Verleger: Estymator
457
Hörbuch

Waldorff. Ostatni baron Peerelu

Mariusz Urbanek

Starsi z pewnością pamiętają, młodsi zapewne już nie kojarzą kim był Jerzy Waldorff. Najkrócej mówiąc był jedną z barwniejszych postaci Polski Ludowej. Bardzo charakterystyczną i medialną. Recenzent i komentator muzyczny, popularyzator muzyki poważnej, gorący orędownik ochrony zabytkowych grobowców, założyciel Społecznego Komitetu Opieki Nad Starymi Powązkami. To z jego inicjatywy od 1974 roku do dziś w okresie Wszystkich Świętych odbywają się społeczne kwesty pieniędzy, w które to zbiórki angażują się aktorzy scen i filmu. Był krytykiem muzycznym, może najbardziej w Polsce znanym w II połowie XX wieku. Podczas okupacji organizował i prowadził koncerty. Zainicjował powstanie kilku muzeów. Charakterystyczny głos Jerzego Waldorffa, dobiegający z radiowych głośników, rozpoznawali wszyscy. Przez dziesięciolecia był komentatorem muzycznym na antenie Polskiego Radia. Ta praca przyniosła mu ogromną popularność. Jego zdanie było do tego stopnia cenione przez radiosłuchaczy, że choć uznawano go za "wroga ludu", to jednak od 1951 roku pozwolono mu prowadzić cotygodniowe felietony muzyczne. [Jolanta Ciosek, dziennikpolski24.pl] Urbanek zgrabnie ogarnął całość egzystencji Waldorffa: jako dziennikarza, felietonisty, nie tylko muzycznego, prozaika, dynamicznego i szyderczego, obrazoburczego polemisty, kpiarza, społecznika, homoseksualisty, pieniacza, sławnego przyjaciela sławnych, retora, i wreszcie obywatela zatroskanego o swój kraj i o swoje ukochane, acz bardzo krytykowane, miasto Warszawę. [Krzysztof Lubczyński, trybuna.info] Dla mnie książki autorstwa pana Urbanka nie są lekkie, ale warte przeczytania. Ta, o życiu Jerzego Waldorffa, ale i całej epoce, jest również ciekawa. Człowiek legenda, którego pamiętam z dzieciństwa. Choć po lekturze naszła mnie refleksja, że czasem lepiej nie wiedzieć pewnych rzeczy o znanych ludziach. [Agacha, lubimyczytac.pl] Waldorff to postać, która "towarzyszyła" mi w młodości. Waldorffa się czytało, słuchało, kibicowało się mu, krytykowało, chwaliło, w stosunku do jego Osoby nie trudno było być obojętnym. Pozostał w mej pamięci w charakterystycznych wypowiedziach podczas zbiórek na Powązkach. Książka pozwoliła mi wrócić do opowieści dziadków dotyczących lat międzywojennych i wojennej/powojennej Warszawy, opowieści rodziców dotyczących wczesnych lat PRL i do moich wspomnień, emocji z lat 1970-2000. [Febra, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: Iskry, Warszawa 2008.

458
Hörbuch

Dzień oszusta

Ireneusz Iredyński

Czarna literatura w czystej i doskonałej postaci. Fascynująca, a zarazem odpychająca, gdyż jej bohaterem jest człowiek skrajnie amoralny, zły. Notoryczny oszust, manipulant i wreszcie morderca. Tekst poraża obrazami ekstremalnej izolacji, osamotnienia i zatracenia. Ta świetnie napisana (debiutancka!) powieść, która wzbudziła swego czasu (lata 60-te XX wieku) wielkie emocje i kontrowersje, także i dzisiaj nie może pozostawić nikogo obojętnym. RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA AGNIESZKA "KOCZOWNICZKA" (2014): Powieść ta przedstawia dzień z życia pewnego mężczyzny mieszkającego w obskurnym wynajętym pokoju i zajmuje się niezbyt uczciwymi interesami oraz chodzeniem do knajp. Ma kobietę, Monikę, która namawia go do zmiany mieszkania oraz trybu życia. Podczas jej wizyt potrafi zasnąć słodko jak dzidziuś, nie przejmując się, że sprawia jej przykrość. Nie odprowadza jej do domu. Trudno powiedzieć, dlaczego Monika kocha kogoś, kto nie jest ani dobrym kochankiem, ani miłym kompanem do rozmowy i na każdym kroku okazuje jej lekceważenie. Kiedy tytułowy oszust beznamiętnie snuje swoją opowieść, można zauważyć, że jest człowiekiem całkowicie pozbawionym uczuć wyższych, niezdolnym do współczucia i przyjaźni. Prawie nigdy nie ulega emocjom, tym samym tonem opisuje leżenie na poduszce i śmierć człowieka. Odniosłam wrażenie, że tak okrutny i bezduszny był od dziecka. W pewnej chwili wspomina, że jako czternastolatek bawił się wieszaniem kota. Ciągle kłamie, jak gdyby nie potrafił rozmawiać normalnie. Lubi psuć ludziom dobry humor i - jak typowy alkoholik - z poniżania się czerpie osobliwą przyjemność. Dostrzegłam pewne podobieństwa pomiędzy "Dniem oszusta" a "Pętlą" Marka Hłaski. Oba utwory ukazują dzień z życia wyizolowanego, inteligentnego mężczyzny. Obaj panowie mają kobiety, które ich kochają i namawiają do zmiany trybu życia. Obaj bohaterowie na początku znajdują się w domu, potem wędrują po mieście, odwiedzając knajpy i wdając się w liczne awantury, i na koniec wracają do pustego mieszkania. I wreszcie w obu utworach dużą rolę odgrywają antabus oraz pętla. Co ciekawe, Hłasko wydał "Pętlę" w wieku dwudziestu dwóch lat, a Iredyński napisał "Dzień oszusta", mając zaledwie o rok więcej. Wydaje mi się, że nie są to przypadkowe podobieństwa, Iredyński na pewno znał opowiadanie Hłaski i chciał do niego nawiązać. "Dzień oszusta" czytałam z uczuciem podziwu dla autora, który już we wczesnej młodości posługiwał się piórem w sposób bardzo sprawny, oraz niechęci do bohatera i do przedstawionego świata. RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA KATARZYNA SAWICKA (2014): "Dzień oszusta" to historia spięta klamrą, rozpoczyna i wieńczy ją bowiem jedna i ta sama scena leniwego zabijania czasu w łóżku w wynajmowanym pokoju, w którym mieszka tytułowy oszust. Dlaczego oszust? Niekoniecznie z powodów oczywistych, związanych z jego sposobem zarobkowania, a więc sprzedawania rzeczy bezwartościowych za duże stawki. Oszustwo jakiego się dopuszcza główny bohater tej opowieści to oszustwo wyższego kalibru, oszustwo związane z tym co czuje, jak widzi świat i jak go przeżywa. Nasz oszust zdaje się nie wierzyć w to, co się dookoła niego dzieje, zda się traktować ludzi jak marionetki, swobodnie żonglując ich losami, życiem, a nawet śmiercią zabawiając się w swoistego aktora na wielkiej scenie miasta. Nie od rzeczy w swojej recenzji Lem nazwał go nihilistą. Oszust bowiem oszukuje wszystkich, łącznie z samym sobą. Oszukuje swoją gospodynię, swoją dziewczynę, przyjaciół, przypadkową dziewczynę, którą beztrosko w zasadzie zabija, oszukuje wreszcie sam siebie przy dwukrotnym markowaniu własnego samobójstwa. Zdaje się, że rzeczywisty jest tylko w jednym momencie, w jednej chwili, gdy uświadomi sobie co zrobił dziewczynie i w końcu poczuje jakieś żywsze emocje, ale to ledwie na chwilę, na moment, jej śmierć przyjmie już na ten swój dobrze odgrywany sposób. Kim jest ten oszust? W pierwszej chwili wydaje się być złośliwy, potem trudniej ocenić jego kolejne kroki, a ilość niechęci jaką powoduje może odstraszać. Jednak w tym wszystkim przewija się coś ważnego, jakaś nieuchwytna nić związana z tym jaki człowiek jest naprawdę, a jakiego siebie odgrywa przed ludźmi. Na ile to jaki ma swój wewnętrzny porządek to jednolita całość, na ile to materia podlegająca wpływom innych ludzi, ich ocenom, a także sytuacjom, jakie się pomiędzy nimi tworzą? Śledząc dzień jaki przeżywa tytułowy oszust trudno jednoznacznie to ocenić. ANDRZEJ WALICKI ("NOWE DROGI" 1963): Nie ulega, wydaje mi się, wątpliwości, iż taka literatura nie jest odbiciem współczesnego życia, lecz jest jego karykaturą. Groźną karykaturą. Sugeruje fałszywy obraz społeczeństwa, stwarza niebezpieczny typ "bohatera". Jeśli literatura powinna odgrywać rolę wychowawczą (a z pewnością powinna i odgrywa), to nie można się pogodzić z taką rolą "wychowawczą". Czy bohaterowie różnych "Dni oszusta" i podobnych pozycji mają stanowić przykład godny naśladowania? IRENEUSZ IREDYŃSKI O SWOIM DZIELE (1964): "Dzień oszusta" wzbudził wiele nieporozumień; to, co w moim przekonaniu miało być odczytane jako przypowieść o pewnej, specyficznej postawie, zostało przyjęte przez niektórych krytyków jako historyjka afirmująca dosyć żałosne życie niezbyt sympatycznego indywiduum; to, co w moim przekonaniu miało być ilustracją skrajnej obcości, zatracenia się w mistyfikacji, co miało być tragiczne, mimo że sam bohater nim nie był, zostało odczytane jako sławienie wszelkich postaw amoralnych a raczej antymoralnych, jako sławienie rozpasania seksualnego, braku uczuciowości itd. Był okres, iż cieszyłem się, że adwokaci broniący morderców nie powoływali się na moją książkę, jako podręcznik ich klientów. [...] pisarz to dziś po prostu intelektualista zajmujący się jednym lub wieloma z rodzajów literatury. Jako intelektualista tkwi w środku polityki, prądów umysłowych, sporów estetycznych. Tkwi jako widz. Jego głos jest głosem doradczym. W sprawach zasadniczych jest bezbronny. Jest nagi. Tarczą jest jego widzenie świata, tarczą jest jego artyzm. Szczegółową, obszerną, i bardzo interesującą analizę "Dnia oszusta" napisał Zdzisław Marcinów, którą opublikował w swej książce "Bohater obok świata" (2011). Projekt okładki: Karolina Lubaszko

459
Hörbuch

Irena

Małgorzata Kalicińska, Basia Grabowska

Historia trzech kobiet wraz z ich radościami, troskami i życiem codziennym. Każda bohaterka reprezentuje swoje pokolenie i wszystkie są w tym bardzo szczere i realne. Fabuła jest niezwykle spójna, bez chaosu zdarzeń, zbędnych postaci i wątków. Bardzo prawdziwa powieść obyczajowa, w której po części odnalazłam siebie. [Magdalena Rygorowicz, lubimyczytac.pl] Mistrzowsko napisana książka, którą wspólnie stworzyły Małgorzata Kalicińska i jej córka Basia Grabowska. Powieść opowiada historię może dla niektórych nieco banalną, zdecydowanie z życia wziętą, ale jakże ciekawą, jakże wspaniale napisaną, jak wzruszającą i rozśmieszającą chwilami. To opowieść o trzech kobietach: przyszywanej babci-cioci Irenie, Dorocie i jej córce Jagodzie. Trzy pokolenia, trzy różne charaktery, trzy odmienne osobowości, no i oczywiście konflikt pokoleń. Bo każda z tych pań wyrosła w odmiennych realiach, ale każda kochała bądź kocha i kochaną być zdecydowanie chce. Irena to już stateczna kobieta z pokolenia pamiętającego dobrze II wojnę światową, Dorota to kobieta przeżywająca menopauzę, Jagoda dobija do trzydziestki, która dla wielu kobiet jest datą przełomową, po której wypada się ustatkować. Irena właśnie została wdową. Dorota ma wspaniałego męża, który znosi dzielnie jej humory i trudne dni. Jagoda po rozstaniu się z żonatym mężczyzną nie może sobie poskładać świata, u jej boku jest wprawdzie ktoś do seksu, ale o miłości trudno mówić. To piękna lektura o miłości, szczęściu, zrozumieniu. To książka, która porusza dość popularny i często poruszany temat jakim jest konflikt pokoleń, ale duet Kalicińska i Grabowska robi to bardzo oryginalnie i współcześnie. Powieść jest dla mnie perfekcyjnie napisana, wspaniałym językiem i stylem. Czy warto sięgnąć po "Irenę"? Zdecydowanie tak. Jest wiele powodów, by przeczytać tę powieść. Będzie ona idealną lekturą dla kobiet w każdym wieku. Bo z pewnością młodsza czy starsza czytelniczka utożsami się z którąś z bohaterek. [Bernardeta Łagodzic-Mielnik, lubimyczytac.pl] To książka, która daje do myślenia. Owszem, można do tego podejść jak do babskiego czytadła. Ale myślę, że wiele córek, z chęcią zobaczy perspektywę swojej matki. I vice versa. Szkoda, że nie każdy ma w rodzinie takiego rozjemcę, jakim jest Irenka. Postać niemal bajkowa, która swoim sprytem i życiową mądrością, stara się doprowadzić relacje matki i córki na właściwe tory. To historia o Dorocie - matce, i Jagodzie - córce. O konflikcie pokoleń, o trudnym godzeniu się z dorosłością dziecka i jego wyborami. To opowieść o poczuciu niezrozumienia i samotności. Naprawdę mądrze się ją czytało. A postać babci-cioci Irenki, dodawała całości komediowego sznytu. [magdalena, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

460
Hörbuch

Ukryty w słońcu

Ireneusz Iredyński

Napisana po mistrzowsku, gęsta od znaczeń "czarna" powieść, która przykuwa uwagę płynnością i oryginalnością narracji, trudnym do przewidzenia rozwojem wydarzeń, celnością i odwagą obyczajowej obserwacji, naturalistycznymi opisami, świetnymi dialogami. Autor zawarł w niej niemal kliniczną analizę psychiki człowieka dręczonego podświadomym pragnieniem zbrodni, żyjącego na pograniczu fantazji i rzeczywistości. Akcja rozgrywa się na kilku płaszczyznach, czasem wzajemnie się przenikających: fakty autentyczne z życia bohatera mieszają się tu z przeżyciami urojonymi, prawda miesza się z kłamstwem, a postaci rzeczywiste z fikcyjnymi. Jej główną postacią (i narratorem) jest Jan, lat 38, malarz, asystent na wyższej uczelni, wzięty scenograf. Jego historia rozpisana jest na trzynaście rozdziałów - pierwszy zaczyna się o piętnastej, ostatni - o szesnastej. W tę godzinę wpisane są retrospekcje sięgające aż do dzieciństwa. Jego myśli koncentrują się wokół różnych tematów, z których te dominujące, to tematy odwieczne: miłość, erotyzm, sztuka, zbrodnia, śmierć. Odsłaniają one skomplikowane relacje bohatera z ludźmi, w których jest przede wszystkim lęk przed autentycznością, przed odsłonięciem się, przed ufnością. Jan prowadzi grę - ma się wrażenie, że świat to dla niego wielki teatralny eksperyment, w którym można spróbować dosłownie wszystkiego. Bohater jest człowiekiem skrzywdzonym, napiętnowanym traumą dzieciństwa, głęboko skrywającym swą wrażliwość. Wyobcowanym i tragicznym. Można przypuszczać, że to alter-ego samego Iredyńskiego. Trudno polecić tę książkę poszukującym w literaturze tryumfu piękna, dobra, moralnego ładu. Jest ona dla tych, których intryguje natura ludzka w całej swej złożoności. FILM. Na kanwie tej powieści powstał film "Ukryty w słońcu". Producent: Zespół Filmowy Iluzjon. Reżyseria Jerzy Trojan. Obsada: Jan Englert, Kazimierz Kaczor, Ewa Dałkowska, Gabriela Kownacka i inni. Premiera: 20 października 1980. Rozpoczynając lekturę "Ukrytego w słońcu" wydaje się, że to swego rodzaju powiastka psychologiczna, potem, że mała forma kryminalna, wreszcie groteska w płynącym w ciągu godziny strumieniu świadomości. Bohater powieści, oczekując na swoją mocno już się spóźniająca dziewczynę, Joannę, przeżywa ciąg rozmaitych wspomnień związanych z tym oczekiwaniem. Wspomnienia jedne ciągną za sobą kolejne przerzucając narrację w miejscu i czasie, choć nasz bohater nie zmienia swojego położenia przez całą tę godzinę. Śledząc kolejny ciąg obrazów, jaki wyłania się podczas tego oczekiwania zaczynamy coraz bardziej irytować się na spóźniającą, w końcu powątpiewać w jej istnienie, nareszcie podejrzewać, że to czekanie zakończy się, jak u Becketta. Przyglądając się bohaterowi "Ukrytego w słońcu" znajdziemy sporo cech wcześniejszego "Dnia oszusta". Ten również lubi na poczekaniu wymyślać niestworzone historie, odsyłać ludzi w niewłaściwe miejsca i podobnie narażać życie dziewczyny. Jednak różni się znacząco. Jest artystą, dramaturgiem, lubi wyróżniać się w tłumie dzięki swojej oryginalności, ale podobnie jak bohater "Dnia oszusta" traktuje świat jak wielką scenę, a siebie jak aktora, który odgrywa znaczące role. Dlatego jego wspomnienia mieszają się z wyobrażeniami, ciągi myśli idą w różnych kierunkach, ostatecznie czytelnik nabiera się na prawdopodobną wersję wydarzeń, której rzeczywisty finał jest zupełnie inny. [Katarzyna Sawicka] Projekt okładki: Karolina Lubaszko

461
Hörbuch

Cadyk i dziewczyna

Anna Bolecka

Miłość i dzieje niezwykłej przyjaźni w bombardowanej Warszawie, ucieczka grupy chasydów tuż pod bokiem gestapo, śmiertelne zagrożenie i ocalenie, dramatyczne wybory: ratować się czy solidarnie iść na śmierć, pomagać innym czy chronić siebie? "Cadyk i dziewczyna" - powieść, w której fikcja miesza się z rzeczywistością - opowiada o losach Żydów, Polaków i Niemców podczas trzech lat okupacji. [tylna strona okładki] "Cadyk i dziewczyna" to powieść ukazująca tragiczne losy społeczności żydowskiej w Warszawie pod hitlerowską okupacją. Bohaterowie, mimo że pochodzący z różnych formacji społecznych i różnych tradycji kulturowych, zarówno ortodoksyjni wyznawcy judaizmu, jak i przedstawiciele całkowicie świeckiego światopoglądu, zmuszeni są na nowo odkryć swoją żydowskość. Rzeczywistość getta i życie w ukryciu oznacza dla nich nie tylko konieczność zrozumienia niepojętych wyroków losu i historii - dla wielu to również kryzys wiary, a dla niektórych czas dojrzewania do miłości. Śmierć, cierpienie i upodlenie nie oszczędza tu prawie nikogo, ale nie jest również w stanie zabić tego, co przesądza o samym człowieczeństwie - nieodpartej chęci życia, wiary w jego sens i poszukiwanie bliskości drugiego człowieka. [lubimyczytac.pl] Anna Bolecka początek akcji swojej siódmej książki umiejscawia we wrześniu 1939 roku. Pierwowzorem głównej bohaterki Poli Rubin jest młoda Żydówka z Holandii Etta Hillesum [jej zdjęcie widnieje na okładce tego audiobooka]. Na podstawie jej listów i pamiętnika pisarka buduje postać odważnej, zakochanej i stojącej przed ważnymi decyzjami dziewczyny. [IvonaS, iwonas.blogspot.de] Są wakacje. Pola Rubin wypoczywa w Otwocku. Jest rozkapryszoną panienką, śpiącą do południa, romansującą i rozmyślającą o bezsensie swojej egzystencji. W otwockim sanatorium poznaje niemieckiego lekarza, Steina, który prowadzi coś w rodzaju terapii, walcząc o jej dobre samopoczucie. Jest od niej sporo starszy, mimo to budzi się między nimi miłość. Miłość spod znaku tych pierwszych, jedynych, tych, po których nie może być już nic innego. Wybucha wojna. Pola wraca do bombardowanej Warszawy, do rodziców i brata. Wciąż spotyka się z ukochanym, wymykając się ze stolicy, przy okazji dostarczając ze wsi żywność. Wszystko się zmienia, plany małżeńskie schodzą na bok, pojawia się znacznie większy problem - konieczność ratowania życia, swojego i bliskich. Podczas swoich ostatnich wakacji Pola zaprzyjaźnia się z sąsiadką, Muszką, młodziutką Żydówką, córką Rebego. Dziewczyna jest niewinna, naiwna, nie ma takiego życiowego doświadczenia jak Pola. Ale jak to z przyjaźnią bywa - przeciwieństwa się przyciągają. W miarę upływu czasu hitlerowcy wymuszają na mieszkańcach jasne określenie swojej przynależności. Trzeba przyznać się lub zaprzeczyć swojemu pochodzeniu. Rodzice Poli są Żydami z pochodzenia, ale uważają się za ateistów, nie praktykują wiary przodków. Pola ma więc wybór. Zmienia dla bezpieczeństwa nazwisko na Rubiś, co daje jej możliwość swobodnego przemieszczania się, co ma wielkie znaczenie, gdy powstaje getto. Jej miłość znajduje tragiczny finał, a gdy rodzina Muszki musi uciekać do stolicy, nie mogąc zabrać ze sobą chorej córki, to Pola postanawia się nią zaopiekować. Walczyć o życie dziewczyny, jakby było czymś najważniejszym na świecie. Wojna niszczy ludzi, budzi w nich najgorsze instynkty, burzy więzi rodzinne, przyjaźnie, miłości. Stawia człowieka w ekstremalnych sytuacjach, gdzie rozsądek przysłaniany jest głodem. Anna Bolecka nie snuje przed czytelnikami wielkiej sagi o wojnie, o działaniach wojsk, decyzjach generałów. Wiemy tyle, co ludzie zamknięci w getcie - niewiele, wszelkie informacje to sprzeczne ze sobą plotki, nie ma dłuższej perspektywy, jest pragnienie przeżycia kolejnego dnia, kolejnej nocy. Opowieść jest intymna, snuta przez Polę, jej bliskich. Szczególnie mocne wrażenie wywierają próby wyjaśniania faktu wojny, okrucieństwa hitlerowców i niesprawiedliwości. Pola w snach na jawie spotyka cadyka - męża sprawiedliwego, dzięki któremu świat nie ulega zagładzie. [Katarzyna Krzan, granice.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Zdjęcie na okładce: Etta Hillesum.

462
E-book

W połowie drogi

Kazimierz Wybranowski, Roman Dmowski

Stylowy, przedwojenny romans z polityką i sensacyjną akcją w tle. Autorem tej, wydanej w roku 1931, interesującej powieści jest Roman Dmowski - słynny działacz polityczny w czasie zaborów i w okresie międzywojennym. Kazimierz Wybranowski, to jego powieściowy pseudonim. Wątek polityczny jest poprowadzony dość dyskretnie, zapewne z powodu ówczesnej cenzury rządzącej wtedy sanacji. Kolejne z pięknych dzieł Romana Dmowskiego, w którym można znaleźć wiele mądrości życiowych oraz alegorii. Polecam. [LubieCzytac-Marek, lubimyczytac.pl] Każdy człowiek w połowie drogi swego żywota błądzi, mówiąc za Dantem, w "ciemnym lesie", przechodzi kryzys duchowy. Z tego lasu bądź wydostaje się na prostą drogę, po której idzie do końca życia pewnym krokiem, bądź też gubi się w nim i ginie na bezdrożach. [fragment książki] "W połowie drogi" to świetna powieść pełna nieszablonowych postaci i interesujących, ponadczasowych przemyśleń. Z głównym bohaterem łatwo jest się utożsamić, gdyż pędząc przez życie często zapominamy o wyznawanych wartościach, skupiając się głównie na własnej wygodzie i przyjemności. Pełniący w niej ważną rolę wątek miłosny rozwija się powoli i jest ujmujący. Tłem całej historii jest sytuacja polityczna w Polsce pod rządami sanacji i walczący z nią zwolennicy endecji. Główną postacią jest Władysław Borowski, dawniej pełen wielkich idei i woli walki o lepszą Polskę. Jednak pnąc się po szczeblach wojskowej kariery i zdobywając coraz wyższą pozycję towarzyską, traci z oczu to co dla niego najważniejsze. Zamach majowy wstrząsa nim i budzi na chwilę jego dawne "ja" - staje on po stronie rządowej, chcąc uczciwie spełnić obowiązek żołnierski. Płaci za to wyrzuceniem z wojska, co pociąga za sobą również utratę statusu wśród warszawskiej socjety oraz szanse na ożenek z miejscową pięknością. To co początkowo wydaje się dla niego najgorszym koszmarem, okazuję się jednak błogosławieństwem, dzięki któremu bohater, z pomocą przychylnych mu ludzi i nowo poznanej fascynującej dziewczyny, zaczyna odradzać się moralnie. [M.H.] W napisanej pod pseudonimem powieści Roman Dmowski ukazał w przejrzysty sposób sytuację w Polsce po przewrocie majowym w 1926 roku. Oparta o realia tamtego okresu pozwala zrozumieć do czego prowadziła działalność obozu sanacyjnego w okresie międzywojennym. Autor sprecyzował zadania stojące przed ruchem narodowym w dziele budowy silnej Polski. Wiele ówczesnych poglądów autora znajduje potwierdzenie w obecnej sytuacji w Polsce. [tylna strona okładki, Nortom 2004] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. O AUTORZE. Roman Dmowski (1864-1939) - jeden z ojców niepodległej Polski, polityk, publicysta polityczny. Poseł na Sejm Ustawodawczy II Rzeczypospolitej (1919-1922). Minister spraw zagranicznych (1923) Główny ideolog polskiego nacjonalizmu. Współzałożyciel, pod koniec XIX wieku, Narodowej Demokracji (endecji). Przeciwnik polityczny Józefa Piłsudskiego. W roku 1919 wraz z Ignacym Paderewskim reprezentował Polskę na konferencji pokojowej w Wersalu, której rezultatem był powrót naszego kraju na mapę Europy po 123 latach zaborów. Po dokonanym w 1925 roku przez Józefa Piłsudskiego zamachu majowym, Dmowski powołał w Obóz Wielkiej Polski, organizację narodową, która stopniowo stała się najsilniejszym ruchem politycznym w Polsce; organizacją najpierw represjonowaną a następnie zdelegalizowaną przez rządy sanacyjne w 1933 roku. Projekt okładki: Olga Bołdok.

463
Hörbuch

Msza za mordercę

Jeremi Bożkowski

W budynku przy ulicy Anarchistów sąsiadują dwie redakcje gazet. Pewnego dnia w fotelu jednego z pism zostaje odnaleziony nieżywy redaktor naczelny. Wielkie zdziwienie następuje następnego dnia, gdy punktualnie do pracy przychodzi ... redaktor naczelny, którego pracownicy zidentyfikowali wcześniej jako nieżywego. Śledztwo prowadzi, jak zawsze w powieściach Bożkowskiego, niezawodny duet milicjantów – sierżant Fidybus i porucznik Karbolek. Ważną, i to pozytywną, rolę w tej powieści odgrywa też ksiądz – rzadkość w milicyjnych powieściach. Podobnie jak dwie wcześniejsze powieści Bożkowskiego („Zbrodnia na eksport” i „Piękna kobieta w obłoku spalin”), także i ta powieść jest świetnie i z humorem napisanym kryminałem z zaskakującą, pełną zwrotów akcji fabułą, interesującą galerią ludzkich typów, potoczystymi dialogami oraz z, jakżeby inaczej, szczyptą erotyki. Pobrzmiewają w niej także tony poważniejsze – co czyni ją jeszcze lepszą. Miejscem akcji są redakcje dwóch czasopism o egzotycznych tytułach „Zew Nauki” i „Czynów Stal”, które mieszczą się w tym samym budynku, co jednak nie kończy listy jego „lokatorów” bowiem mieszczą się w nim jeszcze: szkoła baletowa, biblioteka Kurii Biskupiej, magazyny a także ... loża wolnomularska. Akcja toczy się więc w swoistym mikroświecie, którego ramy wyznacza ten gmach (a może nawet „Gmach”, bo mimowolnie nasuwa się tu analogia do powieści Stanisława Lema „Pamiętnik znaleziony w wannie”). Pewne wątki w tej powieści zaskakują swą niepoprawnością polityczną (wg. ówczesnych standardów PRL-owskich). Są w niej bowiem wprost podane informacje o cenzurze jakiej podlegały publikacje prasowe, o inwigilacji duchownych, o wydarzeniach Polskiego Października 1956. Być może właśnie dlatego, „Msza za mordercę” została wydana dopiero w roku 1988 a więc dwa lata po śmierci autora, gdyż wcześniej druk jej, być może, wstrzymała – cenzura właśnie. BAZYL (bazyl3.blogspot.com): Jest w tej książce wszystko co lubię w tego typu powieściach. Inteligentne dzieciaki z ciętymi jęzorkami, balety z jarzębiakiem, kaszanka w segregatorach, trup w pokoju i nocne Polaków rozmowy. Jest glina służbista i glina wyjadacz, są spory ideolo i piękny wykład na temat „czego inteligent zazdrości fizycznemu i vice versa”. Są też, z rzeczy poważniejszych: cień Października ‘56, zatargów na linii władza – kler czy wykład o niehumanitarnych metodach śledczych. Jako całość – świetna. Jeremi Bożkowski to pseudonim literacki Bożeny Ciecierskiej-Więcko (1935–1986). Projekt okładki: Olga Bołdok.

464
Hörbuch

Sztuka kochania

Owidiusz

Słynny, frywolny, a także żartobliwy poemat erotyczny. Tekst ten, mimo że powstał ponad dwa tysiące lat temu, nadal zachwyca swobodą podejścia do tematu, oryginalnością, pięknem języka i radością życia, jaka z niego bije. Owidiusz, pisząc ten utwór, zapewne dobrze się bawił. Nastrój ten udziela się też, jego czytelnikom. Lektura tego poematu może też mieć wymiar praktyczny, wszak wiedzy na tematy miłosne nigdy za wiele. Tym bardziej, że spostrzeżenia i rady Owidiusza są, niejednokrotnie zaskakująco aktualne. „Sztuka kochania” została napisana po łacinie nosząc tytuł „Ars amatoria”. Przetłumaczono ją na wszystkie języki świata (ang. „The Art of Love”, niem. „Die Kunst der Liebe”, franc. „L’art d’aimer”). Pod względem popularności, jeśli chodzi o tego typu tematykę, dorównać jej może jedynie „Kamasutra”. Oba teksty są niewątpliwie jednymi z najbardziej popularnych utworów literackich jakie kiedykolwiek napisano. Na język polski „Sztukę kochania” przełożył Julian Ejsmond (pierwsze wydanie ukazało się w roku 1921). Jest to świetne, wręcz mistrzowskie tłumaczenie, które doskonale oddaje ducha tego utworu, a szczególności jego żartobliwy charakter i doskonałą formę. Jest to tłumaczenie dość swobodne, które nie trzyma się niewolniczo oryginału. Dzieło Owidiusza bywało tępione. W roku 1497 Savonarola spalił je, w Wenecji na stosie. Taki sam los spotkał je, na polecenie biskupa Canterbury, w roku 1599 w Londynie. W roku 1564 trafiło na trydencki Indeks Ksiąg Zakazanych. Jeszcze w roku 1929 „Sztuka kochania” znajdowała się na liście książek, których nie wolno było wwozić do Stanów Zjednoczonych. Czy jej treści nadal są kontrowersyjne? Oceńcie sami! Słowo o autorze. Owidiusz, właściwie Publiusz Owidiusz Nazo (łac. Publius Ovidius Naso, ang. Ovid) urodził się w roku 43 p.n.e. – a zmarł w roku 17 lub 18 n.e. Był rzymskim pisarzem i poetą. Jedną z największych postaci w dziejach literatury światowej. Poezja Owidiusza jest w swojej formie jasna i zwięzła. Autor tworzył najczęściej zdania krótkie, lecz pełne treści. Są one gładkie, potoczyste i pełne muzycznej harmonii zdolnej wyrazić różne nastroje. Projekt okładki: Marcin Labus. Na okładce: Harfistka z pijącym mężczyzną, około 510 p.n.e.

465
Hörbuch

Jest dobrze. Książeczka do psychoterapii

Bartosz M. Wrona

Ta niezbyt długa książeczka może pomóc każdemu, kto zmaga się z życiem i jego przeciwnościami. Może też podpowiedzieć, jak pomóc innym. Stawia czytelnika twarzą w twarz z samym sobą i zmusza do odpowiedzi na ważne pytania. Ale nie czyni tego nachalnie ani mentorsko. Wręcz przeciwnie, ucieka się do żartu, ironii i często wywołuje uśmiech czytającego, bo szukanie pomocy i wyjścia z trudnej sytuacji to nie jest koniec świata, to może być dopiero początek. Nie myśl, że ciebie to nie dotyczy, bo jeśli nawet nie jesteś potencjalnym kandydatem do psychoterapii, to na pewno ktoś z otaczających cię ludzi cierpi w milczeniu próbując się wyrwać z matni. Więc jeśli nie dla siebie, wybierz tę książkę dla kogoś, komu może ona wskazać drogę. Nie bój się jej czytać, nie bój się tematyki. Czas dojrzeć i zrozumieć, że wszyscy mamy problemy, że nie wszyscy dajemy radę. Wtedy warto o siebie zawalczyć. Bo życie jest jedno, tak czy siak. Od nas zależy, jakie będzie. Dzięki lekturze tej książki dowiesz się, że możesz poprawić swój los odkrywając nieświadome mechanizmy, które Tobą rządzą. Tak, tak - żyjesz tak jak żyjesz, ponieważ zostałeś w konkretny sposób zaprogramowany. Realizujesz ambicje swoich rodziców, wychowawców, opiekunów, nauczycieli, kolegów, przyjaciół i nieprzyjaciół. Podzielasz ich lęki, przejmujesz poglądy. Nakarmiony nie swoimi pragnieniami działasz według skryptu, który może nie pasować do tego, co naprawdę chciałabyś/chciałbyś robić w swoim życiu. Bardzo pouczająca lektura, z której wynika, że jakkolwiek jest - jest dobrze! OPINIE ZNALEZIONE W SIECI: Ta książka ma w sobie coś magicznego - potrafi odmienić mój nastrój, sprawić bym się uśmiechnął, zastanowił, obudził. Czytam ją po raz kolejny i ciągle znajduję coś nowego, ciągle się cieszę z lektury, z tych krótkich zdań, które mają w sobie tyle ciepła i pozytywnych wibracji. Piorunująca! Poruszająca! Wstrząsająca! Zadowalająca! Rozbrajająca! Lektura tej książki konfrontuje ze skrywanymi lękami, ze stereotypami, z naleciałościami z dzieciństwa i z późniejszego życia. Pomaga zagłębić się w siebie, a kiedy nie masz ochoty na wycieczki do wnętrza, to bądź pewny, że ta książeczka rozbawi Cię do łez. To nie jest kolejna książka o psychoterapii! To JEST psychoterapia! Książka nie wymaga czytania w całości. Jakkolwiek (jak przypuszczam) kompletny tekst stanowi jakąś logiczną całość - to każdy jego fragment stanowi odrębną myśl (umożliwia to czytanie z "doskoku"). Niniejsza książka jest jednym z elementów trylogii Nadzwyczajna Zwyczajność, na którą składają się: (I) Jest dobrze. Książeczka do psychoterapii (II) Zmiana radykalna. Książeczka do autorefleksji zorientowanej na nieśmiertelność (III) Moc. Książeczka do pierwsze mocy NOTA O AUTORZE. Bartosz M. Wrona (1968) jest psychoterapeutą i lekarzem-psychiatrą. Trylogia Nadzwyczajna Zwyczajność stanowi podsumowanie kilkunastu lat Jego pracy w tej dziedzinie. Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w roku 2011 nakładem Wydawnictwa Nowy Horyzont. Projekt okładki: Karolina Lubaszko.

466
Hörbuch

Finalistka

Anna Janko

Hanna M. Ma za sobą trudną młodość i nieudane związki. Z autoironicznym zacięciem komentuje coraz dziwniejszą rzeczywistość. Bacznie przygląda się byłemu mężowi, obserwuje drugiego męża, gdy ten przestaje być tak bliski jak kiedyś. Przyjaźni się z dawnym kolegą ze szkoły i odkrywa, że niekochanie może być jedną z odmian miłości. W jej życie, pełne przeprowadzek, rozczarowań i tlącej się mimo wszystko nadziei, wkrada się widmo choroby. Hanna nigdy nie daje jednak za wygraną. W tej walce bywa naiwna, niekiedy bezwstydna, ale zawsze szaleńczo odważna. Spisuje historię intymną, by zagadać to, co nieuchronne. Tymczasem z offu słychać tykanie zegara, a los wystawia rachunki za podjęte decyzje. [tylna strona okładki] Lekka, niemal satyryczna książka o ciężkim czasie w życiu każdego z nas. Bo mamy w niej dystans, ironię, czarny, ale i skrzący się humor oraz sporo trafnych refleksji o przemijaniu wszystkich i wszystkiego. [J. Ch.] Książka angażuje czytelnika, zmusza do odrzucenia obojętności i dystansu. Opowieść o każdej (każdym) z nas - teraz lub kiedyś. [Bernadetta Darska] Janko pisze o oswajaniu starości lepiej, niż autorzy poradników, ponieważ jest szczera aż do bólu. Starość u Janko, w przeciwieństwie do starości u Wiesława Myśliwskiego, odarta jest z wszelkiego romantyzmu. [Rudolfina, nakanapie.pl] Książka ta jest trzecią częścią trylogii o Hance, na którą składają się: (1) "Dziewczyna z zapałkami" (2) "Kobieta bez właściwości" (poprzedni tytuł: "Pasja według św. Hanki") (3) "Finalistka" Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Agnieszka Grygiel.

467
Hörbuch

Pajęczyna

Marian Butrym

Wciągający od pierwszej strony i napisany w swobodnym, rozrywkowym stylu kryminał milicyjny z kultowej serii „Ewa wzywa 07” wydawnictwa Iskry (rok wyd. 1975, zeszyt nr 80), którego akcja przypada na lata 70. Śledztwo prowadzi kapitan Piotr Morski. EWA HELLEŃSKA (KlubMOrd.com): Już sam początek zwiastuje, że mamy do czynienia z o klasę lepszym dziełkiem niż inne kryminały z tego okresu. Autor ma do swojego bohatera (kapitana Morskiego) i kryminalnej konwencji stosunek wybitnie pobłażliwy. Tym samym „Pajęczyna” bardziej przypomina elokwentny pastisz, a nawet parodię niż kolejną police story. Morski, przeświadczony o własnym powołaniu, inteligentny i zblazowany, zupełnie jak Phillip Marlow, leniwie poddaje się wydarzeniom. Przekonany o fatalistycznym losie (niczym conradowski charakter) z uporem maniaka odsuwa na dalszy plan prywatne życie i zmierza ku rozwiązaniu dość idiotycznej intrygi. Chodzi w niej o sztuczną przędzę i okołoprzędzalniane wykroczenia, w które zaplątana jest (jak to w przędzę) przesadna jak na tak niewielką historię grupa ludzi. Przędza owa jest oczywiście regularnie kradziona, a raczej jak się w tamtych pięknych (bez ironii) czasach określało załatwiana lub wynoszona (z zakładu się wynosiło). Autor tej książki, Marian Butrym (1942–1988), był znanym dziennikarzem muzycznym piszącym o muzyce jazzowej i rockowej. Nie powinno więc dziwić, że znajdziemy w jego książce liczne odniesienia do tego rodzaju muzyki. Był on też znany z ciętego (i barwnego) pióra, którego niewątpliwie użył przy pisaniu tego kryminału. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 63. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

468
E-book

Pamflet na siebie

Tadeusz Konwicki

Błyskotliwa. To jedno słowo opisuje tę książkę idealnie. [Karolina, lubimyczytac.pl] "Pamflet na siebie" to pożegnanie Konwickiego z pisaniem. W telewizyjnej wypowiedzi dla Stanisława Beresia Konwicki opowiadając o tej książce przedstawiał ją, jako zamknięcie swojej kariery pisarskiej. Od tamtej pory Konwicki nie opublikował żadnej nowej książki. [instytutksiazki.pl] "Pamflet na siebie" jest swoistym podsumowaniem twórczości dokonanym przez pisarza i oceną samego siebie jako człowieka. To odważna próba, w której autor zdecydował się obnażyć swoje braki, niedoskonałości, celowo się ośmieszyć. Konwicki nazwał zresztą tę publikację "gęstym strumieniem świadomości, której kłania się zacny doktor Alzheimer". Co więcej, tworzył ją podobno z ogromną uciechą dla przyjemności swoich czytelników. Ta dygresyjna opowieść pełna jest tego, co najbardziej cenimy w prozie pisarza: autoironii, kąśliwych uwag, błyskotliwych anegdot, barwnych relacji z podróży, które zlewają się w wartościową, niezmiernie interesującą całość. [Agora, 2010] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Olga Bołdok na podstawie grafiki Tadeusza Konwickiego.

469
Hörbuch

Sonata marymoncka

Marek Hłasko

Świetnie napisana powieść o młodym chłopaku, bystrym i fajnym ale pogubionym, bo urodzonym w nieciekawym środowisku - lewe interesy, porachunki, bieda, alkohol, bójki. Ale jest dla niego szansa, bo nadszedł czas powojenny i na zgliszczach Warszawy rodzi się nowy ustrój, tylko czy dobry? Książka propagandowa, to czuć na kilometr, ale także ponadczasowa - czytając ją wchodziłam w dylematy życiowe Ryśka jak w swoje własne. [Patrycja Perzyna, lubimyczytac.pl] Nie jest to zwykły produkcyjniak, sławiący ciężką pracę dzielnych kierowców w odradzającej się po wojnie stolicy. Choć ta opowieść skrzy się ideologicznymi hasłami z tamtego okresu, nie odbiera się tego jako nachalnej propagandy, ale raczej jako wyraz szczerej wiary młodego człowieka tamtej epoki. Człowieka, którego życie nie rozpieszczało, o którego dzieciństwie można by powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że było szczęśliwe - z awanturującym się ojcem-pijakiem, bijącym matkę, z nędzą, głodem i beznadzieją. W tej opowieści o młodym Lewandowskim - cwaniaku z Marymontu, który na kilka lat znalazł sobie zajęcie jako kierowca w bazie transportowej - widać przede wszystkim dramatyczną skargę i problem z odnalezieniem samego siebie, swojego własnego pomysłu na życie. U Hłaski z pomocą przyszedł komunizm - który, nawiasem mówiąc, rzeczywiście w tym półświatku kanciarzy i pijaków jawił się jako promyk światła. W czasie, gdy religia przestała przynosić ukojenie, przestała być wyznacznikiem moralności, chyba rzeczywiście nie było wówczas nic innego. Ale nie chodzi tak naprawdę o ideologię, która w tamtym czasie zwyciężyła. Chodzi o te targające młodym człowiekiem rozterki, o rozbrat między marzeniami a rzeczywistością, o niegodzenie się z nędzą życia. Te problemy nie skończyły się z upadkiem komunizmu, są uniwersalne dla całego naszego kręgu kulturowego. I chyba właśnie to sprawia, że mimo tego socrealistycznego posmaku, daje się tego wczesnego Hłaskę czytać. [goskrzys, lubimyczytac.pl] Hłasko ukończył "Sonatę marymoncką" w roku 1953 (miał wtedy 19 lat) lecz ukazała się ona drukiem dopiero w roku 1982, już po jego śmierci (w roku 1951 został jedynie opublikowany jej fragment - opowiadanie "Baza Sokołowska"). Co ciekawe Hłasko, zapewne niezadowolony z efektu swojej pracy, dokonał jej przeróbki - przenosząc akcję "Sonaty" w realia przedwojenne. Powstała w ten sposób powieść "Wilk" - będąca wersją alternatywną "Sonaty" i jej swoistym prequelem. "Wilk" został wydany z jeszcze większym opóźnieniem, bo dopiero w roku 2015, dzięki dociekliwości ówczesnego studenta polonistyki, Radosława Młynarczyka. Hłasko w swoich późniejszych wypowiedziach lekceważąco wyrażał się o "Sonacie". Nie zmienia to jednak faktu, że zaprezentował w niej wybitny talent literacki. [Jacek Chołoniewski, Wyd. Estymator] FILM "SONATA MARYMONCKA": Książka została sfilmowana przez Jerzego Ridana. Premiera odbyła się w roku 1988. W filmie tym wystąpili m.in.: Olaf Lubaszenko, Henryk Bista, Bronisław Pawlik, Jerzy Kryszak, Witold Pyrkosz. Producent: Iluzjon. Opinie o filmie: - To film nastroju, który w sposób cudowny oddaje klimat książki. Myślę, że młodzi obecnie żyjący ludzie odnajdą w tym filmie także swój los, a niekiedy tragiczną bezsilność. I to jest największa wartość ekranowej "Sonaty". Wierzę w dobroczynną rolę sztuki. "Sonatę" wyświetlać trzeba jak najczęściej, a życie, być może, stanie się łaskawsze i mniej uciążliwe. [Maria Hłasko - matka pisarza] - Mimo że w swoim filmie Jerzy Ridan portretuje środowisko twardych, szorstkich i prostych mężczyzn, to jednak nie epatuje przy tym wulgaryzmami ani scenami alkoholowych libacji. Sporo jest za to poezji czy operowania nastrojem w pokazanym przez reżysera obrazie. Bardzo mu w tym pomogli znakomici aktorzy, którzy zagrali w niewielkich, lecz ważnych epizodach. Wielu z nich przyciągnęło do filmu samo nazwisko Marka Hłaski. Czego by bowiem nie mówić, "Sonata marymoncka" doskonale oddaje klimat prozy Hłaski - z jej światem twardych mężczyzn, podstawowych konfliktów moralnych i podszytą liryzmem brutalnością. [Jarosław Hebel, mojaprzestrzenkultury.pl] TŁUMACZENIA: Marek Hłasko to jeden z najbardziej znanych polskich pisarzy w skali światowej. Jego książki zostały przetłumaczone m.in. na angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, holenderski, włoski, duński, węgierski, hebrajski, fiński, koreański i esperanto. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tekst: PIW, Warszawa 1982 (pierwsze wydanie). Projekt okładki: Olga Bołdok.

470
Hörbuch

Kuzyneczki

Albert Wojt

Dynamiczny, milicyjny kryminał z dużą dozą brutalności i erotyki rozgrywający się w latach 80. XX stulecia w Warszawie (Żoliborz) i na Mazurach. Bardzo wciągająca lektura. Czytelnik do końca nie wie kto jest zabójcą, gdyż kilka osób miało motyw. W trakcie śledztwa wychodzą na jaw nielegalne interesy, rozwiązłe życie młodych bohaterów a także sprawa narkotyków. WIESŁAW KOT (klubMOrd.com): Czyta się ten kryminał znakomicie. Może dlatego, że tym razem Wojt postawił na tempo akcji i przestał rozmywać się w wątkach pobocznych. Zasadą konstrukcyjną większości utworów Wojta jest problem wyspy nie wprost. Co to znaczy? Ano tyle, iż mimo akcji toczącej się przeważnie w Warszawie, gdzie możemy mieć półtora miliona podejrzanych o morderstwo i tak wiemy, że sprawca musi ukrywać się w gronie kilkunastu osób, które pojawiły się na pierwszych trzydziestu stronach utworu. To, przyznać trzeba, ogromna zaleta utworu. Intryga niby prosta. Trupy dwóch tytułowych kuzynek znaleziono w mieszkaniu przy ul. Wery Kostrzewy. Otrucie. Jak się możemy domyślać, obie panie prowadziły bardzo bogate życie towarzyskie i trzeba posprawdzać wszystkie intymne znajomości. Jest ich bez liku. Wojt dodając jeszcze kilka postaci nie związanych ze środowiskiem, udanie mnoży podejrzanych (sąsiadka, dozorca, nabywca wozu, blacharz itp.). Dzięki temu uzyskujemy co kilka stron zwrot akcji. Pierwsze, papierowe wydanie tej książki ukazało się nakładem Krajowej Agencji Wydawniczej (Rzeszów 1990) w nakładzie 49 650 + 350 egz. Książka wznowiona w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką – Tom 25. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

471
Hörbuch

Bojowy Mag

Krzysztof Barrek

"Bojowy Mag", to kontynuacja cieszącej się ogromnym zainteresowaniem powieści "Posłaniec", z którą tworzy cykl "Upadek Cesarstwa". Wieczne Cesarstwo po przegranej wojnie na kontynencie Wolnych Ludzi samo staje się celem ataku. W prowincjach zewnętrznych szerzą się niepokoje. Rozpoczyna się wyścig zbrojeń, w którym pierwsze skrzypce gra przenośna broń energetyczna o potencjale magii bojowej. Drugi tom cyklu "Upadek Cesarstwa" to awanturnicza powieść, pełna poczucia humoru, nieoczekiwanych zwrotów akcji i przygód, ukazanych lekkim piórem przez autora Krzysztofa Barrek w oryginalnym, wyjątkowo barwnie przedstawionym uniwersum. Kolejny raz bojowy mag Nidro, złodziejka Sena oraz Kami, przedstawicielka obcej rasy, zabiorą nas w niezapomnianą podróż pełną magii, tajemnic i niebezpieczeństw, która jeszcze mocniej zwiąże ze sobą losy naszych bohaterów. Stawka w grze jest wysoka - zbliża się wojna, jakiej świat jeszcze nie widział, z kolei ludzkość, jeśli chce przetrwać, będzie potrzebować jak nigdy przedtem swoich bojowych magów. Projekt okładki: Przemysław Szczepkowski.

472
Hörbuch

Nieustające napomnienia. Współczesne medytacje stoickie

Tomasz Mazur

"Nieustające napomnienia" to współczesny dziennik osobistej praktyki stoickiej. Pod pewnym względem tekst stanowi odpowiedz na pytanie o to, jak wyglądałyby "Rozmyślania" Marka Aureliusza, gdyby powstały teraz, a więc przy uwzględnieniu współczesnego języka, stanu wiedzy o świecie i ludziach oraz specyficznego zestawu wyzwań, przed jakimi staje dzisiejszy człowiek. Książka zawiera wiele antycznych technik stoickich, ale nierzadko przekształconych w taki sposób, żeby miały zastosowanie obecnie. Publikacja kierowana jest zarówno do tych, którzy zainteresowani są stoicyzmem, jak i tych, którzy po prostu chcieliby prowadzić bardziej refleksyjne życie. NOTA O AUTORZE. Tomasz Mazur (1972) jest współczesnym praktykującym stoikiem, trenerem rozwoju filozoficznego, nauczycielem i pisarzem. Od wielu lat zajmuje się popularyzowaniem praktyki stoickiej, w tym także stałą pracą nad podnoszeniem jej jakości, efektywności, aktualności i rozumienia. Prowadzi warsztaty i spotkania poświęcone realizacji tych celów. Jest autorem licznych tekstów popularyzujących filozofię, a w szczególności praktykę stoicką. Jest twórcą podcastu "Ze stoickim spokojem". Projekt okładki: Karolina Lubaszko.

473
Hörbuch

Żona generała Kiszczaka mówi

Maria Teresa Korzonkiewicz-Kiszczak

Doskonale napisane, zaskakująco szczere, miejscami skandalizujące zwierzenia żony generała Czesława Kiszczaka, który, choć był postacią kontrowersyjną, to jednak na trwale zapisał się w historii Polski. Autorka szeroko „otwiera drzwi” swojego domu. Lekko, dowcipnie, prawdziwie, szczerze (aż do bólu) charakteryzuje życie swoje i rodziny. Wraz z Nią przebywamy w środowisku oficerów i ich rodzin, w którym żyje ona i jej mąż. Z czasem, Kiszczakowie mają też coraz więcej kontaktów także ze środowiskiem polityków, wysokich rangą funkcjonariuszy państwowych i dyplomatów, w tym również zagranicznych. Początek książki, to zwierzenia młodej dziewczyny, która zawiera związek małżeński z dorosłym mężczyzną – oficerem. Zaczyna nowe, trudne życie w warunkach jakże odmiennych od dotychczasowych, rodzinnych. Widzimy jej walkę o swoją tożsamość i niezależność w nowych układach małżeńskich, towarzyskich i zawodowych. Autorka wprowadza nas też w atmosferę zabaw, tańców, miłości i miłostek, seksu, zdrad, a także afer szpiegowskich. Przedstawia też interesujące realia życia w PRL-u. Akcja książki rozpoczyna się u schyłku lat 50-tych XX wieku, kiedy Autorka poznaje swojego przyszłego męża, a kończy na początku lat 80-tych (wprowadzenie stanu wojennego). Miejsce akcji: Gdynia, Wrocław i wreszcie Warszawa, gdzie Kiszczak był kolejno służbowo przenoszony, stopniowo awansując na coraz wyższe stanowiska. Awansom tym towarzyszył też coraz lepszy standard życia, czego przejawem były coraz częstsze zagraniczne, urlopowe wojaże. Mamy więc w tej książce interesujące relacje z wczasowych pobytów w węgierskich, bułgarskich, gruzińskich, jugosłowiańskich i radzieckich kurortach i stolicach (m.in. Warna, Budapeszt, Soczi, Moskwa, Belgrad, Dubrownik). Mamy też opisy urlopów Autorki i jej męża na gruncie krajowym – w Zakopanem, w Dusznikach, w Szklarskiej Porębie, na Helu. Maria Teresa Korzonkiewicz-Kiszczak nie była typową oficerską żoną, której miejsce na ziemi wyznaczało jedynie stanowisko męża. Skończyła studia ekonomiczne i obroniła doktorat, pracowała zawodowo jako nauczycielka i wykładowczyni na wyższej uczelni, napisała szereg książek beletrystycznych i naukowych, wydała kilka zbiorów poezji lirycznej i wierszyków dla dzieci. Tekst niniejszej publikacji został zaczerpnięty z ostatniego, trzeciego, rozszerzonego wydania książki „Żona generała Kiszczaka mówi...”, które ukazało się w 2012 roku. Jej pierwsze wydanie trafiło do księgarń w roku 1994 i było swoistym kontrapunktem do książki „Generał Kiszczak mówi... prawie wszystko” z roku 1991. Autor projektu okładki: Marcin Labus. Na okładce: po prawej autorka, a po lewej jej mąż. Wykorzystano fragment zdjęcia dokumentującego uroczystość wodowania statku ORP Nawigator (Stocznia Północna w Gdańsku, rok 1975), którego Autorka tej książki była matką chrzestną.

474
Hörbuch

Ostrożnie z marzeniami. Komedia kryminalna

Maja Kotarska

Agnieszka przez krótką chwilę uważała, że uśmiechnęła się do niej Fortuna. Zmieniła zdanie, kiedy w krótkim czasie odszedł od niej narzeczony, weszła w drogę szajce przestępców, a starsza pani, z którą dzieliła dom, wstąpiła na ścieżkę wojenną. Sabina Boszko miała swoje powody, żeby nie lubić Agnieszki i robiła wszystko, by uprzykrzyć dziewczynie życie. A pomysłów jej nie brakowało. Po kilku miesiącach nieustannej wojny podjazdowej Agnieszka była skłonna podejrzewać staruszkę nawet o spowodowanie wybuchów na Słońcu. A jakby tego było mało, nastąpiła na odcisk bandytom. Na szczęście z przeciwnościami losu nie musiała się zmagać samotnie. Nie zawiedli przyjaciele, a na horyzoncie pojawiła się nowa miłość... Powieść Mai Kotarskiej, to wciągająca od pierwszej strony, pełna pozytywnej energii komedia kryminalna. Wyraziste postaci, dowcipne dialogi, niespodziewane zwroty akcji. Po prostu dobra literatura. RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA CYRYSIA: Spadek kojarzy nam się często niemal z wygraną na loterii - szczególnie, gdy w grę wchodzą cenne dobra materialne, jak na przykład dom. Zdarzają się jednak momenty, w których wartościowa darowizna może przynieść więcej szkód niż pożytku. Przekonała się o tym Agnieszka Starzyk, główna bohaterka książki Ostrożnie z marzeniami autorstwa Mai Kotarskiej. Pewnego dnia dziewczyna dowiaduje się, że zmarł Tadeusz, przyrodni brat jej mamy i nieoczekiwanie pozostawił swojej siostrzenicy uroczy domek na peryferiach. Agnieszka nigdy wcześniej nie miała żadnego kontaktu z wujkiem, gdyż obwiniał on jej matkę o rozpad rodziny. Wszyscy są więc ogromnie zaskoczeni wielkim gestem zmarłego. Mimo początkowych obaw, dziewczyna wprowadza się do "nowego" domu. Mieszka tam również Sabina Boszko - teściowa Tadeusza. Niestety, relacje między kobietami nie są zbyt dobre. Staruszka z jawną wrogością odnosi się do nowej lokatorki, próbując na wszelkie możliwe sposoby uprzykrzyć jej życie. Nieszczęścia zdają się chodzić parami, ponieważ w niedługim czasie Agnieszkę porzuca narzeczony, zaś niefortunny splot wydarzeń sprawia, że trafia ona w ręce groźnych gangsterów. Czy dziewczynie uda się pokonać przeciwności losu i odnaleźć wymarzony spokój i szczęście? Dla tych, którzy po raz pierwszy sięgną do twórczości Kotarskiej, lektura powieści Ostrożnie z marzeniami będzie pozytywnym zaskoczeniem. Początkowo wydaje się, że to kolejna nudna, schematyczna historia o dziewczynie, która dostaje spadek, a wraz z nim szansę na sielskie, bezproblemowe życie. Na szczęście już na samym początku powieści można się przekonać, jak bardzo błędne to założenie. Emocje sięgają zenitu za sprawą współwłaścicielki domu, pani Sabiny. Pozornie urocza staruszka jak nikt potrafi knuć, jątrzyć i sterować ludźmi, by osiągnąć swój cel, czyli pozbyć się siostrzenicy zmarłego zięcia. Podczas lektury Ostrożnie z marzeniami nie należy pić mocnej kawy, bo cicha wojna Sabiny i Agnieszki wystarczająco ponosi ciśnienie. Dalsze perypetie głównej bohaterki także okazują się niezwykle zaskakujące i pełne emocji. Szczególnie sceny z udziałem nieobliczalnych bandziorów budzić mogą grozę i przerażenie. Maja Kotarska bardzo starannie dopracowała całą powieść, zwłaszcza wątki kryminalne, dzięki czemu bardzo łatwo wkracza się w samo centrum dramatycznych wydarzeń. Duża zasługa tkwi przede wszystkim w lekkim, swobodnym, przejrzystym stylu narracji oraz w plastycznych, wyrazistych opisach miejsc i zdarzeń. Oprócz scen obyczajowych i sensacyjnych pojawia się również wątek miłosny, lecz jest on zaledwie bladym tłem dla wojny spadkowej. Mimo tego poszczególne wątki tworzą udaną, intrygującą opowieść. Warto się sięgnąć po Ostrożnie z marzeniami. To niezwykle inteligentna, błyskotliwa i ekscytująca historia, przy której nie sposób się nudzić. To dla czytelnika gwarancji całkiem sporej dawki adrenaliny, napięcia i szaleństwa. Naprawdę interesująca powieść. RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA ELIZA T.: Jako nastolatka zaczytywałam się w powieściach Edmunda Niziurskiego i Joanny Chmielewskiej. Dzisiaj, dzięki lekkiej i świetnie napisanej książce Mai Kotarskiej wróciły wspomnienia - bo motywy obyczajowe zostały świetnie połączone z rosnącym napięciem rodem z kryminału. Historia jest tu bardzo prosta - dotyczy dwóch skłóconych i walczących ze sobą kobiet, z rozgrywkami tajemniczego gangu w tle. Stary dom odziedziczony po nielubianym wujku zdaje się być obarczony jakąś klątwą, która gwarantuje mocne przeżycia jego nowym mieszkańcom... Postaci są tu nieszablonowe - zwłaszcza pomysłowa staruszka, udająca tylko niedołężną i niezbyt bystrą. Autorka zręcznie gra konwencjami, nie ograniczając się do znanych z literatury sposobów konstruowania bohaterów. Tworzy własny powieściowy świat, nasycony barwami i tonami, które sprawiają, że książka zyskuje niepowtarzalny urok i zapada w pamięć. Nawet to, co banalne, tu okazuje się niezbędne... Kolejnym niezaprzeczalnym atutem tej książki jest dyskretny humor - nie wybuchający co chwilę w postaci słownych, ogranych "fajerwerków", jak w nastawionych na sukces komercyjny produkcjach literackich. Jest on sugestywnym dodatkiem do fabuły, sprawiającym, że powieść czyta się bardzo przyjemnie. Niezastąpiona jest też nutka dystansu do świata oraz wysmakowanej ironii, która zawsze mnie cieszy w czytanych powieściach. Ta lektura uczy, jak złudne jest ocenianie innych po pozorach - każe pamiętać, że nic nie jest takie, jakim się wydaje i zawsze należy szukać tzw. "drugiego dna". Również miłość nie jest uczuciem idealnych, tak samo jak nie ma idealnych ludzi, których to uczucie dotyczy. Życzę więc miłej wakacyjnej lektury! RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA SYLWIA WĘGIELEWSKA: Agnieszka Starzyk pewnego dnia dowiaduje się, że zmarły wuj zapisał jej spadek. Było to nic innego, jak jego mieszkanie obejmujące cały parter domku przy ul. Sławińskiej. Nie do końca było to to, o czym od zawsze marzyła, jednakże postanowiła wykorzystać okazję na stworzenie prawdziwego domu dla siebie oraz swego narzeczonego, Michała. Wraz z domem odziedziczyła też sąsiadkę z góry, panią Sabinę Boszko. Z pozoru niewinnie wyglądająca staruszka z czasem okazuje się być prawdziwą wiedźmą z piekła rodem. Kobieta z niejasnych przyczyn wzięła Agnieszkę na cel i za wszelką cenę starała się uprzykrzyć młodej sąsiadce życie. Sytuacja na Sławińskiej staje się coraz trudniejsza do wytrzymania. Jakby tego było mało, na naszą bohaterkę zaczyna czyhać banda rzezimieszków, zimnych i wyrachowanych, zdolnych do najgorszych okropieństw. Ale to nie koniec nieszczęść, jakie spadają na pannę Starzyk. W międzyczasie bowiem zostaje porzucona przez ukochanego, co doszczętnie ją podłamuje. Na całe szczęście w doli i niedoli może zawsze liczyć na swoją wierną przyjaciółkę, Baśkę. Jak potoczą się losy Agnieszki? Dlaczego pani Sabina tak nie cierpi dziewczyny? Czego mogą chcieć od naszej bohaterki bandyci? I czemu Michał postanowił zerwać zaręczyny? Czy przy natłoku tylu nieszczęść, które spadły na głowę Agnieszki, ma ona jeszcze szansę na szczęśliwą przyszłość? Autorką książki "Ostrożnie z marzeniami" jest Maja Kotarska, absolwentka Wydziału Biologii AR we Wrocławiu. Pasjonatka przyrody i literatury. Przez wiele lat pracowała w różnych zawodach, zbierając tym samym mnóstwo doświadczeń, co z kolei przekładało się na kolejne pomysły życiowe. W końcu chwyciła za pióro i zadebiutowała jako pisarka w 2007 roku powieścią kryminalną "Dracena przerywa milczenie". Od tamtego czasu wydała jeszcze kilka innych dzieł, których jednak nie dane mi było czytać. "Ostrożnie z marzeniami" to moje debiutanckie spotkanie z twórczością autorki. Czy było udane? Jasne, że tak! Kiedy rozpoczęłam lekturę książki, od razu miałam skojarzenie z filmem "Starsza pani musi zniknąć" (reż. Danny DeVito), w którym to młoda para małżeńska po wprowadzeniu do nowego domu musiała zmagać się z uprzykrzającą im na wszelkie sposoby życie staruszką z pięterka. Bohaterka książki, Agnieszka Starzyk, ma dokładnie ten sam problem z panią Sabiną. Staruszka wykazuje się niesamowitą pomysłowością odnośnie psikusów i żarcików, którymi raczy swą młodszą sąsiadkę. Czego tu nie było! Wielokrotnie wybuchałam śmiechem, kiedy czytałam o poczynaniach pani Boszko. No bo jak tu się nie śmiać, kiedy sprowadza do swego mieszkania pokaźną grupkę staruszek, które to ubrawszy na nogi drewniaki zaczynają tańczyć Flamenco tuż nad głową biednej Agnieszki. To tylko jedna z zabawnych sytuacji, a w książce znajdziecie ich bez liku. Doprawdy podziwiałam sąsiadkę panny Starzyk za upór w dążeniu do celu, tj wypędzenia sąsiadki z ich domu. Z drugiej strony podziw należy się również samej Agnieszce. Przez długi okres czasu ze stoickim spokojem znosiła kolejne wybryki staruszki. Jednak i jej cierpliwość miała granice, a ona sama zaczęła miotać się po własnym mieszkaniu, niczym rozwścieczona lwica, szukając wyjścia z sytuacji, w której się znalazła. Obie mieszkanki domu przy ul. Sławińskiej zostały doskonale przedstawione przez autorkę powieści, za co należy się jej duży plus. Równie ważną postacią w powieści jest również Baśka, przyjaciółka Agnieszki. Jest to osoba, którą można nazwać prawdziwą przyjaciółką. Jest lojalna, zawsze ma czas dla swej koleżanki oraz biegnie na złamanie karku, aby wyciągać ją z kolejnych opresji. Doprawdy można pozazdrościć wzajemnych relacji tych dwóch młodych kobiet. Tocząca się wojna podjazdowa pomiędzy mieszkankami domu przy Sławińskiej to tylko jeden z wątków książki. Drugim jest wątek kryminalny, który nie został potraktowany przez pisarkę po macoszemu. Mamy ofiarę, są bandyci, napady, rabunki, jest zagrożenie życia i praca nad rozwiązaniem sprawy przez funkcjonariuszy prawa. Oba wątki są ze sobą doskonale połączone i wzajemnie się przenikają tworząc jedną spójną całość. Ciekawie przedstawiona intryga, mnóstwo zabawnych sytuacji i dialogów, interesujący wątek kryminalny - to wszystko składa się na doskonałą lekturę, która nie jednej osobie umili czas wolny. Sama spędziłam przy niej przyjemne chwile i będę mile wspominać "przyjaźń" dwóch sąsiadek z ul. Sławińskiej. A Wam dobrze radzę przeczytajcie tę książkę. Zwłaszcza w niepogodę, albo kiedy dopadnie Was chandra. Ta historia ponownie przywoła na Wasze usta uśmiech, dzięki czemu choć na jakiś czas zapomnicie o dręczących Was troskach. Projekt okładki: Olga Bołdok

475
Hörbuch

Moje miejsce w antykwariacie Morisaki

Satoshi Yagisawa

Kontynuacja książki "Moje dni w antykwariacie Morisaki", w której przedstawiono dalsze losy głównej bohaterki obu powieści - Takako. Opowieść dla wszystkich, którzy szukają w literaturze ukojenia. [Magdalena Galiczek-Krempa, granice.pl] Minęły cztery lata odkąd Takako znalazła w antykwariacie wujka azyl i zagoiła pęknięte serce. Teraz to miejsce tętni swoim życiem, a ona chętnie do niego wraca. To miejsce, w którym na pierwszym miejscu stawia się książki i relacje, jakie te książki budują. Ten antykwariat to miejsce, w którym liczy się bliskość i oddanie. W którym kiełkuje miłość, rodzi się poświęcenie, przychodzi śmierć. Wszystko to podane jak na dłoni, z sercem, jak to ciastko ryżowe z truskawką w środku. Jest tu rodzina, są tu przyjaciele, jest miłość, jest wsparcie i bliskość, której tak często potrzebujemy. Nic na siłę, w naturalnym, minimalistycznym stylu japońskiej prozy, którą tak na Wielkim Buku cenimy. [wielkibuk.com] Fabuła tej książki obraca się wokół magicznego i klimatycznego antykwariatu oraz książek, które spajają powieść jako całość. Opowiada o prawdziwym codziennym życiu z jego blaskami i cieniami w sposób delikatny i subtelny. Cytat: "Kiedy Ci źle, nie powstrzymuj się, płacz ile tylko potrzebujesz. Łzy są dla was, bo będziecie musieli żyć dalej. Na pewno nadejdzie jeszcze wiele smutnych momentów. O takie akurat nie trudno. Dlatego nie uciekaj przed nimi, tylko płacz śmiało, idź naprzód razem ze smutkiem. Na tym polega życie". [Jack, lubimyczytac.pl] W drugim tomie nastąpiła poprawa charakteru głównej bohaterki, co bardzo mnie ucieszyło, ponieważ ten element był dla mnie największym i w sumie jedynym minusem pierwszej części. Teraz dużo lepiej rozumiałam bohaterkę i łatwiej było mi nawiązać z nią jakąś więź, dużo bardziej podobała mi się też jej relacja z innymi postaciami. Dodatkowo, w kontynuacji dostajemy dużo wiedzy w pigułce na temat japońskich autorów i książek. To jeszcze większa kopalnia polecajek i byłam tym zachwycona, najchętniej przeczytałabym wszystko. Zwłaszcza, że niektóre tytuły zostały u nas wydane! Jeżeli potrzebujesz mapy po świecie japońskiej literatury to musisz to przeczytać, to totalna podróż po literackim świecie! Ciekawostki, tytuły, autorzy. Miód na moje serce. Bardzo polecam! [Sanae, lubimyczytac.pl] Obie książki: "Moje dni w antykwariacie Morisaki" i "Moje miejsce w antykwariacie Morisaki" są rewelacyjne. Ciepłe, nietuzinkowe, dające nadzieję. Idealne na zimne, jesienne wieczory. I te cudne, po prostu piękne okładki! [Maja, lubimyczytac.pl] Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Tłumaczenie z japońskiego: Dariusz Latoś. Projekt okładki: Ola Niepsuj. Tekst: Kwiaty Orientu 2023.

476
Hörbuch

W cieniu przekleństwa

Kazimierz Korkozowicz

Atmosfera narastającej grozy, niewytłumaczalne wydarzenia i brutalne morderstwa w cieniu złowieszczej, szatańskiej klątwy. Klasyczny, świetnie napisany kryminał w stylu Agathy Christie. Przedstawiamy nigdy wcześniej nie publikowaną powieść Kazimierza Korkozowicza (1907-1996) - znanego i cenionego autora powieści kryminalnych, którą odnalazł w domowym archiwum jego syn, Tomasz Korkozowicz. Książka ta została ukończona w roku 1990 i była ostatnią w dorobku autora. Poniżej publikujemy, nieco skrócone, trzy interesujące recenzje, które byli uprzejmi przed-premierowo napisać: Iwona Mejza, Cezary Malewicz i Grzegorz Musiałowicz. Dwie kobiety, matka i córka, i wisząca nad nimi klątwa. Spokojne dni w pensjonacie prowadzonym przez Laurę kończą się, gdy przychodzi wiadomość o okrutnych zbrodniach dokonanych na młodych dziewczętach. Kobieta wie, że to nie przypadek. Czuje, że to sygnał, iż złe jest coraz bliżej. Sprawę komplikują barwni goście "Złotego żurawia", m.in. tajemniczy magik, wścibski dziennikarz, intrygujący etnolog specjalizujący się w zagadnieniach z obszaru czarnej magii, czy starsze małżeństwo przywodzące na myśl staruszków Castevet z "Dziecka Rosemary" Iry Levina. Czy klątwa się dopełni, czy rozwiązanie zagadki zatamuje lawinę dramatycznych zdarzeń? Czy zło przychodzi z zewnątrz, czy siedzi przy jednym stole i czeka na właściwy moment? Korkozowicz zaprasza czytelnika do świata, gdzie nic nie jest oczywiste. [Cezary Malewicz] Mówi się, że stare grzechy rzucają długi cień i jest to dość wygodne wytłumaczenie zjawisk, których w pewnych okolicznościach nie da racjonalnie wyjaśnić. Zwłaszcza, jeżeli przez lata żyje się w przekonaniu, że zło, które się wydarza jest konsekwencją klątwy rzuconej przez umierającego starca. W takich okolicznościach potrzebny jest człowiek z zewnątrz i racjonalne podejście do wydarzeń, które zachwiały w miarę poukładanym światem stałych i czasowych mieszkańców pensjonatu "Złoty Żuraw". Właścicielką pensjonatu jest Laura Halska, która odziedziczyła nieruchomość po zmarłym jakiś czas temu mężu. Pensjonat został wybudowany na wzniesieniu położonym nad pięknym jeziorem. Dodatkową atrakcję stanowią tunele i ruiny będące pozostałością po średniowiecznym zamku. Razem z Laurą mieszka jej matka pani Boguszowa oraz zatrudnieni w pensjonacie pracownicy. Razem z gośćmi stanowią ciekawą mieszaninę indywidualności, wśród których, być może, przyczaił się morderca. Bo skoro kryminał, to i niejedno morderstwo, zgodnie z wymogami gatunku. Pobliskim miasteczkiem i oczywiście mieszkańcami pensjonatu, wstrząsa wiadomość o odkryciu kolejnej ofiary. Wszyscy obawiają się, że nie ostatniej. Narasta atmosfera grozy, którą podkręca księgowy, Ksawery Domowicz, zafascynowany działalnością Szatana. I to Szatan gra tu główne skrzypce. Szatan wcielony w... Nigdy nie publikowany kryminał Kazimierza Korkozowicza to bardzo ciekawa opowieść o życiu w cieniu klątwy. O zręcznej manipulacji ułatwionej wyrzutami sumienia, które nie chce zapomnieć. [Iwona Mejza, KlubMOrd.com] Każdy ma swoje odciski, które go pieką. "W cieniu przekleństwa", to nigdy wcześniej nie publikowany kryminał Kazimierza Korkozowicza, autora trzech niejako epok. Debiutował bowiem przed wojną "Domem grozy", pisał intensywnie w epoce PRL-u, a tu objawia się nam w nowym ustroju na początku lat 90. "W cieniu przekleństwa" to odnaleziona trzy dekady później, sprawnie napisana, choć operująca wytartymi kliszami i wędrująca po znanych dobrze koleinach, klasyczna opowieść sensacyjna zdradzająca przedwojenny życiorys autora. Akcja toczy się w ośrodku wypoczynkowym. Tenże ośrodek staje się areną tajemniczych zdarzeń, ingerencji ciemnych mocy, aż wreszcie padających trupem bohaterów. Krótko zarysowany początek historii to wydarzenia sprzed wojny. Autor "przelatuje" więc całe swe dorosłe życie, lądując z akcją w czasach sobie współczesnych, gdy znienawidzoną milicję ledwo co przemalowano na raczkującą policję. Ta odzwierciedla swoje czasy - jest przeciętna i bezbarwna. Za to w treści można sobie pozwolić na wulgaryzmy. Oraz odrobinę erotyki, jednak jedno i drugie z umiarem. Autor nie domyka paru wątków, przez co zostaje nam lekkie uczucie niedosytu. Zapewne twórca, zdając sobie sprawę z niedoskonałości powieści, nie zdecydował się na ich publikację. Gdyby tak postępowali autorzy niektórych kryminałków, oszczędziliby nam czas i nerwy. Ale Korkozowicza akurat to nie dotyczy. To autor sprawny, doświadczony i na mielizny rzadko mu się zdarza trafiać. Nie pożałujemy więc czasu poświęconego na lekturę. Poziom bowiem książka trzyma. Doświadczony nestor polskiej powieści pod sam koniec zostawia nam w treści pewien drobny testament. Bo świat nasz jest linearny, płynny, jedne pokolenia przemijają, nastają kolejne i trzeba im przecież zostawić wytyczne. Miejmy tylko nadzieję, że kolejne pokolenia zechcą ten testament wypełnić. [Grzegorz Musiałowicz, KlubMOrd.com] Książka opublikowana w formie elektronicznej przez Wydawnictwo Estymator w ramach serii: Kryminał z myszką - Tom 130.

477
Hörbuch

Wiatrołomy

Eugeniusz Paukszta

Niesamowita, powalająca, nadzwyczajna. Zachłysnęłam się ta powieścią jak spragniony w upał zimną wodą. Opisy przyrody, zmieniającego się w zależności od pory roku lasu pozwoliły mi odpłynąć z tej przeładowanej technologią, nowoczesnością rzeczywistości w inny świat, którym rządzi natura i targające nią żywioły. Każde zdanie opisujące zmieniającą się przyrodę wprowadzało mnie w stan pewnej euforii i zarazem tęsknoty za tym „spokojem”, który ogrania przyrodę mimo ingerencji ludzi. Pauksztę czytałam już wcześniej, ale dopiero teraz w pełni mnie zachwycił co pozwoliło na oderwanie się choć na chwilę od pogoni za czasem i codziennością. Jednocześnie wywołał we mnie tęsknotę za wsią, lasem i życiem, które tam wydaje mi się o wiele bardziej wartościowsze, bardziej sensowne. [KAROLKA, lubimyczytac.pl] Przygodowe powieści Eugeniusza Paukszty to klasyka gatunku. Wiatrołomy to nie tylko nazwa miejscowości, w której toczy się akcja książki, lecz również metaforyczne określenie ludzi, którzy, dotknięci kolejnym nieszczęściem, zbierają wszystkie siły, by podnieść się i nie poddać rozpaczy. Tacy właśnie są bohaterowie powieści Eugeniusza Paukszty - nieugięci, honorowi, naznaczeni przez wojenne doświadczenia. Z właściwym sobie uniwersalizmem i wykorzystaniem wątku sensacyjnego oraz miłosnego, autor kreśli sylwetkę młodego leśniczego, który samotnie obejmując swą pierwszą placówkę, próbuje zdobyć przychylność tamtejszych mieszkańców i poradzić sobie z żywiołem przyrody. Wyjątkowym bohaterem tej powieści jest las - jego opisy nie mają sobie równych w polskiej literaturze. Zdaje się, że nagrzane słońcem jagody są tu na wyciągnięcie ręki. Szkoda, że wraz z Pauksztą odszedł ten sposób widzenia otaczającego nas świata. Eugeniusz Paukszta (1916-1979), prozaik, publicysta, autor ponad 30 książek: powieści współczesnych i historycznych, opowiadań, utworów dla młodzieży. Klasyk polskiej powieści przygodowej. Ściśle związany z Wielkopolską i Ziemiami Zachodnimi. [anonim, biblionetka.pl] Paweł to młody leśniczy, tuż po szkole. Właśnie obejmuje nowo utworzone leśnictwo o nazwie Wiatrołomy. Dotąd była to ziemia niczyja, więc okoliczni mieszkańcy intensywnie to wykorzystywali. Kłusownictwo, nielegalne polowania i wywózka drewna - zmagając się z likwidacją tych zjawisk leśniczy doświadcza wrogości okolicznych mieszkańców. Wielokrotnie bliski rezygnacji nie poddaje się jednak. Dzięki przychylności nielicznych mieszkańców znajduje w sobie siłę do dalszej walki. Opisy przyrody w wykonaniu Eugeniusza Paukszty to arcydzieło. W sposób wyjątkowy pozwala doświadczyć czytelnikowi wspaniałego bogactwa leśnego życia - ze wszystkimi jego krajobrazami i dźwiękami. Mimo przeplatających się wątków sensacyjnych, kryminalnych niemal, można się przy tych opisach przyrody na prawdę zrelaksować, zwolnić oddech, zachwycić się opisywanym pięknem, którego w mieście nie sposób zaznać. Akcja powieści rozgrywa się w latach powojennych, w połowie ubiegłego wieku. Stanowi natomiast zbiór wielu uniwersalnych i ponadczasowych reguł. Wspaniała książka, naprawdę. Z całego serca polecam każdemu. I dumna jestem z tego, że taka literacka perełka zdobić będzie moją biblioteczkę. [KAMILA, lubimyczytac.pl] Trochę hemingwayowska w konstrukcji, szczególnie zakończenia, trochę kontrastująca ze stachurową „Siekierezadą”, a trochę, a może przede wszystkim, będąca poematem o lesie, który to las być może jest głównym bohaterem książki. Z tego punktu widzenia to proza niezwykła i odmienna, ciekawa, nawet porywająca. Aha, i można dzięki niej zobaczyć, że świat (ustrój, społeczeństwo) się zmienia, ale ludzkie bytowanie zawsze w tych samych pragnieniach, dążeniach, lękach i uczuciach jest unurzane. I wtedy, i teraz, i za sto lat. [MARIO, lubimyczytac.pl] Nota: cytowane powyżej opinie cytowane są we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Pola Augustynowicz.

478
Hörbuch

Piękno świata

Rafał Wojasiński

Autor wprowadza nas w tej książce w świat prostych zdarzeń, które niepokoją, bo w swej istocie dotyczą spraw ważnych – wiary, poniżenia człowieka, miłości, lęku przed pustką. Ta magiczna proza daje nadzieję, że każdy człowiek niesie w sobie niezwykłość i radość życia. SPIS OPOWIADAŃ: Piękno świata Wigilijny dzień Za rzeką Zeznania Dol Dom Pawła Miejsce na ziemi Postać Nieobecność Na okładce wykorzystano fragment obrazu „Rzeka Bug” (rok 2020, olej na płótnie, 33x24 cm), który namalował profesor Stanisław Baj. Autor tej książki i jej wydawca składają mu za jego udostępnienie uprzejme podziękowania.

479
Hörbuch

Hania Bania

Hanna Bakuła

Autobiograficzna, zabawna historia inteligentnej sześciolatki, jedynaczki z piekła rodem. Bohaterka, niczym Tomek Sawyer, nie potrafi wtopić się w świat, jak on kłamie, zmyśla i sprawia kłopoty. Hania Bania żyje w wymyślonym świecie, zawsze gotowa do ucieczki od nudy domowego makaronu i kożucha na mleku. Jest uroczą, wiecznie coś zajadającą po kryjomu mitomanką - największym i najweselszym dzieckiem w okolicy. Letniskowa podwarszawska miejscowość sześcioletniej Hani jest pełna smakołyków i przygód, a wielka, nieodwzajemniona miłość do tajemniczego hrabiego stanowi pierwszą rafę na oceanie pogodnej pewności siebie. Do powieści dołączona jest książka kulinarna Hani Bani, zawierająca charakterystyczne PRL-owskie przepisy, w swej prostocie idealne do zrobienia przez dzieci. [Muza, 2004] Bardzo przyjemna książeczka o małej, rezolutnej dziewczynce. I o latach 60-tych, w których przyszło jej dorastać. Wesoła, napisana z ciętym dowcipem, typowym dla pani Bakuły. [betsy, lubimyczytac.pl] Wędrujemy z Hanią Banią przez jej świat, od śniadania do kolacji, od Wigilii aż po Wielkanoc, od lata do zimy, od wakacji aż po szkołę. Mikrokosmos głównej bohaterki tworzą jej najbliżsi: tatuś wojskowy, który jako jedyny z całej rodziny powątpiewa w inteligencję Hani i nieustanne dokarmianie rodzinnej pociechy, mamusia, która pracuje w Warszawie, babcia, drobna i doskonale zorganizowana kobieta oraz nieco nieobliczalny dziadziuś. W toku zdarzeń dziewczynka odkrywa rodzinne tajemnice, postanawia być raz to baletnicą, innym razem fryzjerką, a jeszcze innym zamierza porzucić swoje dotychczasowe życie i najzwyczajniej w świecie uciec na drugi koniec świata. Poprzez swoją fantazję i szalone pomysły nieraz wplątuje się w sam środek afery. Kulinaria Hani Bani to materiał na zupełnie odrębną historię. Książka rozbrzmiewa w uszach niemal wszystkimi smakami peerelowskiej kuchni. Kluski leniwe, placki kartoflane z cukrem, zupa z zacierkami, naleśniki z serem - kto ma ochotę, musi koniecznie skorzystać z przepisów autorstwa Bani. [Katarzyna Bucyk, libertas.pl] Rewelacyjna książka! Dawno się tak nie uśmiałam podczas czytania. Niezwykłe perypetie kilkulatki, której głównym zajęciem jest podjadanie przygotowanych przez babcię pyszności, schowanych przed żarłoczną Hanią w domowej spiżarni. Polecam każdemu na poprawę humoru. [Agnieszka, lubimyczytac.pl] O AUTORCE: Hanna Bakuła - znana malarka, pisarka i publicystka. Absolwentka wydziału malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Na wizytówce ma napisane "osoba kontrowersyjna" i za taką uchodzi. W 1981 roku zamieszkała na Manhattanie i pozostała w Stanach do 1989 roku. Zdobyła tam wiele prestiżowych nagród. Projektowała kostiumy i scenografię do spektakli off-Broadway, wyróżniane przez New York Timesa. W 1990 wróciła do Warszawy gdzie rozpoczęła stałą współpracę z miesięcznikiem Playboy, do którego pisała felietony przez 17 lat i Urodą do której pisała przez 12 lat. W 1996 roku zaprojektowała kostiumy do Carmen w warszawskiej Operze Narodowej. Wydała 29 książek, z których większość była bestsellerami. Jej Firma Portretowa nadal działa. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Hanna Bakuła.

480
Hörbuch

Włóczęgi

Knut Hamsun

Książka opowiada o dwójce przyjaciół poszukujących swego miejsca w świecie. Nic nie zajmuje ich zbyt długo - droga jest ich jedynym przeznaczeniem. [Bojan Mihajilovic, goodreads.com] Kiedy pod koniec XIX wieku nowoczesny uprzemysłowiony świat zaczyna wkraczać do Polden - małego, odizolowanego nadmorskiego miasteczka w północnej Norwegii, skutki są druzgocące. Dla młodego Edewarta, oderwanego od swoich korzeni, oznacza to postępującą alienację od starych tradycji; dla Augusta, kłamliwego, czarującego łajdaka, oznacza to możliwości, które zagrożą stabilności nienaruszonej dotąd społeczności. Z komiczną ironią i dosadnością Hamsun ukazuje powolny rozkład starego stylu życia, we wspaniałej powieści, która dostarcza błyskotliwego wglądu w ludzką naturę. [Souvenir Press, 1994] W powieści tej autor przygląda się życiu dwóm włóczęgom, którzy podróżują po Norwegii w poszukiwaniu pracy. August i Edewart zmagają się z ubóstwem, bezrobociem i analfabetyzmem, ale pomimo tego udaje im się przetrwać. Stają w obliczu wielkich wyzwań i wciąż muszą uciekać z miejsca na miejsce, aby uniknąć wściekłych klientów, którzy zostali oszukani przez ich nieuczciwe praktyki biznesowe. Szukają również miłości, lecz ta także okazuje się nieuchwytna. [Paul Gaya Ochieng Simeon Juma, goodreads.com] Świetna książka! Hamsun wspaniale włada językiem i nikt tak jak on nie wyraża prostoty, piękna uczuć i złożoności relacji międzyludzkich. Szczególnie godna podziwu jest wartość, jaką przywiązuje do rodziny, przyjaźni, przyrody i ziemi, z której pochodzą ludzie. [Alfredo Ramos, amazon.com] Cała trylogia opisuje konflikt pomiędzy tradycyjną gospodarką opartą na zaspokojeniu podstawowych potrzeb, a nowoczesnym społeczeństwem komercyjno-przemysłowym, jakie rozwinęło się w Norwegii w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku. August jest głównym bohaterem spajającym te trzy powieści. [en.wikipedia.org] Piękna i bezpretensjonalna opowieść o kolejach losu. [Tom Booker, goodreads.com] Książka ta jest pierwszą częścią trylogii, na którą składają się: 1. Włóczęgi (Wayfarers) 2. August Powsinoga (August) 3. A życie toczy się dalej (The Road Leads On) ADAPTACJA FILMOWA. Na podstawie "Włóczęgów" Hamsuna, w 1989 roku powstał film o tym samym tytule (norw. "Landstrykere"), norweskiej produkcji. Jego reżyserem był Ola Solum, a główne role odegrali Trond Peter Stamso Munch, Helge Jordal i Marika Lagercrantz. Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji. Projekt okładki: Ewa Hajduk.