Видавець: Estymator
361
Aудіокнига

Finalistka

Anna Janko

Hanna M. Ma za sobą trudną młodość i nieudane związki. Z autoironicznym zacięciem komentuje coraz dziwniejszą rzeczywistość. Bacznie przygląda się byłemu mężowi, obserwuje drugiego męża, gdy ten przestaje być tak bliski jak kiedyś. Przyjaźni się z dawnym kolegą ze szkoły i odkrywa, że niekochanie może być jedną z odmian miłości. W jej życie, pełne przeprowadzek, rozczarowań i tlącej się mimo wszystko nadziei, wkrada się widmo choroby. Hanna nigdy nie daje jednak za wygraną. W tej walce bywa naiwna, niekiedy bezwstydna, ale zawsze szaleńczo odważna. Spisuje historię intymną, by zagadać to, co nieuchronne. Tymczasem z offu słychać tykanie zegara, a los wystawia rachunki za podjęte decyzje. [tylna strona okładki] Lekka, niemal satyryczna książka o ciężkim czasie w życiu każdego z nas. Bo mamy w niej dystans, ironię, czarny, ale i skrzący się humor oraz sporo trafnych refleksji o przemijaniu wszystkich i wszystkiego. [J. Ch.] Książka angażuje czytelnika, zmusza do odrzucenia obojętności i dystansu. Opowieść o każdej (każdym) z nas - teraz lub kiedyś. [Bernadetta Darska] Janko pisze o oswajaniu starości lepiej, niż autorzy poradników, ponieważ jest szczera aż do bólu. Starość u Janko, w przeciwieństwie do starości u Wiesława Myśliwskiego, odarta jest z wszelkiego romantyzmu. [Rudolfina, nakanapie.pl] Książka ta jest trzecią częścią trylogii o Hance, na którą składają się: (1) "Dziewczyna z zapałkami" (2) "Kobieta bez właściwości" (poprzedni tytuł: "Pasja według św. Hanki") (3) "Finalistka" Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Agnieszka Grygiel.

362
Eлектронна книга

Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny

Anna Kłodzińska

Pierwszy – i od razu bardzo dobry, debiutancki kryminał słynnej autorki. Po nim, napisała ich jeszcze ponad trzydzieści. W większości z nich pojawia się tytułowy porucznik Szczęsny, który w kolejnych powieściach Kłodzińskiej awansuje najpierw do stopnia kapitana, by zakończyć służbową (i literacką) karierę jako major. Lata pięćdziesiąte ubiegłego wieku. W centrum Warszawy, w piwnicach kamienicy przy ulicy Złotej dozorca odkrywa zwłoki. Przybyli na miejsce milicjanci oraz lekarz stwierdzają, że ciało spoczywa w piwnicy co najmniej od pół roku. Po pewnym czasie okazuje się, że ofiarą jest młoda, dwudziestokilkuletnia kobieta, zatrudniona na stanowisku tokarza w Zakładach Elektrotechnicznych. Zapowiada się trudne i mozolne śledztwo. Porucznik Szczęsny przypuszcza, że co najmniej kilka osób może mieć coś wspólnego ze śmiercią Janiny Kowalik. Rozpoczynają się przesłuchania. Niestety, nie wszyscy mieszkańcy kamienicy chętnie współpracują z milicją. Nie zraża się tym nasz bohater. Jest pewien, że uda mu się doprowadzić do wykrycia i przykładnego ukarania mordercy. Mimo, że książka „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny” jest debiutem powieściowym autorki, trzeba przyznać, że Kłodzińska potrafiła budować napięcie, kluczyć i podsuwać czytelnikom mylne tropy a tym samym całkiem zgrabnie konstruować intrygi kryminalne. Annę Kłodzińską można bez wątpienia określić jako pierwszą damę polskiego kryminału milicyjnego. Pracująca w redakcji „Życia Warszawy” dziennikarka była jedną z prekursorek gatunku, niezwykle popularnego w latach PRL-u. Spod jej pióra wyszło kilkadziesiąt tomików wydawanych już od lat 50-tych ubiegłego wieku. Na podstawie jej książek zrealizowane zostały dwa odcinku kultowego polskiego serialu „07 zgłoś się”. Bohaterem wielu powieści Kłodzińskiej jest porucznik Szczęsny, młody funkcjonariusz, któremu doświadczenia operacyjnego mógłby pozazdrościć niejeden milicyjny wyga. Jasnowłosy przystojniak o dużych czarnych oczach podoba się kobietom, jest wyrozumiały dla podwładnych i bezwzględny dla przestępców. Ambitny porucznik wysoko zawiesza sobie poprzeczkę. Przełożeni cenią w nim zdolności śledcze i powierzają mu prowadzenie trudnych, skomplikowanych spraw. [zapomnianabiblioteka.pl] Wszystko zaczyna się w kamienicy przy ulicy Złotej w Warszawie. Dozorca (czyli cieć), pan Antosiak, spodziewa się komisji kontrolującej czystość i porządek. Licho wie, co taka komisja będzie chciała sprawdzić. Antosiak boi się, że kontrolujący zechcą obejrzeć piwnice, a tam nasz dozorca już dawno nie zaglądał. Schodzi więc na dół i już przy wejściu wyczuwa jakiś dziwny zapach. Wkrótce potem okazuje się, że niemiłej woni nie wydziela bynajmniej martwy szczur, a ludzkie zwłoki. Śledztwo w tej sprawie poprowadzi właśnie Szczęsny, wówczas jeszcze szef zwykłego komisariatu MO. Nie od razu udaje się stwierdzić tożsamość ofiary, schwytanie mordercy też nie będzie łatwe, tym bardziej, że przy okazji ujawni się poboczny wątek związany z nielegalnym handlem mięsem. Niezrozumiałe dzisiaj pustki w sklepach mięsnych były przez wiele lat utrapieniem, ale jak miało być inaczej, skoro co lepsze kawałki mięsa krążyły w drugim obiegu? [Ewa Helleńska, KlubMOrd.com] Anna Kłodzińska w swoim debiutanckim kryminale pokazała, że umie zawiązać dobrą intrygę. Jest to bez wątpienia kryminał tzw. milicyjny, rzetelny i bardzo konkretny. Polecam i biorę się za nastepne książki tej autorki. [Lordin Kotecki, lubimczytac.pl] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1957) w popularnej serii „Labirynt” w nakładzie 30000 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 133.  

363
Aудіокнига

Zmiana radykalna. Książeczka do autorefleksji zorientowanej na nieśmiertelność

Bartosz M. Wrona

Któż z nas nie chciałby przynajmniej od czasu do czasu dokonać w swoim życiu mniej lub bardziej poważnych poprawek, udoskonaleń lub zmian?! Każdy chciałby. Lub niemal każdy. No w każdym razie wielu, bardzo wielu. A zmian radykalnych? Zmian totalnych? Zmian wywracających całe nasze mniej lub lepiej, ale jednak poukładane życie "do góry nogami"? Też by się kilku znalazło, prawda? Jesteś wśród nich? Masz ochotę na radykalnie odmienne potraktowanie siebie i swojego Losu? Jeśli tak, to ta książka jest właśnie dla Ciebie. Książka o tym kim jesteś, o tym kim nie jesteś, o tym czego chcesz i czego nie chcesz, i jeszcze też o tym co możesz, a czego nie możesz. O poznawaniu siebie jest ta książka i nierozpoznawaniu siebie, o zagubieniu i odnalezieniu, o cierpieniu i zaprzestaniu cierpienia. Taki drogowskaz dla tych, którzy poszukują lub dla tych, którzy nawet nie wiedzą, że warto wyruszyć na poszukiwanie. To trochę taka domowa apteczka dla Twojego zmęczonego umysłu. Ziołowa miksturka dla rozedrganej psychiki. Lek pierwszego rzutu dla skołatanej duszy. Któż z nas nie chciałby przynajmniej od czasu do czasu przekonać się samemu, że zmiana jest nie tylko możliwa, ale także nie wymagająca wielkiego wysiłku, dostępna, przyjemna, trwała i łatwa? Na pewno wielu. Sprawdź. Niniejsza książka jest drugą częścią trylogii Nadzwyczajna Zwyczajność na którą składają się: (I) Jest dobrze. Książeczka do psychoterapii (II) Zmiana radykalna. Książeczka do autorefleksji zorientowanej na nieśmiertelność (III) Moc. Książeczka do pierwszej mocy NOTA O AUTORZE. Bartosz M. Wrona (1968) jest psychoterapeutą i lekarzem-psychiatrą. Jako psychoterapeuta stosuje zarówno "klasyczne" metody terapii jak i uznane, choć mniej popularne, techniki mające swoje korzenie w naukach wschodu (joga w tym zen, afirmacje, medytacje). Człowiek o szerokich, nowych horyzontach i niezwykłym poczuciu humoru, korzystający w swej praktyce z nauk takich mistrzów jak Osho, De Mello, Tolle. Trylogia Nadzwyczajna Zwyczajność stanowi podsumowanie kilkunastu lat Jego pracy w tej dziedzinie. Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w roku 2012 nakładem Wydawnictwa Nowy Horyzont. Projekt okładki: Karolina Lubaszko.

364
Eлектронна книга

Bajki nie tylko o smoku

Ireneusz Iredyński

Zbiór świetnie napisanych, pięknych bajek dla dzieci (które spodobają się też, czytającym je dzieciom, dorosłym). Jedną z nich jest „Inna niż wszystkie bajka o smoku”, w której tytułowa bestia jest popadającym w liryczne nastroje jamnikowatym jaroszem i gustuje tylko w trawie tudzież w wydawaniu westchnień. Natomiast rajcowie miasta Parasol, nie mogący uwierzyć w neutralne intencje smoka, przekonani a priori, że zjada ludzi, (a więc napędzani strachem i ulegający stereotypom), wynajmujący w dodatku żołnierzy-najemników, by ci rozprawili się ze smokiem, i skąpiący im zapłaty za tę usługę, zostali, jak widać, odmalowani w bardzo nieprzychylny sposób. W dodatku, ma się rozumieć, nie uwierzyli małemu pastuszkowi Lirkowi, że futerko smoka jest puszyste jak u królika i nie usłuchali jego argumentu, że nie ma co póki co smoka drażnić, bo ten przecież nic złego jeszcze nie zrobił i być może w ogóle nie ma złych zamiarów. Satyra miesza się zatem u Iredyńskiego z groteską, a przesłanie tej „innej”, zgrabnie zdekonstruowanej bajki o smoku jest piękne, jasne i sympatyczne: nie każdy smok (Inny, nawet groźny, nawet od wieków zdefiniowany jako „ludziożerca”) musi być od razu wrogiem. Bo zawsze i wszędzie zdarzają się wyjątki. No i że najczęściej dzieci, ze swą nieskażoną stereotypami ciekawością i ufnością, bywają pierwszymi odkrywcami owych wyjątkowych przypadków. [Wykorzystano fragmenty recenzji autorstwa Juliusza Tyszki opublikowanej na teatralny.pl w roku 2015] Przedstawienia oparte na tekstach z „Bajki nie tylko o smoku” wystawiły m.in.: Teatr Lalki i Aktora im. Alojzego Smolki w Opolu (1993), Teatr Lalek „Banialuka” im. Jerzego Zitzmana w Bielsku-Białej (1994), Teatr Lalek „Pleciuga” w Szczecinie (2015). Projekt okładki: Karolina Lubaszko

365
Eлектронна книга

Zielony trabant

Katarzyna Gacek, Agnieszka Szczepańska

Lektura lekka, łatwa i przyjemna. Takich książek brakuje na rynku polskich kryminałów zdominowanym przez "poważne" powieści. Dobrze, że autorki zasiadły do klawiatur i wypełniają tę lukę. Dwie siostry, zorganizowana i perfekcyjna Ewelina oraz roztrzepana i nieśmiała Lilka dziedziczą po ciotce hotel. Żaden Marriott czy Hilton tylko dosyć nędzny dom wypoczynkowy. Lilka, pomimo różnych zdroworozsądkowych argumentów rodziny, postanawia hotelu nie sprzedawać, tylko objąć w posiadanie i zrobić z niego miejsce modne, urocze i z klasą. [portalkryminalny.pl] Zaprzyjaźnione na śmierć i życie kumpelki, nieoczekiwany spadek po zapomnianej ciotce oraz wizja nowego życia w odziedziczonym hotelu z dala od miasta. Tak sielankowo mógłby wyglądać scenariusz bajkowego melodramatu - ale bohaterkom "Zielonego trabanta" wszystko idzie na opak. Okazuje się, że doskonale prosperujący za dawnych czasów hotel, teraz odstrasza mocno peerelowskim wyglądem i znajduje się na skraju upadłości. Podjęte próby przywrócenia mu dawnej świetności wydobywają na światło dzienne skomplikowane rodzinne tajemnice oraz zależności. Przyjaciółki muszą stawić czoło kiepskiemu personelowi, głodnym gościom, nachalnemu byłemu mężowi, lokalnym cwaniaczkom oraz żądnym krwi gangsterom. [tylna strona okładki, Nowy Świat 2008] Mamy wątek kryminalny z niepozornym, gapowatym kucharzem w roli głównej i grupką marnych gangsterów, którzy wplątują go w kradzież sporej sumki. Oraz wątek obyczajowy, w którym dwie siostry dziedziczą podupadły perelowski hotelik. Dwie zdawałoby się odmienne historie, prowadzone przez autorki równolegle, dość szybko łączą się splatając w ściśle logiczną całość. I choć wątek obyczajowo-humorystyczny jest znacznie bardziej rozwinięty niż wątek kryminalno-gangsterski, to jako całość książka jest wspaniałym czytadłem na letnie wieczory. Polecam. [ArtMagda, subiektywnieoliteraturze.blogspot.com] Szczepańska i Gacek bardziej stawiają w tej książce na miłość, na damsko-męskie relacje, na flirt i płynące z tego wszystkiego niewytłumaczalne poczucie szczęścia, niż na komizm i kryminalną intrygę. I dobrze, bo są w tym świetne. Z historii, z której miał się zrodzić kryminał, powstało niezłe czytadło, do którego chce się wracać. A chociaż momentami wydaje się, że proporcje powieści wymknęły się autorkom spod kontroli, czyta się tę książkę z przyjemnością. [mrowka, granice.pl] Niby babskie czytadło a tak wciągnęła że musiałam czytać w pracy pod biurkiem bo nie mogłam się oderwać. Polecam. [Malinka, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: Nowy Świat, Warszawa 2008. Projekt okładki: Agnieszka Herman.

366
Eлектронна книга

Czytadło

Tadeusz Konwicki

Świetna! W stylu Konwickiego. Polecam i jako ambitną lekturę i jako tytułowe czytadło. [miniaturka, nakanapie.pl] Jest rok 1989 i w Polsce zachodzą ogromne zmiany. Jednak wokół czuje się po prostu chaos. Podobnie jest z bohaterami "Czytadła". Gonitwa myśli. Główny bohater zaplątany jest w jakąś nieokreśloną zbrodnię, może nawet zabójstwo, ale generalnie to nie widzi sensu życia. Ma też problemy, gdyż wdał się w romans i nie do końca ma ochotę w tym tkwić. Chaos. Takie czasy, takie życie. Powieść Konwickiego, w której autor opisuje swe autentyczne lub wymyślone przygody. Tłem są wydarzenia polityczne. [Audioteka] "Czytadło" to powieść odwołująca się do konwencji kryminalnej i romansowej. Stanowi poruszającą, satyryczną wizję III RP u progu niezawisłości. Jest też obrazem środowiska warszawskich pisarzy i polityków, wśród których obracał się Konwicki. Niedopowiedzenia, niejasna granica między snem i jawą, podwójność widzenia, wszystkie te charakterystyczne dla pisarza sposoby przedstawiania świata, tworzą dystans wobec opowiadanej historii. Pozwalają autorowi postawić niezmiernie przykrą diagnozę polskiego społeczeństwa po 1989 r. [Agora, 2010] Autor pięknie opisuje ciało kobiety i to podobało mi się najbardziej [Grażyna, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

367
Aудіокнига

Mała apokalipsa

Tadeusz Konwicki

Powieść-legenda przetłumaczona na kilkanaście języków, a w 1993 r. na jej motywach Costa Gavras nakręcił film "La petite apocalypse" z Jirzim Menzlem w roli głównej. Dwudziestowieczne arcydzieło literatury polskiej, które łączy w sobie wszelkie atuty opowieści właściwie skrojonej, opowieści uniwersalnej, uderzającej z wielką siłą w samo sedno. Czytałem kilka razy z nieustającym zachwytem. Mamy tu w zasadzie nie tylko opowieść o reżimie, o PRL-u, ale o każdym dowolnym systemie, strukturze, układzie, który nie dostrzega człowieka. Mamy tu także apokaliptyczny klimat, warstwę futurologiczną i piękno słowa. A także samotność głównego bohatera, jego bunt i trwogę oraz pytania. Konwicki daje nam opowieść zagmatwaną, pełną symboliki i wielce ciekawych zwrotów akcji. Narracja nadaje całości napęd. Niby nic nie jest przesądzone, ale wszystko dąży ku tragedii. Wędrujemy z głównym bohaterem doznając wielu uczuć, emocji, zniewag, niezrozumienia. Jesteśmy jakby we śnie, w transie. Lecimy z bohaterem ku światłu świecy jak ćma. Wybitne! [Stach, lubimyczytac.pl] Najgłośniejsza książka opublikowana w latach PRL w drugim obiegu, zaciekle konfiskowana przez bezpiekę i wielki bestseller czytelniczy wolnej Polski. "Mała apokalipsa" wywołała zażarte dyskusje zarówno w obozie komunistycznej władzy, jak i wśród dysydentów. Konwicki ukazał w niej nie tylko groteskowo przerysowane realia PRL-u, ale sportretował również środowisko opozycji. Bohater, starzejący się pisarz, swego czasu piewca realizmu socjalistycznego, dziś stojący po stronie dysydentów, otrzymuje od konspiratorów propozycję samobójstwa przez samospalenie w proteście przeciwko przyłączeniu Polski do Związku Sowieckiego. Dostaje kanister z benzyną i w poszukiwaniu zapałek przemierza Warszawę świętującą kolejną rocznicę powstania PRL. Spotyka przedstawicieli różnych grup i środowisk i jego obłąkańcza, jednodniowa włóczęga układa się w panoramę rozbitego i zdezorientowanego społeczeństwa. Honor czy godność nie są już wartościami, świat się dewaluuje, ludzie pochłonięci są małymi sprawami, więc i apokalipsa skrojona jest na taką miarę - jest mała. [lubimyczytac.pl] W latach 70. książka była wielkim wydarzeniem, do dzisiaj niewiele się zestarzała, deczko oniryczny obraz Warszawy w okowach rozwiniętego socjalizmu robi wciąż olbrzymie wrażenie; no i ten wspaniały styl Konwickiego. Dla mnie to jego najlepsza książka. [idaredalma, lubimyczytac.pl] Temat powieści dotyka wielkiego politycznego tabu. Tak jasne wskazanie Związku Radzieckiego jako prześladowcy narodu polskiego jeszcze w latach 80. wydawało się czynem jeśli nie brawurowym, to na pewno bardzo ryzykownym. Głównym bohaterem i narratorem "Małej Apokalipsy" jest literat Tadeusz K., ucieleśnienie samego autora. Postrzega on rzeczywistość przez pryzmat literatury. Jego udręką są obsesyjne myśli o śmierci i pogłębiająca się coraz bardziej depresja. Tadeusz K. ma świadomość, że życie w świecie bez wartości pozbawione jest sensu. Podsumowuje więc swój dorobek pisarski i pozostawia testament na miarę czasów, w których przyszło mu żyć. Akcja "Małej Apokalipsy" rozpoczyna się od przybycia przedstawicieli opozycji do mieszkania Tadeusza K. Proponują mu samospalenie się w proteście przeciw planom przyłączenia Polski do ZSRR. Uchwycony w kleszcze moralnego szantażu, bohater wychodzi na ulice Warszawy, którymi wędruje aż do finalnego wieczoru. Spotyka po drodze dziwacznych osobników, zakochuje się w Rosjance Nadzieżdzie (Nadziei). W swojej wędrówce po mieście widzi wyłącznie objawy rozpadania się systemu, który coraz bardziej przypomina groteskową karykaturę wyobrażeń o ustroju komunistycznym. Polska ukazana w "Małej Apokalipsie" to kraj w stanie agonalnym. Utwór staje się jednak nie tylko obrazem całkowitego rozkładu PRL-u. Jest też gorzkim rozrachunkiem z opozycją, podobną w istocie do reżimu, z którym sama walczy. [Agora, 2010] Bestseller czytelniczy czasów PRLu. W przestrzeni peerelowskiej nie ma bezpiecznych stref, wszędzie czuwa wszechobecny system. Anonimowy pisarz chodzi po ulicach Warszawy, został wyznaczony do manifestacyjnego samospalenia w akcie protestu przeciw przyłączeniu Polski do Związku Radzieckiego. Z kanistrem w ręce wędruje przez wynaturzoną i groteskową Warszawę w poszukiwaniu zapałek, próbując jednocześnie zrozumieć sens swojej ofiary. Oczami bohatera obserwujemy świat, w którym nie obowiązują żadne wartości, a napotykani ludzie to żałosna i odrażająca pulpa, w pełni akceptująca otaczającą rzeczywistość i system, który rządzi. Dzieło mądre i niezapomniane. [Audioteka] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

368
Eлектронна книга

Grzęzawisko

Anna Kłodzińska

Interesująca książka, co przyznają wszyscy recenzenci, choć, co podkreślają, wątek kryminalny jest dość przewidywalny. Jednak nie na kryminalnej zagadce opiera się jej ponadczasowa wartość, ale na wysokim poziomie literackim (przyciągająca uwagę akcja, żywe dialogi, potoczystość narracji) oraz na ukazaniu potężnych przekrętów, w których udział biorą, opływające w dostatek, wysoko postawione osoby. Skąd my to znamy? Warszawa, początek lat 80. Dyrektor naczelny przedsiębiorstwa FIREX zostaje zamordowany. Policja uważa, że mord miał charakter rabunkowy. Innego zdania jest tylko major Szczęsny z wydziału kryminalnego Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej. Rozpoczyna się żmudne śledztwo. Funkcjonariusze MO muszą działać niezwykle delikatnie, po drugiej stronie barykady stoją bowiem wysoko postawieni urzędnicy. Pośród nich jest m.in. wicewojewoda i kilku dyrektorów ważnych przedsiębiorstw. Wszystkich łączy jedno: znacznie pomnożyli swój majątek wykorzystując do tego celu państwowe pieniądze. Powieść Anny Kłodzińskiej powstała w okresie kiedy polska gospodarka pogrążona była w kryzysie gospodarczym. Autorka pisze o wystawnym stylu życia dygnitarzy, ukazuje ich okazałe wille, których ściany zdobią cenne obrazy, domy letniskowe i auta zachodnich marek. Opisuje wizyty w najdroższych restauracjach i hotelach, wystawne bankiety, w których uczestniczą prominenci. Zestawia świat luksusu ze skromnym mieszkaniem oficera milicji z długoletnim stażem. Zerkamy do niemal pustej lodówki i widzimy jak major Szczęsny częstuje odwiedzającego go kolegę, również funkcjonariusza MO chlebem z pomidorem. W miarę rozwoju śledztwa Szczęsny odkrywa coraz więcej przekrętów, w które uwikłani byli zdemoralizowani do cna dyrektorzy FIIREX-u. Polecam. [zapomnianabiblioteka.pl] Książka dzieli się na dwie części, w pierwszej poznajemy historię człowieka i jego losy, w drugiej mamy wątek kryminalny. Całość niby banalna i przewidywalna, jednak ta książka ma coś w sobie, mianowicie dwa aspekty, jeden ukazujący nam słabość człowieka, jego pazerność i całkowity upadek, drugi aspekt to schyłek PRL-u i machinacje, które przeniosły się do trzeciej RP, a ich skutki odczuwamy do dzisiaj. Gigantyczne malwersacje, kradzieże na niespotykaną skalę, oszustwa i wszechobecne układy. Polecam książkę z tego właśnie względu. [gav, lubimyczytac.pl] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1981) w serii „Labirynt” w nakładzie 120250 egzemplarzy. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 78. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

369
Eлектронна книга

Hera moja miłość

Anna Onichimowska

Wstrząsająca, oparta na faktach historia. Jej bohaterowie – Grażyna i Kamil Niwiccy oraz ich dwaj synowie siedemnastoletni Jacek i siedmioletni Michał – tworzą zamożną, z pozoru szczęśliwą rodzinę. Jednak nic tu nie jest takie, jak się wydaje. Dla Grażyny liczy się przede wszystkim kariera, Kamil często nieobecny w domu ma problemy z alkoholem, a Jacek, który nigdy nie sprawiał kłopotów, też ma swój skrzętnie skrywany sekret. Lubi z dziewczyną (Kometa) zapalić trawkę. Nie dostrzega, kiedy nałóg wymyka mu się spod kontroli. Skupieni na własnych sprawach rodzice nie zauważają, że z ich synem dzieje się coś złego. Tajemnicę Jacka odkrywa za to jego młodszy brat Michał, który bacznie obserwuje starszego brata i chce być taki jak on. Losy Komety i Jacka przedstawione są w trzech kolejnych tomach, które napisała Anna Onichimowska: „Hera moja miłość”, „Lot Komety” i „Demony na smyczy”. Niniejszy e-book jest pierwszym z nich. Projekt okładki: Olga Bołdok

370
Eлектронна книга

Pasaże warszawskie

Jerzy Gruza

Zbiór opowiadań z Warszawą w roli głównej i w tle, których autorem jest Jerzy Gruza – reżyser filmowy, telewizyjny i teatralny, aktor, scenarzysta, a także pisarz. Własne wspomnienia, anegdoty i przywołane z pamięci znane miejsca oraz postacie z telewizji, teatru i estrady śmieszą i bawią. Zawsze jednak niosą ze sobą nutę refleksji i zamyślenia nad czasem, który oddala i zaciera wspomnienia. Ta książka nie pozwala na zbyt szybkie zapomnienie ludzi i miejsc bliskich sercu autora.   GUSTAW HOLOUBEK – KRÓTKA NOTKA: To dobrze, że Jerzy Gruza jest z wykształcenia i powołania reżyserem. Wszystko, o czym pisze bierze się u Niego z namiętnej obserwacji innych ludzi, z prób wnikliwego dotarcia do najcharakterystyczniejszych cech ich osobowości. Robi to z wyraźnym talentem, inteligentnie i z niezwykłym poczuciem humoru. Okazuje się, że Jerzy Gruza jest także pisarzem.   KLUB (DZIENNIK TRYBUNA) – RECENZJA: „Pasaże warszawskie” to nie monotonny opis ulic, placów, kościołów i pałaców, nie „księgowy” rejestr jakich wiele. Gruza prowadzi nas po Warszawie przepuszczonej przez subiektywny filtr jego esprit, inteligencji i dowcipu. A humorystą jest Gruza wspaniałym, sytuującym się w ścisłej czołówce tego gatunku. Z francuska pasaż (passage) to – przejście, ale nie tylko w znaczeniu krótkiego aktu przejścia przesmykiem z jednej ulicy do drugiej i nie tylko określenie zadaszonej handlowej uliczki czyli pasażu handlowego. Pasaż to chodzenie. Chodzenie zaś jest jednym ze źródeł poznania świata. Tradycja pasaży jako tworzywa literatury sama w sobie jest bogata. Pasażem bez wątpienia jest „Ulisses” Joyce'a czyli wędrówki Blooma po Dublinie. Są też pasaże Balzaca w jego „Komedii ludzkiej”, czyli wędrówki Rastignaca czy Lucjana de Rubempre po Paryżu i pasaże bohaterów „Tajemnic Paryża” Eugeniusza Sue. Zapisem pasaży po starej, wesołej Anglii, jest „Klub Pickwicka” Dickensa, choć to takie pasaże nieklasyczne, bo podejmowane z pomocą dyliżansu, podobnie jak „Don Kichot” Cervantesa, gdy tytułowy bohater wałęsa się na chudym koniu z Sanczo Pansą u boku, po zapylonych traktach dawnej Hiszpanii. Są też pasaże Waltera Benjamina i najnowsze jak dotąd, błyskotliwe pasaże paryskie Krzysztofa Rutkowskiego (nie mylić z posłem-detektywem). Wyliczankę tę można by ciągnąć długo. Ale dość tych paranteli i pokrewieństw, bliższych i dalszych, bo „Pasaże warszawskie” Jerzego Gruzy mają swój własny, oryginalny walor, urok i smak. Gruza nie jest nowicjuszem w pisaniu, przeciwnie, ma już na swoim koncie kilka książek, naznaczonych jego oryginalnym, pełnym inteligentnej ironii stylem pisania. W ostatnim 15-leciu ukazało się sporo wywiadów-rzek lub wspomnień znanych aktorów i reżyserów, ale niestety większość z nich, mimo zawartych w nich interesujących informacji, jest literacko słaba, do tego nieraz naznaczona minoderią i – co gorsza – infantylizmem. Tymczasem Gruza to znakomity pisarz, obdarzony wyśmienitym zmysłem mądrej obserwacji, darem obrazowania, soczystym stylem i pyszną ironią. Jego książka sygnowana jest jako zbiór felietonów, ale to raczej powiastki, trochę filozoficzne, dyskretnie plotkarskie, pełne wolterowskiej ironii, to dobrotliwej, to sarkastycznej. To się po prostu pysznie czyta, znajdując co rusz istne perły wyrafinowanego lub inteligentnie stylizowanego na trywialny humoru. Równie cennym walorem „pasaży” Gruzy jest ich tytułowa warszawskość. Jego książka jest cennym wkładem w tworzenie legendy, duchowego obrazu współczesnej Warszawy. To „miasto nieujarzmione”, owiane oficjalną legendą bohaterstwa i miłością narodową ponad podziałami politycznymi, nie miało szczęścia do miłości zwykłej nie tylko Polaków, ale i samych mieszkańców stolicy. Warszawę powojenną (bo przedwojenna była w lepszej sytuacji) lubiła i lubi jedynie garstka pożytecznych maniaków, jej smakoszy, umiejących docenić trudny wdzięk nadwiślańskiej stolicy. Poza tym zewsząd słyszy się ton wobec Warszawy w najlepszym razie ironicznie protekcjonalny, a często niechętny, co streszcza się w określeniu „warszawka”, a w odniesieniu do Starego Miasta: „atrapa”, tak jakby to Starówka była winna temu, że ją Niemcy zburzyli. Nawet piosenki warszawskie w rodzaju „Warszawa da się lubić” czy „Sen o Warszawie” niewiele pomogły. Nie pomógł nawet „Zły” Leopolda Tyrmanda, być może najbardziej warszawska powieść w historii literatury polskiej od czasów „Lalki” Prusa. Bardzo wielu, i to także warszawian, nadal uważa uporczywie i niesprawiedliwie, że „Warszawa nie da się lubić”. Fakt, Warszawa ma swoje liczne wady, ale jaki byt jest od nich wolny na tym padole łez? Szczęśliwie w ostatnich latach zaczyna się to zmieniać, Warszawa intensywnie szuka swojego współczesnego kształtu, kolorytu, własnej mitologii i legendy, nie tylko spod znaku Warsa, Sawy, Syrenki i Złotej Kaczki przy Tamce. J. Gruza dopisał swój cenny akapit do tego tworzącego się wizerunku stolicy. Pasaż z Gruzą po Warszawie to spacer od basenu „Legii” z jego niegdysiejszym kolorytem towarzyskim i dzisiejszym upadkiem, poprzez nieistniejącą już kamienicę z okolic Dworca Centralnego, z klimatem pachnącym „Wspólnym pokojem” Uniłowskiego, kawiarnię w hotelu MDM, „centralę zdrad małżeńskich”, straż pożarną przy Polnej, magiczną ulicę Tarczyńską, słynną niegdyś „Baryłeczkę” na rogu Marszałkowskiej i Wilczej (dziś „Paryż-Texas”), pełen odorów klub PTTK naprzeciwko pomnika Kopernika, niezapomniany bar „Praha”, niegdysiejszą sensacyjną nowinkę socjalistycznej gastronomii stolicy, po „Supersam” przy Puławskiej, socjalistycznego pradziadka dzisiejszych supermarketów. Smaku dodają zabawnie wplatane wątki ze świata artystycznego i „erotyczne”, w której to dziedzinie Jerzy Gruza jest znanym, uznanym i bardzo doświadczonym koneserem. „Pasaże warszawskie”, to także lekko przewrotna „pochwała miasta”, żywiołu, w którym inteligent Gruza czuje się chyba najlepiej. Bo tylko na 3/4 ironicznie pisze: „Precz z naturą! Wychowani wśród murów, ulic, sklepów, magazynów, kin, teatrów...zadymionych kawiarni, pubów, dyskotek, smrodów tysięcy rur wydechowych, wyziewów ze śmietników, a nawet klimatyzowanych pomieszczeń wytwornych biur i urzędów, gdy tylko opuścimy swoje legowisko, padamy ofiarą natury, która tylko czyha, aby napaść na człowieka z miasta”. W „Pasażach warszawskich” Gruzy odbija się też – co ważne dla dokumentacyjnej strony książki – ówczesny klimat polityczno-społeczny, opisany nie wprost, ale poprzez aluzje, nawiązania do osób, procesów, postaw i opinii politycznych. Projekt okładki: Iwona Białas

371
Aудіокнига

Opowieści terapeutyczne

Bartosz M. Wrona

O czym jest ta książka? Oddajmy głos autorowi, który to najlepiej wyjaśni: Gdy mój syn, Kubuś, był bardzo malutki opowiadałem mu bajki na dobranoc. Na potrzeby dydaktyczne wymyśliłem postaci Krasnalka Pacnalka, Kotka Huncwotka, Żegnajgieni Światsięzmieni czy Diabełka Spixa. Nieco nieporadny Krasnalek i jego zdecydowanie bardziej zaradny, ale nie zawsze grzeczny, starszy brat Kotek, przeżywali swoje przygody jako malutkie dzieciaki, trzy-, cztero-, pięcio-letnie brzdące. Czas jednak biegnie nieubłaganie naprzód i ani się obejrzeliśmy, a tu się okazuje, że Krasnalkowi "stuknęło" ni mniej ni więcej, a dokładnie 860 lat! Ba! Z malutkiego krasnoludzika stał się nie tylko ojcem, ale nawet i dziadkiem, ma siedemnastą żonę, za sobą kłopoty z prawem, nadużywa nieco alkoholu... No tak, wydawać by się mogło, że to średni przykład dla dzieci lub młodzieży, ale kto z nas jest bez winy? Kto z nas nie popełnia błędów? I wreszcie kto z nas nie ma na swym koncie wstydliwych porażek i potknięć? "Opowieści terapeutyczne" są w moim zamierzeniu bajeczką zawierającą bajeczki, które mają nam, dorosłym, ale i naszym wewnętrznym dzieciom, wewnętrznym dorosłym i wewnętrznym rodzicom pomóc przetrwać, poradzić sobie i wyjść z przeróżnych życiowych doświadczeń silniejszymi i mądrzejszymi. Czy spełnią swoje zadanie? No cóż możemy tylko odpowiedzieć filozoficznie: - A któż to wie? Kto wie co dla nas dobre, co właściwe, co może być pomocne, a co zaszkodzić nam okrutnie? Może znany psychiatra Otton Barnaba Sowa-Sowiński? Może Krasnalek Pacnalek właśnie lub jego umiejąca niewątpliwie cieszyć się życiem, niezwykle atrakcyjna żona Dżesika Pacnalek? A może najmądrzejsze są po prostu dzieciaki? Mały Marcinek czy Jasio, Małgosia lub Zuzia? Kto to wie? Projekt okładki: Karolina Lubaszko.

372
Eлектронна книга

Maska śmierci

Tadeusz Kostecki

Niezastąpiony doktor Kostrzewa mierzy się z kolejnym, kryminalnym wyzwaniem. Wielowątkowe, niebanalne śledztwo. Barwny język. PRL-owskie realia lat 50-tych XX stulecia. SŁAWOMIR STACHYRA (KlubMOrd.com): Jeden z klasycznych, dobrych kryminałów Kosteckiego. Polecam wszystkim. Akcja książki zaczyna się od trupa, w tym przypadku męża, którego mieli powody pozbyć się zarówno niezbyt zakochana żona, kochanek a także syn, nie mówiąc już o obcym wywiadzie. Ta ostatnia teoria jest narzucana przez inspektora Sobiesiaka z MSW. Podejrzany też jest amant córki ofiary znany w środowisku waluciarzy jako „Blady Wicio”. Jedyną nie podejrzaną osobą w miejscu popełnienia zbrodni jest pomoc domowa Balbina Genowefa Fiołek. Zarówno prokurator Zabielik, jak i funkcjonariusze milicji mają problemy z doprowadzeniem sprawy do końca. I jak zwykle do akcji wkracza dr Jerzy Kostrzewa. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 13. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

373
Aудіокнига

Falując na wietrze i inne opowiadania

Edward Stachura

Wydany w 1966 roku zbiór 14 opowiadań Edwarda Stachury - kultowego pisarza i poety. W tym samym roku książka ta uzyskała prestiżową nagrodę literacką Stowarzyszenia Księgarzy Polskich. Stachura w całej postaci - od prostych zachwytów nad życiem po głęboki smutek i tęsknotę za nieokreślonym. Nieustanna włóczęga, sielskie krajobrazy i malowany słowem krajobraz duszy. [Oniry, lubimyczytac.pl] Magia zaklęta w słowach. Refleksyjne opowiadania. Nostalgiczne. Smutne. Samotny - "falujący na wietrze" - taki był Sted. Jego życie to jedna wielka samotność. Włóczy się po brzydkiej komunistycznej Polsce i opisuje ją z ogromną czułością. Czuje się wolny. Zachłystuje się tą wolnością. Widać to niemal w każdym opowiadaniu. Urzekły mnie te liryczne opowieści. Chwilami łza się w oku pojawiała. Mam słabość do Stachury. Przemawiają do mnie jego utwory. Tak wiele mówi o nim ten cytat: "Jeszcze jestem obecny. Jeszcze żyję. Tak, jak umiem żyć. Tak, jak kocham żyć. Z całej duszy z całych sił. Do upadłego. Twardo. Bez reszty, bez iluzji, bez sztuczek, bez maski. Czasami tylko czapkę błazeńską z dzwoneczkami wkładają mi na głowę ci, którym się zdaje, że są mądrzy." [wiech, lubimyczytac.pl] Omówienie niektórych opowiadań. - "Poranek" to zapis intensywnych wrażeń sensualnych (czegoś na kształt iluminacji), doznanych o poranku poza miastem, kiedy bohater patrzy na budzące się do nerwowego pośpiechu skupisko życia ludzkiego. Sam tymczasem znajduje się z dala od cywilizacji i oddaje się afirmacji przyrody, co przybiera formę kontemplacji. Spadające liście przypominają o przemijaniu. Zanim jednak spadną ostatnie, "Steda" już tam nie będzie. - "Płynięcie czasu" to dość podobna opowieść, skupiająca się na nieuchwytnym upływie czasu i chwil, które mogą być niekończącym się pasmem tak zachwytów, jak i monotonii. - "Strzeżcie mnie, zorze miłe" zawiera typową dla Stachury negację możliwości poznania, podkreśla brak odpowiedzi na proste pytania i nowe wątpliwości wynikające z poprzednich. Wszystko to jednak łączy się z niechęcią do utraty choćby kilku godzin trwania w świecie pełnym tych białych plam, bohater demonstruje niechęć do snu, pojmowanego jako utrata świadomości, a więc namiastka czy też brat śmierci. - "Parę kieliszków", to znów eksploracja tematu upływu czasu, podana w sposób bardziej typowy dla Marka Hłaski. Za oknem baru deszcz, w oknie naprzeciwko dziecko (coś na kształt ideału niewinności?), i protagonista Stachury cierpliwie i grzecznie wysłuchujący ludowych mądrości klienteli oraz nieszkodliwego starego bywalca szukającego słuchacza i kompana. [Bieluń, biblionetka.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. LISTA OPOWIADAŃ: 1. Poranek 2. Nie zlęknę się 3. Płynięcie czasu 4. Pękały brzozy, śpiewały roztopy 5. Pod Annopolem 6. Los niezłomny 7. Strzeżcie mnie, zorze miłe 8. W polu 9. Parę kieliszków 10. Dzienna jazda pociągiem 11. Falując na wietrze 12. Pragnienie 13. Roraty 14. Czysty opis Projekt okładki: Justyna Niedzińska.

374
Eлектронна книга

Drugie zabicie psa

Marek Hłasko

Błyskotliwa czarna komedia. W tej krótkiej, żwawej powieści Hłasko znakomicie wyważa proporcje między czarnym humorem a patosem. [Publisher's Weekly] Opowieść o dwójce przyjaciół, Robercie i Jakubie, którzy wyłudzają pieniądze od starzejących się spragnionych wielkiej miłości kobiet, spędzających wakacje w Izraelu. Ci dwaj to artyści, podnoszący oszustwo matrymonialne do rangi sztuki. Ich przekręty to spektakle, w których ważne jest każde słowo, każda pauza, każdy gest. [lubimyczytac.pl] Akcja utworu rozgrywa się w latach 50. w Izraelu. Opowiada o dwójce przyjaciół, dla których źródłem utrzymania są oszustwa matrymonialne. Powieść udowadnia nam, że życie jest teatrem - egzystencja dwóch mężczyzn wędrujących z psem polega na ciągłej grze. [Wikipedia] Powieść Hłaski naciera na was z każdej strony jak rozjuszony byk. [The Washington Post] Dialogi tak sprawne, jakby żywcem wyjęte z amerykańskich klasyków kina. A do tego polska proza najwyższej jakości. Polecam tak bardzo, jak bardzo się da. Znakomity Hłasko nie zawodzi. To zdecydowanie jeden z najlepszych pisarzy, jakich dane mi było czytać. [klajner, lubimyczytac.pl] Mocna i zabawna powieść, naprawdę warta lektury. Powszechnie uważany za olbrzymi talent, Hłasko byłby jeszcze jednym "młodym gniewnym" swojego pokolenia, gdyby nie to, że jest o wiele zabawniejszy, a jego styl czasami Kafkowski, to znów rodem z Hemingwaya - cechuje brutalny egzystencjalizm. [Yorkshire Post] Powiedziałbym, że ta książka chwyta za serce, ale nie oddałoby to w pełni tego dzieła. Ono kilkakrotnie dźga cię w klatkę piersiową i pozwala dogorywać w męczarniach. [WhiteGlasses, lubimyczytac.pl] Bohater - narrator i Robert stanowią parę przyjaciół. Poznali się w więzieniu, gdzie Robert odkrył u przyszłego partnera - aktora świadomość odgrywania życia. Robert to maniak, kocha teatr, szczególnie Szekspira, lecz musi się zadowolić swoim przyjacielem, który jest jego całym teatrem. Wspólnie zaczynają pracę. Są po prostu oszustami matrymonialnymi i to stanowi źródło ich zarobków. Jednak gra idzie o inną stawkę. Robert to reżyser, wyposażony w znajomość dorobku kulturalnego ludzkości, obmyśla zdarzenia, sytuacje i dobiera teksty, które prezentuje bohater - narrator w czasie pracy, by osiągnąć oczekiwane rezultaty. Już na początku Robert wypowiada zdania ujawniające jego myśli istniejące poza grą. W czasie, gdy pochyla się nad zwłokami zmarłego mężczyzny - Rumuna, mówi: "Teraz będzie miał ciszę i ciemność. Czy będzie znów czuł się rozczarowany?". Zdradza się w takich chwilach ze swoimi pragnieniami i marzeniami, z ludzkimi tęsknotami. W czasie lektury tekstu można wychwycić tego typu wypowiedzi ujawniające cel egzystencjalnych poszukiwań bohaterów. Bohaterowie Hłaski mają świadomość, że w świecie będącym światem pozorów, gdzie istnieją tylko zewnętrzne objawy prawdziwych uczuć, gdzie obowiązuje fałsz i zakłamanie, "prawdziwa twarz" wywołać może śmiech i litość. Ukrywają się więc ze swoimi tęsknotami. Wybierają maskę zła. To umożliwia im podjęcie gry. Każda sytuacja, każda cecha postaci, każdy dialog - posiadają u Hłaski wielopoziomowe znaczenie, które odczytywać można bez ścisłego łączenia ich z opisem konkretnych zdarzeń. Ta cecha powieści potwierdza dojrzałość pisarską autora, potwierdza twórczy rozwój. Pisarz kieruje spojrzenia czytelnika na to, co niedostrzegalne, to czego nie zauważamy. Dodatkowy wymiar tworzy w opowieściach izraelskich miejsce akcji - Izrael. Ta szczególna przestrzeń uświęca czyny bohaterów. [Małgorzata Frąckiewicz, Drugie zabicie psa - sakralizacja świata w prozie Hłaski, bazhum.muzhp.pl] FILMOWY SPEKTAKL TELEWIZYJNY "DRUGIE ZABICIE PSA": W 1996 roku odbyła się w Teatrze Telewizji premiera "Drugiego zabicia psa" - spektaklu zrealizowanego techniką filmową w reżyserii Tomasza Wiszniewskiego. Wystąpili m.in.: Artur Żmijewski, Gabriela Kownacka i Jan Peszek. Opinia o tym spektaklu: - Przedstawienie Tomasza Wiszniewskiego zrealizowane techniką filmową dobrze oddaje egzotykę całej opowieści. Gabriela Kownacka w roli Marii jest kwintesencją kobiecości, Marek Żmijewski to starzejący się buntownik, a Robert Pszoniak to cudowny reżyser - kabotyn, którego akceptujemy ze wszystkimi słabościami. [rp.pl] PRZEDSTAWIENIE TEATRALNE "DRUGIE ZABICIE PSA": Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy. Premiera w roku 2007. Opinia o tym przedstawieniu: - "Drugie zabicie psa" w reżyserii Wiktora Rubina to teatralna próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego najbardziej podniecają nas fikcyjne scenariusze? Dlaczego tak misternie budujemy życiowe role? Czy tylko po to, by przeżywać głębiej i intensywniej? Jakimi sposobami i w jakim celu wciągamy w nasze ciemne gry innych? Przedstawienie Rubina próbuje odważnie stawiać problem etyczny dotyczący tego, w czym teatr sam uczestniczy - manipulacji. [culture.pl] TŁUMACZENIA: Marek Hłasko to jeden z najbardziej znanych polskich pisarzy w skali światowej. Jego książki zostały przetłumaczone m.in. na angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, holenderski, włoski, duński, węgierski, hebrajski, fiński, koreański i esperanto. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: Da Capo, Warszawa 1993. Projekt okładki: Olga Bołdok.

375
Aудіокнига

Ukryty w słońcu

Ireneusz Iredyński

Napisana po mistrzowsku, gęsta od znaczeń "czarna" powieść, która przykuwa uwagę płynnością i oryginalnością narracji, trudnym do przewidzenia rozwojem wydarzeń, celnością i odwagą obyczajowej obserwacji, naturalistycznymi opisami, świetnymi dialogami. Autor zawarł w niej niemal kliniczną analizę psychiki człowieka dręczonego podświadomym pragnieniem zbrodni, żyjącego na pograniczu fantazji i rzeczywistości. Akcja rozgrywa się na kilku płaszczyznach, czasem wzajemnie się przenikających: fakty autentyczne z życia bohatera mieszają się tu z przeżyciami urojonymi, prawda miesza się z kłamstwem, a postaci rzeczywiste z fikcyjnymi. Jej główną postacią (i narratorem) jest Jan, lat 38, malarz, asystent na wyższej uczelni, wzięty scenograf. Jego historia rozpisana jest na trzynaście rozdziałów - pierwszy zaczyna się o piętnastej, ostatni - o szesnastej. W tę godzinę wpisane są retrospekcje sięgające aż do dzieciństwa. Jego myśli koncentrują się wokół różnych tematów, z których te dominujące, to tematy odwieczne: miłość, erotyzm, sztuka, zbrodnia, śmierć. Odsłaniają one skomplikowane relacje bohatera z ludźmi, w których jest przede wszystkim lęk przed autentycznością, przed odsłonięciem się, przed ufnością. Jan prowadzi grę - ma się wrażenie, że świat to dla niego wielki teatralny eksperyment, w którym można spróbować dosłownie wszystkiego. Bohater jest człowiekiem skrzywdzonym, napiętnowanym traumą dzieciństwa, głęboko skrywającym swą wrażliwość. Wyobcowanym i tragicznym. Można przypuszczać, że to alter-ego samego Iredyńskiego. Trudno polecić tę książkę poszukującym w literaturze tryumfu piękna, dobra, moralnego ładu. Jest ona dla tych, których intryguje natura ludzka w całej swej złożoności. FILM. Na kanwie tej powieści powstał film "Ukryty w słońcu". Producent: Zespół Filmowy Iluzjon. Reżyseria Jerzy Trojan. Obsada: Jan Englert, Kazimierz Kaczor, Ewa Dałkowska, Gabriela Kownacka i inni. Premiera: 20 października 1980. Rozpoczynając lekturę "Ukrytego w słońcu" wydaje się, że to swego rodzaju powiastka psychologiczna, potem, że mała forma kryminalna, wreszcie groteska w płynącym w ciągu godziny strumieniu świadomości. Bohater powieści, oczekując na swoją mocno już się spóźniająca dziewczynę, Joannę, przeżywa ciąg rozmaitych wspomnień związanych z tym oczekiwaniem. Wspomnienia jedne ciągną za sobą kolejne przerzucając narrację w miejscu i czasie, choć nasz bohater nie zmienia swojego położenia przez całą tę godzinę. Śledząc kolejny ciąg obrazów, jaki wyłania się podczas tego oczekiwania zaczynamy coraz bardziej irytować się na spóźniającą, w końcu powątpiewać w jej istnienie, nareszcie podejrzewać, że to czekanie zakończy się, jak u Becketta. Przyglądając się bohaterowi "Ukrytego w słońcu" znajdziemy sporo cech wcześniejszego "Dnia oszusta". Ten również lubi na poczekaniu wymyślać niestworzone historie, odsyłać ludzi w niewłaściwe miejsca i podobnie narażać życie dziewczyny. Jednak różni się znacząco. Jest artystą, dramaturgiem, lubi wyróżniać się w tłumie dzięki swojej oryginalności, ale podobnie jak bohater "Dnia oszusta" traktuje świat jak wielką scenę, a siebie jak aktora, który odgrywa znaczące role. Dlatego jego wspomnienia mieszają się z wyobrażeniami, ciągi myśli idą w różnych kierunkach, ostatecznie czytelnik nabiera się na prawdopodobną wersję wydarzeń, której rzeczywisty finał jest zupełnie inny. [Katarzyna Sawicka] Projekt okładki: Karolina Lubaszko

376
Eлектронна книга

Śmierć mówi w moim imieniu

Joe Alex

Czego można spodziewać się, idąc do teatru na sztukę Ionesco? Na pewno nie tego, że po opuszczeniu kurtyny aktor grający główną rolę zostanie znaleziony martwy w swojej garderobie. Nie najlepsza reputacja ofiary budzi wiele podejrzeń, jednak zeznania świadków wskazują, że nikt z obecnych w teatrze nie mógł popełnić tego morderstwa. Śledztwo utyka w martwym punkcie. Czy Joe Alex zdoła odkryć, kto odegrał główną rolę w tym spektaklu zbrodni? IWONA MEJZA (KlubMOrd.com): Sposób dokonania morderstwa niejednokrotnie wskazuje zabójcę. Gorzej, gdy okazuje się po przeanalizowaniu wszystkich potencjalnych zbiegów okoliczności, oraz możliwości osób zainteresowanych usunięciem z padołu ziemskiego danego osobnika, że każda z tych osób ma niepodważalne alibi. Nieboszczyk jest, śledztwo trwa, wszyscy się spowiadają i nic. Dwa wykluczające się tropy. Dwóch wykluczających się morderców i jeden niesamowity zbieg okoliczności. Gdyby Joe Alex nie wybrał się tego wieczoru do teatru, by w towarzystwie Karoliny Beacon i Beniamina Parkera obejrzeć „Krzesła” Ionesco, morderca cieszyłby się wolnością. Wyjaśnienie było proste i zaskakujące, a jednocześnie tak psychologicznie uzasadnione, że po przeczytaniu książki byłam pewna, że innego mordercy nie mogło być. Jak zawsze u Joe Alexa doskonale skonstruowana intryga, co do minuty rozpisany przebieg wydarzeń. Umotywowane wszystkie posunięcia i niewiarygodnie proste rozwiązanie zagadki. Mistrzowska intryga w mistrzowskim wykonaniu. Ani jedno zdanie nie zostało napisane zbędnie. Książka nadal, po ponad pięćdziesięciu latach od pierwszej publikacji, wciąga od pierwszego zdania i trzyma w napięciu do samego końca. ZUNIA (literatura.gildia.pl): „Śmierć mówi w moim imieniu” to rzecz świetnie napisana, a do tego niebanalna. Przede wszystkim dlatego, że już sam wstęp, stanowiący – nieprzypadkowe – odniesienie do Ionesco, przynosi refleksję nad kondycją ludzkiego istnienia i tragizmem egzystencji. Po takiej melancholijnej introdukcji następuje zawiązanie akcji, a więc morderstwo sensu stricto. Od tego momentu fabuła przyspiesza i nie zwalania ani na chwilę, wielokrotnie meandrując i wodząc czytelnika za nos. Jedyne, co zdradzę, to to, że przyjaciołom udaje się znaleźć sprawcę w ciągu jednej nocy i rozwiązanie okaże się nie dość że zaskakujące, to jeszcze boleśnie logiczne. Stylistycznie, co tu dużo pisać, jest to pięknie napisana powieść. Rzadko zdarza się czytać kryminały tak bogate językowo i składniowo. Czy jednak po kimś, kto przełożył Szekspira (przekład nie tylko rewelacyjny, ale i kanoniczny), można spodziewać się czegoś innego? MARZENA PUSTUŁKA (KlubMOrd.com): Na mojej osobistej liście rankingowej ta książka Joe Aleksa stoi na samym szczycie. Złożyło się na to wiele powodów. Przede wszystkim niezwykle interesująca jest sama intryga kryminalna. Rzadko się zdarza, aby w „zwykłe” morderstwo zamieszane było bezpośrednio tyle osób. Wprawdzie zamordowała jedna, ale inne walnie przyczyniły się do tego, aby stać się głównymi podejrzanymi. Tylko wybitnym i nadprzyrodzonym wręcz zdolnościom Joe Aleksa zawdzięczamy, że sprawa ta została w końcu wyjaśniona. Pisząc nadprzyrodzonym, nie mam na myśli jakiejś magii, nasz detektyw myśli po prostu inaczej niż większość ludzi – zauważa więcej, zwraca uwagę na szczegóły niewidoczne dla innych i potrafi wyciągać z nich nadzwyczaj logiczne wnioski. Mam do tej książki stosunek osobisty. A było to tak: w okresie, kiedy pierwszy raz czytałam „Śmierć mówi w moim imieniu” chodziłam w liceum na dodatkowe zajęcia z języka polskiego. Omawiano na nich wybitne dzieła literatury współczesnej, które z różnych powodów nie mieściły się w obowiązkowym kanonie lektur. Między innymi, trochę czasu poświęciłyśmy znanej sztuce Ionesco „Krzesła”. Jest to trudna sztuka, jej przesłanie jest niejasne, szczególnie dla młodego człowieka, jakim wtedy byłam. I wówczas wpadła mi w ręce książka Joe Alexa. Wierzcie albo nie wierzcie, ale dopiero wtedy, gdy przeczytałam refleksje autora na temat tej sztuki (wypowiadane ustami Karoliny Beacon do Bena Parkera) omawiające koncepcje reżysera i grę aktorów, dopiero wtedy zrozumiałam tak naprawdę , co „autor miał na myśli”. Krótko: „…myślę, że nie ma w niej nic dziwacznego. Mówi ona po prostu, że życie ludzkie jest nonsensem, że do niczego nie prowadzi, niczemu nie służy, że nikt nikogo nie zapamięta i nikt niczego nigdy nikomu nie wyjaśni”. Żadna antologia współczesnej literatury nie potrafiła tego opisać w tak prosty i zrozumiały sposób. AMEL V (lubimyczytac.pl): Kolejna powieść Joe Alexa, którą z przyjemnością przeczytałem. Joe Alex, Ben Parker i Karolina Beacon idą na przedstawienie sztuki Ionesco „Krzesła” w londyńskim teatrze. Po spektaklu przenoszą się do Klubu Zielonego Pióra, żeby podyskutować przy drinku. Nagle inspektor Parker otrzymuje wiadomość, że aktor, który gra główną rolę w sztuce został zasztyletowany w swojej garderobie. Ben Parker zaprasza swojego przyjaciela Joe do udziału w przesłuchiwaniu podejrzanych. Każdy ma alibi i wydaje się, że nikt nie mógł zabić, ale ktoś musiał to zrobić. Niezła Kobra. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Książka ta jest jedną z ośmiu klasycznych powieści kryminalnych, których bohaterem jest Joe Alex – detektyw-amator, a przy tym stuprocentowy angielski gentelman. W rozwiązywaniu kryminalnych zagadek pomaga mu Beniamin Parker, przyjaciel Alexa z czasów wojny, obecnie oficer Scotland Yardu, oraz archeolog Karolina Beacon, przyjaciółka i muza pisarza. Wszystkie te świetne powieści cechuje precyzyjnie nakreślona, trzymająca w napięciu akcja, chłodna logika kryminalnej zagadki, którą tytułowy bohater rozwiązuje posługując się jedynie dedukcją, oraz tytuł i motto zaczerpnięte z literatury starożytnej lub z angielskiej klasyki. Ich wielką zaletą jest też to, że są doskonale napisane – jest to po prostu dobra, ponadczasowa literatura, uwodząca czytelnika wartką narracją, świetnymi dialogami, niebanalnymi obserwacjami obyczajowymi i ciekawymi dygresjami. Wszystko to sprawia, że powieści z Joe Alexem w roli głównej ciszą się niesłabnącym powodzeniem wśród kolejnych pokoleń czytelników. O AUTORZE. Joe Alex napisał osiem powieści kryminalnych ze sobą w roli głównej, Były to, kolejno: (1) Powiem wam jak zginał, (2) Śmierć mówi w moim imieniu, (3) Jesteś tylko diabłem, (4) Cichym ścigałam go lotem, (5) Zmącony spokój Pani Labiryntu, (6) Gdzie przykazań brak dziesięciu, (7) Piekło jest we mnie, (8) Cicha jak ostatnie tchnienie. Książki te przetłumaczono na kilkanaście języków, a ich łączny nakład wyniósł około sześciu milionów egzemplarzy. Joe Alex, to pseudonim literacki polskiego pisarza i tłumacza literatury angielskiej Macieja Słomczyńskiego (1922-1998). Był on też autorem dziesięciu innych powieści sensacyjnych, scenariuszy do trzech filmów kryminalnych („Zbrodniarz i panna”, „Ostatni kurs”, „Gdzie jest trzeci król?”) i 18 spektakli telewizyjnych Teatru Sensacji. Projekt okładki: Olga Bołdok.

377
Eлектронна книга

Złota bransoleta

Anna Kłodzińska

Jedna z najlepszych książek Anny Kłodzińskiej, popularnej pisarki powieści kryminalnych. Pojawiający się w wielu jej powieściach kapitan Szczęsny musi tym razem rozwikłać zagadkę dwóch morderstw – jednego w sklepie komisowym, drugiego zaś w szpitalu. Między tymi dwiema sprawami istnieje, jak się okazuje, bardzo bliski związek. Sprawca wydaje się zupełnie nieuchwytny. Czyżby był to przestępca o wielu twarzach? SORDIN KOTECKI (lubimyczytac.pl): Naprawdę dobry kryminał. Urzekła  mnie w książce atmosfera tamtych słusznie minionych lat ale także relacje głównych bohaterów jakie tworzy pisarka przedstawiając klasy społeczne takie jak ekspedienci, lekarze czy pacjenci. Sama intryga może zaskoczyć, ale bardziej zadziwia niezbyt subtelne zachowanie już nie porucznika a kapitana Szczęsnego w stosunku do lekarzy oraz pielęgniarek, a także ogromna wyrozumiałość do sierżanta Kamińskiego! Pisarka w tej postaci zapewne nieświadomie przedstawiła milicjanta-partacza! Reasumując druga książka Anny Kłodzińskiej potwierdza, że pisarka znała się na rzeczy, potrafiła budować stopniowo napięcie i doprowadzić do ciekawego finału. Polecam. ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA (zapomnianabiblioteka.pl): Arena zbrodni znajduje się w jednym ze sklepów komisowych, w Warszawie, na Nowym Świecie. Tam właśnie zostaje znaleziony konający kierownik placówki, Andrzej Zadrożny. Wkrótce po przewiezieniu do szpitala Zadrożny umiera. W trakcie pierwszych ustaleń okazuje się, że szef komisu dorabiał sobie na boku, prowadząc nie do końca legalne interesy z zamożnymi klientami. Niestety, Szczęsny i jego koledzy w milicyjnych mundurach mają problem wykryciem sprawcy napadu. Z grona podejrzanych nie można wykluczyć kilku pracowników sklepu, jak również klientów, których stać było na robienie zakupów w komisie. Kiedy wydaje się, że jednak nie uda się schwytać zabójcy, milicjanci otrzymują zgłoszenie o kolejnym morderstwie. Szczęsny zaczyna się zastanawiać, czy te zbrodnie mogą mieć ze sobą jakiś związek. ADAM SYKUŁA (KlubMOrd.com): Opisu atmosfery w opanowanym strachem warszawskim szpitalu gdzie w tajemniczych okolicznościach zostało popełnione drugie morderstwo, nie powstydziłby się sam Robin Cook. Opis placówki, gdzie w ciemnych kątach czają się enigmatyczne cienie a tajemnicza postać grasuje po korytarzach, jest fenomenalny. Niech się schowają wszyscy amerykańscy autorzy medical thriller, Kłodzińska jest lepsza! A finałowej rozgrywki toczącej się w Hotelu Mazowsze nie powstydziliby się amerykańscy scenarzyści filmów sensacyjnych. Te budowanie napięcia i atmosfery grozy! Kłodzińska przeszła tu samą siebie. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1958) w serii „Labirynt”. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 51. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

378
Aудіокнига

Stara

Rafał Wojasiński

Niezwykła, przykuwająca uwagę książka, przetłumaczona na francuski, angielski, hiszpański i bułgarski - w mistrzowskiej interpretacji Mariusza Bonaszewskiego. Wystawiono ją, jako monodram, w "Teatrze druga strefa" oraz wyemitowano jako słuchowisko w Programie Drugim Polskiego Radia. "Stara" jest laureatem nagrody Feniks oraz uzyskała nominację do Nagrody Literackiej m. st. Warszawy i Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza. W rytmie tych prostych, pozornie obojętnych zdań, ukrywa się głęboki dramat. Dawno nie czytałem tak dojrzałej, świetnej prozy. [Paweł Huelle] Bohaterem książki jest prostaczek, który został wybrany przez Boga, by z nim rozmawiać. Mimo że jest pełen pokory, otwarcie mówi o swoim wybraniu - widzi więcej, czuje więcej, żyje bardziej. Zwykłym śmiertelnikom zostawia zarabianie pieniędzy. Sam mieszka w barakowozie, bez żony, tytułowej Starej, kobiety silnej, która jednak w życiu mężczyzny stała się siłą sprawczą. Ona kieruje jego działaniami, wymusza na nim ciężką pracę, krytykuje jego działania, których sama nie zainspirowała, w końcu zostawia go w szpitalu psychiatrycznym. Do tego w gruncie rzeczy samotnego człowieka przychodzą różni ludzie, którzy powierzają mu swoje tajemnice. [fran, rynek-ksiazki.pl] Bohater "Starej" przyjmuje świat takim, jakim ustanowił go Bóg, nie mając potrzeby poprawiania w nim czegokolwiek, a sam czuje się wyjątkowym wybrańcem, obdarzonym łaską mądrości, wielkości i wiedzy o sensie życia, którym jest sam fakt istnienia, bycie, trwanie. Gdy inni żyli w jego poszukiwaniu i znajdywaniu go w gromadzeniu pieniędzy, rzeczy, godności, on w swojej nicości był wolnym od tego człowiekiem. Wystarczało mu, że był, a świat, który go otaczał, urzeczywistniał jego marzenia. Był wolny. Nawet od lęku przed śmiercią. [naostrzuksiazki.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Na okładce wykorzystano fragment obrazu "Moja Matka" (rok 2005, olej na płótnie, 170x110 cm), który namalował profesor Stanisław Baj. Autor tej książki i jej wydawca składają mu za jego udostępnienie uprzejme podziękowania.

379
Eлектронна книга

Szmaragdowy krucyfiks

Albert Wojt

Powieść kryminalna rozgrywająca się pod koniec lat 80., a więc w schyłkowym okresie PRL-u. Jego głównym bohaterem nie jest jednak, jak zwykle u Wojta, milicjant, ale prywatny detektyw rodem z USA. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się w rekordowym nakładzie blisko ćwierć miliona egzemplarzy – którego łączna waga to ponad 35 ton. Czy warto było zadrukowywać taką gigantyczną masę papieru? Przekonaj się o tym czytając nasze, elektroniczne wydanie, które nie zużyło ani grama tego cennego surowca. GALFRYD (lubimyczytac.pl): W USA wynajęty zostaje przez zbiegłego z PRL bonza partyjnego (zbiegł, bo kradł i jego koniec w PRL był bliski) detektyw polskiego pochodzenia. Ma on wrócić do Polski i przywieść stanowiący własność klienta Szmaragdowy Krucyfiks. Na miejscu, w Warszawie, detektyw trafia w prawdziwy tłum ludzi szukających krucyfiksu. Krucyfiks jest tak wartościowy, ze trup zaczyna słać się gęsto, a równolegle do Amerykanina śledztwo prowadzi nasza SB, ze stałymi bohaterami Wojta – kapitanami Grzelakiem i Jodeckim. ATHOUALIA (lubimyczytac.pl): Dlaczego w większości książek główny bohater detektyw, musi być stereotypowy? „Szmaragdowy krucyfiks”, to pozycja zdecydowanie lepsza niż „Srebrny dzwoneczek” Tima Osbourne'a, chociaż początkowo zapowiadała się tak samo, z takim samym „Jackiem Orlando od siedmiu boleści” w tle. Podobał mi się styl literacki Wojta, klimat PRL-u, dowiedziałam się kilku nowych rzeczy m.in. co to jest ził. Szybka lektura. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1986) w serii „Labirynt”, w nakładzie 240 000 + 280 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 31. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

380
Aудіокнига

Sonata marymoncka

Marek Hłasko

Świetnie napisana powieść o młodym chłopaku, bystrym i fajnym ale pogubionym, bo urodzonym w nieciekawym środowisku - lewe interesy, porachunki, bieda, alkohol, bójki. Ale jest dla niego szansa, bo nadszedł czas powojenny i na zgliszczach Warszawy rodzi się nowy ustrój, tylko czy dobry? Książka propagandowa, to czuć na kilometr, ale także ponadczasowa - czytając ją wchodziłam w dylematy życiowe Ryśka jak w swoje własne. [Patrycja Perzyna, lubimyczytac.pl] Nie jest to zwykły produkcyjniak, sławiący ciężką pracę dzielnych kierowców w odradzającej się po wojnie stolicy. Choć ta opowieść skrzy się ideologicznymi hasłami z tamtego okresu, nie odbiera się tego jako nachalnej propagandy, ale raczej jako wyraz szczerej wiary młodego człowieka tamtej epoki. Człowieka, którego życie nie rozpieszczało, o którego dzieciństwie można by powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że było szczęśliwe - z awanturującym się ojcem-pijakiem, bijącym matkę, z nędzą, głodem i beznadzieją. W tej opowieści o młodym Lewandowskim - cwaniaku z Marymontu, który na kilka lat znalazł sobie zajęcie jako kierowca w bazie transportowej - widać przede wszystkim dramatyczną skargę i problem z odnalezieniem samego siebie, swojego własnego pomysłu na życie. U Hłaski z pomocą przyszedł komunizm - który, nawiasem mówiąc, rzeczywiście w tym półświatku kanciarzy i pijaków jawił się jako promyk światła. W czasie, gdy religia przestała przynosić ukojenie, przestała być wyznacznikiem moralności, chyba rzeczywiście nie było wówczas nic innego. Ale nie chodzi tak naprawdę o ideologię, która w tamtym czasie zwyciężyła. Chodzi o te targające młodym człowiekiem rozterki, o rozbrat między marzeniami a rzeczywistością, o niegodzenie się z nędzą życia. Te problemy nie skończyły się z upadkiem komunizmu, są uniwersalne dla całego naszego kręgu kulturowego. I chyba właśnie to sprawia, że mimo tego socrealistycznego posmaku, daje się tego wczesnego Hłaskę czytać. [goskrzys, lubimyczytac.pl] Hłasko ukończył "Sonatę marymoncką" w roku 1953 (miał wtedy 19 lat) lecz ukazała się ona drukiem dopiero w roku 1982, już po jego śmierci (w roku 1951 został jedynie opublikowany jej fragment - opowiadanie "Baza Sokołowska"). Co ciekawe Hłasko, zapewne niezadowolony z efektu swojej pracy, dokonał jej przeróbki - przenosząc akcję "Sonaty" w realia przedwojenne. Powstała w ten sposób powieść "Wilk" - będąca wersją alternatywną "Sonaty" i jej swoistym prequelem. "Wilk" został wydany z jeszcze większym opóźnieniem, bo dopiero w roku 2015, dzięki dociekliwości ówczesnego studenta polonistyki, Radosława Młynarczyka. Hłasko w swoich późniejszych wypowiedziach lekceważąco wyrażał się o "Sonacie". Nie zmienia to jednak faktu, że zaprezentował w niej wybitny talent literacki. [Jacek Chołoniewski, Wyd. Estymator] FILM "SONATA MARYMONCKA": Książka została sfilmowana przez Jerzego Ridana. Premiera odbyła się w roku 1988. W filmie tym wystąpili m.in.: Olaf Lubaszenko, Henryk Bista, Bronisław Pawlik, Jerzy Kryszak, Witold Pyrkosz. Producent: Iluzjon. Opinie o filmie: - To film nastroju, który w sposób cudowny oddaje klimat książki. Myślę, że młodzi obecnie żyjący ludzie odnajdą w tym filmie także swój los, a niekiedy tragiczną bezsilność. I to jest największa wartość ekranowej "Sonaty". Wierzę w dobroczynną rolę sztuki. "Sonatę" wyświetlać trzeba jak najczęściej, a życie, być może, stanie się łaskawsze i mniej uciążliwe. [Maria Hłasko - matka pisarza] - Mimo że w swoim filmie Jerzy Ridan portretuje środowisko twardych, szorstkich i prostych mężczyzn, to jednak nie epatuje przy tym wulgaryzmami ani scenami alkoholowych libacji. Sporo jest za to poezji czy operowania nastrojem w pokazanym przez reżysera obrazie. Bardzo mu w tym pomogli znakomici aktorzy, którzy zagrali w niewielkich, lecz ważnych epizodach. Wielu z nich przyciągnęło do filmu samo nazwisko Marka Hłaski. Czego by bowiem nie mówić, "Sonata marymoncka" doskonale oddaje klimat prozy Hłaski - z jej światem twardych mężczyzn, podstawowych konfliktów moralnych i podszytą liryzmem brutalnością. [Jarosław Hebel, mojaprzestrzenkultury.pl] TŁUMACZENIA: Marek Hłasko to jeden z najbardziej znanych polskich pisarzy w skali światowej. Jego książki zostały przetłumaczone m.in. na angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, holenderski, włoski, duński, węgierski, hebrajski, fiński, koreański i esperanto. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: PIW, Warszawa 1982 (pierwsze wydanie). Projekt okładki: Olga Bołdok.

381
Aудіокнига

Cadyk i dziewczyna

Anna Bolecka

Miłość i dzieje niezwykłej przyjaźni w bombardowanej Warszawie, ucieczka grupy chasydów tuż pod bokiem gestapo, śmiertelne zagrożenie i ocalenie, dramatyczne wybory: ratować się czy solidarnie iść na śmierć, pomagać innym czy chronić siebie? "Cadyk i dziewczyna" - powieść, w której fikcja miesza się z rzeczywistością - opowiada o losach Żydów, Polaków i Niemców podczas trzech lat okupacji. [tylna strona okładki] "Cadyk i dziewczyna" to powieść ukazująca tragiczne losy społeczności żydowskiej w Warszawie pod hitlerowską okupacją. Bohaterowie, mimo że pochodzący z różnych formacji społecznych i różnych tradycji kulturowych, zarówno ortodoksyjni wyznawcy judaizmu, jak i przedstawiciele całkowicie świeckiego światopoglądu, zmuszeni są na nowo odkryć swoją żydowskość. Rzeczywistość getta i życie w ukryciu oznacza dla nich nie tylko konieczność zrozumienia niepojętych wyroków losu i historii - dla wielu to również kryzys wiary, a dla niektórych czas dojrzewania do miłości. Śmierć, cierpienie i upodlenie nie oszczędza tu prawie nikogo, ale nie jest również w stanie zabić tego, co przesądza o samym człowieczeństwie - nieodpartej chęci życia, wiary w jego sens i poszukiwanie bliskości drugiego człowieka. [lubimyczytac.pl] Anna Bolecka początek akcji swojej siódmej książki umiejscawia we wrześniu 1939 roku. Pierwowzorem głównej bohaterki Poli Rubin jest młoda Żydówka z Holandii Etta Hillesum [jej zdjęcie widnieje na okładce tego audiobooka]. Na podstawie jej listów i pamiętnika pisarka buduje postać odważnej, zakochanej i stojącej przed ważnymi decyzjami dziewczyny. [IvonaS, iwonas.blogspot.de] Są wakacje. Pola Rubin wypoczywa w Otwocku. Jest rozkapryszoną panienką, śpiącą do południa, romansującą i rozmyślającą o bezsensie swojej egzystencji. W otwockim sanatorium poznaje niemieckiego lekarza, Steina, który prowadzi coś w rodzaju terapii, walcząc o jej dobre samopoczucie. Jest od niej sporo starszy, mimo to budzi się między nimi miłość. Miłość spod znaku tych pierwszych, jedynych, tych, po których nie może być już nic innego. Wybucha wojna. Pola wraca do bombardowanej Warszawy, do rodziców i brata. Wciąż spotyka się z ukochanym, wymykając się ze stolicy, przy okazji dostarczając ze wsi żywność. Wszystko się zmienia, plany małżeńskie schodzą na bok, pojawia się znacznie większy problem - konieczność ratowania życia, swojego i bliskich. Podczas swoich ostatnich wakacji Pola zaprzyjaźnia się z sąsiadką, Muszką, młodziutką Żydówką, córką Rebego. Dziewczyna jest niewinna, naiwna, nie ma takiego życiowego doświadczenia jak Pola. Ale jak to z przyjaźnią bywa - przeciwieństwa się przyciągają. W miarę upływu czasu hitlerowcy wymuszają na mieszkańcach jasne określenie swojej przynależności. Trzeba przyznać się lub zaprzeczyć swojemu pochodzeniu. Rodzice Poli są Żydami z pochodzenia, ale uważają się za ateistów, nie praktykują wiary przodków. Pola ma więc wybór. Zmienia dla bezpieczeństwa nazwisko na Rubiś, co daje jej możliwość swobodnego przemieszczania się, co ma wielkie znaczenie, gdy powstaje getto. Jej miłość znajduje tragiczny finał, a gdy rodzina Muszki musi uciekać do stolicy, nie mogąc zabrać ze sobą chorej córki, to Pola postanawia się nią zaopiekować. Walczyć o życie dziewczyny, jakby było czymś najważniejszym na świecie. Wojna niszczy ludzi, budzi w nich najgorsze instynkty, burzy więzi rodzinne, przyjaźnie, miłości. Stawia człowieka w ekstremalnych sytuacjach, gdzie rozsądek przysłaniany jest głodem. Anna Bolecka nie snuje przed czytelnikami wielkiej sagi o wojnie, o działaniach wojsk, decyzjach generałów. Wiemy tyle, co ludzie zamknięci w getcie - niewiele, wszelkie informacje to sprzeczne ze sobą plotki, nie ma dłuższej perspektywy, jest pragnienie przeżycia kolejnego dnia, kolejnej nocy. Opowieść jest intymna, snuta przez Polę, jej bliskich. Szczególnie mocne wrażenie wywierają próby wyjaśniania faktu wojny, okrucieństwa hitlerowców i niesprawiedliwości. Pola w snach na jawie spotyka cadyka - męża sprawiedliwego, dzięki któremu świat nie ulega zagładzie. [Katarzyna Krzan, granice.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Zdjęcie na okładce: Etta Hillesum.

382
Eлектронна книга

Drzewo kampanii wyborczej 2.0, czyli jak wygrać wybory

Sergiusz Trzeciak

Adresatami niniejszej publikacji są kandydaci w wyborach, osoby zaangażowane w kampanię wyborczą, politycy działający na szczeblu krajowym i samorządowym, eksperci oraz specjaliści PR, a także obserwatorzy życia politycznego, którzy chcą zrozumieć rządzące nim mechanizmy. W swojej książce, doktor Sergiusz Trzeciak prezentuje autorską koncepcję kampanii wyborczej. Opierając się na metaforze drzewa doradza, jak wygrać wybory. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu w pracy z partiami i kandydatami "Drzewo kampanii wyborczej 2.0" to nie tylko aktualne kompendium wiedzy, ale także przejrzysty przewodnik. Książka ma interaktywny charakter, dlatego w trakcie lektury będziesz potrzebował dwóch narzędzi: ołówka i smartfona lub komputera. Ołówek będzie niezbędny do uzupełniania ćwiczeń, a smartfon lub komputer do przeglądania przykładów (w formie kodów QR), które mogą stanowić dobry wzorzec i inspirację. Dzięki tej książce: - przygotujesz skuteczną strategię kampanii wyborczej, - udoskonalisz swoje wystąpienia publiczne, - nauczysz się prowadzić kampanię bezpośrednią, - przygotujesz atrakcyjne materiały wyborcze, - dowiesz się, jak skutecznie współpracować z mediami, - nauczysz się efektywnie wykorzystywać internet. Książka ta zawiera: - dziesiątki przykładów i ćwiczeń, - schematy wyborcze, - przydatne lektury, - interaktywne kody QR, - aktualne trendy w Polsce i za granicą, - rozbudowany moduł mediów społecznościowych. Książka ta jest nowym, uaktualnionym i rozbudowanym wydaniem "Drzewa kampanii wyborczej", które po raz pierwszy ukazało się w 2014 roku. Ze szkoleń i doradztwa prowadzonych przez autora tej książki - Sergiusza Trzeciaka -skorzystało dotychczas kilka tysięcy osób, wśród nich około trzystu parlamentarzystów z różnych krajów oraz tysiące wójtów, burmistrzów, prezydentów i radnych różnych szczebli. Sergiusz Trzeciak pracował nie tylko w Polsce, ale również w wielu innych krajach Europy, Azji czy Afryki Północnej, gdzie jako konsultant i trener OBWE oraz innych organizacji międzynarodowych pomagał budować i rozwijać partie polityczne oraz kształcić liderów politycznych i kandydatów startujących w wyborach. Projekt okładki: Karol Tyczyński.

383
Eлектронна книга

Irena

Małgorzata Kalicińska, Basia Grabowska

Poruszający portret trzech kobiet, z których każda znajduje się na życiowym zakręcie. Jagoda odnosi sukcesy zawodowe, jednak nie cieszą one jej matki. Wolałaby, żeby córka wyszła wreszcie za mąż. Jagoda źle znosi brak akceptacji, ale domyśla się, że prawdziwa przyczyna konfliktu tkwi głębiej. I ma rację. Kobiety oddalają się od siebie, w końcu Jagoda postanawia odciąć się od toksycznej matki. Wtedy do akcji wkracza Irena. Mistrzowsko napisana książka, którą wspólnie stworzyły Małgorzata Kalicińska i jej córka Basia Grabowska. Powieść opowiada historię może dla niektórych nieco banalną, zdecydowanie z życia wziętą, ale jakże ciekawą, jakże wspaniale napisaną, jak wzruszającą i rozśmieszającą chwilami. To opowieść o trzech kobietach: przyszywanej babci-cioci Irenie, Dorocie i jej córce Jagodzie. Trzy pokolenia, trzy różne charaktery, trzy odmienne osobowości, no i oczywiście konflikt pokoleń. Bo każda z tych pań wyrosła w odmiennych realiach, ale każda kochała bądź kocha i kochaną być zdecydowanie chce. Irena to już stateczna kobieta z pokolenia pamiętającego dobrze II wojnę światową, Dorota to kobieta przeżywająca menopauzę, Jagoda dobija do trzydziestki, która dla wielu kobiet jest datą przełomową, po której wypada się ustatkować. Irena właśnie została wdową. Dorota ma wspaniałego męża, który znosi dzielnie jej humory i trudne dni. Jagoda po rozstaniu się z żonatym mężczyzną nie może sobie poskładać świata, u jej boku jest wprawdzie ktoś do seksu, ale o miłości trudno mówić. To piękna lektura o miłości, szczęściu, zrozumieniu. To książka, która porusza dość popularny i często poruszany temat jakim jest konflikt pokoleń, ale duet Kalicińska i Grabowska robi to bardzo oryginalnie i współcześnie. Powieść jest dla mnie perfekcyjnie napisana, wspaniałym językiem i stylem. Czy warto sięgnąć po "Irenę"? Zdecydowanie tak. Jest wiele powodów, by przeczytać tę powieść. Będzie ona idealną lekturą dla kobiet w każdym wieku. Bo z pewnością młodsza czy starsza czytelniczka utożsami się z którąś z bohaterek. [Bernardeta Łagodzic-Mielnik, lubimyczytac.pl] To książka, która daje do myślenia. Owszem, można do tego podejść jak do babskiego czytadła. Ale myślę, że wiele córek, z chęcią zobaczy perspektywę swojej matki. I vice versa. Szkoda, że nie każdy ma w rodzinie takiego rozjemcę, jakim jest Irenka. Postać niemal bajkowa, która swoim sprytem i życiową mądrością, stara się doprowadzić relacje matki i córki na właściwe tory. To historia o Dorocie - matce, i Jagodzie - córce. O konflikcie pokoleń, o trudnym godzeniu się z dorosłością dziecka i jego wyborami. To opowieść o poczuciu niezrozumienia i samotności. Naprawdę mądrze się ją czytało. A postać babci-cioci Irenki, dodawała całości komediowego sznytu. [magdalena, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

384
Eлектронна книга

To ja, umarły

Kazimierz Korkozowicz

Dobrze napisany, klasyczny kryminał milicyjny zbierający bardzo dobre recenzje. Akcja rozgrywa się w położonym gdzieś w Bieszczadach, Jodłowie i jego okolicach, przede wszystkim zaś w – stojącym na szczycie wzgórza, oddalonym od miasta o około 10 km – schronisku. Jodłów to ciekawa miejscowość. Mieści się w niej Ekspozytura WSW, Komenda MO, szpital, elektrownia, a także inne urzędy i instytucje związane z jego powiatową rangą. W pobliskich lasach znajduje się Wojskowa Baza Remontowa, a także wojskowe lotnisko z helikopterami i samolotami łącznikowymi. Od miasta do tartaku kursuje kolejka wąskotorowa, a jeden z jej przystanków usytuowany jest nieopodal schroniska. Schronisko to prowadzi kierowniczka, a w skład jego obsługi wchodzą: pokojówka, kucharka i palacz, który jest także „złotą rączką”. Wśród gości jest pięciu mężczyzn, z czego trzech pracuje w Jodłowie, i trzy kobiety. Na wstępie mamy ciekawe opisy tych osób. Oto fragment jednego z nich, dotyczący milczącej i zamkniętej w sobie kobiety: „Jej opanowanie zaczęło go intrygować coraz bardziej; pragnął dociec, co się za tym kryło: zwykła nieśmiałość, głębia natury czy tylko umysłowa płycizna”. Spokój mieszkańców schroniska zostaje zakłócony przez pojawienie się … ducha. Jest to duch wcześniejszego mieszkańca schroniska – niejakiego Komasy, na którym wykonano karę śmierci. Dokonał on kradzieży, na terenie Wojkowej Bazy Remontowej, kryształów do noktowizorów nowego typu, a w czasie ucieczki zastrzelił strażnika. W pościgu został ujęty i a potem aresztowany. Podczas zatrzymania zaklinał się, że nikogo nie zabił, choć na porzuconym pistolecie, z którego zabito strażnika, ujawniono odciski jego palców. Znaleziono przy nim kryształy, ale nie wszystkie. Pojawiający się duch przestawia meble, hałasuje i wyraźnie przemawia do kierowniczki schroniska. Któregoś wrześniowego dnia jeden z gości wychodzi ze schroniska, by udać się do Jodłowa i nie wraca. Z uwagi na to, że był on pracownikiem Bazy, czynności poszukiwawcze zaczyna prowadzić major Szeruda z Ekspozytury WSW. Wkrótce poszukiwany, a dokładnie – jego zwłoki, zostaje odnaleziony w opuszczonym budynku na stacji kolejki. Major udaje się do pensjonatu PTTK, gdzie prowadzi czynności śledcze. Jego pracę nadzoruje kapitan, którego zastępcą jest porucznik (choć Szeruda jest wyższy stopniem), a nad wszystkim czuwa podpułkownik. Szeruda do pomocy ma innego porucznika oraz sierżanta. WSW – w swoich działaniach – wspomagane jest przez Milicję i Wojsko Polskie. Akcja toczy się błyskawicznie: dokonywane są kolejne zabójstwa, są napady, uprowadzenia i pościgi (nawet z użyciem helikoptera), strzelaniny, zaś w tle pojawia się wątek szpiegowski, a do tego wszystkiego, swojego działania nie zaprzestaje duch umarłego. O działalność przestępczą podejrzewani są mieszkańcy zarówno schroniska, jak też samego Jodłowa. Książka jest bardzo ciekawa, bardzo szybko się ją czyta, trudno się od niej oderwać. Nie ma w niej wulgaryzmów, erotyzmów, czy nadmiernej przemocy. Nie ma w niej też PRL-ogizmów. Warto po nią sięgnąć. [Robert Żebrowski, KlubMOrd.com] Drugie, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1990) w nakładzie 59 850 + 150 egz. Natomiast jej pierwsze wydanie ukazało się drukiem (także nakładem MON) w roku 1974. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 47. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.