Publisher: Estymator
497
Ebook

Msza za mordercę

Jeremi Bożkowski

W budynku przy ulicy Anarchistów sąsiadują dwie redakcje gazet. Pewnego dnia w fotelu jednego z pism zostaje odnaleziony nieżywy redaktor naczelny. Wielkie zdziwienie następuje następnego dnia, gdy punktualnie do pracy przychodzi ... redaktor naczelny, którego pracownicy zidentyfikowali wcześniej jako nieżywego. Śledztwo prowadzi, jak zawsze w powieściach Bożkowskiego, niezawodny duet milicjantów – sierżant Fidybus i porucznik Karbolek. Ważną, i to pozytywną, rolę w tej powieści odgrywa też ksiądz – rzadkość w milicyjnych powieściach. Podobnie jak dwie wcześniejsze powieści Bożkowskiego („Zbrodnia na eksport” i „Piękna kobieta w obłoku spalin”), także i ta powieść jest świetnie i z humorem napisanym kryminałem z zaskakującą, pełną zwrotów akcji fabułą, interesującą galerią ludzkich typów, potoczystymi dialogami oraz z, jakżeby inaczej, szczyptą erotyki. Pobrzmiewają w niej także tony poważniejsze – co czyni ją jeszcze lepszą. Miejscem akcji są redakcje dwóch czasopism o egzotycznych tytułach „Zew Nauki” i „Czynów Stal”, które mieszczą się w tym samym budynku, co jednak nie kończy listy jego „lokatorów” bowiem mieszczą się w nim jeszcze: szkoła baletowa, biblioteka Kurii Biskupiej, magazyny a także ... loża wolnomularska. Akcja toczy się więc w swoistym mikroświecie, którego ramy wyznacza ten gmach (a może nawet „Gmach”, bo mimowolnie nasuwa się tu analogia do powieści Stanisława Lema „Pamiętnik znaleziony w wannie”). Pewne wątki w tej powieści zaskakują swą niepoprawnością polityczną (wg. ówczesnych standardów PRL-owskich). Są w niej bowiem wprost podane informacje o cenzurze jakiej podlegały publikacje prasowe, o inwigilacji duchownych, o wydarzeniach Polskiego Października 1956. Być może właśnie dlatego, „Msza za mordercę” została wydana dopiero w roku 1988 a więc dwa lata po śmierci autora, gdyż wcześniej druk jej, być może, wstrzymała – cenzura właśnie. BAZYL (bazyl3.blogspot.com) Jest w tej książce wszystko co lubię w tego typu powieściach. Inteligentne dzieciaki z ciętymi jęzorkami, balety z jarzębiakiem, kaszanka w segregatorach, trup w pokoju i nocne Polaków rozmowy. Jest glina służbista i glina wyjadacz, są spory ideolo i piękny wykład na temat „czego inteligent zazdrości fizycznemu i vice versa”. Są też, z rzeczy poważniejszych: cień Października ‘56, zatargów na linii władza – kler czy wykład o niehumanitarnych metodach śledczych. Jako całość – świetna. (Wykorzystano powyżej fragmenty recenzji dostępnej w całości tutaj: https://bazyl3.blogspot.com/2011/12/msza-za-morderce-bozkowski-jeremi-wasc.html) Jeremi Bożkowski to pseudonim literacki Bożeny Ciecierskiej-Więcko (1935–1986). Projekt okładki: Olga Bołdok

498
Ebook

Ukryty w słońcu

Ireneusz Iredyński

Napisana po mistrzowsku, gęsta od znaczeń „czarna” powieść, która przykuwa uwagę płynnością i oryginalnością narracji, trudnym do przewidzenia rozwojem wydarzeń, celnością i odwagą obyczajowej obserwacji, naturalistycznymi opisami, świetnymi dialogami. Autor zawarł w niej niemal kliniczną analizę psychiki człowieka dręczonego podświadomym pragnieniem zbrodni, żyjącego na pograniczu fantazji i rzeczywistości. Akcja rozgrywa się na kilku płaszczyznach, czasem wzajemnie się przenikających: fakty autentyczne z życia bohatera mieszają się tu z przeżyciami urojonymi, prawda miesza się z kłamstwem, a postaci rzeczywiste z fikcyjnymi.  Jej główną postacią (i narratorem) jest Jan, lat 38, malarz, asystent na wyższej uczelni, wzięty scenograf. Jego historia rozpisana jest na trzynaście rozdziałów – pierwszy zaczyna się o piętnastej, ostatni – o szesnastej. W tę godzinę wpisane są retrospekcje sięgające aż do dzieciństwa. Jego myśli koncentrują się wokół różnych tematów, z których te dominujące, to tematy odwieczne: miłość, erotyzm, sztuka, zbrodnia, śmierć. Odsłaniają one skomplikowane relacje bohatera z ludźmi, w których jest przede wszystkim lęk przed autentycznością, przed odsłonięciem się, przed ufnością. Jan prowadzi grę – ma się wrażenie, że świat to dla niego wielki teatralny eksperyment, w którym można spróbować dosłownie wszystkiego. Bohater jest człowiekiem skrzywdzonym, napiętnowanym traumą dzieciństwa, głęboko skrywającym swą wrażliwość. Wyobcowanym i tragicznym. Można przypuszczać, że to alter-ego samego Iredyńskiego. Trudno polecić tę książkę poszukującym w literaturze tryumfu piękna, dobra, moralnego ładu. Jest ona dla tych, których intryguje natura ludzka w całej swej złożoności. Na kanwie tej powieści powstał film „Ukryty w słońcu”. Producent: Zespół Filmowy Iluzjon. Reżyseria Jerzy Trojan. Obsada: Jan Englert, Kazimierz Kaczor, Ewa Dałkowska, Gabriela Kownacka i inni. Premiera: 20 października 1980. Z RECENZJI, KTÓRĄ NAPISAŁA KATARZYNA SAWICKA (2014) Rozpoczynając lekturę „Ukrytego w słońcu” wydaje się, że to swego rodzaju powiastka psychologiczna, potem, że mała forma kryminalna, wreszcie groteska w płynącym w ciągu godziny strumieniu świadomości. Bohater powieści, oczekując na swoją mocno już się spóźniająca dziewczynę, Joannę, przeżywa ciąg rozmaitych wspomnień związanych z tym oczekiwaniem. Wspomnienia jedne ciągną za sobą kolejne przerzucając narrację w miejscu i czasie, choć nasz bohater nie zmienia swojego położenia przez całą tę godzinę. Śledząc kolejny ciąg obrazów, jaki wyłania się podczas tego oczekiwania zaczynamy coraz bardziej irytować się na spóźniającą, w końcu powątpiewać w jej istnienie, nareszcie podejrzewać, że to czekanie zakończy się, jak u Becketta. Przyglądając się bohaterowi „Ukrytego w słońcu” znajdziemy sporo cech wcześniejszego „Dnia oszusta”. Ten również lubi na poczekaniu wymyślać niestworzone historie, odsyłać ludzi w niewłaściwe miejsca i podobnie narażać życie dziewczyny. Jednak różni się znacząco. Jest artystą, dramaturgiem, lubi wyróżniać się w tłumie dzięki swojej oryginalności, ale podobnie jak bohater „Dnia oszusta” traktuje świat jak wielką scenę, a siebie jak aktora, który odgrywa znaczące role. Dlatego jego wspomnienia mieszają się z wyobrażeniami, ciągi myśli idą w różnych kierunkach, ostatecznie czytelnik nabiera się na prawdopodobną wersję wydarzeń, której rzeczywisty finał jest zupełnie inny. Projekt okładki: Karolina Lubaszko

499
Ebook

Prosto w gwiazdy

Bohdan Petecki

Sympatyczna i lekka, przygodowa powieść dla młodzieży w konwencji science fiction. Jej wartka i obfitująca w zaskakujące zwroty akcja rozgrywa się w dalekiej przyszłości. Na Ziemi, a także na statku kosmicznym, stacji kosmicznej i w podprzestrzeni. Mamy w niej roboty, maszyny na usługach człowieka i zdalniki, które stanowią jakby cześć człowieka. Czyli retrofuturyzm w czystej postaci. Obce cywilizacje są wspominane i poszukiwane, ale, jak się ostatecznie dowiemy, nie dane nam będzie je odkryć. Pada ciekawe stwierdzenie, że z czasem ludzie, zasiedlający coraz odleglejsze rejony kosmosu, staną się dla siebie nawzajem obcymi cywilizacjami. Głównym bohaterem jest nim piętnastoletni chłopiec. Wątek romansowy? Jak najbardziej. Mamy w nim zakochanych młodych, którzy na początku nie przyznają się do swojego wzajemnego afektu, oraz dorośli, którzy nie mają z tym najmniejszego problemu. Wszystkie kobiety przedstawione są jako niezwykle piękne. [Agnieszka Sapigórska] Projekt okładki: Filip Dolatowski.

500
Ebook

Pod kulawym Belzebubem

Albert Wojt

Akcja tego niebanalnego, dobrze napisanego kryminału milicyjnego rozgrywa się w Międzyzdrojach w latach 80. XX wieku. Mamy w nim wszystko to, czego w żadnym, rasowym kryminale nie powinno zabraknąć: kradzieże, napady, morderstwa i wątek szpiegowski. No i zaskakujące zakończenie. Śledztwo prowadzi kapitan Jodecki, a sekundują mu kapitan Grzelak i pułkownik Kuglarz. IWONA MEJZA (KlubMOrd.com): Nie sposób nie sięgnąć po ten kryminał. Międzyzdroje wczesne lata osiemdziesiąte. Wśród motelowych gości króluje tak zwana „prywatna inicjatywa” w postaci producenta torebek, właścicieli lodziarni w Warszawie  producenta napojów gazowanych i innych osób robiących różne  interesy. Czas gościom umilają dwie  mieszkające w motelu mewki. Jest miło, napływają kolejni goście, sezon letni w pełni, motel cieszy się znakomitą opinią,  tak dzięki usytuowaniu jak i znakomitemu, co nie jest do pogardzenia, jedzeniu. Prawie opalamy się z bohaterami i odpoczywamy psychicznie i fizycznie, pełny luz. I nagle zaczyna się seria  kradzieży i napadów z pobiciem, na scenę wkracza miejscowy półświatek w osobach Maćka Brydla,  Staśka Docenta oraz braci Krysiaków. Mnożą się komplikacje. Wątki napadów i nagłych śmierci ładnie zazębiają się z polowaniem na szpiega. Kandydatów głównych pochodzenia zagranicznego mamy trzech. Każdy z nich nadaje się do tej roli równie dobrze. Każdy z nich szpanuje luksusowym samochodem i portfelem pełnym marek lub koron, każdy prowadzi jakieś interesy w Polsce i oficjalnie jest poza podejrzeniami. GALFRYD (lubimyczytac.pl): Dobra zabawa i wspomnienie Polski sprzed 30 lat. Najpierw jest seria włamań, potem pojawiają się, coraz gęściej trupy, gdzieś w tle jest zachodni wywiad – dlatego śledztwo prowadzi znana z innych książek Wojta ekipa SB-ków. Bezpieczniackie kryminały Wojta dobrze oddają obraz bardzo późnego PRL – połowy lat 80-tych, z pewnym cynizmem i brakiem złudzeń tej epoki. Akcja toczy się wśród pensjonariuszy ośrodka „Pod Kulawym Belzebubem” – ośrodka, naturalnie prywatnego, żaden tam FWP – dlatego i wszyscy goście to albo goście z Zachodu, albo krajowi „prywaciarze”. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1984) w nakładzie 160 000 + 250 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 26. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.  

501
Ebook

Coaching marki osobistej czyli Kariera lidera

Sergiusz Trzeciak

Autor w swojej najnowszej publikacji przedstawia, czym jest marka osobista i jakie są zasady jej budowania. Podkreśla, jak ważna jest komunikacja z odbiorcami i wyznaczanie sobie jasno określonych celów. Książka opisuje rolę marki osobistej w poszczególnych grupach zawodowych. Prezentuje wskazówki dotyczące tego jak zarządzać sobą jako marką, aby wypaść wiarygodnie w oczach potencjalnych wyborców, klientów czy odbiorców. Dlaczego budowanie swojej marki jest dziś ważne? Jak dobrze wypracowana marka może pozytywnie wpłynąć na rozwój kariery? Czym marka osobista różni się od wizerunku? Z pojęciem marki osobistej spotykamy się współcześnie coraz częściej. Jej znaczenie podkreśla się już nie tylko na gruncie politycznym i medialnym, ale także w życiu zawodowym. Zarówno politycy, jak i menedżerowie czy prawnicy chcą być postrzegani przede wszystkim jako osoby godne zaufania, z którymi warto rozmawiać, negocjować czy prowadzić biznes. Sergiusz Trzeciak wielokrotnie podkreśla, że najważniejsza w budowaniu marki osobistej jest wiarygodność. Opierając się na własnych doświadczeniach i zdobytej wiedzy, opisuje najskuteczniejsze strategie budowania marki osobistej. Jego książka jest niezwykle praktyczna – zawiera przydatne ćwiczenia, które pomogą nam przeprowadzić analizę swojej sytuacji, abyśmy potem mogli zastosować najbardziej odpowiednie działania służące rozwijaniu i wzmacnianiu własnej marki. Projekt okładki: Tomasz Sobiak.

502
Ebook

Schodami w górę, schodami w dół

Michał Choromański

Uniwersalna powieść obyczajowo-psychologiczna z elementami erotycznymi oraz frapującą intrygą kryminalną, a zarazem przenikliwe i zabawne studium funkcjonowania małej i specyficznej społeczności. To także zatrzymany w wyraziście plastycznym kadrze obraz świata, który gwałtownie i bezpowrotnie zniknął w momencie wybuchu II wojny światowej. Wreszcie to również brawurowa literacka zabawa konwencjami. Struktura świata jest bowiem dla Choromańskiego totalnie groteskowa — jak dla Witkacego i Gombrowicza czy Kafki i Dostojewskiego. Według powieści w 1988 roku zrealizowano film o tym samym tytule w reżyserii Andrzeja Domalika. Fotos z tego filmu umieściliśmy na okładce. Są na nim Magdalena Wójcik (kreująca postać Lusi) i Maciej Robakiewicz (kreujący postać Karola). Akcja tej powieści toczy się w 1939 roku w małym miasteczku w Tatrach, którego pierwowzorem było Zakopane. Bohaterowie książki plotkują, piją, grają w karty i żyją w nietypowych związkach. Miewają – jak się okaże – dość paskudne tajemnice i wiodą podwójne życie. Przybyszem, a zarazem narratorem jest młody artysta Karol Nitonicki spędzający tu wakacje i utrzymujący się z malowania portretów. Autentyzmu postaci narratora dodaje fakt, że sam Choromański nie tylko w młodości sporo malował i rysował, ale i przez całe życie przyjaźnił się z malarzami (m.in. z Rafałem Malczewskim). DRUGA STRONA OKŁADKI: Upalne, suche lato 1939 roku w małym miasteczku w Tatrach, tajemnicze samobójstwo baronowej, która podobno jest szpiegiem niemieckim, podejrzane nocne wizyty jakichś wysoko postawionych osób z rządu u demonicznego wróżbity, upiorna wdowa po wielkim artyście, niesamowite, tragikomiczne romanse i skandale obyczajowe na małomiasteczkową skalę – wszystko to owiane charakterystyczną dla tego pisarza sferą niezwykłości. Powieść napisana ze specyficznym poczuci humoru, trochę sensacyjna, trochę psychologiczna, w której i klucza doszukiwać się można, z kapitalną pointą wyzwoloną przełomem meteorologicznym – halnym wiatrem – świetna zabawa literacka dla ciągle zaskakiwanego niespodziankami czytelnika. ANNA MICHALIK (2018): Powieść Schodami w górę, schodami w dół zalegała w pracowni pisarza przez wiele lat. Choromański zaczął ją pisać pod koniec lat 30. XX wieku, by dokończyć ją ponad 30 lat później – swoje pierwsze wydanie książka miała dopiero w roku 1967 roku. Opis małej tatrzańskiej miejscowości wraz z rozległa panoramą charakterów jej mieszkańców wielu przypomniał Zakopane, tak tłumnie odwiedzane i zamieszkiwane przez najwybitniejszych przedstawicieli okresu Młodej Polski. W wielu powieściowych bohaterach dopatrywano się rzeczywistych osób, znanych osobiście Choromańskiemu, przez co pisarza przez wiele lat darzono na salonach niechęcią. Uważna lektura Schodami w górę… sugeruje jednak coś innego – nie jest to powieść z kluczem, nie da się bowiem jednoznacznie określić, który z powieściowych bohaterów stanowi odbicie rzeczywistej osoby. Choromański brał raczej cechy kilku osób do wykreowania jednego powieściowego bohatera, tworząc tym samym galerię typów ludzkich charakterów. Z tego też względu wskazywanie w tej powieści pierwowzorów takich osób, jak np. Maria Kasprowiczowa, Karol Szymanowski czy Kazimierz Wierzyński zwyczajnie mija się z prawdą. Charakterów prezentujących odmienne postawy życiowe przewija się przez strony Schodami w górę… mnóstwo. Począwszy od Węgierki Draginy Łuckiej, „wielkiej wdowy” po rzeźbiarzu Antonim Łuckim, budującej dla niego monumentalny grobowiec, przez architekta Ryszarda Ordęgę, aż po wróżbitę i morfinistę Lilipowskiego. Pod płaszczykiem powieści poświęconej dochodzącym do zdrowia kuracjuszom oraz stałym mieszkańcom górskiego miasteczka, autor przemyca ważne pytania egzystencjalne, tym istotniejsze, że akcja powieści toczy się na kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej. Świat tatrzańskiej miejscowości Podbazie opisywany jest z perspektywy osoby z zewnątrz, 19-letniego Karola Nitonickiego, studenta warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, który postanowił spędzić lato na malowaniu górskich pejzaży i sprzedawaniu swoich obrazów. Tak skonstruowany narrator umożliwia bowiem nie tylko pozbawione zapośredniczenia spojrzenie na życie toczące się w górskiej miejscowości, ale także – za sprawą wybrania na narratora młodzieńca – czytelnik ma okazję śledzić ewoluującą psychikę dorastającego mężczyzny. Jest to relacja tym ciekawsza, że wzbogacona o jego „malarskie spojrzenie”, pogłębiające złożoność postaw i charakterów portretowanych osób. Choć na początku młody malarz daje się uwieść panującej na Podbaziu atmosferze, dosyć szybko zaczyna zadawać sobie fundamentalne pytania: ile różnych twarzy może mieć jedna osoba? Oraz: tak naprawdę kto jest kim, a za kogo tylko się podaje? Postaci godnych powyższych rozważań jest mnóstwo: baronowa Sztygielowa, okultysta Lilipowski wraz z małżonką, kelner Barski czy też architekt Ryszard Ordęga. Zwłaszcza ostatnia z tych osób zasługuje na szczególną uwagę, z racji na swą doniosłość dla całej powieści. Przywołanie postaci Ordęgi rozpoczyna i kończy całą historię, a targające nim dylematy są najważniejszymi pytaniami stawianymi przez powieść Schodami w górę, schodami w dół. Ryszard Luty Eustachy Ordęga, a właściwie Ryszard Furdala, jest bowiem człowiekiem dotkniętym sporym brakiem. Nie posiada on poglądów, które umożliwiłyby mu zajęcie właściwego stanowiska i wyboru stosownej postawy moralnej. „Trzeba w sobie coś mieć, żeby mieć przekonania, trzeba w sobie coś mieć. Tylko co?” – te słowa Ryszarda Ordęgi są przejmujące nie tylko dlatego, że bohater przyznaje się w nich do swej wewnętrznej pustki, której nie jest w stanie niczym wypełnić, ale są one wstrząsające także ze względu na fakt, że taka opinia zostaje wygłoszona na kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej, kiedy już nie będzie można pozwolić sobie na luksus braku podjęcia decyzji. Także przy okazji wizyty Ordęgi w domu na Podbaziu wyjaśnia się sens tytułu całej opowieści. Jak bowiem tłumaczy Dragina Łucka: „(…) ludzie na tej ziemi chodzą schodami w górę i schodami w dół i że przed idącymi w górę schody, a właściwie stopnie się poszerzają, natomiast dla idących w dół zwężają się i zmniejszają. Mówiłam o tym w znaczeniu moralnym, filozoficznym, ludzkim”. Trochę egzaltowane słowa pani Łuckiej nie znajdują jednak zrozumienia u innych bywalców jej domostwa. Jeden z nich, komisarz Szmurło, inaczej zapatruje się na sens budowanej przez „wielką wdowę” groty upamiętniającej jej zmarłego męża: „tu pani Łucka ujawniła mu psychologiczne znaczenie schodów prowadzących do groty z tumbą. Komisarz pomyślał trochę i powtórzył, że psychologia stosowana w sztuce jest jego hobby, konikiem. Ale według niego wymowa schodów była inna. Dla niego budowniczy, który budował te schody, przeżywał strach. Jakby bał się zejść na ziemię, natomiast ratunek dla siebie widział w ucieczce na górę. Więc były w tych schodach zarazem i strach, i chęć ucieczki. – Schodami w górę, schodami w dół! – zawołał dosłownie pan Bolesław. Wszyscy my w swej karierze chodzimy schodami w górę lub w dół, ale nie wszyscy przeżywamy z tego powodu panikę”. Szeroka panorama niejednoznacznych ludzkich charakterów oraz ukazanie rozmaitych podejść względem rzeczywistości wskazują na pogłębioną świadomość konieczności psychologizacji jednostki. W powieści Schodami w górę… Choromański ukazał mnogość postaw życiowych, ich zmienność oraz podatność na wpływy i intrygi. Podkreślił także, że żaden człowiek nie ma tylko jednej, ostatecznej twarzy czy formy, bo nieustannie pozostają one w ruchu. W tej powieści pisarz podniósł także inne kwestie. Świat ukazany przez Choromańskiego w Schodami w górę, schodami w dół to przedstawienie uniwersum niemal w przededniu wybuchu II wojny światowej. Czytelnicy patrzący z prezentystycznej perspektywy wiedzą, że jest to świat, po którym już niebawem zostaną jedynie wspomnienia. Jednak jego bohaterowie niemal do końca nie dostrzegają zagrożenia i łudzą się, że dziejowa zawierucha ominie ich małą miejscowość. Choć w powieści pojawiają się znaki ewidentnie oznajmujące nadciągający kataklizm (vide: wybicie szyb w żydowskim sklepiku, dyskretna wszechobecność podwójnych agentów współpracujących z obcym wywiadem), to mieszkańcy Podbazia nie widzą – nie chcą widzieć? – nadciągającego zagrożenia.

503
Ebook

Marzenia się spełniają. Komedia kryminalna

Maja Kotarska

Kontynuacja bestsellerowej komedii kryminalnej "Ostrożnie z marzeniami". Obie części łączy przede wszystkim postać Sabiny Bożko - starszej pani o wyglądzie niewiniątka i charakterze modliszki. W "Marzenia się spełniają" nasza bohaterka pracuje tym razem nad kolejną, wyjątkowo wyrafinowaną intrygą. Po rozprawieniu się z bandytami i wygranej batalii o większą przestrzeń życiową, niespodziewanie zatęskniła za wyzwaniami innego typu. Postanowiła zostać pełnoetatową babcią. To nic, że przyszywaną, ale kto by się przejmował takimi detalami jak wspólne geny? Powieść ta, podobnie jak jej poprzedniczka, pełna jest dynamiki, kryminalnych zagadek, zwrotów akcji i niebanalnego poczucia humoru. Nie ulega wątpliwości, że "Marzenia się spełniają" jest jednym z najlepszych dokonań pisarskich Mai Kotarskiej, która po raz kolejny dowodzi, że można rozrywkową treść podać w formie literatury najlepszego gatunku. Projekt okładki: Olga Bołdok

504
Ebook

Nie bój się nocy

Anna Kłodzińska

Warszawa, lata 60. XX wieku. Na skraju miasta powstało nowe osiedle. Doprowadza do niego kolejka elektryczna, jednak od stacji trzeba przejść przez las. To właśnie w nim zaczaja się seryjny morderca, który napada na młode kobiety. Lektura tej książki, to nie tylko dobra rozrywka dla miłośników kryminałów, ale także sentymentalny powrót do przeszłości, gdyż zawiera ona dużą dawkę interesujących realiów z epoki wczesnego PRL-u. Śledztwo prowadzi kapitan Szczęsny. Jest to jeden z najlepszych kryminałów, jakie napisała Anna Kłodzińska. Nic więc dziwnego, że na podstawie tej książki powstał 17. odcinek kultowego serialu kryminalnego „07 zgłoś się” pod tytułem „Morderca działa nocą”, z Bronisławem Cieślakiem kreującym rolę porucznika Borewicza (1984) i z plejadą innych popularnych aktorów. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Czytelnik (Warszawa 1968) w popularnej serii „Z jamnikiem” w nakładzie 40280 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 65.

505
Ebook

Błogość i ekstaza. Wprowadzenie do jestdobrzyzmu

Bartosz M. Wrona

Książka ta jest uzupełnieniem – o praktyczne ćwiczenia – trylogii psychoterapeutycznej Nadzwyczajna Zwyczajność („Jest dobrze”, „Zmiana radykalna” i „Moc”) tego samego autora. Zawiera też rozwinięcie i podsumowanie idei zawartych w trylogii. Idee te można nazwać jestdobrzyzmem – czyli postrzeganiem rzeczywistości w sposób skrajnie pozytywny, dostrzeganiem w niej przede wszystkim dobrych stron.  HANNA KAMIŃSKA (psychoterapeutka, kulturoznawczymi): „Błogość i ekstaza” jest dla Czytelników sprawdzianem umiejętności zachowania równowagi i dystansu, szczególnie w sytuacjach wyjątkowo trudnych, także wobec własnego cierpienia. Potrafisz zachować pogodę ducha podczas życiowych perypetii i śmiać się pomimo nieszczęścia? A może z lubością nurzasz się we własnej niedoli, zamęczając przy okazji otaczających Cię ludzi? Niezależnie czy jesteś Przebudzony (jak my wszyscy) tylko jeszcze o tym nie wiesz, czy też jesteś Przebudzony (jak my wszyscy), ale chwilowo o tym zapomniałeś – sięgnij po tę książkę i zobacz, gdzie leży klucz dostępu do obszaru błogości i ekstazy, który nieustannie masz w sobie. ANNA SYNORADZKA (literaturoznawczymi, malarka): Przeczytałam tę książkę w trudnym momencie mojego życia. Czytając, delektowałam się przede wszystkim poczuciem humoru Autora, jednak do przedstawionej w Jego dziele wizji podchodziłam przy lekturze sceptycznie. Jakież było moje zdziwienie, a nade wszystko radość, gdy się okazało, że obcowanie z tym tekstem zaowocowało we mnie spektakularną wręcz zmianą samopoczucia, to znaczy nastawienia do spraw, które przedtem wydawały mi się problemami nie do pokonania! Ból zniknął! Lęk, strach i przerażenie zniknęły. Siły witalne wróciły. Takie jest moje doświadczenie i świadectwo po zapoznaniu się z książką, którą czytelnicy dziś otrzymują.” PATRYCJA PRUCHNIK NITYA (autorka „Koniec wszystkich historii. Medytacje”): Książka mądra i zabawna. Świetne narzędzie do badania siebie. ZOSIA I DAWID RZEPECCY: Naprawdę fajnie się to czyta! NOTA O AUTORZE. Bartosz M. Wrona – psychoterapeuta, lekarz-psychiatra, optymistyk, twórca jestdobrzyzmu. Jako psychoterapeuta stosuje zarówno „klasyczne” metody terapii jak i uznane, choć mniej popularne, techniki mające swoje korzenie w naukach wschodu (joga w tym zen, afirmacje, medytacje). Człowiek o szerokich, nowych horyzontach i niezwykłym poczuciu humoru, korzystający w swej praktyce z nauk takich mistrzów jak Osho, De Mello, Tolle. Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w 2017 roku nakładem Wydawnictwa Perspektywa.

506
Ebook

Powiem wam, jak zginął

Joe Alex

Joe Alex, detektyw a zarazem autor poczytnych powieści, angażuje się w sprawę anonimowych gróźb wysyłanych do jego przyjaciela z młodości, znanego chemika. Gróźb, jak się okazuje, śmiertelnie poważnych. Mamy więc zbrodnię, starą rodową posiadłość i gości, wśród których ukrywa się morderca. Alex musi rozwikłać niezwykle skomplikowaną intrygę, a rozwiązanie, jak można się spodziewać, będzie zaskakujące. AGA (lubimyczytac.pl): Klasyczny kryminał z klimatyczną, angielską posiadłością, zamkniętą grupą ludzi i do tego z nawiązaniem do antycznej tragedii Ajschylosa, czyli coś co lubię. Serdecznie polecam! SUMMERW_84 (lubimyczytac.pl): Zaletą tej książki jest niezwykłe połączenie fikcji z książkową rzeczywistością oraz dopracowana, intrygująca i złożona zagadka zbrodni. Ale to nie jedyne zalety tej powieści. Jej mocną stroną są też ciekawe obserwacje obyczajowe, zderzenie przeciwstawnych charakterów czy też wykreowanie wyrazistych postaci, które nie są jedynie tłem dla prowadzonego dochodzenia, lecz istotną częścią przedstawionej historii. DOROTA SAMBORSKA (lubimyczytac.pl): W powieść tą wpisana jest antyczna intryga, zasygnalizowana już w motcie. Upodobanie Słomczyńskiego do rozpinania powieści na antycznych czy szekspirowskich rusztowaniach gatunkowych lub tematycznych ma zasadniczy cel – uniwersalizację człowieczych spraw i nieprzemijalność wielkich namiętności. Talent pisarski i erudycja dopomaga autorowi skroić odpowiedni współczesny kostium dla pokazania ponawiających się bezustannie odwiecznych dylematów i emocji. I tak powstają kryminały obnażające nie tyle zwyczajne morderstwa, ile zbrodnie popełniane wskutek odnawiającego się w człowieku pierwotnego zła. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Książka ta jest jedną z ośmiu klasycznych powieści kryminalnych, których bohaterem jest Joe Alex – detektyw-amator, a przy tym stuprocentowy angielski gentelman. W rozwiązywaniu kryminalnych zagadek pomaga mu Beniamin Parker, przyjaciel Alexa z czasów wojny, obecnie oficer Scotland Yardu, oraz archeolog Karolina Beacon, przyjaciółka i muza pisarza. Wszystkie te świetne powieści cechuje precyzyjnie nakreślona, trzymająca w napięciu akcja, chłodna logika kryminalnej zagadki, którą tytułowy bohater rozwiązuje posługując się jedynie dedukcją, oraz tytuł i motto zaczerpnięte z literatury starożytnej lub z angielskiej klasyki. Ich wielką zaletą jest też to, że są doskonale napisane – jest to po prostu dobra, ponadczasowa literatura, uwodząca czytelnika wartką narracją, świetnymi dialogami, niebanalnymi obserwacjami obyczajowymi i ciekawymi dygresjami. Wszystko to sprawia, że powieści z Joe Alexem w roli głównej ciszą się niesłabnącym powodzeniem wśród kolejnych pokoleń czytelników. O AUTORZE. Joe Alex napisał osiem powieści kryminalnych ze sobą w roli głównej, Były to, kolejno: (1) Powiem wam jak zginał, (2) Śmierć mówi w moim imieniu, (3) Jesteś tylko diabłem, (4) Cichym ścigałam go lotem, (5) Zmącony spokój Pani Labiryntu, (6) Gdzie przykazań brak dziesięciu, (7) Piekło jest we mnie, (8) Cicha jak ostatnie tchnienie. Książki te przetłumaczono na kilkanaście języków, a ich łączny nakład wyniósł około sześciu milionów egzemplarzy. Joe Alex, to pseudonim literacki polskiego pisarza i tłumacza literatury angielskiej Macieja Słomczyńskiego (1922-1998). Był on też autorem dziesięciu innych powieści sensacyjnych, scenariuszy do trzech filmów kryminalnych („Zbrodniarz i panna”, „Ostatni kurs”, „Gdzie jest trzeci król?”) i 18 spektakli telewizyjnych Teatru Sensacji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

507
Ebook

Nieudolni

Sebastian Markiewicz

Powieść kryminalno-sensacyjna, w której główną postacią jest Ernest Czarnowski, emerytowany oficer wywiadu, który po mniejszych lub większych osiągnięciach w pracy operacyjnej osiada w Lublinie, by wieść życie spokojnego, choć młodego jeszcze emeryta. Nie jest mu to jednak dane – wracają postacie z przeszłości, a on zostaje wciągnięty w wir śledztwa, dotyczącego mordowania młodych kobiet, których pozornie nic nie łączy oprócz jednego – pochodzą zza wschodniej granicy. Tytuł jest świadomym nawiązaniem do tetralogii szpiegowskiej Vincenta Severskiego: „Nielegalni”, „Nieśmiertelni”, „Niewierni”, „Niepokorni”, w której oficerowie polskich służb przedstawiani są jako półbogowie. W „Nieudolnych” autor pokazuje funkcjonariuszy naszego państwa – mundurowych i cywilnych, tajnych i jawnych w innym, prawdziwszym świetle. Akcja powieści rozgrywa się współcześnie w Lublinie, jednak reminiscencje sięgają początku bieżącego stulecia i dzieją się w Warszawie, Kijowie, Tyraspolu i kilku innych miejscach. Znakiem firmowym tego niebanalnego kryminału jest ironia i czarny humor – można się więc przy jego lekturze solidnie pośmiać. Można się też z niego sporo dowiedzieć w kwestiach dotyczących zagadnień Europy wschodniej.  „Nieudolni” są wreszcie satyrą na działanie polskich urzędów państwowych na każdym szczeblu. Autor, który pracował w kilkunastu takich instytucjach, a z wieloma innymi, cywilnymi i mundurowymi, jawnymi bądź mniej, współpracował jako tłumacz – ma w tej materii dużo do powiedzenia. ZDZISŁAW A. RACZYŃSKI (autor powieści sensacyjno-szpiegowskich „Harib” i „Janczarzy Kremla”): Powieść Sebastiana Markiewicza „Nieudolni” ukazuje w prawdziwym świetle funkcjonowanie polskiej administracji publicznej, w tym służb niejawnych, odzierając ją z pokutującego w polskiej literaturze kryminalno-politycznej mitu o jej wszechwładności, i o jej mądrych, obytych i nieprzekupnych funkcjonariuszach. Ukazuje ignorancję i nieobycie jej pracowników. To jednocześnie spora dawka dobrego humoru, wiedzy z zakresu historii najnowszej dotyczącej Polski i krajów ościennych, wyraziste, zapadające w pamięć postaci i celne opisy warszawskiej i lubelskiej rzeczywistości. Nie zdradzając fabuły i zakończenia, mam nadzieję, że główny bohater – Ernest Czarnowski – objawi się nam w kolejnych tomach. Projekt okładki: Dmitrij Miłowanow. Znajduje się na niej fotografia dworca autobusowego w Lublinie – w tle Zamek Lubelski – którą wykonał w 2011 roku artysta fotografik Grzegorz Pawlak.

508
Ebook

Będę zamordowana

Kazimierz Korkozowicz

Dobrze napisana powieść kryminalna z wątkiem romansowym, rozgrywająca się latach 60. XX stulecia, wydana w popularnej serii „Z jamnikiem”. Justyna Skoroń przyjeżdża do pensjonatu „Złota Pani” w nadmorskim miasteczku. Pobyt nad morzem ma jej pomóc ukoić skołatane nerwy, ponieważ niedawno zamordowano jej ojca. Profesor Skoroń był naukowcem na Politechnice. Pracował wspólnie z córką nad spreparowaniem substancji, która uniemożliwiałaby robienie zdjęć satelitarnych. Niestety, w końcowej fazie prac został zamordowany. Władze obawiają się, że następna ofiarą mordercy może być Justyna. Z tego powodu wysyłają ją nad morze w roli wabika, aby tam sprowokowała złoczyńcę do kolejnego mordu. Książka ma bardzo ciekawy sposób narracji –większość akcji opisywana jest przez główną bohaterkę w formie pamiętnika. Konstrukcja powieści jest misterna i sporo w niej zaskakujących zwrotów akcji. Całość da się czytać, i to całkiem dobrze. [Katarzyna Piwowarczyk-Atys, KlubMOrd.com] Nie pokusiłbym się może o stwierdzenie, że jest to najlepsza powieść pana Korkozowicza („Przyłbice i kaptury” to jednak inna liga), niemniej jako przeciętnej długości kryminalisko jest bardzo w porządku. Książka od początku do końca trzyma w napięciu i budzi ciekawość co będzie dalej, powieść „sama się czyta”. [LeszE30k, lubimyczytac.pl] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Czytelnik (Warszawa 1970) w serii „Z jamnikiem”, w nakładzie 80 280 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 37. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

509
Ebook

Dom w górach

Kazimierz Korkozowicz

Powieść kryminalna, której akcja toczy się w Szkocji, o zatwardziałym przestępcy, Patricku Salterze, który (podobno!) postanawia zerwać ze swoim niegodziwym życiem i naprawdę chce zacząć wszystko od nowa. Ponadto bandyta dowiaduje się, że jest chory. Rozgłasza po całej okolicy, że okrutne doświadczenia losowe utwierdzają go w powziętej decyzji. Kupuje dom w górach, a cały swój majątek planuje przeznaczyć na cele dobroczynne. Dlaczego jednak wykonawcami jego ostatniej woli mają być ludzie, którzy przyczynili się do powieszenia jego syna? Czy jest to nowy podstęp Patricka Saltera? Chęć zemsty? Jedno jest pewne: wyjazd ten będzie dla owych ludzi przeżyciem niezapomnianym. Co ich czeka w tym tajemniczym domu? [ula.wojdalska@, biblionetka.pl] Książkę czyta się błyskawicznie i z uwagi na styl pisania, i z uwagi na wciągającą fabułę. Takiego zakończenia się nie spodziewałem, choć w początkowej części powieści jest pewna rozbieżność, a później pewna zgodność, które wytrawnego „kryminałologa” mogą naprowadzić na trop. Ja zwróciłem na nie uwagę, ale nie zrozumiałem ich znaczenia i nie podjąłem tropu, choć może i dobrze wyszło, bo do końca książki nie wiedziałem jak się ona skończy. Książkę tę serdecznie polecam, a sobie samemu polecam innego książki Korkozowicza, których jeszcze nie czytałem. [Robert Żebrowski, KlubMOrd.com] Opis tytułowego domu, który znajdziemy w tej książce: „Dom był piętrowy, zbudowany z kamienia i bierwion, duży, zwalisty, o ciężkich konturach. Dwa kominy sterczały przesadnie wysoko ponad jego stromym dachem. Wąska ścieżka prowadziła do kamiennego ganku o kilku stopniach. Drzwi były zrobione z grubych, dębowych płyt, a obok zwisała rączka staroświeckiej kołatki, w kształcie smoka. Ciemna boazeria pokrywała jego ściany do pół wysokości. Z jednej strony biegły szeregiem jelenie rogi służące za wieszaki, z drugiej znajdowało się dwoje drzwi. Jedne z nich, podwójne, szeroko rozwarte, ukazywały wnętrze dalszego pokoju. Wygodne drewniane schody biegły łukiem ku górze i ginęły za załamaniem muru”. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Czytelnik (Warszawa 1968) w serii „Z jamnikiem”, w nakładzie 50 280 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 40. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

510
Ebook

Oko Centaura. Ilustracje: Jan Młodożeniec

Jerzy Broszkiewicz

Przygodowa powieść science-fiction dla młodzieży. Dużo w niej wartkiej akcji oraz ciepła i uśmiechu. Jej bohaterowie – grupka nastoletnich przyjaciół, a także sympatyczny robot – pędzą w supernowoczesnym statku kosmicznym-planecie, w kierunku najbliższej naszemu Słońcu gwiazdy – Proximie Centauri. Celem jest nawiązanie kontaktu z obcą cywilizacją. Gdy są już blisko celu ich statek zaczyna być obserwowany przez Obcych, którzy jednak nie odpowiadają na próby kontaktu. Dowództwo wyprawy decyduje więc, że wysłany zostanie zwiad. Naszym młodym bohaterom udaje się, po trudnych eliminacjach, dostać do jego składu. Będą mieli szansę na nawiązanie upragnionego kontaktu. Czy im się uda? Książkę dobrze się czyta. Trudno, od pierwszej strony, nie polubić jej sympatycznych, odważnych i pełnych energii bohaterów, którym nie jest też obce poczucie humoru oraz ... skłonność do romantycznych, miłosnych uniesień. Okładka książki oraz aż 44 zdobiące jej wnętrze ilustracje pochodzą z jej pierwszego wydania z 1964 roku – a są autorstwa słynnego grafika i plakacisty Jana Młodożeńca. „Oko Centaura” jest kontynuacją „Ci z Dziesiątego Tysiąca”, jednak obie powieści mogą być z powodzeniem czytane samodzielnie.

511
Ebook

Zupa z gwoździa

Anna Onichimowska

Satyryczna powieść współczesna pełna poczucia humoru, rodem z „Monty Pythona”.  Lekka, zabawna, przewrotna, pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Trudno się od niej oderwać! Potoczne życie małżeństwa w średnim wieku zostaje zakłócone zbliżającą się w zawrotnym tempie datą przewidywanego końca świata. Pewnych wydarzeń jednak przewidzieć się nie da. Rewolucja, która przewraca do góry nogami świat Marysi (pani psycholog, sprzedającej lodówki) i Jana (niewydarzonego dziennikarza) sprawia, że już nic nigdy nie będzie takie jak przedtem.   MACIEJ WOJTYSZKO: Tę wnikliwą, dowcipną i mądrą książkę powinna przeczytać każda normalna kobieta, która chce zrozumieć przeciętnego współczesnego mężczyznę i każdy współczesny mężczyzna, który i tak nigdy nie zrozumie, w jaki sposób się w to wszystko wpakowujemy. I oczywiście wszyscy pozostali (bez względu na płeć), których codziennie rozczarowuje brak efektownego i natychmiastowego końca świata. Gorąco polecam.   RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA WIOLETTA SADOWSKA: Pamiętacie tę straszną datę 21 grudnia 2012 r., kiedy to według kalendarza Majów miał nastąpić koniec świata? Niektórym z nas, z pewnością nasuwały się wówczas przeróżne myśli, a część może nawet uwierzyła, że świat czeka prawdziwa Apokalipsa. Motyw ten wykorzystała w swojej najnowszej książce Anna Onichimowska, wplatając w jej fabułę elementy komizmu i absurdu, co zapowiada już na wstępie dość kuriozalny tytuł. Słyszeliście bowiem kiedyś o zupie z gwoździa? Przepis na nią znajdziecie w tej książce. (...) Grudzień 2012 r., kilkanaście dni przed Świętami Bożego Narodzenia to dla Jana, pięćdziesięcioletniego dziennikarza, pracującego w redakcji czasopisma, w której odpowiada za rubrykę „Listy do Redakcji”, niezbyt szczególny czas. Brak sukcesów na polu zawodowym, mała poczytność jego bloga kulinarnego pt. „Zupa z gwoździa” i ponad dwudziestoletni, pachnący rutyną staż z żoną Marysią – to bowiem jego codzienność. Wszystko zmienia się, gdy niespodziewanie znika jego małżonka, a w pracy szef zarządza rewolucyjne zmiany. To będzie dla Jana prywatny koniec świata. Ubawiłam się przy tej lekturze co niemiara, czego zupełnie się nie spodziewałam biorąc do ręki tę książkę. Zapytacie dlaczego? Otóż „Zupa z gwoździa” to świetna, współczesna satyra na instytucję małżeństwa i szereg innych stosunków społeczno-obyczajowych. Małżeństwo Jana i Marysi, to przykład związku jakich wiele w naszym otoczeniu. Związku, którego dopadła rutyna i wszechobecny marazm. Związku, w którym brakuje spontaniczności i uwagi dla drugiej osoby. Frustracja obojga małżonków widoczna jest od pierwszej strony lektury, czemu nie ma się co dziwić, skoro Marysia będąc z wykształcenia psychologiem - sprzedaje lodówki, a Jan po polonistyce musi pisać listy sam do siebie – by mieć jakąkolwiek pracę. Autorka, oprócz tej widocznej, mocno realistycznej warstwy, ubrała tych dwoje również w karykaturalny sposób, co wielokrotnie pozwoliło wyolbrzymić absurdy, jakie sami stwarzamy wokół siebie podczas codziennego życia. Moją szczególną uwagę zwróciły tutaj liczne dialogi pomiędzy małżonkami, które rodem z kabaretu, ośmieszają nonsensy naszej, codziennej egzystencji. Ciekawe, ilu czytelników zagłębiających się w tę lekturę, znajdzie cząstkę własnej codzienności? Absurd, komizm i obraz rodem z krzywego zwierciadła można również zauważyć w kreacji bohaterów drugoplanowych i samego czasu, w jakim została osadzona fabuła, nie wspominając o gadającym psie. Zapadający w pamięć, redakcyjny kolega Jana – Kurdeblaszka, wuj w podeszłym wieku, zmieniający co chwilę partnerki, czy komicznie wyolbrzymiony szef. Taki poczet dalszych bohaterów doskonale wpisuje się w tło ostatnich dni przed nagłośnionym końcem świata. A sama data 21 grudnia wywołuje wiele niekontrolowanych wydarzeń i mnóstwo śmiechu. Warto również wspomnieć o pasji głównego bohatera, który oprócz uwielbienia do oglądania zdjęć nosacza (do tej pory śmieje się na samą myśl o tym fakcie) - kocha gotować. Dzięki temu, tytuł powieści ma wielorakie znaczenie, gdyż oprócz tytułu bloga bohatera, zwiastuje kulinarny wydźwięk książki. I tak w istocie jest, gdyż jej rozdziały to nazwy różnych dań typu „Makaron z boczkiem i marchewką” czy „Karczek pułkownika”. W treści powieści znajdziecie natomiast bardzo oryginalne przepisy, których raczej nie zastosuję, pomimo ich niewątpliwej innowacyjności. „Zupa z gwoździa” to sympatyczna i zabawna lektura, napisana w lekkim stylu, ukazująca otaczające nas absurdy życia i ludzkie zachowania w krzywym zwierciadle. To również przedstawienie świata oczami mężczyzny, dla którego wszystko co najlepsze, już daleko za nim. Macie ochotę na przewrotną komedię omyłek, pokazująca prawdę o życiu? „Zupa z gwoździa” z pewnością spełni Wasze oczekiwania. Projekt okładki: Marta Ignerska

512
Ebook

Głos ze studni

Janusz Osęka

Satyra w stylu zbliżonym do Monty Pythona, ale w wydaniu polskim, i do tego PRL-owskim. Dobra rozrywka, a także dobra literatura. Na książkę tą składa się 41 zabawnych tekstów znanego satyryka – Janusza Osęki. Wiele z nich ma charakter ponadczasowy, uniwersalny, gdyż w krzywym zwierciadle satyry przedstawiają liczne, ludzkie przywary i słabości, które są przecież niezmienne. Pozostałe dotyczą różnych aspektów życia w PRL-u. Każde z nich kończy się zaskakującą pointą! „Głos ze studni” ukazał się po raz pierwszy drukiem w 1968 roku nakładem wydawnictwa Iskry, w serii Biblioteka Stańczyka. Autor tej książki, na tylnej stronie okładki wydania papierowego, tak o sobie napisał: Urodziłem się 13 września 1925 roku i od tej pory nie zdarzyło się w moim życiu nic ciekawego. Nieskończenie długi byłby natomiast ponad wszelką wątpliwość opis losu, który nie przypadł mi w udziale – roiłoby się tam od przygód wojennych i innych, wiele miejsca zajęłoby wyliczanie osiągnięć, także na polu literackim, mnóstwo trzeba byłoby wymieniać nagród, nie mówiąc już o wysiłku sporządzenia kompletnej listy wszystkich odznaczeń. Czytelników interesujących się takimi szczegółami biograficznymi odsyłam do życiorysów innych osób. NOTA O AUTORZE. Janusz Osęka (1925-2014), to znany satyryk, wieloletni redaktor naczelny satyrycznego tygodnika „Szpilki” (1960-1990), aktor kabaretu „Wagabunda” (1956-1959). Projekt okładki: Wioletta Markiewicz.