Publisher: Estymator
425
Ebook

Miłość na walizkach

Małgorzata Kalicińska

Dalsze losy Mańki (Marianny Roszkowskiej) i Tośka (inżyniera Antoniego Bzowskiego) - zakochanej pary znanej z "Lilki" i "Trzymaj się, Mańka!". Małgorzata Kalicińska opowiada o miłości czułej i życzliwej. Ale też o trudnych wyborach, niespodziewanych możliwościach, rozstaniach i powrotach. I o marzeniach, które mogą nadać sens naszemu życiu. Na miłość nigdy nie jest za późno. Tak właśnie myśli Marianna, gdy wspólnie z ukochanym Antkiem musi sprostać nowemu etapowi w życiu. Antek, inżynier pracujący w Korei Południowej, przechodzi na emeryturę, czuje się niepotrzebny i rozżalony. Jak wykorzystać energię, zapał i pasję, które wciąż w sobie ma? Jak sprawić, by znów złapał wiatr w żagle, w nowym życiu bez pracy zawodowej? Wrócić do Polski i spokojnie mieszkać w domu z ogródkiem pod miastem? Czy takie sielsko-anielskie życie w jednym miejscu to jedyne przeznaczenie dla dwojga dojrzałych ludzi? A może lepiej podróżować, odważnie poznawać świat, cieszyć się sobą? Mańka wie jedno: na pewno nie zostawi Antka samego. Nieważne, co wybiorą, gdzie pojadą, byle razem. Zaliczą Lizbonę, Finlandię, nawet Australię. A przy okazji będą się zmagać z rodzinnymi problemami, małymi i dużymi. W życiu Marianny i Antka przyszedł czas na zupełnie nowy rozdział. Podejmują decyzję o wyruszeniu w podróż, która jest nie tylko okazją do poznania najodleglejszych zakątków świata, ale przede wszystkim spędzenia czasu ze sobą. Jednak niespodziewanie w życiu kobiety pojawia się Janusz - mężczyzna, który dawniej zabiegał o jej względy. Czy Marianna ulegnie jego urokowi osobistemu? Czytając najnowszą książkę Małgorzaty Kalicińskiej przez cały czas miałam wrażenie, jakbym znajdowała się w samym centrum opisywanych wydarzeń. Przeżywałam razem z bohaterami wszystkie radości i smutki, gorąco kibicując im w dążeniu do realizacji marzeń. Codzienne życie bohaterów jest tutaj opisane w sposób niezwykle autentyczny. Autorka nie koloryzuje rzeczywistości, lecz przedstawia ją taką, jaka jest. Książka opowiada o dojrzałej miłości, która potrafi przetrwać wszystkie przeciwności losu. Uświadamia nam, że pomimo upływu czasu uczucie łączące dwoje ludzi może być tak samo silne jak na początku, pod warunkiem, że nieustannie je pielęgnujemy. To niezwykle wartościowa lektura, która sprawi, że zaczniecie patrzeć na życie z zupełnie innej perspektywy.[Beata Jabłońska, dlalejdis.pl] Autorka w piękny sposób opisuje dojrzałą miłość między dwojgiem ludzi. Wzloty i upadki, pozytywną stronę życia, ale i tę trudniejszą. Potrafi wpleść w fabułę w naturalny sposób życiowe sytuacje, które mogą przydarzyć się każdemu. Może dlatego książki Małgorzaty Kalicińskiej tak dobrze się czyta. Dzięki znanym nam już z dwóch poprzednich części bohaterom klimat powieści jest bardzo swojski. Pełen miłości i ciepła. Autorka pisze pięknym językiem, ciekawie opisując zwiedzane przez bohaterów miejsca. Świetnie zbudowane dialogi i lekki język powieści sprawiają, że czyta się ją bardzo szybko. Podczas lektury natraficie na chwile nostalgiczne, ale i humorystyczne. Czeka Was mieszanka emocji, którą będziecie chłonąć z przyjemnością, wędrując wraz z Marianną i Antonim po australijskich i portugalskich ścieżkach. [bibliotecznie.blogspot.com] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

426
Ebook

Jolanta i Apokalipsis

Kazimierz Korkozowicz

Książka wciągająca i trzymająca w napięciu – bardzo dobrze się ją czyta. Trup się ściele gęsto, jest też porwanie i wątek miłosny oraz liczne, zaskakujące zwroty akcji. W Zakładach Metalurgicznych działa świetnie zorganizowana i bezwzględna w swoich działaniach siatka szpiegowska, która chce wykraść cenną, strategiczną dokumentację. Milicja prowadzi dyskretne i jawne działania, aby ją rozszyfrować.  Do czego nawiązuje tytuł? Otóż Apokalipsis to tytuł książki, która była kluczem do szyfrowanych raportów szpiegowskich, a Jolanta została porwana, gdyż nieopatrznie zbytnio się nią zainteresowała. Pierwsze, papierowe wydanie „Jolanta i Apokalipsis” ukazało się nakładem wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1966) w serii „Labirynt” w nakładzie 40 000 + 300 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 41. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.  

427
Ebook

Potem przychodzi ktoś inny

Anna Kłodzińska

Niesamowita, oryginalna intryga. Wielkie pieniądze i bezwzględni, zachodni szpiedzy gospodarczy. Prowadząca śledztwo milicja wyposażona w najnowocześniejsze zdobycze techniki godne Jamesa Bonda. I niezłomny kapitan Szczęsny, tym razem w bardzo nietypowej roli. Miejsce i czas akcji: Warszawa, późne lata 60. Książka ukazała w kultowej serii kryminałów „Z jamnikiem”. Bacha85 (lubimyczytac.pl): Sprawnie napisany kryminał, zarówno jeśli wziąć pod uwagę kompozycję opowieści i odkrywane z każdą stroną nowe szczegóły rozgrywających się wydarzeń, jak i patrząc na warstwę językową powieści. Książkę czyta się dobrze i nawet fragmenty dotyczące naukowej działalności zamordowanego docenta nie sprawiają większych problemów, choć autorka nie boi się używać trudnych nazw chemicznych, gdy zachodzi uzasadniona fabularnie konieczność. Trzynasta opowieść o przygodach kapitana Szczęsnego nie rozczarowuje. Ekonomiczny spisek oraz wynikająca z niego zbrodnia osadzone w realiach poprzedniego ustroju intrygują, a wierność w ich oddaniu sprawia, że powieść jest wiarygodna. I choć nie musimy od początku się zastanawiać kto zabił i dlaczego, to jednak doprowadzenie do ukarania winnych jest równie interesujące. Opowieść, jak na kryminał przystało, otwiera zgon. Ginie wybitny polski naukowiec – Adam Zieliński, który pracował nad przełomową technologią z dziedziny chemii. Dla Centralnego Laboratorium jest to ogromna strata. Gdy znalezione zostają jego zwłoki do akcji wkracza milicja, a wyjątkowe podobieństwo między ofiarą a prowadzącym śledztwo kapitanem Szczęsnym nasuwa brawurowy plan działania. Przez całą opowieść śledzimy swoistą zabawę w kotka i myszkę między mordercą a policjantami, przez co książce znacznie bliżej do opowieści o Jamesie Bondzie, niż do klasycznego kryminału. Po raz kolejny autorka wybiera na ofiary środowisko naukowców i inżynierów, a z licznych wstawek dotyczących ich pracy jasno można wywnioskować, że pisarka jest doskonale zorientowana w tym, hermetycznym dość, środowisku. Współpracownicy docenta Adama Zielińskiego pełnią rolę, całkiem wiarygodnych statystów, nadających realizmu rozgrywającym się wydarzeniom. Postacie związane ze złowrogą i nie cofającą się przed niczym zagraniczną firmą„Camilla” są równie dobrze zaprezentowane. Posiadają swoje charakterystyczne cechy, dzięki którym stają się rozpoznawalni. Kapitan Szczęsny, konsekwentnie pozostaje taki sam, jak we wcześniejszych tomach, jest dokładny, przenikliwy i nie brak mu odwagi. Pracownicy milicji również przedstawieni zostali dobrze i nie budzą żadnych zastrzeżeń. Chyba największą zaletą powieści jest przedstawienie PRLowskich realiów. Z jednej strony mamy milicję o sporych możliwościach, potrafią z wielką dokładnością prześledzić wydarzenia rozgrywające się w prawie całej Warszawie w nocy, w której zginął docent Zieliński. Wyraźnie widać też pewną ich niedbałość i nieśpieszność w wykonywaniu poleceń. Z drugiej strony przedstawione zostały problemy, jakich nastręcza pracy wymiaru sprawiedliwości, niemieckie pochodzenie podejrzanych oraz kwestia przekraczania granicy przez obywateli Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Czytelnik (Warszawa 1970) w popularnej serii „Z jamnikiem” w nakładzie 50290 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 66. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

428
Audiobook

Trująca mgła

Tadeusz Kostecki

Mroczna powieść kryminalna autorstwa mistrza i prekursora powieści milicyjnej - Tadeusza Kosteckiego - z udziałem słynnego doktora-detektywa Jerzego Kostrzewy. Tytułowa trująca mgła ogarnia zarówno błądzące po omacku śledztwo, jak i występujące w niej postacie. Kto jest mordercą? Tego dowiesz się dopiero pod koniec lektury - o ile nie domyślisz się tego wcześniej. Małe, prowincjonalne miasto z lat 50-tych. Tu nic nie dzieje się szybko, atrakcji jak na lekarstwo, marazm i nuda wyzierają z każdego kąta, zaś urlop spędzany w takim miejscu szybko staje się katorgą. Nic tedy dziwnego, że w tych okolicznościach spotkanie kolegi ze studiów, nawet jeśli się za nim nie przepadało, jest jak los na loterii. A jeśli jeszcze dodamy do tego prośbę o pomoc w rozwikłaniu tajemnicy starego, przedwojennego domu i zagadkowej śmierci dwojga z zamieszkujących w nim osób... Wobec takich argumentów nie można przejść obojętnie. Dalej jest już z górki. Dr Kostrzewa, bo o nim oczywiście mowa - teraz już ekspert Komendy Głównej MO - zamieszkuje w pałacyku Silberweisów i poznaje jego mieszkańców. Ale nie jest lekko, gdyż każdy tutaj ma coś do ukrycia (z komendantem miejscowej MO włącznie), pojawia się wiele wątków, tropy wiodą w różne strony, a w dodatku Kostrzewa na początku działa niejawnie i sam. A nad wszystkim unosi się atmosfera tytułowej trującej mgły, zatęchłej między ścianami domu, pamiętającego tragedię z czasów okupacji... Tym razem Kostecki konstruuje zagadkę opartą na klasycznym "schemacie wyspy". Ten typ konwencji zawsze stawia autorowi powieści kryminalnych wysokie wymagania i nakazuje selekcję pomysłów i precyzyjne poprowadzenie wątków. Temu zadaniu Kostecki w pełni sprostał. Cały zamysł prowadzi w sposób dynamiczny, z rozpoznawalną od razu, charakterystyczną dla niego wciągającą narracją oraz nie sprawiającym zawodu efektownym zakończeniem i zdemaskowaniem sprawcy, oczywiście poprzedzonym omówieniem w salonie całego śledztwa ze wszystkimi zainteresowanymi na ostatnich stronach książki. Jak zwykle w powieściach Kosteckiego nie zabrakło barwnego opisu tajemniczych i niebezpiecznych spelunek (oficjalnie noszących nazwę restauracji kategorii IV), pełnych niebezpiecznych typów o oryginalnych ksywach, bynajmniej nie spożywających wody mineralnej. Reasumując, trzecia kolejna powieść z lekarzem-detektywem i trzecia w pełni udana. Jest w niej wszystko, co powinno znaleźć się w pełni szanowanej powieści kryminalnej. [Robert Leśniewski, KlubMOrd.com] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Książka wydana w ramach serii: Kryminał z myszką - Tom 10. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

429
Audiobook

To ja, umarły

Kazimierz Korkozowicz

Dobrze napisany, klasyczny kryminał milicyjny zbierający bardzo dobre recenzje. Akcja rozgrywa się w położonym gdzieś w Bieszczadach, Jodłowie i jego okolicach, przede wszystkim zaś w – stojącym na szczycie wzgórza, oddalonym od miasta o około 10 km – schronisku. Jodłów to ciekawa miejscowość. Mieści się w niej Ekspozytura WSW, Komenda MO, szpital, elektrownia, a także inne urzędy i instytucje związane z jego powiatową rangą. W pobliskich lasach znajduje się Wojskowa Baza Remontowa, a także wojskowe lotnisko z helikopterami i samolotami łącznikowymi. Od miasta do tartaku kursuje kolejka wąskotorowa, a jeden z jej przystanków usytuowany jest nieopodal schroniska. Schronisko to prowadzi kierowniczka, a w skład jego obsługi wchodzą: pokojówka, kucharka i palacz, który jest także „złotą rączką”. Wśród gości jest pięciu mężczyzn, z czego trzech pracuje w Jodłowie, i trzy kobiety. Na wstępie mamy ciekawe opisy tych osób. Oto fragment jednego z nich, dotyczący milczącej i zamkniętej w sobie kobiety: „Jej opanowanie zaczęło go intrygować coraz bardziej; pragnął dociec, co się za tym kryło: zwykła nieśmiałość, głębia natury czy tylko umysłowa płycizna”. Spokój mieszkańców schroniska zostaje zakłócony przez pojawienie się … ducha. Jest to duch wcześniejszego mieszkańca schroniska – niejakiego Komasy, na którym wykonano karę śmierci. Dokonał on kradzieży, na terenie Wojkowej Bazy Remontowej, kryształów do noktowizorów nowego typu, a w czasie ucieczki zastrzelił strażnika. W pościgu został ujęty i a potem aresztowany. Podczas zatrzymania zaklinał się, że nikogo nie zabił, choć na porzuconym pistolecie, z którego zabito strażnika, ujawniono odciski jego palców. Znaleziono przy nim kryształy, ale nie wszystkie. Pojawiający się duch przestawia meble, hałasuje i wyraźnie przemawia do kierowniczki schroniska. Któregoś wrześniowego dnia jeden z gości wychodzi ze schroniska, by udać się do Jodłowa i nie wraca. Z uwagi na to, że był on pracownikiem Bazy, czynności poszukiwawcze zaczyna prowadzić major Szeruda z Ekspozytury WSW. Wkrótce poszukiwany, a dokładnie – jego zwłoki, zostaje odnaleziony w opuszczonym budynku na stacji kolejki. Major udaje się do pensjonatu PTTK, gdzie prowadzi czynności śledcze. Jego pracę nadzoruje kapitan, którego zastępcą jest porucznik (choć Szeruda jest wyższy stopniem), a nad wszystkim czuwa podpułkownik. Szeruda do pomocy ma innego porucznika oraz sierżanta. WSW – w swoich działaniach – wspomagane jest przez Milicję i Wojsko Polskie. Akcja toczy się błyskawicznie: dokonywane są kolejne zabójstwa, są napady, uprowadzenia i pościgi (nawet z użyciem helikoptera), strzelaniny, zaś w tle pojawia się wątek szpiegowski, a do tego wszystkiego, swojego działania nie zaprzestaje duch umarłego. O działalność przestępczą podejrzewani są mieszkańcy zarówno schroniska, jak też samego Jodłowa. Książka jest bardzo ciekawa, bardzo szybko się ją czyta, trudno się od niej oderwać. Nie ma w niej wulgaryzmów, erotyzmów, czy nadmiernej przemocy. Nie ma w niej też PRL-ogizmów. Warto po nią sięgnąć. [Robert Żebrowski, KlubMOrd.com] Drugie, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1990) w nakładzie 59 850 + 150 egz. Natomiast jej pierwsze wydanie ukazało się drukiem (także nakładem MON) w roku 1974. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 47. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

430
Audiobook

Czytadło

Tadeusz Konwicki

Świetna! W stylu Konwickiego. Polecam i jako ambitną lekturę i jako tytułowe czytadło. [miniaturka, nakanapie.pl] "Czytadło" to powieść odwołująca się do konwencji kryminalnej i romansowej. Stanowi poruszającą, satyryczną wizję III RP u progu niezawisłości. Jest też obrazem środowiska warszawskich pisarzy i polityków, wśród których obracał się Konwicki. Niedopowiedzenia, niejasna granica między snem i jawą, podwójność widzenia, wszystkie te charakterystyczne dla pisarza sposoby przedstawiania świata, tworzą dystans wobec opowiadanej historii. Pozwalają autorowi postawić niezmiernie przykrą diagnozę polskiego społeczeństwa po 1989 r. [Agora, 2010] Autor pięknie opisuje ciało kobiety i to podobało mi się najbardziej [Grażyna, lubimyczytac.pl] Jest rok 1989 i w Polsce zachodzą ogromne zmiany. Jednak wokół czuje się po prostu chaos. Podobnie jest z bohaterami "Czytadła". Gonitwa myśli. Główny bohater zaplątany jest w jakąś nieokreśloną zbrodnię, może nawet zabójstwo, ale generalnie to nie widzi sensu życia. Ma też problemy, gdyż wdał się w romans i nie do końca ma ochotę w tym tkwić. Chaos. Takie czasy, takie życie. Powieść Konwickiego, w której autor opisuje swe autentyczne lub wymyślone przygody. Tłem są wydarzenia polityczne. [Audioteka] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

431
Audiobook

Czego uszy nie widzą

Agnieszka Tyszka

Trzy siostry Bronzik (w wieku 15, 13 i 5 lat) z dnia na dzień muszą zmierzyć się z życiowym wyzwaniem. Kiedy ich mama wyjeżdża w bardzo długą delegację, a ojciec nagle postanawia zostać pustelnikiem – życie rodzinne dosłownie staje na głowie. Czy sytuację uratuje przybycie wymagającego dziadka Melchiora? I czy naprawdę można się ze sobą porozumieć za pomocą ludowych przysłów? Jakie wnioski można wyciągać z zagadkowych mądrości Tao Tao? Kim jest Ciotka Wiem Wszystko? Odpowiedzi szukajcie w książce! Dynamiczna, wciągająca od pierwszej strony akcja. Wiele humoru w dobrym guście. Inspirujące i optymistyczne przesłanie. Mrowka (granice.pl): Misia Bronzik opiekuje się siostrami: na głowie ma prowadzenie domu, ale i szkołę: jest w trzeciej klasie gimnazjum, musi skoncentrować się na nauce. Tymczasem mama sióstr Bronzik wyjechała w przedłużającą się delegację, a tata… po prostu zniknął i tylko od czasu do czasu przysyła córkom liściki z wypisanymi taoistycznymi mądrościami. W trosce o pozostawione w domu dziewczynki mama sprowadza do nich nielubianego dziadka. Ta ekscentryczna postać nie wywołuje raczej entuzjazmu. Despotyczny staruszek pragnie zaprowadzić u Bronzików swoje porządki, porozumiewając się z podopiecznymi za pomocą ogłoszeń przyczepianych na korkowej tablicy. Tak jak jego syn, ma problemy w kontaktach interpersonalnych, choć – oczywiście – może sporo nauczyć swoje wnuczki. I z wzajemnością. NiecnyOm (recenzje-mlodziezowe.blogspot.com): Książka jest pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji oraz humoru. Pojawia się wiele barwnych postaci – zaczynając od dziadka Melchiora, na Ciotce Wiem Wszystko kończąc. Choć autorka opisuje tematy na pozór zwyczajne robi to w nieszablonowy sposób. Dzięki temu książka wciąga i inspiruje. LiterAsia (lubimyczytac.pl): Powieść dla młodzieży, w której nie brakuje nieoczekiwanych zwrotów akcji i humoru. Autorka w ciekawy sposób opisuje perypetie rodziny Bronzików. W opowieści pojawia się wątek relacji rodzinnych, siostrzanej miłości, zmagań szkolnych. A wszystko to w towarzystwie dobrego humoru. Całości zalet dopełniają barwni bohaterowie. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Katarzyna Kołodziej.

432
Audiobook

Cała jaskrawość

Edward Stachura

Poetycka opowieść o życiu i śmierci. Narrator Edward (alter ego autora) i jego kompan Witek dostają pracę przy odmulaniu stawu w miejscowym sanatorium. Pobyt na prowincji i praca fizyczna stają się pretekstem do rozważań nad sensem życia. Z jednej strony z powieści tryska optymizm i radość z życia, a z drugiej widać fascynację autora śmiercią i przemijaniem. [ishara, lubimyczytac.pl] Przepiękna książka. Cało-jaskrawa. I typowa dla Stachury, łączy liryzm z prozą dnia powszedniego, przemieszaną z atakami objawień na temat życia i nie-życia. Czyta się, jakby się w historii samej nurzało, aż żal serce ściska, że tak szybko, i że zaraz koniec będzie. [Calendula, lubimyczyta.pl] Niezwykła powieść poetycko-filozoficzna. Odpowiada na odwieczne pytanie, być, czy mieć. Autor odpowiada, że aby doświadczyć "całej jaskrawości" życia trzeba po prostu być. Trzeba być tu i teraz i cieszyć się pięknem najmniejszych rzeczy (zapachem chleba, śpiewem ptaków, wódką w knajpie). Trzeba smakować każdą chwilę życia, zatrzymując się i przyglądając się jej. Jak często zapominamy o tym i pędząc jesteśmy albo w przeszłości, albo w przyszłości? Bardzo poetyckie są opisy przyrody i życia toczącego się wokół nich, a jednocześnie bardzo proste. Poetyckość dostrzega w prawie każdej czynności. To bycie nie jest samotnym byciem, ale wśród ludzi i przyjaciół. Jednocześnie przez całą powieść jak mnich średniowieczny powtarza "memento mori", życie stale dotyka śmierci. Przed śmiercią nie da się uciec, ale można przeżyć życie, wyciskając je jak cytrynę, żyjąc każdą chwilą. [jatymyoni, lubimczytac.pl] Historia dwóch trampów, kopiących "w mule tej epoki" (czyli odszlamowujących staw), należy do najjaśniejszych utworów pisarza. Co ciekawe, wcale nie opowiada o tym, o czym wydaje się, że mówi, bo przecież wiele przedstawionych w tej książce scen realistycznych ma swoje odbicie wykraczające daleko poza świat widzialny. Weźmy na przykład pomysł spalenia karawanu, by w ten sposób uczynić "śmierć śmierci". Albo zwięzły opis tytułowej iluminacji: "Przez oczka wyblakłych siatkowanych firanek widziałem za oknem całą jaskrawość życia i śmierci i balansującej między nimi wieczności". Można przyjąć, że Cała jaskrawość wyznacza w życiu Stachury pewien przełom, kończy "okres jasny". Odtąd nic już nie będzie takie jak wcześniej. [Jakub Beczek] Zapis kilku tygodniu z życia dwójki młodych ludzi, Edmunda Szeruckiego - pierwszoosobowego narratora - oraz Witka. Bohaterowie zostają zatrudnieni w charakterze robotników odmulających staw w parku zdrojowym w popularnym, ale nie wymienionym z nazwy uzdrowisku na Kujawach. Na szarą egzystencję, oprócz fizycznej harówki, składają się drobne epizody - pogadanki z gospodynią kwatery, na której mieszkają Edmund i Witek, codzienne dojazdy z pobliskiej wsi do miejsca pracy, okazyjne fuchy przyjmowane w zamian za dobre słowo, uśmiech i skromne wynagrodzenie, niedzielne wypady do okolicznych miasteczek. To pozornie błahe i nie naznaczone wichrami niespodziewanych zdarzeń wegetowanie, za sprawą obu wciąż jeszcze młodych ludzi, przejawiających tendencje do rozkładania na czynniki pierwsze - a przez to specyficznego smakowania - rzeczywistości, jawi się jako interesujące studium traktujące o usiłowaniach odkrycia prawd na temat człowieczego bytu.[Ambrose, klub-aa.blogspot.com] Lubię takie książki. Takie, w których jest dużo leniwych rozmyślań, w których niedużo się dzieje, w których niespiesznie płynie czas. Taki zabieg w pewien sposób imituje życie, ale jednocześnie pomaga się wyciszyć. Ja tak mam. I fajnie mi się czytało "Całą jaskrawość"' Razem z jej niewymuszoną akcją, fragmentaryzmem wspomnień, rozważań i wszelkimi niedopowiedzeniami. [emsi, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. WIKICYTATY Z "CAŁEJ JASKRAWOŚCI": https://pl.wikiquote.org/wiki/Ca%C5%82a_jaskrawo%C5%9B%C4%87 Projekt okładki: Justyna Niedzińska.