Wydawca: Estymator
457
Ebook

Msza za mordercę

Jeremi Bożkowski

W budynku przy ulicy Anarchistów sąsiadują dwie redakcje gazet. Pewnego dnia w fotelu jednego z pism zostaje odnaleziony nieżywy redaktor naczelny. Wielkie zdziwienie następuje następnego dnia, gdy punktualnie do pracy przychodzi ... redaktor naczelny, którego pracownicy zidentyfikowali wcześniej jako nieżywego. Śledztwo prowadzi, jak zawsze w powieściach Bożkowskiego, niezawodny duet milicjantów – sierżant Fidybus i porucznik Karbolek. Ważną, i to pozytywną, rolę w tej powieści odgrywa też ksiądz – rzadkość w milicyjnych powieściach. Podobnie jak dwie wcześniejsze powieści Bożkowskiego („Zbrodnia na eksport” i „Piękna kobieta w obłoku spalin”), także i ta powieść jest świetnie i z humorem napisanym kryminałem z zaskakującą, pełną zwrotów akcji fabułą, interesującą galerią ludzkich typów, potoczystymi dialogami oraz z, jakżeby inaczej, szczyptą erotyki. Pobrzmiewają w niej także tony poważniejsze – co czyni ją jeszcze lepszą. Miejscem akcji są redakcje dwóch czasopism o egzotycznych tytułach „Zew Nauki” i „Czynów Stal”, które mieszczą się w tym samym budynku, co jednak nie kończy listy jego „lokatorów” bowiem mieszczą się w nim jeszcze: szkoła baletowa, biblioteka Kurii Biskupiej, magazyny a także ... loża wolnomularska. Akcja toczy się więc w swoistym mikroświecie, którego ramy wyznacza ten gmach (a może nawet „Gmach”, bo mimowolnie nasuwa się tu analogia do powieści Stanisława Lema „Pamiętnik znaleziony w wannie”). Pewne wątki w tej powieści zaskakują swą niepoprawnością polityczną (wg. ówczesnych standardów PRL-owskich). Są w niej bowiem wprost podane informacje o cenzurze jakiej podlegały publikacje prasowe, o inwigilacji duchownych, o wydarzeniach Polskiego Października 1956. Być może właśnie dlatego, „Msza za mordercę” została wydana dopiero w roku 1988 a więc dwa lata po śmierci autora, gdyż wcześniej druk jej, być może, wstrzymała – cenzura właśnie. BAZYL (bazyl3.blogspot.com) Jest w tej książce wszystko co lubię w tego typu powieściach. Inteligentne dzieciaki z ciętymi jęzorkami, balety z jarzębiakiem, kaszanka w segregatorach, trup w pokoju i nocne Polaków rozmowy. Jest glina służbista i glina wyjadacz, są spory ideolo i piękny wykład na temat „czego inteligent zazdrości fizycznemu i vice versa”. Są też, z rzeczy poważniejszych: cień Października ‘56, zatargów na linii władza – kler czy wykład o niehumanitarnych metodach śledczych. Jako całość – świetna. (Wykorzystano powyżej fragmenty recenzji dostępnej w całości tutaj: https://bazyl3.blogspot.com/2011/12/msza-za-morderce-bozkowski-jeremi-wasc.html) Jeremi Bożkowski to pseudonim literacki Bożeny Ciecierskiej-Więcko (1935–1986). Projekt okładki: Olga Bołdok

458
Audiobook

Broniewski. Miłość, wódka, polityka

Mariusz Urbanek

Pierwsza kompletna biografia Władysława Broniewskiego jednego z najważniejszych polskich poetów XX wieku - autora świetnych wierszy, które nadal nie pozostawiają czytelnika obojętnym. Poety walki i miłości. Poety wielkich nadziei i gorzkiej rezygnacji. Człowieka nękanego osobistymi dramatami i alkoholowym nałogiem. Ta książka jest jak jej bohater - dynamiczna i wielobarwna. Urzekło mnie w niej ciepło z jakim autor przedstawia postać poety. Widać, że po długotrwałych przygotowaniach zaprzyjaźnił się z bohaterem książki. I go rozumiem. A sam Broniewski? Postać uwikłana w swoje czasy, bohater II RP i ikona stalinizmu. Osierocony, przez ukochaną córkę, ojciec i wieczny bawidamek. Ale Poeta przez duże "P". Energia jego wierszy jest odczuwalna i dziś, po kilkudziesięciu latach. [azjchudyd342, lubimyczytac.pl] Potoczysta opowieść o człowieku, którego kochały tłumy, a i on sam kochał być kochany, a jednocześnie przez całe życie zmagał się z samotnością. Polityczne wybory odcisnęły silne piętno na jego życiu, a nawet wciąż odciskają wiele lat po śmierci. Książka wpisuje się w renesans zainteresowania Broniewskim, który wreszcie przestaje być tylko pomnikowym komunistycznym piewcą stalinizmu, a staje się na nowo żywym poetą, którego wiersze śpiewają młode zespoły rockowe. [Krzysztof Varga, wyborcza.pl] Udało się autorowi stworzyć naprawdę wnikliwy, ciekawy a miejscami poruszający portret człowieka oraz czasów w których przyszło mu żyć i tworzyć starając się zburzyć zarówno jego czarną legendę jak i ściągnąć z komunistycznego piedestału. Książka Mariusza Urbanka z dużą dozą obiektywizmu stara się przedstawić tą jedną z najciekawszych i najbarwniejszych postaci polskich twórców XX wieku, obalając przy tym liczne narosłe i utrwalone w obiegowej opinii publicznej mity i przekłamania. Autor oddaje w nasze ręce naprawdę bardzo obszerną i niezwykle merytorycznie potraktowaną biografię, wspartą fragmentami utworów oraz relacjami wielu, bliskich mu osób, oraz wywiadem z jego przybraną córka Marią. Biografię w której oprócz wątków politycznych, ideologicznych i bardzo duży nacisk położony został na sprawy osobiste i rodzinne (w sposób szczególny na opis jego relacji z kobietami) bez których pełne zrozumienie jego życiorysu stałoby się trudne. [Jarek Nelkowski, jareknelkowski.pl] Urbanek stanął na wysokości zadania przedstawiając pogmatwane losy kolejnego wielkiego poety, który nie poradził sobie do końca z życiem. Jak zawsze biografia ta jest naprawdę obszerna i rzetelna, pełna faktów, wypowiedzi przyjaciół jak i samego jej bohatera, a także fragmentów jego twórczości oraz zakończona krótkim kalendarium przedstawiającym najważniejsze wydarzenia z życia opisywanej osoby i rozmową z kimś bliskim lub z kimś kto go dobrze znał - w tym przypadku jest to przybrana córka Maria Broniewska-Pijanowska, córka jego drugiej żony, Mari Zarębińskiej. Zdecydowanie polecam. [Arkadiusz, playitoncemoresam.blogspot.com] Książkę "Miłość, wódka, polityka" Mariusz Urbanek chciał pierwotnie nazwać inaczej, "Polak, katolik, alkoholik", bo taką ironiczną frazą Broniewski się niekiedy przedstawiał. Wraz z wydawcą zdecydował się autor na łagodniejszy i bardziej romansowy tytuł, w takim również kierunku prowadząc narrację. Gdyby nie poetyckie cytaty z bohatera, byłaby to wręcz powieść, odmalowana co najmniej kilkoma podgatunkowymi kolorami. Mamy tu bowiem i element łotrzykowski, sporo przygód, romans (a raczej romanse), nie brakuje psychologii (psychiatrii), historii czy cech powieści drogi. Urbanek postanowił przedstawić Broniewskiego z innych niż do tej pory stron, dlatego wiele tutaj smacznych drobiazgów i plotek. Przewodnikiem po Broniewskim jest dla autora przede wszystkim sam poeta poprzez własne zapiski i twórczość w ogromnej mierze odzwierciedlającą wewnętrzny świat człowieka pragnącego od życia dwustu procent doświadczeń, stuprocentowego zanurzenia w idei, no i tych kilku promili we krwi. [Grzegorz Chojnowski, chojnowski.blogspot.com] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: Iskry, Warszawa 2011. Projekt okładki: Marcin Labus.

459
Audiobook

Trzy ciosy sztyletem

Anna Kłodzińska

Major Szczęsny na tropie psychopatycznego, seryjnego mordercy w scenerii schyłkowego PRL-u (druga połowa lat 80.). Dynamiczna akcja, niebanalne postacie, solidna intryga. Profesor ornitologii Antoni Zawilski zostaje zadźgany sztyletem w Ogrodzie Saskim; wkrótce w przedziale sypialnym pociągu ze Szczecina do Warszawy zostaje znaleziony Janusz Bieliński, kierownik przedsiębiorstwa handlowego zamordowany w identyczny sposób. Po każdym z morderstw na milicję przychodzą listy, których autor podpisujący się "Adamas" czyli niepokonany przyznaje się do zbrodni. Major Szczęsny nie ma żadnego pomysłu na rozwikłanie sprawy, bo nic nie łączy ofiar i, choć nie chce się do tego przyznać, niemalże podświadomie czeka na trzecią ofiarę - staje się nią Magdalena Lenowicz, sekretarka dyrektora warszawskiego przedsiębiorstwa. Autorka zrobiła to, co zaleca pisarz o nazwisku kojarzącym się z zimą, czyli dobry i solidny research. Postacie pojawiające się w tej książce i pomagające milicji w schwytaniu Adamasa cytują klasyków psychologii, a nawet filozofkę Marię Szyszkowską; nie sprawia to jednak wrażenia zgrywania się na znawstwo tematu i popisywania się podręcznikową wiedzą, bardziej ma na celu podparcie się fachowością w analizie postępowania przestępcy. Sam Szczęsny też jest tutaj pokazany bardzo ludzko, dręczy go frustracja i niemoc; w niektórych momentach cytuje jednak Norwida, a nawet jedną z mądrości Wschodu. W kawalerce Szczęsnego zagnieździła się już chyba na dobre tajemnicza Anka, która nawet podsuwa majorowi pewien trop i nie jest już taka tajemnicza - tu dowiadujemy się, że jest porucznikiem milicji. [Mariusz Młyński, KlubMOrd.com] Znajdziemy w tej książce charakterystyczny koloryt Polski połowy lat 80. Mamy tu dworcowe prostytutki grasujące na Centralnym i - tuż obok - krótki rys socjologiczny dworcowego półświatka, jest stołeczna kawiarnia, w której gromadzi się towarzystwo, żyjące z szemranych transakcji. Błyszczą liderzy firm polonijnych - pokazani w trakcie podróży służbowych do Wiednia czy Madrytu. Puszy się prywatna inicjatywa. Na cienkiej państwowej pensji upływa czas chirurgowi wegetującemu od jednej operacji do następnej. Mignie nawet kolejarz, który wraca po imieninach tak mocno nabuzowany, że można mu ściągnąć z karku służbowy mundur. Ba, pojawi się kłusownik, który zastawia szczęki w podtoruńskich lasach. Cała Polska żyje w osobliwej gorączce - na oko nic się nie dzieje, ale gdy trochę poskrobać, od razu widać, że socjalizm wszedł już w schyłkową fazę. Nikt go już nie traktuje poważnie - kto tylko może poprawia sobie byt metodami jak najbardziej kapitalistycznymi. [Wiesław Kot, KlubMOrd.com] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1986) w serii "Labirynt" w nakładzie 280280 egzemplarzy. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką - Tom 83. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

460
Ebook

Ucho żyrafy

Janusz Osęka

Satyra w stylu zbliżonym do Monty Pythona, ale w wydaniu polskim, i do tego PRL-owskim. Dobra rozrywka, a także dobra literatura. Na książkę tą składa się 45 zabawnych tekstów znanego satyryka – Janusza Osęki. Wiele z nich ma charakter ponadczasowy, uniwersalny, gdyż w krzywym zwierciadle satyry przedstawiają liczne, ludzkie przywary i słabości, które są przecież niezmienne. Pozostałe dotyczą różnych aspektów życia w PRL-u. Każde z nich kończy się zaskakującą pointą! „Ucho żyrafy” ukazało się po raz pierwszy drukiem w 1958 roku nakładem wydawnictwa Iskry, w serii Biblioteka Stańczyka. Autor tej książki, na tylnej stronie okładki wydania papierowego, tak o sobie napisał: Po co urodziłem się dnia 23 września 1925 roku? W jakim celu uczęszczałem do szkoły średniej? Dlaczego ukończyłem w roku 1949 wydział prawa Uniwersytetu Warszawskiego? Czemu zrezygnowałem następnie z aplikacji adwokackiej? Z jakiego powodu zająłem się pisaniem utworów satyrycznych? Czym kierował się Czytelnik wydając dwa moje tomiki „Przełom w Bulwie” i „Cyrk pcheł”? Co skłoniło Iskry do wydania niniejszego wyboru? Odpowiedzi na te pytania udzielam zainteresowanym prywatnie najchętniej w cztery oczy. Młode, ładne kobiety mają pierwszeństwo. NOTA O AUTORZE. Janusz Osęka (1925-2014), to znany satyryk, wieloletni redaktor naczelny satyrycznego tygodnika „Szpilki” (1960-1990), aktor kabaretu „Wagabunda” (1956-1959). Projekt okładki: Wioletta Markiewicz.

461
Ebook

Ostrożnie z marzeniami. Komedia kryminalna

Maja Kotarska

Agnieszka przez krótką chwilę uważała, że uśmiechnęła się do niej Fortuna. Zmieniła zdanie, kiedy w krótkim czasie odszedł od niej narzeczony, weszła w drogę szajce przestępców, a starsza pani, z którą dzieliła dom, wstąpiła na ścieżkę wojenną. Sabina Boszko miała swoje powody, żeby nie lubić Agnieszki i robiła wszystko, by uprzykrzyć dziewczynie życie. A pomysłów jej nie brakowało. Po kilku miesiącach nieustannej wojny podjazdowej Agnieszka była skłonna podejrzewać staruszkę nawet o spowodowanie wybuchów na Słońcu. A jakby tego było mało, nastąpiła na odcisk bandytom. Na szczęście z przeciwnościami losu nie musiała się zmagać samotnie. Nie zawiedli przyjaciele, a na horyzoncie pojawiła się nowa miłość… Powieść Mai Kotarskiej, to wciągająca od pierwszej strony, pełna pozytywnej energii komedia kryminalna. Wyraziste postaci, dowcipne dialogi, niespodziewane zwroty akcji. Po prostu dobra literatura.   RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA CYRYSIA: Spadek kojarzy nam się często niemal z wygraną na loterii - szczególnie, gdy w grę wchodzą cenne dobra materialne, jak  na przykład dom. Zdarzają się jednak momenty, w których wartościowa darowizna może przynieść więcej szkód niż pożytku. Przekonała się o tym Agnieszka Starzyk, główna bohaterka książki Ostrożnie z marzeniami autorstwa Mai Kotarskiej. Pewnego dnia dziewczyna dowiaduje się, że zmarł Tadeusz, przyrodni brat jej mamy i nieoczekiwanie pozostawił swojej siostrzenicy uroczy domek na peryferiach. Agnieszka nigdy wcześniej nie miała żadnego kontaktu z wujkiem, gdyż obwiniał on jej matkę o rozpad rodziny. Wszyscy są więc ogromnie zaskoczeni wielkim gestem zmarłego. Mimo początkowych obaw, dziewczyna wprowadza się do "nowego" domu. Mieszka tam również Sabina Boszko - teściowa Tadeusza. Niestety, relacje między kobietami nie są zbyt dobre. Staruszka z jawną wrogością odnosi się do nowej lokatorki, próbując na wszelkie możliwe sposoby uprzykrzyć jej życie. Nieszczęścia zdają się chodzić parami, ponieważ w niedługim czasie Agnieszkę porzuca narzeczony, zaś niefortunny splot wydarzeń sprawia, że trafia ona w ręce groźnych gangsterów. Czy dziewczynie uda się pokonać przeciwności losu i odnaleźć wymarzony spokój i szczęście? Dla tych, którzy po raz pierwszy sięgną do twórczości Kotarskiej, lektura powieści Ostrożnie z marzeniami będzie pozytywnym zaskoczeniem. Początkowo wydaje się, że to kolejna nudna, schematyczna historia o dziewczynie, która dostaje spadek, a wraz z nim szansę na sielskie, bezproblemowe życie. Na szczęście już na samym początku powieści można się przekonać, jak bardzo błędne to założenie. Emocje sięgają zenitu za sprawą współwłaścicielki domu, pani Sabiny. Pozornie urocza staruszka jak nikt potrafi knuć, jątrzyć i sterować ludźmi, by osiągnąć swój cel, czyli pozbyć się siostrzenicy zmarłego zięcia. Podczas lektury Ostrożnie z marzeniami nie należy pić mocnej kawy, bo cicha wojna Sabiny i Agnieszki wystarczająco ponosi ciśnienie. Dalsze perypetie głównej bohaterki także okazują się niezwykle zaskakujące i pełne emocji. Szczególnie sceny z udziałem nieobliczalnych bandziorów budzić mogą grozę i przerażenie. Maja Kotarska bardzo starannie dopracowała całą powieść, zwłaszcza wątki kryminalne, dzięki czemu bardzo łatwo wkracza się w samo centrum dramatycznych wydarzeń. Duża zasługa tkwi przede wszystkim w lekkim, swobodnym, przejrzystym stylu narracji oraz w plastycznych, wyrazistych opisach miejsc i zdarzeń. Oprócz scen obyczajowych i sensacyjnych pojawia się również wątek miłosny, lecz jest on zaledwie bladym tłem dla wojny spadkowej. Mimo tego poszczególne wątki tworzą udaną, intrygującą opowieść. Warto się sięgnąć po Ostrożnie z marzeniami. To niezwykle inteligentna, błyskotliwa i ekscytująca historia, przy której nie sposób się nudzić. To dla czytelnika gwarancji całkiem sporej dawki adrenaliny, napięcia i szaleństwa. Naprawdę interesująca powieść.   RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA ELIZA T.: Jako nastolatka zaczytywałam się w powieściach Edmunda Niziurskiego i Joanny Chmielewskiej. Dzisiaj, dzięki lekkiej i świetnie napisanej książce Mai Kotarskiej wróciły wspomnienia – bo motywy obyczajowe zostały świetnie połączone z rosnącym napięciem rodem z kryminału. Historia jest tu bardzo prosta – dotyczy dwóch skłóconych i walczących ze sobą kobiet, z rozgrywkami tajemniczego gangu w tle. Stary dom odziedziczony po nielubianym wujku zdaje się być obarczony jakąś klątwą, która gwarantuje mocne przeżycia jego nowym mieszkańcom… Postaci są tu nieszablonowe – zwłaszcza pomysłowa staruszka, udająca tylko niedołężną i niezbyt bystrą. Autorka zręcznie gra konwencjami, nie ograniczając się do znanych z literatury sposobów konstruowania bohaterów. Tworzy własny powieściowy świat, nasycony barwami i tonami, które sprawiają, że książka zyskuje niepowtarzalny urok i zapada w pamięć. Nawet to, co banalne, tu okazuje się niezbędne… Kolejnym niezaprzeczalnym atutem tej książki jest dyskretny humor – nie wybuchający co chwilę w postaci słownych, ogranych „fajerwerków”, jak w nastawionych na sukces komercyjny produkcjach literackich. Jest on sugestywnym dodatkiem do fabuły, sprawiającym, że powieść czyta się bardzo przyjemnie.  Niezastąpiona jest też nutka dystansu do świata oraz wysmakowanej ironii, która zawsze mnie cieszy w czytanych powieściach. Ta lektura uczy, jak złudne jest ocenianie innych po pozorach – każe pamiętać, że nic nie jest takie, jakim się wydaje i zawsze należy szukać tzw. „drugiego dna”. Również miłość nie jest uczuciem idealnych, tak samo jak nie ma idealnych ludzi, których to uczucie dotyczy. Życzę więc miłej wakacyjnej lektury!   RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA SYLWIA WĘGIELEWSKA: Agnieszka Starzyk pewnego dnia dowiaduje się, że zmarły wuj zapisał jej spadek. Było to nic innego, jak jego mieszkanie obejmujące cały parter domku przy ul. Sławińskiej. Nie do końca było to to, o czym od zawsze marzyła, jednakże postanowiła wykorzystać okazję na stworzenie prawdziwego domu dla siebie oraz swego narzeczonego, Michała. Wraz z domem odziedziczyła też sąsiadkę z góry, panią Sabinę Boszko. Z pozoru niewinnie wyglądająca staruszka z czasem okazuje się być prawdziwą wiedźmą z piekła rodem. Kobieta z niejasnych przyczyn wzięła Agnieszkę na cel i za wszelką cenę starała się uprzykrzyć młodej sąsiadce życie. Sytuacja na Sławińskiej staje się coraz trudniejsza do wytrzymania. Jakby tego było mało, na naszą bohaterkę zaczyna czyhać banda rzezimieszków, zimnych i wyrachowanych, zdolnych do najgorszych okropieństw. Ale to nie koniec nieszczęść, jakie spadają na pannę Starzyk. W międzyczasie bowiem zostaje porzucona przez ukochanego, co doszczętnie ją podłamuje. Na całe szczęście w doli i niedoli może zawsze liczyć na swoją wierną przyjaciółkę, Baśkę. Jak potoczą się losy Agnieszki? Dlaczego pani Sabina tak nie cierpi dziewczyny? Czego mogą chcieć od naszej bohaterki bandyci? I czemu Michał postanowił zerwać zaręczyny? Czy przy natłoku tylu nieszczęść, które spadły na głowę Agnieszki, ma ona jeszcze szansę na szczęśliwą przyszłość? Autorką książki „Ostrożnie z marzeniami” jest Maja Kotarska, absolwentka Wydziału Biologii AR we Wrocławiu. Pasjonatka przyrody i literatury. Przez wiele lat pracowała w różnych zawodach, zbierając tym samym mnóstwo doświadczeń, co z kolei przekładało się na kolejne pomysły życiowe. W końcu chwyciła za pióro i zadebiutowała jako pisarka w 2007 roku powieścią kryminalną „Dracena przerywa milczenie”. Od tamtego czasu wydała jeszcze kilka innych dzieł, których jednak nie dane mi było czytać. „Ostrożnie z marzeniami” to moje debiutanckie spotkanie z twórczością autorki. Czy było udane? Jasne, że tak! Kiedy rozpoczęłam lekturę książki, od razu miałam skojarzenie z filmem „Starsza pani musi zniknąć” (reż. Danny DeVito), w którym to młoda para małżeńska po wprowadzeniu do nowego domu musiała zmagać się z uprzykrzającą im na wszelkie sposoby życie staruszką z pięterka. Bohaterka książki, Agnieszka Starzyk, ma dokładnie ten sam problem z panią Sabiną. Staruszka wykazuje się niesamowitą pomysłowością odnośnie psikusów i żarcików, którymi raczy swą młodszą sąsiadkę. Czego tu nie było! Wielokrotnie wybuchałam śmiechem, kiedy czytałam o poczynaniach pani Boszko. No bo jak tu się nie śmiać, kiedy sprowadza do swego mieszkania pokaźną grupkę staruszek, które to ubrawszy na nogi drewniaki zaczynają tańczyć Flamenco tuż nad głową biednej Agnieszki. To tylko jedna z zabawnych sytuacji, a w książce znajdziecie ich bez liku. Doprawdy podziwiałam sąsiadkę panny Starzyk za upór w dążeniu do celu, tj wypędzenia sąsiadki z ich domu. Z drugiej strony podziw należy się również samej Agnieszce. Przez długi okres czasu ze stoickim spokojem znosiła kolejne wybryki staruszki. Jednak i jej cierpliwość miała granice, a ona sama zaczęła miotać się po własnym mieszkaniu, niczym rozwścieczona lwica, szukając wyjścia z sytuacji, w której się znalazła. Obie mieszkanki domu przy ul. Sławińskiej zostały doskonale przedstawione przez autorkę powieści, za co należy się jej duży plus. Równie ważną postacią w powieści jest również Baśka, przyjaciółka Agnieszki. Jest to osoba, którą można nazwać prawdziwą przyjaciółką. Jest lojalna, zawsze ma czas dla swej koleżanki oraz biegnie na złamanie karku, aby wyciągać ją z kolejnych opresji. Doprawdy można pozazdrościć wzajemnych relacji tych dwóch młodych kobiet. Tocząca się wojna podjazdowa pomiędzy mieszkankami domu przy Sławińskiej to tylko jeden z wątków książki. Drugim jest wątek kryminalny, który nie został potraktowany przez pisarkę po macoszemu. Mamy ofiarę, są bandyci, napady, rabunki, jest zagrożenie życia i praca nad rozwiązaniem sprawy przez funkcjonariuszy prawa. Oba wątki są ze sobą doskonale połączone i wzajemnie się przenikają tworząc jedną spójną całość. Ciekawie przedstawiona intryga, mnóstwo zabawnych sytuacji i dialogów, interesujący wątek kryminalny – to wszystko składa się na doskonałą lekturę, która nie jednej osobie umili czas wolny. Sama spędziłam przy niej przyjemne chwile i będę mile wspominać „przyjaźń” dwóch sąsiadek z ul. Sławińskiej. A Wam dobrze radzę przeczytajcie tę książkę. Zwłaszcza w niepogodę, albo kiedy dopadnie Was chandra. Ta historia ponownie przywoła na Wasze usta uśmiech, dzięki czemu choć na jakiś czas zapomnicie o dręczących Was troskach. Projekt okładki: Olga Bołdok

462
Ebook

Pod kulawym Belzebubem

Albert Wojt

Akcja tego niebanalnego, dobrze napisanego kryminału milicyjnego rozgrywa się w Międzyzdrojach w latach 80. XX wieku. Mamy w nim wszystko to, czego w żadnym, rasowym kryminale nie powinno zabraknąć: kradzieże, napady, morderstwa i wątek szpiegowski. No i zaskakujące zakończenie. Śledztwo prowadzi kapitan Jodecki, a sekundują mu kapitan Grzelak i pułkownik Kuglarz. IWONA MEJZA (KlubMOrd.com): Nie sposób nie sięgnąć po ten kryminał. Międzyzdroje wczesne lata osiemdziesiąte. Wśród motelowych gości króluje tak zwana „prywatna inicjatywa” w postaci producenta torebek, właścicieli lodziarni w Warszawie  producenta napojów gazowanych i innych osób robiących różne  interesy. Czas gościom umilają dwie  mieszkające w motelu mewki. Jest miło, napływają kolejni goście, sezon letni w pełni, motel cieszy się znakomitą opinią,  tak dzięki usytuowaniu jak i znakomitemu, co nie jest do pogardzenia, jedzeniu. Prawie opalamy się z bohaterami i odpoczywamy psychicznie i fizycznie, pełny luz. I nagle zaczyna się seria  kradzieży i napadów z pobiciem, na scenę wkracza miejscowy półświatek w osobach Maćka Brydla,  Staśka Docenta oraz braci Krysiaków. Mnożą się komplikacje. Wątki napadów i nagłych śmierci ładnie zazębiają się z polowaniem na szpiega. Kandydatów głównych pochodzenia zagranicznego mamy trzech. Każdy z nich nadaje się do tej roli równie dobrze. Każdy z nich szpanuje luksusowym samochodem i portfelem pełnym marek lub koron, każdy prowadzi jakieś interesy w Polsce i oficjalnie jest poza podejrzeniami. GALFRYD (lubimyczytac.pl): Dobra zabawa i wspomnienie Polski sprzed 30 lat. Najpierw jest seria włamań, potem pojawiają się, coraz gęściej trupy, gdzieś w tle jest zachodni wywiad – dlatego śledztwo prowadzi znana z innych książek Wojta ekipa SB-ków. Bezpieczniackie kryminały Wojta dobrze oddają obraz bardzo późnego PRL – połowy lat 80-tych, z pewnym cynizmem i brakiem złudzeń tej epoki. Akcja toczy się wśród pensjonariuszy ośrodka „Pod Kulawym Belzebubem” – ośrodka, naturalnie prywatnego, żaden tam FWP – dlatego i wszyscy goście to albo goście z Zachodu, albo krajowi „prywaciarze”. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1984) w nakładzie 160 000 + 250 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 26. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.  

463
Ebook

Kulinarny Lublin. Gastronomia w PRL-u

Krzysztof Załuski

Rzut oka na lubelską gastronomię w okresie PRL-u, czyli od okresu tuż po wojnie do lat 80-tych XX wieku. Autor przedstawia w tej książce wiele ciekawych informacji i anegdot, a także unikalnych dokumentów dotyczących tej tematyki. Dla młodszych czytelników, nie pamiętających tamtych czasów, będzie to ciekawa lekcja historii i okazja do pogłębienia wiedzy o, modnych ostatnio, czasach PRL-u. Dla starszych – okazja do wspomnień. JUSTYNA KASPERCZUK (Dostrzegacz Biblioteczny): Gdzie się jadło, gdzie się piło, gdzie życie w Lublinie tętniło? Czytelniku chciałbyś wiedzieć? Zapraszam do kulinarnej podróży po dawnym Lublinie, ze smakiem! Autor – dziennikarz, redaktor, pisarz, scenarzysta – przedstawia Lublin z kulinarnej perspektywy. Już na wstępie, przekonuje nas o tym, że publikacja nie jest ani książką kucharską, ani historyczną, ale rodzajem przewodnika, odnoszącym się do lubelskiej sztuki kulinarnej w sposób odmienny, zabawny i historycznie interesujący. Wydawnictwo obejmuje okres od lat powojennych, aż do czasów młodości autora. Krzysztof Załuski, by przybliżyć historię i wspomnienia zamieścił fotografie, również reklamy i notatki prasowe, pochodzące z archiwalnych numerów „Kuriera Lubelskiego”, w których informowano o walorach kulinarnych i rozrywkowych lubelskich lokali. Możemy przeczytać, gdzie jadali piłkarze Motoru z trenerem B. Waligórą, gdzie było najlepsze piwo i dobre przekąski, czym był tzw. okrąglak czy zimny bufet, o pierwszej kino-kawiarni na świeżym powietrzu, o potrawach luksusowych czy takich, które zapadały na długo w pamięć.  Autor nie ominął w swym opisie także pasjonatów kuchni, mistrzów gastronomii czy wybitnych kreatorów sztuki kulinarnej. Jeśli więc chcecie Państwo przypomnieć sobie lub dowiedzieć, gdzie najchętniej jadano w Lublinie w latach 60. 70. 80., gdzie sprzedawano najlepsze piwo, jak powstał sznycel po lubelsku, gdzie bez garnituru nie wpuszczano, a szatniarz nie był tylko od wieszania ubrań – zapraszamy do  lektury tej niezwykłej książki i odkrywania nieznanego  kulinarnego Lublina. KRZYSZTOF LUBCZYŃSKI (pisarze.pl): Krzysztof Załuski wzbogaca obraz tego dawnego lubelskiego archipelagu kulinarnego, od powojennych początków, po późniejsze lata PRL, do lat osiemdziesiątych włącznie. Jest i o sławnych barach mlecznych, i o ulicznych saturatorach serwujących w trybie niezbyt niestety higienicznym („gruźliczanka”) wodę sodową z sokiem lub bez, i o knajpianych „mordowniach”, i o  tzw. eleganckich restauracjach Lublina (np. „Europa”), i o kawiarniach z „Lublinianką” czy nieodżałowaną „Czarcią Łapą” na czele. Jest też miejsce dla legendarnych bywalców lubelskich lokali, smakoszy takich jak nieżyjący od lat satyryko-pieśniarz Kazimierz Grześkowiak („Chłop żywemu nie przepuści”, „Może to bez te nawozy sztuczne”). Jako bonus otrzymujemy kilka przepisów, w tym na popularny przed laty w Lublinie  krem sułtański oraz na PRL-owską „zupę nic”. Lektura pasjonująca, a przy tym pobudzająca apetyt. Projekt okładki: Marcin Labus. Autor fotografii na okładce: Jacek Mirosław (Lublin, lata 70-te XX wieku).

464
Audiobook

Opowieści poronione

Arkadiusz Buczek

Proza, w której jest wiele nocnego życia, alkoholu, papierosów, kobiet lekkiego prowadzenia. Świetne pisarskie rzemiosło, panowanie nad tekstem, przenikliwość, zmysł obserwacji i niepowtarzalny nastrój. Autor ma niewątpliwy talent literacki. Jego twórczość udanie nawiązuje do dokonań Charlesa Bukowskiego i Hermana Hesse. W tle Kraków. Jest to Kraków mroczny, magiczny, nieprzyjazny, czasem złowrogi. Rojący się od zbyt zdolnych alkoholików, artystów bez grosza, sfrustrowanych barmanów, załamanych bezdomnych, złej policji, nieudolnych taksówkarzy, zniechęconych do życia antykwariuszy, gadających psów, morderczych aniołów i umarłych, którzy nie chcą pogodzić się z własną śmiercią. Częstym motywem jest właśnie śmierć, którą autor postrzega w sposób bardzo oryginalny czyniąc ją niejako równorzędnym partnerem swoich bohaterów. Na tekst tej książki składa się 11 opowiadań. Projekt okładki: Krzysztof Jahn

465
Ebook

Gospodarstwo domowe i racjonalne żywienie

Kamilla Chołoniewska

Interesujący poradnik, który mimo tego, że wydany został w 1937 roku nic nie stracił ze swojej aktualności. W książce opisano ogólne zasady, jakie powinny być przestrzegane przy przygotowywaniu posiłków. Omówiono rodzaje żywności, ich skład i sposoby ich przygotowania do spożycia. Opisano wyposażenie kuchni i sposoby jego wykorzystywania. W książce umieszczono też szereg kulinarnych przepisów, a także planów żywienia rodziny rozpisanych na dni i tygodnie. Według dzisiejszego nazewnictwa można tę publikację nazwać podręcznikiem dietetyki. W drugiej, krótszej części książki autorka przedstawiła sposoby utrzymania czystości: czyli prania i sprzątania. Ciekawe ilustracje oraz liczne pożyteczne tabele i zestawienia dopełniają całości. Oprócz walorów praktycznych, książka jest też arcyciekawym dokumentem minionej epoki.

466
Audiobook

Nieudolni

Sebastian Markiewicz

Powieść kryminalno-sensacyjna, w której główną postacią jest Ernest Czarnowski, emerytowany oficer wywiadu, który po mniejszych lub większych osiągnięciach w pracy operacyjnej osiada w Lublinie, by wieść życie spokojnego, choć młodego jeszcze emeryta. Nie jest mu to jednak dane - wracają postacie z przeszłości, a on zostaje wciągnięty w wir śledztwa, dotyczącego mordowania młodych kobiet, których pozornie nic nie łączy oprócz jednego - pochodzą zza wschodniej granicy. Tytuł jest świadomym nawiązaniem do tetralogii szpiegowskiej Vincenta Severskiego: "Nielegalni", "Nieśmiertelni", "Niewierni", "Niepokorni", w której oficerowie polskich służb przedstawiani są jako półbogowie. W "Nieudolnych" autor pokazuje funkcjonariuszy naszego państwa - mundurowych i cywilnych, tajnych i jawnych w innym, prawdziwszym świetle. Akcja powieści rozgrywa się współcześnie w Lublinie, jednak reminiscencje sięgają początku bieżącego stulecia i dzieją się w Warszawie, Kijowie, Tyraspolu i kilku innych miejscach. Znakiem firmowym tego niebanalnego kryminału jest ironia i czarny humor - można się więc przy jego lekturze solidnie pośmiać. Można się też z niego sporo dowiedzieć w kwestiach dotyczących zagadnień Europy wschodniej. "Nieudolni" są wreszcie satyrą na działanie polskich urzędów państwowych na każdym szczeblu. Autor, który pracował w kilkunastu takich instytucjach, a z wieloma innymi, cywilnymi i mundurowymi, jawnymi bądź mniej, współpracował jako tłumacz - ma w tej materii dużo do powiedzenia. ZDZISŁAW A. RACZYŃSKI (autor powieści sensacyjno-szpiegowskich "Harib" i "Janczarzy Kremla"): Powieść Sebastiana Markiewicza "Nieudolni" ukazuje w prawdziwym świetle funkcjonowanie polskiej administracji publicznej, w tym służb niejawnych, odzierając ją z pokutującego w polskiej literaturze kryminalno-politycznej mitu o jej wszechwładności, i o jej mądrych, obytych i nieprzekupnych funkcjonariuszach. Ukazuje ignorancję i nieobycie jej pracowników. To jednocześnie spora dawka dobrego humoru, wiedzy z zakresu historii najnowszej dotyczącej Polski i krajów ościennych, wyraziste, zapadające w pamięć postaci i celne opisy warszawskiej i lubelskiej rzeczywistości. Nie zdradzając fabuły i zakończenia, mam nadzieję, że główny bohater - Ernest Czarnowski - objawi się nam w kolejnych tomach. Projekt okładki: Dmitrij Miłowanow. Znajduje się na niej fotografia dworca autobusowego w Lublinie - w tle Zamek Lubelski - którą wykonał w 2011 roku artysta fotografik Grzegorz Pawlak.

467
Audiobook

Josie Kałb

Izrael Joszua Singer

"Josie Kałb" ma klimat religijnej przypowieści lub mitycznej przemowy zmieszanej z polityczną satyrą i szczyptą romansu. To naprawdę przyjemna lektura, z cudownie napisanymi postaciami. [kristykay22, librarything.com] Znakomity gawędziarz pisze piękną historię z filozoficznym i nieoczekiwanym zakończeniem. Arcydzieło niezwykłej urody, które zasługuje na lepsze poznanie. [ugo Bruno fiore, amazon.com] Książka ta, to międzynarodowy bestseller, który był wielokrotnie wydawany w tłumaczeniu na angielski, francuski, niemiecki, włoski, rosyjski, polski i na wiele innych języków. Oraz oczywiście w języku oryginału, czyli w jidysz. Spojrzenie Izraela Singera dalekie jest od romantycznej wizji chasydyzmu, ale nie jest zimne: jest to spojrzenie człowieka, który z zainteresowaniem obserwuje tę kulturę i tych ludzi, którzy zniknęli na ziem Europy Wschodniej. [olivellaspinosa, amazon.com] Niezwykle plastyczny obraz żydowskiego bytowania w sztetłach przed zagładą, a przede wszystkim ważny, mądrze ukazany, aktualny zawsze i wszędzie temat - czym jest religijność, duchowość, oddanie sprawom "wyższym" przy jednoczesnym lekceważeniu tego, co przyziemne i codzienne. [Mario, lubimyczytac.pl] Singer opowiada o życiu na chasydzkich dworach, z jego wewnętrznymi konfliktami, skrupulatnym przestrzeganiem rytuałów i przesądami sięgającymi chorobliwego poziomu, oczami kogoś, kto ma swoje korzenie w tym świecie, ale widzi także jego ograniczenia, hipokryzję i niekonsekwencje. Podwójna natura Nachuma/Josiego, uczonego i idioty, badacza Kabały i głupca powtarzającego Psalmy, rozdarta pomiędzy mistycyzmem a cielesnością, potępieniem a odkupieniem, udręką i niepokojem człowieka, który nie wie kim jest, stanowi wspólny wątek trzech części składających się na tę powieść. Dzięki precyzyjnym opisom autora i jego narracji, lektura ta jest jak podróż w czasie, podczas której słyszymy i widzimy twarze, głosy i zapachy świata, którego już nie ma. [paola, goodreads.com] Kim jest obdarty, modlący się i medytujący wędrowiec, który pewnego dnia pojawia się w małym galicyjskim miasteczku Nieszawie? Czy to Nachum, mąż Serełe, córki potężnego chasydzkiego rabina, który przed laty wybrał się w podróż, aby odpokutować za cudzołóstwo? A może Josie, zwany przez swoją głupotę "cielakiem", mąż córki szamesa służącego w synagodze w Białogórze? Pomiędzy pobożnymi chasydami z Nieszawy, a oświeconymi rabinami z Białogóry wybucha gorący spór o tożsamość mężczyzny i dopiero przed wielkim sądem rabinackim los wędrowca znajduje zaskakujące wyjaśnienie. [Michael Bienert, Die Welt] NOTA O AUTORZE. Izrael Joszua Singer - urodzony w Biłgoraju w Polsce w 1893 r., pisarz, dramaturg i dziennikarz żydowski tworzący w języku jidysz. Brat laureata Nagrody Nobla Isaaca Bashevisa Singera i powieściopisarki Esther Kreitman. Mieszkał w Polsce i Związku Radzieckim, a w 1934 r. wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie zmarł w 1944 r. na zawał serca. Niesłusznie zlekceważony i przyćmiony sławą brata był płodnym i znakomitym autorem powieści i opowiadań w języku jidysz, wprowadzając do tej literatury nowatorskie i charakterystyczne elementy swojego stylu: różne poziomy fabuły i wątków pobocznych, szeroki zakres wydarzeń, ciągłą zmianę planów i punktów widzenia, a także niezapomniane galerie postaci. Do jego najważniejszych powieści zaliczają się "Josie Kałb", "Bracia Aszkenazy" i "Rodzina Karnowskich". Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst opracował zespół Wydawnictwa Estymator na podstawie wydania Towarzystwa Wydawniczego "Rój" (Warszawa 1934). Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

468
Ebook

Zmiana radykalna. Książeczka do autorefleksji zorientowanej na nieśmiertelność

Bartosz M. Wrona

Któż z nas nie chciałby przynajmniej od czasu do czasu dokonać w swoim życiu mniej lub bardziej poważnych poprawek, udoskonaleń lub zmian?! Każdy chciałby. Lub niemal każdy. No w każdym razie wielu, bardzo wielu. A zmian radykalnych? Zmian totalnych? Zmian wywracających całe nasze mniej lub lepiej, ale jednak poukładane życie „do góry nogami”? Też by się kilku znalazło, prawda? Jesteś wśród nich? Masz ochotę na radykalnie odmienne potraktowanie siebie i swojego Losu? Jeśli tak, to ta książka jest właśnie dla Ciebie. Książka o tym kim jesteś, o tym kim nie jesteś, o tym czego chcesz i czego nie chcesz, i jeszcze też o tym co możesz, a czego nie możesz. O poznawaniu siebie jest ta książka i nierozpoznawaniu siebie, o zagubieniu i odnalezieniu, o cierpieniu i zaprzestaniu cierpienia. Taki drogowskaz dla tych, którzy poszukują lub dla tych, którzy nawet nie wiedzą, że warto wyruszyć na poszukiwanie. To trochę taka domowa apteczka dla Twojego zmęczonego umysłu. Ziołowa miksturka dla rozedrganej psychiki. Lek pierwszego rzutu dla skołatanej duszy. Któż z nas nie chciałby przynajmniej od czasu do czasu przekonać się samemu, że zmiana jest nie tylko możliwa, ale także nie wymagająca wielkiego wysiłku, dostępna, przyjemna, trwała i łatwa? Na pewno wielu. Sprawdź. Niniejsza książka jest drugą częścią trylogii Nadzwyczajna Zwyczajność, na którą składają się: (I) Jest dobrze. Książeczka do psychoterapii (II) Zmiana radykalna. Książeczka do autorefleksji zorientowanej na nieśmiertelność (III) Moc. Książeczka do pierwszej mocy NOTA O AUTORZE. Bartosz M. Wrona (1968) jest psychoterapeutą i lekarzem-psychiatrą. Jako psychoterapeuta stosuje zarówno „klasyczne” metody terapii jak i uznane, choć mniej popularne, techniki mające swoje korzenie w naukach wschodu (joga w tym zen, afirmacje, medytacje). Człowiek o szerokich, nowych horyzontach i niezwykłym poczuciu humoru, korzystający w swej praktyce z nauk takich mistrzów jak Osho, De Mello, Tolle. Trylogia Nadzwyczajna Zwyczajność stanowi podsumowanie kilkunastu lat Jego pracy w tej dziedzinie. Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w roku 2012 nakładem Wydawnictwa Nowy Horyzont. Nasz e-book w formacie pdf jest identyczny (oprócz okładki) z tym papierowym wydaniem, którego layout opracowała Magdalena Stefańczuk. Projekt okładki: Karolina Lubaszko.

469
Audiobook

Następny do raju

Marek Hłasko

Wspaniały styl, który z jednej strony jest brutalny, oschły, konkretny, oskarżycielski, a z drugiej czuły, ludzki, prawdziwy, celny i bolesny bólem utraconej miłości. [portretyswiata.blogspot.com] Męski świat, z męskimi zasadami, których nic nie może zmienić. Opowieść o grupie obcych sobie mężczyzn, zwożących drewno na odludziu w niebezpiecznych i nieludzkich warunkach, stale przeklinających swój los i brak perspektyw. Absolutna przystawalność postaci i krajobrazu stanowi jeden z najmocniejszych punktów powieści. Majestatyczna, tajemnicza przestrzeń niesie ze sobą najgorsze konotacje, co czyni z niej odpowiednie miejsce dla bezlitosnych, niegodziwych, pozbawionych sentymentów szubrawców. Znamienne, że każdy z kierowców w sposób mniej lub bardziej bezpośredni wyrzeka się człowieczeństwa. W złej krainie funkcjonować mogą tylko źli ludzie, dla których życie ludzkie nie przedstawia żadnej wartości. Jedyną nadzieją jawią się nowe wozy, poprawa pogody, święty spokój, lecz są to marzenia płonne. Głupcy wierzą w poranek - jak głosił pierwotny tytuł utworu. Nawet pojawienie się w bazie Wandy sprowadzone jest do plugawej fizyczności, nieudolnie maskowanej próbami emocjonalnego zbliżenia. [Radosław Młynarczyk, ze wstępu, Iskry 2020] Obraz życia we wczesnym PRL-u, jaki naszkicował Hłasko w swojej prozie, daleki jest od przekazu masowo rozpowszechnianych wtedy propagandowych kronik. Na obrazach tych często widzimy radosnych ludzi, którzy maszerują w pochodach i z uśmiechem pozdrawiają swoich przywódców, bądź też z największym poświęceniem pracują dla "socjalistycznej ojczyzny". Hłasko w swojej prozie bezlitośnie odziera bohaterów z tego strasznego fałszu, który przebijał z propagandówek w oficjalnym obiegu. Przede wszystkim uczynił ich ludźmi z krwi i kości, którzy mają swoje uczucia - kochają, nienawidzą, ale też marzą o lepszym życiu. W jednym z wywiadów radiowych pisarz zresztą bardzo wyraźnie podkreślił, że chciałby na miarę swoich możliwości i swoich zdolności, przekazać prawdę o swoim życiu, o swoim czasie. Nie mam żadnych wątpliwości, że to mu się świetnie udało! [Jarosław Hebel, mojaprzestrzenkultury.pl] Książka Następny do raju stoi u mnie na półce "ulubione", gdyż poruszyła mnie do żywego i głęboko zapadła w serce. [Apelajda, lubimyczytac.pl] ADAPTACJA FILMOWA: Na podstawie powieści, w 1958 roku, powstał film "Baza ludzi umarłych" w reżyserii Czesława Petelskiego. Jednak nazwisko pisarza nie znalazło się w czołówce tego filmu. Przyczyną była optymistyczna, choć nie pozbawiona goryczy pointa filmu. Hłasko opowiadał się natomiast za pesymistyczną, nie dającą bohaterom żadnej nadziei. W rolach głównych wystąpili m.in.: Zygmunt Kęstowicz, Emil Karewicz, Teresea Iżewska, Leon Niemczyk, Tadeusz Łomnicki. TŁUMACZENIA: Marek Hłasko to jeden z najbardziej znanych polskich pisarzy w skali światowej. Jego książki zostały przetłumaczone m.in. na angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, holenderski, włoski, duński, węgierski, hebrajski, fiński, koreański i esperanto. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: Iskry, Warszawa 2020. Projekt okładki: Olga Bołdok.

470
Ebook

Złote korony księcia Dardanów

Eugeniusz Paukszta

Doskonale napisana powieść przygodowa dla młodzieży napisana w starym, dobrym stylu. Jej akcja rozgrywa się w Turcji, dzięki czemu zapoznajemy się z egzotyczną kulturą i historią tego kraju, mającego, jak się okazuje, pozytywne związki z Polską i Polakami. Niezapomniany klimat, świetne pisarskie rzemiosło, wątek romansowy, archeologia. Książka bawi – ucząc. Dalsze losy głównego bohatera – Julka – Eugeniusz Paukszta opisał w książce „W cieniu hetyckiego sfinksa”. BEATA (lubimyczytac.pl): Rewelacyjna powieść przygodowa dla młodzieży. Raczej retro, zachwycałam się nią w dzieciństwie, ale nic nie straciła przez lata, przeczytałam ją ponownie z ogromną przyjemnością. Opowieść o przygodach młodego Polaka w Turcji, wykopaliska archeologiczne, poszukiwanie skarbu, tańczący derwisz, niebezpieczeństwo i pierwsza miłość. Ponadczasowa powieść. Historia polskiej osady Adampol w Turcji oraz mieszkającej tam ludności polskiej. Uczy patriotyzmu, uczy zachowania i życia, przyjaźni. Szczerze polecam. CHMURKA78 (lubimyczytac.pl): Powieść przygodowa, którą czytałam z wypiekami na twarzy w szkole podstawowej. Myślę, że w porównaniu do współczesnych powieści dla dzieci, jest zdecydowanie bardziej wartościowa. Przekazuje wiele cennych informacji o Turcji, życiu jej mieszkańców, środowisku naukowym. Wartka akcja trzyma w napięciu i na szczęście wszystko kończy się dobrze. HIVTH (lubimyczytac.pl): Przeczytałem dwukrotnie, pierwszy raz z dobrych dziesięć lat temu, w czasach fascynacji Niziurskim, Nienackim, Verne czy Bahdajem, nie mając pojęcia ani o podróżach (tym bardziej tymi po Turcji czy Bałkanach), ani o archeologii. Już wtedy powstało właśnie dzięki dwóm częściom powieści Paukszty moje wyobrażenie tego eurazjatyckiego kraju, a zarazem, w pewnym sensie, wymarzony obraz przyszłości, która, w odróżnieniu od nierealnych przedstawień w stylu Indiany Jonesa, wydawała się być osiągalna. Było w nim to obowiązkowe zderzenie kultur, zderzenie cywilizacji i dzikości, czarne dziewczęce oczy i fascynujące podłoże archeologiczno – historyczne. Drugi raz książkę skończyłem ledwie kilka dni temu, będąc w trakcie trzeciego roku studiów archeologicznych i mając dawno licencjat z geografii, samemu całkiem niedawno pracując na wykopaliskach w Turcji. Co więcej – zjeździwszy już autem nie tylko Bałkany, ale i dużą część tego wspaniałego kraju. Wrażenie w ogóle nie osłabło, wręcz przeciwnie – chociaż nigdy nie byłem w okolicach Troi, Assos czy Canakkale, po moich własnych przygodach czułem się, jakbym niemalże brał udział w całej wyprawie opisywanej przez Pauksztę i towarzyszył bohaterom aż do samego końca, ciesząc się wraz z nimi z wielkiego odkrycia. A i sporo informacji o Dardanach z pewnością może się przydać komuś zainteresowanemu historią tych obszarów. Warto od razu sięgnąć po drugą część serii (i niestety ostatnią, trzecia bowiem nigdy nie została ukończona z powodu przedwczesnej śmierci autora). Nota: cytowane powyżej opinie cytowane są we fragmentach i zostały poddane korekcie. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

471
Ebook

Zegar śmierci. Detektyw Rafał Królik na tropie

Antoni Marczyński

Obfitująca w nagłe zwroty akcji komedia kryminalno-sensacyjna, w której detektyw-amator Rafał Królik – bohater także kilku innych powieści Antoniego Marczyńskiego – stara się rozwiązać zagadkę zaginionego, w tajemniczych okolicznościach, dziecka oraz wpada na trop niezwykłej, morskiej afery przemytniczo-terrorystycznej. Lekkość pióra, reporterska zręczność i pomysłowość oraz niewyczerpana wprost fantazja uczyniły Marczyńskiego jednym z klasyków gatunku. Szczególną pozycję zdobyły sobie powieści sensacyjno-humorystyczne z Rafałem Królikiem w roli głównej – detektywem z przypadku, bohaterem uciesznych i osobliwych przygód. Czytelnikom przypadł do gustu ten kandydat do nagłej śmierci, niestrudzony wielbiciel pięknych kobiet, niepoprawny łgarz i przechwalca. Projekt okładki: Pola Augustynowicz. Książka ta stanowi 7. tom serii „Kryminał z myszką” wydawnictwa Estymator.

472
Ebook

Głosy. Zbiór 15 słuchowisk radiowych

Ireneusz Iredyński

Magiczny świat słuchowisk radiowych, w który wprowadza nas absolutny mistrz tego gatunku – Ireneusz Iredyński. Teksty te są niezwykle sugestywne. Mają wielką siłę oddziaływania na czytelnika. Czyta się je równie dobrze jak opowiadania. Opowiadania, które składają się z samych dialogów. ZE WSTĘPU DO KSIĄŻKI: Oto mamy nowe wcielenie pisarskie Ireneusza Iredyńskiego: autor słuchowisk radiowych. Chociaż wielu z nas zachwycało się słuchowiskami po ich nadaniu, to w wypadku publikacji książkowej należy zastanowić się zawsze nad celowością przekształcenia form akustycznych w druk, choćby nawet owe mikrodramaty cieszyły się zasłużoną renomą. Tak mówią ludzie niechętni publikowaniu dramatycznych form radiowych, ci, dla których radiowość jest czymś specjalnym, kategorią prawie mistyczną przez swą odrębność. Otóż nic bardziej fałszywego! Teatr radia ma przecież za scenę wyobraźnię słuchacza; wyobraźnia jest też sceną, na której ucieleśnia się lektura. Słuchanie i czytanie oddziaływają na nas tylko przez jeden zmysł. Dobre słuchowiska (a co rozumiem przez ten przymiotnik, wytłumaczę za chwilę) nic nie tracą przez fakt publikacji, przeciwnie, wydrukowanie słuchowisk pozwala na powrót do dzieł, których żywot na antenie bywa z konieczności krótki, czyni z ulotnej dramaturgii radiowej trwałe świadectwo dokonań artystycznych. Słuchowiska Ireneusza Iredyńskiego doczekały się wielu pochlebnych recenzji; ktoś odkrył, że to współczesna „szkoła uczuć”; lektura ich nie tylko potwierdza te opinie, dodam, że jest fascynująca. Iredyński, poeta, prozaik i dramaturg, powiedział w jednym z wywiadów: „jeżeli piszę dla teatru, to dlatego, że to, co chcę napisać, wybrało sobie teatr jako jedyną możliwość, jeszcze bardziej dotyczy to radia, instrumentu jedynego w swoim rodzaju”. Te słowa korespondują z moim wyobrażeniem o dobrym słuchowisku. Dla mnie bowiem dobry dramat radiowy to utwór, który swą pełnię osiąga przez ograniczenie do głosów, jeżeli natomiast jest równie przekonywający w telewizji lub teatrze, to wówczas jest to, być może, dobra jednoaktówka, lecz na pewno niedobre słuchowisko. Ludzie w mikrodramatach Iredyńskiego mówią nam o sprawach, które w telewizji czy teatrze nie mogłyby być w ten sposób ujęte, bowiem te GŁOSY obleczone w ciała, poruszające się po rzeczywistej scenie lub planie telewizyjnym straciłyby swą autentyczność, stałyby się płaskie lub pretensjonalne, byłyby nie do zniesienia. Ich jedynym światem jest radio. Tylko tam te bezcielesne GŁOSY są prawdziwe. I jak się okazuje, zamienione w bezcielesność liter, mówią z takim samym przekonaniem! Ich jedynym światem jest radio... A przecież nie ma w słuchowiskach Iredyńskiego sztuczek technicznych, tych dźwiękowych rusztowań usiłujących imitować wspaniałą budowlę, nie ma u Iredyńskiego uciekania się do pomocy aparatury, nie ma tych wszystkich zniekształceń i odkształceń akustycznych tak popularnych u jego „awangardowych” kolegów radiowych na Zachodzie. Iredyński zaufał tylko słowu. Asceza, która okazuje się metodą bardziej radiową — jak mogli się o tym przekonać słuchacze — od wszelkich igraszek z taśmą. Słowo i czas są istotnym budulcem dramatów radiowych Iredyńskiego i to właśnie stanowi o ich radiowości; anegdota jest tylko pretekstem. Słowa w słuchowiskach Iredyńskiego przez to, że zdane są tylko na siebie, przynoszą coś więcej niż tylko przypisane im znaczenia, stają się znakami kulturowymi, socjologicznymi, a często — magicznymi. Przeistaczają świat rzeczywisty, mitologizują go, zaklinają. Słowa właśnie organizują czas, są nie tylko jego fizycznymi wyznacznikami, ale budują jego strukturę fantomastyczną. Słuchając tych dramatów, których czas rzeczywisty pokrywa się z czasem radiowym, uświadamiamy sobie, że Iredyński przestrzega trzech jedności. Jest to cecha ogólniejsza jego dramatopisarstwa, ale rzadko się zdarza, by te ograniczenia, stanowiące cechę konstytutywną, gwarantowały równocześnie sukces artystyczny. Ten pisarz, mistrz w operowaniu formą, dla którego dramaturgia radiowa nie ma żadnych tajemnic, wykorzystuje swój kunszt nie dla popisywania się swą maestrią, lecz dla najbardziej przekonywającego przedstawienia problemów, dla budowania światów ułudnych a jakże prawdziwych i rzeczywistych, światów żywych więzi między ludźmi! Kiedy obcuję ze znakomitymi dziełami, doznaję przewrotnej satysfakcji ze zniewolenia wizją artysty. Takiej właśnie satysfakcji doznałem przy lekturze „GŁOSÓW” i — jak przypuszczam — nie będę w tym uczuciu odosobniony. ANDRZEJ WRÓBLEWSKI Projekt okładki: Karolina Lubaszko

473
Ebook

Randka w ciemno

Maja Kotarska

Pełna niespodzianek i pozytywnej energii komedia romantyczna. Majka właśnie przeżyła zawód miłosny. Jej przyjaciółki wpadły więc na pomysł, aby, dla poprawienia nastroju, zgłosiła się do tytułowego programu telewizyjnego. Z kolei Karol trafił tam w wyniku zakładu z kolegami. Podczas programu, spośród kandydatek do randki, Karol wybiera właśnie Majkę. Para losuje romantyczny wypad do słonecznego kurortu. Oczywiście w podróży towarzyszy im ekipa telewizyjna, śledząc każdy ich krok. Czy Karol i Majka zakochają się aż po grób? A może pojawi się ten trzeci? Tego oczywiście nie możemy zdradzić! Książkę tą napisała Maja Kotarska na podstawie scenariusza Ilony Łepkowskiej do filmu „Randka w ciemno”. Projekt okładki: Justyna Niedzińska

474
Audiobook

Randka w ciemno

Maja Kotarska

Pełna niespodzianek i pozytywnej energii komedia romantyczna. Majka właśnie przeżyła zawód miłosny. Jej przyjaciółki wpadły więc na pomysł, aby, dla poprawienia nastroju, zgłosiła się do tytułowego programu telewizyjnego. Z kolei Karol trafił tam w wyniku zakładu z kolegami. Podczas programu, spośród kandydatek do randki, Karol wybiera właśnie Majkę. Para losuje romantyczny wypad do słonecznego kurortu. Oczywiście w podróży towarzyszy im ekipa telewizyjna, śledząc każdy ich krok. Czy Karol i Majka zakochają się aż po grób? A może pojawi się ten trzeci? Tego oczywiście nie możemy zdradzić! Książkę tą napisała Maja Kotarska na podstawie scenariusza Ilony Łepkowskiej do filmu „Randka w ciemno”. Projekt okładki: Justyna Niedzińska

475
Audiobook

Srebrzysta śmierć

Anna Kłodzińska

Sprawnie i interesująco napisana powieść kryminalna rozgrywająca się w Warszawie w latach 50. Pewnego kwietniowego wieczoru kapitan Szczęsny z Komendy Miasta MO wracając do domu swoim motocyklem ulega wypadkowi. Całe szczęście, kapitanowi nic się nie stało. Był tylko nieco poobijany i ubrudzony. Postanowił wstąpić do najbliższego domu na Sadybie, by się nieco odświeżyć. Atmosfera panująca w tym domu i osobliwe typy ludzkie wywołują w kapitanie pewien niepokój, który niedługo potem okaże się uzasadniony (narkotyki). Następuje seria zagadkowych morderstw. Poszukiwanie zbrodniarza jest jednak trudne, gdyż rysopisowi przestępcy odpowiada kilka osób. Kiedy ostatecznie Szczęsny wpada na właściwy trop, zaczyna się wyścig z czasem. "Srebrzysta śmierć" Anny Kłodzińskiej to nie tylko całkiem dobry kryminał, ale również pasjonująca wycieczka w przeszłość. W czasy, które z jednej strony nie wydają się wcale tak odległe, a które technologicznie mocno odstają od współczesności. To intrygująca kryminalna łamigłówka, w której znajdziemy charyzmatycznego bohatera, w niczym nie odstającego od zagranicznych detektywów znanych nam z licznych książek i seriali telewizyjnych. Kryminalna zagadka osnuta jest wokół narkomanów: kokainistów i morfinistów. Kapitan Szczęsny w wyniku wypadku trafia do domu na Sadybie, gdzie przypadkowo zażywa narkotyk. Gdy kilka dni później nieopodal odnaleziono zwłoki, oficer rozpoznaje w nim jednego z mieszkańców odwiedzonego przez niego domu. Prowadząc śledztwo, odnajduje tropy prowadzące do kilku ważnych w Warszawie osobistości, znanych lekarza i prawnika, których pozornie nic nie łączy z narkotykami. Zadaniem kapitana Szczęsnego jest znalezienie powiązania. Powieść czyta się bardzo dobrze, lekko i szybko. Kryminalna intryga poprowadzona jest bez zarzutu, do końca nie możemy mieć pewności, który z kilkorga podejrzanych jest winien, a gdy już poznajemy prawdę, jest ona logiczna i sensowna. [Bacha85, lubimyczytac.pl] Książka jest świetnie napisana, miła w czytaniu i szybko się ją wchłania. Nie ma w niej ideologizmów, wulgaryzmów, erotyzmów i nadmiernej przemocy. Polecam każdemu - nie tylko wielbicielom autorki. [Robert Żebrowski, KlubMOrd.com] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1959) w serii "Labirynt". Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką - Tom 52. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

476
Audiobook

Maska śmierci

Tadeusz Kostecki

Niezastąpiony doktor Kostrzewa mierzy się z kolejnym, kryminalnym wyzwaniem. Wielowątkowe, niebanalne śledztwo. Barwny język. PRL-owskie realia lat 50-tych XX stulecia. SŁAWOMIR STACHYRA (KlubMOrd.com): Jeden z klasycznych, dobrych kryminałów Kosteckiego. Polecam wszystkim. Akcja książki zaczyna się od trupa, w tym przypadku męża, którego mieli powody pozbyć się zarówno niezbyt zakochana żona, kochanek a także syn, nie mówiąc już o obcym wywiadzie. Ta ostatnia teoria jest narzucana przez inspektora Sobiesiaka z MSW. Podejrzany też jest amant córki ofiary znany w środowisku waluciarzy jako „Blady Wicio”. Jedyną nie podejrzaną osobą w miejscu popełnienia zbrodni jest pomoc domowa Balbina Genowefa Fiołek. Zarówno prokurator Zabielik, jak i funkcjonariusze milicji mają problemy z doprowadzeniem sprawy do końca. I jak zwykle do akcji wkracza dr Jerzy Kostrzewa. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 13. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

477
Ebook

Schodami w górę, schodami w dół

Michał Choromański

Uniwersalna powieść obyczajowo-psychologiczna z elementami erotycznymi oraz frapującą intrygą kryminalną, a zarazem przenikliwe i zabawne studium funkcjonowania małej i specyficznej społeczności. To także zatrzymany w wyraziście plastycznym kadrze obraz świata, który gwałtownie i bezpowrotnie zniknął w momencie wybuchu II wojny światowej. Wreszcie to również brawurowa literacka zabawa konwencjami. Struktura świata jest bowiem dla Choromańskiego totalnie groteskowa — jak dla Witkacego i Gombrowicza czy Kafki i Dostojewskiego. Według powieści w 1988 roku zrealizowano film o tym samym tytule w reżyserii Andrzeja Domalika. Fotos z tego filmu umieściliśmy na okładce. Są na nim Magdalena Wójcik (kreująca postać Lusi) i Maciej Robakiewicz (kreujący postać Karola). Akcja tej powieści toczy się w 1939 roku w małym miasteczku w Tatrach, którego pierwowzorem było Zakopane. Bohaterowie książki plotkują, piją, grają w karty i żyją w nietypowych związkach. Miewają – jak się okaże – dość paskudne tajemnice i wiodą podwójne życie. Przybyszem, a zarazem narratorem jest młody artysta Karol Nitonicki spędzający tu wakacje i utrzymujący się z malowania portretów. Autentyzmu postaci narratora dodaje fakt, że sam Choromański nie tylko w młodości sporo malował i rysował, ale i przez całe życie przyjaźnił się z malarzami (m.in. z Rafałem Malczewskim). DRUGA STRONA OKŁADKI: Upalne, suche lato 1939 roku w małym miasteczku w Tatrach, tajemnicze samobójstwo baronowej, która podobno jest szpiegiem niemieckim, podejrzane nocne wizyty jakichś wysoko postawionych osób z rządu u demonicznego wróżbity, upiorna wdowa po wielkim artyście, niesamowite, tragikomiczne romanse i skandale obyczajowe na małomiasteczkową skalę – wszystko to owiane charakterystyczną dla tego pisarza sferą niezwykłości. Powieść napisana ze specyficznym poczuci humoru, trochę sensacyjna, trochę psychologiczna, w której i klucza doszukiwać się można, z kapitalną pointą wyzwoloną przełomem meteorologicznym – halnym wiatrem – świetna zabawa literacka dla ciągle zaskakiwanego niespodziankami czytelnika. ANNA MICHALIK (2018): Powieść Schodami w górę, schodami w dół zalegała w pracowni pisarza przez wiele lat. Choromański zaczął ją pisać pod koniec lat 30. XX wieku, by dokończyć ją ponad 30 lat później – swoje pierwsze wydanie książka miała dopiero w roku 1967 roku. Opis małej tatrzańskiej miejscowości wraz z rozległa panoramą charakterów jej mieszkańców wielu przypomniał Zakopane, tak tłumnie odwiedzane i zamieszkiwane przez najwybitniejszych przedstawicieli okresu Młodej Polski. W wielu powieściowych bohaterach dopatrywano się rzeczywistych osób, znanych osobiście Choromańskiemu, przez co pisarza przez wiele lat darzono na salonach niechęcią. Uważna lektura Schodami w górę… sugeruje jednak coś innego – nie jest to powieść z kluczem, nie da się bowiem jednoznacznie określić, który z powieściowych bohaterów stanowi odbicie rzeczywistej osoby. Choromański brał raczej cechy kilku osób do wykreowania jednego powieściowego bohatera, tworząc tym samym galerię typów ludzkich charakterów. Z tego też względu wskazywanie w tej powieści pierwowzorów takich osób, jak np. Maria Kasprowiczowa, Karol Szymanowski czy Kazimierz Wierzyński zwyczajnie mija się z prawdą. Charakterów prezentujących odmienne postawy życiowe przewija się przez strony Schodami w górę… mnóstwo. Począwszy od Węgierki Draginy Łuckiej, „wielkiej wdowy” po rzeźbiarzu Antonim Łuckim, budującej dla niego monumentalny grobowiec, przez architekta Ryszarda Ordęgę, aż po wróżbitę i morfinistę Lilipowskiego. Pod płaszczykiem powieści poświęconej dochodzącym do zdrowia kuracjuszom oraz stałym mieszkańcom górskiego miasteczka, autor przemyca ważne pytania egzystencjalne, tym istotniejsze, że akcja powieści toczy się na kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej. Świat tatrzańskiej miejscowości Podbazie opisywany jest z perspektywy osoby z zewnątrz, 19-letniego Karola Nitonickiego, studenta warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, który postanowił spędzić lato na malowaniu górskich pejzaży i sprzedawaniu swoich obrazów. Tak skonstruowany narrator umożliwia bowiem nie tylko pozbawione zapośredniczenia spojrzenie na życie toczące się w górskiej miejscowości, ale także – za sprawą wybrania na narratora młodzieńca – czytelnik ma okazję śledzić ewoluującą psychikę dorastającego mężczyzny. Jest to relacja tym ciekawsza, że wzbogacona o jego „malarskie spojrzenie”, pogłębiające złożoność postaw i charakterów portretowanych osób. Choć na początku młody malarz daje się uwieść panującej na Podbaziu atmosferze, dosyć szybko zaczyna zadawać sobie fundamentalne pytania: ile różnych twarzy może mieć jedna osoba? Oraz: tak naprawdę kto jest kim, a za kogo tylko się podaje? Postaci godnych powyższych rozważań jest mnóstwo: baronowa Sztygielowa, okultysta Lilipowski wraz z małżonką, kelner Barski czy też architekt Ryszard Ordęga. Zwłaszcza ostatnia z tych osób zasługuje na szczególną uwagę, z racji na swą doniosłość dla całej powieści. Przywołanie postaci Ordęgi rozpoczyna i kończy całą historię, a targające nim dylematy są najważniejszymi pytaniami stawianymi przez powieść Schodami w górę, schodami w dół. Ryszard Luty Eustachy Ordęga, a właściwie Ryszard Furdala, jest bowiem człowiekiem dotkniętym sporym brakiem. Nie posiada on poglądów, które umożliwiłyby mu zajęcie właściwego stanowiska i wyboru stosownej postawy moralnej. „Trzeba w sobie coś mieć, żeby mieć przekonania, trzeba w sobie coś mieć. Tylko co?” – te słowa Ryszarda Ordęgi są przejmujące nie tylko dlatego, że bohater przyznaje się w nich do swej wewnętrznej pustki, której nie jest w stanie niczym wypełnić, ale są one wstrząsające także ze względu na fakt, że taka opinia zostaje wygłoszona na kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej, kiedy już nie będzie można pozwolić sobie na luksus braku podjęcia decyzji. Także przy okazji wizyty Ordęgi w domu na Podbaziu wyjaśnia się sens tytułu całej opowieści. Jak bowiem tłumaczy Dragina Łucka: „(…) ludzie na tej ziemi chodzą schodami w górę i schodami w dół i że przed idącymi w górę schody, a właściwie stopnie się poszerzają, natomiast dla idących w dół zwężają się i zmniejszają. Mówiłam o tym w znaczeniu moralnym, filozoficznym, ludzkim”. Trochę egzaltowane słowa pani Łuckiej nie znajdują jednak zrozumienia u innych bywalców jej domostwa. Jeden z nich, komisarz Szmurło, inaczej zapatruje się na sens budowanej przez „wielką wdowę” groty upamiętniającej jej zmarłego męża: „tu pani Łucka ujawniła mu psychologiczne znaczenie schodów prowadzących do groty z tumbą. Komisarz pomyślał trochę i powtórzył, że psychologia stosowana w sztuce jest jego hobby, konikiem. Ale według niego wymowa schodów była inna. Dla niego budowniczy, który budował te schody, przeżywał strach. Jakby bał się zejść na ziemię, natomiast ratunek dla siebie widział w ucieczce na górę. Więc były w tych schodach zarazem i strach, i chęć ucieczki. – Schodami w górę, schodami w dół! – zawołał dosłownie pan Bolesław. Wszyscy my w swej karierze chodzimy schodami w górę lub w dół, ale nie wszyscy przeżywamy z tego powodu panikę”. Szeroka panorama niejednoznacznych ludzkich charakterów oraz ukazanie rozmaitych podejść względem rzeczywistości wskazują na pogłębioną świadomość konieczności psychologizacji jednostki. W powieści Schodami w górę… Choromański ukazał mnogość postaw życiowych, ich zmienność oraz podatność na wpływy i intrygi. Podkreślił także, że żaden człowiek nie ma tylko jednej, ostatecznej twarzy czy formy, bo nieustannie pozostają one w ruchu. W tej powieści pisarz podniósł także inne kwestie. Świat ukazany przez Choromańskiego w Schodami w górę, schodami w dół to przedstawienie uniwersum niemal w przededniu wybuchu II wojny światowej. Czytelnicy patrzący z prezentystycznej perspektywy wiedzą, że jest to świat, po którym już niebawem zostaną jedynie wspomnienia. Jednak jego bohaterowie niemal do końca nie dostrzegają zagrożenia i łudzą się, że dziejowa zawierucha ominie ich małą miejscowość. Choć w powieści pojawiają się znaki ewidentnie oznajmujące nadciągający kataklizm (vide: wybicie szyb w żydowskim sklepiku, dyskretna wszechobecność podwójnych agentów współpracujących z obcym wywiadem), to mieszkańcy Podbazia nie widzą – nie chcą widzieć? – nadciągającego zagrożenia.

478
Ebook

Dzieci milionerów

Anna Kłodzińska

Schyłek lat 70. ubiegłego wieku. W domu należącym do rodziny Suwalskich odbywa się suto zakrapiana impreza. Ojciec Jacka Suwalskiego, będący kiedyś dyrektorem przedsiębiorstwa państwowego, po odejściu na emeryturę prowadzi nie zawsze legalne interesy. Przynoszą mu one oczywiście kolosalne dochody. Od czasu do czasu przy szemranych transakcjach korzysta z pomocy nigdzie nie pracującego syna Jacka. Jacek utrzymuje się z kieszonkowego, które wynosi wielokrotność przeciętnej miesięcznej pensji. Niczego mu nie brakuje, posiada własne auto i mieszkanie w Warszawie. Z podobnego środowiska „bananowej młodzieży” wywodzą się wszyscy uczestnicy przyjęcia. O trzeciej nad ranem, kiedy impreza powoli zaczyna dobiegać końca (...). To nietypowa powieść w dorobku Anny Kłodzińskiej, i trzeba to przyznać – jedna z najlepszych. Polecam. [zapomnianabiblioteka.pl] Książka o próbie dokonania zbrodni doskonałej, o zepsuciu tytułowych dzieci milionerów, i o bezwzględności mordercy. Bardzo polecam. Muszę powiedzieć, że jest to naprawdę dobry kryminał. Sposób typowania ofiary, polowanie na nią, kradzież broni, brak uczuć wyższych u mordercy, sam moment zabójstwa – to jest naprawdę bardzo przejmujące. Opisy luksusu obecnie nie robią już takiego wrażenia, ale w PRL-u to wydawało się równie nieprawdopodobne jak sama zbrodnia. [Kamila Sosin, lubimyczytac.pl] Tym razem autorka „wystawia” nam, czytelnikom, mordercę na tacy. Od początku wiemy, kto może nim się stać. Mimo tego, kryminał czyta się z ogromnym zainteresowaniem. Wątki w nim zawarte sporo dają do myślenia, a kilka z nich jakby nic nie straciły na wartości. [biegajacy_bibliotekarz, nakanapie.pl] Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (Warszawa 1982) w nakładzie 150170 egzemplarzy. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 76. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

479
Audiobook

Horoskop

Marian Butrym

Dynamiczny, napisany z ironicznym dystansem kryminał milicyjny z kultowej serii "Ewa wzywa 07" wydawnictwa Iskry (rok wyd. 1974, zeszyt nr 63), którego akcja przypada na lata 70. Śledztwo prowadzi kapitan Piotr Morski. Autor tej książki, Marian Butrym (1942-1988), był znanym dziennikarzem muzycznym piszącym o muzyce jazzowej i rockowej. Nie powinno więc dziwić, że znajdziemy w jego książce liczne odniesienia do tego rodzaju muzyki. Był on też znany z ciętego (i barwnego) pióra, którego niewątpliwie użył przy pisaniu tego kryminału. MALCOLM (lubimyczytac.pl): Kapitan Morski na tropie międzynarodowej szajki przemytniczej. Kryminał napisany w swobodnym stylu z dawką inteligentnego humoru. Solidna intryga. Dla mnie sama przyjemność czytania. JACEK SZMAŃKOWSKI (KlubMOrd.com): "Horoskop" to bardzo zgrabnie i zabawnie opowiedziana historia o ciekawej fabule. Jej największym atutem jest postać kapitana Morskiego, występującego w roli narratora, milicjanta o specyficznym, sarkastycznym poczuciu humoru w czym przypomina nieco prywatnego detektywa Philipa Marlowe z powieści Raymonda Chandlera. GRZEGORZ CIELECKI (KlubMOrd.com): Marian Butrym, autor "Horoskopu" potrafi zaskoczyć, nie boi się fabularnej ekwilibrystyki i ma rozpoznawalny styl, w którym rządzi niepodzielnie ironia. Nawet jeżeli nie wszystkie frazy obliczone na poklask czytelnika są równie udane, to średnia urobku ze strony budzi entuzjazm. Kapitan Morski otrzymuje informację, że jakaś ekipa polskich sportowców przebywała niedawno w Wiedniu i to sprzęgło się z aktywizacją przemytu - waluty tam - złoto tu. Morski nieco po omacku udaje się do klubu sportowego Rekord. W trakcie, gdy nasi dzielni stróże prawa infiltrują klub Rekord dochodzi do tragedii w jednej z łazienek tejże instytucji. Zostają znalezione zwłoki zawodniczki Barbary Kańskiej. Okazuje się, że zginęła w wyniku porażenia prądem. W torebce Kańskiej śledczy ujawniają tytułowy horoskop, napisany na maszynie. Zwiastował kłopoty w drugiej części tygodnia. Czyżby szantaż? Nieubłagana logika śledztwa nakazuje przesłuchać elektryka Sosnowskiego, do czego jednak nie dochodzi, gdyż ten ginie potrącony przez samochód na Żoliborzu. Śledztwo komplikuje się coraz bardziej, ale wiemy że trop jest właściwy, skoro giną kolejne osoby związane z Rekordem. Morski wie, że tu trzeba drążyć i nie myli się. Widać wyraźnie, że Marian Butrym bawi się gatunkiem i pisanie kolejnych "Ew" (szkoda, że tylko trzech) było dla niego bardziej rozrywką, a nawet rodzajem zgrywy, niż poważnym podejściem do tworzenia kryminału milicyjnego, ale nie widzę w tym nic złego, raczej atut. Kapitan Morski jako oficer zdystansowany do siebie i świata, to nieco taki warszawski Filip Marlowe. A zatem fabuła, mimo że dużo się dzieje, jest mniej ważna, niż bohater jego bieg przez labirynt codzienności, gdzie mamy szanse na rozmaite obserwacje środowiskowe i płynące z nich możliwości bon-motów. Dzięki czemu twórczość Butryma to świetna rozrywka dla wszystkich. Warto wspomnieć, że Marian Butrym był przede wszystkim dziennikarzem muzycznym. Wydał kilka książek na ten temat. Również "Horoskopie" nie zapomniał o popularyzacji jazzu. Wizyta w "Hadesie" daje asumpt do wspomnienia tytułów kilku jazzowych standardów, z "Beer Drinking Woman" na czele. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką - Tom 62. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

480
Audiobook

Noc Robin Hooda

Jan Bernard

Powieść kryminalna oparta na oryginalnym pomyśle, rozgrywająca się pod koniec lat 60. XX wieku na Śląsku, w środowisku prywatnych przedsiębiorców zwanych wtedy prywaciarzami. Dynamiczna akcja bez przestojów. Ciekawy pomysł na zbrodnię. Jej sprawcę ma za zadanie wykryć kapitan Stefan Bula – oficer milicji o skomplikowanym życiorysie, zagadkowym charakterze oraz skłonnościach do wypowiadania interesujących komentarzy (którego spotkamy także w dwóch innych powieściach kryminalnych tego autora). Kim był tytułowy Robin Hood? Tego oczywiście nie możemy zdradzić! Rzecz świetnie, pod względem literackim, napisana, co nie powinno dziwić, bowiem Jan Bernard to pseudonim literacki Bohdana Peteckiego – autora kilkunastu kultowych powieści science fiction oraz wielu artykułów prasowych i audycji radiowych. Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w 1970 roku nakładem wydawnictwa Czytelnik w serii „Z jamnikiem”. PIOTR GŁOGOWSKI (KlubMOrd.com): Styl autora jest bardzo plastyczny i dynamiczny, fabuła nie grzęźnie na manowcach nudy i zbytecznych opisów. Najciekawsze wydają się być fragmenty poświęcone tzw. filozofii śledztwa, sposobów prowadzenia dochodzenia, które pisarz najczęściej wkłada w usta kapitana Buli. Pewnego dnia milicja dostaje anonimowy list od tajemniczej osoby, podpisującej się jako Robin Hood, że w pensjonacie „Janina” w Śląskiej Osadzie dojdzie do spotkania trzech bossów z tzw. inicjatywy prywatnej, którzy planują nowe, nielegalne przedsięwzięcie na dużą skalę. Tajemniczy Robin Hood zaprasza na to spotkanie milicję. Anonimowy list nie jest w stanie wyprowadzić w pole starego wyjadacza – kapitana Stefana Buli, ten od razu widzi w nim jakiś podstęp i jak umie hamuje zapędy młodego sierżanta Czernika. Relacje między nimi to typowy układ młody funkcjonariusz – stary wyga. Bula zwraca się do Czernika nie inaczej niż „synu”, traktując go jak młokosa, którego trzeba na każdym kroku pouczyć, co to jest życie. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 20. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.