Verleger: Ha!art
Korporacja Ha!art to krakowska instytucja, której celem jest promowanie nowych zjawisk w kulturze. Korporacja Ha!art wydaje młodą prozę i poezję, przekłady literatury zagranicznej, albumy, antologie, książki teoretyczne i tomy rozmów w ramach kilkunastu linii wydawniczych.
1
E-book

tego pokoju nie da sie zjeść

Nicol Hochholczerová

[O KSIĄŻCE] Ona ma lat dwanaście, on – pięćdziesiąt. Ona jest uczennicą, on – jej nauczycielem rysunku. Między nimi rozwija się relacja, z której trudno się później wyplątać. Książka do połknięcia w jeden wieczór, znacznie dłużej potrwa jej przetrawienie. [O AUTORCE] Nicol Hochholczerová (ur. 1999) pochodzi z Rymawskiej Soboty w środkowej Słowacji. Studiuje w Katedrze Grafiki na Wydziale Sztuk Pięknych Akademii Sztuk w Bańskiej Bystrzycy. Jest dwukrotną laureatką nagrody głównej w konkursie Poviedka za opowiadanie Živá voda (2016) oraz Soul Kitchen (2019). “Tego pokoju nie da się zjeść” jest jej debiutem literackim, książka znalazła się w finałowej piątce najważniejszej słowackiej nagrody literackiej Anasoft Litera 2022. Wkrótce ukaże się w przekładzie na język węgierski, czeski i bułgarski.

2
E-book

Bob albo mężczyzna w łodzi

Peter Markus

  Oto Bob albo mężczyzna w łodzi. Bob łowi ryby. O Bobie opowiada Bob – syn Boba. Syn Boba także ma syna, na którego wołają Bob. Bob – ten najstarszy - mieszka na rzece. Rzeka jest błotnista. Ale Bob widzi w rzece tak jak ryby. Bo Bob zjada rybie oczy. Żeby zobaczyć. Żeby złowić tę jedną rybę.   „Bob albo mężczyzna w łodzi jest prawdziwie awangardowym tekstem, w którym - co jest odświeżające – brak najmniejszego śladu pretensjonalności lub ironii. Oto zaklęcie w najczystszej postaci, oto mit. To zaprawdę: modlitwa.” Paste Magazine „Jednym z największych darów, jaki może nam przekazać tekst literacki jest to, że może on odświeżyć nasz język. W powieści Bob albo mężczyzna w łodzi Petera Markusa język nie tylko zostaje odświeżony, ale całkowicie przebudowany.” The Brooklyn Rail   Peter Markus – urodzony w 1966 roku amerykański pisarz i wykładowca w programie InsideOut Literary Arts Project. Autor powieści Bob, Or Man on Boat (2008), kilku tomów opowiadań (Good Brother, The Singing Fish, We Make Mud, The Fish and the Not Fish) oraz tomu wierszy When Our Fathers Return to Us as Birds (2021). W 2012 roku otrzymał stypendium Kresge Arts. Mieszka w Detroit.   Piotr Siwecki – autor eksperymentalnych powieści Bios<span (minimalbooks, 2002) i Hyper-Gender (Portret, 2002). Tłumaczenia, opowiadania, recenzje publikował w pismach:  „Akcent”, „Borussia”, „Dekada Literacka”, „Ha!art”, „Portret”, „Pracownia”, „PROwincja”, „RED”, „Twórczość”, „Undergrunt”. Za powieść Bios otrzymał wyróżnienie Fundacji Kultury.

3
E-book

Cholernie mocna miłość. Prawdziwa historia Stefena K. i Williego G

Lutz van Dijk

We wrześniu 1939 roku Trzecia Rzesza napada na Polskę. Nastoletni Stefan wraz z matką i rodzeństwem próbuje przetrwać trudy wojennej rzeczywistości w rodzinnym Toruniu. Chwyta się różnych zajęć: pracuje u niemieckiego piekarza, potem w lokalnej fabryce. Popołudniami śpiewa w chórze teatralnym. Pewnego dnia poznaje Williego stacjonującego w mieście młodego żołnierza Wehrmachtu. Ich przypadkowe spotkanie daje początek gorącemu uczuciu. Mimo grożącego niebezpieczeństwa relacje intymne między Polakami a Niemcami są surowo karane decydują się walczyć o swoją miłość. Cholernie mocną miłość. Stefan K. zmarł w wieku siedemdziesięciu ośmiu lat. Strach, że jego homoseksualność wyjdzie w Polsce na jaw, nie opuszczał go do końca życia. Niejednokrotnie pytał mnie: Czy mogę na tobie polegać?. Mógł. [] Do końca życia czwartego listopada każdego roku Stefan zapalał świeczkę, myślał o Willim i modlił się w nadziei, że ten przeżył wojnę. Czwartego listopada 1941 roku spotkał Williego po raz pierwszy. Sześćdziesiąt dwa lata później, w ten sam dzień, zamknął oczy na zawsze. Mimo wszystkich doznanych upokorzeń nikt ani nic nie mogło zniszczyć doświadczenia jego pierwszej miłości. Przetrwało ono do samego końca. (z posłowia dr. Lutza van Dijka) Wspomnienia z okresu II wojny światowej przez lata pozostawały niewypowiedziane. Nikt o nic nie pytał. Każdy przyjmował wersję o karze ciężkiego więzienia za uchylanie się od pracy. W dokumentach powojennych dotyczących biografii Stefana K. nie ma słowa ani o tak zwanym nierządzie z mężczyznami, nierządzie sprzecznym z naturą, ani o paragrafie 175. Stefan K. bał się przez całe życie, a jego strach dotyczył przede wszystkim codzienności w Polsce bał się, że ktoś może wykorzystać jego przeszłość przeciwko niemu. Był przewrażliwiony i odczuwał lęk, że zaatakuje go ktoś z jego otoczenia, spośród najbliższych. Próbował ukrywać się przed rodziną. Wielokrotnie zastrzegał, że dopiero po śmierci będzie można ujawnić jego prawdziwe imię i nazwisko. (z posłowia dr Joanny Ostrowskiej) Cholernie mocna miłość to wyjątkowa kronika czasów wojny. Przemierzamy w niej piekło wykluczenia i strachu wraz z głównym bohaterem Teofilem Kosińskim jedynym Polakiem, który opowiedział o swoim prześladowaniu w czasach II wojny światowej ze względu na orientację seksualną. Był gejem. Został skazany na mocy paragrafu 175 niemieckiego kodeksu karnego, który określał homoseksualizm jako nierząd sprzeczny z naturą. Strach przed napiętnowaniem towarzyszył Teofilowi przez całe życie, choć jego jedyną zbrodnią była inność. Dziś, w Europie i w Polsce, ta książka jest szczególnie ważna. Bo ilustruje wagę tolerancji, solidarności, szacunku do drugiego człowieka. Bo pokazuje, jak łatwo zniszczyć komuś życie przez brak uznania dla jego godności. Poruszający obraz prześladowanego Teofila pozostanie na zawsze w mojej pamięci. Poznanie jego historii pozwala docenić godność, którą wielu z nas może się cieszyć. I mieć siłę, by walczyć o świat, w którym każdy może być inny. Robert Biedroń

4
E-book

Ruska klasyka

Daniel Majling

“Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby na jednym z przejść granicznych celnicy zamiast tirów z tanimi podróbkami markowych ciuchów typu adidos i nikhe skonfiskowali tony podrobionych i fejkowych klasyków: Dostojevzsky, Toystoy, Toorgeneff . Zbiór opowiadań autorstwa słowackiego pisarza Daniela Majlinga pod tytułem “Ruska klasyka” szybko stał się bestsellerem. Już niedługo te piekielnie dowcipne podróby trafią do rąk polskich czytelników. Ruska klasyka, just do it!” *** Daniel Majling studiował na Wyższej Szkole Sztuk Scenicznych w Bratysławie po ukończeniu której otrzymał angaż w teatrze dramatycznym w Nitrze, gdzie pracował jako dramaturg. Od 2014 roku jest dramaturgiem sceny narodowej w Teatrze Narodowym w Bratysławie. Zasłynął jako twórca kultowego autorskiego komiksu “Rudo” który pierwotnie ukazał się w Czechach. “Ruska klasyka” to jego debiut prozatorski, za który otrzymał nagrodę publiczności Anasoft Litera, najważniejszej literackiej nagrody na Słowacji. *** Weronika Gogola jest absolwentką ukrainoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Autorka nagrodzonej Nagrodą Conrada powieści "Po trochu" oraz książki o Słowacji "UFO nad Bratysławą". Tłumaczy z j. ukraińskiego i j. słowackiego.  ***   [FRAGMENT]  Znaczna część dzisiejszej pisaniny jest jedynie imitacją tego stu pięćdziesięcioletniego okresu starego pisarstwa. O czasach współczesnych w ogóle nie da się pisać, ponieważ większość ludzi żyje dzisiaj w sposób tak banalny, że do opisania tego typu życia nikt nie potrzebuje trzystu stron powieści! Po co? Ogólne wrażenie z życia moich rówieśników można sprowadzić do felietonu. Proszę spojrzeć na dzisiejsze powieści ‒ to są anegdoty rozciągnięte na trzysta stron! Nic więcej! Hieny, które dzisiaj rozgryzają na strzępy padliny martwej literatury piszą tak, jak pisało się przed stu pięćdziesięcioma laty, tyle tylko, że my już dawno nie żyjemy w takim świecie.

5
E-book

Hejt i inne bangery

Justyna Kulikowska

Justyna Kulikowska nie przeprasza nieważne czy właśnie stoi czy klęczy nie przeprasza. Nie łasi się nie wdzięczy i za to dzięki. [Kira Pietrek]

6
E-book

Szklane pszczoły

Ernst Junger

Szklane pszczoły (1957) obok Heliopolis, Eumeswil i Problemu Aladyna należą do powieści fantastycznych w dorobku Ernsta Jüngera. Jego proza science fiction porównywana jest do twórczości Stanisława Lema. Historia zdemobilizowanego kawalerzysty Richarda staje się punktem wyjścia do rozważań o relacji między naturą a techniką, miejscu człowieka w świecie zdominowanym przez maszyny i zmierzchu heroicznej epoki. Jak na prawdziwą fantastykę przystało, Szklane pszczoły przewidują takie wynalazki jak nanotechnologia, automatyzacja, sieć komputerowa czy internet rzeczy. Bruce Sterling, pisarz SF i teoretyk cyberpunku, stwierdził wręcz, że zawarte w [tej powieści] spekulacje dotyczące technologii i przemyśle są iście prorocze.

7
E-book

Książeczka macierzyńska

Katja Gorečan

Katja Gorečan powraca z prozą cechującą się wszystkimi atrybutami, które urzekły czytelniczki dotychczasowych tomów. Szczerość, dziewczyńskość, wrażliwość, bezpretensjonalna introspekcja. Autorce udaje się znaleźć sposoby, by opisać doświadczenie utraty, żałoby, izolacji. Nienachalnie i niemoralizatorsko podejmuje kwestie kobiecej autonomii i złożonej natury macierzyństwa. "Książeczka macierzyńska" pokazuje moment, gdy w życie - klinem - wbija się strata, która jątrzy i która poraża myśli, czucie, ale też język. Byłoby ujmą dla Książeczki... przedstawiać ją wyłącznie jako opowieść o poronieniu i utracie słuchu. Mogliby wtedy przeoczyć ją ci, którym te doświadczenia są obce, choć szarpnęły nimi przecież inne osobiste kryzysy. I tak jak bohaterka Gorečan chcieli wtedy zasnąć na kilka lat, nie umieli ustać na nogach, padali na podłogę, krztusili się płaczem, a potem milkli na setki godzin, wbijając wzrok w ścianę. Czytałam monolog nienarodzonego dziecka, dziecka z poronionej w dziewiątym tygodniu ciąży, i słyszałam w nim relację z własnego, prywatnego kryzysu, który zgasił część mnie. Ta książka o przeżywanych w ciszy tragediach mówi więc też o żałobie po przeszłym ja, tym ja sprzed załamania. I choć daje nadzieję na przetrwanie, trudno po niej ochłonąć. - Marta Syrwid

8
E-book

Prawie ludzkie prawie moje. Teatr Helmuta Kajzara

Marcin Kościelniak

Helmut Kajzar (1941-1982) był twórcą płodnym, ruchliwym, poszukującym: pisał dramaty, prozę, eseje, teksty krytyczne, manifesty; tłumaczył; reżyserował w teatrze repertuarowym; prowadził warsztaty teatralne; organizował akcje uliczne, happeningi i performanse; pracował w domach kultury, na uniwersytetach, w galeriach; w Polsce, Niemczech Zachodnich, Wielkiej Brytanii, Szwecji… Złożona, nomadyczna, neoawangardowa działalność Kajzara była programowo zaangażowana i krytyczna: problematyzowała granicę dzielącą sztukę od życia, przenikała w sferę doświadczeń społecznych, chciała być instrumentem służącym pozaartystycznym zamierzeniom. Książka Prawie ludzkie, prawie moje jest pierwszą próbą monograficznego opracowania tej twórczości. Nie jest to monografia tradycyjna, która w porządku chronologicznym prezentuje cały dorobek artysty. W zamian proponuje ujęcie problemowe, które idąc w poprzek archiwum, śledzi podstawowe wątki i zbiera argumenty pozwalające zaprezentować teatr Helmuta Kajzara jako wyrazisty projekt myślenia o kulturze i tworzenia w kulturze. Celem książki jest określenie źródeł i parametrów wpisanego w twórczość Kajzara kontr-kulturowego projektu, które pozwalają mówić o jego odrębnym, marginalnym i wywrotowym charakterze.

9
E-book

Myśl śliną

Robert Rybicki

  Robert Rybicki, ur. w 1976 r. w Rybniku – poeta, redaktor, autonomiczny badacz języka poetyckiego, jaźń zlepiona z myśli anarchistycznej i zapędów merytokratycznych. Tu i ówdzie edukował się, by ostatecznie, w tym roku, wydać tę książkę jako dziewiątą indywidualną, a dziesiątą ogólnie w tym kraju. Dochodzi w niej do kilku przemian w doborze środków wyrazu, w tym do prekursorskiego zapisu nowych zestrojów rytmicznych. Książka ta, jak i każda poprzednia, bawi, śmieszy, uczy i smuci, działa na szerokim wachlarzu emocji. Autor mieszka i zaczepia ludzi w Krakowie.   blurby:   Ślina to woda, woda to życie, życie to umysł, umysł to myśl. I od początku, na nowy krąg. „Nie wiem, dlaczego przeszedłem ze starożytnych stóp metrycznych na geopaleontologię, paleobiogeografię”, zauważa Robert Rybicki w swoim najnowszym tomie. A Wy wiecie? A jeśli nie wiecie – to czy się dowiecie? Miłosz Biedrzycki   Rybie wiersze przypominają mi jakieś wysypisko, w którym czart nogę złamie, ale te nierówności, dziury i wyboje, na które trafiam w trakcie czytania, okazują się w końcu falami, których nie rozpoznałem od razu i które ostatecznie skutkują rytmem niewiarygodnie żywiołowym, mocnym i naturalnym językowo. Przecież my tak gadamy, nie inaczej. I nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że wygadujemy poezyje. Jurij Zawadski

10
E-book

Jedna czwarta wróbla

Gaba Krzyżanowska

  „Jedna czwarta wróbla" Gaby Krzyżanowskiej jest poetycko-reporterskim dziennikiem ciąży, którego bohaterowie niczego nie życzą sobie bardziej niż braku zwrotów akcji i niespodzianek. I choć sama ciąża przebiega właśnie tak - zbawiennie nudno oraz prawidłowo - ani jedno zdanie w opisie tego czasu nie jest nużące, ani jedna sytuacja nieciekawa, ani jeden opis - podręcznikowy. Już w pierwszych tygodniach ciąży Gaba zauważa, że coś dziwnego dzieje się z upływem czasu, który - dotychczas liniowy, podzielony na przeszłość, teraźniejszość oraz przyszłość –  zaczyna się pętlić i rozgałęziać. Zapis dziennika stara się za tym nadążyć, więc chronologia - z kalendarzowej - zmienia się w skojarzeniową, intuicyjną. Tym samym, ciąża i poród, pozostając doznaniami ciała, okazują się  także etapami duchowej inkarnacji, rytuału przejścia, w którym pierwszym etapem jest znalezienie odpowiedzi na pytania: kim jest osoba nosząca w sobie drugiego człowieka, i kim stanie się ona po porodzie? Zachodząc w ciążę, Gaba trafia na boczną, wykluczającą ścieżkę życia, ściera się też z wyrazistszymi nagle podziałami na męskie i kobiece. Czytane przez nią parentingowe porady raczej ją śmieszą, niż uczą, częściej tumanią i przestraszają, niż pomagają świadomie przeżywać kolejne miesiące ciąży. W pewnym momencie autorka przyznaje też, że jej dotychczasowa tożsamość była nie kobietą, a kobietem  – kobiecopodobnym tworem, ukształtowanym przez męską kulturę. W tym rytuale przejścia, bohaterka - żyjąca dotychczas w świecie, gdzie mężczyzna jest normą, a kobieta od normy odstępstwem - zaczyna dostrzegać moc biologii i instynktu. A hodowane przez Gabę zwierzęta – kury, pszczoły, króliki – za które jest odpowiedzialna i z którymi łączy ją emocjonalną więź – stają się dla niej bardziej zaufanymi od lekarzy przewodnikami po naturalnym, a jednocześnie głęboko duchowym wymiarze ciąży.      *** Gaba Krzyżanowska - rocznik 1991. Ukończyła zootechnikę w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego oraz podyplomowe studia literackie. Zawodowa rolniczka, instruktorka jeździectwa i pszczelarka. Razem z mężem prowadzą na Mazurach pasiekę Pszczo w głowie. Poza kilkoma milionami owadów opiekuje się także stadem koni, królików i kur. Autorka bloga KonnaCafe, edukacyjnych zbiorów jeździeckich (Koń zebrany w zadaniach, Zaklepany! i Stajennik na niepogodę) oraz powieści młodzieżowych (#Luzaczka, Cover). Z domu wyniosła zamiłowanie do książek jako całego procesu: pisze, projektuje, składa, drukuje.   [FRAGMENT] Bo ja po prostu nie mogę stać w kolejce. W ogóle nie mogę stać. Nie mogę też chodzić. Nie bardzo mogę siedzieć. Mogę leżeć — przez krótki czas, ze specjalną poduszką między nogami i na miękkim materacu. Mogłabym to skrócić do ogólnego „nie mogę”, albo — najchętniej — do „nie”. Mam nadzieję, że cała odebrana mi przez ciążę siła skropliła się w córce. (...) Formujące się we mnie życie pobierało ze mnie też czas — tak, jak pobierało białko, wapń czy żelazo. A ja popadałam w bezczas, traciłam odbiór tego wymiaru. Cały mój nieprzytrzymywany niczym czas ściekał ciężką kroplą do kształtującej się we mnie córki, wyposażając ją we wszystkie potrzebne do życia sekundy.

11
E-book

Na coś trzeba umrzeć

Adrianna Alksnin

24 lutego 2022 roku Adriana Alksnin dostaje diagnozę: rak nerki. Autorka tej książki jest pisarką i eseistką, dramaturżką, reżyserką teatralną, autorką tekstów dramatycznych, bywalczynią krakowskich knajp. Jest także doktorą nauk humanistycznych, która specjalizuje się w tekstach o chorobach. Nic zatem dziwnego, że ma świadomość istnienia wielu onkonarracji. Kiedy dowiaduje się o chorobie, podejmuje się pisać kolejną książkę o raku. Nie potrafi inaczej przejść przez to doświadczenie, jak próbując stwarzać język dla opisu choroby nowotworowej. Ale robi to tak, żeby uniknąć stałych toposów onkopisania (przegrani i zwycięzcy, niedomagania systemu, dzielenie się intymnością). Kolejny esej o raku charakteryzuje się także specyficznym poczuciem humoru. Adrianna Alksnin (ur. 1987) - pisarka i eseistka, dramaturżka, reżyserka teatralna, autorka tekstów dramatycznych, doktora nauk humanistycznych, okazjonalnie copywriterka i social media ninja. Mieszka w Krakowie. Z kotem.   FRAGMENT Być może odsłaniam zbyt wiele. Być może powinnam ugryźć się w język. Być może zostanę źle zrozumiana. Być może. W amerykańskiej literaturze istnieje nawet specjalna szufladka, do której można włożyć takie teksty, jak ten. Misery porn. Opowieści o traumie i cierpieniu, koniecznie autobiograficzne. Ich autorzy i autorki zasiadają potem na kanapie u Oprah Winfrey, po raz kolejny opowiadając szerokiej publiczności swoją historię, podczas gdy prowadząca ukradkiem ociera zabłąkaną w kąciku oka łzę, ostrożnie, tak, aby nie rozmazać starannie nałożonego makijażu. Nie chcę do niej trafić. Do tej szufladki. Nie chcę trafić do żadnej z szufladek. A bez wątpienia, do którejś trafię. Choroby stają się na swój sposób modne. Co rusz jakaś znana persona zwierza się tabloidom ze swoich dolegliwości. Podobno, żeby dodać otuchy innym, którzy również zmagają się z pokrewnymi problemami. Może. Ale podejrzewam, że tak naprawdę chodzi o clickbaity. Publiczność łaknie takich historii. Więc się ich jej dostarcza. Nie zdziwi mnie, jeśli niebawem usłyszę, że staram się „wybić na raku”. Szczerze mówiąc, wolałabym „wybić się” na czymś zgoła innym. Ale wyszło jak wyszło, co zrobić. Niech gadają, co chcą. 

12
E-book

Przyducha

Maciej Piotr Prus

Przyducha następuje wtedy, gdy zmniejsza się ilość tlenu w zbiorniku wodnym. Ryby wykonują gwałtowne ruchy, podpływają blisko powierzchni, próbują łapać powietrze, w końcu giną. Podobny proces dotyka bohaterów powieści Przyducha Macieja Piotra Prusa. Atmosfera świata, a w tym wypadku światem jest Kraków, zagęszcza się, przestrzeń do życia się kurczy, z dnia na dzień rozpada się znana rzeczywistość. Wszystko tonie w smogu i dymie, a żeby przemieszczać się pomiędzy dzielnicami miasta potrzebne są specjalne przepustki. Pojawia się strach, terror i inwigilacja.

13
E-book

Diabli dykcjonarz

Ambrose Bierce

Diabli dykcjonarz (1911) to klasyka amerykańskiej satyry, leksykon przeszło półtora tysiąca haseł wyjaśnionych cynicznie, z obfitością diablego, czarnego humoru. Błyskotliwym, napisanym skrzącym stylem aforyzmom towarzyszy humorystyczna poezja, a erudycja, nieprzebrane literackie tropy i nawiązania do światowego kanonu czynią z książki barwną i za każdym razem odkrywczą lekturę. Diabli dykcjonarz prezentuje bezceremonialnie wywrotowe myślenie, obala schematy i obnaża hipokryzję ludzi. Niektóre z haseł weszły na stałe do użytku potocznego w języku angielskim, a sam pomysł na "słownik cynika" był później wielokrotnie powielany przez innych autorów. Fragmenty książki publikowano również w Polsce: hasła m.in. w "Cyruliku Warszawskim" przed wojną, a po wojnie w Przekroju i antologii No tak, ale (1977). Ha!art po raz pierwszy prezentuje dzieło w całości, a zestaw haseł oparto o najbardziej kompletne wydanie, The Unabridged Devil's Dictionary pod redakcją S.T. Joshiego i Davida E. Schultza z 2000 roku, gdzie do pierwszego wydania z 1911 roku dodano wiele spośród wpisów rozproszonych po gazetach, pomijając te, których autorstwo w poprzednich zbiorczych edycjach niesłusznie przypisywano Bierce'owi. Niniejsze wydanie tłumacz opatrzył licznymi komentarzami, obszernym wstępem oraz szczegółową bibliografią autora.

14
E-book

Pokolenie wyżu depresyjnego

Michał Tabaczyński

Depresyjne przebudzenia, poranny szczyt depresji, depresyjna droga do pracy, sama praca jeszcze bardziej depresyjna. Depresyjne samochody i depresyjne korki, w których te samochody beznadziejnie tkwią. Depresyjna literatura i muzyka depresji w tle. Depresyjne kolacje i przedsenne miłosne uniesienia naznaczone piętnem depresyjnej pornografii. O tym mniej więcej opowiada ta ekstrawagancko radosna książka. Dzień z życia modelowego przedstawiciela posępnej generacji jest realistycznym portretem współczesności. Rozkręca się depresyjny wyż, przybiera jego fala. Oto obraz cywilizacji, która w szaleńczym tempie produkuje kolejnych pacjentów zdiagnozowanych i nie. Ta frywolnie smutna książka jest o nich. O was? O nas wszystkich? Książka stanowi także poczet świętych depresyjnego wyżu: Davida Fostera Wallacea, Marka Fishera, B.S. Johnsona, Cesarego Pavesego, Virginii Woolf, Stiga Dagermana. Są słynne kryminały, których akcja rozgrywa się w dwa dni. Są słynne powieści, których akcja rozgrywa się przez jedną dobę. Jest kapitalny esej, który mówi o 16 godzinach z życia jednego człowieka. Ten człowiek nazywa się Michał Tabaczyński, zobaczycie go wszędzie: gdy szykuje się rano z córką do wyjścia na miasto, gdy idzie do pracy, do lekarza, na zakupy, liczy wydatki. Może nawet wyda się aż nadto do Was podobny: słuchacie tej samej muzyki, zajmujecie się dziećmi, chodzicie wciąż tymi samymi ulicami i wchodzicie do tych samych sklepów, przeżywacie chwile depresji i nie mieszkacie w willi na Riwierze. Nie wiem jak Wy, ale Michał Tabaczyński umie też świetnie pisać, bawić się i śmiać, zwłaszcza z siebie samego, a niekiedy pasjonująco się smucić. No i przenikliwie czytać: bez książek nie byłoby nic, nie byłoby sensu, nie byłoby tlenu naszego codziennego, nie byłoby Michała Tabaczyńskiego. Konkret codzienności i lektury pozostają nierozdzielne jak bracia syjamscy. Muszę to powiedzieć górnolotnie: te cudne strony są hołdem dla literatury i ukłonem w stronę życia od szóstej rano. Marek Bieńczyk *** Michał Tabaczyński (1976) eseista i tłumacz (z czeskiego i angielskiego). Autor m.in. antologii współczesnej poezji amerykańskiej Parada równości (2005) oraz książek eseistycznych: Widoki na ciemność (2013), Legendy ludu polskiego (2014) i Maszyny. Do pisania (2018).

15
E-book

Dentro De Luxe

Jan Dzban

Kiedy w latach dziewięćdziesiątych grupa pasjonatów tworzyła w Szczecinie niskonakładowego zina, nikt nie przewidywał, że opowiadania z „Dentro” trafią najpierw do sieci, a później zostaną wydane jako książka. W epoce przedinternetowej i kiedy tylko nieliczni mieli dostęp do zwykłej drukarki, jedynymi odbiorcami tej prozy publikowanej we własnym zakresie byli znajomi kolektywu autorów, którzy na imprezach dostawali egzemplarze wywrotowej bibuły. Z efemerycznym charakterem publikacji i niezależną formą kolportażu wiązała się programowa dziwność i spontaniczność dentrowej prozy, w zamyśle idealnie nadającej się do czytania podczas oczekiwania i powrotu nocnym tramwajem. […] Przez skład przewinęło się wielu mniej lub bardziej stałych twórców, gdyż szanse publikacji w zinie dostawał praktycznie każdy chętny, ale grupowa tożsamość autorów zawsze pozostawała celowo rozproszona i skrywała się pod dynamiczną kolekcją stale zmieniających się pseudonimów. Figurujący na okładce Jan Dzban nie jest zatem identyfikatorem konkretnej postaci jednego pisarza, ale dość przypadkowym zlepkiem wątpliwości, plotek, mistyfikacji i fałszywych tropów, których tworzenie ma na celu odwrócenie uwagi czytelników od drugoplanowego zagadnienia, jakim jest wizerunek artysty i skierowanie jej na to, co istotne, czyli opowiadania. Opowiadania, które nawet nie próbują udawać, że starają się dorównać czy choćby naśladować prozę uznanych autorów, nie mają precyzyjnie skonstruowanej fabuły, nie epatują językowym kunsztem ani nie objawiają głębokich prawd o kondycji ludzkiej i prawdopodobnie bardziej niż literaturą inspirowane są muzyką, używkami oraz futbolem. Te opowiadania nadal są takie, jakie zawsze chciały być, czyli po prostu inne, co niektórzy czytelnicy docenią i sprawi im to sporo uciechy, a dla wielu okażą się murem niezrozumiałego wygłupu, od którego odbiją się jak filmowy inżynier Mamoń odbiłby się od Lady Sniff, piosenki zespołu Butthole Surfers, którego namiętnie słuchali twórcy i czytelnicy „Dentro”. Udo Schenkel, były współpracownik Jana Dzbana    Fragment Na pierwszy rzut oka facet budził zaufanie. Miał czarne błyszczące półbuty, czarny płaszcz, w którego kieszeniach trzymał schowane ręce, do tego duże czarne okulary i czarny kapelusz. - No, chodź - odezwał się znowu - nie będziesz żałował. Boisz się mnie? Nie bądź głupcem… Pewnie te wstrętne staruchy coś ci o mnie nagadały… Nie wierz im, bo nie wiedzą, co mówią. Chodź ze mną, a poznasz tajemnice, których znajomość uczyni z ciebie prawdziwego mężczyznę. Oleś dał się przekonać i poszedł za budzącym zaufanie na pierwszy rzut oka facetem. - Musimy stanąć dalej, między śmietnikiem, a krzakami, żeby nikt nas nie zobaczył. Nie lubią mnie te wstrętne staruchy. Facet budzący na pierwszy rzut oka zaufanie rozejrzał się jeszcze dla pewności wokoło, nachylił skupioną twarz do twarzy Olka i dmuchając na niego z bliska oddechem nałogowego palacza żującego podwójną gumę miętową, powiedział: - No, mój mały. A teraz…   Jan Dzban – pseudonim psychoaktywisty Marka Makowicza, członka awangardowego ugrupowania artystów uprawiających surową formę dadaizmu i związanych z zinem „Dentro”. Czasopismo cieszyło się znaczną popularnością w kręgach zachodniopomorskiej bohemy i o publikację na jego łamach ubiegali się m.in. Marcin Świetlicki, Zenon Sakson i Olgierd Tokarczuk. Większość plików z archiwalnych numerów „Dentro” została bezpowrotnie skasowana, a Dzban osiadł w hinduistycznym aśramie w Borach Tucholskich. Wybrane teksty z legendarnego zina świat poznał dzięki efemerycznej stronie www.dentro.art.pl oraz książce wydanej w 2005 roku. Niniejszy tom zawiera obszerniejszy zbiór opowiadań tego niezwykłego twórcy okraszony garścią grafik, choć jest to zaledwie drobny fragment jego obfitej spuścizny.

16
E-book

Plan naprawy Ukrainy

Łeś Bełej

          Ukraińska rzeczywistość może zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych czytelników i bywalców wschodniej części kontynentu. Teksty Bełeja stanowią próbę opisu tego wschodniosłowiańskiego tworu (w okresie pierwszego etapu wojny z Rosją 2014-2018). Plan naprawy Ukrainy to żywe odzwierciedlenie owej rzeczywistości w duchu realizmu absurdalnego. Co więcej, nie chodzi tu o absurdalność rzeczywistości, ale właśnie o realizm absurdu. Książka jest przeznaczona dla tych, którzy wciąż rozróżniają te dwa pojęcia. [O AUTORZE] Łeś Bełej - ukraiński poeta, prozaik, autor reportaży. Jest absolwentem Uniwersytetu Wrocławskiego (filologia angielska) i Użhorodzkiego (filologia ukraińska). Pracuje w Instytucie Językoznawstwa im. O. Potebni Ukraińskiej Akademii Nauk. *** Blurby  Bełej operuje ostrym językiem, podsłuchanym na ukraińskich ulicach, bazarach i dworcach. Gdyby tę książkę napisał ktoś z Polski, mogłyby paść w jego stronę oskarżenia o antyukraińskość. Plan naprawy... obnaża przywary Ukrainy i zastanawiam się, czy autor częściej śmiał się, czy płakał, gdy je opisywał. Swoją drogą, czy w książce jest opisany plan naprawy Ukrainy? Szukałam go, ale nie znalazłam.  Marta Jamróg Ta książka to wyrzyg, świadectwo frustracji wobec dysfunkcyjnej rzeczywistości z niedziałającymi prawami i korupcją. Leś Belej z krótkich, absurdystycznych scenek rodzajowych tworzy kalejdoskop ukazujący beznadzieję z jaką może codziennie zderzać się człowiek. Plan naprawy Ukrainy to dzika, gniewna proza, a zarazem precyzyjna satyra. Filip Matwiejczuk *** Aleksandra Brzuzy - literaturoznawczyni i filmoznawczyni, absolwentka kultury Rosji i Narodów Sąsiednich oraz filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, obecnie doktorantka na Wydziale Filologicznym UJ. *** Maciej Piotrowski – z wykształcenia historyk i ukrainoznawca, z pasji animator kultury. Tłumacz literatury ukraińskiej, utworów m.in. Andrija Bondara, Wasyla Barki i Hryhorija Czubaja.  Współtwórca spotkań literackich i portalu Rozstaje.art. *** Ziemowit Szczerek (ur. 1978) – dziennikarz i prozaik. Autor książek Siódemka, Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian, Rzeczpospolita zwycięska. Alternatywna historia Polski, Tatuaż z tryzubem, Międzymorze. Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową, Siwy dym albo pięć cywilizowanych plemion, Via Carpatia. Podróże po Węgrzech i Basenie Karpackim, Cham z kulą w głowie, Kolejna alternatywna historia Polski, Wymyślone miasto Lwów. Laureat Paszportu „Polityki”. Tłumaczenie i wydanie tej książki zostało wsparte przez Unię Europejską w ramach programu House of Europe. - Porfiry Władlenowiczu! Teraz pokażę panu, co myślą o Rosji w Odessie. Mamy dwa filmiki stamtąd. - Spójrzmy na miasto-bohatera!  - Dzień dobry! - Dobry. - Co pan myśli o Rosji? - Poszli won. Wojnę wypowiedzieli! Też mi bracia. Nienawidzę ruskich! To nie są ludzie, tylko zombie! Niech siedzą na swojej Syberii i niech do nas nie lezą, niedźwiedzie śmierdzące. Wódki nie ma. Sami wypijemy. - Dobry dzień! - Witam. - A co pan może powiedzieć o Rosji? - Co mogę powiedzieć? Jesteśmy braćmi przecież, jeden kraj, bez względu na to co kto mówi. Nikt i pod żadnym pozorem nas nie rozłączy. Nawet ci faszyści, którzy rozpoczęli wojnę domową w Danbasie... nigdy nie uda się nas rozdzielić. Mamy wspólny język rosyjski i wspólną wielką rosyjską kulturę! Proszę spojrzeć, to jest moja wstęga świętego Jerzego, ale muszę ją chować. To nic, wkrótce nas oswobodzą...   - No widzisz, Iwanie, mówiłem, że nikt nas nie rozdzieli. I w Odessie są jeszcze ludzie, których ukraińska propaganda nie zdołała otumanić. A ten pierwszy filmik... to chyba ktoś z Prawego Sektora, ale nie rozumiem, dlaczego mówił po rosyjsku...