Wydawca: Estymator
561
Ebook

Wizyta u mordercy

Jacek Joachim

Na malowniczej, nieco staroświeckiej stacyjce w miasteczku Różopol wysiada Jacek Joachim – historyk z wykształcenia i milicjant z zawodu. Wkrótce Jacek dociera do miejscowego hotelu „Pod Krzywą Wieżą”, ale zanim tam dotrze, zdąży się dowiedzieć, że zgarbiony mężczyzna, którego widział na stacji, to miejscowy adwokat, pan Berger, a dwie kobiety czule się z nim witające to pani Bergerowa i jej siostra, zaś znudzona dziewczyna to Irena Bergerówna, studentka medycyny, spędzająca wakacje u rodziców. Hotel „Pod Krzywą Wieżą” wyglądał lepiej, niż typowy prowincjonalny hotel. Na piętro wiodły szerokie schody z czerwonym chodnikiem, przy drzwiach siedział młody chłopak w czymś w rodzaju liberii. W recepcji starannie ubrany mężczyzna pisał coś w grubej księdze. Tego samego dnia Jacek trafia na kolację do hotelowej restauracji, gdzie właśnie odbywa się dansing. Jak się okaże, połowa obecnych tam przedstawicieli małomiasteczkowej elity wie już o przybyciu nowego nauczyciela historii. Kogo tu nie ma? Są państwo Bergerowie ze swym gościem i córką, niejaki pan Klęgorek – inspektor służby zdrowia, doktor Zwoliński – dyrektor szpitala i znakomity chirurg w jednej osobie, młody weterynarz pan Chrapkowski, aptekarz pan Ropuszyński z małżonką, gość z Wrocławia – lekarz, pan Ziemniewicz, piękna i młoda lekarka Joanna Wyrko, która ma też talenty wokalne, no i jeszcze parę osób. W trakcie zabawy dochodzi do tragedii – nagle pada strzał. Ofiarą okazuje się znany nam już hotelowy pikolak. Następnego dnia zamordowany zostaje wspomniany już doktor Ziemniewicz. Tak się składa, że komendantem powiatowym MO w Różopolu jest uniwersytecki kolega Jacka Joachima, Stefan. Dzięki temu Jacek ma dostęp do wielu informacji. Wkrótce okaże się, jaki był prawdziwy cel jego przybycia do Różopola. Na razie jednak nasz bohater odgrywa rolę nowego nauczyciela miejscowego liceum, podrywa też doktor Joannę oraz Irenę Bergerównę. W miasteczku oczywiście roi się od plotek – jak to na prowincji, gdzie wszyscy się znają. [Ewa Helleńska „Wizyta u mordercy czyli uroki życia na prowincji”, Klub MOrd] Jacek Joachim, bohater książek Joachima (Kubikowskiego), to taki pierwowzór porucznika Borewicza. Wygadany, wykształcony, bezczelny, przystojny, mający powodzenie u kobiet (co książka, to inny podbój – oprócz stałej Hanki). A przy tym diabelnie skuteczny i rozwiązujący trudne zagadki. [Ewelinka, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane korekcie. Projekt okładki: Justyna Niedzińska.

562
Audiobook

Kisielewscy. Jan August, Zygmunt, Stefan, Wacek

Mariusz Urbanek

Tytułowi Kisielewscy, to jedna rodzina, a w niej trzy pokolenia, cztery fascynujące osobowości. Mariusz Urbanek, który zasłynął świetnymi biografiami, tym razem pokusił się o stworzenie rodowej monografii. Efekt końcowy w postaci niniejszej książki, jak zwykle rewelacyjny. Kisielewscy to niebanalna, wręcz niezwykłą rodzina obecna na polskim firmamencie kulturalnym od blisko wieku. Do najznamienitszych postaci rodziny należeli (należą) - Jan August Kisielewski, dramaturg i jeden z założycieli kabaretu Zielony Balonik, autor wspaniałych recenzji teatralnych. Niestety, pokonała go straszna choroba. Zygmunt, pisarz, radiowiec, z przekonań piłsudczyk, konspirator, który całkiem sporo czasu spędził w aresztach i więzieniach - ojciec Stefana Kisielewskiego. Następnie słynny i znanym większości osób ze słyszenia Kisiel, kompozytor, publicysta, pisarz, wybitna osobowość życia politycznego i społecznego, enfant terrible Polski Ludowej. Wacław Kisielewski, to jego syn, który parał się m.in. wspaniałymi koncertami w duecie fortepianowym Marek i Wacek. Był także hazardzistą, którego fortuna zgodnie z powiedzeniem kołem się toczyła. Był też nieprzejednanym wrogiem ustroju komunistycznego, w którym musiał żyć. [pasje-fascynacje-mola-ksiazkowego.blogspot.com] Czytelnik nie dostaje do rąk "suchego" tekstu, lecz niebanalną historyczną gawędę. Jest to dokładne przeciwieństwo wypisu encyklopedycznych notatek. Autor opisuje historię rodu Kisielewskich publicystycznym językiem tworząc zbeletryzowaną opowieść, o bardzo szerokim i zróżnicowanym kontekście historycznym. [Rafał Brodacki, histmag.org] Zaczęło się skromnie - od niewielkiego folwarku pod Tarnowem, długów i licznej, biednej rodziny. Stary August Kisielewski nie spodziewał się, że jego dzieci, wnuki, prawnuki wyrosną na ludzi wyjątkowych i ważnych dla kultury całego narodu na przestrzeni prawie dwóch wieków, na pisarzy, dramaturgów i poetów, działaczy politycznych, felietonistów i muzyków. A będą to dwa wieki bardzo burzliwe, czas straszliwych wojen i rewolucji, zarówno społecznych, jak i kulturowych. Na tle tych wielkich wydarzeń - cztery wybitne życiorysy. [KotWBookach, lubimyczytac.pl] Uwielbiam Mariusza Urbanka! Kocham jego gawędziarski styl, to jak lekko opowiada. Nie pisze banalnie, ale poznaje się te opowieści bardzo przyjemnie. Biografie wbrew pozorom nie są łatwym gatunkiem. Niby mamy już gotową historię i nie musimy wymyślać, ale musimy zastanowić się jak opowiedzieć historię człowieka, żeby ktoś żyjący - w tym wypadku - kilkadziesiąt lat później zaczytał się w życiu innego człowieka, żeby nie poczuł się przytłoczony spiżowym posągiem, ani nie usnął, znudzony banalnością. Znalezienie tego idealnego środka, jak widać jest specjalnością Mariusza Urbanka - kolejny raz wyznaję Mu miłość. [Katarzyna Mastelarczyk, kasiek-mysli.blogspot.com] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: Iskry, Warszawa 2006. Projekt okładki: Marcin Labus.

563
Ebook

Stara

Rafał Wojasiński

Niezwykła, przykuwająca uwagę książka, przetłumaczona na francuski, angielski, hiszpański i bułgarski. Wystawiono ją, jako monodram, w „Teatrze druga strefa” oraz wyemitowano jako słuchowisko w Programie Drugim Polskiego Radia. „Stara” jest laureatem nagrody Feniks oraz uzyskała nominację do Nagrody Literackiej m. st. Warszawy i Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza. W rytmie tych prostych, pozornie obojętnych zdań, ukrywa się głęboki dramat. Dawno nie czytałem tak dojrzałej, świetnej prozy. [Paweł Huelle] Bohaterem książki jest prostaczek, który został wybrany przez Boga, by z nim rozmawiać. Mimo że jest pełen pokory, otwarcie mówi o swoim wybraniu – widzi więcej, czuje więcej, żyje bardziej. Zwykłym śmiertelnikom zostawia zarabianie pieniędzy. Sam mieszka w barakowozie, bez żony, tytułowej Starej, kobiety silnej, która jednak w życiu mężczyzny stała się siłą sprawczą. Ona kieruje jego działaniami, wymusza na nim ciężką pracę, krytykuje jego działania, których sama nie zainspirowała, w końcu zostawia go w szpitalu psychiatrycznym. Do tego w gruncie rzeczy samotnego człowieka przychodzą różni ludzie, którzy powierzają mu swoje tajemnice. [fran, rynek-ksiazki.pl] Bohater „Starej” przyjmuje świat takim, jakim ustanowił go Bóg, nie mając potrzeby poprawiania w nim czegokolwiek, a sam czuje się wyjątkowym wybrańcem, obdarzonym łaską mądrości, wielkości i wiedzy o sensie życia, którym jest sam fakt istnienia, bycie, trwanie. Gdy inni żyli w jego poszukiwaniu i znajdywaniu go w gromadzeniu pieniędzy, rzeczy, godności, on w swojej nicości był wolnym od tego człowiekiem. Wystarczało mu, że był, a świat, który go otaczał, urzeczywistniał jego marzenia. Był wolny. Nawet od lęku przed śmiercią. [naostrzuksiazki.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Na okładce wykorzystano fragment obrazu „Moja Matka” (rok 2005, olej na płótnie, 170x110 cm), który namalował profesor Stanisław Baj. Autor tej książki i jej wydawca składają mu za jego udostępnienie uprzejme podziękowania.

564
Ebook

Nocny gość

Anna Kłodzińska

Kryminał szpiegowsko-przemysłowy. Warszawa, lata 70. XX wieku. Bacha85 (lubimyczytac.pl): Przez większą część książki trudno odgadnąć kto może mieć powody do popełnienia zbrodni i choć intryga zagęszcza się coraz bardziej, to dość długo, trudno jest przewidzieć jej finał. Dokładne wyjaśnienie motywów zbrodni sprawia, że wszystko nabiera sensu a triumf kapitana Szczęsnego jest tym pełniejszy. Powieść Anny Kłodzińskiej czyta się bardzo dobrze. Lekka, ale wciągająca fabuła ubrana została w bardzo przystępny i swobodny język, dzięki czemu przez kolejne meandry kryminalnej zagadki mknie się błyskawicznie. Pojawiające się gdzieniegdzie specjalistyczne słownictwo nie sprawia najmniejszego problemu, gdyż jego znaczenie zostaje albo dokładnie wyjaśnione, albo czytelnie wynika z kontekstu. Kapitan Szczęsny i jego współpracownicy, konsekwentnie w odniesieniu do poprzednich części, trzymają się swoich powiedzonek i nieznacznych manier językowych, nadając charakteru ich kreacjom oraz wzbogacając język książki. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1973) w serii „Labirynt” w nakładzie 90336 egzemplarzy. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 68. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

565
Ebook

Strefa cienia

Kazimierz Korkozowicz

Akcja tego milicyjnego kryminału rozpoczyna się w Wiedniu. W sklepie z pamiątkami pojawia się Polak, który w Austrii jest na wycieczce z „Orbisu”. Proponuje właścicielowi dyskretny zakup pięciu kartek maszynopisu. Austriak kontaktuje go z innym człowiekiem, a ten zawozi „Kowalskiego” do jakiegoś mieszkania, w którym czekają dwaj mężczyźni. Tym, co Polak ma do zaoferowania jest pełna dokumentacja wykorzystania w turbinach alkoholu jako paliwa zastępczego, sporządzona przez polskiego profesora – Wierzbę z Instytutu Paliw i Smarów w Warszawie. Umawiają się, materiały zostaną przekazane w Polsce. Przenosimy się do Warszawy. Sekretarką profesora jest Helena „Lena” Burska, jego siostrzenicą – Amelia „Ama” Targoń, a której partnerem jest Rajmond „Raj” Skiba, innym pracownikiem Instytutu jest Henryk Białomski z działu zaopatrzeniowego, a jego szefem – Dektura. Jest też Karol „Kuba” Czepiga z agencji fotograficznej (prywatnie kochanek Burskiej). Na konferencji, wśród gości z zagranicy, są: asystent szwajcarskiego profesora Meierbacha – doktor Bern, doktor Baszir Manami z Egiptu, profesor Blackburn z Anglii wraz ze swoim sekretarzem – Filipem Marco, a także austriacki dziennikarz – Jonatan Levy, Zabezpieczeniem operacyjnym konferencji zajmuje się major Nikodem „Nik” Szeruga z SB. Do pomocy ma porucznika Łubę, a ich przełożonym jest pułkownik Kaliński. Prywatnie Szeruga smali cholewki do … Amelii. Już po tym jak konferencja została rozpoczęta, w mieszkaniu przy ul. Ruszczyca Białomski odnalazł zwłoki Burskiej, która została uduszona, a jej mieszkanie częściowo przeszukane. W dłoni denatki ujawnił kawałek materiału, który prawdopodobnie oderwała w czasie szamotaniny ze sprawcą. Białomski rozpoznał z czyjej koszuli pochodził ten fragment, zabrał go ze sobą, a potem o zgonie telefonicznie powiadomił milicję. Śledztwo w tej sprawie dostał do prowadzenia kapitan Molski z MO, a z ramienia SB – Szeruga. Molskiemu pomaga sierżant Głusza, którego zaangażowanie przyniesie przełom w sprawie. Nową sekretarką profesora została Natalia „Szczygieł” Imak. Kto zabił sekretarkę profesora, kto jest „Kowalskim”, który z uczestników konferencji jest austriackim szpiegiem? SB sama w sobie w tej sprawie nie poradzi. Duży wkład pracy wniesie MO, a i WSW okaże się przydatne. I po raz kolejny okaże się, że najważniejszymi metodami w pracy wykrywczej jest obserwacja i przeszukanie, a także podsłuch. Czytając książkę można się tylko zachwycać, jak wspaniale została opisana organizacja działań i współpracy cywilnej administracji państwowej ze służbami mundurowymi odnośnie czynności pościgowych. Książkę czyta się dość dobrze, jest w miarę ciekawa. Jednak nie należy ona do grona najlepszych powieści Korkozowicza. Mimo wszystko, warto ją przeczytać. [Robert Żebrowski, KlubMOrd.com] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1979) w serii „Labirynt” w nakładzie 120 000 + 333 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 46. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

566
Ebook

Sztuka kochania

Owidiusz

Słynny, frywolny, a także żartobliwy poemat erotyczny. Tekst ten, mimo że powstał ponad dwa tysiące lat temu, nadal zachwyca swobodą podejścia do tematu, oryginalnością, pięknem języka i radością życia, jaka z niego bije. Owidiusz, pisząc ten utwór, zapewne dobrze się bawił. Nastrój ten udziela się też, jego czytelnikom. Lektura tego poematu może też mieć wymiar praktyczny, wszak wiedzy na tematy miłosne nigdy za wiele. Tym bardziej, że spostrzeżenia i rady Owidiusza są, niejednokrotnie zaskakująco aktualne. „Sztuka kochania” została napisana po łacinie nosząc tytuł „Ars amatoria”. Przetłumaczono ją na wszystkie języki świata (ang. „The Art of Love”, niem. „Die Kunst der Liebe”, franc. „L’art d’aimer”). Pod względem popularności, jeśli chodzi o tego typu tematykę, dorównać jej może jedynie „Kamasutra”. Oba teksty są niewątpliwie jednymi z najbardziej popularnych utworów literackich jakie kiedykolwiek napisano. Na język polski „Sztukę kochania” przełożył Julian Ejsmond (pierwsze wydanie ukazało się w roku 1921). Jest to świetne, wręcz mistrzowskie tłumaczenie, które doskonale oddaje ducha tego utworu, a szczególności jego żartobliwy charakter i doskonałą formę. Jest to tłumaczenie dość swobodne, które nie trzyma się niewolniczo oryginału. Dzieło Owidiusza bywało tępione. W roku 1497 Savonarola spalił je, w Wenecji na stosie. Taki sam los spotkał je, na polecenie biskupa Canterbury, w roku 1599 w Londynie. W roku 1564 trafiło na trydencki Indeks Ksiąg Zakazanych. Jeszcze w roku 1929 „Sztuka kochania” znajdowała się na liście książek, których nie wolno było wwozić do Stanów Zjednoczonych. Czy jej treści nadal są kontrowersyjne? Oceńcie sami! Słowo o autorze. Owidiusz, właściwie Publiusz Owidiusz Nazo (łac. Publius Ovidius Naso, ang. Ovid) urodził się w roku 43 p.n.e. – a zmarł w roku 17 lub 18 n.e. Był rzymskim pisarzem i poetą. Jedną z największych postaci w dziejach literatury światowej. Poezja Owidiusza jest w swojej formie jasna i zwięzła. Autor tworzył najczęściej zdania krótkie, lecz pełne treści. Są one gładkie, potoczyste i pełne muzycznej harmonii zdolnej wyrazić różne nastroje. Projekt okładki: Marcin Labus. Na okładce: Harfistka z pijącym mężczyzną, około 510 p.n.e.

567
Ebook

Maruta

Kazimierz Korkozowicz

Kryminał, ale dość nietypowy, gdyż jego akcja toczy się w Warszawie w czasie Powstania Warszawskiego. Przez miasto przedziera się oddział powstańców, dążąc do wyznaczonej kwatery. Są już prawie u celu, gdy nagle słychać strzał i jeden z nich pada martwy. Szok, żal, rozgoryczenie, wściekłość – oto jakie uczucia miotają żołnierzami przez tę śmierć nie w walce, a z ręki snajpera, o krok od bezpiecznego schronienia. Toteż nie należy się dziwić, że dowódca grupy, Bitny, podejmuje decyzję, by wytropić „gołębiarza”. Po dotarciu na kwaterę i odpoczynku zabiera się do pracy, ma na to czas, gdyż czeka na rozkazy od dowództwa. Zabiera się do rozwiązania zagadki jak detektyw czy policjant: najpierw wizja lokalna, czyli przeszukanie ruin, skąd padł strzał, potem poznanie lokatorów kamienicy, gdzie się zatrzymali – gdyż wiele wskazuje na to, że sprawca kryje się wśród nich... Nie tylko zagadka zabójstwa zaprząta głowę Bitnego, okazuje się bowiem, że w kamienicy mieszka Maruta, dziewczyna, którą znał i kochał przed wojną, a potem, kierowany mało zrozumiałymi pobudkami, porzucił. Teraz chciałby naprawić swój błąd, gdyż, jak to mówią, stara miłość nie rdzewieje. Towarzyszymy Bitnemu, gdy prowadzi śledztwo, widzimy, jak próbuje odzyskać dziewczynę, wzdrygamy się, kiedy padają kolejne strzały i kolejne osoby zostają zamordowane. W tle mamy zrujnowaną Warszawę, bitwy i potyczki, naloty bombowe, zejścia do schronów, wędrówki piwnicami czy też kanałami. Powieść ma budowę szkatułkową. Istnieje osoba narratora, a wszystkie zdarzenia opisane były w notatniku znalezionym przez narratora na podłodze w piwnicy domu w Warszawie. Zabrał go, przeczytał i przedstawił nam, czytelnikom. Istnieje też zakończenie tej historii, narrator bowiem po latach widzi na Mazurach żaglówkę nazwaną „Maruta”. To nietypowe imię, nic więc dziwnego, że postanawia spotkać się z właścicielem łodzi i porozmawiać z nim. Spotkanie okazuje się bardzo owocne, ponieważ właściciel jest jedną z osób biorących udział w opisanych w notatniku wydarzeniach. Wyjaśnia to, co pozostało niedopowiedziane, narratorowi, a przede wszystkim nam. Moim zdaniem to świetny kryminał, gorąco polecam. [McAgnes, biblionetka.pl] Wrzesień 1944 roku. Warszawa. Podchorąży Bitny wraz z pozostałymi przy życiu członkami swego plutonu przemierzają ulice zniszczonego miasta. Ich celem jest kamienica nr 32. Tam mają znaleźć bezpieczną kwaterę i odpocząć przed powrotem na front. Kiedy znajdują się prawie u celu ginie Surma, przyjaciel Bitnego od chłopięcych czasów. Podchorąży zamierza znaleźć zabójcę. Zaczynają się poszukiwania. Czas nagli, chłopcy w każdej chwili mogą zostać wezwani na linię. Węszą, zastawiają sidła, planują, wypytują, dedukują. Padają oskarżenie i kolejne trupy. Drużyna kurczy się o jeszcze jednego żołnierza. Na tle powstania warszawskiego i zabójstw, przewija się również wątek romansowy. W drzwiach Bitnego staje tytułowa Maruta, śliczna łączniczka, która zgłosiła kwaterę dla oddziału podchorążego. Łączy ich wspólna przeszłość – byli kiedyś parą, ale Bitny spanikował i porzucił dziewczynę. Nigdy jednak o niej nie zapomniał i teraz zapragnął ją odzyskać, skoro los dał mu kolejną szansę. Całej historii dowiadujemy się z dziennika, który prowadził Bitny, a który został odnaleziony kilka lat po powstaniu. Jednak prawda jest bardziej skomplikowana, a wyjaśnia ją wiele lat później spotkany przez znalazcę uczestnik owych wydarzeń, kiedyś będący głównym podejrzanym o owe zabójstwa – Łoza. Świetne opisy miasta pozwalają wyobraźni dosłownie zobaczyć zniszczoną wojną Warszawę, poczuć dławiący dym i usłyszeć świst bomb i kul. Czyta się dobrze i z pewnością nie wieje nudą. Cieszę się trafiłam na tę pozycję. [Agnieszka Sapigórska] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem KAW (Warszawa 1976) w nakładzie 100 000 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 44. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

568
Audiobook

Nauka chodzenia

Dolki Min

Oparty na szokującym pomyśle, psychologiczny thriller science-fiction, wprost z Korei Południowej, w mistrzowskiej interpretacji Jana Marczewskiego. Mumu to przybysz z kosmosu, który piętnaście lat wcześniej rozbił się na Ziemi. Aby przetrwać w nowym, nieprzystępnym środowisku, musi polować na przedstawicieli gatunku homo sapiens. Codziennie zmaga się z samotnością, hermetycznymi rolami społecznymi oraz... grawitacją. Mumu wsiada do metra. Chwiejnym krokiem przedziera się przez tłum w głąb wagonu. Ma opuchnięte stopy, obrzęknięte kolana, ledwo trzyma się na nogach. Godziny szczytu, brak miejsc siedzących. Kurczowo chwyta się metalowego drążka nad głową, aby przy wjeździe na następną stację impet pociągu nie zwalił go na podłogę. Choć ciężko mu ustać, nawet nie liczy na empatię współpasażerów. Wszakże jego wygląd nie przywodzi na myśl kogoś, komu utrzymywanie pionowej postawy ciała sprawiałoby fizyczny ból. Dni Mumu wypełniają schadzki z nieznajomymi, z którymi umawia się na aplikacjach randkowych. Z metodyczną precyzją doprowadza partnerów do ekstatycznego climacco, po czym w jednej, krótkiej chwili odgryza im głowy. "Nauka chodzenia" to debiutancka powieść południowokoreańskiego artysty i pisarza Dolki Mina, w której z niezwykłą świeżością opisane zostały zmagania Innego w opresyjnym systemie kulturowym. Autor tej queerowej powieści sięgnął po jaskrawy koncept, aby poprzez gatunek SF zabrać głos w dyskursie genderowych nierówności, oswajania przestrzeni oraz wykluczenia grup defaworyzowanych. [tylna strona okładki, Kwiaty Orientu] To zdecydowanie najlepsza jak dotąd książka azjatycka, jaką miałam okazję przeczytać. Te w wersji cozy, kompletnie mnie nie ruszają. Zdecydowanie bardziej ciekawi mnie jak ludzie wschodu widzą zło, jakie dostrzegają problemy społeczne. Czytając tę krótką i treściwą opowieść o kosmicie, który radzi sobie jak może na ziemi, czyli je ludzinę, zaskoczona byłam ilością problemów społecznych jakie zaznacza autor. Mężczyzna, lakonicznie acz trafnie opisuje role społeczne, stereotypy płciowe, kwestie molestowania. Jedna scena w metrze pozostanie ze mną na zawsze. Kosmita nie tylko obserwuje nasze społeczeństwo i ocenia je, swoja drogą nisko, ale także jest zaskakująco podobny do nas samych. Myślę, że możemy w nim odnaleźć, siebie, przeciętnego współczesnego człowieka. Nawet powinniśmy. Jest samotny, cierpi na brak poczucia sensu i celu, skupiony jest głównie na zdobywaniu jedzenia, zaspakajaniu potrzeb. Można by powiedzieć, ale jest potworem je ludzi! Otóż większość z nas je zwierzęta inny słabszy gatunek. Dla kosmity to my jesteśmy tym słabszym innym gatunkiem. Zakończenie również związane jest z tą myślą. Dla mnie ta książka daje do myślenia, autor w tak króciutkiej historii przekazał nam tak wiele. Jest jak Baudrilliard tyle, że napisał prostą bajkę o kosmicie! Tu nie zmagamy się z filozoficznym żargonem, ale z metaforami i przenośniami, z interpretacją. Polecam! [paja, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tłumaczenie z koreańskiego: Łukasz Janik. Tekst: Kwiaty Orientu 2023. Projekt okładki: Tomasz Majewski.