Wydawca: Wydawnictwo Filtry
Dlaczego Filtry? Bo chcemy wydawać tylko te książki, które uznamy za ważne, prowokujące do dyskusji, łamiące myślowe schematy. W literaturze faktu stawiamy na historię społeczną; nie boimy się poruszać tematów trudnych, kontrowersyjnych i wstydliwie skrywanych, jak również publikować krytycznych biografii istotnych dla kultury postaci.
41
Ebook

Nie nasz papież. Pontyfikat zagraniczny Jana Pawła II

Mirosław Wlekły

Jan Paweł II wciąż budzi ogromne emocje w polskim społeczeństwie, choć od jego śmierci minęły już dwie dekady. Publikacje o nim nie tylko polaryzują dyskusje, lecz niestety okazują się również pożywką dla teorii spiskowych wykorzystywanych w politycznych sporach. Nie nasz papież Mirosława Wlekłego to pierwsza polska książka, analizująca pontyfikat Karola Wojtyły z szerszej, międzynarodowej perspektywy. Książka wyważona, znakomicie udokumentowana, która ma szansę zapoczątkować merytoryczną debatę na temat roli Kościoła w czasach, gdy na jego czele stanął konserwatywny Polak za główny cel stawiający sobie obalenie komunizmu. Mamy nadzieję, że upadek populistycznych rządów w naszym kraju będzie tej debacie sprzyjał, bo potrzebują jej zarówno katolicy, jak ateiści. Mirosław Wlekły pokazuje przede wszystkim, że wbrew temu, co się sądzi nad Wisłą, za granicą od dawna surowo oceniano pontyfikat Jana Pawła II. Był to bowiem papież, który powstrzymał reformy zapoczątkowane przez Sobór Watykański II, a tym samym zaprzepaścił wysiłki swoich poprzedników pragnących zmodernizować Kościół. To za jego rządów wierni coraz bardziej odwracali się od religii zinstytucjonalizowanej, księża na potęgę zrzucali sutanny, malała liczba powołań. Choć to akurat najmniej bolesny skutek jego działalności. Wlekły w chłodny, rzeczowy sposób pokazuje uwikłanie Wojtyły w geopolitykę. Wybór na głowę Kościoła człowieka zza żelaznej kurtyny był przede wszystkim na rękę Stanom Zjednoczonym, które za wszelką cenę chciały utrzymać wojskowe reżimy w krajach Ameryki Łacińskiej. Wspierające biednych, oddolne ruchy, takie jak stworzona przez chrześcijańską lewicę teologia wyzwolenia, w oczywisty sposób zagrażały imperialistycznym interesom USA. Jan Paweł II miał dostać ultimatum z Waszyngtonu, że jeśli nie powstrzyma rewolucyjnych działań latynoamerykańskich księży, pomoc dla Solidarności zostanie przez amerykański rząd odcięta. Wiadomo też, że papież finansował walkę z polską komuną pieniędzmi pochodzącymi od hierarchów Kościoła, którzy dopuszczali się ciężkich przestępstw. Kolumbijski kardynał Alfonso López Trujillo i założyciel meksykańskiego zgromadzenia Legion Chrystusa Marcial Maciel Degollado byli seksualnymi drapieżcami, wykorzystującymi i gwałcącymi nieletnich chłopców; Maciel napastował okrutnie także własnych synów. Trujillo, mający powiązania z narkotykowymi kartelami, doprowadził do licznych wydaleń ze stanu duchownego, zaginięć, a przypuszczalnie także śmierci ludzi Kościoła, którzy pomagali ubogim. Dziś wydaje się mało możliwe, by Jan Paweł II o tym wszystkim nie wiedział, awansując ich na coraz wyższe stanowiska. Jak wielu papieży przed nim, kierował się po prostu własnymi politycznymi interesami, a nie dobrem katolickiej wspólnoty i tych, którzy ją tworzą, zwłaszcza najsłabszych. Zaślepiony jednym celem, jakim była Polska, zupełnie nie rozumiał funkcjonowania reszty świata. Obwarowany w twierdzy dogmatów, z obsesją na punkcie seksualności, nie zezwalał na użycie antykoncepcji, a co gorsza w czasach epidemii AIDS krytykował użycie prezerwatyw, przyczyniając się do śmierci piętnastu milionów ludzi w Afryce. Mirosław Wlekły rysuje portret człowieka w gruncie rzeczy ograniczonego w swoich poglądach, zamkniętego na dialog, autorytarnego, ale też pogubionego w wielu sprawach, który wspierał się rzeszą miernych, ale wiernych dworzan dbających o własne korzyści i profity. Rola Stanisława Dziwisza, który po ujawnieniu licznych zbrodni Maciela pozwolił, by ekstrawaganckie przyjęcie z okazji nadania mu godności kardynalskiej w 2006 roku sfinansował Legion Chrystusa, jest tu szczególnie ponura. Papież Franciszek powiada, że anachronizm jest zawsze sprawcą zła. Że ocena postępowania Jana Pawła II przez pryzmat dzisiejszych czasów jest niesprawiedliwa. Bo dawniej skandale w Kościele po prostu się tuszowało. Czy jednak największym i najbardziej szkodliwym anachronizmem nie jest wyniesienie politycznego przywódcy Karola Wojtyły na ołtarze i obwołanie go świętym? ____________________ Świetny reporter napisał niezwykle potrzebną książkę. Patrzy w niej na pontyfikat naszego papieża z zupełnie innych punktów widzenia niż nasz. To bardzo pouczające. I smutne. Jak wiele wysiłku włożył Jan Paweł II w odcięcie się od prawdziwych problemów tego świata! Agnieszka Holland Zbrodnia i występek, seks i pieniądze, prywata i polityczne interesy. Żywo napisana, pasjonująca, chwilami szokująca opowieść reportera o mrokach pontyfikatu JPII, której nie powinniście przeoczyć. Artur Domosławski

42
Ebook

Hotel ZNP

Izabela Tadra

Hotel ZNP to prawdopodobnie najbrzydszy hotel w Warszawie. Ma jednak pewne zalety: z jego okien rozpościera się widok na Wisłę, a w szufladach nocnych stolików zamiast Biblii można znaleźć kryształowe popielniczki. Ponadto położony jest w połowie drogi między domami głównej bohaterki i mężczyzny, który ją interesuje. To dlatego para wybiera ten przybytek na miejsce schadzki. Belcia, niczym Szeherezada, za wszelką cenę chce przykuć uwagę obiektu pragnień niekończącą się opowieścią o swoim dawnym i obecnym życiu, wierząc, że póki ta będzie trwała, wciąż istnieje szansa na szczęśliwe zakończenie. Czy jednak snucie historii to właściwy oręż w walce o udane życie? Belcia przegląda się w lustrze swoich słów i tego, jakie robią wrażenie na innych. W jej głowie roi się od wypowiedzi ważnych dla niej postaci zwłaszcza matki, ale także męża Wilhelma i wszystkich innych mężczyzn, z którymi Belcia była związana. W kakofonii półprawd i komunałów bohaterka rozpaczliwie próbuje usłyszeć samą siebie czasami popadając w przesadę i emfazę, czasami broniąc się ironią i brawurą. Hotel ZNP to w gruncie rzeczy bernhardowska z ducha, bezwzględnarozprawa z mieszczańskim społeczeństwem i jego podstawową komórką: tradycyjniepojmowaną rodziną. Świat ukazywany przez Tadrę to emocjonalna pustynia, na którejnie mają prawa przetrwać żadne prawdziwe uczucia i więzi. Każde kolejne pokolenieprzejmuje wybrakowanie w spadku po poprzednim i przekazuje następnemu.Powieść dowcipna, a zarazem okrutna i bolesna. Nowy głos bez ceremonii domagający się miejsca na dzisiejszej scenie literackiej. Piotr Siemion

43
Ebook

Białe Miasto. Czarne Miasto. Architektura in wojna w Tel Awiwie i Jafie

Sharon Rotbard

Miasta i opowieści powstają w podobny sposób: zawsze tworzą je zwycięzcy, dla zwycięzców i zgodnie ze świadectwami zwycięzców mówi Sharon Rotbard, izraelski architekt, wydawca i pisarz. A potem krok po kroku pokazuje, jak stworzono mit Tel Awiwu, stolicy państwa Izrael, białego, modernistycznego miasta, które powstało na wydmach z piany fali i chmur, a zatem z marzenia. Owszem, bez marzenia i wizji nie byłoby Tel Awiwu. Ale za ich zasłoną dokonało się coś nader realnego i brutalnego zniszczenie starej Jafy, miasta Arabów, które dziś znamy jako część izraelskiego miasta, w 1949 roku oficjalnie włączoną w obręb metropolii. Tel Awiw nie tylko wyparł czy wręcz unicestwił arabską Jafę. Konstruując swoją historyczną i architektoniczną tożsamość, także stale się w niej przeglądał. Białość izraelskiego miasta, która w 2004 roku zapewniła jej miejsce na liście światowego dziedzictwa UNESCO, ma zatem przynajmniej dwa źródła. Jednym są opiewane w oficjalnych dokumentach tradycje modernistyczne, zwłaszcza ta wywodząca się z Bauhausu, drugim na zasadzie kontrastu i zaprzeczenia przemilczana historia i materialna substancja dawnego, arabskiego miasta na wydmach.

44
Ebook

Wściekłe suki

Dahlia de la Cerda

Co trzy godziny i dwadzieścia pięć minut w Meksyku ginie kobieta, rozczłonkowana, uduszona, zgwałcona, pobita do nieprzytomności, spalona żywcem, rozpruta ciosami noża, z połamanymi kośćmi i siną skórą. () Meksyk to olbrzymi potwór, który pożera kobiety pisze Dahlia de la Cerda. I powołuje do literackiego życia komando mścicielek. Młodych, zdecydowanych i bezwzględnych. Prawdziwych anielic zemsty, które nie cofną się przed paktem z Księciem Ciemności, jeśli ten obieca im pomoc. Szczerze mówiąc, nie bardzo mają wyjście. Bóg nie stanie po ich stronie. On jest przecież mężczyzną, a choć bohaterki Wściekłych suk kochają swoich ojców, braci i wybranków, to mężczyzna jest dla nich zwykle wrogiem. Kimś, kto powołując się na odwieczne prawo, rości sobie pretensję do kobiecego ciała i życia. Ale de la Cerda nie gra na jednej nucie. Jej tarantinowskie z ducha opowiadania pulsują żywą mową i skrzą się od pomysłów. W trzynastu monologach bohaterek gorzkiej prawdzie o biedzie i przemocy towarzyszą groteska i czarny humor; mnóstwo tu odniesień do kina i muzyki pop, lokalnych zwyczajów, legend i kultury narco. Brawurowy debiut młodej meksykańskiej pisarki i aktywistki.   Ja w tym widzę swoisty moralitet który może wydać się amoralitetem, bo z pewnością wymyka się utartym kanonom. To coś w rodzaju kieszonkowego atlasu kobiet, tyle że ze świata, w którym konflikty są dużo bardziej dramatyczne i skrajne niż u nas. Jest też w tej książce coś głęboko tarantinowskiego więc ta aluzja w tytule zasadna bo tak jak amerykański reżyser brał symboliczny, wyimaginowany odwet na nazistach wBękartach wojnyczy sekciarzach wPewnego razu w Hollywood, tak de la Cerda bierze odwet na mordercach i gwałcicielach. Tomasz Pindel

45
Ebook

Niezniszczalny. Bohdan Pniewski. Architekt salonu i władzy

Grzegorz Piątek

Po bestsellerowym Najlepszym mieście świata książce, która opowiadała o odbudowie Warszawy w miejscu powojennego cmentarzyska Grzegorz Piątek napisał biografię człowieka, który projektował najważniejsze państwowe budynki tak za rządów sanacji, jak za czasów PRL-u. Bohdan Pniewski był najbardziej wpływowym polskim architektem XX wieku. Jego styl jak pisze w posłowiu Marcin Wicha łączy epoki i od niemal stu lat jest tłem polskiego życia publicznego. Co sprawiło, że Pniewski, niezależnie od zmieniającego się pejzażu politycznego, pozostał ulubieńcem władz? Po prostu talent i doświadczenie? Koneksje towarzyskie? Przebiegłość i spryt? A może mieszczański instynkt samozachowawczy i wola budowania niezależnie od okoliczności? Piątek w swojej biografii daje nie tylko ciekawe interpretacje budowli wzniesionych przez Pniewskiego a są wśród nich Teatr Wielki, Szkoła Baletowa, gmach Narodowego Banku Polskiego, Dom Chłopa czy budynek Polskiego Radia ale również kreśli fascynujący portret człowieka o niespożytej sile witalnej. Pochodzący z zaściankowej szlachty architekt bez problemu poradził sobie w warunkach konkurencji rynkowej, gdy feudalny porządek runął. Nie stracił ducha, gdy wojna całkowicie go ogołociła. Sybaryta, lubiący dobre jedzenie, alkohol, piękne przedmioty, dobre ubrania, polowania i rauty, dbał, by i w socjalizmie tych przyjemności mu nie zabrakło. Niezniszczalny to także barwna kronika towarzyska powojennej elity, obraz rwącej się do życia Warszawy, która wśród zgliszcz spotyka się w cukierniach, barach, kafejkach, gdzie kawa i wódka leją się strumieniami. Rano ekshumacja, wieczorem dancing podsumowuje życie tamtych lat pracujący z Pniewskim architekt Andrzej Hubert Niewęgłowski. Sybarytyzm znać też w budowlach Pniewskiego z zewnątrz monumentalne i powściągliwe, w środku olśniewają feerią detali wykonanych z najlepszych materiałów, rozmachem przestrzeni, po której wzrok może błądzić leniwie, konstrukcją schodów, która domaga się, by kroczyć po nich z godnością i powoli. Bohdan Pniewski w szarej, brutalnej rzeczywistości PRL-u pozwalał Polakom obcować z lepszym światem, pokazywał im obraz idealnego państwa, w którym myśl o wygodzie obywateli nie wyklucza podarowania im zbytku i gdzie nie ma zgody na prowizorkę.

46
Ebook

Mrówka na szachownicy

Jan Kurdwanowski

O Powstaniu Warszawskim napisano mnóstwo książek. Jedno z najtragiczniejszych wydarzeń polskiej historii obrosło w dzienniki i wspomnienia, analizy i komentarze. Poświęcono mu setki utworów literackich. A jednak głos Jana Kurdwanowskiego przebija się przez tę polifonię. Co więcej, wydaje się bardziej sugestywny i w jakimś sensie bardziej autentyczny od innych. Mrówka na szachownicy to wspomnienia uczestnika wydarzeń. Spisane po czterech dekadach, ale spisane tak, jakby minęło ledwie parę dni. Kurdwanowski autor nie chce wiedzieć więcej, niż wiedział Kurdwanowski żołnierz. Stale mamy wrażenie, że mówi do nas młodziutki student medycyny, chłopak rwący się do walki, choć nie przydzielono mu nawet broni, a kiedy już ją zdobywa, to po każdym wystrzale musi naprawiać karabin u rusznikarza. Jawny antyheroizm i prowokacyjna szczerość to wielkie zalety tej książki. Ale o jej wyjątkowości decydują też żywy język, umiejętne łączenie perspektywy uczestnika i obserwatora wydarzeń, a także a może przede wszystkim wyczulenie na tragiczny los cywilnej ludności Warszawy w czasie Powstania. To niezwykłe świadectwo. I niezwykła literatura. Bez książki Kurdwanowskiego nasz obraz Powstania Warszawskiego nie byłby pełny. ____________________ Literacko zaskakujący, współczesny w języku i formie, z fragmentami zapierającymi dech jakby Miron Białoszewski włożył panterkę i poszedł walczyć. Emil Marat ____________________ Jan Kurdwanowski urodził się w 1924 roku w Warszawie, wczesne dzieciństwo spędził w Sulejówku. W 1936 roku został uczniem Gimnazjum imienia Stefana Batorego. Sześć lat później, po tajnych kompletach, zdał maturę i podjął studia w szkole medycznej Jana Zaorskiego. W 1943 roku przystąpił do konspiracji. W czasie Powstania walczył na Woli, na Starym Mieście, w Pasażu Simonsa, później na Powiślu. Po wojnie ukończył studia lekarskie. Pracował w szpitalu w Elblągu (jako ordynator oddziału dziecięcego), następnie w warszawskiej klinice pediatrycznej rozpoczął specjalizację II stopnia. W 1957 roku pojechał na wycieczkę do Włoch i postanowił nie wracać do kraju. W 1960 roku zamieszkał w Stanach Zjednoczonych, gdzie po kolejnych studiach został lekarzem psychiatrą. Oprócz Mrówki na szachownicy (1983) opublikował książkę Jak wybrałem wolność na Zachodzie i inne wspomnienia (1995). Zmarł w roku 2018.

47
Ebook

Całkiem zwyczajny kraj. Historia Polski bez martyrologii

prof. Brian Porter-Szűcs

Całkiem zwyczajny kraj obejmuje okres od 1795 roku do dzisiejszych rządów PiS. Osią rozważań tego historycznego eseju jest kształtowanie się polskiej świadomości narodowej. Brian Porter-Szűcs oferuje nową perspektywę na wiele istotnych kwestii. Czy faktycznie w XIX wieku chłopi identyfikowali się z polskością? Czy na pewno II RP szanowała swoich niepolskich obywateli i przestrzegała ich praw? Czy życie w PRL-u było jedną wielką udręką? Czy Polacy mieli jasną wizję państwa, czy kształtowało się ono niejako przez przypadek? Autor jako zewnętrzny badacz nie ma problemu z kwestionowaniem wielu mitów dotyczących naszej historii i dowodzi, że los Polski nie tle historii powszechnej jest dosyć typowy. Brian Porter-Szűcs (ur. 1963) jest profesorem historii, wykłada na University Michigan-Ann Arbor. Wydał m.in. Faith and Fatherland: Catholicism, Modernity, and Poland (2010) oraz When Nationalism Began to Hate: Imagining Modern Politics in 19th Century Poland (2000), która to książka została przetłumaczona na polski pod tytułem Gdy nacjonalizm zaczął nienawidzić: Wyobrażenia nowoczesnej polityki w dziewiętnastowiecznej Polsce (2011). Napisał też kilkadziesiąt artykułów poświęconych polskiej religijności i najnowszym wydarzeniom politycznym w naszym kraju.

48
Ebook

Słownik rodzinny

Natalia Ginzburg

Słownik rodzinny to klasyka literatury światowej. Wydany w 1963 roku zdobył najbardziej prestiżową włoską nagrodę, Premio Strega; wygrywając między innymi z Tommasem Landolfim, Primem Levim i Beppem Fenogliem. Do końca XX wieku miał we Włoszech pięćdziesiąt cztery edycje, i nadal pozostaje na liście lektur szkolnych. Ta niezwykła kronika dokumentuje życie zasymilowanej żydowskiej rodziny najpierw w czasach nasilającego się faszyzmu, potem drugiej wojny światowej, wreszcie po upadku Mussoliniego. Natalia Ginzburg, uważana za jedną z największych włoskich pisarek, jest też pisarką nieznaną szerokiej publiczności, choć jej oparty na osobistym wyznaniu, a zarazem minimalistyczny i pozbawiony sentymentalizmu styl stał się wzorem dla wielu pokoleń autorów. Za swoją literacką matkę uznaje ją Vivian Gornick, wśród najważniejszych dla siebie pisarzy wymienia ją również Andres Barba. Ginzburg bez wątpienia jest nauczycielką precyzji żadne zdanie, żadne słowo nie są u niej przypadkowe i mistrzynią uważnego spojrzenia; świata przedstawionego nie zabarwiają u niej odautorskie interpretacje, budują go obrazy, wypowiedzi postaci, sama konstrukcja książki. Jej język jest ostry jak brzytwa, ale jest to język opisu nie oceny. W Słowniku rodzinnym równolegle biegną obok siebie dwie historie: ta na powierzchni i ta pod powierzchnią słów, tę drugą musimy wyczytać sami, pozbawieni jakichkolwiek kół ratunkowych, jakie zwykle rzucają czytelnikom bardziej zapobiegliwi narratorzy. Ginzburg, pozostając w centrum wydarzeń, stoi w cieniu, nie zdradza własnych emocji i przemyśleń. We wprowadzeniu do Słownika rodzinnego czytamy, że choć książka powstała na kanwie prawdziwych wydarzeń, trzeba ją czytać jako powieść a zatem nie należy mieć mniejszych ani większych oczekiwań niż od powieści. Sama autorka ma jednak spore oczekiwania wobec czytelników wymaga od nich, by zajrzeli pod podszewkę słów, zobaczyli to, co zostało przemilczane. W Słowniku rodzinnym raz po raz ktoś znika bliscy i przyjaciele trafiają do więzień, giną na wojnie, odbierają sobie życie. Tymczasem narratorka nie pozwala sobie na szloch i patos, co najwyżej chłodny smutek tonowany ironią. Jest to powściągliwość typowa dla wielu powojennych autorów ale w tym wypadku skrywa nie tylko traumę wojenną, lecz także uczuciowe wycofanie: konieczną umiejętność tych, którzy wychowują się na emocjonalnej pustyni. Słownik rodzinny to opowieść o nieprzeciętnej, inteligenckiej rodzinie Levich, wyznającej postępowe, jak na tamte czasy, socjalistyczne i ateistyczne poglądy. Rodzinie, w której domu spotykają się znane postaci chociażby pisarz Cesare Pavese, wydawca Giulio Einaudi, filozof Felice Balbo, eseista Nicola Chiaromonte, twórca maszyn do pisania Adriano Olivetti i wielu, wielu innych. Każdy w tym domu ma coś oryginalnego do powiedzenia, każdy błyszczy intelektem, każdy zabiera głos w każdej sprawie jednak słowa budują tu jedynie fałszywą solidarność, tak naprawdę będąc narzędziem wyróżniania się, ekspresją pozornej indywidualności. Tytułowy słownik rodzinny to używane przez Levich powiedzonka, frazy, wyrażenia, które jak pisze Ginzburg są fundamentem rodzinnej jedni; tyle że jest to wspólnota czysto werbalna, niezakorzeniona w uczuciach. Piątka dzieci Levich, łącznie z małą Natalią, jest melancholijna i wyobcowana, matka zajęta głównie sobą, a wszyscy podporządkowani zmiennym nastrojom i kaprysom ojca-tyrana. My i matka pisze Ginzburg to były według niego same tchórze, ciamajdy i murzyni. Przemoc emocjonalna, jawne arogancje, kłótnie i wrzaski są w tej upajającej się poczuciem własnej wyższości rodzinie na porządku dziennym. Jedni nie bardzo mają ochotę słuchać drugich: Skończcie z tym wreszcie! Słyszałem to już tyle razy!" grzmi ojciec, słowa nie pozwalają się porozumieć, nie budują bliskości, wydają się puste, roztrzaskują się wobec grozy faszyzmu. A jednak ta nielubiąca się, nieserdeczna i traktująca się nawzajem z obojętnością rodzina uparcie trzyma się razem. Ich językowe nawyki, podobnie jak krawcy, którzy przeżyli wojnę i nadal szyją dla nich ubrania, dają im poczucie bezpieczeństwa i ciągłości życia. Ginzburg z przenikliwością odsłania, jak pewne przekonania pozwalają przetrwać za cenę niezrozumienia.