Wydawca: Estymator
281
Audiobook

Malwina przegrała milion

Anna Kłodzińska

Jaką rolę pełni w tej powieści Malwina i jej milion? Tego oczywiście nie możemy zdradzić! Rok 1983, czasy kryzysu gospodarczego. Goleniowice. To właśnie tam powstaje zakład, w którym ma ruszyć opłacalna dla polskiego rolnictwa produkcja nawozów sztucznych. Nieoczekiwanie strona francuska - inwestująca w to przedsięwzięcie - wycofuje się, nie dostarcza niezbędnych komponentów ani receptury katalizatora. W tej sytuacji trzech zdolnych chemików podejmuje się wyprodukowania katalizatora. Ktoś jednak sabotuje ich pracę. Mało tego - jeden z nich zostaje napadnięty, a drugi cudem unika śmierci w ogniu. Nie jest to koniec zamachów. Do akcji wkracza milicja reprezentowana tym razem nie przez Szczęsnego (dyżurnego bohatera powieści Kłodzińskiej), a przez kapitana Jerzego Skierkę. Fabuła jest bardzo bogata, pełna zwrotów akcji. Kłodzińska zabiera czytelnika do fabryki, do luksusowych willi, do ekskluzywnych restauracji, i do lokali na inżynierską kieszeń, do zwykłych mieszkań, i na komendę. Czyta się to z przyjemnością. Bo z dzisiejszego punktu widzenia nie intryga, ale właśnie podglądanie PRL-u jest dla mnie najciekawsze. Tak jak Skierko tropi przestępców, tak ja tropię te smaczki z dawnej rzeczywistości. A tych jest całkiem sporo. [misiak297, biblionetka.pl] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1984) w serii "Labirynt" w nakładzie 160250 egzemplarzy. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką - Tom 80. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

282
Audiobook

Pierwszy krok w chmurach i inne opowiadania

Marek Hłasko

Szesnaście opowiadań zawartych w debiutanckim tomie Marka Hłaski - jednego z najbardziej wyrazistych polskich prozaików - przedstawia naturalistyczne obrazy rozgrywające się w latach 50. XX wieku - jednak ich wymowa ma charakter uniwersalny, dotyczący nie tylko odległej o ponad pół wieku epoki wczesnego PRL-u. Wykreowany w nich dosadny, szorstki i pozbawiony złudzeń świat to nie tylko przejmujący zapis ludzkich losów, ale też głębokie studium psychologiczne bohaterów. Książka ta zapewniła Markowi Hłasce świetne recenzje, ogromną popularność i uwielbienie czytelników, które wkrótce przerodziły się w kult. [wg tylnej strony okładki, Iskry 2019] Rzadko się zdarza, by legendzie, otaczającej postać autora już za życia, dorównywała twórczość, która się nie starzeje. Na fenomen Marka Hłaski składają się zarówno jego awanturnicze życie, polityczne wygnanie z Polski i charyzmatyczna osobowość, jak i jedyna w swoim rodzaju proza. Zbiór "Pierwszy krok w chmurach" to jego największe dokonanie. Przemieszał w nim piękno i brzydotę, opisał brak miłości i frustrację, która drąży postaci, rozczarowane światem. "Dominującą cechą jego prozy jest gniew, pasja obnażania chamstwa, obłudy, marazmu i ciemnych stron życia" - pisze w posłowiu Henryk Grynberg. [lubimyczytac.pl] "Pierwszy krok" to klimatyczny, rewelacyjny językowo zbiór opisów szarej, podłej rzeczywistości wczesnego PRL-u. Podszyta niewysłowionym smutkiem proza codzienności obdzierającej człowieka z wszelkich złudzeń. Wgląd w świat, w którym nie wybrzmiały jeszcze echa ostatniej wojny. Świat ciężkiej pracy, niespełnionych nadziei i rozczarowań, ponury i nieciekawy - a jednak oddany fantastycznie na niekiedy zaledwie kilku stronach, które swą esencjonalnością deklasują wiele powieści. I ten spokojny realizm bijący z codziennych dramatów i rozterek ludzi przezwyciężających opór lub ulegających; walczących lub dawno pogodzonych z własną klęską. Ostatecznie w ten czy inny sposób przegrywających. [cracknajter, lubimyczytac.pl] Marek Hłasko w swoich opowiadaniach przedstawia nam rzeczywistość, w taki sposób że nie można się jej oprzeć. Już po pierwszych zdaniach, całkowicie wczuwamy się w klimat i przedstawianą historię. Nie ma tutaj gadania po próżnicy czy wyolbrzymionych analiz, tylko i wyłącznie dosadne fakty które niosą ze sobą niepodważalną prawdę. Opowiadania zajmują się "ciężkimi" tematami dlatego wydają się mroczne i smutne ale każe niesie w sobie pouczenie które może dawać naukę na przyszłość oraz (mimo wszystko) nadzieję. Przedstawione historie nie przytłaczają. Autor idealnie wyważył proporcję między tym co sprawia że dana opowieść jest "rzeczywista" a tym co sprawia że staje się trywialną karykaturą rzeczywistości. [Marika, lubimyczytac.pl] Bohaterowie "Pętli", "Lombardu złudzeń" czy "Listu" są ludźmi słabej kondycji moralnej, uzależnionymi od obecności pokrewnej istoty, bez której nie ma szczęścia i nie ma życia. Rozpatrując ten zbiór opowiadań z takiej perspektywy, rzec by można, że jest krzykiem rozpaczy, wołaniem z samotności, apelem do bliźniego. Istnieje jednak jeszcze drugi punkt widzenia. To brutalność, bezkompromisowość, agresja wyzierająca z utworów. To chamstwo chłopaka ze "Ślicznej dziewczyny", kłamstwa kochanki z "Najświętszych słów naszego życia", bezczelność pijaków z "Pierwszego kroku w chmurach". Hłasko nie przebiera w słowach, nie sili się na skomplikowane rozwiązania fabularne, obrazuje rzeczywistość w sposób dosadny, nieskomplikowany i pozbawiony złudzeń. Nie można także oprzeć się wrażeniu, że bywa Hłasko moralistą. Od alkoholu nie ma ucieczki, przypadkowy seks to nie początek love story, praca przy budowie wcale nie uwzniośla, a silniejszy zawsze pokona słabszego. W swojej ocenie rzeczywistości pisarz jest bezkompromisowy i pozbawiony wątpliwości. [Radosław Młynarczyk, ze wstępu, Iskry 2019] Książka ta otrzymała w 1958 roku nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. ADAPTACJE FILMOWE: Opowiadania z tej książki były wielokrotnie adaptowane na potrzeby filmu, niektóre więcej niż jeden raz: "Kancik, czyli wszystko się zmieniło" (1995), "Śliczna dziewczyna" (1993) "Pierwszy krok w chmurach" (1993, 2001, 2011, 2012), "Lombard złudzeń" (1985), "Pętla" (1957, 1986). W nawiasach podano daty premier. [filmpolski.pl] TŁUMACZENIA: Marek Hłasko to jeden z najbardziej znanych polskich pisarzy w skali światowej. Jego książki zostały przetłumaczone m.in. na angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, holenderski, włoski, duński, węgierski, hebrajski, fiński, koreański i esperanto. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: Iskry, Warszawa 2019. Projekt okładki: Olga Bołdok.

283
Ebook

Dzień oszusta

Ireneusz Iredyński

Czarna literatura w czystej i doskonałej postaci. Fascynująca, a zarazem odpychająca, gdyż jej bohaterem jest człowiek skrajnie amoralny, zły. Notoryczny oszust, manipulant i wreszcie morderca. Tekst poraża obrazami ekstremalnej izolacji, osamotnienia i zatracenia. Ta świetnie napisana (debiutancka!) powieść, która wzbudziła swego czasu (lata 60-te XX wieku) wielkie emocje i kontrowersje, także i dzisiaj nie może pozostawić nikogo obojętnym. RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA AGNIESZKA „KOCZOWNICZKA” (2014): Powieść ta przedstawia dzień z życia pewnego mężczyzny mieszkającego w obskurnym wynajętym pokoju i zajmuje się niezbyt uczciwymi interesami oraz chodzeniem do knajp. Ma kobietę, Monikę, która namawia go do zmiany mieszkania oraz trybu życia. Podczas jej wizyt potrafi zasnąć słodko jak dzidziuś, nie przejmując się, że sprawia jej przykrość. Nie odprowadza jej do domu. Trudno powiedzieć, dlaczego Monika kocha kogoś, kto nie jest ani dobrym kochankiem, ani miłym kompanem do rozmowy i na każdym kroku okazuje jej lekceważenie.  Kiedy tytułowy oszust beznamiętnie snuje swoją opowieść, można zauważyć, że jest człowiekiem całkowicie pozbawionym uczuć wyższych, niezdolnym do współczucia i przyjaźni. Prawie nigdy nie ulega emocjom, tym samym tonem opisuje leżenie na poduszce i śmierć człowieka. Odniosłam wrażenie, że tak okrutny i bezduszny był od dziecka. W pewnej chwili wspomina, że jako czternastolatek bawił się wieszaniem kota. Ciągle kłamie, jak gdyby nie potrafił rozmawiać normalnie. Lubi psuć ludziom dobry humor i – jak typowy alkoholik – z poniżania się czerpie osobliwą przyjemność. Dostrzegłam pewne podobieństwa pomiędzy „Dniem oszusta” a „Pętlą” Marka Hłaski. Oba utwory ukazują dzień z życia wyizolowanego, inteligentnego mężczyzny. Obaj panowie mają kobiety, które ich kochają i namawiają do zmiany trybu życia. Obaj bohaterowie na początku znajdują się w domu, potem wędrują po mieście, odwiedzając knajpy i wdając się w liczne awantury, i na koniec wracają do pustego mieszkania. I wreszcie w obu utworach dużą rolę odgrywają antabus oraz pętla. Co ciekawe, Hłasko wydał „Pętlę” w wieku dwudziestu dwóch lat, a Iredyński napisał „Dzień oszusta”, mając zaledwie o rok więcej. Wydaje mi się, że nie są to przypadkowe podobieństwa, Iredyński na pewno znał opowiadanie Hłaski i chciał do niego nawiązać.  „Dzień oszusta” czytałam z uczuciem podziwu dla autora, który już we wczesnej młodości posługiwał się piórem w sposób bardzo sprawny, oraz niechęci do bohatera i do przedstawionego świata. RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA KATARZYNA SAWICKA (2014): „Dzień oszusta” to historia spięta klamrą, rozpoczyna i wieńczy ją bowiem jedna i ta sama scena leniwego zabijania czasu w łóżku w wynajmowanym pokoju, w którym mieszka tytułowy oszust. Dlaczego oszust? Niekoniecznie z powodów oczywistych, związanych z jego sposobem zarobkowania, a więc sprzedawania rzeczy bezwartościowych za duże stawki. Oszustwo jakiego się dopuszcza główny bohater tej opowieści to oszustwo wyższego kalibru, oszustwo związane z tym co czuje, jak widzi świat i jak go przeżywa. Nasz oszust zdaje się nie wierzyć w to, co się dookoła niego dzieje, zda się traktować ludzi jak marionetki, swobodnie żonglując ich losami, życiem, a nawet śmiercią zabawiając się w swoistego aktora na wielkiej scenie miasta. Nie od rzeczy w swojej recenzji Lem nazwał go nihilistą. Oszust bowiem oszukuje wszystkich, łącznie z samym sobą. Oszukuje swoją gospodynię, swoją dziewczynę, przyjaciół, przypadkową dziewczynę, którą beztrosko w zasadzie zabija, oszukuje wreszcie sam siebie przy dwukrotnym markowaniu własnego samobójstwa. Zdaje się, że rzeczywisty jest tylko w jednym momencie, w jednej chwili, gdy uświadomi sobie co zrobił dziewczynie i w końcu poczuje jakieś żywsze emocje, ale to ledwie na chwilę, na moment, jej śmierć przyjmie już na ten swój dobrze odgrywany sposób. Kim jest ten oszust? W pierwszej chwili wydaje się być złośliwy, potem trudniej ocenić jego kolejne kroki, a ilość niechęci jaką powoduje może odstraszać. Jednak w tym wszystkim przewija się coś ważnego, jakaś nieuchwytna nić związana z tym jaki człowiek jest naprawdę, a jakiego siebie odgrywa przed ludźmi. Na ile to jaki ma swój wewnętrzny porządek to jednolita całość, na ile to materia podlegająca wpływom innych ludzi, ich ocenom, a także sytuacjom, jakie się pomiędzy nimi tworzą? Śledząc dzień jaki przeżywa tytułowy oszust trudno jednoznacznie to ocenić. ANDRZEJ WALICKI („NOWE DROGI” 1963): Nie ulega, wydaje mi się, wątpliwości, iż taka literatura nie jest odbiciem współczesnego życia, lecz jest jego karykaturą. Groźną karykaturą. Sugeruje fałszywy obraz społeczeństwa, stwarza niebezpieczny typ „bohatera”. Jeśli literatura powinna odgrywać rolę wychowawczą (a z pewnością powinna i odgrywa), to nie można się pogodzić z taką rolą „wychowawczą”. Czy bohaterowie różnych „Dni oszusta” i podobnych pozycji mają stanowić przykład godny naśladowania? IRENEUSZ IREDYŃSKI O SWOIM DZIELE (1964): „Dzień oszusta” wzbudził wiele nieporozumień; to, co w moim przekonaniu miało być odczytane jako przypowieść o pewnej, specyficznej postawie, zostało przyjęte przez niektórych krytyków jako historyjka afirmująca dosyć żałosne życie niezbyt sympatycznego indywiduum; to, co w moim przekonaniu miało być ilustracją skrajnej obcości, zatracenia się w mistyfikacji, co miało być tragiczne, mimo że sam bohater nim nie był, zostało odczytane jako sławienie wszelkich postaw amoralnych a raczej antymoralnych, jako sławienie rozpasania seksualnego, braku uczuciowości itd. Był okres, iż cieszyłem się, że adwokaci broniący morderców nie powoływali się na moją książkę, jako podręcznik ich klientów. […] pisarz to dziś po prostu intelektualista zajmujący się jednym lub wieloma z rodzajów literatury. Jako intelektualista tkwi w środku polityki, prądów umysłowych, sporów estetycznych. Tkwi jako widz. Jego głos jest głosem doradczym. W sprawach zasadniczych jest bezbronny. Jest nagi. Tarczą jest jego widzenie świata, tarczą jest jego artyzm. Szczegółową, obszerną, i bardzo interesującą analizę „Dnia oszusta” napisał Zdzisław Marcinów, którą opublikował w swej książce „Bohater obok świata” (2011). Projekt okładki: Karolina Lubaszko

284
Audiobook

Nie kłam kochanie

Maja Kotarska

Świetna, pełna pozytywnej energii komedia romantyczna, która pozwala uwierzyć w potęgę uczucia i czarodziejską moc miłości, tak wielką, że pokonuje wszelkie przeszkody. „Nie kłam kochanie” to powieściowa wersja popularnej, filmowej komedii romantycznej pod tym samym tytułem. Premiera tego filmu odbyła się w 2008 roku, a wyreżyserował go Piotr Wereśniak. Wystąpili w nim między innymi: Piotr Adamczyk, Marta Żmuda Trzebiatowska, Grażyna Szapołowska, Beata Tyszkiewicz i Magdalena Schejbal. Ania – młoda i wrażliwa dziewczyna z niełatwą przeszłością. W pracy – rozmawia z kwiatami. W domu – marzy o mężczyźnie, który ją pokocha. Marcin od razu wpada jej w oko, ale czy Ania odnajdzie się w jego świecie? Marcin – przystojny cynik i notoryczny kłamca. Lubi kosztowne rozrywki i kobiety. Na stały związek nie ma jednak ochoty. Dlaczego? Może w tłumie pięknych dziewczyn, nie potrafi dostrzec tej „jedynej”… A co robi w naszej powieści kaktus? Cóż, Ania, która kocha kaktusy i mówi do nich po imieniu, to chyba jedyna osoba, która w Marcinie – kłamcy i cyniku, potrafi dostrzec coś dobrego… i zapragnie go zmienić. Czy wtedy kolczasty kaktus zakwitnie pięknym kwiatem? Książkę tą napisała Maja Kotarska na podstawie scenariusza Ilony Łepkowskiej do filmu „Nie kłam kochanie”. Projekt okładki: Justyna Miedzińska.

285
Audiobook

Mój księżycowy pech

Jerzy Broszkiewicz

Powieść dla młodzieży w konwencji science-fiction, wypełniona kosmicznymi rakietami i wyścigami, satelitami, myślącymi robotami i księżycowym pyłem. Nie zabrakło w niej też nuty romantycznej, a także optymizmu i poczucia humoru. Jej akcja rozgrywa się w dość odległej przyszłości, w której ludzkość powoli zagospodarowuje układ słoneczny i przymierza się do wypraw poza jego granice. Zaczęło się pechowo – nastoletni bohater książki zaspał na klasową wycieczkę na Księżyc. Ale próba dogonienia kolegów na własną rękę to dopiero pierwsze z wielu wydarzeń w tym pełnym wrażeń dniu. Akcja stopniowo nabiera tempa. Główny bohater książki – Paweł Kosmal – musi mierzyć z kolejnymi, coraz trudniejszymi wyzwaniami. Pojawiają się też coraz to nowe interesujące postacie różnej płci, wieku i narodowości. Książka zachęca do myślenia i do opanowania w sytuacjach trudnych. Uczy, że potrzebna jest wiedza, i że nic nie przychodzi łatwo. Ale jeśli ma się wiadomości, odwagę i charakter – można osiągnąć rzeczy, jakich samemu by się po sobie nie spodziewało. Od pierwszego wydania tej książki w 1970 roku minęło już sporo czasu. Jednak powieść ta się nie zestarzała. Uwodzi wartką, zaskakującą akcją, bezpośrednim językiem i pozytywnym przesłaniem. Książka zawiera 10 świetnych, oryginalnych ilustracji pochodzących z jej pierwszego wydania. Ich autorem jest Włodzimierz Terechowicz (jedna z tych ilustracji stanowi okładkę), który je wykonał rzadko stosowaną techniką plastyczną – techniką tak zwanego odprysku (rodzaj druku wklęsłego), a odświeżył cyfrowo (na podstawie papierowego wydania) Marcin Labus. Powieści i sztuki teatralne Jerzego Broszkiewicza przetłumaczono na kilkanaście języków, a ich łączny nakład osiągnął kilka milionów egzemplarzy. „Mój księżycowy pech” jest jednym z jego najbardziej udanych i najpopularniejszych utworów.

286
Ebook

Pożegnania

Stanisław Dygat

Niebanalna, świetnie przedstawiona historia miłosna na tle burzliwych wydarzeń historycznych. Pożegnanie z przedwojenną Polską i Europą, z całym ówczesnym porządkiem politycznym i społecznym. A także pożegnanie z młodością, niedojrzałością. Akcja książki rozpoczyna się kilkanaście dni przed wybuchem II Wojny Światowej. Poznajemy bohatera-narratora, chłopaka 22-letniego, przyszłego, a raczej niedoszłego studenta. Razem z nim wędrujemy po ulicach Warszawy, gdzie już przeczuwa się mającą nadejść wojnę, ale wciąż jeszcze ludzie się bawią, piją, kochają, podróżują. Jeszcze swobodniej jest w Paryżu, dokąd w ostatnich dniach przed wojną udaje się nasz bohater, by z przypadkowo poznanymi ludźmi świętować ostatnie dni spokoju. Druga część książki, to czasy tuż powojenne – poznani wcześniej bohaterowie ponownie się spotykają, ale już w zupełnie innych warunkach. Na motywach zaczerpniętych z tej powieści powstał w 1958 roku film pod tym samym tytułem w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa. Wystąpili w nim między innymi: Maria Wachowiak, Tadeusz Janczar, Bogumił Kobiela, Gustaw Holoubek, Krystyna Sienkiewicz, Zdzisław Mrożewski. ALLISON (lubimyczytac.pl): Wysmakowana proza, która oparła się upływowi czasu i wciąż robi na czytelniku duże wrażenie. Powieść o niespiesznym rytmie, nieco melancholijnym klimacie, pełna ujmujących, mądrych, niebanalnych dialogów, o które coraz trudniej we współczesnej literaturze polskiej. Akcja obejmuje lata 1939-1945, lecz tak naprawdę skupia się na okresie przedwojennym i pierwszych tygodniach okupacji oraz na końcówce wojny. Mamy tu jednak i wspomnieniowe fragmenty, dzięki którym dowiadujemy się, co przydarzyło się głównemu bohaterowi w międzyczasie. Bohater ów (i zarazem narrator) to młody warszawiak, idealista, buntownik i romantyk, którego przekonania zostają wystawione na ciężką próbę. Czas wojny to dla niego pożegnanie z naiwnością, młodzieńczymi uniesieniami i wiarą w człowieka. To również rozstanie się z uporządkowanym światem. Całość czyta się z przyjemnością, niespiesznie, w dużej mierze skupiając się na wewnętrznych przeżyciach bohaterów, ich dylematach, wyborach, spostrzeżeniach. ATEE (lubimyczytac.pl): Książka ma niesamowity klimat, nie spotkałam takiego we współczesnych powieściach. Co prawda bohater jest denerwujący, niby zbuntowany wobec porządków świata, jaki zna, ale w sumie to płynie z tym, co akurat życie mu przynosi. Aby zrozumieć jego postawę trzeba znać historię – wojna i okupacja hitlerowska, czas po powstaniu warszawskim, tuż przed wyzwoleniem. Autor nie jest z tą historią nachalny – czasem tylko jednym zdaniem sygnalizuje, jakie zdarzenia mogły mieć wpływ na kształtowanie postaw bohaterów. Książka ciekawa z socjologicznego punktu widzenia (schemat społeczeństwa przed wybuchem wojny i przemiany, jakie zachodzą pod wpływem wydarzeń). Zapada w pamięć. NOSTALGIA (lubimyczytac.pl): Ze stron tej książki ścieka ciężki sentymentalizm, ale dzięki lekkości i liryczności opisów wszystko się równoważy i tworzy zgrabną całość. Główny bohater, chociaż zagubiony i z początku zbyt pewny siebie, po zderzeniu z okrutniejszą wojenną rzeczywistością przechodzi szybki kurs dojrzewania. Ciekawe zestawienie dwóch różnych perspektyw, dotyczących świata przed i w trakcie II wojny światowej, szczególnie z punktu widzenia bohatera nieuczestniczącego w walkach, a będącego zwykłym cywilem próbującym jakoś przeżyć każdy kolejny dzień. Do tego barwność wszystkich postaci drugoplanowych jest na duży plus. Dobrze się czyta, nawet po ponad 70 latach od wydania. WSKALIMARII (lubimyczytac.pl): Tej książce nie mogę dać nic innego niż 10. Znaczy – mogłabym, dać 100 albo 1000. Ale skala jest krótka i ograniczona. Nie traktuję tej powieści jako dzieła absolutnego, najlepszej książki, która kiedykolwiek spotkałam, ale nic nie poradzę na to, że to moja ulubiona książka i obiektywna być nie potrafię. Do historii Lidki i Pawła wracam co jakiś czas i nigdy nie żałuję. Kocham zarówno powieść Dygata jak i film Hasa. Polecam każdemu z czystym sercem. JUSTYNA SOBOLEWSKA (polityka.pl): Jest to rzecz bardzo kameralna i z ducha gombrowiczowska. I choć opisane w niej konwenanse oraz mezalianse nie należą już do naszego świata, to poczucie uwięzienia w rolach i maskach dziś może być tak samo dojmujące. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane korekcie. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

287
Audiobook

Pamiętnik z Powstania Warszawskiego

Miron Białoszewski

"Pamiętnik z Powstania Warszawskiego", to uderzający swoją autentycznością zapis doświadczeń człowieka przeżywającego dni powstania wśród ludności cywilnej, nie zaangażowanego w zmagania wojenne. Jest to relacja z powszedniej egzystencji piwnicznej, ze świata schronów, podwórek, ukrytych przejść i kanałów, z codziennej krzątaniny wokół zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych w atmosferze ciągłego zagrożenia i lęku. Narracja utworu ukształtowana jest na wzór opowiadania ustnego, z jego naturalną dygresyjnością, swobodnym biegiem skojarzeń, uzupełnianiem i poprawianiem opowieści oraz potocznością wypowiedzi. [PIW, 2007] Książka, która jednocześnie odbrązawia i pozwala zachować szacunek dla wszystkich, których opisuje - tych, których nazwano bohaterami i tych którzy po prostu bohatersko próbowali przeżyć z dnia na dzień. [tradilus, lubimyczytac.pl] Białoszewski forsuje oryginalną frazeologię: pełną onomatopei, nieoczywistych asocjacji, i krótkich, urywanych zdań. Opowiada o wszystkim jakby na jednym tchu, akcentując w ten sposób dynamizm i gwałtowność akcji. Miasto walczy, płonie i umiera, a my - czytelnicy - razem z nim. Autentyzm przekazywanego doświadczenia to wielka siła tego utworu. [Wojtek Kusiński, lubimyczytac.pl] Miron Białoszewski 1 sierpnia 1944 roku przebywał na Woli, gdzie przeżył pierwsze dni walk. Później przedostał się na Stare Miasto, skąd 1 września wyszedł kanałami do Śródmieścia prowadząc rannego powstańca. Pisarz podczas powstania miał 22 lata, w przeciwieństwie do wielu swoich rówieśników z pokolenia Kolumbów - nie walczył. Przedstawia on obraz powstańczej Warszawy obserwowanej przez zwykłego człowieka. Brak tu patosu, heroicznej walki i atmosfery wojennej przygody. Sam Białoszewski tak określa cel swojej książki: "Chciałem, żeby wszyscy się dowiedzieli, że nie wszyscy strzelali, chciałem napisać o powszechności powstania." [Mikołaj Gliński, culture.pl] Na dwustu czterdziestu kilku stronach autor serwuje nam przeżycia związane z 63 dniami powstania, z punktu widzenia cywili. Przekonujemy się, że nie siedzieli oni bez przerwy w schronach, drżąc jedynie o swój żywot. Często pomagali powstańcom, gasili pożary, przeszukiwali gruzowiska, stawiali barykady, troszczyli się o rannych. Jednak zdecydowana większość działań koncentrowała się na przetrwaniu oraz trosce o najbliższych. Okazuje się, że w miarę pogarszających się warunków bytowych, człowiek sukcesywnie się do nich przystosowuje. Ludzkie potrzeby z dnia na dzień stają się coraz mniejsze, by wreszcie skurczyć się niemal wyłącznie do fizjologii. Mimo wszystko, nie następuje zdziczenie, człowiek, nawet w obliczu głodu, i krążącej niczym sęp śmierci, jak tylko może chwyta się każdych strzępków kultury, stąd zbiorowe czytanie gazetki powstańczej, czy wspólna modlitwa, nabierająca znamiona mistycznego przeżycia. [Ambrose, klub-aa.blogspot.com] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: PIW, Warszawa 2014. Projekt okładki: Marcin Labus.

288
Ebook

Avaxara

Witold Zechenter

Lekka niczym piórko, bezpretensjonalna komedia kryminalna, której akcja rozgrywa się w Paryżu w latach 50-tych XX wieku. Interesująca, obfitująca w nagłe zwroty akcja, iście francuskie poczucie humoru, galeria nieszablonowych postaci, ówczesne paryskie realia, powiewy Wielkiego Świata, zaskakujące zakończenie. Literacko – bez zarzutu, co nie powinno dziwić, gdyż autor tej powieści był znanym literatem, poetą, satyrykiem. „Avaxara”, to jedyna powieść kryminalna, jaką napisał. Kto i dlaczego porwał posła de Ronet, kelnera Ramon, dyrektora Gruenbauma, dyrektora Lafettal i dyrektora de Vadatte? Policja paryska nie może wpaść na żaden trop… Pierwsze wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Iskry, w roku 1958, w serii ze Srebrnym Kluczem (nakład: 20 tys. egz.). Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 3.