Видавець: Wydawnictwo Czarne
Wydawnictwo Czarne powstało w 1996 roku. Specjalizuje się w literaturze faktu, literaturze podróżniczej, eseistyce, współczesnej prozie polskiej i światowej, które ukazują w kilkunastu seriach (m.in. Reportaż, Sulina, mikrokosmos/makrokosmos, Przez Rzekę, Esej, Orient Express, Linie Krajowe, Proza Świata, Lilith, Dolce Vita, Ze Strachem oraz najnowszej Historia/Historie).

Nasi autorzy to m.in. Andrzej Stasiuk, Herta Müller, Jurij Andruchowycz, Martin Pollack, Swietłana Aleksijewicz, Mariusz Szczygieł, Jacek Hugo-Bader.

Książki Czarnego ukazują się również w formie audio i e-booków.
625
Eлектронна книга

Cesarz Ameryki. Wielka ucieczka z Galicji

Martin Pollack

Cesarz Ameryki to fascynująca opowieść o wielkiej fali emigracji, która ruszyła z Galicji pod koniec XIX wieku, pchając w nieznane setki tysięcy Żydów, Rusinów, Słowaków i Polaków spragnionych lepszego życia. Trwające do 1918 roku masowe wyjazdy do USA i Brazylii były rozpaczliwą ucieczką przed nędzą, głodem i powołaniem do wojska, ale przede wszystkim - pielgrzymką do Ziemi Obiecanej. Do cudownej krainy obrosłej mitami, gdzie Statua Wolności jako królowa Polski otwiera szeroko ramiona na przyjęcie ukochanych Polaków i Rusinów, a cesarz Ameryki osobiście wyraża zgodę na osiedlenie się chłopów z Galicji. "Co znaczą 'srebrne łyżki', 'bele jedwabiu', 'wątrobianka', 'mąka', 'dywany ze Smyrny', 'worki kartofli'? To słowa z szyfrowanej mowy handlarzy 'delikatnym mięsem'. Co znaczy 'delikatne mięso'? To jedno z haseł, które wywołuje Martin Pollack, reporter i pisarz, znawca i pasjonat dziejów Galicji, by przedstawić ucieczkę nędzarzy z tej części Europy w dziewiętnastym i w początkach dwudziestego wieku. Rozpaczliwe określenie 'ucieczka' bardziej tu pasuje niż administracyjne 'emigracja'. Uciekinierzy doznają na swej drodze oszustw, wyzysku, przemocy i upokorzeń. Poznajemy obszar wilczych praw, mało nam znany (chociaż jego część znajdowała się kiedyś w polskich granicach), zdumiewające życiorysy i dokumenty. Czasem, rzadko, znajdujemy pocieszenie, gdy dzielność i odwaga odnoszą zwycięstwo. Książka o piorunującej aktualności, jeśli słuchamy wieści ze świata". Małgorzata Szejnert "Cechą dobrego reportażu jest to, że po przeczytaniu kilku akapitów warto zamknąć oczy i wyobrazić sobie, o czym pisze autor. Reportaż genialny ma to do siebie, że obrazy wypływają z pojedynczych słów i ze zdań, są ukryte między akapitami; nie tylko czytamy, ale też widzimy, czujemy, dotykamy, wąchamy. Martin Pollack napisał reportaż fantastyczny. O nędzy, upokorzeniu, podłości, wyzysku zamkniętych w sformułowaniu 'galicyjska bieda'. A także o marzeniu, które miało ziścić się w Ameryce, ale z tym też różnie bywało. Wszystko to działo się ciut więcej niż sto lat temu. Dzięki pisarstwu Pollacka nie tylko wiemy, jak cuchnęła galicyjska nędza, taka sama dla Polaków, Rusinów, Żydów, Słowaków. Wiemy również, że powinniśmy dziękować Bogu za przywilej późnego urodzenia". Paweł Smoleński "W swej książce, będącej zbiorem opowieści o ludziach, którzy wyemigrowali z Galicji pod koniec XIX wieku, Pollack stawia sobie za cel odmalowanie brutalnego zderzenia zacofanej prowincji z globalizującym się światem. Pisząc z właściwą sobie delikatnością, bezlitośnie rozprawia się z dwoma nostalgicznymi mitami: galicyjskiego sztetlu i amerykańskiej ziemi obiecanej". Timothy Synder, "The New York Review of Books"

626
Eлектронна книга

W prześwicie. Szkice z Bramy

Paweł Próchniak

Ta książka kończy się tam, gdzie się zaczęła. Zamykający ją esej otwierał moją drogę w stronę Bramy, był pierwszym krokiem w dal jej kulis. Kolejne pisałem z myślą o całości, na którą miały się złożyć. Wiedziałem, że utworzą archipelag rodzaj konstelacji. Wiedziałem, że dotkną jedynie niektórych obrysów dzieła Tomasza Pietrasiewicza. Nie miałem jednak pewności, dokąd mnie zaprowadzą. Teraz widzę, że stoję wraz z nimi w prześwicie Bramy na krawędzi otchłani, pod migoczącym Orionem. I widzę, że przeplata je ścieg eseju ułożonego z fotografii. Tworzą go trzy przenikające się pasma: biegnące przez czas spojrzenia na Bramę Grodzką w Lublinie, obrazy ze spektakli i misteriów Pietrasiewicza oraz twarze utrwalone na szklanych negatywach, które w Bramie odnalazły schronienie. Również tak w tym przeplocie spojrzeń, w przemazywaniu się kadrów widzę prześwit, w którym stoję. Paweł Próchniak Autor pozwala czytelnikowi zobaczyć to, co prześwieca spoza kart dokumentów gromadzonych w Bramie, fiszek, zapisów, zdjęć, planów i map. Pozwala dojrzeć w odsłaniającej się szczelinie czasu tamten świat, tamtych ludzi, tamte ulice i bruk, i domy zmiecione z powierzchni ziemi. Dokopać się poprzez warstwy pamięci do ulotnej rzeczywistości, która może zaistnieć tylko dzięki woli pamiętania. Strategią pisarską Próchniaka jest medytacyjna interpretacja, próby uchwycenia nieuchwytnego, przekładanie niedostępnych doświadczeń na słowa, które niczego jednoznacznie nie określają, lecz prowadzą czytelnika ku temu, co zawarte w prześwicie. prof. Jacek Leociak

627
Eлектронна книга

Biuro Przeczuć. Historia psychiatry, który chciał przewidzieć przyszłość

Sam Knight

21 października 1966 roku młodą nauczycielkę z przedmieść Londynu wyrwało ze snu silne przeczucie, że wkrótce wydarzy się coś strasznego. Godzinę później w walijskim Aberfan doszło do tragedii na górnicze miasteczko osunęła się część hałdy węglowej, zabijając ponad sto czterdzieści osób, w większości dzieci. Wśród lekarzy, którzy pojawili się na miejscu, był psychiatra John Barker. To on dla jednych szarlatan, dla innych innowator łączący naukowe podejście z otwartością na ezoterykę wpadł na pomysł niecodziennego badania: postanowił zebrać świadectwa osób, które w jakiś sposób przeczuły tragedię. By je odnaleźć, założył we współpracy z dziennikiem The Evening Standard Biuro Przeczuć, które z czasem przekształciło się w bazę danych zawierającą sny i wizje, mające posłużyć jako ostrzeżenia. Sam Knight brawurowo opisuje historię Barkera, jego współpracowników i podopiecznych żywych sejsmografów, ludzkich sensorów katastrof. Biuro Przeczuć to również fascynująca opowieść o meandrach nauki i tajemnicza podróż do najbardziej niepokojących zakątków ludzkiego umysłu.   Olśniewająca lektura. Intrygująca i przesycona aurą tajemniczości. Biuro Przeczuć opowiada o grupie śmiałków, którzy w latach sześćdziesiątych usiłowali zrozumieć najbardziej nieprzeniknione kwestie związane z ludzką egzystencją. Sam Knight spokojnie i racjonalnie, z doskonałym wyczuciem tempa opowiada o tym niesłychanym projekcie skupionym na ludziach, którzy wydają się zdolni do przewidywania przyszłości ze szczególnym uwzględnieniem nadchodzących katastrof. To reportaż, która wciąga i niepokoi wybornie napisany i bardzo wnikliwy. Patrick Radden Keefe Sam Knight w Biurze Przeczuć dzięki niezwykłej wnikliwości i talentowi literackiemu porywa czytelników i zabiera ich w fascynującą i dogłębnie przemyślaną podróż po ukrytych zakamarkach ludzkiej świadomości. Przygotujcie się na zdumiewające odkrycia niemal na każdej stronie. Robert Kolker Treściwa, smakowita, zabawna historia z nutą melancholii []. Obserwacje Knighta są trafne i przenikliwe [], autor analizuje zgromadzony materiał od strony neurobiologii, rozważa naturę efektu placebo, a także rolę oczekiwań i samospełniających się przepowiedni []. To świeży i wyrazisty reportaż. Dwight Garner, New York Times Dająca do myślenia książka oparta na wnikliwych badaniach []. Knight sonduje przestrzeń między przypadkowością a niezgłębioną tajemnicą zjawisk paranormalnych. National Public Radio Elegancka i nieco ekscentryczna książka Knighta lśni jak żywe srebro. Autor nie marnuje słów i sprawnie zanurza się w tradycje myślenia o ludzkiej percepcji zdarzeń, czasie, strachu i śmierci. New York Times Book Review

628
Eлектронна книга

Planeta Hala. Opowieści z Hali Gąsienicowej

Beata Słama

Gdyby porównać Tatry do Układu Słonecznego, okazałoby się, że jedną z jego najważniejszych planet jest Hala Gąsienicowa. Zupełnie oddzielna, z niezwykłą atmosferą, stanowi szczególną część tatrzańskiego mikrokosmosu. Jeżeli chce się poznać historię chodzenia po Tatrach, warto zacząć właśnie tutaj: usiąść nad Czarnym Stawem, spojrzeć na szczyty wokół, sprawdzić, jakie szlaki tamtędy biegną. Hala łączy różne części Tatr nie tylko geograficznie, ale i symbolicznie, za sprawą dawnych anegdot, opisów z przewodników i opowieści. To także miejsce, w którym chyba każdemu nasuwa się pytanie: dla kogo dziś są góry? By spróbować na nie odpowiedzieć, Beata Słama wraca do czasów, kiedy w Tatry wybierała się jedynie garstka ciekawskich, a wszystko, co widzieli, było nowe. Do czasów zachwytów nad pięknem krajobrazu, góralskim folklorem, błękitem goryczki i fioletem krokusów. Nie mogło w tej opowieści zabraknąć Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Mieczysława Karłowicza, Mariusza Zaruskiego czy Walerego Eljasza. Nie obyłoby się też bez opisów niezwykłych wycieczek Tytusa Chałubińskiego czy trudów wyprawy Bolesława Prusa. Planeta Hala to także historia miejsc, które stały się symbolami Tatr o wiele później, takich jak taborisko Rąbaniska, Murowaniec czy Betlejemka. I wreszcie to osobista historia samej autorki warszawianki, która wybrała Zakopane. Miałam to szczęście, że Hala Gąsienicowa była moim domem, i w głębi duszy czułam, że temu miejscu należy się ode mnie opowieść. Tatry to nie tylko ładne widoki, skały i rośliny; to miejsce, w którym ślad zostawiło wielu ludzi: ci, którzy je odkrywali i nadawali mu nazwy, dbali o nie lub przemierzali je w zachwycie. O nich też chciałam opowiedzieć. Mam nadzieję, że ukazanie się mojej książki będzie również okazją do porozmawiania o tym, co się dzieje w Tatrach dziś: tłumy, komercja, brak przemyślanej polityki ochrony przyrody. I o turystyce tatrzańskiej, która szczególnie w ostatnich latach bardzo się zmieniła: o konsumpcyjnym podejściu do gór, traktowaniu ich jak boiska, knajpy i miejsca do zarabiania pieniędzy, a nie miejsca cennego i unikatowego. Autorka

629
Eлектронна книга

Zapomniane słowa. Antologia pod redakcją Magdaleny Budzińskiej

Magdalena Budzińska

Niektóre słowa żyją wiecznie, niektóre giną śmiercią nagłą i niewyjaśnioną, jedne wstydliwie wychodzą z mody, drugie wspominamy z nostalgią. Zapomniane słowa to słowniczek wyrażeń archaicznych, mało znanych, niemodnych, wyrzuconych z pamięci, znikających z codziennego języka. To także wielobarwny zbiór osobistych skojarzeń, anegdot, refleksji i wspomnień znanych pisarzy, wybitnych naukowców, uznanych artystów. Bezcenny sztambuch dla wszystkich, dla których język jest naturalnym środowiskiem myślenia i działania. Słowa starzeją się podobnie jak ludzie. Najpierw są tylko trochę archaiczne, nabierają dostojeństwa, budzą szacunek, ale zaraz potem robią się nieprzydatne, często śmieszne, stają się cieniami siebie sprzed lat, po kolei trafiają do umieralni dla słów. Mało kto o nich pamięta, bo tyle się rodzi nowych uroczych słówek, które domagają się uwagi: toster, interfejs, hospicjum, spam Jacek Podsiadło W niewielkim sklepie z artykułami gospodarstwa domowego, mieszczącym się na tak zwanym bazarku przylegającym do osiedla, na którym od lat mieszkam, poprosiłem o szczotkę do mycia statków; może użyłem zdrobnienia i posłużyłem się słowem szczoteczka, nie pamiętam, działo się to przed kilkunastu laty. Młoda sprzedawczyni nie wiedziała, o co chodzi i mnie powiadomiła, że szczotek odpowiednich rozmiarów do mycia podłóg nie ma, a niewątpliwie taka potrzebna jest na statku. prof. Michał Głowiński Na naszych oczach blednie i zanika język literacki, wszystkie te tryby i frazy i kadencje przynależne narracji beletrystycznej nie ma już narracji beletrystycznej, jest jedna prasowo-blogowo-telewizyjno-uliczna polszczyzna-mielizna. (...) Kto się schyli i wyłowi podgniły czasownik, zaśmierdły przysłówek, rozkładający się na fonetyczny kompost jeden i drugi archaizm, pokonany przez bezfleksyjne anglicyzmy szyk przestawny, kto z powrotem weźmie w usta wyplute słowa? Jacek Dukaj Podobno archaiczny jest już ajfon 5, podczas gdy ja nie wiem jeszcze, co to jest w ogóle ajfon. No, ale kiedyś do kelnera chcąc mu pochlebić zwracano się panie starszy, dzisiaj za coś takiego można by chyba dostać w mordę. Michał Ogórek

630
Aудіокнига

Czerwony śnieg na Etnie

Jarosław Mikołajewski, Paweł Smoleński

Leonardo Sciascia nie mylił się, pisząc, że Sycylia jest metaforą. Bo jak inaczej mówić o miejscu uwodzącym różnorodnością odziedziczoną po wszystkich, którzy w ciągu wieków żeglowali przez Morze Śródziemne? W sycylijskich krajobrazach i miasteczkach jak w zwierciadle odbija się skomplikowana historia wyspy, a kontrasty nie dają o sobie zapomnieć: Wschód i Zachód, turyści i uchodźcy, mafia i praworządność, historia i nowoczesność. Jarosław Mikołajewski i Paweł Smoleński, jeden z Rzymu, drugi z Krymu, zabierają nas w wyjątkową podróż po Sycylii. Spotkanie poetyckie w więzieniu, gwarny targ rybny, stare świątynie, wyludnione centra miasteczek, dzielnice imigrantów to tylko kilka z licznych przystanków na trasie tej niezwykłej wyprawy. Czerwony śnieg na Etnie to pełna głębokiego humanizmu opowieść o złożonej naturze sycylijskiego świata i sycylijskiej duszy opowieść, w której poetycka czułość Mikołajewskiego i reporterska wnikliwość Smoleńskiego współtworzą barwny portret wyspiarskiej rzeczywistości. Pierwszy raz pojechaliśmy na Sycylię, ponieważ Jarek, który zna wyspę jak własną kieszeń, tak długo przekonywał Pawła, aż przekonał. Bo we dwóch lepiej się jeździ niż samemu. Bo dwie pary oczu więcej widzą niż jedna. A wino lub averna pite z przyjacielem lepiej smakują niż do lustra. Drugi raz pojechaliśmy na Sycylię, by ostatecznie sprawdzić, że powody, które skłoniły nas do pierwszego razu, były wystarczające, ale też najlepsze na świecie. No i z kim, jak nie z kumplem, można zażarcie debatować na temat kamiennego słonia z Katanii? Albo drogi wiodącej gdzieś w góry, która w oczywisty sposób jest drogą z Mazur lub Podlasia, tylko prowadzącą gdzie indziej? Autorzy

631
Aудіокнига

Kamienie musiały polecieć. Wymazywana przeszłość Podlasia

Aneta Prymaka-Oniszk

Doświadczenia mniejszości często nie mieszczą się w oficjalnej historii. W północno-wschodniej Polsce także niewiele wspominano o tutejszej białorusko-prawosławnej społeczności: bieżeństwie, powojennych przesiedleniach i zbrodniach, a zwłaszcza o napięciach międzywyznaniowych i etnicznych. Aneta Prymaka-Oniszk przełamuje to milczenie. Jeździ po podlaskich wsiach, rozmawia z mieszkańcami i historykami, czyta archiwalne dokumenty, a zdobytą wiedzę konfrontuje z mitami o stosunkach polsko-białoruskich. Pokazuje, co uformowało prawosławną mniejszość w okolicach Białegostoku, Bielska Podlaskiego, Hajnówki, Siemiatycz, Sokółki. Robi to, by zrozumieć historię swojej rodziny oraz to, jak przeszłość kształtuje nas współczesnych mieszkańców Polski. O tym, że mój dziadek został zastrzelony w maju 1945 roku w swoim domu pod Kuźnicą, wiedziałam od zawsze. Przez bandę, dodawano ściszonym głosem. Nie kazano o tym milczeć, ale rozumiałam, że tak trzeba. Kiedy po latach postanowiłam poznać lepiej tę historię, długo kluczyłam obok. Nie rozdrapuj starych ran, słyszałam. Jednocześnie obserwowałam, że przeszłość coraz częściej służy do rozgrywania teraźniejszości, że rozdaje się na jej podstawie etykiety bohaterów i zdrajców, a za dowód winy wystarcza nieraz fakt, że ktoś został zabity. Zaczęłam wsłuchiwać się uważniej w rodzinną opowieść, zaglądałam do archiwów, wertowałam książki, przyglądałam się okolicznym pomnikom. Poszłam też do sąsiadów z drugiej strony pogranicznych podziałów, tą reporterską zasadą łamiąc tutejszy zwyczaj przemilczania trudnej przeszłości. Powstała historia o pogranicznym sąsiedztwie i o wspólnym życiu. O tym, że jedni występują czasem przeciwko drugim, a potem wciąż żyją obok, w pozornej niepamięci. Dzieci siedzą razem w szkolnych ławkach i dzielą się na przerwach kanapką. Tylko ciocia Luda drży ze strachu, by nikt nie odkrył, że wśród nocnych napastników rozpoznała brata koleżanki. Nie chodziło mi o rzucanie oskarżeń. Raczej o zrozumienie, co stało się osiemdziesiąt lat temu oraz jakie znaczenie nadaje się tamtym wydarzeniom dziś. Myślisz, że ta opowieść coś zmieni? słyszałam często. Nie wiem. Trudno jest zmienić świat. Ale by proces mógł ruszyć, warto usłyszeć innych, a może przede wszystkim siebie i własną historię. Autorka

632
Eлектронна книга

Inwazja uzdrawiaczy ciał. Na manowcach amerykańskiej medycyny

Matthew Hongoltz-Hetling

Zielonoświątkowiec, tenisista i dietetyk, który uznał, że dietą odkwaszającą można wyleczyć wszystkie choroby świata. Uduchowione małżeństwo, które z niezachwianą wiarą praktykowało uzdrawianie przez nałożenie rąk. Imigrantka z Polski, która leczyła Amerykanów pijawkami, a nawet założyła akademię hirudoterapii w Las Vegas. Mężczyzna uważający się za wcielenie kosmicznego bóstwa zesłanego na Ziemię, by przynieść jej mieszkańcom cudowne panaceum MMS, środek zawierający chloryn sodu. Matthew Hongoltz-Hetling zgrabnie łączy historie swoich bohaterów z opisem dysfunkcyjnego systemu ochrony zdrowia w Stanach Zjednoczonych. Dlaczego aż tylu Amerykanów całkowicie straciło zaufanie do nowoczesnej medycyny, a zamiast niej wybrało cudowne maści, naświetlania i inne alternatywne terapie? Z jakiego powodu wierzą w teorie spiskowe, czasami zupełnie niedorzeczne? Czy to wina niewydolnych instytucji państwowych, popularności internetowych diagnoz i recept na zdrowie, czy może sprzedawców leków i libertarian suflujących ludziom ideę wolności medycznej? Wciągający, a jednocześnie niepozbawiony humoru reportaż o medycznych szarlatanach w Ameryce.   Przygotujcie się na szaloną jazdę. Matthew Hongoltz-Hetling, starannie dobierając proporcje dowcipu i grozy, prowadzi czytelników w mroczne zakamarki historii i w głąb internetowych króliczych nor, tak by mogli zrozumieć początki i obecne wpływy ruchu wolności medycznej. Ta książka pełna barwnych postaci i szokujących szczegółów na temat amerykańskiej walki z nauką na długo pozostanie wam w pamięci. Seyward Darby   Publikacje Matta Hongoltza-Hetlinga to dla mnie lektury obowiązkowe. Tym razem snuje fantastycznie dziwaczną i zabawną opowieść o medycznej szarlatanerii w Ameryce XX wieku i o nieśmiałych próbach ujęcia jej w karby przez rząd. Silny argument na poparcie tezy, że żyjemy w wieku antyoświecenia. Richard Grant   Ironiczna, pogłębiona analiza branży medycyny alternatywnej [] zabawna, lecz nieunikająca poważnej refleksji o ciemnych stronach. Hongoltz-Hetling wie, kiedy żartować, a kiedy mówić serio. Kirkus Reviews   Potężne antidotum na medyczną dezinformację. Publishers Weekly   Hongoltz-Hetling rozkoszuje się opisami dziwactw, opowiadając o wątpliwych terapiach alternatywnych lansowanych przez tak zwany ruch wolności medycznej []. Przygotujcie się na to, że będziecie się śmiać do rozpuku, zarazem cierpnąc z trwogi. Booklist

633
Eлектронна книга

Havel. Zemsta bezsilnych

Aleksander Kaczorowski

Biografia jednego z najważniejszych polityków europejskich ostatnich dziesięcioleci, słynnego dysydenta, pisarza i dramaturga, ostatniego prezydenta Czechosłowacji (19891992) i pierwszego prezydenta Republiki Czeskiej (19932003). Jego bogaty życiorys to także pretekst do opowiedzenia historii Europy Środkowo-Wschodniej, targających nią dziejowych burz i wielkich przemian, zwieńczonych obaleniem komunizmu i odrodzeniem demokracji podczas Jesieni Ludów 1989 roku. Havel nie przybył na Wawel. Aleksander Kaczorowski pokazuje, że ze szkodą dla nas wszystkich. A mógłby być nam pomocny, bo nie wierzył w fatum i przekonywał, że jesteśmy kowalami własnego losu. W przeciwieństwie do Kundery, który uważał, że życie jest gdzie indziej, on uważał, że życie jest wszędzie. To biografia Vaclava Havla, ale zarazem opowieść o XX wieku w sercu Europy. Zazdroszczę Alkowi Kaczorowskiemu tej książki. Mariusz Szczygieł Burżujski synalek, który chciał, żeby niepodległa Czechosłowacja była z nazwy socjalistyczna. Autorytet polityczny, który w wielu ważnych sprawach nie miał własnego zdania. Autor Siły bezsilnych, który z prawami człowieka na ustach wspierał wojenne awantury Waszyngtonu, za co został przezwany pożytecznym idiotą Busha. Krytyk oszustw kapitalizmu, który potrafił opowiedzieć się za prywatnymi funduszami emerytalnymi  przekrętem niemal doskonałym. A między tymi pęknięciami, sprzecznościami  praski hippis, kumpel, artysta i człowiek o wielkich ambicjach. Havel w opowieści Aleksandra Kaczorowskiego jest żywy, splątany, wieloznaczny. Jak go nie obrócisz, pokazuje się coś innego, nieraz zaskakującego. Czegóż więcej możemy oczekiwać od dobrej książki biograficznej? Artur Domosławski

634
Eлектронна книга

Kraj utracony. Moja historia Izraela

Göran Rosenberg

Kraj utracony. Moja historia Izraela to osobiste spojrzenie na dzieje państwa żydowskiego, ale także gruntowna analiza idei stojącej za jego powstaniem. Autor szuka jej historycznych korzeni, śledząc losy państwotwórczego mitu od biblijnego wygnania i obietnicy powrotu, przez ruch syjonistyczny i Holokaust, aż po polityczne decyzje ostatnich dekad. Wiedzie czytelnika poprzez czasy żydowskiej emancypacji, oświecenia, socjalizmu i nacjonalizmu. Pisze o apokaliptycznym cieniu Zagłady, radykalnym syjonizmie budowniczych państwa i sednie konfliktu palestyńskiego, ale też o rozdarciu pomiędzy koncepcją agresywnego wzrostu terytorialnego a nadzieją na pokój i normalizację. To książka nie tylko o Izraelu jako nowoczesnym państwie, ale też o jednej ze zdaniem autora najbardziej wpływowych utopii naszych czasów. Osobiste wspomnienia łączą się tu z próbą odpowiedzenia na pytanie, na ile Izrael jest spełnieniem mitu Ziemi Obiecanej, a na ile krajem zagubionym we własnej utopijności.     Nie ma drugiego skrawka ziemi, który mieściłby tyle strasznych wspomnień i tyle wiary we wzniosłe ideały, tyle dumy i odwagi przemieszanej z lękiem i determinacją. I nie ma innego kraju, którego historia byłaby bardziej spleciona z historią Polski, na dobre i na złe. Książka Görana Rosenberga, syna polskiej Żydówki, to opowieść o wielkiej i tragicznie zawiedzionej nadziei na Państwo Sprawiedliwe. Trzeba głębokiej wiedzy, prawdziwej namiętności i ogromu współczucia także dla Palestyńczyków żeby o Izraelu pisać tak mądrze i przejmująco. Maciej Zaremba Tylko jedna litera po szwedzku odróżnia słowo obiecana od słowa utracona. Książka Rosenberga to osobista opowieść o tym, jak utracił on wiarę w Izrael ziemię obiecaną. Obiecaną narodowi żydowskiemu, a więc i jemu. To przejmujący i uczciwy portret zawiedzionych nadziei całego pokolenia europejskich Żydów, którzy wierzyli, że Izrael będzie ucieleśnieniem ich marzeń. To znakomity esej, w którym historia osobista miesza się z historią powszechną. Ale to nie jest historia Izraela. To historia złudzeń, których Izrael padł ofiarą. Konstanty Gebert Autobiografia, która jest równocześnie analizą utopii i mesjanistycznych wizji naszych czasów, nie tylko Izraela. Dagens Nyheter Po odłożeniu książki ma się pewność, że to klasyk. Książka odważna, mądra i uczciwa. Wiele można się z niej dowiedzieć o sednie izraelskiego dramatu. Expressen Poruszająca książka o wielkim rozczarowaniu. [] Rosenberg, intelektualista o niezależnym umyśle i ogromnej wiedzy, pasjonująco opowiada o Izraelu. Aftonbladet

635
Eлектронна книга

Niegrzeczne. Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera

Jacek Hołub

Małą Martą chciał się zająć ksiądz egzorcysta. Na rodziców awanturującego się Piotrka sąsiedzi nasyłają policję i pomoc społeczną. Matka autystycznego Mateusza usłyszała, że powinna go oddać do ośrodka. Aleś rozładowuje energię, ścigając się na rowerze. Tamara ma ADHD i świadectwa z czerwonym paskiem. Nastoletni Kacper z zespołem Aspergera był gnębiony w szkole. Dzieci i młodzież z widoczną niepełnosprawnością wywołują w nas empatię. Sprawne i zdrowe, ale zachowujące się nietypowo agresywne, nadpobudliwe lub nieprzestrzegające norm społecznych wzbudzają gniew i oburzenie. Postrzegamy je jak niewychowane i niekulturalne, a ich rodzice są w naszych oczach złymi matkami i ojcami. Krzywdzące oceny, brak zrozumienia i pomocy oraz próby wtłoczenia na siłę w wyznaczone przez nas ramy normalności to codzienność moich bohaterek i bohaterów. Ta książka nie jest źródłem wiedzy na temat ADHD i spektrum autyzmu. Nie zajmuję się w niej poszukiwaniem ich przyczyn, nie wskazuję najlepszych metod wychowawczych i terapii. To opowieść o dzieciach, ich rodzinach oraz o tym, jak z innością radzą sobie społeczeństwo, szkoła i instytucje. Jacek Hołub

636
Eлектронна книга

Instrukcja dla pań sprzątających

Lucia Berlin

Pod redakcją i ze wstępem Stephena Emersona Z przedmową Lydii Davis W pełnych niespodzianek opowiadaniach Lucii Berlin naprawdę się dzieje. Nauczycielka w znoszonym swetrze zostaje zwolniona za to, że jest komunistką, stary człowiek umiera w domku na szczycie góry pośród swoich zwierząt, małą dziewczynkę wyrzucają ze szkoły za uderzenie zakonnicy, komuś wyrywa się wszystkie zęby na raz. Jednocześnie Berlin nie pozwala zapomnieć o powodach, by nieustannie zachwycać się światem krowy stojące po kolana w czerwonych kwiatach, pola łubinu, różowy wieczornik rosnący w zaułku za szpitalem, podróż autobusem. Sekretnym składnikiem jej prozy jest tempo nieustanne zmiany nadają tekstom żywotność. To znak firmowy jej sztuki. Jeden z synów Berlin powiedział po jej śmierci: Pisała prawdziwe historie, niekoniecznie autobiograficzne, ale niewiele brakowało. Wystarczy jedno zdanie, by dać się porwać Instrukcji dla pań sprzątających zakochać w nieoczekiwanych zestawieniach słów, uwierzyć w zwroty fabuły. By mieć pewność, że Lucia Berlin jest jedną z najbardziej charakterystycznych amerykańskich pisarek. Opowiadania Lucii Berlin są niczym impuls elektryczny, iskrzące i trzaskające przewody pod napięciem, kiedy się stykają. W odpowiedzi również umysł czytelnika, złapany w sieć i oczarowany, budzi się do życia, aż strzelają synapsy. Tak lubimy się czuć, kiedy czytamy pracuje nasz mózg, bije serce. Z przedmowy Lydii Davis W Instrukcji dla pań sprzątających obserwujemy narodziny ważnej amerykańskiej prozaiczki, którą w jej epoce przeważnie pomijano. Opowiadania Berlin wprawiają w zachwyt nad przypadkowością naszej egzystencji. To prawdziwa pisarka i uważna obserwatorka tego, co dzieje się w miastach, w ludzkich uczuciach i umysłach. The New York Times Część autorów opowiadań jak Czechow, Alice Munro czy William Trevor podchodzi do czytelnika i delikatnie klepie go po ramieniu: Proszę usiąść, posłuchać, co mam do powiedzenia. Lucia Berlin szarpie czytelnikiem, przewraca i wciska jego twarz w ziemię. Wysłuchasz mnie, choćbym miała cię przymusić warczą jej teksty. The New York Times Book Review Cudowna, piękna, wartka proza Berlin tworzy nieprzewidywalne kształty, które opowiadają o rozległych wiejskich i miejskich krajobrazach zachodu i południa USA. Pełna humoru, czułości i empatycznego wdzięku. Tych, którzy nie mieli jeszcze szczęścia zetknąć się z pisarstwem Lucii Berlin, czeka ogromna przyjemność. The Washington Post Opowiadania Berlin [] przechodzą między światłem a mrokiem tak płynnie i niespodziewanie, że ledwo opadną jedne emocje, już czujemy coś zupełnie innego. W rezultacie powstaje fikcyjny świat o ogromnej sile oddziaływania, potężna gra światłocienia, którym udaje się objąć pełne spektrum ludzkich doświadczeń. [Berlin] zasługuje na to, by stanąć obok Alice Munro, Raymonda Carvera i Antona Czechowa. The Boston Globe Berlin za życia pozostawała niedoceniana zmarła w 2004 roku w wieku sześćdziesięciu ośmiu lat ale zbiór Instrukcja dla pań sprzątających powinien to naprawić. Czterdzieści trzy opowiadania [] ukazują brutalny świat, w którym pracownice w różowych kołnierzykach starają się o nielegalną aborcję, znoszą niechciane zaczepki nieznajomych mężczyzn i zbierają drobne na swoje uzależnienia []. Te wzruszające historie, przepełnione bezlitosnym humorem i pragnieniem samopoznania, bawią się przeczuciami nadchodzącej zguby. Time Życie (i długa walka z alkoholem) uniemożliwiły jej regularne publikowanie, ale wszystko to znalazło się tutaj, w czterdziestu trzech autobiograficznych opowiadaniach, które czyta się niczym jedną długą, fascynującą opowieść pełną zwrotów akcji i olśnień. Każdy oddział odwykowy, obskurna pralnia i skąpana w słońcu meksykańska palapa rozlewają się w tej prozie w zdaniach tak jasnych, zadziornych i pełnych szalonych barw, że nie możesz oprzeć się chęci przewracania stron tylko po to, by zobaczyć, jak ona to robi. A potem wracasz i czytasz jeszcze raz. Entertainment Weekly

637
Eлектронна книга

Czystka

Katarzyna Surmiak-Domańska

Każdy ma prawo zapomnieć lub chociaż milczeć o doznanych krzywdach i żyć nowym życiem. Tak jak ojciec autorki. Ale życie bez korzeni jest bardzo trudne bo każdy ma prawo wiedzieć, kim jest, z kogo się wywodzi i jakie traumy odziedziczył. Katarzyna Surmiak-Domańska chce wiedzieć. Chce także odzyskać babcię Franciszkę, która w jej życiu nie istniała. Ta książka jest zapisem odbudowywania pamięci jednej kobiecie przywraca w niej miejsce, drugiej pozwala zrozumieć, jak przeszłość wpływa na wszystkich żyjących członków rodziny. Czystka to pisana z reporterską wnikliwością rodzinna saga, śledztwo genealogiczne prowadzone z dystansem niepozbawionym czułości, badanie historii rodziny na podstawie skrawków i analogii. Z zachowanych listów, zamazanych wspomnień, ale także przemilczeń i niedopowiedzeń wyłania się stopniowo obraz wiejskiego życia na Kresach od pozornej idylli przedwojennej wielokulturowości, przez grozę wojny i horror rzezi wołyńsko-galicyjskiej, po zagładę tamtego świata, wysiedlenia, zajmowanie domów po Niemcach i próby budowania wszystkiego od początku. Nie brakuje tu postaci drugoplanowych poza najbliższą rodziną pojawiają się także ciotka pracująca jako służąca we Francji, wuj z Ameryki i liczni krewni. Ich obecność to tło barwne i nieodzowne, by obraz stał się kompletny, a przeszłość odzyskana. Na pierwszym planie książka jest próbą zrekonstruowania życiorysu mojej babci Franki. Nie znałam jej. Zmarła w szpitalu psychiatrycznym, zanim się urodziłam. Ona, mój ojciec i jego młodsze rodzeństwo byli ocaleńcami z czystki etnicznej, której podwójna fala przetoczyła się w latach czterdziestych przez Wołyń i Galicję Wschodnią. W moim domu o tamtych wydarzeniach się nie mówiło. Postać babci była nieobecna, podobnie jak inne rodzinne wspomnienia. Można powiedzieć, że rosłam bez samoświadomości. Myślę, że takich osób jak ja jest w Polsce więcej. Nasi rodzice przyszli na świat w ubogich domach chłopskich, boleśnie doświadczyli wojny, a po niej stali się beneficjentami przemian społecznych o niespotykanej wcześniej skali. Zdobyli wykształcenie, wyprowadzili się do dużych miast. Odcięli się od rodzinnych wzorców, a swoje dzieci postanowili wychowywać bez wiedzy o przeszłości, uznając zapewne, że będzie je ona ciągnąć w dół. Czystka to również opowieść o międzypokoleniowym przekazywaniu traum. O tym, jak skutecznie można je przenosić na bliskich także poprzez milczenie." Katarzyna Surmiak-Domańska

638
Aудіокнига

Białe noce

Urszula Honek

Z pozoru nic się nie dzieje: mała podgórska miejscowość, kilka osób, nieuchwytny czas. A jednak światło się ściemnia, atmosfera gęstnieje, ktoś umiera w upalny dzień we własnym łóżku, ktoś spada ze skarpy, ktoś bezustannie krąży w ciemnościach. W debiutanckim zbiorze opowiadań Urszuli Honek, który spleciony jest delikatnymi nićmi powiązań niczym powieść, codzienność staje się niepokojąca i mroczna, choć źródła zagrożenia nie sposób odnaleźć. Ludzie rodzą się i umierają, tęsknią i marzą, smucą się i boją, aż w końcu niepostrzeżenie tracą zmysły. Mieszają się tu perspektywy czasowe, zmieniają narratorzy, coś się dzieje na jawie, coś w głowie szaleńca, a w górskich dolinach kładzie się ciemność.

639
Eлектронна книга

Ostatnie lato w mieście

Gianfranco Calligarich

Pory roku zmieniają się w ciągu jednej nocy, pinie i platany rzucają coraz dłuższe cienie, a gorące powietrze z każdym dniem gęstnieje. Między Piazza del Popolo a Piazza Navona krąży trzydziestoletni mediolańczyk Leo Gazzarra. Niespełniony pisarz, melancholijny lekkoduch pogrążony w smutku i ciągłym zawieszeniu między alkoholowym upojeniem a wykańczającym delirium. Mistrz w dwóch sztukach milczenia i dostosowywania się do sytuacji. Jest też ona, Arianna. Eteryczna, krucha i nieuchwytna. Próżna i znerwicowana. I choć wydaje się, że jako jedyna rozumie Leo, odpycha i przyciąga go jednocześnie. Trzecim bohaterem jest Rzym końca lat sześćdziesiątych pozornie niegościnny, wypełniony turystami i obojętnością, dający mimo wszystko schronienie niejednemu wygnańcowi. Burzliwa relacja trojga bohaterów zostawia nas z pytaniem: czy od samotności można uciec? Ostatnie lato w mieście, wydane po raz pierwszy w 1973 roku, to gorzka opowieść o rozczarowaniu życiem i niechęci do zadowalania się jego resztkami. Calligarich, jak Moravia czy Pavese, przeplata nostalgię z ironią, a apatię traktuje jako nieusuwalną cechę współczesnego człowieka. Barwnie opisuje włoskie struktury klasowe, stosunek Włochów do obcokrajowców i relacje między człowiekiem a miastem. Powieść Calligaricha to wyznanie miłości do nieznośnej lekkości rzymskiego bytu. Ta powieść z rozpaczliwą wyrazistością ukazuje relację między człowiekiem a miastem, między tłumem a samotnością. Natalia Ginzburg Kapsuła czasu, w której Calligarich zamknął miłość i egzystencjalną wędrówkę po nieistniejącym już Rzymie [] jest gotowa do ponownego odkrycia. The New York Times Book Review Ta książka, jednocześnie pełna cierpienia i ironii, to prawdziwa perła. La Repubblica Smutne, uwodzicielskie wyznanie miłości do Rzymu. Il Messaggero Opowieść o straconym pokoleniu rzymian w latach siedemdziesiątych [] jest kroniką rodziny i całej generacji. Kirkus Urocze, dekadenckie i bezlitosne emocjonalnie[]. Pół na pół Fitzgerald i Antonioni []. To cudowne, że ten wspaniały klejnot został ponownie wydany na świat. Andrew Martin Calligarch wyczarowuje włoskie place, przyjęcia, plaże i bary w nastroju przywodzącym na myśl Ruchome święto []. Publishers Weekly W wydaniu Calligaricha la dolce vita zmienia się w coś w rodzaju Obcego Camusa w niemal współczesnych dekoracjach wielkiego miasta. Vogue

640
Eлектронна книга

Czytać, dużo czytać

Ryszard Koziołek

Rzecz, która nie przestaje zachwycać, to skromne piękno zadrukowanej strony. Książka wydaje się najbardziej ubogą ze sztuk. Fotografia, film, malarstwo, muzyka dysponują nieskończenie bardziej sugestywnymi środkami przedstawiania świata. A literatura? Czarne znaczki na papierze. Ale kiedy wpuścić je w nasze umysły, potrafią tam dokonać cudów. Pracują w naszych głowach najskuteczniej i najciekawiej ze wszystkich znaków, jakimi opisujemy świat przekonuje w nowym tomie esejów Ryszard Koziołek. Odkrywa w nim przed czytelnikami transformującą moc literatury, która pozwala nam budować i wzbogacać nie tylko nasz własny świat, ale też kształtować mądre, dojrzałe społeczeństwo. Ta polityczna moc literatury budowanie wspólnoty, otwieranie przestrzeni dyskusji, łączenie doświadczeń jest dla niego równie ważna, jak jej działanie na wyobraźnię. Na nowo więc opowiada nam o tym, na czym polega kunszt powieściowy Tokarczuk i Pilcha, dlaczego Harry Potter pozwala nam wrócić do dzieciństwa i napełnić świat zasadami moralnymi, a wreszcie jak za pomocą literatury rozmawiać o tym, co politycznie niepoprawne.

641
Eлектронна книга

Zakaz gry w piłkę. Jak Polacy nienawidzą dzieci

Michał R. Wiśniewski

Dzieci, ich miejsce w społeczeństwie i przestrzeni publicznej, metody wychowawcze, rola i odpowiedzialność rodziców każdy ma ten temat coś do powiedzenia. Wystarczy spojrzeć, ile komentarzy pojawia się pod dowolnym postem czy artykułem o rodzicielstwie.   Zakaz gry w piłkę to mocna, polemiczna książka o przedmiotowym traktowaniu dzieci, które często stają się zakładnikami nie tylko domowych, ale także politycznych sporów. Michał R. Wiśniewski przekopuje internet, czyta bajki, ogląda kreskówki, analizuje popkulturowe wzorce i rozbraja szkodliwe hasła, którymi posługują się rodzice i autorytety: bezstresowe wychowanie, mały terrorysta, bunt dwulatka, madka, bachor. Przygląda się brutalnym żartom używanym jako wentyl bezpieczeństwa nie tylko przez zmęczonych rodziców. Pomstuje na antydziecięcą infrastrukturę i brak zrozumienia dla potrzeb najmłodszych, bezbronnych członków społeczeństwa. I choć pomysł na książkę zaczął się od hasła: Polacy nienawidzą dzieci, Wiśniewski nie traci nadziei, że ZAKAZ zmieni się w ZAPROSZENIE: do rozmowy, wspólnej zabawy i wzajemnego zrozumienia.  

642
Eлектронна книга

Przesłonięty uśmiech. O kobietach w Korei Południowej

Anna Sawińska

Jihye mnóstwo czasu i pieniędzy poświęca na to, by dopasować się do kanonu koreańskiego piękna. Jiyoung wiele lat zajęło zrozumienie, że nie musi spełniać oczekiwań mężczyzn. Yoona trafiła w tryby brutalnego świata usług seksualnych. Eunju po dzieciństwie spędzonym na emigracji miała problem z dostosowaniem się do rygorystycznych wymogów rodzimej kultury. Singielka Haesoo realizuje się w branży producentów gier VR. Anna Sawińska, która przez kilkanaście lat mieszkała w Seulu, poznała świat koreańskich kobiet od podszewki. To świat, który zmienia się zaskakująco powoli, jest pełen nierówności i szowinizmu, przemilczanej przemocy domowej i presji, by dostawać się do sztywnych struktur rodzinnych i społecznych. Bywa zaskakujący, z daleka wydaje się też bardzo odmienny od naszego. Jednak jak mówi autorka na poziomie tego, co prawdziwie istotne, jest to książka o o kobietach, bez względu na to, gdzie się urodziły i jakim językiem mówią. Korea Południowa należy do krajów o największym rozwarstwieniu społecznym na świecie. Anna Sawińska chce zrozumieć, dlaczego kobiety na tej drabinie zawsze stoją o kilka szczebli niżej od mężczyzn. Zbiera więc historie Koreanek, w których polskim czytelniczkom mimo różnic kulturowych łatwo ujrzeć losy swoich matek, sąsiadek czy przyjaciółek. Nie pamiętam, kiedy poczułam się tak blisko z bohaterkami książki. Anna Piekutowska

643
Eлектронна книга

Gorsze dzieci Republiki. O Algierczykach we Francji

Ludwika Włodek

Karim, urodzony w Paryżu syn Algierczyka i Francuzki, zapewnia, że Francja to jego kraj, w Algierii czuje się obco. Daniele, rodowita Francuzka, która w Algierii spędziła pierwsze czterdzieści parę lat życia, wciąż o niej śni, choć wyjechała w 1970 roku, i mówi, że to tam czuje się najlepiej. Lila uciekła z Algierii przed islamem, Mungi przed rządem, który zwalczał islamskich radykałów. Sarah udawała przed przyjaciółmi ze szkoły, że jest Francuzką, i zmyślała historie o tym, jak jeździ z rodzicami na narty. Algierskie korzenie mają Kylian Mbappé i Zinédine Zidane, ale także sprawcy zamachu na redakcję Charlie Hebdo. Połowa algierskiej reprezentacji w piłce nożnej ma oprócz algierskiego obywatelstwa także francuskie. W Algierii mieszkali Albert Camus i Pierre Bourdieu, który od badań algierskich Berberów zaczął karierę naukową. Algierską flagę państwową zaprojektowała i uszyła Francuzka Émilie Busquant, partnerka życiowa ojca algierskiego nacjonalizmu Messalego al-Hadżdża, z którym nigdy nie wzięła ślubu, bo oboje byli przeciwni mieszczańskiemu przesądom. Losy Francuzów i Algierczyków są ze sobą nierozerwalnie związane. Nie da się opowiedzieć o współczesnej Francji bez pokazania skomplikowanych relacji algiersko-francuskich. Ludwika Włodek z empatią, ale i dociekliwością odtwarza splątane rodzinne i polityczne losy. Pomaga zrozumieć i odkłamać pełną stereotypów historię Algierczyków we Francji, która jest też historią Francji. Żywą, zajmującą, ale niejednoznaczną.

644
Eлектронна книга

Gorset, wstyd i kocie uszka. O transkobiecości

J. Szpilka

Co można powiedzieć o transkobiecości, aby nie skupiać się na przemocy i cierpieniu? Gdy nie chcemy po raz kolejny dowodzić, dlaczego osobom trans należy się szacunek i czemu nie muszą zadowalać się samą akceptacją? Dość już zostało powiedziane o ich umieraniu. Pora opowiedzieć o ich życiu. J. Szpilka splata opowieść o transdziewczynach z obrazów popkultury, setek wnikliwych lektur, dojrzewania wśród gier komputerowych i wstydliwych fantazji seksualnych. Łączy teorię feministyczną z własnym doświadczeniem, by opowiedzieć o tym, co przywiodło ją do życia trans, ale także o tym, co stanowi jego materię. Opisuje współczesne i historyczne techniki trazycji, a także literackie i muzyczne fascynacje, które potrafią nadać transkobiecości piękno. Bo, jak pokazuje Szpilka, transkobiecość jest piękna czasami niezdarnie, często nieśmiało, prawie zawsze wśród niekończących się marzeń o innym, lepszym życiu. Gorset, wstyd i kocie uszka to esej o głęboko przeżytej teorii queer, której odkrycie może okazać się źródłem ukojenia, nawet jeśli gorzkiego. To także historia o tym, jak transkobietom, wbrew wszystkim przeszkodom, udało się dołączyć do wielkiej historii kobiecości.

645
Eлектронна книга

Zaklinanie węży w gorące wieczory

Małgorzata Żarów

Książka przeznaczona dla czytelników pełnoletnich Odważna, nieobliczalna opowieść o młodej kobiecie, która wędruje przez surrealistyczną Warszawę w podartej sukni ślubnej. Jest umazana złotą farbą, zamiast torebki trzyma butelkę wina, a w gorsecie chowa skradziony przedmiot. Powrót do domu utrudnia jej apokaliptyczny upał i chmura czarnego dymu, która zmierza nad miasto. Osoby, które spotyka po drodze, zaskakują nawet bardziej niż pogoda w stolicy. Ambroży chce stworzyć arcydzieło, choć brakuje mu talentu. Ramona zajmuje się dłońmi klientek kompleksowo: robi manicure i wróży z ręki. Stefan zapewnia, że jest albinosem a przynajmniej jedna z części jego ciała jest. Rozmowy z nimi stanowią pretekst, by opowiedzieć o sobie i swoich doświadczeniach. A może raczej: o osobie, w którą się teraz wciela, bo prawdziwe imię bohaterki do końca pozostaje tajemnicą. Znamy jedynie jej pseudonim to jako cam girl Violet Love występuje przed mężczyznami, którzy płacą jej za spełnianie ich fantazji, nie tylko seksualnych. Zaklinanie węży w gorące wieczory to brawurowy debiut prozatorski i wciągająca zabawa konwencjami. W tej apokaliptycznej wędrówce przez Warszawę jest kicz, katastrofizm, groza i pornografia. A pod ironią i złotą farbą prześmiewczy portret naszych czasów.

646
Eлектронна книга

Wieczne państwo. Opowieść o Kazachstanie

Wojciech Górecki

W 2022 roku Wojciech Górecki wyruszył w kolejną podróż po Kazachstanie. Nie była to droga krótka dość powiedzieć, że z Polski do zachodniej kazachstańskiej granicy jest bliżej niż stamtąd do Ałmatów, dawnej stolicy kraju. Nie była to też wyprawa łatwa od miasta do miasta, od wsi do wsi, od człowieka do człowieka. Po stepie, w dzień lub w nocy, tysiące kilometrów koleją, samolotem, marszrutką. Ta książka to podróż po ścieżkach przeszłości do poligonu atomowego w Semipałatyńsku, nad znikające Morze Aralskie, do dawnych łagrów oraz miejsc zesłań Polaków. To próba uchwycenia charakteru i zmieniającej się tożsamości mieszkających tu ludzi, stosunków społecznych, politycznych układów. To wreszcie poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o przyszłość narodu, który usiłuje wydostać się z przygniatającego cienia wielkiego sąsiada, Rosji.

647
Eлектронна книга

Był dwór, nie ma dworu. Reforma rolna w Polsce

Anna Wylegała

Reforma rolna, czyli wywłaszczenie wielkich właścicieli ziemskich i przekazanie części ziemi chłopom, przeprowadzona latach 19441945 to jedno z najsłabiej zbadanych wydarzeń w powojennej historii Polski. W czasach PRL próbowano przede wszystkim udowodnić, jak bardzo polepszyła sytuację chłopów i robotników rolnych. Po 1989 roku ukazały się liczne wspomnienia ziemian, opisujące proces wywłaszczenia, a publikacje dotyczące wsi skupiły się na okresie późniejszym, zwłaszcza na chłopskim oporze wobec kolektywizacji i na społecznych konsekwencjach funkcjonowania PGR-ów. Książka Anny Wylegały wypełnia tę lukę i wpisuje się w obecny trend szerszego zainteresowania historią przez pryzmat losów zwykłych ludzi. Odpowiada na pytanie, jakim doświadczeniem była reforma rolna dla poszkodowanych, czyli ziemian, dla tych, którzy z niej skorzystali, a zatem służby folwarcznej i bezrolnych chłopów, a także rzeszy mniej lub bardziej zaangażowanych świadków. Autorka przygląda się również konkretnym miejscom i społecznościom: dworom, które po 1945 roku zamieniono na biura spółdzielni, mieszkania dla kierowników PGR-ów, przedszkola, świetlice, domy dziecka i ośrodki zdrowia; wsiom, w których na skutek podziału pańskiej ziemi zmieniła się struktura przestrzenna, hierarchia społeczna, tradycje i życie codzienne. Jest to również opowieść o tym, jaka jest pamięć o reformie wśród potomków chłopów i potomków ziemian, jakie są współczesne postawy wobec dawnego dworskiego i ziemiańskiego dziedzictwa oraz jak funkcjonuje dzisiaj podworska przestrzeń.

648
Aудіокнига

Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci

Katarzyna Kobylarczyk

Kiedy w 1999 roku hiszpański Sąd Najwyższy orzekł, że każde dziecko ma prawo wiedzieć, kim są jego rodzice, do biura prawnika Enrique Vili Torresa zaczęli pukać nowi klienci. Chociaż od rodziny lub sąsiadów dowiedzieli się, że zostali adoptowani, w ich dokumentach nie było śladów adopcji, a w aktach urodzenia rodzice adopcyjni figurowali jako biologiczni. Enrique nazwał ich hijos falsos, fałszywymi dziećmi, a ich liczbę oszacował na około trzystu tysięcy. Wkrótce do prawników i mediów zaczęli zgłaszać się także rodzice poszukujący dzieci, które dotąd uważali za zmarłe. Pojawiło się nowe, budzące grozę określenie: bebes robados, ukradzione dzieci. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych nowo narodzone dziecko można było kupić za równowartość mieszkania. W proceder sprzedaży zamieszane były instytucje państwowe i kościelne. Katarzyna Kobylarczyk opisuje jeden z najbardziej wstrząsających rozdziałów w najnowszej historii Hiszpanii, nadal pełen pytań bez odpowiedzi.