wierzyć: patrząc na nią, widziałem jeden z cudów świata. Nigdy wcześniej, moje oczy nie ujrzały tak zjawiskowego piękna. Była niewyobrażalnie urodziwa, była w tamtej chwili pozbawiona jakiejkolwiek niedoskonałości. Nigdy nie spotkałem takiej kobiety. Żadna kobieta, którą spotkałem w swym życiu, także przelotnie, nigdy żadna nie miała tak doskonalej cery, tak wspaniałej skóry, tak pięknych kształtów i tak cudownej aury. Żadna kobieta nie była tak nieskazitelnie piękna jak ona. Angelika spała, ale promieniowała szczęściem i dziewczęcą radością. Co prawda, nigdy wcześniej, prócz tego, o czym wiecie, nie miałem okazji patrzeć tak często na nagą, realna kobietę, lecz to co widziałem wystarczyło by mieć pewność, że właśnie Ona była takim cudem. Była doskonałością. Siedziałem i wpatrywałem się w nią, a do mych oczu zaczęły napływać łzy szczęścia. Dusza moja powoli wypełniała się radością. Płakać mi się chciało, gdyż nie dowierzałem swym oczom. Angelikę powinni uwieczniać malarze, powinni zachować się jej wyjątkową urodę i kształty na całe wieki, które będą dla kolejnych pokoleń, prawdziwym dowodem piękna. Ona była jego wzorem. Siedziałem i po prostu podziwiałem ją w ciszy, bez najmniejszego ruchu. Jedyne, co pamiętam, co w tamtej chwili czułem, to wpatrując się w nią zachwycałem swoją duszę najdoskonalszym widokiem. Kobiecość i dziewczęcość, dojrzałość i młodzieńczość, delikatność, wrażliwość, zmysłowość, niewinność i namiętność - to wszystko widziałem w tamtej chwili. W tej niewielkiej istotce, w tej wspaniałej dziewczynie, właśnie tej, o której piszę, mieściło się wszystko, czego brakuje do szczęścia. Angelika idealnie nadawała się do tego by na ją podziwiać, możecie mi wierzyć, była spełnieniem najskrytszych marzeń. Spała niewinnie uśmiechając się przez sen, widać było, że śni jej się coś przyjemnego, znam ją dobrze i wiem, że zasługiwała na takie sny. Jej Anielskie ciało spoczywało delikatnie na białym, puchowym niczym gęsta chmurka niebiańskim kocu, był ON tak puszysty, że jej ciało, że ona cała dosłownie topiła się w nim. Gęsty puch oplatał ją z każdej strony, jak gruby wełniany kożuch zakładany w mroźny dzień. Spała nago eksponując swe artystyczne ciało, a wtedy przypomniałem sobie jak kiedyś, gdy byliśmy na wycieczce, ja wtedy przez chwilę patrząc na nią, gdy śniła marzyłem, by kiedyś, by jeszcze raz mieć możliwość ujrzeć ją ponownie gdy śpi. Widok ten na prawdę był wyjątkowy, zapierał mi dech w piersi, do tego została stworzona. - Powinienem ja namalować – pomyślałem patrząc się na mojego Anioła. Tak, byłby to najpiękniejszy obraz kobiety, jaki ktokolwiek i kiedykolwiek namalowałby. Boże święty, ja sobie uświadomiłem, że wybrałem zły zawód, poszedłem złą drogą. Tyle lat tułałem się po świecie szukając celu w życiu, a teraz patrząc na nią wiem, że powinienem zostać malarzem. Wiem to na pewno. Miał bym szansę, zostawić coś po sobie. Mógł bym „Wam wszystkim” w spadku zostawić Jej portret, idealny obraz, który będą podziwiać pokolenia. Prawdziwe Dzieło Sztuki opisujące idealną kobietę, jej wdzięk, urodę, kobiecość i zmysłowość. Gdybym miał pędzel i gdybym umiał malować, nie zastanawiał bym się ani chwili tylko, uwiecznił bym ją i ten moment dla wszystkich, bo nie tylko zasługiwała na to jej uroda, ale także Ona, jak mało która kobieta. Byłaby doskonałym dziełem boskiego stworzenia, była skandalicznie piękna i nienagannie doskonała. Pierwszą linię zacząłbym ciągnąć od jej delikatnych, dziewczęcych stóp, od jej drobniutkich paluszków. Była by to najbardziej subtelna i niewinna linia, jaką stawiał kiedykolwiek, jakikolwiek malarz świata. Zaczął bym więc malować od jej malutkich, lecz bardzo zmysłowych paluszków, które delikatnie złączone ze sobą tworzą, najbardziej seksowną stopę, jaką posiadać może kobieta. Delikatne paluszki, a na ich zakończeniach widać idealnych kształtów paznokcie, umieszczone niemal na samych koniuszkach palców, piękne zdobiły tą część, jej wyjątkowego ciała. Kształtne paznokcie wymodelowane przez jej zgrabną dłoń, przez jej delikatną rączkę, przez nią samą. Kreskę ciągnął bym dalej wzdłuż, by delikatnie zaznaczyć malutką, niemal niewidoczną lecz śliczną kosteczkę z boku jej zmysłowej stopy, która jednak zdobiła nóżkę, dodawała jej uroku. Pokryta była jedwabną skórą, jest jedyna w swoim rodzaju, idealna, będzie ukoronowaniem tej części jej ciała. Cieszę się, że miałem to szczęście i szansę, że mogłem często całować jej stopy, by oddać jej hołd. Gładząc pędzlem delikatnie płótno mojego wyjątkowego obrazu, zarysowałbym bardzo subtelną idealnie zaokrąglaną jej wspaniałą łydkę, uwydatniającą się delikatnym łukiem w górę. Kreska ta zaczynałaby się uwypuklać, niemal przy samej kostce, a opadała niżej, tuż przy samym pięknym kolanie. Następnie starałbym się zaznaczyć delikatne, lecz bardzo kuszące kolano, aby po chwili, przejść płynnym ruchem pędzla, lekko opadając tuż na początku drogi tak ciut, ciut, niemal nie dostrzegalnie w dół, by po chwili unieść się z kreską subtelnie w górę, bardzo, bardzo delikatnie i pociągnąć ją daaaaaleko, daleko aż do jej pięknych bioder. Do bioder, których wspaniały kształt bajecznie kołysał ją gdy szła. Zawsze, gdy patrzyłem na nią, gdy zmierzała przed siebie, wydawało się, że płynie, że tańczy. Boże święty, ja uwielbiałem każdą jej podróż gdy szła, nawet tę najkrótszą. Wyglądała jak w mej pamięci, dokładnie jak wtedy na wycieczce, była jak radosna studentka lub jak uczennica wyruszająca wiosną na wyprawę, na którą wspólnie z koleżankami przygotowywała się bardzo długo, by odkrywać nieznane. Był to prawdziwy, pełen radości taniec zmysłów. Idealnie wyrzeźbione, wyprofilowane, idealnie zaokrąglone i skrywające w sobie to wszystko, co powoduje, że mężczyzna zanurza się w marzeniach o nich, o jej bajecznych biodrach. A jej uda, brakuje mi nawet słów, by wyrazić to, co czuję. Nawet teraz, gdy na nie patrzę, gdy je sobie przypominam. Przepraszam Aniele, ale za głupi jestem by cię opisywać. Powinienem pokończyć i szkoły i studia. Powinienem posiadać tuzin fakultetów z samych tylko pięknych słów, by móc godnie rozpocząć, zaledwie tytułując pierwszą książkę całej trylogii, właśnie tak, jak na to zasługujesz a ja? Cóż, ja zwykły chłopak jestem, z resztą znasz mnie… Jej uda, Boże Święty co za widok, właśnie one powodowały, że zawsze, absolutnie zawsze, gdy ją widywałem, odrywałem się od rzeczywistości. Heh… Mogłem patrzeć i patrzeć karmiąc swe zmysły tym cudowny widokiem. Gdy się poruszała idąc idealnie stawiała swoje zgrabne nóżki, jedna za drugą, nawet jak szła w swych adidasach, szła jak stewardesa, jak dama, a jej piękne uda, ocierały się zmysłowo jedno o drugie. Było to bajeczne doświadczenie dla mnie i moich zmysłów. A gdy się nie poruszała, gdy tylko siedziała ze skrzyżowanymi nóżkami, jej uda z wielka gracją, spokojnie spoczywały jedno na drugim, po prostu bajeczny widok. Im bardziej w górę tym człowiek bardziej tracił świadomość, tym bardziej przenosił się w inny, piękniejszy świat, świat cudownych zapachów, świat magii, w świat tajemniczości i rozkoszy. Nawet teraz, gdy oczyma wyobraźni przesuwam się od kolan w górę po jej smukłych, wyrzeźbionych udach, im bliżej jestem jej zmysłowej intymności, tym bardziej odczuwam psychiczną rozkosz. Naprawdę! Wiem, że to dziwnie brzmi, ale tak właśnie jest. Nawet teraz, im wyżej podążam myślami, to moje oczy są zamknięte wyobrażając ją sobie, tym bardziej czuję, że przenoszę się w magiczną krainę, która ukaja wszystkie pragnienia. Krainę, która, gasi pragnienie rozkoszy. Naprawdę, gdy na nią patrzyłem, bez względu na to, czy miała na sobie ubranie czy nie, była tam tak piękna i zgrabna, że nie byłem w stanie skupić się na niczym innym. Marzę i śnię często o jej pięknie pachnącej kwiatem intymności, o tej krainie piękna, rozkoszy, spokoju, najwspanialszych zmysłów i smaków. Podążałbym dalej idealną linią w górę. Rysując ją wzdłuż, zsunąłbym ją kończąc zarys bioder delikatnie w dół, subtelnym zaokrąglonym tak jak szyja łabędzia, doskonałym łukiem, by powolutku zacząć unosić ją z powrotem w górę, malowałbym wtedy jej talię. Eh, panowie, nie widzieliście nigdy, absolutnie nigdy tak pięknej kobiecej talii, jaką miała Angelika. Wasze dłonie nigdy, absolutnie nigdy, nie chciałyby wypuszczać jej z waszego uchwytu. Drogie Panie, a Wy nie chciały byście żadnych, innych dobrodziejstw materialnych w zamian, za tak wspaniałą talię, jaką ona miała, naprawdę. Malując dalej piękną kreskę, a wiem, że byłaby ona idealnie gładka i długa, aż do samych ramion, właśnie tutaj rozpocząłbym malować jej smukłe rączki, które skierowane w dół, pięknie opadały na puchowy koc i wtulone były pod piękną swym kształtem główkę. Tuż przed tym, jak kończyłbym swą podróż kreską w kierunku ramion delikatnie uwypukliłbym miejsce, w którym patrząc z przodu mogłem podziwiać jej wspaniałe i zmysłowe piersi, ozdobione delikatnymi jak dzwoneczki kwiatów, sprężystymi sutkami. Jej piersi zawsze przyprawiały mnie o zawrót głowy, były tak niedoścignionych kształtów i idealnych rozmiarów. Po prostu miała najbardziej poetyckie piersi, jakie kiedykolwiek, ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Zawsze pięknie falowały przenosząc mnie w inny świat, eh teraz to robię :) Malowałbym jej ponadczasową urodę, twarz spokojną i szczęśliwą utuloną we śnie. Bo bez względu na to czy spała czy nie, zawsze starała się, by malował się na niej piękny uśmiech, mimo iż wiem, że często ciężko jej było, nie chciała pokazywać tego po sobie i się pięknie uśmiechała. Boże Święty. To był najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek w życiu widziałem, brakuje mi go, gdy jej nie widzę, bez niego dzień jest zwykłym dniem. Jest kilka rzeczy, które najbardziej nam zapadają w pamięć: dom z dzieciństwa, szalone imprezy, idealne wakacje oraz wyjątkowi ludzie, którzy czymś się wyróżniali. Ja wciąż mam przed oczami jej wyjątkowy uśmiech, dla którego na prawdę wiele można poświecić, by go tylko zobaczyć. Uśmiech, który przywitał mnie w drzwiach po raz pierwszy, gdy je otworzyła, był prawdziwym szczęściem i taką ją pamiętam od tamtych chwil. Wielokrotnie przyglądałem się i mimo, że naprawdę rzadko używała kosmetyków, gdyż była tą, która nie musiała tego robić, to jej twarz, miała idealne kolory i kształty. Wargi, rzęsy, brwi i policzki – wszystko w niej było idealne. Ale jak już zdecydowała się użyć kosmetyków, to przyglądałem się jak umiejętnie zarysowuje idealną kreskę, tę obramówkę swych ust. Robiła to, ot tak, od niechcenia, ale zawsze, zawsze idealnie i nigdy nie musiała poprawiać, jej kreska była zawsze doskonała. Uwielbiałem ją za tę perfekcję i klasę. Mogłaby być wzorem do tego, jak się malować, jak robić to z gracją. Uwielbiałem patrzeć jak to robi, było w tym tyle świeżości i radości. Tak, w jej najzwyklejszych ruchach i gestach, nawet wtedy, gdy tylko się malowała, na prawdę. Uwielbiałem też patrzeć na jej śliczne policzki, które też starałbym się zarysować idealnym i pięknym zaokrągleniem. Bajeczne skojarzenia miałem też patrząc na jej chyba najpiękniejszy dołeczek na brodzie, który nie pozwalał mi skupić uwagi na niczym innym, a był ON tuż pod jej zmysłowymi ale niewinnymi ustami. No właśnie, jedno niby wyklucza drugie, ale jej usta takie właśnie były: pełne, zmysłowe, seksowne o cudownie ponadczasowym kształcie, ale w tym wszystkim bardzo, bardzo niewinne. Pamiętam jak jej mówiłem: „Ten dołek, ten który masz na brodzie, bardzo mi się podoba, jest seksowny”, a Ona odpowiadała: „Mi się nie podoba” i zastanawiała się, dlaczego ja się tak zachwycam tym wszystkim. Mówiła: „ja mam wiele wad i wiele niedoskonałości”, a gdy ją prosiłem, wręcz błagałem, by mi pokazała choć jedną wadę, to sobie pójdę i zrzucę ją z piedestału i ołtarza piękna i nie będzie już moim ideałem, nie będę już zachwycać się nią tak, to naprawdę nie byłem w stanie się dopatrzeć niczego, co było by choć troszkę mniej wyjątkowe, a jednak Ona upierała się i pokazywała mi: - O tutaj, tutaj spójrz, tutaj mam, krzywy ząb – rzekła. Ale jedyne, co widziałem, to idealną jego biel, nieskazitelnie czystą barwę i piękny kształt. I znów śmiałem się z niej, bo mimo, że starała się nawet denerwując się na mnie, mówiła w złości. - No co ty Adam, spójrz, tutaj, przecież jest krzywy. Ślepy jesteś? Patrz dokładnie, baranie”. Nie trafiła, gdyż to nie była skaza, to była piękniejsza część jej ciała. Wszystko było w niej piękne, w ogóle cały jej układ kostny był i tego jestem pewien, był najpiękniejszym układem kostnym, jaki może posiadać kobieta. Gdy wspominam jej piękne usta, a robię to często, to przypominam sobie nasz pierwszy pocałunek. Pamiętam go dokładnie i wiem jak to zabrzmi, ale ja niemal go czuję i to, co wtedy, w tamtej chwili odczuwałem, to była magiczna pozazmysłowa chwila. Pocałunek był tak delikatny, zmysłowy w stu-procentach bardzo staranny, ale i bardzo niewinny, niemal dziewiczy, dziewczęcy, ale i bardzo kobiecy, choć nieśmiały. Tak, tak, ja wiem jak to brzmi, ale tak właśnie było i ja jestem przy zdrowych zmysłach i nie mam gorączki, nie majaczę, po prostu staram się Wam wytłumaczyć jej fenomen. Mimo, że wydarzyło się to wiele lat temu, to pamiętam wszystko tak, jak by to było wczoraj. Chwila, w której się to stało … Siedzieliśmy przy stole, na którym leżały wszystkie papiery, czułem jakąś nieobecność w rzeczywistości, byłem tam, ale czułem się zupełnie gdzie indziej, świat stawał się nie rzeczywisty. Całe wnętrze pokoju tak jak by się rozpływało, jak by rozmywało się. Wszelkie obrazy i przedmioty widziałem z każdą chwilą coraz to bardziej niewyraźnie i coraz słabiej, stawały się one nierealne. Jedyne, co było rzeczywiste to Ona. Nie dość, że widziałem ją bardzo wyraźnie, to czułem, jak otacza ją piękna aura, która zaczyna oplatać też mnie i mój umysł i ciało. Ja nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Tę jej aurę czułem niemal fizycznie i namacalnie, czułem jej wyjątkową intensywność, klarowność i gęstość na swej skórze i w powietrzu, w ogóle na około niej. Angelika kręciła się tam i z powrotem do okna, które albo zamykała, albo otwierała. Czułem dosłownie jak jakiś ogień, jak jakiś żar, którym ona promienieje zaczyna wypełniać całe pomieszczenie. Czułem jak aura, która promieniowała od niej zaczynała nas oplatać, to idiotyczne, lecz czułem jakby przejmowała nade mną kontrolę. W zasadzie nie wiem, czy moje ciało wtedy tam się znajdowało, bo ja czułem, że jestem, ale nie wyczuwałem swojej cielesności. Byłem na pewno duchowo, w każdym razie, pamiętam adres…, mieszkanie…, pokój. Widziałem ją…, czułem jej wszechobecną piękną aurę…, ale nie wyczuwałem swej fizyczności. Było to tak, jakby moja głowa, umysł, zostały przejęte przez jakąś magnetyczną siłę, coś pchało lub ciągnęło mnie w jej kierunku, i mimo, że podświadomie opierałem się, a raczej taką wolę miałem, bo moja świadomość mnie paraliżowała wiedziałem, że jest mężatką, a w dodatku moją nauczycielką. Pamiętam, jak wtedy straciłem całkiem kontrolę nad swoim ciałem i przestałem się bronić przed tą siłą. Moje oczy zaszły delikatną mgłą i moja głowa, twarz, usta, zbliżały się nie wytłumaczalnie i niezauważalnie, coraz to bliżej i bliżej jej pięknych ust, aż do chwili, gdy, zbliżyły się na taką odległość, że zaczynałem odczuwać delikatny, kojący dotyk jej warg. Wtedy nasze usta zetknęły się ze sobą. Pamiętam to, tego się nie da zapomnieć, był to jedyny taki pocałunek w moim życiu, jakiego doświadczyłem i tego jestem pewien. Tuż przed, pamiętam jak w pomieszczeniu całe powietrze jakoś dziwnie drżało, wydawało mi się, że niemal słyszałem jego ten czysty dźwięk, jego brzmienie – wiecie, tę delikatną wibrację. Czułem jakiś nienaturalny żar, którego epicentrum nie można było nigdzie zlokalizować, gdyż chyba było w wielu miejscach jednocześnie. Czułem jak promienieje w mej głowie, brzuchu, w sercu, płucach i na zewnątrz mnie. A może ja byłem w jego centrum, nie wiem. Czułem jak moje wargi są z każda chwilą coraz bardziej spieczone, tak to głupie, ale tak właśnie było. Czułem i wiedziałem też, że jej usta również są gorące i spieczone, a w dodatku promienieją cudownym żarem. W ogóle całe jej ciało było rozpalone. Ja, mimo to chciałem, bo wiedziałem, że ten jej żar może ugasić mój żar, gdy tylko zatopię usta swe w jej ustach. Boże, jej usta były w tamtej chwili tak nieskończenie zmysłowe, seksowne i pięknie pachniały. Nie sposób tego opisać. Czułem, mimo, że wtedy nie było jeszcze nic miedzy nami, to czułem wspaniałą woń, jaką promieniowała jej intymność. Czułem jej gorący, seksowny i intymny zapach. Boże Święty, nawet teraz, na samo wspomnienie o tamtej chwili, ogarnia mnie błogi i cudowny, ciepły gorąc. Czuję, jak moje usta płoną, czuję zdenerwowanie i wiecie, co? Chciałbym móc teraz ugasić ten żar. Często, nawet w tej chwili, gdy sobie ją wyobrażam, to wyczuwam jej piękny i wyjątkowy zapach, zapach jej skóry i jej czarującej intymność. On był wyjątkowy, bardzo, bardzo subtelny. To, co wtedy czułem, to, co przezywałem mówiło mi, że nie całuje zwykłej kobiety czy dziewczyny. Ja wiedziałem, bo miałem tego świadomość, coś mi mówiło, że całuję Anioła. Anioła, który sfrunął z nieba, by prowadzić mnie piękną ścieżką cudownych doznań i piękna. To było nie realnie doskonałe, na samo wspomnienie cieplej mi się robi. Wracając do jej portretu malowałbym dalej mojego Anioła i gdy zakończyłbym pracę nad idealnymi ustami, naszkicowałbym malutki i delikatnie zadziorny dziewczęcy nosek, a troszeczkę wyżej znajdowałyby się, najbardziej tajemnicze oczy, których spojrzenie zawsze powodowało u mnie drżenie i o tym też jej mówiłem (pamiętasz?). Może nie powinienem tego mówić, bo jestem dorosłym facetem, ale hipnotyzowała mnie nim, szedłem za nią jak baranek na rzeź. Co jeszcze wyróżniało Angelikę z pośród wszystkich kobiet, to piękne uszka, które do dziś wielokrotnie powodują, że ciężko mi przestać fantazjować o nich. Były idealne, bardziej idealne od tych, które możecie sobie wyobrazić. Były bardzo seksowne, gdy skrywały się delikatnie pod włoskami, na prawdę. Wszystko, absolutnie wszystko, co było w niej, sprawiało mi ogromna rozkosz i psychiczna i fizyczną tylko od samego patrzenia. Gdy to robiłem, gdy patrzyłem na nią, każde moje spojrzenie na nią i jej spojrzenie na mnie, każdy jej ruch i gest, każde nawet ułożenie włosów, każda fryzura, rozwijana na wietrze, czy spięta w kok, włosy suche czy mokre, absolutnie wszystko mnie w niej fascynowało. Cholera jasna, nawet jej bezruch był najpiękniejszym brzuchem, jaki widziałem, jaki natura mogła skomponować. Był bardzo harmonijny i poetycki niczym najpiękniejszy wiersz. Jej ruchy i gesty były tak wyjątkowe, jak ruchy i gesty mitologicznych bogiń. Boże Święty, nie wiem czy ktoś to rozumie, co mam na myśli, ale staram się wszystko dokładnie opisać. Dosłownie wścieklizny można dostać, bo człowiek jest bezradny, bo za głupi jest by objąć ją rozumem, takie to wszystko było, taka Ona była. Malowałbym dalej i dalej cudowna linia nie miała by końca. Jej ręce i dłonie, które, zawsze czule mnie dotykały sprawiając piękną przyjemność, a wtedy gdy patrzyłem na Nią, gdy spała były złożone jak do modlitwy i wsunięte delikatnie pod jej główkę, pozwalały jej spocząć. Główce, która była zapewne pełna marzeń i pięknych snów, by mogła sobie spać odpoczywając. Nawet wtedy, a często się to zdarzało, gdy łupnęła mnie swymi delikatnymi piąstkami z bezsilności, że taki baran ze mnie, bo mi nie wchodziło nic do głowy, podobało mi się to, uwielbiałem to, czasem nawet celowo się myliłem. Ale jak przy niej można się spokojnie skupić na czymkolwiek, jak jej piękno uniemożliwiało mi wszystko, jej obecność, przysłaniała mi cały świat. Angelika leżała na prawym boku, zwrócona twarzą do mnie, nóżki miała podkulone i jedna, spoczywała delikatnie na drugiej. Nie mogłem przestać na nią patrzeć, jej widok mnie hipnotyzował i dokładnie tak, jak magnes przyciąga metal do siebie, tak jej ciało, nie pozwalało mi spojrzeć w żadną inną stronę. Niepojętym dla mnie, choć gdybyście ją widzieli zrozumielibyście, dlaczego najbardziej niepojętym dla mnie było to, że ja cały czas za nią tęskniłem, nawet wtedy, gdy była przy mnie, najzwyczajniej w świecie za nią tęskniłem, wciąż było mi jej mało. Gdy patrzyłem na jakąkolwiek część jej pięknego ciała, wtedy moja przyjemność rosła jak balon wypełniany powietrzem wewnątrz mnie. Z każda chwilą był ON coraz większy i większy, a ja przez to jeszcze bardziej i zachłanniej za nią tęskniłem, bo chciałem go wypełnić aż po brzegi. Tęskniłem za tą częścią, której nie widzę, na którą nie patrzę, a robiłem to zaledwie chwilę wcześniej lub za chwilę miałem spojrzeć. Ogromnie za nią tęskniłem, czasem płakać mi się chciało z żalu, że moje oczy nie mogą jej zobaczyć. Gdy spoglądałem w jej oczy, jej usta mnie kusiły, by spojrzeć, więc spoglądałem na nie, ale gdy tylko zacząłem podziwiać jej usta, tęskniłem już za jej oczami. Albo wiedziałem, że mogę spojrzeć i mogę czerpać radość z widoku jej piersi i mimo wszystko wiedząc o tym, że będę tęsknić i za ustami i za jej oczkami zerkałem, choćby na chwilkę na nie, potem znów na jej oczy, na jej szyje i znów usta. Szło zwariować z nadmiaru doskonałych kształtów i piękna, a gdy go nie było cierpiałem. Zawsze, gdy spotykałem się z nią, co uwielbiałem, to patrzyłem na nią, na jej usta, szyję, oczy, włosy i wciąż było mi mało, wciąż byłem głodny jej widoku, Angelika często się czerwieniła i mówiła: - Adam, przestań tak patrzeć, proszę...:-). Więc odwracałem się, ale w chwili, gdy spuściłem wzrok z jej ust, ja już za ich widokiem najzwyczajniej w świecie tęskniłem, był niezwykły. Uwielbiałem, gdy siadała na miejscu pasażera w samochodzie i kładła mi swe stópki na kolana, a sama zamykała oczka i odpoczywała. Pieściłem jej stopy i w ten sposób swoje zmysły patrząc na nią. Tym razem, gdy spała nie słyszałem ani słowa, a Ona zupełnie nie była świadoma tego, że na nią patrzę, więc nie mówiła mi: "nie patrz tak na mnie". Chciałem napatrzeć się na nią za wszystkie czasy wstecz i za ten czas w przyszłości, za czas gdy nie popatrzę na nią, szkoda było mi było. Nie spieszyłem się, była teraz moja i tylko moja, tylko dla moich oczu pięknie demonstrując mi siebie, swe kształty, swe atrybuty kobiecości. Delektowałem się jej widokiem. Towarzyszyło temu wszystkiemu dziwne uczucie, z jednej strony było to wielkie szczęście by móc być przy niej, a z drugiej strony, było to bolesne chcieć widzieć wszystko na raz i karmić zmysły widokiem każdej jej części z osobna, lecz, nie móc tego robić, mimo, że leżała tuż obok, zupełnie naga, tak jak ją sam Bóg stworzył. Było mi przykro jeszcze z innego powodu… Patrząc na nią uświadamiałem sobie jedną prawdę, jedną rzeczywistą rzecz. Uświadamiałem sobie, że te wszystkie lata, w których nie mogłem tego robić, w których na nią nie mogłem patrzeć, po prostu te wszystkie lata były stracone. Patrząc na nią byłem szczęśliwy i cierpiałem jednocześnie. Pewnie gdyby była moją żoną postradałbym rozum z nadmiaru szczęścia i piękna w tym samym czasie i pewnie męczyłbym się okrutnie z tego powodu, lecz muszę stwierdzić, że byłaby to chyba najprzyjemniejsza boleść i męczarnia, jakiej ktokolwiek, kiedykolwiek doświadczył. Siedziałem w bezruchu i próbowałem ogarnąć ją w całości swoimi zbłąkanymi oczami. Ciepło z kominka coraz bardziej zaczęło ją ogrzewać, więc usiadłem bliżej niej, a wtedy Angelika zmieniła pozycję i wyprostowała się układając ciut inaczej w piękniejszej pozie swe zmysłowe ciało. Z resztą, każda jej poza, każde ułożenie jej wspaniałego ciała, każdy ruch, gest czy nawet bezruch, wszystko było przejawem wdzięku, stylu, gracji i tego wszystkiego, co sprawia, że staje się to sztuką. Wtedy, gdy patrzyłem na nią może podświadomie przeczuwała, że podziwiam ją i chciała zademonstrować mi siebie, swoje cudowne atrybuty kobiecości siebie, jako Anioła i kobietę w pięknym ciele. Wpatrywałem się w jej ciało, widziałem jak kolor jej skóry, na której odbijały się płomienie z kominka mienił się pięknymi barwami szlachetnego bursztynu mniej lub bardziej intensywnie. Wpatrywałem się w jej spokojną twarz, piękną szyję i piersi, smukły brzuszek, idealną talię, piękne uda i cudowną intymność. Może ona nie wiedziała, że patrzę na nią, a to była zasługa ciepła z kominka, bo zaczęło ją ogrzewać tak bardzo, że zmieniła pozę. Tego nie wiem, w każdym bądź razie położyła się na wznak zmieniając swe położenie. Teraz jeszcze bardziej demonstrowała mi siebie w pięknej pozie i okazałości, pokazując mi kobiece wdzięki. Obraz, jaki widziałem powodował, że byłem w stanie się niemal modlić do niej. Wszystko, absolutnie wszystko wydawało się kwieciste i radosne, wiosenne, zmysłowe i seksowne, wszystko było kanonem, anielskiego piękna i mogę wam przysiąc, że każda jej cząstka, każda cząstka jej niezwykłego ciała była wzorem ideału. Piękne i lśniące włosy ścieliły się pod jej główką otulając kosmykami szyję i ramiona, jej piersi dumnie prezentowały się na jej ciele, smukły brzuszek powodował ich większą wyrazistość, poniżej dziewicze łono, a tuż poniżej, jej czarująca intymność. Tak wiem, każdy powiedziałby „piękna cipka”, lecz Angelika nie miała cipki, ona miała „piękną intymność” najpiękniejszy kwiat kobiecości o bajecznie idealnym kształcie, kolorze, jędrności, czaru a przede wszystkim zapachu. To wszystko powodowało, że miała najbardziej artystyczną intymność, którą pragnąłem degustować. Tak wiem, może to bardzo szowinistycznie zabrzmi i się na mnie obrazi również, jako kobieta, lecz w ogóle, cała Angelika od stóp do głów z nóżkami, paluszkami, udami, kolankami, swą pupą, brzuszkiem, falującymi piersiami, ramionami, dłońmi, paznokciami, główką, włoskami, oczkami, ustami, noskiem, uszkami i tą dziurką na brodzie była stworzona do degustacji. Jej uda delikatnie rozchylone i ciepły żar z paleniska powodowały, że widziałem jej piękny kwiat bardzo dokładnie. Dwa wspaniałe, jędrne i rumiane płatki pięknie skrzyły się jej naturalna rosą, a pomiędzy nimi dostrzec mogłem lśniącą, odbijającą się w blasku ognia z kominka stróżkę jej wspaniałego nektaru. Ten jej piękny widok zapraszał mnie do degustacji. Zbliżyłem się więc do niej, kładąc się delikatnie, pomiędzy jej nóżkami, a usta swe zbliżyłem do jej krocza. Powiedzieć, że wspaniale pachniała to nic nie powiedzieć, pachniała bajecznie, promieniowała cudownie zmysłowym zapachem, który chłonąłem wszystkimi zmysłami, swą całą twarz zanurzyłem w jej woni. Jej skóra tam była idealnie gładka, prawie nienaruszona, wręcz dziewicza, jędrna i pulchna jak pączek róży. Soczysta i rumiana, pozbawiona jakichkolwiek niedoskonałości, miała nieskazitelny wygląd i kształt. Była po prostu przepiękna. Leżałem nieruchomo pomiędzy jej udami, delektując się jej kobiecą wonią jej intymności. Moje ręce obejmowały jej uda pod jej pośladkami i delikatnie położyłem me dłonie z przodu na jej łonie. Tak trwałem degustując jej zapach i ją w środku. Delikatnie, samym koniuszkiem języka gładziłem jej skrzącą się szparkę, w której lśnił rajski nektar, wylizywałem go z niej. Tak spędziłem długi, długi czas, dokładnie pomiędzy jej udami z ustami wtulonymi w jej wspaniałą różaną intymność. Takich chwil życzę każdemu mężczyźnie ze swą Angeliką, ze swym Aniołem.
Kerygmatyczne figury interpretacji
Kerygmatyczne figury interpretacji przedstawia autorską koncepcję literaturoznawczej lektury i krytyki. Wraz z poprzednią książką Poza horyzontem. Eseje o sztuce czytania (Ćwiczenia z poszukiwania sensu) stanowi dylogię proponującą całkowicie nowe analityczno-interpretacyjne ujęcie teorii literatury. Odwołując się do chrześcijańskiej antropologii literatury i kerygmatycznej szkoły interpretacji tekstu literackiego, książka prowadzi do refleksji metakrytycznej i metainterpretacyjnej, odnosząc kategorię kerygmatyczności do lektury, interpretacji i krytyki. Zawarte w książce szkice osnute są wokół ważnych, a niekiedy – centralnych problemów współczesnej myśli literaturoznawczej, zwłaszcza tej, która występuje jako teoria (czy filozofia) lektury-interpretacji-krytyki. Mowa w nich o roli „olśnienia” w procesie interpretacji, o metaforach zdrady i walki, o prorockiej i mesjańskiej misji krytyków, o postawionej na nowo kwestii służebności interpretacji, o potrzebie odniesienia do źródłowego sensu. Podjęte rozważania, sięgające do tradycji badań literaturoznawczych i humanistycznych, zostały zderzone z reinterpretowanymi w kluczu hermeneutycznym fragmentami Pisma Świętego, które są tu aktualizowane w kontekście dylematów związanych z teorią interpretacji. W ten sposób książka pokazuje, w jak wielkim stopniu i w jak fundamentalnych kwestiach poststruktralne koncepcje oparte są na logice i strukturach narracyjnych wywodzących się z tradycji judeochrześcijańskiej, a także, jak przydatna i potrzebna dla krytycznej interpretacji poststruktualizmu jest perspektywa postsekularna. Adam Regiewicz – dr hab. nauk humanistycznych, prof. nadzw. Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie; kierownik Zakładu Teorii Literatury oraz Pracowni Komparatystyki Kulturowej. Zajmuje się badaniem zjawisk na pograniczu literaturoznawstwa i komparatystyki kulturowej. Od lat realizuje projekt badań nad kulturą współczesną badaną w perspektywie chrześcijaństwa jako paradygmatu kulturowego Europy i jego kryzysu w dobie sekularyzmu, uwzględniający najszersze spektrum zjawisk: film, literaturę, muzykę. Podejmuje kwestie związane z kerygmatycznością przekazów kulturowych w ramach szeroko pojętych badań postsekularnych. W tym zakresie opublikował monografie: Kino a kultura w świetle antropologii współczesnej. Próba interpretacji kerygmatycznej (2011); Katechezy w obrazach. Kerygmatyczne czytanie filmu (2013); Poza horyzontem. Eseje o sztuce czytania (ćwiczenia z poszukiwania sensu) (2015); Dekalog polski. Kerygmatyczne rozmowy o filmie dokumentalnym (2016).
Seria z Markiem Benerem (#2). Porzuć swój strach
Możesz porzucić nadzieję, ale nigdy nie uwolnisz się od siedzącego w tobie strachu. Miejscowy biznesmen ma zlecenie dla Marka Benera prosi go o odnalezienie nastoletniej córki, Marty. Po serii głuchych telefonów dziennikarzowi wydaje się, że rozwiązanie jest już blisko, lecz za każdym razem mu umyka. Pętla zleceniodawcy na jego szyi powoli zaczyna się zaciskać. Jednak intuicja podpowiada Benerowi, że to w domu zaginionej dziewczyny może kryć się mrok, którego wcześniej nie dostrzegał. W którym miejscu kończy się rodzinna tajemnica, a zaczynają gangsterskie porachunki? Jeden nierozważny krok może mieć fatalne konsekwencje. Kiedy współpracowniczka Benera znika podczas pracy nad artykułem, okazuje się, że zaginięcie nastolatki może mieć więcej wspólnego z jego rodziną, niż mogłoby mu się wydawać. A podarunek ukryty w toruńskich zaułkach kluczem do przeszłości, której tak długo poszukiwał. Czy rozwiązanie tej zagadki pozwoli mu zrozumieć, dlaczego Agata, jego ciężarna żona, zniknęła? Drugi tom debiutanckiej trylogii Roberta Małeckiego, gdzie Marek Bener jest arogancki jak nigdy wcześniej. Czy porzucając strach, ma szansę odnaleźć ukochaną kobietę? Jakie sekrety przeoczył na drodze ku prawdzie? AUDIOBOOK CZYTA JACEK MIKOŁAJCZAK
Opracowanie socjologiczne podejmuje – z punktu widzenia kulturowego – problemy związane z nierównością płci, dostępem kobiet do rynku pracy, tożsamością kobiet, władzą w rodzinie, łączeniem ról pracowniczych z rolami rodzinnymi. Aktualnie jesteśmy świadkami osłabiania kulturowego wzoru presji skierowanej pod adresem kobiet, aby przede wszystkim wypełniały rolę żony i matki. Prowadzone badania socjologiczne wskazują na istniejące nadal bariery w awansie zawodowym kobiet oraz na problemy wynikające z łączenia ról społecznych. Taka sytuacja dotyczy kobiet w Polsce, szczególnie na Śląsku, zmieniają się bowiem role społeczne Ślązaczek, a także kontekst społeczny wypełniania wielu ról: żon, matek i pracownic. Środowisko, w którym dawniej społeczne role płci były ściśle rozdzielone, zmienia sposób definiowania ról kobiet i mężczyzn. Monografia zawiera omówienie wyników badań prowadzonych wśród kobiet zamieszkujących tereny poprzemysłowe Górnego Śląska. Przedstawiono w niej opinie na temat systemu wartości, interpretacji ról społecznych – przede wszystkim roli żony i matki oraz pracownicy. Zaprezentowano także spojrzenia na stereotypowy podział ról kobiecych i męskich.
Narratorką tej przezabawnej opowieści jest zatroskana pani domu, której nieustanną przyczynę zmartwień stanowi posiadanie sześciu córek, a tylko jednego syna. Rzecz dzieje się w latach 30. XX wieku w niewielkim miasteczku w Kornwalii. Rodzina Brooke'ów żyje szczęśliwie i bez codziennych kłopotów, prowadzą dom na dość wysokim poziomie, a pan Brooke jest dyrektorem fabryki porcelany, jednak jego żona nieustannie zamartwia się przyszłością swoich dzieci płci żeńskiej: Celii, Nancy, Marty, Heli, Jane... no, z martwieniem się o Sally można jeszcze poczekać, bo dziewczynka ma dopiero dziesięć lat, ale pozostałe... Trzeba przyznać, że różne kuzynki i sąsiadki nie uspokajają Elżbiety Brooke, a dając kolejne złote rady, tylko pogłębiają wrażenie, że jej rodzina znalazła się w sytuacji bez wyjścia. A jednak ten pozorny węzeł gordyjski powoli zaczyna się rozplątywać...
Jasna, letnia noc. Młoda kobieta wskakuje do samochodu. Chwyta kierownicę w zakrwawione dłonie. Wraz z synkiem znajdującym się na tylnym siedzeniu ucieka do jedynego znanego jej bezpiecznego miejsca na wyspę Grskär nieopodal Fjällbacki. Kilka dni później w swoim mieszkaniu zostaje zamordowany Mats Sverin, człowiek rzetelny i powszechnie lubiany, który po latach nieobecności powrócił do Fjällbacki, by zostać szefem gminnego wydziału finansów. Inspektor Patrik Hedström i policja w Tanumshede prześwietlają jego przeszłość i na jaw wychodzą rozmaite tajemnice. Okazuje się, że mężczyzna przed śmiercią odwiedził Grskär, czyli Wyspę Duchów, jak ją nazywają okoliczni mieszkańcy... Saga kryminalna Camilli Läckberg osiągnęła światowy sukces czytelniczy. To nie tylko mroczne thrillery, ale również doskonałe powieści obyczajowe, znakomicie oddające klimat współczesnej szwedzkiej prowincji. Od lat zajmują czołowe miejsca na europejskich listach bestsellerów. Książki Läckberg przetłumaczono na ponad 35 języków. Camilla Läckberg, jedna z najciekawszych szwedzkich pisarek, uznawana za mistrzynię skandynawskiego kryminału. Jest także autorką książek dla dzieci i dwóch książek kulinarnych. Audiobook w interpretacji Marcina Perchucia
Zwłoki można zgubić, ale można je również znaleźć Patolog sądowy Jeremi Organek oraz jego przyjaciółka, historyczka Linda Miller, ku rozpaczy tego pierwszego i wściekłości tej drugiej muszą skrócić pobyt na zlocie fanów zabytkowych pojazdów na zamku Topacz, kiedy poza nieoczekiwanym legatem wchodzą w posiadanie zwłok. Okazuje się, że niezidentyfikowany denat skrywa więcej tajemnic niż tylko imię i nazwisko i jak po sznurku prowadzi Jeremiego i Lindę oraz komisarza Bączka do Pałacu Książęcego we Wleniu, który sto lat wcześniej zasłynął w całej Europie jako miejsce potwornej zbrodni. Co wspólnego ze śmiercią młodego kopisty mogła mieć tragedia sprzed wieku? Kim naprawdę jest Barokowa Wenus i jakie sekrety skrywa historia pałacu? I dlaczego Ajax musiał umrzeć? "Komu zginął trup?" to pełna zwrotów akcji, dowcipnych dialogów i zaskakujących rozwiązań kontynuacja komedii "Gdzie są moje zwłoki?", której bohaterowie Jeremi Organek i Linda Miller podbili serca czytelniczek i czytelników.
Matematyka stosowana. Krótkie Wprowadzenie 46
Autor wprowadza Czytelnika w tajniki matematyki stosowanej oraz bada jej związki z matematyką czystą, nauką i inżynierią. Wyjaśnia naturę matematyki stosowanej, omawia jej wczesne osiągnięcia w fizyce i inżynierii oraz jej rozwój jako odrębnej dziedziny po II wojnie światowej. Korzystając z przykładów historycznych, bieżących zastosowań i wyzwań, prezentuje szczególną rolę, jaką matematyka odgrywa we współczesnym świecie, a także odkrywa jej dalekosiężny potencjał. Celem książki jest ukazanie problemów, z którymi na co dzień borykają się matematycy stosowani oraz sposobu, w jaki kształtują swoje poglądy na świat. W większości przypadków autor wykorzystuje perspektywę historyczną, aby opowiedzieć o tym, jak pewne problemy naukowe lub matematyczne przekształcają się w nowoczesne teorie matematyczne i jak teorie te są nadal aktywnymi obszarami badań, w których pojawiają się nowe wyzwania. * Interdyscyplinarna seria KRÓTKIE WPROWADZENIE piórem uznanych ekspertów skupionych wokół Uniwersytetu Oksfordzkiego przybliża aktualną wiedzę na temat współczesnego świata i pomaga go zrozumieć. W atrakcyjny sposób prezentuje najważniejsze zagadnienia XXI w. - od kultury, religii, historii przez nauki przyrodnicze po technikę. To publikacje popularnonaukowe, które w formule przystępnej, dalekiej od akademickiego wykładu, prezentują wybrane kwestie. Książki idealne zarówno jako wprowadzenie do nowych tematów, jak i uzupełnienie wiedzy o tym, co nas pasjonuje. Najnowsze fakty, analizy ekspertów, błyskotliwe interpretacje. Opiekę merytoryczną nad polską edycją serii sprawują naukowcy z Uniwersytetu Łódzkiego: prof. Krystyna Kujawińska Courtney, prof. Ewa Gajewska, prof. Aneta Pawłowska, prof. Jerzy Gajdka, prof. Piotr Stalmaszczyk.
To nie jest książka o kulturoznawstwie, lecz o kulturze. Zawiera wprawdzie obszerną prezentację metod i osiągnięć badawczych, ale jej głównym przedmiotem jest sama kultura (czy kultury) w rozmaitych przejawach; strukturach społecznych, operowaniu czasem i przestrzenią, rolach i koncepcjach jednostki, systemach wartości, symbolach i ich funkcjonowaniu. Oparta na rzeczywistych wykładach dla studentów polonistyki, została przez autora znacznie rozbudowana, wzbogacona i – na ile było to możliwe – uaktualniona. Jest tu wiele prób diagnozy, ale jeszcze więcej pytań, pozornie naiwnych, lecz fundamentalnych, i paradoksów, niekiedy niedostrzeganych – także przez naukę. Są propozycje systematyki i anegdotyczne „ekskursy”, przykłady z kultur odległych i z życia codziennego, wycieczki na tereny nauk przyrodniczych i obserwacje zebrane przez autora. Z opisu książki W „kultowej” książce mego dzieciństwa, marynistycznych wspomnieniach kapitana Borchardta, który w młodości studiował prawo, jest scena egzaminu na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Jeden z ekscentrycznych profesorów pyta studenta o to, co można, rozejrzawszy się wkoło z wieży wileńskiego kościoła św. Janów, ujrzeć w dole oczyma prawnika. Właściwa odpowiedź brzmi: „Przedmioty i podmioty stosunków prawnych”. (Anegdota ta znana jest też przynajmniej w wersji krakowskiej). Marzeniem autora tej książki jest, by Czytelnikowi spoglądającemu – bezpośrednio, poprzez lektury, media czy rozmowy – na bogactwo otaczającej kultury, własnej i cudzej, dawnej i dzisiejszej, pomogła ona dostrzec fakty i tendencje, wielość odniesień, funkcji i sensów, obfitość poznawczych perspektyw i nieuchronnie towarzyszących im kłopotów. A zarazem, by poprzez przedmioty zobaczył na owej metaforycznej wieży świętojańskiej siebie samego jako podmiot kultury – poznający, przeżywający, opisujący i tworzący. Zachęcam zatem do uważnej, spokojnej, i co istotne – niezbyt pośpiesznej lektury. Autor przygotował nam dzieło o rozmiarach Wykładów o filozofii dziejów G.F.W. Hegla, z tą różnicą, że Hegel wykładał w nich swoją doktrynę historiozoficzną, zaś Augustyn przywołuje kilkadziesiąt doktryn sformułowanych w kilkunastu dyscyplinach i czyni to w sposób klarowny, zajmujący, potoczystym, bogatym i barwnym językiem, nie unikając swojego stanowiska. prof. Stefan Bednarek, Uniwersytet Wrocławski Wykłady Rafała Augustyna prezentują imponujące bogactwo przejawów świata kultury, które czerpie on ze swojej rozległej wiedzy o tym świecie – zarówno z prac badaczy, jak i z własnych obserwacji, doświadczeń, a nawet biografii. Sam czytałem ten obszerny tekst z niesłabnącym zainteresowaniem – jestem przekonany, że tak samo będzie z innymi czytelnikami. prof. Grzegorz Godlewski, Uniwersytet Warszawski Rafał Augustyn (ur. 1951) jest polonistą, krytykiem muzycznym i teatralnym, kompozytorem i organizatorem życia artystycznego. Absolwent i pracownik Uniwersytetu Wrocławskiego, wykładał i wykłada tam „wiedzę o kulturze”, a także przedmioty z pogranicza literatury, teatru i muzyki. Ukończył też Akademię Muzyczną w Katowicach w klasie H.M. Góreckiego. Stypendysta m.in. Salzburg Seminar, Centre Acanthes we Francji i MacDowell Colony w USA. Autor programów w radiowej Dwójce, Trójce i TVP, współpracownik miesięcznika „Odra”. Laureat Jazzu nad Odrą, zdobywca trzech nominacji do Fryderyka, Nagrody Muzycznej Wrocławia oraz brązowego i srebrnego medalu „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis”. Członek Związku Kompozytorów Polskich i polskiego PEN Clubu.
Kochankowie Burzy. Tom 5. Czas wojny, czas miłości
Kochankowie Burzy to monumentalne dzieło życia Elżbiety Gizeli Erban. Porywająca opowieść o wielkiej miłości, dla której tło stanowią wydarzenia poprzedzające wybuch powstania styczniowego. Śledząc losy młodziutkiej Niny, czytelnik przenosi się do czasów, gdy honor i obowiązek wobec Ojczyzny były cenniejsze niż własne życie. Autorka w obrazowy sposób odwzorowuje panujące wtedy nastroje, mody oraz realia codzienności. Wyczarowuje przed naszymi oczami dawno miniony świat, pełen zarówno wystawnych balów, jak i krwawo tłumionych zamieszek. Świat mało znany dla wielu czytelników, a jednocześnie urokliwy jak sceneria ziemiańskiego dworku i pasjonujący jak najbardziej wciągająca salonowa intryga. W piątym tomie cyklu -Czas wojny, czas miłości-Nina sprawuje pieczę nad Makowem, zastępując w tej roli swojego męża, który wiedziony poczuciem obowiązku przystępuje do powstania. Trudno jej pogodzić się z myślą, że Aleks ryzykuje własne życie, przedkładając dobro ojczyzny nad szczęście rodziny. Młoda hrabina doskonale się odnajduje w roli dziedziczki ogromnego majątku, wykazując się nie tylko gospodarnością i zaradnością, ale również zmysłem dyplomacji. Dzielnie stawia czoło rosyjskim oficerom stacjonującym w pałacu oraz chłopom, którzy dają się zwieść carskim obietnicom. Choć nastały trudne czasy wojny, w pewien sposób życie toczy się jednak swoim rytmem, któremu bieg nadaje miłość – najsilniejsza motywacja do heroicznych czynów.
Książka dla przyszłych mistrzów BHP. Od świeżaka do partnera biznesowego - z dystansem, konkretem i humorem. "Jestem Behapowcem" to kompleksowe kompendium wiedzy dla specjalistów ds. bezpieczeństwa i higieny pracy. ALE... to nie jest podręcznik z definicjami i suchym prawem BHP. Autor dzieli się prawdziwymi case'ami z zakładów pracy, przykładami, które dają kontekst, i tłumaczy przepisy przez pryzmat codziennych sytuacji. Ta książka to nieoceniona pomoc zarówno dla początkujących, jak i doświadczonych behapowców, pomagająca skutecznie dbać o bezpieczeństwo w miejscu pracy.
Saga rodu Forsyte\'ów. Nowoczesna komedia. Tom 3. Mijający się w mroku. Łabędzi śpiew
"Nowoczesna komedia" to kolejna trylogia powieściowa poświęcona rodzinie Forsyte'ów. W jej skład wchodzą "Biała małpa" (1924), "Milczące zaloty. Srebrna łyżka" (1926) i "Miłający się w mroku. Łabędzi śpiew" (1928). Następuje w niej metamorfoza głównego bohatera, Soamesa, który z egoisty i dorobkiewicza przeistacza się w dostojnego, uduchowionego dżentelmena. Pokolenie, które Galsworthy wcześniej krytykował za zdradę wartości ogólnoludzkich, staje się teraz według niego ich nosicielem; krytyce poddana zostaje natomiast najmłodsza generacja, przesiąknięta hedonizmem i nihilizmem.
Celebryci, skandale i sensacje Drugiej Rzeczypospolitej
Najpopularniejszy w Polsce pisarz historyczny jak zwykle wydobywa na światło dzienne te elementy przeszłości, które wszyscy inni pomijają. Dowodzi, że świat przed stoma laty również był żądny sensacji, skandali i migawek z celebryckiego życia, więc opisów tego rodzaju nie brakowało. Swawole i wybryki znanych postaci filmu i piosenki, tajemnice fortun międzywojennych bogaczy, rozrzutność i niewybredne rozrywki wyższych, ale także niższych sfer, pojedynki, podziemie aborcyjne, przestępczość, w tym również na szczytach władzy. I plejada znanych postaci epoki: Dymsza, Fogg, Krzywicka, Boy-Żeleński, Dunikowski, Nałkowska, Chwistek, Wieniawa-Długoszowski i wielu, wielu innych. Celebryci, skandale i sensacje Drugiej Rzeczypospolitej są poszerzoną o niemal 200 stron wersją Blasków i cieni II Rzeczypospolitej z 2021 roku. Po przeczytaniu tej książki będzie można brylować na salonach, rzucając ciekawostkami jak z rękawa. Solidna porcja doniesień z rubryki towarzyskiej i obyczajowej, podana jak zwykle ze swadą, lekkością i poczuciem humoru.
Uwieść najseksowniejszego hokeistę wśród studentów drugiego roku to prawdziwe wyzwanie... College miał sprawić, że Taylor Marsh pozbędzie się kompleksu brzydkiego kaczątka i rozwinie szeroko skrzydła. Tymczasem trafiła do gniazda podłych dziewcząt ze stowarzyszenia siostrzanego. Z trudem przychodzi jej dostosowanie się do ich stylu bycia, więc gdy siostry z Kappa Chi rzucają jej wyzwanie, nie może im odmówić. Conor Edwards jest stałym bywalcem imprez w domach stowarzyszeń i łóżek w tych domach. To ten typ faceta, w którym zakochujesz się, zanim sobie uświadomisz, że tacy goście jak on nawet nie zerkną drugi raz na dziewczynę taką jak Taylor. Ale Pan Popularny zaskakuje ją całkowicie, bo zamiast wyśmiać ją prosto w twarz, wyświadcza jej przysługę i pozwala zabrać się na piętro, by reszta towarzystwa uwierzyła, że poszli się kochać. Potem robi się jeszcze dziwniej, bo on chce udawać dalej. Okazuje się, że Conor uwielbia gierki i uważa, że zabawnie jest mydlić oczy niby-przyjaciółkom dziewczyny. Tyle że Taylor chyba nie zdoła się oprzeć jego nonszalanckiemu urokowi i seksownej posturze surfera. Choć im dłużej trwa ten blef, zaczyna zdawać sobie sprawę, że za piękną fasadą w historii Conora kryje się znacznie więcej, niż to, co widzi jego fan klub Elle Kennedy w wybornej formie! Erotyczne napięcie, humor i rośli hokeiści potrafią roztopić lody! Uwielbiam każde słowo tej powieści!. Vi Keeland, autorka bestsellera Nie dla mnie