Publisher: 9
21097
Ebook

Pieśń o Krysznie Pasterzu

Dźajadewa

Pieśń o Krysznie Pasterzu, Dźajadewy, indyjska Pieśń nad pieśniami, jedno z najbardziej znanych dzieł literatury sanskryckiej to poemat erotyczny opiewający miłość, zazdrość, gniew i tęsknotę zakochanej pary. Odbierany jest jednocześnie jako utwór religijny, symbolizujący miłość do Boga. Książka jest pierwszym tłumaczeniem z oryginału sanskryckiego na język polski, poprzedza ją obszerny wstęp. Czytelnik odnajdzie w nim informacje o życiu poety, epoce, w której żył, jego poemacie, krótką rozprawkę na temat miłosnej poezji sanskryckiej, a także omówienie dziejów bohaterów poematu, Kryszny i Radhy w literaturze indyjskiej.

21098
Ebook

Natural Language Processing: Python and NLTK. Click here to enter text

Jacob Perkins, Nitin Hardeniya, Deepti Chopra, Iti Mathur, ...

Natural Language Processing is a field of computational linguistics and artificial intelligence that deals with human-computer interaction. It provides a seamless interaction between computers and human beings and gives computers the ability to understand human speech with the help of machine learning. The number of human-computer interaction instances are increasing so it’s becoming imperative that computers comprehend all major natural languages. The first NLTK Essentials module is an introduction on how to build systems around NLP, with a focus on how to create a customized tokenizer and parser from scratch. You will learn essential concepts of NLP, be given practical insight into open source tool and libraries available in Python, shown how to analyze social media sites, and be given tools to deal with large scale text. This module also provides a workaround using some of the amazing capabilities of Python libraries such as NLTK, scikit-learn, pandas, and NumPy.The second Python 3 Text Processing with NLTK 3 Cookbook module teaches you the essential techniques of text and language processing with simple, straightforward examples. This includes organizing text corpora, creating your own custom corpus, text classification with a focus on sentiment analysis, and distributed text processing methods. The third Mastering Natural Language Processing with Python module will help you become an expert and assist you in creating your own NLP projects using NLTK. You will be guided through model development with machine learning tools, shown how to create training data, and given insight into the best practices for designing and building NLP-based applications using Python.This Learning Path combines some of the best that Packt has to offer in one complete, curated package and is designed to help you quickly learn text processing with Python and NLTK. It includes content from the following Packt products:? NTLK essentials by Nitin Hardeniya? Python 3 Text Processing with NLTK 3 Cookbook by Jacob Perkins? Mastering Natural Language Processing with Python by Deepti Chopra, Nisheeth Joshi, and Iti Mathur

21099
Ebook

Zrozumieć Innego. Próba rozumienia Innego w fenomenologii, hermeneutyce, filozofii dialogu i teorii systemu

Jaromir Brejdak

Niniejsza książka jest prezentacją problemu rozumienia Innego w wybranych perspektywach filozofii współczesnej: fenomenologii, hermeneutyce, filozofii dialogu czy teorii systemu. Z zaprezentowanych tu analiz wyłaniają się trzy zasadnicze paradygmaty rozumienia Innego: paradygmat egologiczny, relacyjny oraz pozaegologiczny. W perspektywie egologicznej Inny jest drugim Ja, alter ego. Max Scheler, przedstawiciel paradygmatu relacyjnego, zarzuci egologicznej próbie zrozumienia Innego narcyzm, przez który dostrzegamy w Innym tylko siebie. W paradygmacie relacyjnym Ja wyłania się ze wspólnego strumienia przeżyć, ale także z tradycji czy z języka. Współczesne prace psychologii rozwoju, głównie Michaela Tomasello, wydają się w empiryczny sposób potwierdzać śmiałe tezy fenomenologów, głównie Maxa Schelera, dotyczące emocjonalnie ufundowanej intencjonalności zbiorowej, fundamentu wspólnoty. Paradygmat pozaegologiczny, prezentowany przede wszystkim przez Lévinasa, ukaże Innego jako źródło naszej tożsamości wyłaniające się z pierwotnego odruchu odpowiedzialności. Uważne spotkanie z Innym zapoczątkowuje zarówno narodziny naszej tożsamości, jak i narodziny żywej wspólnoty, których cementem jest odpowiedzialność. Poznanie w odniesieniu do innego człowieka staje się majeutycznym współdziałaniem. Jaromir Brejdak – profesor filozofii,absolwent Politechniki Wrocławskiej, doktor filozofii Uniwersytetu Ludwiga-Maximiliana w Monachium (Philosophia crucis. Heideggers Beschäftigung mit dem Apostel Paulus,Frankfurt 1996). Habilitacja w IFiS PAN na podstawie rozprawy Odcienie obecności. Próba analizy fenomenu, Kraków 2007. Inne publikacje książkowe:Słowo i czas. Problem rozumienia Innego w hermeneutyce i teorii systemu, Szczecin 2004; Cierń w ciele. Myśl Apostoła Pawła w filozofii współczesnej, Kraków 2010; Ewangelia Zaratustry, Warszawa 2014; The Thorn in the Flesh. The Thought of Apostle Paul in Modern Philosophy, Zürich 2017. Współtwórca Szczecińskich Dni Kultury Żydowskiej Adlojada.

21100
Ebook

Dziś jest dzień Pański. Rozważania na każdy dzień

Wilfrid Stinissen

W rozgardiaszu codziennego życia szukamy chwil skupienia, modlitwy i słów mądrości. Wilfrid Stinissen OCD, czerpiąc z chrześcijańskiej tradycji regularnego czytania duchowego, stara się sprostać temu wyzwaniu. Książka składa się z 365 krótkich tekstów do rozważań na każdy dzień roku, uzupełnionych cytatami z Pisma Świętego. Lektura pojedynczego fragmentu zajmuje kilka minut, a może realnie wpłynąć na zmianę życia. Zbudowanie tego nowego nawyku przybliża do pogłębienia relacji z Bogiem i odzyskania wewnętrznej równowagi.

21101
Ebook

Індустрія розслідувань: як приватні шпигуни впливають на політику. Індустрія розслідувань: як приватні шпигуни впливають на політику

Баррі Меєр

Приватні шпигуни є невидимою силою, яка формує наш сучасний світ: вони впливають на наші вибори та політику уряду й формують статки компаній. Що ще підступніше, вони також вдивляються в наше особисте життя, як ніколи раніше, використовуючи найсучасніші доступні технології, щоби прослуховувати наші телефонні дзвінки, стежити за нашими електронними листами та вирішувати, що ми побачимо в соціальних мережах. «Індустрія розслідувань» пропонує нам подорож до секретної багатомільярдної індустрії, у якій інформація є валютою, а лояльність продається. Досьє на Трампа, брудні й підступні методи роботи приватних розслідувальних фірм, подвійні агенти, журналісти-розслідувачі, хакерство й російські олігархи 2014 усе це ви знайдете в цій книжці.

21102
Ebook

Od faktoringu przeszłości do faktoringu przyszłości

Dorota Korenik

Sześciorozdziałowe studium ewolucji faktoringu ma charakter porządkujący i eksploracyjny, ale także empiryczno-poznawczy. Wywód jest zorientowany przede wszystkim na czasy współczesne i uwypuklenie zmienności faktoringu stosownie do zmieniających się potrzeb gospodarki. Książka ma liczne walory poznawcze. Stanowią je m.in. systematyzacja wiedzy, przekładająca się na modyfikacje dostępnych rozwiązań faktoringowych, identyfikacja zbioru czynników wpływających na zmiany w systemie faktoringowym, prezentacja zastosowań tytułowego narzędzia w celu polepszenia działalności MSP i w obopólnym interesie faktora i faktoranta, zidentyfikowanie problemów przejrzystości, jakości i integralności oferty oraz obsługi faktoringowej. W monografii szczegółowo omówiono badania nad świadomością faktoringową, a także syntetycznie opisano stan prawny dotyczący faktoringu w wybranych krajach. Przedstawione badania mają charakter aplikacyjny.

21103
Ebook

Rozmyślania na osiemdziesiątkę

Jacek Karol Grzybowski

Poezja to nie tylko liryczna podróż po myślach, uczuciach i emocjach. To także wspomnienia, które snujemy, przyoblekając je w formę wiersza Właśnie takiego zadania podjął się autor „Rozmyślań na osiemdziesiątkę”. Jego tomik poezji jest filozoficzną opowieścią o wrażliwym człowieku, dla którego możliwość uważnego przyglądania się światu jest najpiękniejszym darem, jaki można otrzymać od życia. Ten dar to również ludzie, których autor spotkał na swojej drodze. Wśród nich jest śp. Siostra Maria Teresa Górska – nazaretanka, której poeta dedykował swój tomik wierszy. „Rozmyślania na osiemdziesiątkę” to przepiękne wiersze-modlitwy, opowieści o potrzebie spotkania z drugim człowiekiem i liryki poświęcone przyrodzie. W jednym z wierszy autor mówi do nas: Uciszcie się uspokójcie świata zawieruchy piękno poezji niech włada ludzkimi czynami i duchem Takiej władzy możemy się poddać bez cienia wątpliwości.

21104
Ebook

Mindowe

Juliusz Słowacki

Mindowekról litewskiobraz historyczny w pięciu aktach OSOBY: MINDOWE, król litewski  ROGNEDA, matka Mindowy, ociemniała  HEJDENRICH, Krzyżak, legat papieski  DOWMUNT, książę znalszawski  ALDONA, żona Dowmunta  TROJNAT, synowiec Mindowy  HERMAN, Krzyżak  WOJSIEŁKO, mnich, syn Mindowy  LUTUWER  KRZYŻAK  MNICH I.  Litwini, Krzyżacy, Paziowie, orszak Mnichów  Scena w Zamku Nowogrodzkim. [...]Juliusz SłowackiUr. 4 września 1809 r. w Krzemieńcu Zm. 3 kwietnia 1849 r. w Paryżu Najważniejsze dzieła: Kordian (1834), Anhelli (1838), Balladyna (1839), Lilla Weneda (1840), Beniowski (1840-46), Sen srebrny Salomei (1844), Król-Duch (1845-49); wiersze: Grób Agamemnona (1839), Hymn o zachodzie słońca (1839), Odpowiedź na ?Psalmy przyszłości? (1848) Polski poeta okresu romantyzmu, epistolograf, dramaturg. W swoich utworach (zgodnie z duchem epoki i ówczesną sytuacją Polaków) podejmował problemy związane z walką narodowowyzwoleńczą, przeszłością narodu i przyczynami niewoli. Jego twórczość cechuje kunsztowność języka poetyckiego. W późniejszym, mistycznym okresie stworzył własną odmianę romant. mesjanizmu i kosmogonii (system genezyjski). Studiował prawo w Wilnie, krótko pracował w Warszawie w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu oraz w Biurze Dyplomatycznym Rządu powstańczego 1831 r. Podróżował po Szwajcarii, Włoszech, Grecji, Egipcie i Palestynie. Osiadł w Paryżu, gdzie zmarł na gruźlicę i został pochowany na cmentarzu Montmartre. W 1927 r. jego prochy złożono w katedrze na Wawelu. autor: Katarzyna Starzycka Kupując książkę wspierasz fundację Nowoczesna Polska, która propaguje ideę wolnej kultury. Wolne Lektury to biblioteka internetowa, rozwijana pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej. W jej zbiorach znajduje się kilka tysięcy utworów, w tym wiele lektur szkolnych zalecanych do użytku przez MEN, które trafiły już do domeny publicznej. Wszystkie dzieła są odpowiednio opracowane - opatrzone przypisami oraz motywami.

21105
Ebook

Źródła

Marie-Hélne Lafon

Marie- Hélne Lafon o słowie wie wszystko. Wie, że niekiedy rani, a czasem przynosi człowiekowi wybawienie. I właśnie tej ciemnej, ale i zbawczej mocy słowa doświadczają bohaterowie ,,Źródeł. To zwykli Francuzi, małżeństwo z trojgiem dzieci, gospodarujące na fermie w departamencie Cantal. Pierre dzień w dzień znęca się nad żoną, bijąc ją i poniżając. Ona milczy, ukrywa skrzętnie siniaki i nie ma sił ani odwagi, by odejść. Długo nie potrafi choćby sama przed sobą nazwać swojego cierpienia. Aż pewnej niedzieli, po obiedzie u rodziców, pokazuje matce ślady pod spódnicą i od tej chwili nic już nie powstrzyma potoku jej słów. Po latach na dramat tej rodziny spojrzymy oczami Pierrea, a później jego dorosłej już córki Lafon nie szafuje zbędnym słowem. Jest powściągliwa i oszczędna. Słowu Marie Hélne Lafon można zaufać.

21106
Ebook

Na obczyźnie

Maria Konopnicka

My­śli ulot­ne I Bel­le­ro­fon, gdy Me­du­zy gło­wę  Od­ciął jed­nym za­ma­chem że­la­za,  Uj­rzał z krwi jej po­wsta­ją­ce no­we  Dwa zja­wi­ska: lot­ne­go Pe­ga­za  I Chi­me­rę, któ­ra w pierw­szym sko­ku  Ani chwi­li nie do­tknę­ła zie­mi,  Lecz w ró­żo­wym znik­nę­ła ob­ło­ku,  Zie­jąc w ko­ło ognia­mi zło­te­mi.  Od­tąd słu­ży ten ru­mak skrzy­dla­ty  Do wy­cie­czek w po­nadziem­skie świa­ty,  A Chi­me­rę w nie­skoń­czo­nej to­ni  Ser­ce ludz­kie za­wsze jesz­cze go­ni.    II Już naj­gor­sza ta­ka dro­ga,  Już naj­gor­sze ta­kie wro­ta,  Co wy­wo­dzą z twe­go pro­ga,  Cha­to mo­ja! [...]Maria KonopnickaUr. 23 maja 1842 r. w Suwałkach Zm. 8 października 1910 r. we Lwowie Najważniejsze dzieła: O Janku Wędrowniczku, O krasnoludkach i sierotce Marysi, Nasza szkapa, Miłosierdzie gminy, Rota, Dym, Mendel Gdański Poetka, publicystka, nowelistka, tłumaczka. Zajmowała się krytyką literacką. Pisała liryki stylizowane na ludowe i realistyczne obrazki (W piwnicznej izbie). Wydawała cykle nowel (Moi znajomi, Nowele, Na drodze). W otoczeniu ośmiorga swoich dzieci tworzyła bajki (Na jagody). Jako poetka, inspiracji szukała w naturze (Zimowy poranek). Swoje wiersze publikowała głównie w prasie. Wiersz patriotyczny Rota konkurował z Mazurkiem Dąbrowskiego o miano hymnu Polski. Wiele jej utworów powstało podczas podróży po Europie (Italia). Ostatnie lata życia poświęciła poematowi Pan Balcer w Brazylii. autor: Bartłomiej Chwil Kupując książkę wspierasz fundację Nowoczesna Polska, która propaguje ideę wolnej kultury. Wolne Lektury to biblioteka internetowa, rozwijana pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej. W jej zbiorach znajduje się kilka tysięcy utworów, w tym wiele lektur szkolnych zalecanych do użytku przez MEN, które trafiły już do domeny publicznej. Wszystkie dzieła są odpowiednio opracowane - opatrzone przypisami oraz motywami.

21107
Ebook

Nauczycielka II

Adam Gawrylik

" Oto Ona, oto ta, dla której piszę” Gdy otworzyłem oczy zauważyłem, że Angelika leży tuż obok mnie. Uśmiechnąłem się do siebie i byłem szczęśliwy. W pomieszczeniu panowała absolutna cisza. Nie było już słychać ognia, który przed uśnięciem, trawił gorącymi płomieniami kawałki drzew, a te głośno trzaskały w kominku. Nie wyczuwałem też tego przyjemnego ciepła, które oplatało nas wcześniej. Gdy spojrzałem w stronę kominka zauważyłem, że ogień powoli dogasał. Chciałem więc dorzucić kilka drewienek. Podszedłem do paleniska najdelikatniej jak tylko mogłem, by jej nie zbudzić i zacząłem przegrzebywać go, robiąc miejsce na kolejne sosnowe drwa.  Gdy zamknąłem drzwiczki odwróciłem się do Angeliki. Chciałem wrócić i ogrzać ją swym ciepłem, a sam pragnąłem ponownie zanurzyć się w jej wyjątkowym i seksownym zapachu. Zamarłem w bezruchu, niestety nie mogłem tego uczynić. Nie wiem, co to było, ale zaczęło dziać się ze mną coś dziwnego, coś czego w pierwszej chwili się wystraszyłem. Czułem ogromny niepokój spowodowany jej obecnością. Czułem jak całe moje ciało zaczyna oblewać jakaś dziwna niemoc. Usiadłem więc bezszelestnie na pniu stojącym tuż obok i z pokorą zacząłem wpatrywać się w nią. Uświadomiłem sobie, a raczej zacząłem sobie uświadamiać, co tak na prawdę w życiu ma sens, zrozumiałem, że dla takich chwil warto żyć. Wpatrywałem się w jej cudowną postać, w pozę w jakiej leżała i może ktoś uzna, że dziwaczeję, że mało przeżyłem i widziałem podniecając się nagim ciałem kobiety, ale musicie mi wierzyć: patrząc na nią, widziałem jeden z cudów świata.  Nigdy wcześniej, moje oczy nie ujrzały tak zjawiskowego piękna. Była niewyobrażalnie urodziwa, była w tamtej chwili pozbawiona jakiejkolwiek niedoskonałości. Nigdy nie spotkałem takiej kobiety. Żadna kobieta, którą spotkałem w swym życiu, także przelotnie, nigdy żadna nie miała tak doskonalej cery, tak wspaniałej skóry, tak pięknych kształtów i tak cudownej aury. Żadna kobieta nie była tak nieskazitelnie piękna jak ona. Angelika spała, ale promieniowała szczęściem i dziewczęcą radością. Co prawda, nigdy wcześniej, prócz tego, o czym wiecie, nie miałem okazji patrzeć tak często na nagą, realna kobietę, lecz to co widziałem wystarczyło by mieć pewność, że właśnie Ona była takim cudem. Była doskonałością. Siedziałem i wpatrywałem się w nią, a do mych oczu zaczęły napływać łzy szczęścia. Dusza moja powoli wypełniała się radością. Płakać mi się chciało, gdyż nie dowierzałem swym oczom. Angelikę powinni uwieczniać malarze, powinni zachować się jej wyjątkową urodę i kształty na całe wieki, które będą dla kolejnych pokoleń, prawdziwym dowodem piękna. Ona była jego wzorem. Siedziałem i po prostu podziwiałem ją w ciszy, bez najmniejszego ruchu. Jedyne, co pamiętam, co w tamtej chwili czułem, to wpatrując się w nią zachwycałem swoją duszę najdoskonalszym widokiem. Kobiecość i dziewczęcość, dojrzałość i młodzieńczość, delikatność, wrażliwość, zmysłowość, niewinność i namiętność - to wszystko widziałem w tamtej chwili. W tej niewielkiej istotce, w tej wspaniałej dziewczynie, właśnie tej, o której piszę, mieściło się wszystko, czego brakuje do szczęścia. Angelika idealnie nadawała się do tego by na ją podziwiać, możecie mi wierzyć, była spełnieniem najskrytszych marzeń. Spała niewinnie uśmiechając się przez sen, widać było, że śni jej się coś przyjemnego, znam ją dobrze i wiem, że zasługiwała na takie sny. Jej Anielskie ciało spoczywało delikatnie na białym, puchowym niczym gęsta chmurka niebiańskim kocu, był ON tak puszysty, że jej ciało, że ona cała dosłownie topiła się w nim. Gęsty puch oplatał ją z każdej strony, jak gruby wełniany kożuch zakładany w mroźny dzień. Spała nago eksponując swe artystyczne ciało, a wtedy przypomniałem sobie jak kiedyś, gdy byliśmy na wycieczce, ja wtedy przez chwilę patrząc na nią, gdy śniła marzyłem, by kiedyś, by jeszcze raz mieć możliwość ujrzeć ją  ponownie gdy śpi. Widok ten na prawdę był wyjątkowy, zapierał mi dech w piersi, do tego została stworzona.                - Powinienem ja namalować – pomyślałem patrząc się na mojego Anioła. Tak, byłby to najpiękniejszy obraz kobiety, jaki ktokolwiek i kiedykolwiek namalowałby.  Boże święty, ja sobie uświadomiłem, że wybrałem zły zawód, poszedłem złą drogą. Tyle lat tułałem się po świecie szukając celu w życiu, a teraz patrząc na nią wiem, że powinienem zostać malarzem. Wiem to na pewno. Miał bym szansę, zostawić coś po sobie. Mógł bym „Wam wszystkim” w spadku zostawić Jej portret, idealny obraz, który będą podziwiać pokolenia. Prawdziwe Dzieło Sztuki opisujące idealną kobietę, jej wdzięk, urodę, kobiecość i zmysłowość. Gdybym miał pędzel i gdybym umiał malować, nie zastanawiał bym się ani chwili tylko, uwiecznił bym ją i ten moment dla wszystkich, bo nie tylko zasługiwała na to jej uroda, ale także Ona, jak mało która kobieta. Byłaby doskonałym dziełem boskiego stworzenia, była skandalicznie piękna i nienagannie doskonała. Pierwszą linię zacząłbym ciągnąć od jej delikatnych, dziewczęcych stóp, od jej drobniutkich paluszków. Była by to najbardziej subtelna i niewinna linia, jaką stawiał kiedykolwiek, jakikolwiek malarz świata. Zaczął bym więc malować od jej malutkich, lecz bardzo zmysłowych paluszków, które delikatnie złączone ze sobą tworzą, najbardziej seksowną stopę, jaką posiadać może kobieta. Delikatne paluszki, a na ich zakończeniach widać idealnych kształtów paznokcie, umieszczone niemal na samych koniuszkach palców, piękne zdobiły tą część, jej wyjątkowego ciała. Kształtne paznokcie wymodelowane przez jej zgrabną dłoń, przez jej delikatną rączkę, przez nią samą. Kreskę ciągnął bym dalej wzdłuż, by delikatnie zaznaczyć malutką, niemal niewidoczną lecz śliczną kosteczkę z boku jej zmysłowej stopy, która jednak zdobiła nóżkę, dodawała jej uroku. Pokryta była jedwabną skórą, jest jedyna w swoim rodzaju, idealna, będzie ukoronowaniem tej części jej ciała. Cieszę się, że miałem to szczęście i szansę, że mogłem często całować jej stopy, by oddać jej hołd. Gładząc pędzlem delikatnie płótno mojego wyjątkowego obrazu, zarysowałbym bardzo subtelną idealnie zaokrąglaną jej wspaniałą łydkę, uwydatniającą się delikatnym łukiem w górę. Kreska ta zaczynałaby się uwypuklać, niemal przy samej kostce, a opadała niżej, tuż przy samym pięknym kolanie. Następnie starałbym się zaznaczyć delikatne, lecz bardzo kuszące kolano, aby po chwili, przejść płynnym ruchem pędzla, lekko opadając tuż na początku drogi tak ciut, ciut, niemal nie dostrzegalnie w dół, by po chwili unieść się z kreską subtelnie w górę, bardzo, bardzo delikatnie i pociągnąć ją daaaaaleko, daleko aż do jej pięknych bioder. Do bioder, których wspaniały kształt bajecznie kołysał ją gdy szła. Zawsze, gdy patrzyłem na nią, gdy zmierzała przed siebie, wydawało się, że płynie, że tańczy. Boże święty, ja uwielbiałem każdą jej podróż gdy szła, nawet tę najkrótszą. Wyglądała jak w mej pamięci, dokładnie jak wtedy na wycieczce, była jak radosna studentka lub jak uczennica wyruszająca wiosną na wyprawę, na którą wspólnie z koleżankami przygotowywała się bardzo długo, by odkrywać nieznane. Był to prawdziwy, pełen radości taniec zmysłów. Idealnie wyrzeźbione, wyprofilowane, idealnie zaokrąglone i skrywające w sobie to wszystko, co powoduje, że mężczyzna zanurza się w marzeniach o nich, o jej bajecznych biodrach. A jej uda, brakuje mi nawet słów, by wyrazić to, co czuję. Nawet teraz, gdy na nie patrzę, gdy je sobie przypominam. Przepraszam Aniele, ale za głupi jestem by cię opisywać. Powinienem pokończyć i szkoły i studia. Powinienem posiadać tuzin fakultetów z samych tylko pięknych słów, by móc godnie rozpocząć, zaledwie tytułując pierwszą książkę całej trylogii, właśnie tak, jak na to zasługujesz a ja? Cóż, ja zwykły chłopak jestem, z resztą znasz mnie… Jej uda, Boże Święty co za widok, właśnie one powodowały, że zawsze, absolutnie zawsze, gdy ją widywałem, odrywałem się od rzeczywistości. Heh… Mogłem patrzeć i patrzeć karmiąc swe zmysły tym cudowny widokiem. Gdy się poruszała idąc idealnie stawiała swoje zgrabne nóżki, jedna za drugą, nawet jak szła w swych adidasach, szła jak stewardesa, jak dama, a jej piękne uda, ocierały się zmysłowo jedno o drugie. Było to bajeczne doświadczenie dla mnie i moich zmysłów. A gdy się nie poruszała, gdy tylko siedziała ze skrzyżowanymi nóżkami, jej uda z wielka gracją, spokojnie spoczywały jedno na drugim, po prostu bajeczny widok. Im bardziej w górę tym człowiek bardziej tracił świadomość, tym bardziej przenosił się w inny, piękniejszy świat, świat cudownych zapachów, świat magii, w świat tajemniczości i rozkoszy. Nawet teraz, gdy oczyma wyobraźni przesuwam się od kolan w górę po jej smukłych, wyrzeźbionych udach, im bliżej jestem jej zmysłowej intymności, tym bardziej odczuwam psychiczną rozkosz. Naprawdę! Wiem, że to dziwnie brzmi, ale tak właśnie jest. Nawet teraz, im wyżej podążam myślami, to moje oczy są zamknięte wyobrażając ją sobie, tym bardziej czuję, że przenoszę się w magiczną krainę, która ukaja wszystkie pragnienia. Krainę, która, gasi pragnienie rozkoszy. Naprawdę, gdy na nią patrzyłem, bez względu na to, czy miała na sobie ubranie czy nie, była tam tak piękna i zgrabna, że nie byłem w stanie skupić się na niczym innym. Marzę i śnię często o jej pięknie pachnącej kwiatem intymności, o tej krainie piękna, rozkoszy, spokoju, najwspanialszych zmysłów i smaków.   Podążałbym dalej idealną linią w górę. Rysując ją wzdłuż, zsunąłbym ją kończąc zarys bioder delikatnie w dół, subtelnym zaokrąglonym tak jak szyja łabędzia, doskonałym łukiem, by powolutku zacząć unosić ją z powrotem w górę, malowałbym wtedy jej talię. Eh, panowie, nie widzieliście nigdy, absolutnie nigdy tak pięknej kobiecej talii, jaką miała Angelika. Wasze dłonie nigdy, absolutnie nigdy, nie chciałyby wypuszczać jej z waszego uchwytu. Drogie Panie, a Wy nie chciały byście żadnych, innych dobrodziejstw materialnych w zamian, za tak wspaniałą talię, jaką ona miała, naprawdę. Malując dalej piękną kreskę, a wiem, że byłaby ona idealnie gładka i długa, aż do samych ramion, właśnie tutaj rozpocząłbym malować jej smukłe rączki, które skierowane w dół, pięknie opadały na puchowy koc i wtulone były pod piękną swym kształtem główkę. Tuż przed tym, jak kończyłbym swą podróż kreską w kierunku ramion delikatnie uwypukliłbym miejsce, w którym patrząc z przodu mogłem podziwiać jej wspaniałe i zmysłowe piersi, ozdobione delikatnymi jak dzwoneczki kwiatów, sprężystymi sutkami. Jej piersi zawsze przyprawiały mnie o zawrót głowy, były tak niedoścignionych kształtów i idealnych rozmiarów. Po prostu miała najbardziej poetyckie piersi, jakie kiedykolwiek, ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Zawsze pięknie falowały przenosząc mnie w inny świat, eh teraz to robię :) Malowałbym jej ponadczasową urodę, twarz spokojną i szczęśliwą utuloną we śnie. Bo bez względu na to czy spała czy nie, zawsze starała się, by malował się na niej piękny uśmiech, mimo iż wiem, że często ciężko jej było, nie chciała pokazywać tego po sobie i się pięknie uśmiechała. Boże Święty. To był najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek w życiu widziałem, brakuje mi go, gdy jej nie widzę, bez niego dzień jest zwykłym dniem. Jest kilka rzeczy, które najbardziej nam zapadają w pamięć: dom z dzieciństwa, szalone imprezy, idealne wakacje oraz wyjątkowi ludzie, którzy czymś się wyróżniali. Ja wciąż mam przed oczami jej wyjątkowy uśmiech, dla którego na prawdę wiele można poświecić, by go tylko zobaczyć. Uśmiech, który przywitał mnie w drzwiach po raz pierwszy, gdy je otworzyła, był prawdziwym szczęściem i taką ją pamiętam od tamtych chwil. Wielokrotnie przyglądałem się i mimo, że naprawdę rzadko używała kosmetyków, gdyż była tą, która nie musiała tego robić, to jej twarz, miała idealne kolory i kształty. Wargi, rzęsy, brwi i policzki – wszystko w niej było idealne. Ale jak już zdecydowała się użyć kosmetyków, to przyglądałem się jak umiejętnie zarysowuje idealną kreskę, tę obramówkę swych ust. Robiła to, ot tak, od niechcenia, ale zawsze, zawsze idealnie i nigdy nie musiała poprawiać, jej kreska była zawsze doskonała. Uwielbiałem ją za tę perfekcję i klasę. Mogłaby być wzorem do tego, jak się malować, jak robić to z gracją. Uwielbiałem patrzeć jak to robi, było w tym tyle świeżości i radości. Tak, w jej najzwyklejszych ruchach i gestach, nawet wtedy, gdy tylko się malowała, na prawdę. Uwielbiałem też patrzeć na jej śliczne policzki, które też starałbym się zarysować idealnym i pięknym zaokrągleniem. Bajeczne skojarzenia miałem też patrząc na jej chyba najpiękniejszy dołeczek na brodzie, który nie pozwalał mi skupić uwagi na niczym innym, a był ON tuż pod jej zmysłowymi ale niewinnymi ustami. No właśnie, jedno niby wyklucza drugie, ale jej usta takie właśnie były: pełne, zmysłowe, seksowne o cudownie ponadczasowym kształcie, ale w tym wszystkim bardzo, bardzo niewinne. Pamiętam jak jej mówiłem: „Ten dołek, ten który masz na brodzie, bardzo mi się podoba, jest seksowny”, a Ona odpowiadała: „Mi się nie podoba” i zastanawiała się, dlaczego ja się tak zachwycam tym wszystkim. Mówiła: „ja mam wiele wad i wiele niedoskonałości”, a gdy ją prosiłem, wręcz błagałem, by mi pokazała choć jedną wadę, to sobie pójdę i zrzucę ją z piedestału i ołtarza piękna i nie będzie już moim ideałem, nie będę już zachwycać się nią tak, to naprawdę nie byłem w stanie się dopatrzeć niczego, co było by choć troszkę mniej wyjątkowe, a jednak Ona upierała się i pokazywała mi: - O tutaj, tutaj spójrz, tutaj mam, krzywy ząb – rzekła. Ale jedyne, co widziałem, to idealną jego biel, nieskazitelnie czystą barwę i piękny kształt. I znów śmiałem się z niej, bo mimo, że starała się nawet denerwując się na mnie, mówiła w złości. - No co ty Adam, spójrz, tutaj, przecież jest krzywy. Ślepy jesteś? Patrz dokładnie, baranie”. Nie trafiła, gdyż to nie była skaza, to była piękniejsza część jej ciała. Wszystko było w niej piękne, w ogóle cały jej układ kostny był i tego jestem pewien, był najpiękniejszym układem kostnym, jaki może posiadać kobieta. Gdy wspominam jej piękne usta, a robię to często, to przypominam sobie nasz pierwszy pocałunek. Pamiętam go dokładnie i wiem jak to zabrzmi, ale ja niemal go czuję i to, co wtedy, w tamtej chwili odczuwałem, to była magiczna pozazmysłowa chwila. Pocałunek był tak delikatny, zmysłowy w stu-procentach bardzo staranny, ale i bardzo niewinny, niemal dziewiczy, dziewczęcy, ale i bardzo kobiecy, choć nieśmiały. Tak, tak, ja wiem jak to brzmi, ale tak właśnie było i ja jestem przy zdrowych zmysłach i nie mam gorączki, nie majaczę, po prostu staram się Wam wytłumaczyć jej fenomen. Mimo, że wydarzyło się to wiele lat temu, to pamiętam wszystko tak, jak by to było wczoraj.  Chwila, w której się to stało … Siedzieliśmy przy stole, na którym leżały wszystkie papiery, czułem jakąś nieobecność w rzeczywistości, byłem tam, ale czułem się zupełnie gdzie indziej, świat stawał się nie rzeczywisty. Całe wnętrze pokoju tak jak by się rozpływało, jak by rozmywało się. Wszelkie obrazy i przedmioty widziałem z każdą chwilą coraz to bardziej niewyraźnie i coraz słabiej, stawały się one nierealne. Jedyne, co było rzeczywiste to Ona. Nie dość, że widziałem ją bardzo wyraźnie, to czułem, jak otacza ją piękna aura, która zaczyna oplatać też mnie i mój umysł i ciało. Ja nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Tę jej aurę czułem niemal fizycznie i namacalnie, czułem jej wyjątkową intensywność, klarowność i gęstość na swej skórze i w powietrzu, w ogóle na około niej. Angelika kręciła się tam i z powrotem do okna, które albo zamykała, albo otwierała. Czułem dosłownie jak jakiś ogień, jak jakiś żar, którym ona promienieje zaczyna wypełniać całe pomieszczenie. Czułem jak aura, która promieniowała od niej zaczynała nas oplatać, to idiotyczne, lecz czułem jakby przejmowała nade mną kontrolę. W zasadzie nie wiem, czy moje ciało wtedy tam się znajdowało, bo ja czułem, że jestem, ale nie wyczuwałem swojej cielesności. Byłem na pewno duchowo, w każdym razie, pamiętam adres…, mieszkanie…, pokój. Widziałem ją…, czułem jej wszechobecną piękną aurę…, ale nie wyczuwałem swej fizyczności.  Było to tak, jakby moja głowa, umysł, zostały przejęte przez jakąś magnetyczną siłę, coś pchało lub ciągnęło mnie w jej kierunku, i mimo, że podświadomie opierałem się, a raczej taką wolę miałem, bo moja świadomość mnie paraliżowała wiedziałem, że jest mężatką, a w dodatku moją nauczycielką. Pamiętam, jak wtedy straciłem całkiem kontrolę nad swoim ciałem i przestałem się bronić przed tą siłą. Moje oczy zaszły delikatną mgłą i moja głowa, twarz, usta, zbliżały się nie wytłumaczalnie i niezauważalnie, coraz to bliżej i bliżej jej pięknych ust, aż do chwili, gdy, zbliżyły się na taką odległość, że zaczynałem odczuwać delikatny, kojący dotyk jej warg. Wtedy nasze usta zetknęły się ze sobą. Pamiętam to, tego się nie da zapomnieć, był to jedyny taki pocałunek w moim życiu, jakiego doświadczyłem i tego jestem pewien. Tuż przed, pamiętam jak w pomieszczeniu całe powietrze jakoś dziwnie drżało, wydawało mi się, że niemal słyszałem jego ten czysty dźwięk, jego brzmienie – wiecie, tę delikatną wibrację. Czułem jakiś nienaturalny żar, którego epicentrum nie można było nigdzie zlokalizować, gdyż chyba było w wielu miejscach jednocześnie. Czułem jak promienieje w mej głowie, brzuchu, w sercu, płucach i na zewnątrz mnie. A może ja byłem w jego centrum, nie wiem. Czułem jak moje wargi są z każda chwilą coraz bardziej spieczone, tak to głupie, ale tak właśnie było. Czułem i wiedziałem też, że jej usta również są gorące i spieczone, a w dodatku promienieją cudownym żarem. W ogóle całe jej ciało było rozpalone. Ja, mimo to chciałem, bo wiedziałem, że ten jej żar może ugasić mój żar, gdy tylko zatopię usta swe w jej ustach. Boże, jej usta były w tamtej chwili tak nieskończenie zmysłowe, seksowne i pięknie pachniały. Nie sposób tego opisać. Czułem, mimo, że wtedy nie było jeszcze nic miedzy nami, to czułem wspaniałą woń, jaką promieniowała jej intymność. Czułem jej gorący, seksowny i intymny zapach. Boże Święty, nawet teraz, na samo wspomnienie o tamtej chwili, ogarnia mnie błogi i cudowny, ciepły gorąc. Czuję, jak moje usta płoną, czuję zdenerwowanie i wiecie, co? Chciałbym móc teraz ugasić ten żar. Często, nawet w tej chwili, gdy sobie ją wyobrażam, to wyczuwam jej piękny i wyjątkowy zapach, zapach jej skóry i jej czarującej intymność. On był wyjątkowy, bardzo, bardzo subtelny. To, co wtedy czułem, to, co przezywałem mówiło mi, że nie całuje zwykłej kobiety czy dziewczyny. Ja wiedziałem, bo miałem tego świadomość, coś mi mówiło, że całuję Anioła. Anioła, który sfrunął z nieba, by prowadzić mnie piękną ścieżką cudownych doznań i piękna. To było nie realnie doskonałe, na samo wspomnienie cieplej mi się robi. Wracając do jej portretu malowałbym dalej mojego Anioła i gdy zakończyłbym pracę nad idealnymi ustami, naszkicowałbym malutki i delikatnie zadziorny dziewczęcy nosek, a troszeczkę wyżej znajdowałyby się, najbardziej tajemnicze oczy, których spojrzenie zawsze powodowało u mnie drżenie i o tym też jej mówiłem (pamiętasz?). Może nie powinienem tego mówić, bo jestem dorosłym facetem, ale hipnotyzowała mnie nim, szedłem za nią jak baranek na rzeź. Co jeszcze wyróżniało Angelikę z pośród wszystkich kobiet, to piękne uszka, które do dziś wielokrotnie powodują, że ciężko mi przestać fantazjować o nich. Były idealne, bardziej idealne od tych, które możecie sobie wyobrazić. Były bardzo seksowne, gdy skrywały się delikatnie pod włoskami, na prawdę. Wszystko, absolutnie wszystko, co było w niej, sprawiało mi ogromna rozkosz i psychiczna i fizyczną tylko od samego patrzenia. Gdy to robiłem, gdy patrzyłem na nią, każde moje spojrzenie na nią i jej spojrzenie na mnie, każdy jej ruch i gest, każde nawet ułożenie włosów, każda fryzura, rozwijana na wietrze, czy spięta w kok, włosy suche czy mokre, absolutnie wszystko mnie w niej fascynowało.  Cholera jasna, nawet jej bezruch był najpiękniejszym brzuchem, jaki widziałem, jaki natura mogła skomponować. Był bardzo harmonijny i poetycki niczym najpiękniejszy wiersz. Jej ruchy i gesty były tak wyjątkowe, jak ruchy i gesty mitologicznych bogiń. Boże Święty, nie wiem czy ktoś to rozumie, co mam na myśli, ale staram się wszystko dokładnie opisać. Dosłownie wścieklizny można dostać, bo człowiek jest bezradny, bo za głupi jest by objąć ją rozumem, takie to wszystko było, taka Ona była. Malowałbym dalej i dalej cudowna linia nie miała by końca. Jej ręce i dłonie, które, zawsze czule mnie dotykały sprawiając piękną przyjemność, a wtedy gdy patrzyłem na Nią, gdy spała były złożone jak do modlitwy i wsunięte delikatnie pod jej główkę, pozwalały jej spocząć. Główce, która była zapewne pełna marzeń i pięknych snów, by mogła sobie spać odpoczywając. Nawet wtedy, a często się to zdarzało, gdy łupnęła mnie swymi delikatnymi piąstkami z bezsilności, że taki baran ze mnie, bo mi nie wchodziło nic do głowy, podobało mi się to, uwielbiałem to, czasem nawet celowo się myliłem. Ale jak przy niej można się spokojnie skupić na czymkolwiek, jak jej piękno uniemożliwiało mi wszystko, jej obecność, przysłaniała mi cały świat. Angelika leżała na prawym boku, zwrócona twarzą do mnie, nóżki miała podkulone i jedna, spoczywała delikatnie na drugiej. Nie mogłem przestać na nią patrzeć, jej widok mnie hipnotyzował i dokładnie tak, jak magnes przyciąga metal do siebie, tak jej ciało, nie pozwalało mi spojrzeć w żadną inną stronę. Niepojętym dla mnie, choć gdybyście ją widzieli zrozumielibyście, dlaczego najbardziej niepojętym dla mnie było to, że ja cały czas za nią tęskniłem, nawet wtedy, gdy była przy mnie, najzwyczajniej w świecie za nią tęskniłem, wciąż było mi jej mało.  Gdy patrzyłem na jakąkolwiek część jej pięknego ciała, wtedy moja przyjemność rosła jak balon wypełniany powietrzem wewnątrz mnie. Z każda chwilą był ON coraz większy i większy, a ja przez to jeszcze bardziej i zachłanniej za nią tęskniłem, bo chciałem go wypełnić aż po brzegi. Tęskniłem za tą częścią, której nie widzę, na którą nie patrzę, a robiłem to zaledwie chwilę wcześniej lub za chwilę miałem spojrzeć. Ogromnie za nią tęskniłem, czasem płakać mi się chciało z żalu, że moje oczy nie mogą jej zobaczyć. Gdy spoglądałem w jej oczy, jej usta mnie kusiły, by spojrzeć, więc spoglądałem na nie, ale gdy tylko zacząłem podziwiać jej usta, tęskniłem już za jej oczami. Albo wiedziałem, że mogę spojrzeć i mogę czerpać radość z widoku jej piersi i mimo wszystko wiedząc o tym, że będę tęsknić i za ustami i za jej oczkami zerkałem, choćby na chwilkę na nie, potem znów na jej oczy, na jej szyje i znów usta. Szło zwariować z nadmiaru doskonałych kształtów i piękna, a gdy go nie było cierpiałem. Zawsze, gdy spotykałem się z nią, co uwielbiałem, to patrzyłem na nią, na jej usta, szyję, oczy, włosy i wciąż było mi mało, wciąż byłem głodny jej widoku, Angelika często się czerwieniła i mówiła:   - Adam, przestań tak patrzeć, proszę...:-).   Więc odwracałem się, ale w chwili, gdy spuściłem wzrok z jej ust, ja już za ich widokiem najzwyczajniej w świecie tęskniłem, był niezwykły. Uwielbiałem, gdy siadała na miejscu pasażera w samochodzie i kładła mi swe stópki na kolana, a sama zamykała oczka i odpoczywała. Pieściłem jej stopy i w ten sposób swoje zmysły patrząc na nią. Tym razem, gdy spała nie słyszałem ani słowa, a Ona zupełnie nie była świadoma tego, że na nią patrzę, więc nie mówiła mi: "nie patrz tak na mnie". Chciałem napatrzeć się na nią za wszystkie czasy wstecz i za ten czas w przyszłości, za czas gdy nie popatrzę na nią, szkoda było mi było. Nie spieszyłem się, była teraz moja i tylko moja, tylko dla moich oczu pięknie demonstrując mi siebie, swe kształty, swe atrybuty kobiecości. Delektowałem się jej widokiem. Towarzyszyło temu wszystkiemu dziwne uczucie, z jednej strony było to wielkie szczęście by móc być przy niej, a z drugiej strony, było to bolesne chcieć widzieć wszystko na raz i karmić zmysły widokiem każdej jej części z osobna, lecz, nie móc tego robić, mimo, że leżała tuż obok, zupełnie naga, tak jak ją sam Bóg stworzył. Było mi przykro jeszcze z innego powodu… Patrząc na nią uświadamiałem sobie jedną prawdę, jedną rzeczywistą rzecz. Uświadamiałem sobie, że te wszystkie lata, w których nie mogłem tego robić, w których na nią nie mogłem patrzeć, po prostu te wszystkie lata były stracone.   Patrząc na nią byłem szczęśliwy i cierpiałem jednocześnie. Pewnie gdyby była moją żoną postradałbym rozum z nadmiaru szczęścia i piękna w tym samym czasie i pewnie męczyłbym się okrutnie z tego powodu, lecz muszę stwierdzić, że byłaby to chyba najprzyjemniejsza boleść i męczarnia, jakiej ktokolwiek, kiedykolwiek doświadczył. Siedziałem w bezruchu i próbowałem ogarnąć ją w całości swoimi zbłąkanymi oczami. Ciepło z kominka coraz bardziej zaczęło ją ogrzewać, więc usiadłem bliżej niej, a wtedy Angelika zmieniła pozycję i wyprostowała się układając ciut inaczej w piękniejszej pozie swe zmysłowe ciało. Z resztą, każda jej poza, każde ułożenie jej wspaniałego ciała, każdy ruch, gest czy nawet bezruch, wszystko było przejawem wdzięku, stylu, gracji i tego wszystkiego, co sprawia, że staje się to sztuką. Wtedy, gdy patrzyłem na nią może podświadomie przeczuwała, że podziwiam ją i chciała zademonstrować mi siebie, swoje cudowne atrybuty kobiecości siebie, jako Anioła i kobietę w pięknym ciele. Wpatrywałem się w jej ciało, widziałem jak kolor jej skóry, na której odbijały się płomienie z kominka mienił się pięknymi barwami szlachetnego bursztynu mniej lub bardziej intensywnie. Wpatrywałem się w jej spokojną twarz, piękną szyję i piersi, smukły brzuszek, idealną talię, piękne uda i cudowną intymność. Może ona nie wiedziała, że patrzę na nią, a to była zasługa ciepła z kominka, bo zaczęło ją ogrzewać tak bardzo, że zmieniła pozę. Tego nie wiem, w każdym bądź razie położyła się na wznak zmieniając swe położenie. Teraz jeszcze bardziej demonstrowała mi siebie w pięknej pozie i okazałości, pokazując mi kobiece wdzięki. Obraz, jaki widziałem powodował, że byłem w stanie się niemal modlić do niej. Wszystko, absolutnie wszystko wydawało się kwieciste i radosne, wiosenne, zmysłowe i seksowne, wszystko było kanonem, anielskiego piękna i mogę wam przysiąc, że każda jej cząstka, każda cząstka jej niezwykłego ciała była wzorem ideału. Piękne i lśniące włosy ścieliły się pod jej główką otulając kosmykami szyję i ramiona, jej piersi dumnie prezentowały się na jej ciele, smukły brzuszek powodował ich większą wyrazistość, poniżej dziewicze łono, a tuż poniżej, jej czarująca intymność. Tak wiem, każdy powiedziałby „piękna cipka”, lecz Angelika nie miała cipki, ona miała „piękną intymność” najpiękniejszy kwiat kobiecości o bajecznie idealnym kształcie, kolorze, jędrności, czaru a przede wszystkim zapachu. To wszystko powodowało, że miała najbardziej artystyczną intymność, którą pragnąłem degustować. Tak wiem, może to bardzo szowinistycznie zabrzmi i się na mnie obrazi również, jako kobieta, lecz w ogóle, cała Angelika od stóp do głów z nóżkami, paluszkami, udami, kolankami, swą pupą, brzuszkiem, falującymi piersiami, ramionami, dłońmi, paznokciami, główką, włoskami, oczkami, ustami, noskiem, uszkami i tą dziurką na brodzie była stworzona do degustacji.  Jej uda delikatnie rozchylone i ciepły żar z paleniska powodowały, że widziałem jej piękny kwiat bardzo dokładnie. Dwa wspaniałe, jędrne i rumiane płatki pięknie skrzyły się jej naturalna rosą, a pomiędzy nimi dostrzec mogłem lśniącą, odbijającą się w blasku ognia z kominka stróżkę jej wspaniałego nektaru. Ten jej piękny widok zapraszał mnie do degustacji. Zbliżyłem się więc do niej, kładąc się delikatnie, pomiędzy jej nóżkami, a usta swe zbliżyłem do jej krocza. Powiedzieć, że wspaniale pachniała to nic nie powiedzieć, pachniała bajecznie, promieniowała cudownie zmysłowym zapachem, który chłonąłem wszystkimi zmysłami, swą całą twarz zanurzyłem w jej woni. Jej skóra tam była idealnie gładka, prawie nienaruszona, wręcz dziewicza, jędrna i pulchna jak pączek róży. Soczysta i rumiana, pozbawiona jakichkolwiek niedoskonałości, miała nieskazitelny wygląd i kształt. Była po prostu przepiękna.  Leżałem nieruchomo pomiędzy jej udami, delektując się jej kobiecą wonią jej intymności. Moje ręce obejmowały jej uda pod jej pośladkami i delikatnie położyłem me dłonie z przodu na jej łonie. Tak trwałem degustując jej zapach i ją w środku. Delikatnie, samym koniuszkiem języka gładziłem jej skrzącą się szparkę, w której lśnił rajski nektar, wylizywałem go z niej. Tak spędziłem długi, długi czas, dokładnie pomiędzy jej udami z ustami wtulonymi w jej wspaniałą różaną intymność. Takich chwil życzę każdemu mężczyźnie ze swą Angeliką, ze swym Aniołem.

21108
Ebook

Kerygmatyczne figury interpretacji

Adam Regiewicz

Kerygmatyczne figury interpretacji przedstawia autorską koncepcję literaturoznawczej lektury i krytyki. Wraz z poprzednią książką Poza horyzontem. Eseje o sztuce czytania (Ćwiczenia z poszukiwania sensu) stanowi dylogię proponującą całkowicie nowe analityczno-interpretacyjne ujęcie teorii literatury. Odwołując się do chrześcijańskiej antropologii literatury i kerygmatycznej szkoły interpretacji tekstu literackiego, książka prowadzi do refleksji metakrytycznej i metainterpretacyjnej, odnosząc kategorię kerygmatyczności do lektury, interpretacji i krytyki. Zawarte w książce szkice osnute są wokół ważnych, a niekiedy – centralnych problemów współczesnej myśli literaturoznawczej, zwłaszcza tej, która występuje jako teoria (czy filozofia) lektury-interpretacji-krytyki. Mowa w nich o roli „olśnienia” w procesie interpretacji, o metaforach zdrady i walki, o prorockiej i mesjańskiej misji krytyków, o postawionej na nowo kwestii służebności interpretacji, o potrzebie odniesienia do źródłowego sensu. Podjęte rozważania, sięgające do tradycji badań literaturoznawczych i humanistycznych, zostały zderzone z reinterpretowanymi w kluczu hermeneutycznym fragmentami Pisma Świętego, które są tu aktualizowane w kontekście dylematów związanych z teorią interpretacji. W ten sposób książka pokazuje, w jak wielkim stopniu i w jak fundamentalnych kwestiach poststruktralne koncepcje oparte są na logice i strukturach narracyjnych wywodzących się z tradycji judeochrześcijańskiej, a także, jak przydatna i potrzebna dla krytycznej interpretacji poststruktualizmu jest perspektywa postsekularna.     Adam Regiewicz – dr hab. nauk humanistycznych, prof. nadzw. Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie; kierownik Zakładu Teorii Literatury oraz Pracowni Komparatystyki Kulturowej. Zajmuje się badaniem zjawisk na pograniczu literaturoznawstwa i komparatystyki kulturowej. Od lat realizuje projekt badań nad kulturą współczesną badaną w perspektywie chrześcijaństwa jako paradygmatu kulturowego Europy i jego kryzysu w dobie sekularyzmu, uwzględniający najszersze spektrum zjawisk: film, literaturę, muzykę. Podejmuje kwestie związane z kerygmatycznością przekazów kulturowych w ramach szeroko pojętych badań postsekularnych. W tym zakresie opublikował monografie: Kino a kultura w świetle antropologii współczesnej. Próba interpretacji kerygmatycznej (2011); Katechezy w obrazach. Kerygmatyczne czytanie filmu (2013); Poza horyzontem. Eseje o sztuce czytania (ćwiczenia z poszukiwania sensu) (2015); Dekalog polski. Kerygmatyczne rozmowy o filmie dokumentalnym (2016).  

21109
Audiobook

Seria z Markiem Benerem (#2). Porzuć swój strach

Robert Małecki

Możesz porzucić nadzieję, ale nigdy nie uwolnisz się od siedzącego w tobie strachu. Miejscowy biznesmen ma zlecenie dla Marka Benera prosi go o odnalezienie nastoletniej córki, Marty. Po serii głuchych telefonów dziennikarzowi wydaje się, że rozwiązanie jest już blisko, lecz za każdym razem mu umyka. Pętla zleceniodawcy na jego szyi powoli zaczyna się zaciskać. Jednak intuicja podpowiada Benerowi, że to w domu zaginionej dziewczyny może kryć się mrok, którego wcześniej nie dostrzegał. W którym miejscu kończy się rodzinna tajemnica, a zaczynają gangsterskie porachunki? Jeden nierozważny krok może mieć fatalne konsekwencje. Kiedy współpracowniczka Benera znika podczas pracy nad artykułem, okazuje się, że zaginięcie nastolatki może mieć więcej wspólnego z jego rodziną, niż mogłoby mu się wydawać. A podarunek ukryty w toruńskich zaułkach kluczem do przeszłości, której tak długo poszukiwał. Czy rozwiązanie tej zagadki pozwoli mu zrozumieć, dlaczego Agata, jego ciężarna żona, zniknęła? Drugi tom debiutanckiej trylogii Roberta Małeckiego, gdzie Marek Bener jest arogancki jak nigdy wcześniej. Czy porzucając strach, ma szansę odnaleźć ukochaną kobietę? Jakie sekrety przeoczył na drodze ku prawdzie? AUDIOBOOK CZYTA JACEK MIKOŁAJCZAK

21110
Ebook

Bobo. Studium powiastka

Janusz Korczak

Książka o dziecku i młodzieży ale nie dla młodzieży. Wydana w 1914 roku. Korczak kwestionuje w niej legendę beztroskiej szczęśliwości dziecka, podkreśla trudy i niepokoje dzieciństwa, antagonizmy między dziećmi a rodzicami. Janusz Korczak, właśc. Henryk Goldszmit (18781942), polsko-żydowski lekarz i pedagog, pisarz i publicysta. W swoich utworach propagował prawa dziecka oraz nowoczesne metody wychowawcze. Materiały do twórczości literackiej czerpał z bezpośredniej pracy dziećmi.

21111
Ebook

Dark erotic & hardcore - 13 mocnych opowiadań erotycznych

Catrina Curant, Annah Viki M., Mila Lipa, SheWolf

Między mną a mężczyzną, który zaraz będzie mnie pieprzył, jest ściana. Nie wiem, jak wygląda, nie wiem, czego chce, nie wiem, kim jest, czym się pasjonuje, zajmuje, jak się ubiera, gdzie wychodzi w wolny dzień. Nigdy w życiu się nie dowiem, że to właśnie on wziął mnie dziś pierwszy. Czuję tylko, gdy zagłębia się we mnie." Fabryka Poziomek to klub, w którym wszystkie fantazje są dozwolone, gdzie tematy tabu to codzienność. Czym jest glory hole? Historycznie jest to dziura łącząca dwie kabiny w męskich toaletach. Obecnie nazywa się tak wszelkiego rodzaju miejsca stworzone do uprawiania seksu, który oddziela partnerów. Anonimowość, brak interakcji. Mechaniczny seks, w którym liczą się tylko strefy erogenne. Z jednej strony jest to coś, co odrzuca, bo obdarte jest z całego romantyzmu, emocji, interakcji, ale z drugiej: czy w tej anonimowości, w tym uprzedmiotowieniu nie ma czegoś, co porusza naszą mroczną stronę? I co daje nam wolność i radykalną sprawczość? Czy odważylibyście się spróbować? To i dwanaście innych opowiadań erotycznych w stylu dark erotic & hardcore znajdziesz w zbiorze przygotowanym specjalnie dla tych, którzy pragną naprawdę mocnych wrażeń. Kontrowersyjne fantazje, silne emocje, elementy BDSM i fetysze owiane tajemnicą to wszystko czeka na Ciebie w zbiorze wyjątkowo odważnych historii o pragnieniu i pożądaniu na granicy bólu i przyjemności. Poznaj wszystkie opowiadania, które wybraliśmy dla Ciebie: Wrześniowe ruiny: Hasło bezpieczeństwa Dla nieznanej publiczności Śpiąca królewna Licytacja Fabryka Poziomek: Glory hole Zakazana rozkosz Plan Alfa Zdrada kontrolowana Wieczorny spacer Wolność w zniewoleniu Wakacje uległej 1: Pan i Uległa Wakacje uległej 2: Padok Wakacje uległej 3: Wyścig

21112
Ebook

Od żony górnika do naukowca. Zmiana systemu wartości i ról społecznych kobiet na terenach poprzemysłowych Górnego Śląska

Urszula Swadźba, Monika Żak

Opracowanie socjologiczne podejmuje – z punktu widzenia kulturowego – problemy związane z nierównością płci, dostępem kobiet do rynku pracy, tożsamością kobiet, władzą w rodzinie, łączeniem ról pracowniczych z rolami rodzinnymi. Aktualnie jesteśmy świadkami osłabiania kulturowego wzoru presji skierowanej pod adresem kobiet, aby przede wszystkim wypełniały rolę żony i matki. Prowadzone badania socjologiczne wskazują na istniejące nadal bariery w awansie zawodowym kobiet oraz na problemy wynikające z łączenia ról społecznych. Taka sytuacja dotyczy kobiet w Polsce, szczególnie na Śląsku, zmieniają się bowiem role społeczne Ślązaczek, a także kontekst społeczny wypełniania wielu ról: żon, matek i pracownic. Środowisko, w którym dawniej społeczne role płci były ściśle rozdzielone, zmienia sposób definiowania ról kobiet i mężczyzn. Monografia zawiera omówienie wyników badań prowadzonych wśród kobiet zamieszkujących tereny poprzemysłowe Górnego Śląska. Przedstawiono w niej opinie na temat systemu wartości, interpretacji ról społecznych – przede wszystkim roli żony i matki oraz pracownicy. Zaprezentowano także spojrzenia na stereotypowy podział ról kobiecych i męskich.

21113
Ebook

Технології наукових досліджень у фізичній культурі

..

Пропоноване видання, що складається із двох книг, на основі сучасних даних розкриває технології наукових досліджень у фізичній культурі. У другій книзі підручника розкрито зміст самостійної навчальної дисципліни «Методи наукових досліджень у фізичній культурі». Описані педагогічні, біологічні та психологічні методи дослідження проблем фізичної культури. Наведено інструментарій, описана технологія та визначена оцінка відповідних вимірювань. Для студентів і викладачів вищих навчальних закладів фізичного виховання і спорту, магістрантів, аспірантів та науковців.

21114
Ebook

Bądź jak woda, przyjacielu. Nauki Brucea Lee

Shannon Lee

Córka Bruce'a Lee tchnęła życie w nieprzemijającą filozofię swojego ojca. Jak powiedziałby on sam: Oczyść swój umysł i pozwól, by jego słowa całkowicie cię przeniknęły. - Newsweek Bruce Lee to postać ikoniczna, zasłynął na całym świecie z mistrzowskiego opanowania kung-fu i innych sztuk walki i pozostawił po sobie niezapomniane filmowe dziedzictwo. Ale był również filozofem, wielkim myślicielem, który już w bardzo młodym wieku zrozumiał, że sztuka walki to coś więcej niż tylko ćwiczenie technik i dyscyplina to głęboka metafora spełnionego życia. Stworzył własną, kultową filozofię bądź jak woda. Uważał, że naśladując naturę wody, jej delikatność i siłę, możemy osiągnąć własny naturalny stan przepływu. A dzięki temu zyskamy w życiu spokój, pewność siebie i wolność. W książce tej córka Bruce'a Lee przybliża myśli i nauki swojego ojca. Ukazuje, że sztuki walki są doskonałą metaforą rozwoju osobistego, i wyjaśnia, jak można je praktykować w codziennym życiu. Każdy rozdział to lekcja nauk Bruce'a Lee oparta na jego wyjątkowej filozofii bądź jak woda. W Bądź jak woda, przyjacielu Shannon Lee ukazuje geniusz swojego ojca, który kryje się za wszystkimi jego wyczynami na ekranie. Przywołując fragmenty jego prywatnych pism i intymnych historii z osobistego życia, odkrywa jego filozofię uważności. Autorka pisze w sposób, w jaki poruszał się jej ojciec bezpośredni, poetycki i charyzmatyczny. Wspaniały przewodnik po ponadczasowej filozofii Bruce'a Lee. - Jeff Chang, autor Can't Stop Won't Stop: A History of the Hip-Hop Generation. Tematycznie uporządkowane życiowe lekcje, wypełnione mądrymi instrukcjami dotyczącymi różnych spraw To inspirująca pamiątka dla wielbicieli Brucea Lee oraz tych, którzy pragną pogłębić wraz z nim osobisty rozwój.- Kirkus Reviews Ta porywająca książka przypomni każdemu czytelnikowi, że choć nie można kontrolować zewnętrznych okoliczności, każdy z nas ma wybór, jak na nie reagować. - Publishers Weekly

21115
Ebook

Znaki z nieba

Jan Tatura

Ludwik Pasteur powiedział kiedyś "Trochę wiedzy oddala od Boga, dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem". Warto wiedzę o Bogu czerpać z jak największej ilości dostępnych źródeł, nie tylko z Biblii i z nauk Kościoła. Gdy w dowodach naukowych nieoczekiwanie odnajdujemy Boży podpis, przybliżamy się do Prawdy. - Najważniejszy negatyw świata. Nowe dowody potwierdzające autentyczność Całunu Turyńskiego. - Chusta z Manopello. Polaroid wydrukowany nieznana techniką na materiale, na którym nie da się malować. - Wielowątkowy cud Guadalupe. Najnowsze odkrycia dotyczące cudownego płaszcza Maryi. Mapa nieba, mapa wulkanów, kodeks do odczytania przez Azteków i Hiszpanów i wreszcie zapis nutowy muzyki niebieskiej. - Serce umęczonego człowieka w agonii. Cuda Eucharystyczne, te wielkie i mniej znane, światowe i polskie. Lanciano, Bolsena i Orvieto, Siena, Macerata, Buenos Aires, Poznań, Sokółka i Legnica. Zapomniane cuda zniszczone i zaginione w czasie rewolucji i wojen. - Wielka czerwona zorza polarna zapowiedziana w Fatimie zwiastująca II wojnę światową. - Cud słońca w Fatimie i jego kolejne wersje. Tęcza nad cała Polską w czasie Różańca do Granic, pasja utrwalona na zdjęciu wybuchu nuklearnego z Atolu Mururoa. Fides et ratio, wiara i rozum: dwa skrzydła unoszące nas do Boga. Książka, w której nauka potwierdza prawdy wiary.

21116
Ebook

Kołysanka jodłowa (tomik)

Jerzy Liebert

[De­dy­ka­cja] Ro­dzi­com, sio­strze i bra­tu    Strona tytułowa Kołysanka jodłowa, I Sen Pod oknem trwoż­nie za­piał kur,  I kra­jo­bra­zy się zmie­sza­ły:  Mia­stecz­ko, rze­ka, cer­kiew, ska­ły,  Pej­za­że łąk i za­rys gór.    Lek­ko, jak piór­ko, pły­nął dom,  Po­rwa­ny wzwyż -- wnie­bo­wstę­po­wał.  I rę­ką -- jak­bym sam wio­sło­wał --  Że­gna­łem z okna sta­ry ląd.    [...]Jerzy LiebertUr. ur. 24 lipca 1904 w Częstochowie Zm. zm. 19 czerwca 1931 w Warszawie Najważniejsze dzieła: tomiki poezji Druga ojczyzna (1925), Gusła (1930), Kołysanka jodłowa (1932); zbiór korespondencji Listy do Agnieszki Poezja Lieberta stanowi zapis jego poszukiwań metafizycznych. Tematyka religijno-filozoficzna przejawia się już w debiutanckim wierszu Zmartwychwstanie. Modlitwa młodego poety, opublikowanym w chrześcijańskim Czynie. Związany ze środowiskiem Skamandrytów, przyjaźnił się Liebert z Jarosławem Iwaszkiewiczem, publikował w Skamandrze i Wiadomościach literackich. Ważną relacją była dla poety przyjaźń z Bronisławą Wajngold, która przyjęła chrzest jako Agnieszka, a następnie wstąpiła do zakonu franciszkanek. Za jej przyczyną Liebert znalazł się w kręgu inteligencji katolickiej, związanym z ośrodkiem zakonnym w podwarszawskich Laskach, czytał filozofów chrześcijańskich i brał udział w dyskusjach na temat tych lektur. Dziennikiem tych przeżyć są Listy do Agnieszki. Studiował polonistykę na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, ale ukończenie studiów uniemożliwiła mu gruźlica i kłopoty materialne. Dzięki wsparciu przyjaciół wyjeżdżał na kuracje do Worochty. Zmarł w Warszawie w wieku 27 lat. Kupując książkę wspierasz fundację Nowoczesna Polska, która propaguje ideę wolnej kultury. Wolne Lektury to biblioteka internetowa, rozwijana pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej. W jej zbiorach znajduje się kilka tysięcy utworów, w tym wiele lektur szkolnych zalecanych do użytku przez MEN, które trafiły już do domeny publicznej. Wszystkie dzieła są odpowiednio opracowane - opatrzone przypisami oraz motywami.

21117
Ebook

Panny bez posagu

Cecily Sidgwick

Narratorką tej przezabawnej opowieści jest zatroskana pani domu, której nieustanną przyczynę zmartwień stanowi posiadanie sześciu córek, a tylko jednego syna. Rzecz dzieje się w latach 30. XX wieku w niewielkim miasteczku w Kornwalii. Rodzina Brooke'ów żyje szczęśliwie i bez codziennych kłopotów, prowadzą dom na dość wysokim poziomie, a pan Brooke jest dyrektorem fabryki porcelany, jednak jego żona nieustannie zamartwia się przyszłością swoich dzieci płci żeńskiej: Celii, Nancy, Marty, Heli, Jane... no, z martwieniem się o Sally można jeszcze poczekać, bo dziewczynka ma dopiero dziesięć lat, ale pozostałe... Trzeba przyznać, że różne kuzynki i sąsiadki nie uspokajają Elżbiety Brooke, a dając kolejne złote rady, tylko pogłębiają wrażenie, że jej rodzina znalazła się w sytuacji bez wyjścia. A jednak ten pozorny węzeł gordyjski powoli zaczyna się rozplątywać...

21118
Ebook

Moja piosnka (I)

Cyprian Kamil Norwid

Mo­ja piosn­ka (I) POL. -- Ill spe­ak to him aga­in. What do you re­ad, my lord... HAM. -- Words, words, words! Sha­ke­spe­are Źle, źle za­wsze i wszę­dzie.  Ta nić czar­na się przę­dzie:  Ona za mną, przede mną i przy mnie,  Ona w każ­dym od­de­chu,  Ona w każ­dym uśmie­chu,  Ona we łzie, w mo­dli­twie i w hym­nie...    * Nie ro­ze­rwę, bo sil­na,  Mo­że świę­ta, choć myl­na,  Mo­że nie chcę ro­ze­rwać tej wstąż­ki;  Ale wszę­dzie -- o! wszę­dzie --  Gdzie ja bę­dę, ta bę­dzie:  Tu -- w otwar­te za­kła­da się książ­ki.  Tam u kwia­tów za­wiąz­ką,  Owdzie sto­czy się wą­sko,  By je­sien­ne na łą­kach przę­dzi­wo.  I roz­mdle­je stop­nio­wo.  By ujed­nić na no­wo.  I na no­wo się zro­śnie w ogni­wo.    * Lecz, nie kwi­ląc jak dzie­cię,  Raz wy­wal­czę się prze­cie,  Niech mi pu­char po­da­dzą i wie­niec!...  I wło­ży­łem na czo­ło,  I wy­pi­łem, a wko­ło  Je­den mó­wi dru­gie­mu: ,,Sza­le­niec!!"    * Więc do ser­ca o ra­dę  Dłoń po­nio­słem i kła­dę,  Alić na­gle za­sty­gnie pra­wi­ca:  Gło­śno śmie­li się oni,  Jam po­zo­stał bez dło­ni,  Dłoń mi czar­na ob­wi­ła pę­tli­ca. [...]Cyprian Kamil NorwidUr. 24 września 1821 w Laskowie-Głuchach Zm. 23 maja 1883 w Paryżu Najważniejsze dzieła: Vade-mecum (1858-1866), Promethidion. Rzecz w dwóch dialogach z epilogiem (1851), Bema pamięci żałobny rapsod (1851), Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie (styczeń 1856), Do obywatela Johna Brown (1859), Wanda (1851), Krakus. Książę nieznany (1851), Czarne kwiaty (1856), Białe kwiaty (1856), Quidam. Przypowieść (1855-1857), Cywilizacja. Legenda (1861), Archeologia (1866), Rzecz o wolności słowa (1869), Pierścień Wielkiej Damy, czyli Ex-machina Durejko (1872), Ad leones! (1883) Polski poeta, prozaik, dramatopisarz, eseista, tworzył także prace plastyczne. Jego edukacja miała charakter niesystematyczny, można więc powiedzieć, że we wszystkich uprawianych dziedzinach sztuki był samoukiem. Będąc żarliwym miłośnikiem piękna, służył mu nie tylko jako poeta, ale także jako rysownik, akwarelista, medalier i rzeźbiarz. Zaliczany jest do grona największych polskich romantycznych poetów emigracyjnych: utrzymywał nie tylko osobiste kontakty, ale również literacką wymianę zdań z najwybitniejszymi postaciami z tego kręgu - Z. Krasińskim, A. Mickiewiczem, J. Słowackim, F. Chopinem. Jednakże charakter twórczości Norwida każe historykom literatury łączyć go z nurtem klasycyzmu i parnasizmu. W swojej twórczości stworzył i ukształtował na nowo takie środki stylistycznie jak: przemilczenie, przybliżenie, zamierzona wieloznaczność, swoiste wykorzystanie aluzji, alegorii i symbolu. Teksty Norwida nasycone są refleksją filozoficzną. Jeśli chodzi o postawę ideową, Norwid był tradycjonalistą, ale zarazem wrogiem wszystkiego, co nazywano nieoświeconym konserwatyzmem. Początkowo związany z warszawskim środowiskiem literackim (m. in. z Cyganerią Warszawską), większość swego życia spędził poza krajem. Przebywał w wielu miastach europejskich: Dreźnie, Wenecji, Florencji, Rzymie (podczas Wiosny Ludów), Berlinie, Paryżu, a w 1853 r. udał się do Stanów Zjednoczonych. Zza oceanu wrócił jednak na wieść o wojnie krymskiej (później jeszcze wielkie ożywienie poety wywołał wybuch powstania 1863r.), by zamieszkać w Londynie, a następnie ponownie w Paryżu. Tu też zmarł w nędzy, w przytułku, w Domu św. Kazimierza i został pochowany na cmentarzu w Montmorency. Żył nader skromnie, cierpiał z powodu nasilającej się stopniowo głuchoty i ślepoty, chorował na gruźlicę. Za życia zdołał niewiele ze swych utworów wydać, był twórcą niezrozumianym i niedocenianym, stał się wielkim odkryciem dopiero w okresie Młodej Polski za sprawą obszernej publikacji pism poety przygotowanej przez Z. Przesmyckiego (pseud. Miriam), redaktora Chimery w latach 1901-1907. Wielkie zasługi dla przywrócenia Norwida literaturze polskiej uczynił autor wydania krytycznego Pism wszystkich (1971-1976) J. W. Gomulicki. autor: Marta KwiatekKupując książkę wspierasz fundację Nowoczesna Polska, która propaguje ideę wolnej kultury. Wolne Lektury to biblioteka internetowa, rozwijana pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej. W jej zbiorach znajduje się kilka tysięcy utworów, w tym wiele lektur szkolnych zalecanych do użytku przez MEN, które trafiły już do domeny publicznej. Wszystkie dzieła są odpowiednio opracowane - opatrzone przypisami oraz motywami.

21119
Ebook

Portrety. Kreatywna fotografia

Harold Davis

Poznaj tajniki tworzenia poruszających portretów i zostań artystą-psychologiem Jak komponować oryginalne kadry? Jak uwieczniać wyjątkowe chwile w życiu rodziny? Jak retuszować drobne niedoskonałości? Opanuj sztukę chwytania emocji, które są kluczem do fascynujących portretów Ludzka twarz jest jednym z najbardziej fascynujących i jednocześnie najtrudniejszych tematów. Utalentowany fotograf potrafi wydobyć najskrzętniej skrywane ludzkie tajemnice i ukazać je na fotografii, kreując tym samym jedyny w swoim rodzaju obraz, składający się na skomplikowaną mapę ludzkiego życia. By zrobić zdjęcie legitymacyjne, wystarczy przestrzegać kilku prostych reguł. Stworzenie wielowymiarowego portretu wymaga od jego twórcy nie tylko znajomości technik, ale również osobistego zaangażowania, a także chęci do… łamania reguł. Jeśli zastanawiasz się, jak robić ciekawe, emocjonujące oraz wartościowe portrety przyjaciół, rodziny i dzieci, ta książka będzie dla Ciebie bezcennym źródłem wiedzy i inspiracji. Każde prezentowane tu zdjęcie zostało szczegółowo opisane, z uwzględnieniem intencji i technik użytych podczas jego wykonywania. Dowiesz się, jakiego światła użyto, by uzyskać określony efekt, kiedy warto zmiękczyć obraz, a kiedy zrezygnować z kolorów. Nauczysz się dobierać odpowiednie tło oraz współpracować z fotografowanymi dziećmi. Poznasz sztuczki wykorzystywane w trybie LAB oraz dowiesz się, kiedy i jak stosować technikę miejscowego wyostrzania portretów. Tajniki wyboru rekwizytów, stroju, fryzury i makijażu Zasady dobierania właściwego obiektywu i czasu naświetlania Najskuteczniejsze techniki oświetleniowe Fotografowanie dzieci oraz rodzin Retuszowanie zdjęć i dodawanie efektów specjalnych Fotografia uliczna oraz portrety środowiskowe W książce tej znajdziesz zarówno inspirację, jak i porady techniczne. Poznasz zasady tworzenia naturalistycznych portretów, które umożliwią Ci obnażenie skomplikowanego charakteru człowieka z całym jego emocjonalnym pogmatwaniem i fizycznymi niedoskonałościami. Uświadomisz sobie, że portret opowiada nie tylko o modelu, lecz także o wrażeniach i emocjach człowieka stojącego po drugiej stronie aparatu. Ponadto będziesz mógł ćwiczyć robienie zdjęć oraz doskonalić swoje umiejętności techniczne i artystyczne. W książkach z serii "Kreatywna fotografia" autor proponuje wszechstronne i twórcze podejście nie tylko do samego obrazu, ale także do całego procesu fotografowania — począwszy od wyboru obiektu i prewizualizacji zdjęcia, poprzez zastosowanie odpowiedniego sprzętu, na obróbce efektu skończywszy. Podręczniki z tej serii poprowadzą Cię przez wspaniały i barwny świat kreatywnej fotografii. Sprawią, że z pasjonata zmienisz się w profesjonalistę, a każda sesja fotograficzna stanie się niezapomnianą przygodą. Połączenie pasji, kreatywności i doskonałej techniki, a także nastawienie na wzbudzenie konkretnych emocji u odbiorcy spowodują, że Twoje zdjęcia będą po prostu olśniewające.

21120
Audiobook

Antarabhawa

Przemysław Szulgit

"Przebywam poza światem statystycznych ludzi. Właściwie przebywam w antarabhawie. Tak to się nazywa w sanksrycie. W międzyświecie pomiędzy światami..." Kontrowersyjny powrót polskiej powieści przemytniczej ponad osiemdziesiąt lat po Kochanku Wielkiej Niedźwiedzicy Sergiusza Piaseckiego. Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, epatująca groteską i bawiąca się literackimi konwencjami opowieść osadzona w azjatyckich realiach lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. "...w tamtych czasach Polacy co najwyżej wypuszczali się do RFN-u na wykopki albo handlowali salami i lakierami do włosów z NRD. A w RPA, Emiratach i Singapurze żyły sobie miliony cwanych Hindusów. Wysyłały swoim do kraju złoto i towary (...) India potrzebowała nas jak krwinek do roznoszenia tlenu w żywym organizmie, potrzebowała przemytników. My jesteśmy jak gwiazdy filmowe. Kreujemy postaci, za które chcemy uchodzić, ale w przeciwieństwie do kreacji wielkich aktorów nasze odnoszą sukces tylko wtedy, gdy nikomu nie zapadają w pamięć. Jedynie wtedy możemy robić to, co robimy (...) Nie tolerujemy żadnych tatuaży, żadnych widocznych blizn, biżuterii, dziwnych ubrań i znaków szczególnych. Nic, co pozwoliłoby nas zapamiętać. Chcemy być jak ludzie bez właściwości."