Verleger: Estymator
609
Hörbuch

Manipulacja

Ireneusz Iredyński

Jest to przede wszystkim tekst bardzo zabawny, w którym groteska i parodia grają główne role. Tekst atrakcyjny, dynamiczny, o komiksowej, plastycznej narracji z wątkami sensacyjnymi, kryminalnymi i, oczywiście, erotycznymi. Czasem, niespodziewanie dla czytelnika, akcja odrywa się od rzeczywistości przekształcając się psychodeliczną wizję, w której pojawiają się „Murzyn” (w niebieskim fraku), „śmierć” i „muszy pan”. Iredyński bardzo sprawnie manipuluje uczuciami czytelnika (z mistrzostwem godnym Quentina Tarantino) do czego, być może, nawiązuje tytuł jego powieści. Pewnego dnia Stefan Pękała – awangardowy rzeźbiarz, otrzymuje list z zaproszeniem od znanej szwajcarskiej galerii sztuki, w którym określany jest jako „artysta znany międzynarodowej publiczności”. Galeria ta zaprasza go na półroczne stypendium do Zurychu gwarantując „środki umożliwiające dowolne działanie artystyczne”. Do listu dołączony jest opłacony bilet lotniczy. Stefan oczywiście korzysta z tego zrządzenia losu. Jego perypetie „na obczyźnie” stanowią treść tej książki. Całość zakończona efektownym finałem. Z FISZKI BIBLIOTECZNEJ Z LAT 70-TYCH XX WIEKU: Powieść współczesnego prozaika i poety (ur. 1939), drukowana pierwotnie na łamach tygodnika „Literatura”, prezentuje historię młodego rzeźbiarza, który wyjeżdża do Zurychu na wystawę swych awangardowych prac. Bohater utworu, niezrównoważony i chimeryczny Stefan Pękala, nawiązuje kontakty ze środowiskiem anarchizującej młodzieży i zostaje wplątany w aferę kryminalno-polityczną. Interesująco przedstawiona została konfrontacja postawy bohatera, pozującego na kontestatora i hippisa, ze światopoglądowymi problemami typowymi dla społeczeństw świata zachodniego. Autor przeprowadza w powieści ostrą krytykę współczesnej pseudoawangardowej sztuki i jej twórców, nakreśla ironiczny portret swego bohatera, opętanego nałogami i słabościami. Zręczne i wartkie dialogi, swoiste poczucie humoru czynią z powieści interesującą lekturę dla oczytanego odbiorcy. RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA ALEKSANDRA URBAŃCZYK (2013): „Manipulacja” została ciepło przyjęta przez krytykę. Nie oznacza to, że nie było oponentów, twórczość Iredyńskiego zawsze budziła skrajne emocje. Manipulacja w dużej mierze opiera się na biografii autora. Jest utworem dosyć awangardowym, wykorzystuje elementy surrealizmu i groteski. Tym razem spoglądamy ironicznym okiem autora na rolę artysty i jego sztuki oraz na mechanizm, który powoduje, w jaki sposób widz odczytuje jego intencje. Bohaterem utworu jest polski rzeźbiarz, Stefan Pękała. Nieco wypalony i zmęczony rutyną artysta otrzymuje zaproszenie od szwajcarskiej galerii sztuki w Zurychu, dla której ma przygotować wystawę prac. Artysta widzi w wyjeździe (pamiętajmy – to czasy PRL) szansę na zarobek. Niepokoi go nieznajomość języków, postanawia więc „podbić zachód” przybierając pozę artysty awangardowego, który w dziwnym przebraniu, z kuriozalną fryzurą pozostaje wierny swojej „szeleszczącej mowie”. Bariera językowa okazuje się rzeczywiście dużym problemem. Staje się powodem wyobcowania artysty. Odseparowany od ludzi ma dużo czasu na rozmyślanie, autoanalizę i walkę z własnymi demonami. Przez znaczną część utworu bohater prowadzi wewnętrzny monolog z sumieniem, śmiercią, pisze listy do nieżyjącej matki. Sytuacja zmienia się, gdy Stefan zaprzyjaźnia się z młodym człowiekiem mówiącym po polsku. Andreas staje się tłumaczem i przewodnikiem. W zamian Stefan udziela mu gościny. Andreas jednak nie jest typem samotnika, ma wielu przyjaciół. Dom artysty wypełnia się gwarem, gorącymi dyskusjami, alkoholem i flirtami. Stefanowi nie przeszkadza fakt, iż nie rozumie żywiołowej wymiany myśli. Dopiero po czasie dotrze do niego prawdziwy sens spotkań. Andreas jest przywódcą grupy terrorystycznej i okazuje się manipulantem rozdającym karty… Młody człowiek wplątuje rzeźbiarza w kryminalną aferę i powoduje jego aresztowanie. Punktem kulminacyjnym  powieści jest wernisaż, który okazuje się głośnym skandalem, ale wbrew zdrowemu rozsądkowi i oczekiwaniom artysty – przynosi mu poklask. Wkrótce jednak, dość przewrotnie (jak to u Iredyńskiego)  ma miejsce tragiczne wydarzenie, w wyniku którego rzeźbiarz zostaje uwięziony. Manipulacja uchodzi za jedno z lepszych dokonań pisarza, wcześniej krytyka zarzucała mu „błahość treści” i łatwiznę „filmowych ujęć". Powieść napisana jest w innej konwencji i stylu. Narracja jest zmienna, miejscami czytelnik jest świadkiem przenikania świata realnego, majaków, snów czy narkotycznych wizji bohatera. Tekst jest bogaty w neologizmy, które dodają prozie smaczku. (Powyższa recenzja została opublikowana po raz pierwszy w 2013 roku na obliczakultury.pl i ksiazkioli.blogspot.com) ZE STUDIUM „IREDYŃSKI I ACEDIA”, KTÓRE NAPISAŁ MAKSYMILIAN WRONISZEWSKI (2019): „Manipulację” można odczytywać jako powieść o sytuacji „Polaka za granicą”, a co za tym idzie plasować w polu literackich odniesień wyznaczanych chociażby – jak przekonuje Zdzisław Marcinów – przez „Trans-Atlantyk” Gombrowicza i „Monizę Clavier Mrożka”. Wolno także widzieć w niej utwór o „wylęgarni goszystowskiej na Zachodzie”, w którym kpiąca, ironiczna postawa głównego bohatera konfrontuje się z zapałem młodych anarchizujących rewolucjonistów. W końcu jest również „Manipulacja” powieścią o sztuce i artyście.

610
Hörbuch

Piczomira, królowa Branlomanii. Tragedia w trzech aktach

Aleksander Fredro

Kto się nigdy nie śmieje, od tego zimno wieje. [Aleksander Fredro] Napisana ponad dwa wieki temu "Piczomira" do dziś przede wszystkim bawi, ale też może szokować wulgarnym językiem i rozbuchanym erotyzmem. Jest to dziełko, napisane z fantazją i z rozmachem, a jego akcja toczy się szybko i obfituje w zaskakujące zwroty. Mało poważna treść jest przedstawiona w formie poważnej teatralnej "tragedii w trzech aktach", co wzmacnia jej komiczny efekt. "Piczomira" jest napisana wierszem. I to wierszem, którego rymom i rytmom nie można niczego zarzucić. Lektura "Piczomiry" jest też pouczająca, gdyż pozwala odkryć, że powszechnie dziś używane wulgaryzmy mają wielowiekowy rodowód. Jest to wreszcie utwór dla polskiej literatury ważny, gdyż to właśnie jego powodzenie wśród wojennych towarzyszy Fredry sprawiło, że zainteresował się on na poważnie dramatopisarstwem i obdarzył nas takimi arcydziełami jak "Zemsta", "Damy i huzary" czy "Śluby panieńskie". Jak każdy znaczący utwór literacki można "Piczomirę" interpretować na różne sposoby. Można ją traktować po prostu jako czystą rozrywkę. Można ją też postrzegać jako satyrę na nadmierne zainteresowanie seksem, czy też przeciwnie, jako apoteozę tegoż seksu. Możliwe są też inne interpretacje, które przytaczamy poniżej. Zepsuty, rozwiązły, wyuzdany na maksa Fredro. Jedna z lepszych książek, jakie w życiu czytałam. Osoby dramatu: Piczomira, Brandalezjusz, Jebat, Twardostaj, Klitorys, Onanizm i inni. Koniecznie! [Anna, lubimyczytac.pl] Istnieje w polskiej tradycji utwór przypominający "Dekameron", a jednocześnie przywołujący echa "Monachomachii". Napisana przez Fredrę "Piczomira" jest dyskretnie pomijana jest w jego oficjalnych biografiach. Bo to "nie uchodzi", "nie wypada" by narodowy twórca używał "takich" słów. Ten język wulgarny, te żarty oślizłe i grube. Czy skądś tego nie znamy? [teatr.gniezno.pl] "Piczomirę" czyli "dramat wszeteczny", najbardziej obsceniczny tekst polskiej kultury napisał młody hrabia Fredro dla swoich wojskowych kompanów. Przez lata dramat krążył w nieoficjalnym obiegu. W formie książki wydano go dopiero w 1920 roku. A jeśli dziś przeczytać Fredrowskie obscenum? Czy nadal będzie dla nas tylko - jak chciał Stanisław Pigoń - "potarganym i zaśmieconym zwitkiem koziej sierści"? Oscar Wilde powiedział, że we wszystkim na tym świecie tak naprawdę chodzi o seks. Tylko nie w seksie. W seksie chodzi o władzę. W "Piczomirze" z kolei chodzi o jedno i drugie, a proporcje nie są wcale takie zachwiane, jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. [Michał Kmiecik, instytut-teatralny.pl] PRZEDSTAWIENIA TEATRALNE. - W 1987 roku wystawił "Piczomirę" warszawski Teatr Syrena. Reżyseria: Zdzisław Leśniak. Scenografia: Edward Lutczyn. Choreografia: Witold Gruca. Gospodarz wieczoru: Bohdan Łazuka. - W 2014 roku Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, we współpracy z Teatrem Polskim we Wrocławiu, zaprezentował czytanie sceniczne "Piczomiry" przygotowane przez Michała Kmiecika w ramach projektu "Fredro. Nikt mnie nie zna". - W 2020 roku odbyło się czytanie performatywne "Piczomiry" w Teatrze im. A. Fredry w Gnieźnie, jako część projektu "Poznajmy Fredrę", realizowanego w ramach programu "Promocja czytelnictwa" ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Reżyseria: Marcin Liber. Recenzent Przemek Gulda tak komentuje to przedstawienie: "Czytanie bardzo przewrotne: Liber wpadł na znakomity i bezczelny pomysł, żeby śmieszny, wulgarny do cna tekst Fredry przeczytać przez pryzmat Strajku Kobiet z jego wulgarnie wyrażanymi postulatami. Odzyskuje tym sposobem dla języka polskiego wiele głośno obecnych na protestach słów, takich jak jebać, którym Fredro szermuje bez żadnych zahamowań". [e-teatr.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Pola Augustynowicz

611
Hörbuch

Kupić dym, sprzedać mgłę

Magda Dygat

Książka przedstawia losy trzech kobiet: babki, córki i wnuczki, które łączy miłość do sztuki i chęć ucieczki od prozy życia. Urodzona w przedwojennym Lwowie aktorka teatralna Dunia, jej zagubiona w świecie córka Julia, oraz zbuntowana, szukająca spełnienia w nowojorskich galeriach sztuki Honorata, to wyraziste, niepokorne postacie, poszukujące miłości i pragnące nadać swemu życiu prawdziwy sens. Opowieść o poszukiwaniu drugiego człowieka i o wielkiej, samotnej przestrzeni między ludźmi. Czasem łatwiej ją opisać, niż przekroczyć. Dunia: Los drwi sobie z nas, jesteśmy w jego rękach żartem nie zawsze dowcipnym. Los jest kapryśny, złośliwy i bardzo zarozumiały. Myślisz, że krzywdzi, a on właściwie nagradza. Ale kiedy nagradza, oszukuje. Julia: Do tej pory nic nie było w stanie bardziej mnie przestraszyć niż świadomość, że jestem podobna do mojej matki, ale powoli zaczynam się z tą myślą oswajać. W końcu to ona uświadomiła mi, że jest się gdzie schować przed niedorzecznościami życia. Ważne jest tylko, żeby umieć wyjść z tej kryjówki. Honorata: W tym naszym domu, niby-rodzinnym, zawsze był jakiś fałsz. Wiesz, że przez ciebie i ojca nie mogę sobie poradzić z ludźmi? Widzisz, mamo, ty zmieniasz rzeczywistość na taką, jaka ci odpowiada. Ja ją widzę wyraźnie. Niczego nie udaję. Uważam, że kłamiąc, traci się szacunek do samego siebie. AŚKA (lubimyczytac.pl): Jestem pod wrażeniem kreacji psychologicznych postaci, jakie stworzyła autorka. Czytelnik ma możliwość, poprzez nietypową narrację (pierwszoosobową Julii i przedstawioną w trzeciej osobie historię Duni), dostać się do głów bohaterek i nie wychodzić z nich przez całą lekturę książki. Poprzez publikację się wręcz płynie; najpierw myślałam, że pogubię się troszkę w chaosie chronologicznym, jednak... Nic bardziej mylnego! Ta bardzo kobieca opowieść chwyta za serce; uświadamiając jak wiele można w życiu stracić, jak dużo można poświęcić, jak bardzo można kogoś pokochać... Że nie zawsze ma się to, czego się chce, ale czasem o wiele więcej warte jest to, czego się w danym momencie potrzebuje. Tak po prostu. Książka może nie jest spora objętościowo, ale ma się wrażenie, że każde, dosłownie KAŻDE zdanie jest mistrzowsko przemyślane; coś wnosi, daje do myślenia. To swoista opowieść o poszukiwaniu własnej drogi w życiu, zbaczaniu ze ścieżek, ale i odnajdywaniu odpowiedniego szlaku, dążeniu do celów, spełnianiu marzeń. Ja jestem zachwycona stylem autorki i na pewno sięgnę po inne jej książki. Kto lubi historie rodzinne, wzruszające, skłaniające do refleksji – na pewno się nie zawiedzie. Projekt okładki: Olga Bołdok.

612
Hörbuch

Konopielka

Edward Redliński

Jedna z najsłynniejszych i najbardziej kontrowersyjnych polskich powieści. Zabawna i mądra zarazem. Problemy poruszane w Konopielce są uniwersalne, ponadczasowe i zawsze aktualne. Bohaterowie są pełnokrwiści, stworzeni z drobiazgowością, to ludzie prości i dumni zarazem. Obraz odciętej od cywilizacji wsi jest bardzo szczegółowy i przekonujący, przyprawiony odrobiną groteski. Serdecznie polecam. [Estera, lubimyczytac.pl] Przezabawna powieść, pełna uroku i humoru, której lektura każdemu powinna dostarczyć dobrej zabawy. [lokesh, granice.pl] Rewelacyjna powieść. Stylizacja języka, kiedy się już do niej przyzwyczaić, zwala z nóg i zachwyca niepowtarzalnością. W "Konopielce" doskonale został przedstawiony problem rewolucji kulturowej i niechęci do zmian. Pozycja obowiązkowa. [Goszka, nakanapie.pl] Mieszkańcy Taplar od pokoleń żyją spokojnie i po bożemu, w ciemnocie, brudzie i zabobonie. Wielki świat z jego diabelskimi wynalazkami, jak radio czy widelec, szczęśliwie omija ich wioskę. Niestety, pewnego dnia władze powiatu postanawiają przeprowadzić elektryfikację i otworzyć we wsi szkołę. Do Taplar przyjeżdża nauczycielka, która - choć jest delikatną miastową panienką - zupełnie burzy dotychczasowy porządek. [tylna strona okładki, Prószyński i S-ka 2008] Co znaczy słowo "konopielka"? To metaforyczne określenie dziewczyny, panienki. Dosłownie oznacza len, konopie - w słowiańskim folklorze kojarzy się je z płodnością i bogactwem, ale także z uroczystościami pogrzebowymi, kontaktem z siłami nieczystymi. Nasiona konopi były amuletem, który miał zapewnić pannie młodej płodność i bogactwo; wykorzystywano je w miłosnych wróżbach. [Filip Lech, culture.pl] Przełomowy okres z życia dla mieszkańców Taplar, poznajemy z perspektywy Kaziuka, jednego z gospodarzy, mieszkającego z żoną i dziećmi. Do ich chałupy zostaje zakwaterowana nauczycielka, od tego dnia życie rodziny zostaję podporządkowane pod potrzeby gościa. Główny bohater z jednej strony jest najbardziej sceptyczny co do zmian, z drugiej strony najszybciej wprowadza nowości w swoim gospodarstwie. Kaziuk zafascynowany jest nauczycielką, czuje do niej pociąg erotyczny, co ma niemały wpływ na jego zachowanie i podjęte decyzje. [Rafał Bar, lubimyczytac.pl] TEATR. "Konopielka" doczekała się ponad 20 adaptacji teatralnych! [Wolne Lektury, 2020] FILM. Książka została sfilmowana przez Witolda Leszczyńskiego. Premiera sfilmowanej "Konopielki" odbyła się 13 września 1982 roku. W filmie wystąpili m.in.: Krzysztof Majchrzak, Anna Seniuk, Joanna Sienkiewicz, Jerzy Block, Marek Siudym, Tomasz Jarosiński, Franciszek Pieczka. Film Leszczyńskiego zdobył Srebrne Lwy Gdańskie (1984), główną nagrodę krytyków na festiwalu w Haugesund (1984) w Norwegii, Złotą Laseczkę i Nagrodę Publiczności na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Komediowych w Vevey w Szwajcarii (1983). BIEG. Począwszy od 2012 roku Ośrodek Kultury w Gminie Juchnowiec Kościelny organizuje "Bieg Konopielki", którego celem jest propagowanie twórczości Edwarda Redlińskiego i promowanie miejsca, w którym pisarz urodził się i tworzył, promocja walorów rekreacyjnych, przyrodniczych i krajobrazowych gminy oraz popularyzacja biegania, jako aktywności prowadzącej do zdrowego stylu życia. [biegkonopielki.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Audiobook ten jest oparty na tekście dostępnym w serwisie Wolne Lektury (wersja bez przypisów) opublikowanym tam na licencji Creative Commons CC BY-SA (Uznanie Autorstwa - Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL) i dotyczy go analogiczna licencja. Projekt okładki: Ewa Hajduk.

613
Hörbuch

Dworzec w Monachium

Stanisław Dygat

Ponadczasowy, refleksyjny, błyskotliwie napisany tekst. Przypadkowe spotkanie na dworcu w Monachium staje się pretekstem do interesujących rozważań o sprawach dużych i małych. O życiu po prostu. Wielkie ideały i codzienna szamotanina. Co zostaje z ideałów młodości w dorosłym, dojrzałym życiu. Ile przyjaźni ocaleje? Na ile okażemy się sami przed sobą koniunkturalistami, konformistami? Oprócz scen refleksyjnych znajdziemy też w tej książce nuty humorystyczne, zabawne. Na motywach zaczerpniętych z tej powieści powstał film "Palace Hotel", którego premiera odbyła się w roku 1983, a wyreżyserowała go Ewa Kruk. Główne role kreowali: Wojciech Pokora, Zdzisław Wardejn i Jerzy Bończak. Cierpkim, ironicznym językiem Dygat przedstawia człowieka podległego zrządzeniom Losu. Jednocześnie zarysowuje typowe cechy Polaków i innych narodów - nadal aktualne mimo upływu 50 lat. Niemal od początku do końca tej niedużej powieści można się śmiać, jednak po lekturze przychodzi gorzka refleksja, że historia nieustannie zatacza koło. [Magda, lubimyczytac.pl] W książce Dygata znalazłam wszystko co lubię. Przede wszystkim opowieści wojenne, przedwojenny Sopot zamieszkały przez Niemców, ponury monachijski dworzec podczas wojny i po niej. Czasy, kiedy z peronu dziesiątego odjeżdżały pociągi do Dachau w wiadomym celu. A do tego podsycona humorem fabuła, czyli opowieść pisarza Eugeniusza Dudka, który podczas wojny przypadkiem, dla zabawy przyjmuje nową tożsamość i jako Francuz Eugene Doudecque zostaje internowany do obozu w Konstancji nad Jeziorem Bodeńskim. Opowieści o tym co go tam spotyka, przeplatają się z przedwojennymi wspomnieniami a kolejne wydarzenia łączy szary i ponury dworzec w Monachium. [IvonaS, lubimyczytac.pl] Bardzo podoba mi się dystans autora i jego trzeźwe spojrzenie, brak tkliwości i zachwytu nad martyrologią Narodu Polskiego, ukazywanie różnych ludzkich wad niby mimochodem, a tak przecież wyraźnie. Po równo dostaje się napuszonym, bogo-ojczyźnianym Polakom, jak i Niemcom znajdującym oczyszczenie w oglądaniu "Filmów Patriotyczno - Antyniemieckich". Dużo tu ironii, zwykłego ludzkiego strachu i innych, mało patriotycznych przywar. Nie wszyscy Polacy są szlachetni, a Niemcy bywają co najmniej zwyczajni. [Czytatnik, biblionetka.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane korekcie. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

614
Hörbuch

Sprawy milicyjne

Anna Kłodzińska

Zero fikcji. Zbiór 34, opartych na faktach, reportaży milicyjnych. Dotyczą one spraw o bardzo różnym ciężarze gatunkowym: od historii lekkiego kalibru, aż do tych najpoważniejszych - morderstw. Były one publikowane na łamach "Życia Warszawy" w latach 1976-1978. Ich pierwsze, książkowe wydanie opublikowało w 2018 roku wydawnictwo Wielki Sen. GRZEGORZ CIELECKI (KlubMOrd.com): Autorka miała liczne kontakty z oficerami dochodzeniowymi z komend milicji w całej Polsce. Świadczy o tym fakt, że wymienia często nazwiska, funkcje i miejscowości. A zatem informacje musiały pochodzić z pierwszej ręki. W kręgu zainteresowań dziennikarki i pisarki były sprawy różnego kalibru - od włamań, kradzieży biżuterii, czy nawet koni, po morderstwa. Słowem cały przekrój przestępczej działalności epoki początkowego i środkowego Gierka. Spieszę wyjaśnić, że pochwała milicji oczywiście jest, ale propagandy politycznej, często widocznej w późniejszych dokonaniach twórczyni postaci porucznika Szczęsnego, nie stwierdziłem. A zatem można czytać śmiało. Poniżej garść wrażeń z tej intrygującej książki dotycząca kilku wybranych reportaży. W tekście "Jeden z 280" mamy sprawę morderstwa uczennicy szkoły handlowej w Zgierzu. Ciało znalazł przypadkowy przechodzień na bocznej ścieżce. Milicja nie miała początkowo żadnych śladów. Dopóki nie znalazł się świadek, który wspomniał, że widział w okolicy mężczyznę na motorze WSK. To już było coś. Wystarczyło sprawdzić wszystkich 280 właścicieli takich motorów zarejestrowanych w Zgierzu i wytypować któregoś. Ale czy to na pewno musiał być motocyklista? Trudną sprawą okazała się zagadka morderstwa Marianny Ł. Z łódzkich Bałut. Kobieta została napadnięta we własnym domu, okradziona i zamordowana. Szukano w kontaktach denatki, zataczając coraz większe kręgi. Śledztwo obejmowało coraz do inne osoby. I tak po nitce do kłębka. Milicjanci działali dalej, nawet po tym, jak prokurator już umorzył sprawę. W reportażu "Nocny gość". Oto po Pradze Północ grasował w roku 1975 niejaki Bogdan H. Włamywał się do sklepów spożywczych, biur, kwiaciarni, szkół i barów. Kradł pieniądze i drobne przedmioty. Szedł na ilość, a nie na jakość. Często uciekał po dachach budynków. W jednym z biur znalazł okólnik, w którym wyjaśniano jak chronić mienie przed kradzieżą i przedstawiono wnioski, że nic nie zostało w tej sprawie wykonane. Włamywacz wykazał się humorem zostawiając w służbowej maszynie do pisania tekst o treści: "Zgadzam się - nocny gość". Intrygujący jest tekścik "Koniokrady". Sprawa tyczy masowej kradzieży koni ze stajni lub pastwisk na terenie elbląskiego, olszyńskiego, białostockiego, ale także wrocławskiego. Duża szajka rekrutująca się przeważnie, choć nie tylko, z Cyganów, kradła konie, wywoziła w zupełnie inny rejon kraju, gdzie następnie były szybko odsprzedawane i wymieniane na starsze i słabsze, za dopłatą. Jak taki proceder w ogóle był możliwy? Wszak kradzież konia, to nie to samo co przywłaszczenie pierścionka, czy nawet samochodu. Cóż, Cygan potrafi. Z kolei w rejonie Grodziska i innych miejscowości położonych wzdłuż trasy WKD czyli Warszawskiej Kolei Dojazdowej, działał elegancki włamywacz kreujący się na niepozornego urzędnika. Teczka, parasol i schludny strój powodowały, że nie wzbudzał podejrzeń. Rozpoznawał teren i zwyczaje mieszkańców domów jednorodzinnych, po czym wracał po ich nieobecność i opędzlowywał wnętrza. Działał spokojnie, metodycznie i nikomu nie zwierzał się ze swej działalności, nawet przyjaciółce u której mieszkał. Niestety zgubił go pewien szczegół. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką - Tom 72. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.