Wydawca: Wydawnictwo Paśny Buriat
Wydawnictwo Paśny Buriat zostało wymyślone w 2017 roku na ganku domu Piotra Malczewskiego w Budzie Ruskiej nad Czarną Hańczą, a formalnie zostało powołane do życia w 2018 roku w Kielcach. Formalnie powołali je do życia Piotr Brysacz, dziennikarz i wydawca, dyrektor artystyczny Festiwalu literackiego Patrząc na Wschód w Budzie Ruskiej oraz Maja Witecka-Brysacz, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, graficzka, ilustratorka, projektantka książek, prywatnie – żona Piotra. Książki, które powstają w wydawnictwie są cegiełkami, ze sprzedaży których dochód przeznaczany jest na kolejne edycje festiwali. Profil wydawnictwa, to głównie książki z dziedziny literatury faktu – wywiady, reportaże, książki przyrodnicze, eseje historyczne związane z szeroko pojętym Wschodem (który zaczyna się na wschód od Wisły), Polską północno-wschodnią (Podlasie, Białostocczyzna, Suwalszczyzna), naturą, kulturą i przyrodą oraz związkami człowieka z przyrodą.
17
Ebook

Tadżykistan. Opowieści z gór

Marcin Sawicki

Są kraje, których sama nazwa budzi mnóstwo skojarzeń i pozytywne emocje lub... jakiekolwiek emocje. A Tadżykistan? Co wiemy o tym, położonym w środkowej Azji kraju, który nie ma dostępu do morza, którego niemal całą powierzchnię zajmują góry, a ponad połowa terytorium leży powyżej 3000 m n.p.m.? Niewiele więcej ponad to, prawdę mówiąc... A przecież to "serce Azji" - jak dawniej nazywano tę krainę - kolebka cywilizacji, kraina, której historia utkana jest, na podobieństwo latającego dywanu, ze splotu barwnych mitów, rozbudzających wyobraźnię legend, półprawd oraz nielicznych bardziej wiarygodnych przekazów. To samo serce legendarnego jedwabnego szlaku, kraina wysublimowanej architektury, niewiarygodnego przepychu pałaców, medres i meczetów o lśniących w pustynnym słońcu turkusowych kopułach, kraina proroków, filozofów, lekarzy i poetów, którzy przemierzali góry i piaszczyste bezdroża obecnego Tadżykistanu. Marcin Sawicki, uważny i doświadczony podróżnik - z reporterskim wyczuciem nastawiony na to, by nie siebie narzucać innym w podróży, lecz by innych w tej podróży wysłuchać - rusza w tę niezwykłą drogę, by sprawdzić, ile zostało z legendy krainy rodem z baśni tysiąca i jednej nocy... Jak zwykle u Sawickiego, najważniejszy jest ten, którego spotyka w drodze. Tadżykistan. Opowieści z gór utkane są ze spotkań i z rozmów ze zwyczajnymi ludźmi - o ich codzienności, sposobie patrzenia na świat, o bezrobociu, biedzie i fali zarobkowej emigracji, o tadżyckiej mafii, konfliktach zbrojnych i o zwykłym życiu w wioskach rozsianych pośród górskich szczytów, które toczy się niespiesznym rytmem wyznaczanym głównie ciężką pracą. Wyłania się z tych opowieści obraz krainy o bogatej kulturze, niezwykłej przyrodzie i wspaniałej historii i przeszłości, lecz z przyszłością rysującą się w niezbyt optymistycznych barwach... Solidne przygotowanie Sawickiego do podróży, o którym świadczy mnóstwo odwołań i przywołań relacji tych, którzy po "sercu Azji" podróżowali przed nim, sprawia, że "opowieści z gór" czyta się z prawdziwą przyjemnością...

18
Ebook

Ludzkie klepisko. Historie z Pogranicza: Białorusi, Litwy i Polski

Marcin Sawicki

Czytam Sawickiego i znów wraca do mnie ten dziwny proces, jakim jest poznawanie Białorusi. O ile Ghana, Meksyk, czy wulkaniczna wyspa Stromboli są miejscami, do których można po prostu jechać, Białoruś jest przypadkiem odmiennym. Nie jest to miejsce geograficzne ani czyste wyobrażenie. Zajmuje przestrzeń, którą można przemierzyć, ale - w przeciwieństwie do innych krain - nie rozciąga się wzdłuż, lecz pomiędzy ludźmi, w głąb historii. A przede wszystkim - w głąb serca. Być na Białorusi to nie tyle jechać gdzieś, ale bardziej - odnaleźć ją w sobie. Wtedy ta dziwna kraina, uwolniona od banalnych wytycznych geograficznych, zaczyna mówić czystym językiem ludzkich losów. Mateusz Marczewski, reporter, autor, m.in. Kolistych jezior Białorusi Lodzia, moja babcia ze strony ojca, była z Pogranicza. Przed wojną pobierała nauki w trzech kresowych miastach, w Grodnie, Wilnie i w Suwałkach, a po wojnie okazało się, że to trzy odrębne państwa. Dziadek Piotr był także z Pogranicza. Przyjechał "za babcią" na Augustowszczyznę z Sonicz, z Polski do Polski. Zanim się zorientowali, okazało się, że Sonicze to Białoruś. Dziadka Piotra nie znałem. Zmarł, gdy mój ojciec miał trzy lata. Znałem za to mit dziadka Piotra, który w skrócie można ująć tak: gdyby żył, wszystko byłoby inaczej... Jak to na Wschodzie, wszystko byłoby inaczej, gdyby... A dlaczego Państwu tym głowę zawracam? Bo Ludzkie klepisko Marcina Sawickiego, to opowieść, jaką sam powinienem był napisać... Powinienem był pojechać do tych Sonicz... Dlaczego tego nie zrobiłem? Bałem się zburzyć mit, a mit na Wschodzie to świętość. Wszyscy tu żyją mitem (Polski od morza do morza, Wielkiego Księstwa Litewskiego) lub w micie. Bo co by było, gdyby okazało się, że dziadek Piotr nie mówił w "tutejszym", że był "tylko" Polakiem, a nie mieszańcem, kundlem z Pogranicza? Czym bym karmił swoją wyobraźnię i na czym budowałbym tożsamość? Bo dla mnie "Polak" to za mało... A Sawicki się nie bał... Wsiadł, cholera, i pojechał na to Pogranicze, śladem swoich dziadków i pradziadków... I przywiózł stamtąd przepiękną opowieść o kundlach z Pogranicza, o ludziach, którzy za jednego życia byli obywatelami kilku państw, nie ruszając z miejsca, których traktowano jak bezpańskie psy, i do których wszyscy mieli pretensje, że są stąd, są "tutejsi"... Ludzkie klepisko to opowieść odpamiętana, utkana z odprysków pamięci, a opisane losy kilku rodzin to metafora losu, jaki stał się udziałem wszystkich tych, którzy - nie z własnej przecież winy czy zasługi - żyli na obrzeżach, a nie w środku... Piotr Brysacz, dziennikarz, dyrektor artystyczny festiwalu literackiego Patrząc na Wschód INFORMACJA O AUTORZE MARCIN SAWICKI (ur. w 1978 r. w Głogowie) - historyk i nauczyciel z doświadczeniem akademickim oraz licealnym. Obronił pracę doktorską z zakresu historii kultury, dotyczącą mentalności nowożytnych elit ziem białoruskich. Autor artykułów naukowych, opublikowanych w takich czasopismach jak "Acta Universitatis Wratislaviensis", "Nasza Przeszłość", "Wschodni Rocznik Humanistyczny" czy "Białoruskie Zeszyty Historyczne". Od czasów studenckich podróżuje regularnie po krajach dawnego Związku Radzieckiego. Mieszka w Świętej Katarzynie koło Wrocławia. Autor książek reporterskich, m.in.: Pestki winorośli i trzy jabłka. Reportaże z podróży do Gruzji i Armenii (2014) oraz Morze światła. Opowieści tadżyckie (2015). FRAGMENT KSIĄŻKI "Tych najstarszych mieszkańców wioski - same staruszki spędzające zimy u krewnych w miastach - można policzyć na palcach jednej ręki. Pozostało ich wśród żywych tyle, co przypadkowo niewytłuczonych kłosów po wielkiej młócce na glinianym klepisku - takim, jakie zastać można było w tej części świata przy każdym obejściu. Miejscowi wioskoucy, mężczyźni i kobiety, umierali przedwcześnie, tłuczeni na oślep, na odlew i bez opamiętania bijakiem kolejnych wojen, rewolucji, kolektywizacji, pożarów i zwyczajnej mużyckiej nędzy. Nie oszczędzono im żadnej zimy na tym ludzkim klepisku. Jakby skazani na odwieczną poniewierkę, cierpieli na swoje mużyckie hore - wieczną mękę, los tak bolesny i dotkliwy, że nie dało się tego wszystkiego zagłuszyć nawet pędzoną na potęgę po lasach gorzałą. Mimo wszystko, sponiewierani przez ciężkie życie ludzie, zostawali na swoich klepiskach. Po części pewnie z przyzwyczajenia, po części z przymusu lub sentymentu do ziemi, zapewne przeświadczeni o nieuchronności losu. Nieliczni wyjeżdżali, by szukać lepszego życia w dalekim świecie, próbując wymknąć się z łap hore. Jednak długaśne dzierżaki cepów podążały w ślad za nimi i młóciły, nadal ich młóciły - tak jakby przekleństwo losu zrodzonego na tej ziemi zabierali ze sobą, jakby od tutejszego hore nie sposób było się uwolnić...".

19
Ebook

Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych. Tom II

Paweł Średziński

O KSIĄŻCE: Czy da się wejść dwa razy do tej samej Puszczy? A czemu by nie? Jakiś czas temu zaprosiliśmy Was wraz z Pawłem Średzińskim do Puszczy Knyszyńskiej, oddając w Wasze ręce tom pierwszy puszczańskich opowieści, a teraz zapraszamy ponownie, oddając Wam tom drugi... Wierzymy, że spotka się on z takim samym ciepłym przyjęciem, jak tom pierwszy, o Puszczy bowiem, a zwłaszcza Knyszyńskiej, pisania nigdy dość! Ubiegając Wasze pytanie, od razu odpowiadamy: tak, obie te puszczańskie książki można czytać osobno, opowieści się nie powtarzają, tom drugi jest uzupełnieniem tomu pierwszego, a tom pierwszy drugiego... Od którego zaczniecie Waszą przygodę z Puszczą? Wybór należy do Was... Zapraszamy serdecznie do Puszczy! My, miłośnicy i miłośniczki przyrody, mamy swoje lasy. Nie, nie chodzi mi o to, że mamy je na własność. Po prostu każdy i każda z nas ma swój szczególny, ukochany las, który kształtował naszą wrażliwość na naturę, i w którym doświadczyliśmy jednych z najpiękniejszych chwil naszego życia. Dla mnie to Puszcza Bukowa, dla kogoś innego będzie to Puszcza Białowieska, zaś Paweł ma swoją Puszczę Knyszyńską. Nie każdy miłośnik lasów potrafi o nich pisać, ale, na nasze szczęście, Pawłowi udaje się to znakomicie. Z zapartym tchem czytałem pierwszy tom opowieści o Puszczy Knyszyńskiej, z radością zagłębiłem się w lekturę kolejnego. I Wam radzę to samo! ROBERT JURSZO, dziennikarz, autor książki Spotkania z nagą małpą Nie ma takiej drugiej Puszczy. Tak mocno złączonej z człowiekiem, gdzie splot ludzi z naturą jest wciąż bardzo silny. Puszcza Knyszyńska... Moja wychowawczyni, nauczycielka, przyjaciółka. To w niej jest mi jak u Pana Boga. To w jej lasach wracam do sił. Puszcza Knyszyńska, chociaż wielokrotnie raniona przez człowieka, wciąż trwa. Przetrwałaby bez ludzi, ale człowiek bez niej nie przetrwa. Zapraszam Cię do Puszczy Knyszyńskiej, jedynej takiej Puszczy w Polsce, niesłusznie pozostającej w cieniu swoich sióstr - Puszczy Białowieskiej i Puszczy Augustowskiej. Dlaczego niesłusznie? Przekonaj się sam, wejdź do niej... Ja zawsze do niej wracam, napisałem o niej już drugą książkę, a marzy mi się trylogia... Może napiszę, kto wie... PAWEŁ ŚREDZIŃSKI Czy na skraju Puszczy żyje się jak u Pana Boga? Czy w Krynkach rosła kiedyś Puszcza? Kto w Puszczy pędzi ducha puszczy, a kto zwykły bimber? Ile kumaków żyje w Puszczy, a ile traszek, i kto to wszystko liczy? Kto przytula ptaki w puszczańskim Przytulisku? Kto zbiera zioła w Puszczy, kto liczy grzyby i którędy chodzi? I co odkryli w Puszczy poszukiwacze zaginionej Puszczy? Na te i wiele innych pytań znaleźć można odpowiedź w tej niezwykłej książce. O AUTORZE: Paweł Średziński. ur. 1978, doktor nauk humanistycznych, historyk, publicysta, dziennikarz, miłośnik przyrody. Autor książek Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych, Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma, Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej... oraz (wspólnie z Piotrem Dombrowskim) Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy. Przez kilkanaście lat pracował w organizacjach zajmujących się ochroną przyrody. Publikuje m.in. w OKO.press i "Więzi". Pisze o przyrodzie, ludziach, pograniczu, Bliskim Wschodzie i Afryce. Jeden z bohaterów książki Marcina Dorocińskiego Na ratunek. Rozmowy o zwierzętach, naturze i przyszłości naszej planety. Laureat Stołka Roku "Gazety Wyborczej".

20
Ebook

Ptaki za miedzą

Maciej Cmoch

Opis Kiedy odwiedzam malownicze rejony bagien biebrzańskich, często rozmawiam z lokalnymi mieszkańcami. Zazwyczaj zadaję im wtedy pytanie, co zmieniło się w przyrodzie najbardziej w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Wszyscy stwierdzają jednogłośnie - na polach i łąkach jest znacznie mniej ptaków. Niestety, moje obserwacje i badania również to potwierdzają. Z książki Macieja Cmocha dowiemy się, co jest tego przyczyną. Autor w rzetelny i skrupulatny sposób analizuje, co stało za sukcesem ptaków zasiedlających tereny rolnicze, ich ścisłe relacje z człowiekiem i do czego to doprowadziło w czasach powszechnej intensyfikacji produkcji rolnej. Największą zaletą tej książki jest połączenie wiedzy naukowej z obserwacjami i doświadczeniami autora, który będąc jednocześnie fotografem przyrody i osobą biorącą udział w projektach czynnej ochrony ptaków, ma niezwykły zmysł obserwacji otaczającej nas przyrody, no i dar opowiadania o niej. Adam Zbyryt, biolog, ornitolog, popularyzator nauki O AUTORZE Maciej Cmoch - siedlczanin, ur. w 1989 r.; biolog z wykształcenia, przyrodnik z zamiłowania. Zawodowo zajmuje się badaniami i ochroną ptaków. Związany z Towarzystwem Przyrodniczym "Bocian". Uczestnik projektów czynnej ochrony, m.in. błotniaka łąkowego, kulika wielkiego, pustułki i płomykówki. W wolnych chwilach zajmuje się fotografią przyrodniczą. Najchętniej fotografuje zarówno podporządkowaną człowiekowi naturę terenów wiejskich, jak i wciąż dziką przyrodę nieuregulowanych rzek. Czytelnik krajobrazu. Na ptaki patrzy przez pryzmat otoczenia, w jakim żyją. FRAGMENT KSIĄŻKI "Ostatnie gospodarstwo we wsi. Dalej są już tylko płaskie pola ciągnące się po horyzont. Kończy się tu utwardzona droga, która gwałtownie przechodzi w piaszczystą drożynę niknącą daleko wśród zagonów. Schyłek października. Świeci przyjemne słońce, ale od pól wieje już chłodny wiatr. Nawiewa na podwórko spadające liście prosto z drzew i krzewów rosnących wzdłuż płotu odgradzającego opustoszałą zagrodę od otwartej przestrzeni. Drzewa rzucają długie cienie. Kostropate przykurczone jabłonki są już prawie nagie. Z pól dochodzi echo terkoczących traktorów. To gorączka jesiennych prac. Na czworobocznej działce stoi drewniana chałupa, z drewna zbudowano też spichlerz, stodołę i małą obórkę. Dużą oborę wymurowano z białej cegły. Obok stoi studnia ze spróchniałą kolbą. Woda w środku jest mętna, nie czerpano jej od lat. Do chałupy dolepiono ażurowy ganek z popękanymi framugami. Czasy jego piękna i świetności dawno przeminęły. W środku wala się szkło i jakieś rupiecie. Obok w pokolorowanych jesienią krzakach buszują sikory. Zaglądają też na ganek. To bardzo ciekawskie ptaki, które wszędzie wściubiają swoje dzioby. Taką mają strategię żerowania. Wieje wiatrem i pustką, a kiedyś tętniło tu życie. Biegały kury, kwiczały świnie, szczekał pies. Podwórko było rozjeżdżane, wydeptywane. Cały czas ktoś się kręcił - jak to na wsi. Teraz, gdyby nie regularne koszenie, wszystko zupełnie by zarosło. Tak jak zarosło siedlisko naprzeciwko, do którego nikt nie zagląda. Jeszcze trochę i powstanie tam zagajnik. Drzewa i krzewy szybko kolonizują opuszczone i niedoglądane działki. Zakorzeniają się, rozsadzają schody, wypełniają uwolnione od ludzi przestrzenie. Rozsypujące się kawałek po kawałku stare drewniane chałupy latem ukrywają się za dusznym gąszczem krzewów oraz pokrzyw i dopiero jesienią, w tempie znikających z gałęzi liści, odkrywają swoją próchniejącą postać. Dlatego stojąc przy chałupie po dziadkach, dobrze widzę szary domek naprzeciwko. Z szarymi okiennicami i brązowym dachem. Dwa opuszczone gospodarstwa na końcu wsi. Przyjeżdżam tu czasem i patrzę, jak natura na powrót bierze je we władanie, jak wkracza w pozostawioną przez ludzi pustkę. Cała osada się wyludnia i jest tu coraz ciszej. To dowód tego, że polska wieś się zmienia, choć tak naprawdę zmieniała się przez setki lat. Komasacje, parcelacje, kolektywizacje, kolonizacje, zabory i reformy. Te zmiany zostawiały ślady w krajobrazie. Obecne wyludnianie i starzenie się wsi położonych z dala od miast widać najbardziej po straszących zza krzaków opuszczonych chałupach". "Zasięg występowania poszczególnych gatunków ptaków wciąż się zmieniał i zmienia się nadal. Nic nie jest w przyrodzie ustalone raz na zawsze. W XIX wieku z południa na północ Europy swój zasięg rozszerzał kulczyk - drobny ptak, którego głos przypomina dzwonienie pęku drobnych kluczyków. Współcześnie licznie zasiedla place i ogrody w miastach, miasteczkach i wsiach, wszędzie tam, gdzie znajdzie choć trochę luźno rozrzuconych drzew. Pierwszy lęg kulczyka zlokalizowany w granicach dzisiejszej Polski odnotowano w 1853 roku pod Ojcowem. Po około stu latach, czyli na przełomie lat 50. i 60. XX wieku, kulczyk zamieszkiwał już cały kraj. W XIX wieku znacznie wzrosła powierzchnia użytków rolnych. Głód ziemi spowodował, że pola uprawne powstawały nawet na glebach bardzo ubogich i w miejscach do tej pory omijanych. Hodowano ziemniaki (ich upowszechnienie usunęło widmo głodu i spowodowało wzrost liczby hodowanych świń), buraki cukrowe, rzepak, rzepik, żyto, jęczmień, pszenicę i owies. Szczególnego znaczenia nabrał ten ostatni gatunek zboża, co miało związek ze wzrostem liczby koni, które w pracach polowych zaczęły stopniowo wypierać woły. Zmiany najszybciej postępowały w folwarkach. Pojawiły się bardziej skomplikowane maszyny rolnicze, jednak mogli sobie na nie pozwolić tylko majętni gospodarze. Rozmieszczenie osad stopniowo się stabilizowało. Gdy porównamy stare mapy z tamtego okresu ze współczesnymi, okaże się, że na wielu obszarach lokalizacja, a także powierzchnia wsi są ze sobą zaskakująco zbieżne. Nawet usytuowanie krzyży przydrożnych jest często takie samo".

21
Ebook

Nie zbiera się jabłek z tego sadu. Podróż do grobów, duchów i ukrytych skarbów Podlasia

Wojciech Koronkiewicz

Muszę się do czegoś przyznać. Książkę tę zacząłem pisać już dawno temu. Ale pewnego dnia przerwałem. Odłożyłem pisanie. Lubię bowiem świat uśmiechnięty i pastelowy. Tymczasem historie, które spotykałem były zbyt mroczne. Zbyt dużo wylano w nich łez, a niekiedy zbyt wiele przelano też krwi. Ktoś jednak mi powiedział: "Musisz stawić czoła. Musisz spojrzeć swoim strachom prosto w twarz. Inaczej nigdy nie przestaniesz się bać". Ruszyłem zatem znów w podróż po Podlasiu - krainie duchów, grobów, zrabowanych skarbów. Krainie ciemności i mroku. Wojciech Koronkiewicz O AUTORZE: Wojciech Koronkiewicz, urodzony w Białymstoku w kwietniu 1969 roku, syn Janusza i Danuty. Mieszkał po pół roku w Paryżu, Nowym Jorku i Warszawie, ale zawsze wracał. W Białymstoku czuje się najlepiej. Rodzina katolicka, ale dziadek prawosławny. W dodatku maszynista! Na parowozie jeździł. Jak go Babcia zobaczyła, ślub w tydzień był! Wojciech Koronkiewicz jest dziennikarzem. Kiedyś pisał wiersze i malował po ścianach. Filmy kręcił. Teraz wyprowadza psy ze schroniska. Ma piękną żonę, dwoje dzieci i kota. Jeździ rowerem. Autor książek Z Matką Boską na rowerze. Podróż do cudownych obrazów, ikon i świętych źródeł Podlasia oraz Podlasie zdrowo zakręcone. Podróż po krainie niezwykłych ludzi i zapomnianych smaków. FRAGMENT KSIĄŻKI: "Panie Wojtku, kilka dni po pana spotkaniu autorskim, gdy opowiadał pan o cudownych ikonach Matki Boskiej, zaczęły się dziać rzeczy niezwykłe. Kobieta z Masiewa zobaczyła na strychu niezwykły blask. Znalazła tam ikonę świętego Mikołaja Cudotwórcy... Pojechałem zatem do Narewki, aby dowiedzieć się więcej. Za oknem zimno i plucha. Siedzimy pośród ludowych tkanin, pijemy gorącą herbatę i słuchamy opowieści. - A jakby Bóg umarł, to co by było? - Szto Ty? Zdurieł? Jakże tak Pan Bóg umierł? - No, ale jakby umarł? To co by było? - Jak to szto? Światyj Mikołaj Cudotworiec porządku by pilnował! To miejscowa pohaworka. Przypowiastka zasłyszana przy jednym z tutejszych płotów. Najlepiej oddaje, kim dla prawosławia jest Święty Mikołaj Cudotwórca. Uświęcony już w łonie matki, czynił cuda jeszcze zanim zaczął pić mleko i pościł zanim zaczął jeść. Starannie dobierał przyjaciół, unikał próżnych rozmów. Nie prowadził rozmów z kobietami. Nawet na nie nie patrzył. Spędzał całe dnie w świątyni na modlitwie i czytaniu świętych ksiąg. Majątek po rodzicach rozdał ubogim. Dary podrzucał w tajemnicy, aby mu nie dziękowano. Obrońca uciśnionych. Uzdrowiciel. Gdy płynął do Ziemi Świętej, zerwała się straszna burza, modlitwa Mikołaja uspokoiła jednak morze. Cichy i łag0dny w usposobieniu. Dla wszystkich życzliwy. Płaczących pocieszał. Żebrzących wspomagał. Skromnie ubrany. Jadał raz dziennie. Oczywiście tylko postne potrawy."

22
Ebook

Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej, spisywane podczas wędrówek dolinami rzek znanych, jak Biebrza i Narew, i zapomnianych, jak Brzozówka, Czarna, Jaskranka, Kamienna, Krzemianka, Kumiałka, Nereśl, Niedźwiedzica, Nurka, Sidra oraz rzeka Supraśl, ku pamięci, że woda to życie...

Paweł Średziński

Ta książka jest jak świder, którym paleobotanik wwierca się w torf, by spojrzeć w przyrodniczą przeszłość. Z zakonserwowanych szczątków organizmów czyta potem o krajobrazowych przemianach oraz rekonstruuje dawną faunę i florę. Tak samo Średziński wwierca się w błoto polskiej Mezopotamii - krainy między Biebrzą a Narwią - a następnie opowiada o tym, co zobaczył. Odwołuje się przy tym do najlepszych tradycji krajoznawczej gawędy. Niby książka o rzekach, a jednak o czymś więcej. Adam Robiński, dziennikarz, autor reporterskich książek, m.in. Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów Jeżeli tak bardzo kochamy wolność, to dlaczego nie potrafimy dać jej rzekom? To jest książka o naszym lęku przed dzikością, o tym jak na przestrzeni kilkudziesięciu lat - zamiast słuchać naszych przodków i współistnieć z rzekami - postanowiliśmy je regulować, betonować, dopuszczając do katastrofy przyrodniczej. Autor od kołyski lepiej czuł się na bagnach, torfowiskach, wśród olsów, puszczańskiej zwierzyny i ptactwa niż przy biurku, dzięki temu jego opowieść o Narwi, Biebrzy i ich dopływach jest wypełniona wiedzą, miłością i troską. Rzeki w tej książce to nie tylko element krajobrazu przyrodniczego, lecz także pretekst do snucia opowieści o historii i kulturze, którą przez wieki nad ich brzegami tworzył człowiek. Autor, jak rzeka, łączy ludzi z różnych środowisk (hydrologów, historyków sztuki, rolników, leśników, hodowców krów) i - meandrując wraz z nimi od opowieści do opowieści - tworzy piękną historię rzek mniej znanych. Nie uratujemy rzek od katastrofy, jeśli ich nie poznamy i nie zrozumiemy, po co właściwie płyną. Książki takie jak ta nie tylko pomagają nam zrozumieć, ale czuć i widzieć więcej. Agata Passent, dziennikarka i felietonistka Najnowsza książka Pawła jest nie tylko przyrodniczą opowieścią o rzekach, ale również historią ludzi, którzy je badają i którzy z nimi żyją. To gawęda o wielkiej miłości do rzek, która bierze się z głębokiego zrozumienia ich znaczenia dla naszego życia, ale też afirmacji ich wewnętrznej wartości, która jest niezależna od naszych potrzeb. Ostatecznie książka Pawła przekonuje, że ten, kto przyrodę kocha i podziwia, ten ostatecznie musi zaangażować się w jej ochronę. Robert Jurszo, dziennikarz O AUTORZE: Paweł Średziński. ur. 1978, doktor nauk humanistycznych, historyk, publicysta, dziennikarz, miłośnik przyrody. Autor książek Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych, Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma oraz (wspólnie z Piotrem Dombrowskim) Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy. Przez kilkanaście lat pracował w organizacjach zajmujących się ochroną przyrody. Publikuje m.in. w OKO.press i "Więzi". Pisze o przyrodzie, ludziach, pograniczu, Bliskim Wschodzie i Afryce. Jeden z bohaterów książki Marcina Dorocińskiego Na ratunek. Rozmowy o zwierzętach, naturze i przyszłości naszej planety. Laureat Stołka Roku "Gazety Wyborczej".

23
Ebook

Bocian. Biografia nieautoryzowana

Adam Zbyryt, Piotr Tryjanowski

Bocian biały to najbardziej polski ptak. Żaden inny gatunek nie wzbudza tak dużego zainteresowania - każdego roku przyloty i odloty bocianów komentują największe krajowe media. Czy to zainteresowanie przekłada się na szerszą wiedzę o tym gatunku? Niekoniecznie. Dlatego postanowiliśmy zebrać najważniejsze informacje na jego temat, z których tylko niewielka część przebija się do powszechnej świadomości. W książce odpowiadamy na najbardziej nurtujące pytania: czy bociany lubią żaby? Czy faktycznie łączą się w pary na całe życie? Czy bociany to wyrodni rodzice, którzy zabijają najsłabsze pisklęta? Czy faktycznie co czwarty bocian jest Polakiem? Ile waży bocianie gniazdo i do czego bocianom służy krowie łajno? Książka Bocian. Biografia Nieautoryzowana rozprawia się z wieloma mitami dotyczącymi tego ptaka, a wszystko to w oparciu o najnowsze odkrycia naukowe, do których przyczynili się także autorzy książki. To pierwsza taka publikacja o bocianie białym. Każdy miłośnik tego gatunku powinien po nią sięgnąć i mamy nadzieję, że będzie do niej wracać - tak jak co roku powraca temat bocianich przylotów. Adam Zbyryt, Piotr Tryjanowski O AUTORACH Adam Zbyryt (ur. 1983) - biolog, ornitolog, popularyzator nauki. Zawodowo związany z Uniwersytetem w Białymstoku. Miłośnik emocjonalnego i intelektualnego życia zwierząt. Autor dwóch książek przyrodniczych i kilkudziesięciu artykułów popularnonaukowych i naukowych. Razem z Marcinem Cichońskim prowadzi cykl "Dwóch ludzi z puszczy" na antenie Radia 357. Zwycięzca organizowanego przez serwis PAP "Nauka w Polsce" konkursu Popularyzator Nauki 2021 w kategorii Animator. Jego największą pasją jest odkrywanie złożonych relacji w świecie zwierząt i przekazywanie wiedzy na ich temat. prof. dr hab. Piotr Tryjanowski (ur. 1970) - jeden z najczęściej cytowanych biologów w Polsce, związany z Uniwersytetem Przyrodniczym w Poznaniu. Badacz interakcji zwierząt i ludzi. Członek specjalistycznej grupy bocianiej w Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN). Opublikował 17 książek i ponad 300 artykułów naukowych w najlepszych czasopismach o międzynarodowym zasięgu. Współautor książki Ornitologia terapeutyczna i kilkunastu prac o wpływie kontaktu z przyrodą na pracę mózgu i ogólny dobrostan. W wolnych chwilach uwielbia obserwować ptaki, pić dobre morawskie wina, jeść sery i zachwycać się beczeniem owiec.

24
Ebook

Werbel, czyli zrozumieć dzięcioły

Dorota Zawadzka, Grzegorz Zawadzki

Ile gatunków dzięciołów zamieszkuje w Polsce? Co wiemy o ich zwyczajach? Dlaczego dzięcioły bębnią i czy potrafią śpiewać? Ile razy na sekundę uderzają dziobem w drzewo? Czy mogą od tego dostać wstrząsu mózgu? Czy łączą się na zawsze w pary? Czy są troskliwymi rodzicami? Kto korzysta z ich dziupli? Czy świat mógłby istnieć bez dzięciołów? Na te wszystkie pytania, a także na wiele innych, można znaleźć odpowiedź w tej książce. Werbel, czyli zrozumieć dzięcioły to książka, z której dowiecie się wszystkiego, co chcielibyście wiedzieć o dzięciołach, ale nie mieliście kogo zapytać. Dorota Zawadzka i Grzegorz Zawadzki, ornitolodzy, przyrodnicy, oddają w Wasze ręce przyrodniczą opowieść, która pomaga bliżej poznać życie dzięciołów - ptaków zapewniających przetrwanie wielu innym gatunkom. Werbel, czyli zrozumieć dzięcioły, to książka zarówno do czytania, oglądania, a także do... słuchania! Po zeskanowaniu za pomocą smartfona (z dostępem do Internetu) zamieszczonych w niej QR kodów można usłyszeć głosy dzięciołów. O AUTORACH: Dr hab. Dorota Zawadzka - wykładowca akademicki, leśnik, ornitolog. Pracuje w Katedrze Nauk Leśnych na Wydziale Filia Uniwersytetu Łódzkiego w Tomaszowie Mazowieckim. Członkini Komitetu Ochrony Orłów i Komitetu Ochrony Kuraków. Od wielu lat zafascynowana ptakami; zajmuje się ich badaniem i ochroną, głównie w Puszczy Augustowskiej. Szczególnym obiektem jej zainteresowań naukowych są dzięcioły oraz związane z nimi dziuplaki wtórne, ptaki drapieżne i kuraki leśne. Popularyzuje wiedzę o ptakach w licznych publikacjach oraz prowadząc warsztaty ornitologiczne. Prywatnie mama Grzegorza. Grzegorz Zawadzki - ornitolog, leśnik, fotograf. Urodzony w 1992 roku w Suwałkach. Od zawsze zakochany w ptakach, w wolnych chwilach podziwiający je z lornetką i aparatem. Pracownik Instytutu Nauk Leśnych SGGW, członek zarządu Komitetu Ochrony Orłów. Autor przyrodniczych prac naukowych i popularnonaukowych. Zawodowo badacz ekologii ptaków, głównie leśnych, efektem czego powstał doktorat dotyczący dzięcioła czarnego w Puszczy Augustowskiej. Bo cóż może być bardziej ptasio-leśnego niż dzięcioły w najpiękniejszej Puszczy? W 2021 roku, nakładem wydawnictwa Paśny Buriat, ukazała się ich wspólna książka Ptaki jeziora Wigry.