Publisher: Estymator
225
Audiobook

Moje dni w antykwariacie Morisaki

Satoshi Yagisawa

Przetłumaczony z japońskiego światowy bestseller wydany w kilkunastu krajach. Na jego podstawie nakręcono film "The days of Morisaki bookstore" (Japonia, reż. Asako Hyuga, 2010). Kontynuacją tej powieści jest "Moje miejsce w antykwariacie Morisaki". Książka Roku 2023 według plebiscytu portalu Granice.pl (nagroda jurorów w kategorii proza obcojęzyczna). "Moje dni w antykwariacie Morisaki" to pełna humoru, ale też trafnych wniosków, opowieść o całej palecie barw, z jakich składa się życie. Jest to książka pełna życiowej mądrości. Powieść cechuje lekkość narracji i mnogość zabawnych dialogów. Trudno oderwać się od lektury opowieści o Tatako, nie doczytawszy jej do końca. Czytelnik kibicuje bowiem dziewczynie od pierwszej strony i cieszy się z jej przemiany. A najbardziej chyba z tego, że pokochała książki całym swoim sercem. [Kalina Beluch, granice.pl] Czy da się przeżyć życie, nie angażując się w sprawy innych i nie mówiąc o tym, co się naprawdę czuje? I nie czytając książek? Takako prawie by się to udało. Po zerwaniu z superprzystojnym Hideakim, z którym łączyła nadzieje na przyszłość, rzuciła pracę i zamierzała przespać resztę życia. Nie pozwolił jej na to wujek Satoru - przyjaciel z jej lat dziecięcych, który teraz jawi się jej jako nieudacznik. No bo kim może być porzucony przez żonę właściciel zatęchłego antykwariatu? Okazuje się jednak, że wujek ma wielu przyjaciół (równie wścibskich jak on), a jego sklep jest ceniony przez znawców literatury. Czy dzielnica pełna książek i jego mieszkańcy odmienią życie Takako? I czy Takako znajdzie w sobie siłę, aby pomóc innym? Powieść "Moje dni w antykwariacie Morisaki" aż się skrzy od dowcipu, a przy tym dotyka najgłębszych potrzeb człowieka - bycia kochanym i rozumianym. [tylna strona okładki, Kwiaty Orientu] Kameralna, spokojna, treściwa historia, której głównym wątkiem są relacje międzyludzkie. Bohaterka pozna nowe środowisko i ludzi, odkryje radość czytania, spojrzy na świat z innej perspektywy. Bardzo miła lektura - obowiązkowa dla fanów literatury azjatyckiej i książkoholików. Kto by nie chciał choć przez chwilę pomieszkać w takim miejscu jak bohaterka... [Rever, lubimyczytac.pl] Tokijska dzielnica pełna księgarni, pełna antykwariatów, pełna stoisk książkowych - największa taka dzielnica na świecie. A gdzieś w jej sercu antykwariat Morisaki, prowadzony od pokoleń przez jedną rodzinę. Takako nie interesuje się ani rodzinnym antykwariatem, ani książkami. Pracuje w jednej z firm projektowych, ma chłopaka, planuje życie według tradycyjnej, korporacyjnej ścieżki. Ale okazuje się wkrótce, że jej chłopak wcale jej chłopakiem nie jest, ba, ma narzeczoną i nie jest nią Takako. Złamane serce, zrujnowane plany... Takako jest załamana, zawstydzona i tak, dzięki ukochanemu wujkowi, trafia prosto do Antykwariatu Morisaki, który okazuje się mieć na nią jakże zbawienny wpływ. Ale to dopiero początek. [wielkibuk.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tłumaczenie z japońskiego: Dariusz Latoś. Projekt okładki: Ola Niepsuj. Tekst: Kwiaty Orientu 2022.

226
Audiobook

Złocisty przegrywa

Anna Kłodzińska

Oprócz całkiem wciągającej, kryminalnej akcji, książka daje nam interesujący obraz pogrążającej się w kryzysie gospodarki przełomu lat 70. i 80. Braki w zaopatrzeniu wykorzystywała zarówno tzw. prywatna inicjatywa, jak i środowiska przestępcze. Kłodzińska świetnie opisuje ówczesne realia, ot choćby bazar Różyckiego na warszawskiej Pradze, na którym można było kupić "cieniutkie damskie golfy, japońskie kostiumy kąpielowe, męskie importowane koszule w kolorze khaki, cudowny płyn na porost włosów, neskę i mieszankę czekoladową za podwójną cenę", a także ... powieść "Trędowata". Kolejne śledztwo Szczęsnego - już w radze majora. Anonimowy list informuje milicję, że na łąkach koło wsi Czarnkowo zakopano zwłoki zaginionego od dłuższego czasu niejakiego Brodzkiego. Do poszukiwań major Szczęsny wypożycza w Instytucie Kryminalistyki absolutną nowość: termowizor. Dzięki temu urządzeniu faktycznie udaje się odnaleźć zakopane ciało. Siostra zaginionego nie rozpoznaje zwłok, z kolei eksżona twierdzi, że to on... Aby odkryć prawdę o śmierci Brodzkiego, Szczęsny i współpracownicy muszą poznać jego życie. Był zatrudniony w spółdzielni, ale w rzeczywistości zajmował się ciemnymi sprawkami. W trakcie dochodzenia milicjanci trafiają na tajemniczego szefa grupy przestępczej, Złocistego. Nikt go nie zna, nie wiadomo, jak wygląda, ale jedno jest pewne - doskonale wie, jakich towarów brakuje na rynku i potrafi szybko wyprodukować podróbki, na których świetnie zarabia. Złocisty żelazną ręką trzyma podwładnych, a niesubordynację tępi bezwzględnie. Czy boss półświatka ma na sumieniu zabójstwo Brodzkiego? [Agata, lubimyczytac.pl] Na podstawie tej powieści nakręcono 20-ty odcinek kultowego serialu telewizyjnego "07 zgłoś się" noszący tytuł "Złocisty". Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1980) w serii "Labirynt" w nakładzie 120333 egzemplarzy. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką - Tom 77. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

227
Ebook

Dzień, w którym wybiło szambo, czyli nadużycia w psychiatrii

Andrzej Michorzewski

Książka ta ujawnia skandaliczne praktyki stosowane w polskiej psychiatrii. Przed oczami Czytelnika Autor – lekarz psychiatra – przesuwa kolejne obrazki przerażającego spektaklu, jaki chorym psychicznie gotuje nasze społeczeństwo, w tym powołany do ich leczenia system opieki zdrowotnej oraz takie organy państwa jak prokuratura i sądy, które zamiast działać na rzecz chorych psychicznie, nierzadko działają przeciwko nim. Autor na konkretnych przykładach pokazuje, jak osoby przechodzące kryzys psychiczny są piętnowane, dyskryminowane i pozbawiane elementarnych praw. Jak się je poniża, okrada, eksploatuje, celowo zadaje ból. I, co najważniejsze, nierzadko bezpodstawnie przetrzymuje w szpitalach psychiatrycznych. Oprócz powyższej tematyki, którą można by nazwać interwencyjną, książka Andrzeja Michorzewskiego zawiera także wiele kompetentnych, przenikliwych i ważnych analiz dotyczących funkcjonowania całego systemu opieki psychiatrycznej w Polsce. Obecnie i w przeszłości. Znajdziemy w niej też kilka anegdot (czarny humor), garść celnych metafor i skojarzeń oraz szereg konkretnych, szczegółowych informacji dotyczących życia, jakie toczy się w polskich psychiatrykach. Jest też ogólna refleksja nad miejscem w społeczeństwie osób chorych psychicznie, które Autor (słusznie) postrzega jako jedną z wielu dyskryminowanych mniejszości. Andrzej Michorzewski w latach 1993–2000 był dyrektorem szpitala psychiatrycznego w Świeciu. Zrezygnował z tego stanowiska twierdząc, że wstydzi się być psychiatrą w Polsce. Publikacja „Dnia, w którym wybiło szambo” nie przyniosła mu uznania wśród władz odpowiedzialnych za organizację opieki psychiatrycznej w Polsce. Jest twórcą wszystkich tekstów powstałego w 1985 roku zespołu „Kobranocka”, w tym słynnego „Kocham cię jak Irlandię”. Tezy przedstawione w tej, wydanej po raz pierwszy w roku 2005 roku książce znalazły niestety swoje tragiczne potwierdzenie w następnych latach. Weźmy choćby przypadek Stanisława Belskiego, który był osiem lat bezprawnie pozbawiony wolności w szpitalu psychiatrycznym – co potwierdził sąd w prawomocnym wyroku, przyznając mu dwa miliony złotych odszkodowania. Kolejne tego typu przypadki łatwo odnaleźć wpisując do googla takie personalia jak Krystian Broll czy Feliks Meszka (obaj nie dożyli końca procesów o odszkodowanie). Konkretni ludzie i niepodważalne fakty.

228
Ebook

Na skalnym Podhalu. Tom 1 i 2

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Mistrzowski, pisany gwarą zbiór ponad dwudziestu opowiadań (gawęd, podań), których akcja rozgrywa się na Podhalu i w Tatrach pod koniec XIX wieku. Ich bohaterami są górale – mieszkańcy podhalańskich wsi. Jak w każdej dobrej literaturze mamy tu takie odwieczne tematy jak miłość i nienawiść, dobro i zło, przyjaźń i zdradę, roztropność i głupotę, biedę i bogactwo, a także śmierć, boga i diabła. Nie zabrało w niej także elementów magicznych oraz solidnej porcji zmysłowości i seksu. Teksty te są nie tylko pasjonującą, przykuwającą uwagę lekturą ale także dostarczają wiedzę o tym jak wyglądało codzienne życie w tamtych trudnych i dość brutalnych czasach. Ważną rolę w tej prozie odgrywa też nieokiełznana, dzika przyroda, trudny górski teren i surowy klimat. „Na skalnym Podhalu” legło u podstaw mitu Podhala i podhalańskich górali jako ludzi niepokornych i odważnych. Mitu mającego wiele wspólnego z prawdą – także w odniesieniu do współczesnych mieszkańców tych terenów. Przykładem tego może być bezprecedensowa akcja Góralskie Weto i jej inicjator, Sebastian Pitoń z Kościeliska – być może potomek Hilarego Pitonia z Kościelisk, który jest jednym z bohaterów opowiadania „Zbójecka chałupa”. Kazimierz Przerwa-Tetmajer w młodości mieszkał w Ludźmierzu koło Nowego Targu. Odbył wtedy wiele górskich wędrówek po Tatrach, niektóre szczyty zdobywając jako pierwszy. Jego imieniem nazwano (już w 1902 roku) jedną z tatrzańskich przełęczy. Był więc osobą dobrze znającą tatrzańskie i podhalańskie realia. Możemy więc ufać wizji jaką przedstawił, choć zapewne, co oczywiste, została ona literacko przetworzona.

229
Audiobook

Śmierć w Żlebie Kirkora

Janusz Osęka

Klasyczny kryminał milicyjny z kultowej serii "Ewa wzywa 07" (rok wyd. 1973, zeszyt nr 59, nakład: 100 tys. egz.). Jego akcja rozgrywa się w Zakopanem dokąd przyjeżdża na wczasy, do pensjonatu "Krokus", 22-letnia Anna. Kobieta udaje się na samotną wycieczkę w góry - i już z niej nie wraca. Milicja i GOPR, zaalarmowani przez zaniepokojoną kierowniczkę pensjonatu wszczynają poszukiwania, które, po trzech dniach, zostają uwieńczone powodzeniem. Niestety - odnaleziona zaginiona nie żyje. Jej zwłoki znaleziono w tytułowym Żlebie Kirkora - zmasakrowane uderzeniem o skały. Czy był to nieszczęśliwy wypadek, samobójstwo, czy też może morderstwo? Jakiś czas później, milicja dostaje sygnał o znalezieniu kolejnych zwłok. Denatem jest Szymon Wrzos - rencista, inwalida. Czy te dwie śmierci coś łączy? Autor tej książki - Janusz Osęka, to znany satyryk, wieloletni redaktor naczelny tygodnika "Szpilki", aktor kabaretu "Wagabunda". Jest to jedyna powieść kryminalna w jego dorobku - napisana jak najbardziej serio. MONOTEMA (52tygodnie.blogspot.com): Kryminał górski, rodem z PRL. Lektura wielce wciągająca, trzymająca czytelnika w napięciu, na dokładkę kopalnia wiedzy o czasach dawnych, o peerelowskiej krainie szczęśliwości. I zapewniam, że nie jest to książka fantasy, bo w czasach tamtych było rzeczywiście "cudnie". Każdy obywatel mógł odpocząć w atrakcyjnej miejscowości wypoczynkowej, wystarczyło uzyskać skierowanie w zakładzie pracy, a pensjonaty zakopiańskie takie jak Krokus, Hyrne, Złocień stały otworem. Milicja obywatelska był miła, kulturalna, wykształcona, każdy funkcjonariusz po studiach prawniczych, nierzadko w trakcie pisania doktoratu, a po szkole oficerskiej w Szczytnie - obowiązkowo. Sprawy kryminalne rozwiązywano migiem. Wczasowicz korzystając z wypoczynku letniego, bądź zimowego nie tylko mógł zaszaleć w lokalach zakopiańskich, popić kawy marago podlewanej mocniejszą procentowo Złotą Jesienią, ale także miał zapewnione bezpieczeństwo przez funkcjonariuszy MO, choć niestety, zdarzały się przykre wypadki. W takich to okolicznościach znalezione zostają w górach zwłoki wczasowiczki Anny Zemanek. Miejsce znalezienia zwłok wskazuje na to, że nie mógł to być wypadek. Ktoś Annie pomógł przy upadku. Po kilku dniach zostają odkryte kolejne zwłoki. Nieżywego Szymona Wrzosa odnajduje sąsiad. Czy łączy coś obie ofiary, skoro nawet się nie znały? Milicja wkracza do akcji, a szybko i sprawnie prowadzone przez porucznika Dudziaka i kapitana Szareckiego dochodzenie, prowadzi do rozwikłania zagadki. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

230
Audiobook

Królik stepowy

Bartosz M. Wrona

Zbiór dziesięciu opowiadań. Tytułowe opowiadanie "Królik stepowy" i kolejne "Insider" zdobyły pierwszą nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Marka Hłaski w Chorzowie. Z pozoru lekka, bo przesycona humorem i autoironią narratora proza zebrana w "Króliku stepowym" jest przejmującym zapisem wrażliwości autora oraz jego fascynacji mroczną stroną człowieczeństwa. [Anna Synoradzka] Pewien niemiecki lekarz stwierdził, iż prawdziwy pisarz więcej wnosi do psychopatologii, niż tysiąc uczonych. Czy psychiatra oddający się pisarstwu jest dla literatury równie cenny? Odpowiedzią na te wątpliwości jest "Królik stepowy" - bilet do magicznego teatru wyobraźni Bartosza M. Wrony. Wstęp nie tylko dla obłąkanych. [Agnieszka Krysińska, Kwartalnik Kulturalny Opcje] Podobnie jak kiedyś wilk, teraz stepuje królik - nie ustępując mu w niczym. [Maciej Melecki] Debiutancka książka Wrony składa się z dziesięciu opowiadań. W zbiór ten wcinają się cztery zapisy pamiętnikarskie, odpowiednio z lat 1995, 1996, 1997 i 1998. Autobiograficzny bohater owego pamiętnika skonfrontowany został z figurą sobowtórową, która w sposób tyleż nieunikniony, co dość nachalny wylania się z lektury dziesięciu opowiadań podstawowego korpusu. W gruncie rzeczy "Królik stepowy" ma jednego, nadrzędnego bohatera. Bo też bez względu na to, kim są bohaterowie poszczególnych narracji (nauczyciel, urzędnik, lekarz), ich los wydaje się jednaki: dwudziestokilkuletni nieudacznicy, którzy za nic nie mogą ułożyć sobie stosunków ze światem, za to boleśnie odczuwają, jak czas przelatuje im przez palce, a prowincjonalne miasteczko oraz drobnomieszczańskie środowisko, z którego wyrośli, proponuje tylko jedno - miałką egzystencję, tzw. małą stabilizację, czyli płodzenie dzieci i dorabianie się oraz, jakże drobne, radości. Oczywiście na bunt sił nie mają, cały ich sprzeciw to raptem odrobina taniego cynizmu, ten jednak w najmniejszym stopniu konformizmu nie tłumaczy. Ale jest coś w opowiadaniach Wrony, co wydobywa te, bądźmy przez chwilę szczerzy - duperelne historyjki z kontekstu obyczajowego i lokuje w zupełnie innej przestrzeni znaczeń. To żywioł metaliteracki. Jednocześnie ów żywioł decyduje o tym, że bohaterowie poszczególnych opowieści tworzą coś w rodzaju galerii masek, pod którymi, rzecz jasna, skrywa się podmiot tego pisarstwa. [Dariusz Nowacki, Kwartalnik Kulturalny Opcje] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Pierwsze, drukowane wydanie tej książki ukazało się w roku 1999 nakładem Instytutu Mikołowskiego. Z okazji jej obecnego, cyfrowego wznowienia (rok 2023) Bartosz M. Wrona przekazał wydawcy następujący tekst: Gdy byłem bardzo młodym chłopakiem moja mama zapisała mnie na lekcje angielskiego do mamy Rafała Wojaczka. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich poetów nie żył już wtedy od kilku lat, po popełnieniu samobójstwa. Gdy przychodziliśmy wraz kolegą do mieszkania na pierwszym piętrze mikołowskiej kamienicy, pan Wojaczek, tata Rafała, starszy, dystyngowany pan z siwym, krótko przystrzyżonym wąsem zawsze zwracał się do nas per "króliczki". Może dlatego, że marszczyliśmy nosy, a może dlatego, że obaj mieliśmy jakieś takie śmieszne czapki, albo może z takiego powodu, że dla tego bardzo wysokiego mężczyzny byliśmy jakimiś małymi, ruchliwymi zwierzakami pałętającymi mu się pod nogami w przedpokoju, w którym miał już nigdy nie przywitać swojego najmłodszego syna? "Króliczki przyszły" obwieszczał pan Wojaczek pani Wojaczkowej, a ja nie miałem najmniejszego pojęcia, że kilkanaście lat później, w tym samym mieszkaniu, ale przekształconym w Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka, będę promował moją pierwszą książkę. "Królik stepowy" to zbiór opowiadań i fragmenty dziennika. Zapis młodzieńczych poszukiwań własnej drogi do dorosłości, drogi do życia, ścieżki do szczęścia. Jak chyba bardzo trafnie zauważył profesor Marek Pytasz - metaliteratura. Metaliteratura, która analogicznie do metafizyki, jest zatem tym, czym należy się zająć po opisaniu wszystkiego, co tylko można, trzeba lub chce się opisać. Po wydaniu "Królika", którego tytuł, a mam nadzieję, że także i treść, nawiązuje oczywiście do genialnego "Wilka stepowego" Hermana Hesse, wyjechałem z Mikołowa, zająłem się prawie wyłącznie praktykowaniem psychiatrii i psychoterapii i na długi czas przestałem twórczo pisać. Dopiero po kilkunastu latach od debiutu wydałem kolejną, zupełnie inną książkę, a potem kolejną i następne. Mama Wojaczka uczyła mnie odmiany "to be", tata Wojaczka nazywał mnie "królikiem". Poezja Rafała, młodego chłopaka, który zdecydował się "not to be", gdy miał zaledwie dwadzieścia kilka lat ukształtowała moją wrażliwość i prawdopodobnie pobrzmiewa gdzieś w mojej prozie do dziś. Nie wiem czy i jak obronią się te teksty, wydawane ponownie po tylu latach, ale mam nadzieję, że staną się dla Czytelników źródłem refleksji nie tylko nad dorastaniem, kształtowaniem swojej tożsamości, odkrywaniem swoich możliwości, ale także dobrą zabawą i dostarczą różnorodnej przyjemności płynącej z lektury. Projekt okładki: Karolina Lubaszko.

231
Ebook

Wiatrołomy

Eugeniusz Paukszta

Niesamowita, powalająca, nadzwyczajna. Zachłysnęłam się ta powieścią jak spragniony w upał zimną wodą. Opisy przyrody, zmieniającego się w zależności od pory roku lasu pozwoliły mi odpłynąć z tej przeładowanej technologią, nowoczesnością rzeczywistości w inny świat, którym rządzi natura i targające nią żywioły. Każde zdanie opisujące zmieniającą się przyrodę wprowadzało mnie w stan pewnej euforii i zarazem tęsknoty za tym „spokojem”, który ogrania przyrodę mimo ingerencji ludzi. Pauksztę czytałam już wcześniej, ale dopiero teraz w pełni mnie zachwycił co pozwoliło na oderwanie się choć na chwilę od pogoni za czasem i codziennością. Jednocześnie wywołał we mnie tęsknotę za wsią, lasem i życiem, które tam wydaje mi się o wiele bardziej wartościowsze, bardziej sensowne. [KAROLKA, lubimyczytac.pl] Przygodowe powieści Eugeniusza Paukszty to klasyka gatunku. Wiatrołomy to nie tylko nazwa miejscowości, w której toczy się akcja książki, lecz również metaforyczne określenie ludzi, którzy, dotknięci kolejnym nieszczęściem, zbierają wszystkie siły, by podnieść się i nie poddać rozpaczy. Tacy właśnie są bohaterowie powieści Eugeniusza Paukszty - nieugięci, honorowi, naznaczeni przez wojenne doświadczenia. Z właściwym sobie uniwersalizmem i wykorzystaniem wątku sensacyjnego oraz miłosnego, autor kreśli sylwetkę młodego leśniczego, który samotnie obejmując swą pierwszą placówkę, próbuje zdobyć przychylność tamtejszych mieszkańców i poradzić sobie z żywiołem przyrody. Wyjątkowym bohaterem tej powieści jest las - jego opisy nie mają sobie równych w polskiej literaturze. Zdaje się, że nagrzane słońcem jagody są tu na wyciągnięcie ręki. Szkoda, że wraz z Pauksztą odszedł ten sposób widzenia otaczającego nas świata. Eugeniusz Paukszta (1916-1979), prozaik, publicysta, autor ponad 30 książek: powieści współczesnych i historycznych, opowiadań, utworów dla młodzieży. Klasyk polskiej powieści przygodowej. Ściśle związany z Wielkopolską i Ziemiami Zachodnimi. [anonim, biblionetka.pl] Paweł to młody leśniczy, tuż po szkole. Właśnie obejmuje nowo utworzone leśnictwo o nazwie Wiatrołomy. Dotąd była to ziemia niczyja, więc okoliczni mieszkańcy intensywnie to wykorzystywali. Kłusownictwo, nielegalne polowania i wywózka drewna - zmagając się z likwidacją tych zjawisk leśniczy doświadcza wrogości okolicznych mieszkańców. Wielokrotnie bliski rezygnacji nie poddaje się jednak. Dzięki przychylności nielicznych mieszkańców znajduje w sobie siłę do dalszej walki. Opisy przyrody w wykonaniu Eugeniusza Paukszty to arcydzieło. W sposób wyjątkowy pozwala doświadczyć czytelnikowi wspaniałego bogactwa leśnego życia - ze wszystkimi jego krajobrazami i dźwiękami. Mimo przeplatających się wątków sensacyjnych, kryminalnych niemal, można się przy tych opisach przyrody na prawdę zrelaksować, zwolnić oddech, zachwycić się opisywanym pięknem, którego w mieście nie sposób zaznać. Akcja powieści rozgrywa się w latach powojennych, w połowie ubiegłego wieku. Stanowi natomiast zbiór wielu uniwersalnych i ponadczasowych reguł. Wspaniała książka, naprawdę. Z całego serca polecam każdemu. I dumna jestem z tego, że taka literacka perełka zdobić będzie moją biblioteczkę. [KAMILA, lubimyczytac.pl] Trochę hemingwayowska w konstrukcji, szczególnie zakończenia, trochę kontrastująca ze stachurową „Siekierezadą”, a trochę, a może przede wszystkim, będąca poematem o lesie, który to las być może jest głównym bohaterem książki. Z tego punktu widzenia to proza niezwykła i odmienna, ciekawa, nawet porywająca. Aha, i można dzięki niej zobaczyć, że świat (ustrój, społeczeństwo) się zmienia, ale ludzkie bytowanie zawsze w tych samych pragnieniach, dążeniach, lękach i uczuciach jest unurzane. I wtedy, i teraz, i za sto lat. [MARIO, lubimyczytac.pl] Nota: cytowane powyżej opinie cytowane są we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

232
Audiobook

Noc Robin Hooda

Jan Bernard

Powieść kryminalna oparta na oryginalnym pomyśle, rozgrywająca się pod koniec lat 60. XX wieku na Śląsku, w środowisku prywatnych przedsiębiorców zwanych wtedy prywaciarzami. Dynamiczna akcja bez przestojów. Ciekawy pomysł na zbrodnię. Jej sprawcę ma za zadanie wykryć kapitan Stefan Bula – oficer milicji o skomplikowanym życiorysie, zagadkowym charakterze oraz skłonnościach do wypowiadania interesujących komentarzy (którego spotkamy także w dwóch innych powieściach kryminalnych tego autora). Kim był tytułowy Robin Hood? Tego oczywiście nie możemy zdradzić! Rzecz świetnie, pod względem literackim, napisana, co nie powinno dziwić, bowiem Jan Bernard to pseudonim literacki Bohdana Peteckiego – autora kilkunastu kultowych powieści science fiction oraz wielu artykułów prasowych i audycji radiowych. Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w 1970 roku nakładem wydawnictwa Czytelnik w serii „Z jamnikiem”. PIOTR GŁOGOWSKI (KlubMOrd.com): Styl autora jest bardzo plastyczny i dynamiczny, fabuła nie grzęźnie na manowcach nudy i zbytecznych opisów. Najciekawsze wydają się być fragmenty poświęcone tzw. filozofii śledztwa, sposobów prowadzenia dochodzenia, które pisarz najczęściej wkłada w usta kapitana Buli. Pewnego dnia milicja dostaje anonimowy list od tajemniczej osoby, podpisującej się jako Robin Hood, że w pensjonacie „Janina” w Śląskiej Osadzie dojdzie do spotkania trzech bossów z tzw. inicjatywy prywatnej, którzy planują nowe, nielegalne przedsięwzięcie na dużą skalę. Tajemniczy Robin Hood zaprasza na to spotkanie milicję. Anonimowy list nie jest w stanie wyprowadzić w pole starego wyjadacza – kapitana Stefana Buli, ten od razu widzi w nim jakiś podstęp i jak umie hamuje zapędy młodego sierżanta Czernika. Relacje między nimi to typowy układ młody funkcjonariusz – stary wyga. Bula zwraca się do Czernika nie inaczej niż „synu”, traktując go jak młokosa, którego trzeba na każdym kroku pouczyć, co to jest życie. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 20. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.